Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Napady paniczno lękowe z agorafobią


Gość MAJA

Rekomendowane odpowiedzi

Witam was dziewczyny po powrocie :) Oj nie wiem od czego zacząć...może od początku, po ostatnim wpisie do was spędziłam kolejne dni po prostu rewelacyjnie. Wybraliśmy się na to tureckie wesele do znajomych uwaga bawiłam się z 520 gośćmi!! Wcześniej bawiłam się też na wieczorze panieńskim oczywiście dość odmiennym od naszych polskich. Na obu impreach bawiłam się, tańczyłam, robiłam zdjęcia i byłam zrelaksowana. Oprócz tego chodziłam po sklepach, bazarach, płynęłam statkiem, godzinami jezdziliśmy samochodem, jechałam jakimś rozklekotanym busem po górach zwiedziliśmy 3 różne miasta i oprócz jakiś chwilowych załamań funkcjonowałam bardzo dobrze. Myśle, że nikt z obecnych znajomych nie domyśliłby się ani przez chwile, że może mnie dręczyć taka choroba. Mój lot samolotem w drodze powrotnej to mój najspokojniejszy lot nie od czasu choroby ale chyba odkąd zaczęłam latać... Wczoraj po przylocie byliśmy jeszcze wieczorkiem na Bondzie a dziś byłam w 3 urzędach bez problemu. Dziewczyny cała ta wyprawa to najmilsza rzecz jaka mi się ostatnio przytrafiła i powrót do dobrych czasów, ja tam prawie cały czas czułam się tak dobrze jakbym już pożegnała lęki, czułam się tak jak dawniej i wciąż jeszcze czuje się tak dobrze. Teraz wiem że musze ciężko pracować aby utrzymać taki stan a przede wszystkim nie dać się znów tym lękom. One wciąż się pojawiają ale żyje wbrew nim albo nawet już i z nimi jakoś się tolerujemy :D Wczoraj pomyślałam że sytuacja z tymi lękami to tak jak sytuacja z kurzajkami która przytrafiła mi się kilka lat temu. Pewnego dnia na palcu coś mi wyrosło, zignorowałam, za chwile kurzajki rozsiały się na całych rękach. Bez mojego pozwolenia i bez mojej kontroli. Nie wiedziałam jak się ich pozbyć bo ich nigdy nie miałam i to tak szybko w takich ilościach się mnożyły. Jeden dermatolog, drugi, kremy płyny smarowanie i nic. Na początku miałam motywacje a potem byłam coraz bardziej załamana, kurajki rosły w najlepsze a ja wstydziłam się pokaywać rąk które kiedyś były moją dumą. Jednak wciąż nie odpuszczałam odwiedziłam jescze kilku dermatolog wymraałam, wypalałam, używałam naturalnych sposobów i nagle coś drgneło...kiedy już zrozumiałam co te cholerstwa wykurza najlepiej trzymałam się tej metody aż w końcu wszystkie znikły. Po kilku miesiącach moje ręce były jak dawniej a kurzajki nigdy do mnie nie wróciły. Pewnie myślicie co ja pierd...:) ale ja widze podobieństwo. Lęki przyszły do mnie niespodziewanie, nie wiadomo skąd. Bez kontroli mojej rozpanoszyły się i kierowały mną. Też po omacku szukałam przyczyny, potem metody. Długo długo nic albo powroty. Ale teraz czuje, że zacynam łapać o co w ttym chod i tak jak te kurajki czuje że wykurze te lęki ra na zawsze.....a nawet jeśli wrócą znów potraktuje tym samym. I wam dziewczyny też się uda tylko nie wolno się poddawać!! Nigdy!!

Odnośnik do komentarza

Wspaniała historia Agata;). Jestem pod wielkim wrażeniem, i wspaniale się czuję wiedząc,że da to się pokonać i tak fajnie żyć- oby już tak zawsze było Agata w Twoim życiu;) Współczuję Asiu zęba, ale musisz iść i wyleczyć, może to Ci doda potem odwagi? Julia fajna taka noc rozmów musiała być, jakby moje córy ze mną gawędziły a nie płakały to by było super:) Byłam tylko w kiosku dziś, Iga jest chora, zła jestem,że ciągnęłam ją w sobotę na zakupy, a ona już była marudna i markotna. No cóż, jutro mam wizytę u pediatry i muszę z małą iść.

