Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Napady paniczno lękowe z agorafobią


Gość MAJA

Rekomendowane odpowiedzi

Witam Magda, nie wiem czy to agorafobia ale z pewnością jakieś zaburzenia lękowe. Najlepiej skonsultuj z psychologiem. Taki plus z mieszkania w Warszawie, że wybór dobrych specjalistów, grup wsparcia dla osób z zaburzeniami lękowymi jest ogromny więc skorzystaj z tego. Bez terapii bardzo ciężko z tego trwale wyjść. Ja cierpie na lękowe zaburzenia od 1,5 roku zaczęło się jakoś maj-czerwiec 2011. Taką dość znaczną poprawe widze od sierpnia tego roku od 3 miesięcy jest coraz lepiej. Wcześniej bywało w kratke raz lepiej raz gorzej, myślałam już że wygrałam bo normalnie jeżdziłam autobusami i nie myślałam o lękach a tu znów wielkie BUM ogromny lęk i zamknięcie w domu. Teraz poprawa utrzymuje się długo bo przeszłam już terapie własną i pracuje nad sobą na co dzień. Ale ogromnie ważna jest świadomość tego CO się ze mną dzieje, DLACZEGO to się dzieje JAK temu zapobiegać JAK z tym żyć. Bez tego ciężko odnosić sprawne sukcesy. Jakość wychodzenia z domu też ma znaczenie, tak jak pisałam jak poleciałam na przekór do Amsterdamu to był to koszmar no i co z tego że pojechałam kiedy byłam całkiem nie gotowa na mierzenie się z lękiem. Najpierw najlepiej uświadomić sobie co się z nami dzieje i jak reagować a wtedy możemy wychodzić, robić tzw. eksperymenty ale już z inną *głową*. Wydaje mi się że z tego na prawde da się wyjść a przynajmniej da się z tym żyć nawet be leków więc warto dać sobie tą szansę iść na terapie i zawalczyć o jakość życia. Michalinka super właśnie, że zdecydowałaś się na terapie. Nie ważne że chodzisz na krótkie zakupy, od czegoś trzeba zacząć, stopniowo będziesz czuć się coraz pewniej na tych krótkich dystansach i to pozwoli Ci na dłuższe dystanse :). A ja dziś w domu, to przeziębienie cholerne mnie nie opuszcza, kaszle jak grużlik więc zrobiłam sobie przerwe chociaż jeden dzień. Nie przepadam za takim całodziennym siedzeniem w domu chyba kojarzy mi się z gorszymi czasami...no ale trzeba myśleć o zdrowiu też. Za chwilke skocze do apteki na rogu i będę się wygrzewać, upieke sobie babke cytrynową A CO :) Miłego dnia dziewczyny, oby słonko się tam do was przebiło bo u mnie chłodno i mglisto :( Jak tam nastrój Jula??

Odnośnik do komentarza

Właśnie Agata nikt nam nie pomoże, jak nasze chęci i nasza świadomość choroby. No i ta jakość.Wiecie ja jestem uparta, psycholog mi mówiła idź,ale wiadomo jak masz atak,czujesz lęk to nie rób tego na siłę, więc wchodziłam i wychodziłam,ale zawsze szłam naprzód. Choć jak Agata parę razy szłam na przekór i źle to się dla mnie kończyło ;( Asiu idź na to spotkanie, nudne,nie nudne,ważne,że wyjdziesz do ludzi;) Ja tam Michalina za szybko pochwaliłam moje dzieciaki w kwestii snu;) Jak mieszkałam w centrum miasta, na samej Starówce to płakałam przed każdym wyjściem z domu,u nas tyle turystów było,wieczny tłok,zero parków,skwerków czy ławeczek gdzie można ochłonąć, teraz się cieszę,że mieszkam niby w mieście,ale jakby pod,spokój,cisza,myślę,że tutaj łatwiej mi było przez to przejść. Masz Asia rację, ja nie cierpię wprost Sylwestra,odkąd są dzieci widzę jak ten czas pędzi i nie cieszy mnie kolejny rok, za szybko... Agata wpadam na tę babkę z życzeniami zdrowia:) Szykuję się na koncert, widziałam zdjęcia z wczorajszego koncertu i takie tłumy,oby u nas było mniej,choć latem było obok mnie 40 tysięcy ludzi i jakoś nie uciekłam;)

