Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Napady paniczno lękowe z agorafobią


Gość MAJA

Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie:)ja dzisiaj od 3 ej nie spie jakosnie mogłam spac wstałam o 5 ej i wziełam sie za robote:) dzisiaj u mnie piekna pogoda a jaka u Was? po 14 wyjde na dworek cos porobic bo syn wejdzie na dach bo mi przecieka w jednym miejscu ,ze musze wymienic płyte gipsowa bo mam takie zacieki.3 osoby juz ogladały te newralgiczne punkty na dachu i nici z tego jak zaciekało tak zacieka.Ja obskoczyłam 2 markety ale nic ciekawego nie widziałam.Taki chinski chłam i nic wiecej.Zaraz po Niunie do szkoły jakis obiad i tak codziennie ooo jeszcze wypad do koleznki na kawke jakby co trzeba podpisac liste hahaha.Uwielbiam taki okres przygotowan do swiat nawet nie macie pojecia jak to kocham:))Dzisiaj byłam z zakładzie wodociagów i zobaczyłam klientke w sali obsługi klienta oczywiscie tam pracujaca speszyła sie na moj widok jakby nie było wisi 4500 zł juz ponad rok w grudniu sprawe kieruje do sadu no i komu głupio?jak to nigdy człowiek nie wie gdzie kogo spotka.Joasiu nie daj sie przeziebieniu!!!Wieczorkiem wpadne poczytam:)) i napisze pozdrawiam Was Wszystkie!!!Dziewczeta trzymajcie sie nie dajac sie tej naszej kochanej nerwicy ewa

Odnośnik do komentarza

Moja córka już w domku, zaraz będziemy lepić pierożki,jakoś się muszę odstresować przed wywiadówką. Wiecie, ciągle mam takie wrażenie,że się skompromituję przed innymi,i oni zobaczą,że mam jakieś lęki. .. Zdrowia julia:) U mnie dość chłodno,lekko szaro, ogólnie pogoda taka sobie. O, Agata koncert widzę to była potężna impreza;) No i jak Julia myślę jedź na narty;) My na ferie z córą nad morze chcemy jechać, ale to nic pewnego. Jeszcze czas jest na zastanowienie się. Gratuluję Michalina, ważne,że zaatakowałaś market i wygrałaś;) Lecę robić te pierogi, zawsze robię 3 razy więcej niż potrzeba,potem mrożę i mam w sam raz na dni bez weny do gotowania. Ale dziś roboty sporo:) A i Ewa naprawdę spora ta kwota, nie dziwię się,że chcesz iść do sądu.

Odnośnik do komentarza

Wczoraj u mnie pogoda dość fajna była,ale młodsza córa żyć nie dawała, cały czas tylko u mamy na rękach musiała być, inaczej płacz na pół ulicy. Oczywiście dziś w nocy 7 razy się budziła, a ja ledwo żyję. Do tego mąż na rano do pracy i do 14 siedzę z nimi sama... I jak Asiu wywiadówka? Dałaś radę, jestem pewna;) Pomysł z wyjazdem wspaniały,sama tylko w myślach podróżuję,więc zazdroszczę i chcę by to się jak najszybciej skończyło,choć wiem,że walka z nerwicami musi swoje trwać. Julia zdrowia życzę:) I ciepłej podłogi w łazience zazdroszczę, my tak na szybko robiliśmy górę tu u mamy i wiadomo szybko i mało wyszukanie. Tam były 3 sypialnie i łazienka, musieliśmy zrobić kuchnię, w ogóle zrobić osobne mieszkanko i ja w ciąży, po śmierci taty, teraz widzę ileż można by zmienić. Choć wszyscy mówią jak tu fajnie, to mi się nie do końca podoba;) Zaraz idę na małe zakupy. pogoda taka sobie, dosyć senna, oby mi się dobrze szło na drugą stronę ulicy.;) Pozdrawiam Was serdecznie