Odnośnik do komentarza

Twój wyjazd Agata musiał być wprost cudowny. No i oczywiście wielkie gratulacje z powodu dobrego samopoczucia i wyrzucenia tych lęków z siebie:) Teraz to po prostu muszę bez narzekań iść do tego dentysty;) Wiesz Michalina z dziećmi to tak bywa, rano zdrowe, za godzinę już mocno chore, nie miej wyrzutów sumienia. Zdrowia dla małej. Julia co tam u Ciebie?;) A mąż mi wczoraj niespodziankę zrobił, kupił bilety do teatru na sylwestrowy pokaz! Mam nadzieję,że do tego czasu będę tak samo zachwycona jak wczoraj i z chęcią pójdę, by w nowy rok wejść bez lęków:)

Odnośnik do komentarza

Wiedziałam Agata, czułam,że ten wyjazd da Ci naprawdę bardzo,ale to bardzo wiele:) Gratuluję, zazdroszczę i życzę by te pozytywne emocje zostały już na zawsze:) Moja Lilka Michalina też trochę chora, ale chyba po tym leku na odporność poleconym przez Asię szybciej przechodzi, no i Olek na razie dobrze się trzyma. Immumax-u nas się sprawdza jak na razie. Asiu zazdroszczę tego prezentu od męża. My pewnie w domu zostaniemy,bo wiadomo dzieci dość małe... No i marsz kochana do dentysty! Czekam na koleżankę, ma dla mnie nowe zlecenie, fajnie,bo to zalanie trochę nas kosztowało. Także pozdrawiam:)

Odnośnik do komentarza

Mała na szczęście ma się lepiej i już dokazuje;) Pytałam męża o ten lek na odporność,ale nie mają u siebie w aptece, musi zamówić. Chętnie go podam Idze,bo ona łapie dosłownie wszystko. Sylwester w teatrze? Świetna niespodzianka, na pewno będzie Asiu cudownie. My żadnych planów nie mamy, zresztą jak u Julii, dzieci małe i nie ma chętnych na zostanie z dwójką;) Też bym chętnie coś porobiła, ale jestem na wychowawczym, no a mam taki zawód,że chyba tylko korepetycji mogłabym udzielać, no,ale w domu są dzieci,a do kogoś jak na razie nie pojadę... Zaczyna mi jednak brakować pracy,może gdybym musiała do niej chodzić to nerwica byłaby mniejsza? pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

My już parę lat nigdzie nie wychodziliśmy, także jestem szczęśliwa,no,ale wiadomo lekko podenerwowana też. Na szczęście o Zosię już dwie babcie się biją;) Idziemy w sobotę na Skyfall, specjalnie czekałam aż tłumów już nie powinno być, tym bardziej,że idziemy na 13 ;) Jutro mam spotkanie z dentystą, nerwy są, ale cóż jak mówicie-po prostu trzeba iść, nie będę przecież cały czas jechać na tabletkach przeciwbólowych. A co Michalina porabiałaś przed urlopem? Ja od czasu do czasu coś tłumaczę, choć wolałabym robić coś więcej, wydatki coraz większe, a tylko mąż pracuje;( A jak Julia spotkanie z koleżanką, rozumiem,że owocne?:)

Odnośnik do komentarza

Joasiu bardzo mi się podoba ten pomysł z sylwestrem :) bardzo fajnie że planujecie i takie nietypowe miejsce super :) Na pewno będziecie się świetnie bawić. A co do Skyfall- mi się bardzo podobał. Nie jestem szczególną fanką Bonda i film był troche krytykowany ale uważam niesłusznie. Trzyma w napięciu, ciekawy a na początku sceny w mojej ukochanej Turcji. :) Po dentyście należy Ci się taka przyjemność :) Nie mam swoich dzieci ( na razie :) ) ale z dziećmi malutkimi pracowałam i wciąż pracuje tyle że teraz wolontaryjnie więc wiem o czym mówicie. Bakterie, wirusy, choroby. Przez 2 lata pracy złapałam więcej zarazków niż przez całe moje życie...:/ także pomysł z podniesieniem odporności bradzo dobry bo wirusów się nie uniknie z maluchami. Michalinka mi praca bardzo pomaga, teraz niestety nie zarabiam pieniędzy ale zajęcie w pracy, nieco inna atmosfera, obowiązki odstawiają lęki na drugi tor całkiem skutecznie. A ja dziś musiałam wyjechać do drugiego miasta załatwić pewną sprawę z deweloperem moim. Będę spała u koleżanki i jutro wracam. Pojechałam sama autobusem...już od dawna tego nie robiłam na tak długim dystansie. To godzina drogi. Ale jakoś tak po tej Turcji się wzmocniłam że wsiadłam bez marudzenia i pojechałam. Miałam pewien malutki niepokój ale w niczym mi nie przeszkodził, słuchałam mp3, patrzyłam za okno i jakoś nawet szybko mi zleciało. W mieście wzięłam taksówkę - jak na pierwszy raz od długiego czasu jeden autobus wystarczy, załatwiłam sprawę i jestem już u koleżanki :). Jutro wracam również autobusem. Pozdrawiam was serdecznie