Odnośnik do komentarza

Dziękuję Agata za obszerną odpowiedź na moje pytanie :) Ja Warszawianką nie jestem, mam tutaj studia, chłopaka, pracę, dlatego tu mieszkam, ale mój prawdziwy dom jest w małej miejscowości oddalonej 80km od stolicy. Jeżdżę tam tak często, jak tylko mogę, tam się wyciszam, nie ma tych korków, tłumu, tramwajów. Tam nie czuję tych lęków, tzn wiadomo, że czasem mnie dopadną w jakichś dużych sklepach, czy na targowisku, ale i tak jest o niebo lepiej. Tam jest taki spokój... To że *żyję* w dwóch miastach, raz tu, raz tu też ma swoje minusy. Ciągła jazda, a tego się przecież boję, to wywołuje lęk, no ale na szczęście dużo mniejszy niż kiedyś. Jeżdżę zazwyczaj busem na 14 osób, zawsze siadam od razu za kierowcą i jest ok ;) Co do psychologów w Warszawie masz może Agata rację, ale te ceny mnie odstraszają... Mama wspominała, że u Nas w mieście jest ponoć dobry neurolog który *wyleczył* nie jedną nerwicę. Może na początek do niego się wybiorę. Dzisiaj przeszłam sama siebie, wyszłam z pracy o 15, do domu z 20 minut jadę z pracy a byłam w domu dopiero po 16, a dlaczego? Jak głupia czekałam na tramwaj w którym będzie siedzące miejsce, bo oczywiście od razu myśl, że pewnie upadnę, zemdleję, będę panikować. Jakoś dojechałam. Chciałabym, żeby kiedyś było normalnie...

Odnośnik do komentarza

Ja się cieszę,że dość szybko trafiłam na dobrego psychologa,ponoć nasze schorzenie to jedna z najlepiej wyleczalnych nerwic,oczywiście jeżeli dość szybko się za to zabierzemy. Także Magda na Twoim miejscu poszukałabym kogoś na miejscu,rzeczywiście w samej stolicy ceny mogą odstraszać,ale na szczęście codziennie na wizyty się nie chodzi,więc spokojnie w domu możesz podjąć terapię. A ten neurolog to też psycholog przy okazji? Bo jakoś z czym innym mi się neurolog kojarzy niż z leczeniem nerwic? Julia udanego koncertu, a Tobie Agata zdrowia,ale przy tej babce to szybciej przyjdzie;) I jak Asiu spotkanie? A ja dziś byłam pół godziny sama na zakupach,aż sobie trochę słodkości kupiłam,że tak ładnie w kolejce wystałam;)

Odnośnik do komentarza

Witam dziewczyny Ja dziś czuje się o niebo lepiej, ale mój mąż wybiera się na całodzienną podróż służbową- nie lubie tego bardzo lubie wiedzieć że jest w mieście i zawsze mogę do niego zadzwonić lub pojechać. Nie robie tego ale sama świadomość że jest blisko jest uspokajajaca. A tak to non stop wciskają mi się myśli typu- coś Ci się stanie a on daleko...to się bierze głównie z tego że on to jedyna mi tu bliska osobaa. Boże jaka glupota no ale jednak...Mam nadzieje że tym razem będę spokojniejsza. Magda to oczywiście Twój wybór ale ja neurologa odradzam. Neurolog nie ma żadnej wiedzy psychologicznej a nasze zaburzenia są ze spectrum zaburzeń emocjonalnych to znaczy że musimy pracować nad emocjami właśnie. Jak bez psychologa?? Neurolog i psychiatra z wiedzą cysto medyczną zapisują nam leki. No i oczywiście leki leczą nie ma co do tego 2-woch zdań. Nawet schizofrenicy na lekach radzą sobie całkiem nieżle. Ale to że będziesz czuła się lepiej po lekach wcale nie oznacza że jesteś zdrowa- bo leczysz objaw a nie przyczyne. Schizofrenik na lekach wciąż będzie schizofrenikiem, zaburzenia lękowe będą zaleczone ale może się tak zdarzyć że kiedy przestaniesz brać leki objawy wrócą. U nas głównie chodzi o to żeby nauczyć się żyć i reagować prawidłowo na lęk wtedy on się wygasza, jeśli wygasimy go lekami nie mamy szans nauczyć się jak z nim żyć a wtedy przy kolejnych atakach polecimy znów po leki. Druga sprawa to nie są leki typu witamina C czy Rutinoscorbin. One mają wiele czynników ubocznych są silne, większość z nich uzależnia. Jak jeszcze trafisz na dobrego psychiatre, neurologa to pół biedy a jeśli nie...?? Zawsze się rozgaduje okropnie wiem :) Ok życze wam dziewczyny miłego dnia. P.S. Babka wyszła fantastycznie :)

