Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Napady paniczno lękowe z agorafobią


Gość MAJA

Rekomendowane odpowiedzi

Aniu na Twoim miejscu wzięłabym te leki, i skonsultowała się z psychologiem. Niestety takie wizyty bywają dość kosztowne,ale możesz poprosić o pomoc w Mopsie, tam są darmowe psychologiczne, możesz powiedzieć o swoim problemie, na pewno nie zostawią Ciebie z tym samej. Oby to wszystko się skończyło, i obyście wrócili do normalności. Na pewno będzie lepiej, tylko musisz się zdecydować na leki i terapię. A cieszę się Michalina,że ściągnęłaś pomysł:) Agata znów jestem pod wrażeniem, nauka języka, prawie premierowy pokaz filmu-a właśnie jak Ci się oglądało-to,że dałaś radę to wiem,ale chodzi o film ;) Fajnie,że tak idziesz do przodu:) Chciałam Ciebie jeszcze prosić o poradę w sprawie mojej Lilki. Mała dostawała antybiotyk i inne leki, wiadomo nie jest to zbyt smaczne,ale od tej pory-już tydzień mija, ona nie chce jeść. Cyrki urządza, pluje, nie otwiera buźki, jest marudna,bo głodna,ale widocznie teraz łyżeczkę kojarzy z czymś niesmacznym. Dziś np od 1 do 4 nam nie spała, bo wczoraj zjadła tylko trochę jabłka, i ze 3 łyżki zupy,ale boi się. Powiedz co można zrobić? Ona się męczy, nas też męczy,a teraz sezon infekcji,no i musi panna zacząć zdrowo jeść. Masz jakiś sposób by jej pomóc,bo nam powoli cierpliwość się wyczerpuje,a na siłę przecież wciskać jej nie będę... Asiu mam nadzieję,że wyjazd będzie bardzo udany i wrócisz uśmiechnięta i wypoczęta:) No a ja rano pobiegłam po bułeczki,strasznie zimno,nie chce mi się nigdzie ruszać dalej:)pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Cześć dziewczyny, Jula nie pamietam w jakim wieku jest Lila? Napisze Ci kilka rzeczy, które ja bym zrobiła, może coś Ci się przyda albo pomoże 1. Skoro łyżeczka kojarzy jej się teraz z czymś niesmacznym, okropnym i wzbudza wstręt to można z niej chwilowo zreygnować np. sadzasz na krzesełku przy waszym stole dobrze aby na przykład w takim momencie jak wy jecie też, daj jej do miseczki malutkie kawałki tego co jecie i zostaw w spokoju niech je ręką sama wybiera to co chce to jej da poczucie kontroli i zmiejszy stres że musi coś zjeść i koniecznie to lub tamto. Póżniej jak się już przekona możecie dać jej łyżeczke. Niech dalej próbuje sama ale własnie ta łyżeczką 2. jeżeli ona jest już na tyle duża żeby oglądac, obserwować albo nawet uczestniczyć w przygotowywaniu posiłku to też może wzbudzić apetyt i zmniejszyć lęk 3. skoro łyżeczka kojarzy się żle można spróbowac zrobić coś aby znów kojarzyła się dobrze np. dac jej na tej łyżeczce coś co szczególnie lubi, jakiś jej przysmak 4. na pewno nie na siłe bo to tylko pogorszy sprawe, dziecko też wyczuwa wszelkie nastroje nawet bardzo malutkie i czuje wasze zdenerwowanie, zniecierpliwienie w takiej atmosferze nie będzie chciała jeść. 5. ale generalnie dzieciaki po antybiotyku często tracą apetyt i troszke musi potrwać, aż wrócą do normy. Mozesz jej dawać zwykłe chrupki kukurydziane i pilnować aby piła przede wszystkim. No a gdyby to się nie zmieniało to zgłoś się do pediatry bo może małą coś boli lub znowu coś złapała i dlatego nie chce jeść... Mam nadzieje że choć troszke pomogłam. Może też dziewczyny Michalinka, Joasia miały podobne sytuacje?? A co do filmu to musze przyznać, że na prawde świetny. Problem niewolnictwa pokazany w nieco dowcipny, sarkastyczny sposób z dużą dawką akcji, jest co oglądać. Fajny scenariusz, realizacja także warto. W kinie dałam rade praktycznie bez żadnego problemu :) powiem szcerze, że z każdym wyjściem do kina czuje się tam coraz lepiej:). Sala była wypełniona po brzegi, my na kanapie na samej górze, najdalej od wejscia i byłam na prawde spokojna :). Kolejka do kas była spora więc się rozdzielilismy z meżem on poszedł do Maca coś kupić na szybko do jedzenia a ja stałam sama w tej kolejce i też bez problemu :). A po seansie pochodziłam po kilku sklepach i kupiłam piękne buty :):). Znów sprawia mi to przyjemność. A dodam jeszcze że film trwał prawie 3 godziny...! Co tam u Ciebie Joasiu, dojechałaś spokojnie?? Aniu powiem za dziewczynami leki ok ale próbuj dostać się na terapie bo bez terapii efekt nie jest taki sam a przede wszystkim nie jest tak długotrwały. No i codzienne wychodzenie, najważniejsze to mierzyć się ze swoimi lekami, konfrontowac z nimi. Boje się iść do sklepu to właśnie na przekór ide. Oczywiście na początek małe kroki. Początki są ciezkie ale potem z kazdym wyjsciem będziesz się czuła coraz silniejsza :)