Odnośnik do komentarza

Agata aż Ci zazdroszczę;) Jestem pełna podziwu, teraz będzie tylko lepiej, naprawdę cieszy jak ktoś zaczyna na nowo cieszyć się życiem;0 Ja dziś tylko na małe zakupy wyskoczyłam, jeszcze siedzimy z Lilą w domu, choć jutro już planuję większy spacer. Teściowa wczoraj wpadła, i jak zwykle była taka miła,że aż nie dało się wytrzymać. Ona traktuje mnie jak gościa we własnym domu, chce mnie we wszystkim wyręczać, a ja się okropnie czuję jak ona chce mi pranie robić i kroi marchewkę do zupy. Ale cóż, teściowa już taka jest, musi komuś pomóc,bo inaczej źle się czuje. Asiu strasznie mi się podoba ten pomysł z sylwestrem, moi rodzice rok temu byli w operze, o północy lampka szampana i dalej oglądali to co się działo na scenie,ponoć było przepięknie. A i kino po dentyście jak najbardziej wskazane;) Mnie też Michalina trochę męczy to,że tylko mąż zarabia, dlatego jak mogę to coś biorę, choć przy dwójce dzieci nie da się być i dobrym pracownikiem i dobrą mamą. Ale nie narzekam, jeść co mamy, dzieci są zadowolone, tylko mi czasem brakuje radości jaką daje bycie docenionym w pracy, mąż nie zawsze docenia to co w domu robię... A co do chorób maleństw, powiem Ci,że mój Olek łapał wszystko i był taki czas,że bałam się z nim gdziekolwiek wyjść bo zawsze coś przyniósł ze spaceru. Okazało się,że ma alergię i tendencję do astmy, im mniej alergenów tym mniej tych infekcji, które mogą przekształcić się w astmę. Niepotrzebnie dawałam mu antybiotyki. Teraz bierze na alergię leki, i ten Immumax i widzę poprawę.;)

Odnośnik do komentarza

Skończyłam filologię polską,ale tylko pół roku pracowałam jako nauczyciel, potem zaczęłam pracować w bibliotece szkolnej, zaczęłam pracę w zawodówce i prawie uciekłam. A w bibliotece spokojnie, miło,bez nerwów;) O ile pobyt u dentysty może być przyjemny to Ci Asiu takiego życzę;) Taka samotna podróż Agata? Tylko pogratulować, pewnie niedługo już w ogóle będziesz śmigać jak dawniej,bez żadnych ograniczeń;) Moja teściowa Julia to zupełne przeciwieństwo mnie, ja spokojna domatorka, ona głośna,wszędzie jej pełno,wszystko załatwi,ma tyle energii,że można się przestraszyć. Mamy dobre relacje,ale moja teściowa szybko mnie męczy,więc nie jesteśmy jakoś wyjątkowo blisko z sobą,choć teściowa o tym marzy;) Cóż, dzieciaki muszą swoje przechorować,by wyćwiczyć odporność,niby to się wie,ale jednak każdy katar męczy nie tylko dziecko,ale i rodziców;) Moja Iga to wcześniak i ponoć te częstsze infekcje są dość normalne,za to młodsza córka na razie rzadko choruje. Wczoraj pojechałam zawieźć coś bratowej,jechałam sama i to za nasze miasto,nerwy były,ale z powrotem pojechałam dłuższą trasą i nawet wstąpiłam do sklepu,choć w pierwszą stronę denerwowałam się okropnie, nie lubię sama dalej jechać.Dalej,to teraz dla mnie 8 km za miasto;)