Odnośnik do komentarza

Cześć dziewczyny:) Wczoraj poszłam, jako tako dałam radę,wiecie dla mnie za nudno tam było i za długo, także w pewnym momencie już tylko nerwowo patrzyłam na zegarek i prosiłam by to się już skończyło;) Na szczęście z mężem już pogodzeni,jeden plus. Dziś pada, a muszę odebrać wyniki z przychodni za męża... Iść się nie chce. Julia cudownego koncertu-dasz radę, w końcu jak nie Ty, to ja się poddaję;) Brawo Michalina, oby jak najczęściej można było bez stresów wychodzić;) Też myślę,że neurolog to raczej od fizycznych objawów lekarz,ale może ja się nie znam za dokładnie,ważne,że skuteczny;) Zdrowiej tam Agata co byś miała siły na podróże.pozdrawiam Was dziewczęta.

Odnośnik do komentarza

Cześć dziewczyny, ja już tu szykuję kreację na wieczór, ale jakoś mi nie idzie, eh, pełna szafa,a jak co do czego dochodzi to pustki;) Też myślałam,że neurolog zajmuje się czym innym. W końcu wiecie to lekarz,on zapisze tabletkę i tyle. A mi się wydaje,że nam najbardziej może pomóc właśnie to co Agata napisała umiejętność radzenia sobie z lękiem, a nie go zagłuszanie proszkami. Także ten pomysł z neurologiem jakoś nie bardzo mi się podoba, bo oni chyba nawet nerwic nie leczą?Dlatego mamy podział na psychiatrię, która zajmuje się wpływem mózgu bardziej na naszą duszę, a neurolog na ciało,ale ekspertem nie jestem. W każdym razie Magda jesteś młoda, psycholog na pewno Ci wystarczy, nie brałabym silnych leków, skoro na co dzień funkcjonujesz jak mówisz dość dobrze. Asiu nudno nie nudno,ważne,że dałaś radę;) U mnie też leje,ale zakupy już zrobione. Michalinka gratuluję, ważne,że próbujesz i robisz postępy, wiadomo na początku pół godziny, a za jakiś czas pół dnia;) Agata zazdroszczę tego ciasta, mam diabelną ochotę, a nie mam niczego słodkiego w domu;) pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Może i macie rację, muszę pomyśleć jednak nad psychologiem, dziś to w ogóle dostałam konkretnego lęku jak wracałam z pracy. Powiedzcie mi, czemu ja sobie wbiłam do mojej głupiej głowy ten powrót. Jak jadę do pracy na 8 tramwaje są równie zatłoczone, a nic mi się nie dzieje. A jak wracam? Dziś skończyłam o 14, w tramwaju było dosyć luźno, wolne siedzenia, nikt nade mną nie stał, a ja i tak musiałam dać popis. Doszły mi mega ogromne uczucia gorąca, bardzo nieprzyjemne, aż w stresie zdejmuje kurtkę i muszę się wachlować czymkolwiek. Jak pojawią się te wszystkie objawy, to od razu pojawia się lęk.. Już miałam dziś wysiadać. Jakoś mniejszy lęk czuje w tych niskopodłogowych :D Pewnie to przypadek. Jeszcze jutro praca, w weekend szkoła i w niedzielę po szkole jadę do rodzinnej miejscowości odpocząć. Dobrze, że mogę się tutaj wygadać i mam nadzieję, że nie macie mi tego za złe;). Wczoraj byłam z chłopakiem na kolacji w restauracji, jakieś 7 min tramwajem od domu, ludzie, siedzieliśmy na piętrze i było super, a tylko jak wsiadłam wracając w tramwaj od razu niepokój. Mam już tego dosyć...