Odnośnik do komentarza

Dziękuję Agatko za rady, na pewno skorzystam:) Mała ma 20 miesięcy, także mała panienka. Wydaje mi się,że ona wszystko kojarzy teraz z antybiotykiem,i zaciska buźkę jak widzi jedzenie. Ja próbuję po dobroci,ale mąż zaczyna mieć dość. Wczoraj przy obiedzie 2 razy wylała zupkę, pluła,płakała na całe miasto itp. Dziś po 2 godzinach walki zjadła kaszkę,ale z takim płaczem,że też mam dosyć... Mam nadzieję,że to szybko minie:) No i gratuluję wyjścia i wspaniałego samopoczucia, jak coś planuję z mężem, to zawsze coś nam przeszkodzi,ale musimy gdzieś wyjść,chociażby po to by zobaczyć czy dam radę. Asia pewnie na tej wsi wypoczywa na całego:) A co tam Michalina u Ciebie? pozdrawiam was serdecznie:)

Odnośnik do komentarza

A ja dziewczyny wczoraj miałam naprawdę kiepski dzień. Była rocznica śmierci taty i powiem Wam,że nie mogłam iść na cmentarz. No nie wiem, myślałam,że jakoś lepiej sobie z tym poradzę,ale naprawdę dawno aż takiego lęku nie miałam. Potem nie mogłam w nocy spać, oglądałam zdjęcia i znów zaczęłam się trząść,płakać i w ogóle spektrum objawów nerwicowych. Ale teraz jest lepiej, udało mi się pójść po chleb-a wczoraj myślałam,że już w życiu z domu nie wyjdę. Chociaż dalej czuję napięcie. Julka moja Iga ostatnio po antybiotyku w ogóle apetytu nie miała. Dostała syrop na apetyt i wszystko wróciło do normy,ale u nas nie było płaczu,dąsów i histerii. Po prostu nie jadła. A wiesz, ja daję jej leki zawsze w posiłku,np w kaszce,jogurcie itp. Ona nawet nie wie,że coś bierze,także możesz też tak -na przyszłość spróbować. A teraz co Agata pisze-spokojnie to przeczekać. Na pewno nic na siłę. Agata jestem pod wrażeniem, dla mnie takie wyjście do kina to coś na razie nierealnego,więc tym bardziej zazdroszczę:) pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Nie byłam Michalina w takiej sytuacji,więc nawet nie potrafię sobie wyobrazić co mogłaś czuć, mam nadzieję,że teraz będzie lepiej. Czasem po prostu trzeba popłakać, i nie ma w tym niczego złego. Z małą troszkę lepiej,co prawda dalej ma humory przy stole,ale im mniej poświęcamy uwagi jej * histerii* tym lepiej. Gorzej,że czasem człowiek aż wychodzi z siebie, i staje obok jak cała zupa ląduje na podłodze... Wczoraj miałam iść do UP na spotkanie z tym doradcą,ale synek się źle czuł. Znów musimy iść do lekarza :( Co tam Agata u Ciebie, co u dziewczyn? pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Hej dziewczyny, trochę się opuściłam w życiu forum, więc szybciutko nadrabiam. Jestem nadal na Pramolanie oraz po kilku sesjach u psychologa i czuję, że z powrotem zaczynam żyć.Doszłam do przyczyn swoich lęków (niestety nie była to jedna rzecz a kilka) no i cały czas uczę się z nimi radzić- w tym bardzo pomagają mi książki. Tydzień temu psycholozka zadała mi początkowo dziwne dla mnie pytanie- czy mam psa, gdyż to na pewno nie pogorszyłoby tego co sie dzieje, a pomogło, więc długo nie myśląc sprawiłam sobie pieska- małego yorka w sumie od dawna chciałam sobie takiego pieska nabyć jednak nie mogłam się nigdy za to zabrać. Codziennie wychodzę z nim coraz dalej i dalej i na dłużej, aż dochodząc do dnia dzisiejszego nadal mam brak lęków. Radzę sobie ze stresem, nie mam problemu ze sklepami, szkołą czy komunikacją miejską, starałam się np. zostawać w szkole dłużej niż było trzeba, aby nerwowo nie uciekac do domu od razu po skończonych zajęciach. Poszłam na kursy na które zwykle muszę ze 2-3 godziny poczekać, gdy sprzyja pogoda zamiast autobusem staram się na ile to mozliwe wracać spacerem do domu więc muszę powiedzieć, że poprawa mojego stanu prawie o 180 stopni. Fakt czasem jeszcze mam problemy z zaśnięciem, ale i z tym sobie radzę. Mam nadzieję, że tak już będzie i nic się nie zmieni na gorsze. Pozdrawiam serdecznie :)