Odnośnik do komentarza

Dziękuje dziewczyny za miłe słowa, mam nadzieje, że ten mój dobry czas też dobrze na was mobilizująco działa :) Michalinka gratuluje, najważniejsze to próbować. Kiedyś może nie przejechałabyś 2 km. dzisiaj jedziesz 8 a potem może 30?? Nie ma się co wstydzić że to 4 czy 5 km. najważniejsze że mierzysz się ze swoim lękiem- to jest podstawa i to jest sukces. Cokolwiek robimy aby pokazać lekowi że to nie on rządzi jest naszym sukcesem i krokiem do przodu, nawet jeśli te próby są okupione cierpieniem. Wczoraj spędziłam miły wieczór z koleżanka poszłyśmy do takiej klimatycznej restauracji 15 minut spacerkiem, no a dziś jeszcze kawka i wracam do siebie, mam już wypatrzony autobus troszke się jakoś bardziej w tą drugą strone jechać denerwuje, mam nadzieje że nie utkne w korkach bo jestem teraz w jednym z wiekszych polskich miast ale jakoś pojade :). Dzisiaj moja mama idzie na badania, ma jakąś dziwną narośl na skórze, mam nadzieje że to nic poważnego....troszke mnie to jakoś martwi ale staram się myśleć pozytywnie. Miłego popołudnia dziewczyny i cytat, którzy koleżanka ma u siebie na ścianie a bardzo mi się podoba: * Nikt nie jest tak słaby, aby nie pomóc innym i nikt nie jest tak silny, aby nie potrzebował pomocy*....

Odnośnik do komentarza

Witajcie dziewczynki:)dawno juz z Wami nie pisałam.Przeczytałam kilka ostanich postow zatem mam sporo zaległosci.Witam nowe dziewczyny.Ja jak zwykle zalatana czasami naprawde nie wiem jak sie nazywam a o 20 padam i nic juz mi sie nie chce.Mam sporo zamowien i kilka niedokonczonych projektów zatem zakład jeszcze nie przeniesiony bo to strata czasu ale juz dzisiaj postanowione,ze do konca listopada ma byc wszystko przeniesione.Moja nerwica poszła sobie w sina dal i o mnie chyba zapomniała a ja juz sie tak do niej przyzwyczaiłam.Fajnie ,ze u was wszystko ok i to najwazniejsze tylko niektorym pozazdroscic takich wojazy hahha tez tak chce miałam w pazdzierniku wyleciec do Egiptuale niestety to nie jest ten okres kiedy moge sie ruszyc.*8 grudnia mam wesele w Zakopanem wiec moze troche odreaguje te stresy zwiazane z praca oby:)pozdrawiam goraco ewa

Odnośnik do komentarza

Ewusiu tak się cieszę,że napisałaś! Wiesz,że głównie dzięki Tobie z tego wychodzę, to Ty dałaś mi wspaniały przykład i jesteś moim idolem:) Mam nadzieję,że częściej będziesz wpadać i dodawać otuchy i sił:) Cieszę się,że u Ciebie wszystko ok:) Agata mam nadzieję,że spokojnie dojechałaś;) Jestem pod wrażeniem Twoich postępów, tak dalej kochana! Michalina może pomysł z korepetycjami nie jest taki zły? Możesz wziąć kogoś blisko, zresztą zobacz dałaś radę pojechać jednak kawałek drogi, i jak Agatka mówi dziś to 8 km, jutro 20. Pozdrawiam Ciebie i Twoje córeczki, oby Iguni się poprawiło;) I jak Asiu było u dentysty, na pewno dałaś radę?:) A ja dziś poszłam na zakupy, trzeba było rękawiczki kupić, coś dla siebie i zawsze godzina zejdzie. Teraz jestem w fatalnym nastroju, dowiedziałam się co tak naprawdę myśli o mnie moja * przyjaciółka*. Jestem w szoku, jak można kogoś aż tak nienawidzić. Totalnie się rozkleiłam... Ciągle zawodzę się na ludziach, ciągle przez to cierpię, i boję się,że takie stany wrócą mi nerwicę....

Odnośnik do komentarza

Zacznę od tego,że przeżyłam,choć to dopiero początek leczenia tego zęba. Stres był ogromny, myślałam,że ucieknę,na szczęście znieczulenie zadziałało i jakoś dotrwałam do końca, choć na myśl o kolejnej wizycie mam nogi z waty. Dobrze,że to dentystka głównie dziecięca, ona już wie jak uspokoić człowieka;) Agata gratuluję podróży, też mam nadzieję,że spokojnie wróciłaś do domu. Naprawdę możesz być z siebie dumna;) Michalina pomysł z korepetycjami jest fajny, zawsze możesz wziąć tylko jednego ucznia i spokojnie wracać do spokoju ducha? A co do teściowych to powiem,początkowo była nieufna,mało okazało uczuć czy emocji,ale ta choroba moja bardzo nas zbliżyła,teraz traktuję ją chyba jak dobrą przyjaciółkę. Ewa cieszę się,że u Ciebie wszystko ok. Ostatnio nawet myślałam co u Ciebie słychać kochana;) Julia staram się nie mieć teraz za dużo damskich koleżanek, jak Ty podobnie często się zawodziłam, dziś wolę mieć dwie,ale takie co za mną w ogień pójdą, a i tak najbardziej na świecie ufam i lubię siostrę i bratową. Wiem,że to przykre,ale kochana nie pozwól by ktoś taki popsuł Ci nastrój. Naprawdę nie warto tracić czasu,energii i co najważniejsze zdrowia na takie znajomości. A dziś odpoczywam po dentyście, na wieczór brat się zapowiedział, obiecałam mu naleśniki to będzie co robić;)