Odnośnik do komentarza

Dziewczynki jakoś mi dzień zleciał jeszcze 2 godzinki i przyjeżdża mój mąż, a potem póżnym wieczorem spotykam się z koleżankami z pracy. Ciesze się na to spotkanie bo w tym mieśćie nie mam właśnie przyjaciół znajomych wszyscy zostali tam gdzie studiowałam no i bywa że czuje się samotna nie ma z kim nawet na kawe pójść...dlatego bardzo sie cieszę i już nie mogę się doczekać :) :) :). Magda wcale nie jest u Ciebie zle z tego co czytam to masz problem jedynie z autobusami komunikacją miejską więc na prawde nie jest żle ;). Bywa że dziewczyny z domu wyjść nie mogą, do sklepu malutkiego na rogu wejść, cały dzień czują niepokój więc nie jest żle. Fajnie że tu trafiłaś, gadaj opowiadaj co chcesz aby było Ci lżej, my jak możemy to coś doradzimy. Spotkania z psychologiem nie są takie częste a może terapia nie będzie trwała długo, a to są pieniądze inwestowane w zdrowie pamiętaj :).

Odnośnik do komentarza

Racja, aż tak źle nie jest, ale zaobserwowałam, że jest gorzej niż kiedyś. Zawsze byłam nerwusem, bałam się latać samolotami, w głowie miałam myśl, że *muszę mieć możliwość szybkiego wyjścia z sytuacji*, ale jeździłam busami, chodziłam do kina (chociaż początek był trudny potem się rozluźniałam). Niestety od jakiegoś czasu to wszystko się pogłębia, dochodzą nowe lęki. Duże markety też tak na mnie działają. Jeszcze w wakacje byłam na Węgrzech, ale autem, w życiu nie zdecydowałabym się lecieć lub jechać autokarem. Wystarczy, że na Sylwestra na Słowację jechałam 10h autokarem, wyżułam chyba ze sto gum (one mnie trochę uspokajają), wtedy też myślałam, że umrę, ale to przydarzało się właśnie w takich konkretnych sytuacjach, a teraz jest ich coraz więcej i coraz to wymyślam nowe, a najbardziej mnie męczy to, że ciągle o tym myślę, a kiedyś tak nie było... No cóż, trzeba z tym walczyć.

Odnośnik do komentarza

CZzść, piszę zaraz po koncercie. powiem Wam mam mieszane uczucia, byłam,wytrzymałam do końca,muzyka była świetna,ale tłum ludzi w maleńkim klubie! Człowiek na człowieku,znalazłam miejsce siedzące-na jedynej kanapie tuż przy wyjściu,drzwi otwarte-przeciąg,ja w kurtce,mąż wkurzony,ale cóż poradzić, stać w tłumie ponad 2 godziny mi się nie uśmiechało. Także na początku chciałam wyjść i jechać do domu,ale jakoś się zawzięłam bo lubię ich muzykę, i bilet był drogi,ale widzę,że to jednak nie mija definitywnie raz na zawsze, i zawsze może wrócić, także pomogły mi porady psychologa i starałam się odsunąć lęk jak najdalej poza klub. teraz doceniam jaką wartość ma psychoterapia, bez porad mojej terapeutki położyłabym się tam i na ziemi i czekała na śmierć,a tutaj było zdenerwowanie,nadmierna czujność,ale wytrzymałam cały koncert.pozdrawiam Was,lecę na herbatkę, bardzo mi się przyda:)

Odnośnik do komentarza

Mi zawsze psycholog powtarza,że terapia i wyleczenie polega na radzeniu sobie z lękiem, to wspaniale,że mimo,że on się pojawia dajesz Jula radę;) Ja na samą myśl o wyjściu w miejsce pełne ludzi-tak jak w małym klubie w domu wpadłabym w histerię. Wiadomo na razie to nie mój kaliber,ale moim zdaniem fakt,że dałaś radę to powód do dumy;) Magda może masz łagodną formę agorafobii? Jeszcze powtórzę co usłyszałam od psycholog o lekach, według niej jeżeli napady lęku zdarzają się tylko w przypadku właśnie zakupów w wielkim sklepie, pełnym kościele czy w dusznym klubie wystarczy psychoterapia, jeżeli zaś te napady pojawiają się od czapy, w sytuacjach pozornie bezpiecznych, to ona wtedy zaleca terapię i leki. U mnie ma wystarczyć sama terapia, zresztą już widzę poprawę. Wiadomo wielu rzeczy nie zrobię, ale tak jak przerażało mnie wejście do sklepu,czy wyjście dalej niż poza bramę to teraz nie robi to na mnie aż takiego wrażenia,żebym padała ze strachu. Wczoraj z mężem byłam w Tesco, pojechaliśmy specjalnie jak było mało ludzi, coś dla dzieciaków na Mikołaja trzeba było kupić, 20 minut spędziłam,owszem z tą czujnością w głowie,ale dla mnie wytrwanie to był sukces;) Pozdrawiam Was serdecznie;)