Odnośnik do komentarza

A ja z domu;) Sam wyjazd dość udany,lęków jako takich nie było,tylko w ogóle tam nie mogłam spać. Przez to humor miałam kiepski,i parę razy pojawiły się głupie myśli,ale jak przyszły tak poszły. Choć chciałabym być na takim totalnym luzie,ale jeszcze mi trochę brakuje. Michalina na pewno masz prawo do płaczu i smutku w taki dzień. Ważne,żebyś miała wsparcie i żeby to nie trwało za długo. Mam nadzieję,że już jest Ci lepiej? Sabinko odkąd mam psa rzeczywiście jest mi prościej wychodzić, po prostu muszę :) A osiągnięć gratuluję, szybko zareagowałaś i proszę jakie efekty! Julka szkoda synka,że tak choruje. Szkoda małej. Myślę,że rady Agaty naprawdę są trafione i z pewnością Wam pomogą. Tylko nic na siłę.:) Agata gratuluję wyjść:) Zazdroszczę:)

Odnośnik do komentarza

Asiu czuję olbrzymią zmianę, nie wyeliminowałam całkowicie lęków bo niestety na to potrzeba sporo czasu, jednak gdy łapią mnie małe *lęczki* już wiem co robić i jak się zachować. W ciągu tego tygodnia lęk złapał mnie raz jednak tak w trakcie dnia i w sumie bez przyczyny, ale 20 min i jakoś się uporałam ze sobą do stanu normalanego. Na szczęscie już nie ma takich sytuacji jak jeszcze 2 tygodnie temu, gdzie na samą myśl o wyjściu po prostu szalałam, więc na obecną chwilę bez strachu wychodzę z domu (nie chcę zapeszać), mam nadzieję tylko , że po odstawieniu tabletek to wszystko nie wróci ze zdwojoną siłą. Wynik z kilku dziennie przez 7 dni w tygodniu do jednego małego to naprawdę dla mnie wielkie osiągnięcie. Piesek bardzo pomaga bo jest młody, głupi i lubi długie wojaże więc tak chodzę za nim na odległe wędrówki co działa na mnie bardzo dobrze. Tu jest fakt, że im szybsza reakcja na problem i uzyskanie pomocy specjalistów tym szybszy i lepszy efekt, niż samoistne wypieranie problemu i samopomoc.