Odnośnik do komentarza

Michalinka postaw się troche tej swojej córci...może mi łatwo mówić bo nie jestem rodzicem ale znam to troche od innej strony i widziałam wiele dzieciaków które super się bawią z innymi są spokojne i samodzielne a przychodzi mama i tato i jest histeria albo palcem nie kiwną bo wiedzą że mama z tatą *obsłużą*. Na prawde dzieciakowi się krzywda nie dzieje jak nie jest non stop przyklejony do rodzica, jak sam je czy jak sam się ubiera. Jak się ustąpi w histeri raz, drugi to dzieciak się szybko uczy acha będę ryczał to zrobią to co chce. Tak to niestety jest. My basen przełożyliśmy na niedziele bo coś mnie przeziębienie rozkłada i chce troche się wykurować, a w tygodniu też po *pracy* gotowanie jakieś sprzątanie bądż prasowanie i szczerze tak póżnym wieczorem też mi się już troche nie chce :P. Joasiu ciekawa jestem jak tam po wywiadówce..?? Pozdrawiam dziewczyny :)

Odnośnik do komentarza

Lekki stres w domu się pojawił,ale dość lekki. Trochę większy przed wejściem, ale policzyłam do 10,weszłam i dałam radę;) Dziś miałam intensywny dzień,ale szłam główną ulicą miasta i jakoś tak miło mi się zrobiło. Choć jak wróciłam do domu zaczęłam się denerwować, pora szczytu,a ja w tłumie maszeruje;) Jak pamiętam córeczka Michalinki młodsza ma pół roczku, wiesz Agatka ona sama nie zje, nie ubierze się i nie zajmie sobą. Moja córka też miała okres,że non stop była do mnie przyklejona, jak miała parę miesięcy,nie wiem skąd to się brało,ale musiała spać nawet w naszym łóżku, czuć mnie blisko. wiadomo starszym dzieciom już można wytłumaczyć-pobaw się sam, ładnie się ubierz itp. Ale jak maleństwo ma zły humor, coś go boli, jest mu za gorąco,albo po prostu się nudzi to płacze. I tu Agatka żadne tłumaczenia nie pomogą,najgorzej nocą;) I jak Julia zdrowie? Teraz Agata narzeka, ja też trochę kicham. Muszę miodu zażyć do herbatki i witaminę C zaaplikować sobie, bo jutro córa ma pokaz gimnastyki,i muszę obejrzeć:) pozdrawiam, Ewuś odpocznij czasem od sprzątania:)

Odnośnik do komentarza

To trzymam kciuki Asiu za Twoją córę;) No i gratuluję spokojnej wywiadówki;) Do mnie też często po czasie dochodzi-ej,dziewczyno byłaś w tym wielkim markecie, powinnaś mieć atak:) Jakby Agatka było takie proste powiedzenie maluszkowi-zajmij się sobą to by każdy rodzic chętnie korzystał. Ale niemowlę nie ma innego sposobu na powiedzenie-boli mnie, przewiń mnie, nudzę się, tylko płaczem to oznajmia. Moja córa płakała u męża na rękach, u dziadków, tylko przy mnie była spokojna. Widocznie potrzebowała przytulić się do mamy. Teraz ma 18 miesięcy,ale często w nocy się budzi, tylko po to by się przytulić. Często mnie to denerwuje,ale nie odmawiam jej tych chwil ze mną. Wiadomo 8 latkowi mówiłabym co innego,ale takiemu maleństwu;) Jak będziesz miała Agatka swoje dzieciaki to zobaczysz,że niemowlęciu nie można się postawić. to nie tak,że my wychowujemy rozpuszczonych egoistów, to po prostu są maluszki, i nie ważne ile się nagadasz do półrocznego dziecka, ono i tak nie zrozumie i jak jest głodne czy smutne to płakać będzie;) Byłam wczoraj u psychologa,ale mi dobrze ta rozmowa zrobiła. Fajnie czasem tak pogadać z kimś kto stoi z boku;) pozdrawiam i Michalina idź na ślub, a Ewa oderwij się od porządków kochana ;)