Odnośnik do komentarza

Asiu z każdą wizytą będzie coraz lepiej, no i przestanie Ci ząb dokuczać;) Agata na pewno dała radę, ja jestem pod wrażeniem Twojej aktywności, po cichu liczę,że u mnie kiedyś też tak będzie. Julka bardzo mi przykro z powodu Twojej znajomej. Podobnie jak Asia wiele razy się sparzyłam i jestem bardzo ostrożna. Jedna koleżanka koniecznie chciała nie dopuścić do mojego ślubu,bo ubzdurała sobie,że wie lepiej kto mi pisany. Także współczuję i proszę nie zadręczaj się myśleniem. tacy ludzie nie warci są ani minuty żalu. Byłam już z mężem na zakupach, co prawda w osiedlowym markecie, ale zawsze coś większego niż sklepik koło domu. Jutro Igi drugie urodziny, do tego mama ma imieniny w poniedziałek, więc od razu dwie pieczenie przy jednym ogniu. Muszę jabłecznik upiec, bo to jedyne ciasto, które mi wychodzi, do tego zupę gulaszową i sałatkę z gyrosem, już mi się nie chce;)

Odnośnik do komentarza

Witam was serdecznie :). Bardzo się ciesze Ewa że napisałaś i to co piszesz super. Twój przykład daje dużo otuchy i wiary w to że może być dobrze, może być normalnie :). Ciesze się bardzo że nerwica o Tobie zapomniała i tak trzymaj :). Odwiedzaj nas czasem. Ja wróciłam, niestety tak jak się obawiałam nie uniknęłam korków. Stanełam w zapchanym autobusie w korku i mój lęk zaczął się wciskać do głowy, zignorowałam, starałam się spokojnie nie wpaść w żadne głupie stany i udało się. Lęk był średni a jak tylko wyjechaliśmy z największych korków odpuścił i dalsze 40 minut jechałam spokojnie słuchając muzyki, lekko przysypiając nawet :). Potem nawet poszliśmy na piwko z mężem, aby jakoś świętować ten sukcesik :) Dziś byłam w *pracy* a tera czekam w domku na męża i szykuje się bo mamy dziś w planach wyjazd na koncert jezzowy do innego miasta. Bilety kupiliśmy już dawno ale na poczatku myslałam że chyba nie pójde, potem myślałam o tym z pewnym niepokojem a teraz jestem całkiem podekscytowana, mam nadzieje że będziemy się dobrze bawić...:) Asiu gratuluje wytrwania wizyty u dentysty. Każda wizyta będzie kolejnym krokiem i może nawet uda Ci się kiedyś pójść na luzie...:) Jula- ja odkąd zaczęłam terapie własną widze wszystko i wszystkich wokół siebie wyrażnie. Widze, że aniedbywałam osoby na prawde mi życzliwe i dobre a angażowałam się w relacje toksyczne. Teraz wszystko to czyszcze wokół siebie. Często spotykam się z tymi którym na mnie zależy i z którymi jest po prostu miło i drowo a kończe złe relacje. Niestety dziewczyna którą kiedyś uznawałam a najlepszą przyjaciółkę teraz widze jaką skończoną egoistkę która nie jest nawet zdolna do głębszej autorefleksji...Próbowałam jej jakoś wytłumaczyć, uzdrowić tą relacje ale ona jest ślepa. Czasem jak patrze na to z dystansu zastanawiam się jak mogłam tak dać się wykorzystywać, byłam na każde jej skinienie...a od niej dostałam jakieś totalne minimum z wielką łaską. Powiem Ci że to jest przykre bardzo przykre ale z drugiej strony może to i dobrze, tera wiem co to a człowiek i nie amierzam tracić na nią casu i Tobie radze to samo. Takie durne relacje fałsywe, chore właśnie wpędają nas w nerwice. Potraktuj to jako przykre ale jednak oczyszczenie...I życze *prawdziwych* przyjaciół którzy się będą o Ciebie troszczyć tak jak ty troscysz się o nich i mysleć o Tobie i Twoim dobrze. Miłego weekendu dziewczyny, korzystajcie z wolnego