Odnośnik do komentarza

Kochani prosze o pomoc ,, bylam u kardiologaa mialam robione echo serca i niby wszystko ok powiedziala miiii ze te bole w klatce gniecenia itd sa na podlozu nerwowym heh;/ oczywiscie robilam sobie rowniez rtg klatki badania krw o zakresie rozszezonym i oczywiscie nic niema a ja dalej mam boleee w klatce juz 5 miesiecy eh. poszlam wczoraj do lekarza rodzinnego i mi pokazalam jej echo i ona mwi ze ok pisze w granicach normy tylko ze wyczytala ze w zastawce trojjdzielnej pisze tak zastawka trojdzielna prawidlowa slad zwrotny bez nadcisnienia plucnego i ze od tego moze mnie bolec w klatce to cos powaznego tak sie boje przepisala propranolol .a ja juz panikuje nigdzie sama nie wychodze z domu bo sie boje.........

Odnośnik do komentarza

Misia przede wszystkim nie panikuj. Robisz to samo co ja na początku. Wszystko co się ze mną działo interpretowałąm jako najgorsze choroby. Równiez panikowałam bo nie wiedziałąm co mi jest: od EKG po echo serca aż po tomograf głowy, badania krwi , moczy, cukru, TSH i wszytsko było w jak największym porządku. Lekarka stwierdziła, że mam powiększoną tarczycę (gdzie TSH niczego nie wykazało) i okazało się to po wizycie u endokrynologa kolejną błędną diagnozą. Bóle w klatce są właśnie na tle nerwowym. Też tak czasem mam, wcześniej były nie do zniesienia, nie dawały mi spać, teraz są już łagodne i występują rzadko, głównie z napadem paniki. Propranolol jest lekiem na obniżenie ciśnienia tętniczego, również lekarka rodzinna mi go przepisała na początku bo na EKG wyszedł mi wysoki puls, jednak nie wzięłam ani tabletki bo to jest na tle nerwowym, uspokajałam się i wraz z tym opadało tętno więc nie było potrzeby leczenia nadciśnienia . Przede wszytskim nie wmawiaj sobie chorób, gdzie nawet lekarz potwierdził Ci, że to z nerwów bo sama nakręcasz sobie ten stan i to Ci nigdy nie przejdzie.

Odnośnik do komentarza

Cześć dziewczyny. U mnie już na szczęście trochę lepiej. Choć dalej jakoś tak smutno,ale mąż w pracy, muszę zająć się dziećmi,domem, nie bardzo jest czas na myślenie,co bardzo mnie cieszy. Dziś idę do psychologa,mam nadzieję,że rozmowa mi pomoże i uspokoi już zupełnie. Wczoraj też udało mi się pójść do małego sklepu, a jak mówiłam,myślałam,że już nigdy z domu nie wyjdę po poniedziałkowej panice... Asiu czyli ogólnie zadowolona jesteś z wyjazdu? Najważniejsze,że lęki nie przeszkodziły Ci w odpoczynku za bardzo:) Lunatyczko chodzisz na terapię, masz fachowe wsparcie,myślę,że nawet po odstawieniu leków,będzie tylko lepiej. No i wiesz co Ciebie męczy i możesz nad tym pracować. A psiak to bardzo dobry pomysł. Choć u nas jest ogród, i częściej biega sobie sam po nim,niż wymaga spacerów. :) Julka możliwe,że mała teraz testuje waszą cierpliwość-na początku nie miała apetytu przez leki,a teraz widzi ile uwagi jej poświęcacie i chce to wykorzystać. Może rzeczywiście choć w środku się człowiek gotuje lepiej odpuścić? Oj, teraz taki sezon infekcji. Moja siostra już 2 raz od początku roku ma antybiotyk. Młodsza córka wczoraj cały dzień miała gorączkę... Misia najgorsze co możesz teraz zrobić to skupiać się na objawach i oczekiwać najgorszego. To tylko niepotrzebnie Ciebie nakręca i potęguje lęki.Powinnaś udać się do psychologa po poradę. Fizycznie nic Ci nie jest, ale psychika potrafi wykończyć. Wiemy coś o tym....