Odnośnik do komentarza

Cześć dziewczyny. Miałam wczoraj iść do psychologa,ale właśnie Ninka po tym dniu marudzenia dostała gorączki. Dałam jej Nurofen w syropie, spadła,ale dziś też nie ma apetytu i jest markotna. Nie wiem, może to ząbki jej się wyrzynają? Iga nie miała żadnych problemów, także doświadczeń nie mam w tym temacie. Agatka ona nie płacze bo jest rozpuszczona, tylko ma pół roczku i coś jej dokucza, także nie mogę tego ignorować. Choć jak moje córy będą starsze chcę by były samodzielne i zaradne ;) Zdrowia przeziębionym życzę, Asiu gratuluję wywiadówki i spaceru ;) Wiem Julka,że taka rozmowa bardzo pomaga. Ja po sesji czuję się silniejsza, ale niestety na co dzień często przegrywam,choć moja pani psycholog mówi,że wyleczenie z tej przypadłości będzie troszkę trwać. Pozdrawiam Was dziewczyny serdecznie:)

Odnośnik do komentarza

Michalina głupio mi teraz bo z rozpędu napisałam a nie zastanowiłam się w jakim wieku jest Twoja córeczka. Bardzo Cie przepraszam za głupi tekst. Ja mam troche zboczenie zawodowe jak słysze histeria czy płacze to ją biore na ręce to myśle tylko jednotorowo o dzieciach z którymi mam doświadczenia a to są dzieciaki 3- 5 lat. Uwielbiam dzieciaki ale dobrze wiem jak już w tym wieku potrafią manipulować otoczeniem i wiele razy obserwowałam jak rozwrzeszczany przy mamie chłopak czy dziewczynka za chwilke bez płaczu bawią się grzecznie bo wiedzą że przy nas na histerie nie mogą sobie pozwolić no i zachowanie natychmiast się wygasza. A samodzielność serce rośnie jak widać jak szybciutko się uczą i nie raz mówimy do siebie *no pasowałoby żeby to mama zobaczyła* bo ta mama póżniej przyjdzie i z *miłości* ubierze, nakarmi i spełni różne zachcianki. Ale dzieci malutkie pół roku wiadomo to jest kompletnie inna bajka. Głupio napisałam nie pomyślałam po prostu. No ja od wczoraj aplikuje sobie Rutinoscorbin może jakoś dam radę...nie chce być chora na weekend. Moja terapia się skończyła już jakiś czas temu a moja psycholog niestety wyjechała z mojego miasta i nie mam się tera z kim spotkać także troche mi się ta sytuacja nie podoba ale na razie jakoś sobie radzę choć wolałabym mieć takie poczucie że od casu do czasu mogę się jeszcze z nią zobaczyć... Joasiu super gratuluje spacery po mieście to jest już na prawde krok naprzód no i wywiadówke przetrwałaś :) Ciesze się Jula że wizyta z psychologiem wpłynęła pozytywnie. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

A może mailowo Agata mogłabyś się ze swoim psychologiem skontaktować od czasu do czasu? Moja od początku mi to zaproponowała. Ale powiem Ci,że teraz się z nią kontaktuję bardziej jak ze znajomą. Takie plotki przy kawie, a ona potrafi super doradzić;) I jak córka Michalinka? Moja Lila przy ząbkowaniu była marudna, miała lekką gorączkę i nie chciała jeść. Poza tym nic jej nie było, może zobacz czy nie ma spuchniętych dziąseł no i czy mała pcha rączki do buzi? Mojej pomagało jak dawałam jej np jabłko lekko z lodówki, taki okład. Tylko to wtedy jadła. Agatka a Ty pracowałaś z dziećmi? albo może studia miały coś z tym wspólnego, bo widzę,że masz doświadczenie ;) Mój Olek, ma ponad 3,5 roku,i jest chyba aż za nadto samodzielny. Wszystko musi robić sam,dosłownie wszystko, co czasem jest męczące,ale jesteśmy z niego bardzo dumni;) Zdrowia, ja kicham, oj kicham.Ale wyszłam dziś,musiałam.... Asiu jak pokaz córci?