Odnośnik do komentarza

Jula gratuluję wyjścia, myślę jak Michalina jeżeli udaje się powstrzymać lęk i nie uciekać przed codziennością to jest właśnie stan jaki chcemy osiągnąć. Wiem,że ja bym się na to nie porwała, nie ten czas,ale Tobie serdecznie gratuluję i kochana najważniejsze,że Ci się podobało;) Własnie mi Michalina przypomniałaś o mikołajkach, u nas takie małe prezenty robimy, wymyśliłam,że córce będę 6 grudnia dawać zawsze książkę-tylko nie mam pomysłu;) No i myślę,że to super,że się odważyłaś wejść do dużego sklepu i spokojnie zrobić zakupy:) Madziu jesteś młodziutka, masz całe życie przed sobą-oby bez lęku, zapisuj się szybciutko do psychologa i zobaczysz jak Ci to pomoże. Im szybciej tym lepiej, ja trafiłam półtorej roku za późno i naprawdę nie warto się męczyć. I jak nasz podróżniczko Agatko zdrowie? wczoraj byłam z córcią na małych zakupach, dziś mam dentystę, stres jest ograniczony:)

Odnośnik do komentarza

Witajcie i ja dołanczam do was :( zaczeło sie niby dawno ale dawałam rade.lekka panika w sklepie w szole u syna na spacerze.tydzien temu nastąpiło pogorszenie.2 dni w łózku bez wychodznia.jak dawałam noge poza łózko tetno prawie 100 słabosci itp.po 2 dniach wytłumaczyłam sobie ze nic mi sie nie stanie.zaczełam normalnie funkcjonowac ale w domu.dzis mija tydzien a ja poza drzwi nie wyszłam.jutro mam zamiar z męzem jechac do mojej babi.poszłam do psychiatry(juz nie było mi wsyd ;))dostałam hydroxyzyne i pramolan.dalej mnie troche telepie ale zyc trzeba.mam dla kogo ale nawet nie wiecei jak cięzko :(

Odnośnik do komentarza

Samo to, że wybrałaś się na taki koncert to duże osiągnięcie, przecież te tłumy, pewnie bym nieźle spanikowała. Dziś przed wyjściem z pracy wzięłam sobie jedną tabletkę walidolu do ssania i powiem Wam, że jechało mi się jakoś spokojniej...tzn nie dostałam ataku paniki, ani uderzeń gorąca więc mały plus jest, ale byłam i tak zdenerwowana. Boję się jutra, mam na 8 zajęcia i do szkoły jedzie tylko jeden autobus, wszyscy mają na 8 więc będzie nieźle zawalony... Chyba pojadę jakimś trochę późniejszym, najwyżej się trochę spóźnię. Miłego wieczorku :)