Odnośnik do komentarza

Witam was dziewczyny :) Lunatyczka, jestem pod wielkim wrażeniem zmian jakie u Ciebie wystąpiły. To tylko dowód, że przy szybkiej interwencji i fachowej pomocy można z tego na prawde sprawnie wyjść :). Ja też na początku zrobiłam badania- serce, krew wszystko szczegółowo. Nie jestem przeciwna badaniom ogólnym zawsze trzeba ja zrobić aby wykluczyć inne przyczyny. Ale skoro wyniki wychodzą dobre a lekarze mówią o nerwach to na prawde warto pójść do psychologa a nie wymyslać jeszcze inne choroby. Ja za długi czas zmarnowałam na samopomoc niestety....ale nie ważne lepiej póżno niż wcale :). Gdybyś tylko brała leki to faktycznie mogłabyś bać się nawrotów ale czytasz książki chodzisz na terapie sama mówisz że wiesz jak sobie radzić jak przyjdzie lęk a to jest klucz. A lęk może i będzie wracał ważne aby nigdy nie udało mu się Ciebie załamać! Ja pamiętam jak dawno temu przyszła taka nagła dziwna poprawa i ja sobie myslałam że mi przeszło, zaczęłam wszędzie chodzić byłam taka zadowolona a nagle jak wróciło ze zdwojoną siłą, jak mną trzasnęło i pamiętam że mnie to okropnie załamało. Nie mówie tego po to żeby Cie przestraszyć chodzi mi raczej o to aby nie żyć z przekonaniem że to już 100% zdrowie, że NIGDY nie wróci no bo co jak wróci?? Wtedy nas załamie, a specjaliści mówią że nawroty mogą się zdarzać i to też element procesu zdrowienia ważne żeby robić swoje dalej i będzie dobrze :) Michalinka- u nas w nerwicy niby dobrze wiemy, że nasze lęki to efekt tłumienia złych emocji i teoretycznie wiemy, że nie powinnyśmy ich tłumić ale jak przychodzą to się ich wciąż boimy, przynajmniej ja tak mam boje się przezywać tak na maksa te emocje jeszcze, do jakiejś pory wszystkie gorsze, smutne dni to uważałam że nerwica nadchodzi. A przecież mamy prawo jak każdy człowiek mieć kiepskie dni gdzie nam słabo i chce się spać, kiepskie dni przed okresem gdzie mamy rozchwianie emocjonalne no i wszystkie ciężkie dla nas momenty- mamy prawo płakać, krzyczeć, złościć się i także bać. Michalinka mój tato dzięki Bogu żyje i mogę sobie tylko wyobrazić jak ciężko pożegnać tak ważną osobę w naszym życiu. Wcale się nie dziwie takiego wyrzutu emocji, ty też nie powinnaś sobie tak zakładać- powinnam być silniejsza, powinnam pójść na cmentarz. Niekoniecznie masz prawo czuć się okropnie w taki dzień i to wcale nie znaczy że nerwica wraca! Joasiu- ważne, że lęki nie pojawiały się i dałaś rade. Wiesz na całkowitym luzie non stop to nie wiem czy ktokolwiek tu z nas jest. A czemu nie mogłaś spać. Łóżko, klimat?? Jula- jak tam Twoja mała?? Dobrze zauważyłaś im mniej uwagi tym lepiej. Ja się nie dziwie że rodzice to czasem już wychodzą z siebie i emocje ponoszą, bo mnie też często ponoszą mimo że pracuje nie ze swoimi dziećmi. Jednak im więcej uwagi tym zachowanie bardziej się wzmacnia. Możesz wzmocnić i pozytywne jak i negatywne zachowania także trzeba z tym uważać. Ja wczoraj miałam kiepski dzień chodziłam senna, głowa mnie bolała dziś też tak średnio. Chyba coś z ciśnieniem. Dziś daruje sobię moj wolontariat tylko malutkie zakupy. Pozdrawiam was cieplutko w te mrożne dni