Odnośnik do komentarza

Agata nie masz za co przepraszać:)Wiadomo ona na razie nie ma innego sposobu kontaktu z nami,jak poprzez płacz-choć czasem ma się tego dosyć, szczególnie parę nocy z rzędu. Myślę,że to zęby,wczoraj było lepiej,a dziś to już w ogóle ma świetny humor i rzeczywiście coś się będzie dziać w kwestii ząbków,szybciej niż u Igi;) Dziewczyny byłam wczoraj u psychologa, ona każe mi iść. Mówi,w razie czego wyjdziesz. I pomyślałam,ok , spróbuję. Zapisałam się do fryzjera na 15, bo już wstyd chodzić z tym czymś na głowie, Powiem Wam lekki stres już jest,ale wczoraj ćwiczyłyśmy wizytę i pani stwierdziła,że jestem gotowa, proszę trzymajcie kciuki;) Julia pogoń szybko katar,no i Agata zdrowia. Teraz dużo zachorowań, mąż w aptece codziennie daje antybiotyki, dzień w dzień więcej. Widocznie coś paragrypowego lata w powietrzu. I jak Asiu pokaz córeczki, mam nadzieję,że świetnie się bawiliście? pozdrawiam Was serdecznie

Odnośnik do komentarza

Powiem Wam,że zła byłam na tym pokazie. Sala maleńka, dzieci z 4 różnych grup, rodziców pełno, duszno, stałam na korytarzu,bo tam miejsc zabrakło,a wiecie w wielkim ścisku to nie chciałam i zła jestem, że Zosi nie zobaczyłam,mąż też zresztą nie... Ale wszystko nagrane, Zosia zachwycona występem;) Michalinka każde dziecko inaczej to przechodzi, także możliwe,że młodsza córa trochę gorzej to znosi. Ważne,że już się lepiej czuje i pozwoli mamie iść na ten ślub. Na pewno dasz radę, Twoja psycholog ma rację;) Dziewczyny zdrowiejcie tam szybko ;) Na jutro umówiłam się z siostrą,chcę wstępnie sukienki na sylwestra obejrzeć. Także zbieram dziś siły;) pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witam dziewczynki. Michalina gratuluje tego, że zapisałaś się do fryzjera. Uwierz ja też miałam duży problem z fryzjerem- kiedyś uwielbiałam a potem to było dla mnie przeraające siedzenie w farbie bez mozliwości ucieczki...a teraz luz czytam gazetki czas leci. Joasiu najważniejsze jest to, że tam poszłaś i nie wyszłaś, próby są najważniejsze, a malutką oglądniesz sobie na kamerze i też będzie ok. Jula pracowałam z dzieciaczkami w przedszkolu i teraz znów chce do tego wrócić na razie robie to co wcześniej ale wolontaryjnie bo grupa się zmniejszyła i już nie potrzeba tyle Pań na etacie no ale mam nadzieje że może niedługo. Moja psycholog od razu powiediała że maile nie wchodzą w gre. Spotkania z psychologiem na kawe brzmi super choć wiem że bardzo niewielu psychologów się na to godzi- nie wiem czy wiesz ale nie jest to ponoć profesjonalne choć ja osobiście uważam że psycholog powinnien pracować z pacjentami tak jak to opisuje Roger Beker a więc wychodzić z nimi, pomóc na zewnątrz przełamać bariery lęku itd... Tydzień minął mi bardzo spokojnie i bez żadnych leków, ostatnio dziewczynki czuje się jak a starych, dobrych casów. Brak lęków sprawia że od razu jestem w innym nastroju, mam ochote na wyjścia, cieszy mnie znów wszystko i mam dużo energii. Cały tydzień gotowałam i piekłam i dziś wybieramy się z mężem do Pizzy Hut oj jak zaszaleje :):). Miłego weekendu :*