Odnośnik do komentarza

Witam was Ciesze się Joasiu że stres mniejszy już przed dentystą, z każdą kolejną wizytą bedzie lepiej. Jula- gratuluje wytrwania na koncercie!! Stać w tłumie to jest wyzwanie często dla zupełnie zdrowej osoby także nie przejmuj się, ja na swoim koncercie miałam miejsce siedzące w wielkiej hali obok schodów więc tak się tych tłumów nie czuło, także Twój wyczyn jest na prawde wielki. Witam nową dziewczyne, bardzo Ci współczuje tak dużego lęku, rozumiem co możesz czuć mimo że mi nigdy nie zdażyło się nie móc wyjść z łóżka ale na pewno musi to być okropne. W takich sytuacjach pewnie leki się przydadzą, musisz troche opanować te emocje bo jak walczyć jak są tak silne... Impreza się wczoraj udała, byłam wyluzowana, zadowolona. Dziś lecze kaca :). Czuje się bardzo spokojnie, przeszłam się do kosmetyczki na zabieg i jakoś tak miło mi było na świeżym powietrzu lęk odszedł w siną dal. W domu sama też czuje się jak najbardziej w porządku. Wcześniej było ok ale jak byłam sama to jakoś nie mogłam się całkowicie zrelaksować dopiero przy mężu, tak to telewizor musiał chodzić, wcześniej jakieś zajęcia sobie wynajdowała a to prasowanie a to sprzątanie. A teraz lubie nawet tak sobie posiedzieć, słucham jezzu, relaksuje się. Dzisiaj wyłączyłam wszystko i przespałam się kilka godzin. To może jest śmieszne ale mówimy sobie tu wszystko więc dla m nie to jest na prawde sukces czuć się bezpiecznie sama z sobą bo przez długi czas potrzebowałam kogoś obok aby czuć się bezpiecznie. Życze wam dziewczyny miłego weekendu. Jakieś plany na dzisiejsze Andrzejki??

Odnośnik do komentarza

Oj, ja wczoraj po 3 poszłam spać, także dziś Andrzejki w łóżeczku;) Macie rację, nigdy nie byłam imprezową dziewczyną, nie chodziłam do klubów,więc nie wiem w zasadzie jakie tam tłumy chodzą, owszem byłam otwarta,ale raczej kino,podróże itp. Także chyba jestem wobec siebie zbyt wymagająca:) Michalina my już prezenty mamy,ale wstyd powiedzieć wszystko mąż kupił, ja mu tylko pokazałam w gazetce co i jak. Gratuluję zakupów:) I jak Asiu dentysta? Wiesz dla młodej damy może coś z klasyki dziewczęcej-Ania z Zielonego Wzgórza? Ciepła, cudowna książka, jakoś wolę starsze pozycje:) Ede wiemy jak to jest ciężko,ale zobacz każda z nas przechodziła przez taki czas,kiedy leżąc w łóżku myślałyśmy,że to już koniec, a zobacz da się z tego wyjść,choć to ciężka praca. Ważne,że masz motywację i fachowe wsparcie. Magda ja też nosiłam Validol, rzeczywiście łatwiej było po nim wejść do sklepu czy iść na miasto. Trzymam kciuki za jutrzejsze zajęcia:0 Agata oj zaszalałaś dziewczyno:) Miałam tak samo, nie wiem czemu,ale z kimś czułam się dużo bezpieczniej nie tylko poza domem, jak i w domu. Ale zobacz jaki postęp kochana zrobiłaś:) Zazdroszczę kosmetyczki, ja już dawno nie byłam jakoś czasu brak przy moich szkrabach:) A i pokażę Wam filmik z koncertu, ten tłum ciągnął się od sceny do wyjścia, w zasadzie do wejścia do wyjścia:) No i jest to piosenka z przesłaniem dla naszej nerwicy:) http://www.youtube.com/watch?v=-EW8g4QXV0A

Odnośnik do komentarza

Ależ się rozpisałyście dziewczęta:) No to rzeczywiście Jula dużo ludzi tam było,z jednej strony wciąż mnie to przeraża, ale z drugiej? Tak dawno nigdzie nie byłam, zupełnie jak inny człowiek, jakiś pustelnik. to jest właśnie najgorsze w tej chorobie,całą radość życia nam to zabiera,ale ja już sobie wezmę * przesłanie* do serca i wrócę do normalności:) Andrzejki? Córka sobie trochę powróżyła i tyle, mnie to nigdy nie bawiło,może dlatego,że nigdy nic mi się nie sprawdzało:) Magda Validol wciąż mam w torebce, w ogóle mam cały zestaw * antypanik*,aż mąż się ze mnie śmieje, bo zawsze targam swoje graty:) Ede witamy tu u nas, doskonale Ciebie rozumiemy,wszystkie przez to przechodziłyśmy, może teraz u mnie nie ma takich dni, o jakich mówisz,ale ja prawie 2 lata tak siedziałam,więc znam to aż za dobrze. W każdym razie spotkanie z tak cudownymi dziewczynami, które przechodzą to samo bardzo mi pomogło,w końcu one naprawdę mnie rozumieją:) Agata Ty masz teraz cudowny czas, bardzo Ci gratuluję, naprawdę jestem pod wrażeniem waszych postępów. Żałuję,że od początku nie wykryli co mi jest, a nie to serce, to ciśnienie, to astma. Po Was widać,że szybka psychoterapia daje super efekty, ja muszę nadrabiać stracony czas... Dziś chcę wyciągnąć męża na ryneczek, jakieś dekoracje na Święta mi się marzą, e tam już sobie zrobię klimat,w końcu pierwszy śnieg pada:)* pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Gość magda1991