Odnośnik do komentarza

Lunatyczko no widzisz bede musiala sie wybrac chyba na jakas terapię,,,u mnie codziennie jest gorzej:( bole w klatce sa nie do wytrzymania wkrecam sobie ze moze zawal i ze umre,,,ale jakie badania mam jeszcze zrobic jak juz echo bylo ekg bylo rtg klatki tez bylo mocz,krew, juz sama niewiem; tak bardzo sie boje kazdy dzien jest dla mnie gorszy budze sie z lekiem i bolem nic mnie nie cieszy chodze smutna i placzliwa jak mam ataki placzeee ,nikt mnie nie rozumie to jest najgorsze kazdy sie smieje ze przesadzam mama krzyczy ze mnie zamkna w psychiatryku jak bede znow robila takie numery ciagle mi tlumaczy ze jestem zdrowa ze to siedzi w mojej glowie a ja niemogee poprostu nie moge sobie wytlumaczyc tego :((( chlopaka nniema bo wyjechalm zagranice poprostu masakra siedze sama i czytam tylko o chorobach buuu:( nikt mi niechce pomoc a ja tak cierpie

Odnośnik do komentarza

Misiu jakbym o sobie czytała. Ja przez tyle czasu żyłam w przekonaniu,że moje objawy to wynik choroby serca. Miałam chyba wszystkie możliwe badania robione, i nie ważne,że wszystko było ok,ja wciąż szukałam choroby. Na szczęście objawy minęły gdy postawiono mi prawdziwą diagnozę i poszłam na terapię. Teraz fizycznie czuję się zdrowa,a z emocjami walczę.:) Agata właśnie nie wiem czemu? Pewnie spokój na mnie tak zadziałał. Ja mieszkam w samym centrum miasta,tramwaje,samochody,gwar itp. A tam prawdziwa wieś,cisza,spokój. Telewizor ciągle zacina, nie ma internetu,aż za spokojnie jak dla mnie:) Michalina takie chwile,kiedy rządzą nami emocje będą się zdarzać. Takie jest życie,nie zawsze jest kolorowo. Masz prawo by w taki dzień być zła,smutna,nie mieć na nic ochoty. To jest prawo człowieka. Sama mówiłaś,że po pogrzebie taty byłaś opoką dla rodziny,nie mogłaś dać upustu emocjom. Teraz to robisz i w ten sposób się oczyszczasz. zobaczysz, z każdym dniem będzie lepiej! Tego się trzymaj kochana. Sabinko ważne,że idziesz do przodu,że się nie poddajesz. A małe lęki,pewnie wrócą,ale najważniejsze,że wiesz jak sobie z nimi radzić i wiesz,że nie jest to już nic aż tak strasznego,żeby chować się przed światem. Julka co tam u Ciebie, jak dzieciaczki? A ja byłam z córą na zakupach, siostra ma wpaść z dziećmi, będę zaraz smażyć pączki. Zapraszam dziewczęta:)

Odnośnik do komentarza

Misia wiem, że możesz odebrać mnie źle, ale nie mówię Ci tego na złość. Przechodziłam to samo, a im więcej czytasz na tematy chorób tym popadasz w większą paranoję. Skupiając się na objawach sprawiasz, że one się natężają i jest ich coraz to więcej, w ten sposób sobie nie pomagasz tylko szkodzisz. Zrobiłaś badania- OK, wyszły dobrze-OK, więc jakiego dowodu potrzebujesz aby zorozumieć, że nie umrzesz i nie masz zawału? Polecam zapisanie się do psychiatry i psychologa tylko w odwrotnej kolejności jeśli chodzi o wizyty. Tutaj każda z nas przechodziła dramaty, ale jak widzisz wszytskie zyjemy i nasz stan z dnia na dzień się poprawia, drobnymi krokami dochodzimy do normalności, a przede wsyzstkim nie dajemy się pokonać lękom. I ostatnia kwestia co do Twojej wypowiedzi *nikt mi niechce pomoc a ja tak cierpie*, jesli sama sobie nie chcesz pomóc to nikt Ci nie pomoże. Siedzenie w domu i wkręcanie sobie coraz to gorszych opcji to nie jest dobre posunięcie. To nie przejdzie jak grypa, więc musisz skontaktować się ze specjalistami, no chyba że taki stan rzeczy Ci odpowiada.