Odnośnik do komentarza

Wiesz ja nie chodziłam do niej od 8 miesięcy, dała mi maila bo chciała bym już po zakończeniu terapii odezwała się, napisała jak mi idzie itp. I jakoś tak się zakumplowałyśmy,ale nie w relacji pacjent-psycholog,tylko jak to dwie kobiety. Często pisałyśmy o dzieciach,naszych mężach, wakacjach itp. Ale zawsze w sieci, teraz zaproponowałam spotkanie,bo miałam parę nerwowych sytuacji,ale wiesz rozmowa jak z przyjaciółką,tyle że ona zna mnie teraz naprawdę dobrze i świetnie doradza:) Życzę Ci,żebyś mogła wrócić do pracy z dziećmi, któryś raz zauważyłam,że piszesz o dzieciach i naprawdę musisz to lubić, a pewnie dzieci uwielbiają Ciebie;) Michalinka i jak było u fryzjera? Dla mnie wizyty były koszmarem, znalazłam dziewczynę, co przez pół roku do mnie dojeżdżała,ale wyjechała do Niemiec i musiałam iść. Trzęsłam się jak galareta,ale dałam radę i teraz to lubię na nowo.;) Asia najważniejsze,że Zosia zadowolona, to wspaniale,że ma pasję i wsparcie rodziców;) Udanych zakupów Ci życzę jutro;) A dziś miałam sporo spraw w różnych miejscach, po południu teściowa wpadła posiedziała z dziećmi, a ja poszłam do oddać swoją część roboty. Posiedziałam u koleżanki, i wracałam pieszo,choć to 20 minut spaceru i do tego po ciemku. Kiedyś bym umarła z wrażenia. Teraz lekki stres się pojawia od czasu do czasu,ale głównie po, stres,że coś się udało,a nie powinno, takie głupie nie?

Odnośnik do komentarza

Już trzy miesiące nie byłam u fryzjera. Choć ledwo poszłam, na siłę mnie wypchnęli z domu,czekałam 20 minut,siadłam na fotel,pani mnie okutała w ten fartuch i myślałam,że tam umrę, na szczęście przyszedł mały chłopczyk z mamą i poprosiła mnie czy może szybciutko go ostrzyc,z jaką chęcią się zgodziłam;) I przerwa mi pomogła,potem siadłam,zaczęłam rozmawiać i zero stresu,nawet do sklepu z powrotem zaszłam.Ale co się nadenerwowałam przed wyjściem to moje. Sukienka gotowa,włosy ładne, można iść. Joasiu udanych zakupów życzę, a córcię nie raz jeszcze zobaczysz;) Julia gratuluję kolejnego udanego dnia:) Agata wspaniale musi być czuć się znów dobrze,zazdroszczę trochę,ale wiem,że terapia wymaga czasu. pozdrawiam dziewczyny,mam nadzieję,że dojdę do tego urzędu;)