Odnośnik do komentarza

Dzięki dziewczyny za pocieszenie ;) wiecie ona jako jedyna ze znajomych wiedziała o mojej nerwicy,bardzo mi pomagała i w życiu bym nie pomyślała,że coś takiego nam się przydarzy. No,ale macie racje,nie ma sensu męczyć się myśleniem o kimś takim. I jak Agata koncert? Ja idę za dwa tygodnie, już nie mogę się doczekać, choć to będzie dość spora impreza w klubie, bez krzeseł,lekki stres jest;) Asiu gratuluję, to naprawdę spory sukces. Następnym razem będzie Ci łatwiej,przecież wiesz już,że to nie aż tak straszna rzecz. Będę trzymać kciuki, i dobrze baw się w kinie;) Michalina jak najwięcej takich wyjść,zakupów itp. Za każdym następnym razem jest dużo prościej. I miłej zabawy na urodzinach i imieninach. Uwielbiam urządzać dzieciom urodziny, bawię się chyba lepiej niż one;) Wczoraj zaliczyłam spacer,zakupy i pocztę. Dziś brat męża syna nam podrzuca-oni zajmą się dzieciakami jak pójdziemy na koncert, trzeba coś wymyślić, tak by domu nie rozniosły nam maluchy,gdzieś trzeba się wybrać;) miłej soboty

Odnośnik do komentarza

Witajcie dziewczyny:) mam odrobine czasu przy porannej kawie aby cos napisac.Dziekuje za miłe słowa ciesze sie ,ze kilka słow napisanych przezemnie komus mogło pomóc.No coz jestem weteranka w walce z nerwica wiec mam troche doswiadczenia:)Julia świeetnie sobie radzisz poszłas na całosc i taka metoda jest super! niestety ja jako bardzo twarda i zawzieta osoba w walce z nerwica bardzo czesto przegrywała.Wszystko szło bardzo opornir i oddalało sie w czasie.Jednak czas zrobił swoje osiagnełam to co od lat zdawałoby sie niemozliwe.Z nerwica mozna wygrac i normolnie zyc.Dostałam wczoraj propozycje ze Zespołu Szkół Zawodowych do prowadzenia zajec z młodzieza z zakresu praktyki zawodowej ale jak wiecie mam swoja niunie jeszcze mała i bardzo sie zastanawiam.Odpowiedz mam dac do srody.Julia ludzie sa nieobliczalni ja tak samo jak Michalina podchodze do tego problemu bardzo sceptycznie.Ja bardzo zawiodłam sie na kilku osobach wiec teraz dmucham na zimne jedyna rada to taka:ROZMOWA Z PSEUDOPRZYJACIÓŁKA W CZTERY OCZYja zawsze tak robie to jej jest głupio jak patrzy w Twoje oczy jesli wolOle ma smiałosc w nie spojrzec a nie Tobie.To ona jest na pozycji przegranej ja nigdy takich spraw nie zostawiam na pozniej i wychodze ztego z podniesiona głowa..Takimi sprawami sie nie przejmuj bo czkoda Twojej wewnetrznej dobrej energii na taka france.Daj spokój!!!.Joasiu wspolczuje ale ja z zebami mam odwieczny problem .Ostatnio odkleiła mi sie plomba ja tego nie czułam i tak chodziłam sobie jak zaczał mnie bolec trafiłam do stomatologa leczenie długie bolesne i drogie.Nie mowia juz o nerwach jakie towarzyszyły przy wizytach.Dzisiaj juz biore sie tzw Swiateczne porzadki kiedys przeciez trzeba zaczac wiem ,ze do Swiat jeszcze daleko ale i roboty duzo w8iec nie odkładam tego na ostatnia chwile.Agatko nalezy Ci sie medal za odwage!!!! Pozdrawiam goraco ewa