Odnośnik do komentarza

Misia chyba każda z nas tutaj dokładnie analizowała każdy swój oddech w poszukiwaniu jakiejś okropnej choroby. Nie wiem, chyba łatwiej jest uwierzyć w fizyczną dolegliwość? Ale kochana od przypisywania sobie kolejnych chorób lęków Ci nie ubędzie,wręcz przeciwnie. To zabrzmi brutalnie,ale jeżeli nie przestaniesz karmić się wymysłami tym będzie z Tobą gorzej. Musisz zebrać się w sobie, powiedzieć sobie-to ostatni dzień mojej paniki, zapisać się do psychologa i próbować z tego wyjść. Zgadzam się z Sabinką, nikt Ci nie pomoże póki Ty nie będziesz tego chciała. Możesz myśleć-ale one głupoty gadają, ja tu prawie umieram, a one każą mi wziąć się w garść. Ale taka jest prawda. Póki ja któregoś dnia nie powiedziałam sobie Stop-teraz będzie inaczej, chcę z tego wyjść było ze mną fatalnie. Także Misia do ataku! Joasiu wpadam na te pączki:0 No i cieszę się,że wyjazd się podobał. Jak mieszkałam w ścisłym centrum to jak się robiło za spokojnie czułam się niespokojnie, może więc zmiana zupełna otoczenia tak na Ciebie wpłynęła? Mam nadzieję Michalinka,że po wizycie u psychologa humor Ci się poprawi? Też uważam,że każdy ma prawo do złego dnia, do złych emocji, które są naturalne w takiej sytuacji. Nie masz się czego wstydzić, najważniejsze,że nie tłumiłaś w sobie emocji,które potem wracają. Agata masz rację z tym uporem małej. Zaczyna się wszystko normować. Jeszcze małe perturbacje są, ale coraz mniejsze. Może jej naprawdę zaczęło sprawiać to przyjemność? Taki bunt dwulatka? Oj ma panna charakterek, Olek to taki aniołek przy niej:) A dziś mały był zapisany do lekarza, mąż z nim poszedł,ja zostałam z córą, czekają, czekają, a pani zapomniała go zapisać:( I muszę jutro iść z małym,tylko nie wiem kto mi się córą zajmie? Średnio widzę wizytę w przychodni dla dzieci chorych z Lilą,która na razie , odpukać zdrowa? Muszę coś wymyślić... pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Dziekuje kochane jestescie naprawde super babeczkii :-) postaram sie zyc tak jak dawniej bylo mnie naprawde wszedzie pelnoo ,, teraz jak ktos mnie ciagnie na imprezke to wolami by mnie ciagli a nie pojde a dawniej to pierwsza lecialam hehe !! ale wiecie co od 2 dni zazywam propranolol iii jest lepiej dzis mnie nie bolalo az tak starsznie w klatce czulam sie taka odprezona i bez bolu hehe zobaczymi co bedzie dalej i dziekuje wam za to ze mnie rozumiecie

Odnośnik do komentarza

Misia to nie zasługa propranololu, że czujesz się lepiej bo po 2 dniach zażywania on nawet nie zaczął działać, tylko Twojej podświadomości, która wierzy, że wzięłaś tabletkę i Ci pomoże więc tak się dzieje. Tak samo na mnie działały uspokajające leki ziołowe, zażywałam i wierzyłam, że działają więc na momencie się uspokajałam.

Odnośnik do komentarza

Misia dokładnie trzeba zrobić to co dziewczyny mówią-zapisać się do psychologa i co najważniejsze mieć chęć by z tego wyjść. Łatwo nie jest, bywa to męczące,ale kiedy wiesz,że z tego wyjdziesz to dasz radę. Najważniejsze czego nie możesz robić to okopać się w tym lęku i czekać nie wiadomo na co.Także dziewczyno do roboty ;) Julka ja dziś też z Niną się wybieram do lekarza,jakoś domowe sposoby jej nie pomagają... Dobrze,że starsza jakoś się trzyma. A z małą podjadę autem, dobrze,że to całkiem niedaleko. Asiu kusisz tymi pączkami, oj kusisz. Agata właśnie tak mi psycholog tłumaczyła-to normalne,że dopadają nas różne emocje i na bieżąco trzeba je przepracowywać. Nie tłumić smutku i radości. W zasadzie to po takiej chwili słabości jest mi nawet lepiej. Dzięki za wsparcie. Lecę do moich dziewczyn:)