Odnośnik do komentarza

Widzisz Michalinka, terapia wymaga czasu,ale z każdym takim wyjściem i sukcesem będziesz nabierać pewności i ochoty na kolejne wyjścia. dla mnie też początkowo to był duży stres,ale dziś idę nawet z jakąś tam radością no i znalazłam super fryzjerkę bliżej mnie-jakiś plus;) I jak było na ślubie kochana? Wiesz Julia,że mam też tak samo, właśnie jak szłam centrum miasta, jak przeszłam zaczęłam się stresować,że przeszłam,ale to szybko mija;) Agata pewnie,że teraz człowiek ma więcej energii i chęci do wyjścia. Dziś poszłam na zakupy,ale niczego nie znalazłam, byłam co prawda tylko w 3 sklepach,czasu mało... teraz obejrzę Sherlocka-strasznie lubię ten serial,oglądam w oryginale, co by trochę języka sobie przypomnieć;) pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Najważniejsze,że Michalinka,że poszłaś i nie uciekłaś. Dałaś radę, kolejne zwycięstwo,gratulacje;) ja już skończyłam go oglądać, ale oglądam z napisami,jakoś tak przy dzieciach nie chce mi się wysilać mózgu,ale za ten akcent dam się pociąć. Zapowiedziałam już mężowi,że jak ten Sherlock stanie w progu to go puszczę kantem;) Na pewno znajdziesz coś ciekawego,jeszcze masz czas,możesz pochodzić po sklepach,taka terapia;) A my idziemy dziś do teatru na spektakl dla dzieci-Czerwony Kapturek,kukiełkowy. Ponoć i dzieci i rodzice świetnie się bawią, jakoś nie mam jednak wielkiej ochoty iść, dziś trudny dzień i wolałabym poleżeć... Ale kupiłam Grupona na wizytę 1 grudnia w fabryce Mikołaja,już widzę minę Olka i Lilki.;) Sama chętnie tam poszaleję;) pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witajcie w nowym tygodniu;) Byłam na tym ślubie,ale stałam tuż przy drzwiach i świadomość,że mogę spokojnie wyjść bardzo mi pomogła,owszem byłam spięta,ale dałam radę. Potem mąż powiedział,że skoro już jesteśmy ładnie ubrani to może pójdziemy gdzieś na kawę, wiecie wysiedziałam,ale spięta, zjadłam ciastko jak na zawodach, czekałam na wyjście jak na zbawienie,ale jednak w domu byłam z siebie trochę dumna,że wytrzymałam,a nie uciekłam jak wcześniej nie tyle z miejsca, co nawet od pomysłów. Wczoraj byliśmy zobaczyć szwagra nowe mieszkanie, trochę się bałam,bo moja szwagierka taka dość chłodna,ale była miła, prosiła o rady bo niedługo rodzi,więc może coś się w niej zmienia na plus:) Masz rację Asiu, każde pozytywne wyjście daje siłę, dziś poszłam już na pocztę,było zamknięte,ale nie zezłościłam się,że muszę iść drugi raz,pomyślałam,że to dobra okazja by poćwiczyć samodzielność;) I jak Julia było na przedstawieniu? Fabryka Mikołaja? Brzmi cudownie, dzieciaczki na pewno będą zachwycone;) Zresztą ja jak Ty też bym chętnie tam się pobawiła;) Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Gratuluję Michalina;) Też na początku byłam strasznie spięta,siedziałam jak na szpilkach i czekałam tylko na wyjście, ale na prawdę za każdym kolejnym razem jest po prostu łatwiej;) No ja nie byłam wczoraj,jednak okres mnie wyłączył z życia-jak co miesiąc. Choć mam wyrzuty sumienia, właśnie mi zawsze psycholog powtarzała,że każdy ma prawo do gorszego samopoczucia i to normalne, ale ja mam wciąż wyrzuty sumienia, że odpuszczam itp. Także muszę z tym powalczyć, za to upiekłam wczoraj ciasto i mogłam na spokojnie pomalować paznokcie;) A dziś byłam na zakupach,ale też bez większego entuzjazmu,jeszcze mnie pobolewa i zaraz sobie zrobię gorącą herbatkę, Lilka śpi, wstała dziś o 4.45 i teraz padła,a Olek grzecznie się bawi. coraz bardziej mnie zaskakuje, potrafi wziąć zabawkę i ze dwie godziny sam się bawić. Idealne dziecko;) pozdrawiam, a jak Ci Asiu minął weekend? Agatka, Ewa co u Was?

Odnośnik do komentarza

Witam was serdecznie diewczyny U mnie weekend bardzo leniwy bo oboje mężem przeziębieni więc kurowaliśmy się w domku. Wczoraj byliśmy tylko u sąsiadów na obiedzie- było bardzo fajnie. Diś czuje się już znacznie lepiej, poszłam do *pracy*- pomagam tera w przedszkolu dla dzieci z trudnych środowisk, niestety bez pieniędzy ale dla mnie ważne jest że mam ciągłość pracy z dziećmi jakieś zajęcie obowiązki. Michalinko też pamiętam pierwsze wyjścia- lewdo mogłam wysiedzieć nie mogłam się zrelaksować i wyrzucić z głowy myśli o tym jak daleko mam do domu, czy gdzieś niedaleko są taksówki itd.itd. non stop monitorowanie organizmu koszmar. Teraz widze że wychodzę już na luzie a w środku jest już super. W piątek byliśmy w Pizzy Hut zero stresu czy niepokoju za to relaks. W sklepach już też widze duże zmiany. Sklep i kolejki już od dawna mnie nie przerażają ale wczorajsze zakupy w Lidlu to był szał. Nie chciałam ze sklepu wyjść, a jeszcze to a tamto, nie obchodziło mnie gdzie mąż godzine spędziłam tam :P. Zaplanowaliśmy sylwestrowy wyjazd z mężem- zrezygnowalismy z tych nart na razie ale za to znależliśmy tanie loty do Dublina i z marszu zarezerwowaliśmy...!! W związku z tym zaraz po świetach wylatujemy do Dublina będziemy tam 5 dni spędzimy sylwestra i 1 stycznia wracamy. Bilety kupione odwrotu nie ma...!! Powiem wam że wcześniej strasznie bym się stresowała a teraz sprawdzam hotele, czytam co ciekawego można tam zwiedzić, już mam kilka punktów gdzie koniecznie chce pójść :) Będę tam pierwszy raz więc to co innego jak Turcja bo ja Turcje traktuje nieco jak drugi dom, ale myśle że i tu dam rade. Jula dokładnie każdy ma lepsze i gorsze dni i na prawde nie ma sensu obwiniać się o te gorsze. Mamy prawo do tego żeby powiedzieć nie chce, nie mam ochoty itd. Pozdrawiam was