Odnośnik do komentarza

Michalina mam nadzieję,że urodziny córeczki się udały? Julka myślę zupełnie jak Ewa, taka rozmowa pozwoli Ci się lepiej poczuć, o ile ona oczywiście będzie miała odwagę do niej stanąć, a jak nie to jej problem. Co do zajęć Ewa sama propozycja jest bardzo miła, to pewnie wyróżnienie, ale wiadomo dzieci ważniejsze, Twoja córka chyba w wieku mojej Zosi-7 lat? No to jeszcze mamy potrzebuje, tym bardziej,że masz pracę już jedną... A my dziś nie byliśmy w tym kinie, męża połamało,no on to naprawdę już mi się sypie. Chciał wstać rano i dalej leży, tak go kręgosłup boli, wczoraj teściom meble przestawiał i są efekty. Byłam z córą na zakupach i tyle.... Jutro siostra wpadnie na ploteczki, już się cieszę;)

Odnośnik do komentarza

Cześć dziewczęta;) Urodziny się udały,ale moja córka taka nieśmiała,nie obyło się bez płaczu,chowania za rodzicami i wypraszania gości. Dopiero po jakiejś godzinie się uspokoiła. Zastanawiam się czy to jej zostanie,czy może stanie się odważniejsza? Ninka wędruje z rąk do rąk i jest zachwycona, a ona na odwrót. Jest bardzo wrażliwa. Mam nadzieję Jula,że dzieci domu Ci nie rozniosły;) Już Ewuś porządki świąteczne? Podziwiam. Ja muszę po wczorajszym posprzątać, niczego nie ruszyłam, lekko mnie to przeraża;) gratuluję tej propozycji,.ale wiadomo dziecko jest najważniejsze. Tego czasu gdy jest małe się nie odzyska. Przykro mi Asiu,że kino nie wyszło, może za tydzień się uda-trzymam kciuki,i zdrowia dla małżonka;) A ja muszę posprzątać, a tak to dzień domowy. Choć wczoraj byłam znów na sporych zakupach, wystałam w kolejce i w prezencie kupiłam sobie kalendarzyk,będę tam zapisywać swoje sukcesy,drobniutkie,ale zawsze:)

Odnośnik do komentarza

Witajcie:) oj wiem ,ze mnie moze zganicie ale dzisiaj miałam pracowity dzien a powienien byc dniem odpoczynku ale nie zawsze tak jest jak bysmy chciały.Michalinko taak tak porzadki przedswiateczne ja wiem ,ze to wczesnie ale pozniej przed swietami tylko przelatuje te wszystkie katy a teraz przegladam wszystkie karteczki i gazetkii ktore trzymałam cały rok.Wszystko segreguje a dokumenty achiwizuje i to własnie ta najgorsza robota ale dzieki Bogu mam to za soba.Wpadłam na kawke do kolezanki i wziełam sie potem za prasowanie.Pozniej obiad i zakupy i oto cała niedziela.Jutro na 18 jade do córci wiec troche posiedze i wieczor zajety:).Joasiu moja Mała 31 stycznia skonczy 7 lat wiec jeszcze malenstwo.Ona taka mlutka drobniutka i zawsze mi sie wydaje ,ze to taki drobiażyk.No cóz szykuje bielizne do magla i rano zawoze och jak ja lubie ten zapach takiej swieżosci poprostu uwielbiam..Dziewczyny powiedzcie mi czy warto połozyc panele w kuchni?Terakota juz mi sie znudziła chciałam troche takiej ciepłoty ale kazdy z kim rozmawiam mowi ,ze to głupi pomysł.Ostatnio robiłam meble klientce i miała cała kuchnie wyłozona panelami bardzo mi sie podobała ale juz sama nie wiem.Panele połoze sobie sama a zmiana gresu wiąze sie z wysokimi kosztami.A moze warto spróbowac? pozdrawiam i nie zanudzam:) ewa

Odnośnik do komentarza

A ja mam Ewuś panele w kuchni, jest połączona z salonem i chciałam jednolitą podłogę. Mąż kręcił nosem,ale postawiłam na swoim. My kupiliśmy z Quick Step,tanie to nie było,bo płaciliśmy 130 zł za metr,ale powiem Ci,że jest 20 letnia gwarancja na kuchnię. I jak na razie wszystko bez zarzutu. Ale w poprzednim mieszkaniu miałam normalne kafle, i gdybym miała zamkniętą kuchnie wzięłabym kafle bo tańsze;) Asiu też mi szkoda,że męża połamało,szybo go wykuruj do następnego seansu;) Michalina mój Olek też bardzo nieśmiały,ale na zewnątrz. Wszyscy mi mówią-anioł nie dziecko,a to mały szatan;). Lila za to ciekawska,odważna,garnie do ludzi. A ja mam lekkiego doła, umówiłam się na kawę z moją panią psycholog muszę z kimś porozmawiać mądrym. Wiecie moja rodzina uznała,że skoro robię zakupy i chodzę na spacery to jest ze mną super. Jak chcę z mężem porozmawiać o swoich obawach itp,to zbywa mnie mówiąc wyzdrowiałaś i tyle. Go ten temat nudzi. Ja nie zadręczam nią swoich bliskich,ale od czasu do czasu mam jakieś obawy-mniejsze czy większe,ale oni nie chcą już wracać do tego. Tak sobie myślę,że od czasu przyda się rozmowa z kimś właśnie kto doceni sukcesy, które rodzina traktuje za normalność, i jakoś zapomina,że z agorafobią można dobrze żyć,ale ona nie znika....