Odnośnik do komentarza

Witam was dziewczyny, A mnie jakaś grypa dopadła, gorączka, dreszcze...:/ tak to jest jak się z dzieciakami przebywa a one jeszcze zaniedbane kaszlą jak grużliki ale i tak ich przyprowadzą byleby tylko na kilka godzin mieć dzieciaka z głowy :/ no i takie są potem efekty, że wszystkie chorujemy. A jacy wkurzeni Ci rodzice jak mówisz, że dziecko chore, że bardzo kaszle...:/. Ja też na początku mieszkałam w centrum a teraz koło parku i tak czasem aż za cicho jak dla mnie. Misiu a ty w ogóle planujesz wizyte u psychologa? Jula dobrze że sytuacja wraca do normy z małą, a te przychodnie nasze faktycznie jakaś tragedia. Wygląda na to, że może za jakieś 2, 3 miesiące firma mojego męża będzie chciała go gdzieś wysłać. Tak to wygląda w jego pracy, że tam pracownicy jadą do Niemiec, Hiszpanii, Japonii tak na kilka lat i przenoszeni dalej. Już wcześniej tak to wyglądało ale nie pisałam może liczyłam że coś się zmieni ale niestety chyba będzie nas czekała przeprowadzka i wyjazd. Troche staram się o tym nie myśleć ale z drugiej strony musze się szykować....boje się, że jak faktycznie wyjedziemy to nowe otoczenie, kraj, kultura wpłyną na mnie negatywnie... Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Może raczej Agata potraktuj taki wyjazd jako szansę, by zacząć wszystko od nowa. Zupełnie od nowa, odciąć się do dawnych problemów i zacząć ten nowy etap pozytywnie? Wiesz sama jakie ważne jest nasze nastawienie i to ono decyduje czy nam się coś uda,czy nie:) Misiu ja Ciebie zachęcam do wizyty u psychologa, niestety,ale samym lekiem tego zwalczysz,bo on działa tylko na objawy,nie na przyczyny,ale połączenie terapii na pewno przyniesie skutek bardzo pozytywny. Michalina o to chodzi, emocji trzeba pozbywać się na bieżąco,to była moja główna bolączka, chciałam wszystkich zadowolić, stąd tłumiłam emocje, a one znalazły sobie wyjście w postaci agorki... Zazdroszczę Ci tego auta,ale by mi się dziś przydało:) Wczoraj bratowa zdała egzamin,za 3 razem,ale zdała,już szuka samochodu... A ja wczoraj mówię do męża-w odpowiedzi na jego zachęty,że na pewno nie będę wozić dzieci,bo bym się bała jak nie wiem co, Widzisz Agata, to moje nastawienie:) Powiedzieli mi,że jestem fatalnym kierowcą, święcie w to wierzę i nie robię nic by to zmienić. Może warto byłoby się zapisać na jakieś lekcje? Nie wiem, siedzę tu na tej prowincji zdana na łaskę męża czy innych zmotoryzowanych :( Muszę o tym pomyśleć i może się odważę? pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Kochane dziewczynki takk planuje wizyte u psychologa ale dopiero jak moj chlopak wroci z zagranicy bo wiecie jak on bedzie za drzwiami bede sie czulaaa bezpiecznaa sama nie chce isc ..... jestem strasznie taka zakrecona i czasem mysli mnie zabijaja macie racjee moze tymi tabletkami na chwile zalagodze sytuacje ale jak je odstawie moze byc horror..MIeszkam na poludniu Polski ii jest tyle sniegu ze hejj pada i pada ,, taka pogoda trochee przytlaczajaca i spiąca,,moze troche poodgarniam kolo domu zeby calkiem nas nie zasypalo

Odnośnik do komentarza

Misia bez obrazy, ale robisz głupotę. Im dłużej zwlekasz tym będzie gorzej. Weź mamę, koleżankę czy kogokolwiek jesli boisz się iść sama i idź, aby jak najszybciej zacząć walczyć z problemem. Już wspominałam Propranolol jest lekiem na obniżenie ciśnienia tętniczego,a nie lekiem przeciwdepresyjnym, nie łagodzi skutków tylko spowalnia puls, więc szczerze powiedziawszy to ja już nie wiem na co Ty się w końcu leczysz, skoro przyjmujesz tabletki na całkowicie inną dolegliwość.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×