Hej Dziewczyny:) Dzisiaj miałam jechać na te zajęcia, ale wczoraj tak zabalowałam, do 2 w nocy, ze nie dałam rady wstać po 6, więc odpuściłam, bo tylko rano miałam ważne zajęcia. Teraz leczę kaca, mam ogromną ochotę na kakao, ale niestety mogę tylko pomarzyć... Dziś szykuje się chyba jeszcze jedna impreza, wczoraj u Nas ze znajomymi więc niczym się nie przejmowałam. Jutro za to czeka mnie przed 11 dojazd do szkoły, później przez pół Warszawy dojazd na busa i busem 1,5h do rodzinnego miasta. Nie wiem jak to zniosę, już o tym myślę, potem się okazuje, że nie jest jakoś bardzo źle, ale samo to myślenie o tym- *aha, pewnie będę miała lęki, wysoki puls, kołatanie serca* tak bardzo mnie wkurza. Czemu ja po prostu nie mogę zająć czymś innym głowy... A u Was jak sobota?;-)

Odnośnik do komentarza
Gość magda1991

Widzę, że chyba cała reszta aktywnie spędza sobotę. Ja dziś się wyleżałam za wszystkie czasy, przed chwilą byliśmy w supermarkecie, bo dziś druga tura wczorajszej imprezy u nas... Powiem Wam dziewczęta, że czułam się jak niepełnosprawna będąc tam. Rozglądając się czułam lęk, ciągle trzymałam się ręki chłopaka a i tak było kiepsko... :(

Odnośnik do komentarza

Mąż odsypiał dyżur w aptece,a ja poszłam z mamą na rynek-lekki lęk był,ale dałam rade, potem poszłyśmy dekorować bibliotekę na Święta, a jak wróciłam to wiadomo pranie,sprzątanie-mając dwójkę tak małych dzieci robi się to na okrągło:( Julia tak jakoś spodobała mi się ta piosenka, już chyba z 10 razy jej słuchałam,aż zaczęłam szukać ich innych piosenek, naprawdę świetny zespół, nie dziwię Ci się,że usunęłaś lęki i zostałaś:) Jak Asia wezmę przykład z piosenki i wezmę się za siebie:) I jak Asiu poszukiwanie ozdób na święta? Wiesz Madziu ja w sklepie czuję się tak samo,ale i tak się cieszyłam,że weszłam do tego Tesco,bo łatwiej i przyjemniej chyba jednak siedzieć w domu,ale to nie o to chodzi. Nikt nie obiecywał,że będzie lekko,ale jak Asia mówi,nie dajmy sobie odebrać radości z życia i walczmy z tym dziadostwem:) pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Cześć dziewczęta:) Wczoraj byliśmy w fabryce Mikołaja, fajnie było,tylko wszystko wyliczone co do minuty,także kazali szybko oglądać i iść dalej. Ale Aleksander tak się zachwycił,że dziś po 5 wstał i tylko się pyta kiedy go Mikołaj odwiedzi:) Wczoraj aż sama męża poganiałam byśmy szybciej wyszli z domu,bo powiedziałam sobie podobnie jak to Asia napisała-koniec z marnowaniem sobie radości z życia. Jeszcze potem do teściów wpadliśmy na obiad i jakoś zeszło do wieczora. Dziś za to w domu, znajomi na kawę się zapowiedzieli,choć ona w ciąży,to nie wiem czy wypije:) Ja tak kocham święta Michalina,że mogłabym tą bibliotekę sama udekorować:) Ale rok temu Święta mnie nie cieszyły, jak pomyślałam,że mam ruszyć się i gdzieś wyjść to aż mnie skręcało... I jak Asiu zakupy? Mam nadzieję,że udane:) Oj Madziu nieładnie, impreza zamiast nauki:) Nie martw się, za każdym razem -następnym, wyjście do sklepu będzie przyjemniejsze,tylko się nie poddawaj i kochana pomyśl poważnie o terapeucie. Im szybciej tym lepiej-taka prawda. Cieszę się Michalina,że Ci się spodobali. Na następny koncert mamuśki idą razem:) pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Gość magda1991