Odnośnik do komentarza

Agata gratuluję decyzji-na pewno będzie wspaniale;) Julia właśnie też z tym walczę, niby łatwo się mówi,ale po takim czasie domowego więzienia każda niewykorzystana okazja wywołuje dziwne poczucie winy.... Liczę,że to z czasem minie i tego Ci kochana życzę;) Michalina również gratuluję, to Twoje zwycięstwa nad lękiem i tego się trzymaj,tak dalej;) A u mnie kiepsko, wczoraj miałam pierwszą sprzeczkę z teściową. Zawsze było super,a wczoraj, eh szkoda gadać. Mąż ma do mnie pretensje, a to w zasadzie on zawinił. Także my obrażeni, miałam jechać dziś na zakupy z nim,ale pojechał do brata po pracy,teraz mi szwagierka napisała smsa,że coś tam remontują w aucie. no cóż, czasem słońce,czasem burze. Lecę na film, robię sobie wieczór relaksu. ;) pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Moja teściowa Asiu wczoraj też miała sto pytań,wpadła jak to ona niezapowiedziana, chciała we wszystkim pomóc,bo mąż jej powiedział,że źle się czułam to ona już śpieszy z pomocą. Niby to miłe,ale z 2 strony męczące, bo we własnym domu czuję się jak gość...Myślę,że mąż zrozumie,że ma brać Twoją stronę, tym bardziej w konfliktach z teściami. Głowa do góry. Agata zazdroszczę takiego sylwestra, my raz polecieliśmy do Wenecji,ale nie wspominam tego zbyt dobrze, robione na wariata, w ostatniej chwili,i w sumie nie wyszło idealnie;) Ale pomysł macie cudowny, na pewno będzie pięknie. Podróżniczka z Ciebie się niezła zrobiła;) A ja dziś nie mam planów, mgła, głowa aż szuka poduszki. Dzieciaki spały od 22 do 7 rano,muszę to zapisać,aż niesamowite;) pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Ja Jula uwielbiam podróżować przed tym kiedy lęk zawitał w moim życiu zwiedzaliśmy z mężem-wtedy jeszcze nie mężem a wcześniej przyjaciółmi co się dało :), udało nam się nawet zobaczyć Tokio. No ale kiedy lęki mnie dorwały zostałam wyłączona z życia podróżniczego, jakieś krótkie wyjazdy Szklarska itd. ale też bywało ciężko. Raz postanowiliśmy na przekór wybraliśmy Amsterdam i 3 dni to był koszmar, byłam kompletnie niegotowa. Zamiast zwiedzać i cieszyć się wyjazdem non stop myślałam żeby wrócić do auta nie oddalać się od auta wrócić do hotelu a najlepiej wrócić do domu...:( ostatnia Turcja to jednak był powrót do starego stylu i mam nadzieje że tak już teraz będzie i z przyjemnością zwiedzę Dublin :) Dziś byłam w mojej wolontaryjnej pracy a za chwilkę zacznę robić obiad. Troche dziwnie tak pracować bez kasy ale mam z tego dużo satysfakcji, dzieciaki są urocze, poznaje coraz lepiej koleżanki z pracy, jest fajnie. Dni w tygodniu mijają mi jak szalone. Dawno tak nie było. Moja teściowa i ja to Joasiu dwa inne światy, na szczęście mieszkamy bardzo daleko od siebie, bo moja teściowa nie mieszka w Polsce. Gdy się widzimy to staram się być miła i jakoś *przetrwać* te dni. Udawanie wychodzi mi coraz lepiej :D. Nie martw się tą sprzeczką tak to często bywa w rodzinach jak się mówi- najlepiej z nimi na zdjęciu... Co u Ciebie Michalina??