Myślę o terapeucie, pewnie się zdecyduje, ale na razie we mnie to dojrzewa, przekonuję się, że jednak *samozaparcie* nie wystarcza, przynajmniej mi... Jak jechałam tramwajem na busa znów dziwnie się czułam, co najdziwniejsze w busie później było OK, a przecież to z tramwaju mam szybszą możliwość wyjścia, przystanki są co minutę,dwie a ja mam panikę, a przecież to z busa tak naprawdę nie mam możliwości wyjścia, dopiero jak będę u siebie czyli po 1,5h... No pomijając sytuacje, kiedy mogłabym powiedzieć, że jednak zmieniły mi się plany i żeby mnie wysadził, ale wtedy musiałabym pożegnać się z wizytą w rodzinnym mieście... Dziwne, prawda? A teraz już u rodziców odpoczywam, nie myślę o niczym i jem dobre rzeczy:) Mam takie pytanie jeszcze do Was, czy ten stres który nam towarzyszy spowodował może brak apetytu i spadek wagi? U mnie niestety tak, a ja przecież powinnam przytyć. Buziaczki dla Was i miłego wieczoru :)

Odnośnik do komentarza

Madziu naprawdę nie zastanawiaj się za długo-im szybciej tym lepiej. Może w busie jest Ci lepiej,bo on mniejszy? do nas z Warszawy jeżdżą takie kilkuosobowe, nie wiem ile tam wsiada-9? Zawsze mniej niż w dużym tramwaju:) Julia wizyta musiała być świetna:) Zazdroszczę, moja Iga pewnie też by szalała z radości, bo Ninka wiadomo, czy u Mikołaja, czy w domu -nie ma różnicy,ważne,żeby jeść było i sucho:) A dziś powiem Wam jakiś kiepski dzień, przyjaciółka mojej mamy zmarła rano, zostawiła córkę, w maju matura... Bardzo chorowała ostatnie 3 lata, wyjątkowo cierpiała, i moja mama w zasadzie poczuła pewną ulgę,że już nie cierpi,a że to była najlepsza przyjaciółka mojej mamy,to ją znałam i bardzo mi smutno.... Przypomniał mi się tata i w ogóle, chce mi się płakać... pozdrawiam, jutro musi być lepiej.

Odnośnik do komentarza
Gość AGATA1987

Witam was dziewczyny Ja weekend znow spedzam w miescie w ktorym studiowalam. To jedno z najwiekszych miast w Polsce. Wybralismy sie wczoraj z mezem na rynek bo tu juz i wielka choinka i jarmark swiateczny. Zawsze lubilam te jarmarki a w tamtym roku ledwo ta pol godziny wytrzymalam. Tym razem troche denerwowalam sie w aucie i jak weszlismy- wiecie duzy rynek, wszedzie tlumy, ciasno porostawiane stoiska, czlowiek na czlowieku az mnie cofnelo ale powiedzialam sobie tak jak ty Asiu i Jula- ze nie ma bata przyszlam tu zeby milo spedzic czas i tak bedzie i powolutku bylo coraz lepiej szlam dalej i dalej. Po jakis dziesieciu minutach bylo juz calkiem ok. W rezultacie spedzilismy tam 2 godziny i gdyby nie to ze nogi mi calkiem przemarzly to moze spedzilibysmy wiecej czasu. Ogladnelismy wszystkie stoiska, kupili rozne rzeczy, wypili grzane wino i w nagrode ze tak dalam rade w tym tlumie poszlismy na sushi, ktore bardzo lubie :). Bylam z siebie dumna. Nie liczac tych kilku minut bylo na prawde ok :). Magda tak ja tak mialam nie czulam glodu, duzo schudlam. Jakis rok temu mialam jeden ze swoich najgorszych tygodni- ataki paniki, non stop lek, bezsennosc, zamkniecie w domu- wtedy ciuchy na mnie doslownie wisialy. Ale teraz nadrabiam zaleglosci to jest chyba jedyny minus. Pozdrawiam serdecznie i zycze milego niedzielnego wieczoru.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×