Odnośnik do komentarza

Czytam Wasze posty już długo, mam Agata do Ciebie pytanie, jak długo u Ciebie trwały te lęki zanim zaczęło być lepiej? Jeśli chodzi o lęk przed wychodzeniem z domu nie mam tego, umieram wtedy, gdy muszę poruszać się komunikacją miejską. Pracuję w samym centrum stolicy i już mnie to przytłacza... Rano jest OK, jak jadę na 7 czy 8, ale jak wracam po 15 tramwajem do domu ledwo żyję. Najgorzej jest gdy mijam przystanki z których nie ma łatwej ucieczki (brak wejścia do podziemia, tramwaje jeżdżą pomiędzy dwoma pasami ulic w jednym i drugim kierunku). Chociaż wczoraj wracałam autobusem, mega zatłoczonym nie w centrum, miałam siedzące a i tak ledwo ledwo dojechałam, zresztą wyszłam wcześniej niż miałam zamiar. Z jednej strony się zdenerwowałam na siebie, a z drugiej byłam dumna bo sama byłam w centrum handlowym i to dosyć długo, to nic, że była 14sta i było mało ludzi... Przez ten lęk wybieram czasem dłuższy powrót z pracy ( wsiadam a w autobus z pętli, wybieram miejsce na początku autobusu, żebym nie widziała tego tłumu...) ale i tak nie jest wesoło, głupia boję się i nie wiem czego.. To chyba agorafobia właśnie...

Odnośnik do komentarza

Cześć dziewczyny:) Ale plany masz Agata-tylko pozazdrościć;) Taki Sylwester musi być super. No i Jula ten w Wenecji mimo wszystko musiał mieć urok;) My tylko raz byliśmy gdzieś dalej na Sylwestra niż w domu, to w Pradze, jeszcze przed ślubem. A przy dzieciach to trzeba się gimnastykować by wyjść gdziekolwiek,także od dawna nigdzie nie byliśmy.. Asiu teściową się nie przejmuj za bardzo, na pewno będzie ok, i szkoda Twoich nerwów. Moja też nie do końca mi pasuje,cóż ideałów nie ma;) Magda ja to się cieszę,że mieszkam w mieście,gdzie nogi wystarczą do codziennej egzystencji. Nie widzę siebie w autobusie czy wielkim centrum handlowym,może dobrze,że tego u mnie nie ma,jeszcze stres byłby większy.... A dziś tak sobie, dzieci mało spały, szczególnie Nina, także maruda za dnia-oby mi tak ładnie spały jak Tobie Julka;) Ale byłam na małych zakupach i małym spacerze, także jakoś idziemy do przodu, chociaż to wciąż blisko domu, tak by w 5 minut wrócić pędząc z wózkiem... Ale jakoś czuję,że choć to potrwa to dam radę;) pozdrawiam:)

Odnośnik do komentarza

Macie rację,teściową nie będę się przejmować, czy raczej tym co sobie gada. Chociaż już 3 razy dzwoniła z przeprosinami;) A mąż niby rozumie moje zdenerwowanie,ale zawsze musi być u niego jakieś ale... No Agata brawo, świetne plany,super pomysł-trzymam kciuki by wszystko poszło po Twojej myśli:) Oj Julka sylwester w Wenecji jednak musiał być fajny-myślę jak Michalinka;) Chyba,że nie lubisz sylwestra, moja siostra ani razu go nie świętowała inaczej niż przed telewizorem :) No ja jak Michalinka raczej unikam autobusów, jak wsiadłam to jechałam ze 2-3 przystanki i to moja granica. Nie wiem czy to się kiedyś zmieni? A u mnie wczoraj ok, dziś mam spotkanie w sprawie remontu elewacji kamienicy,muszę iść do szkolnej świetlicy, chciałam by mąż poszedł on bardziej będzie wiedział o co chodzi,ale jeszcze trochę się na siebie gniewamy,więc cóż, jakaś okazja by się sprawdzić chociaż będzie:) pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×