Odnośnik do komentarza

Ciekawy pomysł z tymi panelami w kuchni:) Ja mam gres,ale taki dość ciemny-w kolorze drewna i ludzie myślą,że to nawet panele. Ale minus, one są strasznie zimne, no i niestety jakoś moje mało trwałe na uszkodzenia, w paru miejscach mam takie rysy, a mają ledwie niecałe dwa lata. A płaciłam 79 zł za metr ;( moja córa 2 grudnia 7 lat skończy, niby rok różnicy, a tylko niecałe dwa miesiące;). No i Zosia też mała, drobniutka. Chciałam dać ją rok wcześniej do szkoły,ale ona z końca roku,więc bałam się,że jak tam pójdą dzieci rocznikowo starsze, to wyjdzie prawie dwa lata różnicy.... Michalinka moja córa do tej pory trzyma się maminej spódnicy, ma parę koleżanek,ale jak jestem z nią na placu zabaw, to bawi się tylko koło mnie,do obcych dzieci nie podejdzie. Bardzo jest wrażliwa,ale zaczyna się buntować. Jak ona chce tak ma być,i aby robić mi w sklepie awantury to nieśmiałość jej przechodzi;) Wiesz Jul mój mąż też znudzony bywa moimi wątpliwościami, problemami itp. Dobrze,że Wy jesteście, i jeszcze mam swojego psychologa. Z jednej strony rozumiem,że go to nuży,męczy itp.Ale kiedy mam problem chce mu o tym powiedzieć, a on przez 3 lata stracił zainteresowanie, tym bardziej odkąd mi lepiej. Więc rozmowę jak najbardziej polecam;) A dziś codzienność, jakieś zakupy,szkoła, i wywiadówka jutro. Lekka trema jest, ale muszę dać radę;)

Odnośnik do komentarza

Witam was serdecznie dziewczyny :) Michalinko dzieciaki się zmieniają takie okresy nieśmiałości i trzymanie się wyłącznie mamy to normalne u dieciaków i rozwojowe. Za pół roku to może być zupełnie inna pewna siebie dziewczynka. Ja pamietam u mnie w pracy dziecko które się trzymało cały cas Pań i wiecznie nieśmiałe a dziś rozstawia inne dzieciaki po kątach :). Wiadomo dzieci mają swój wrodzony temperament więc może nie będzie z niej wulkan energii ale nieśmiałość u dziecka o niczym nie świadczy. Ewuniu Twoja córa ma urodziny tego samego dnia co ja :). Ja w kuchni mam kafle a w salonie panele ale moja koleżanka wszędzie chciała mieć deski, tak zrobiła i oprócz kasy nie widzi żadnych minusów. Jula no niestety na początku bliscy z podziwu wyjść nie mogą jak sobie radzisz a potem każdy powrót to pewnie ooo nie znowu?? Dlatego ja cały czas mężowi mówie- zobacz radze sobie jest ok, ale wszystko może wrócić i będę potrzebować Twojego wsparcia...staram się żeby nie myślał już że gorsze dni nie mogą mi się zdarzyć zwłaszcza że ho ho jeszce jestem w polu...:P Także ra na jakiś czas psycholog to bardzo dobry pomysł. My w piątek byliśmy na tym koncercie. To też nie był kameralny koncert- światowej sławy jezzmenka. Było kilka tysięcy ludzi, ale hala duża- troche na kształt stadionu z krzesłami. Byliśmy blisko schodów i to mi dawało takie pocucie bezpieceństwa, ale korki masakryczne, auto musieliśmy dalej zostawić 15 minut na piechote. Wiedziałam więc że szybko do auta z koncertu nie zwieje. :D Ale było suuuper, na początku lekki niepokój a potem już bawiłam się doskonale :). Weekend minął spokojnie, siedzieliśmy w domku, wspólne gotowanie, film. Mąż chce mnie na narty gdzieś zabrać najchętniej do Austrii....ehh musze jakoś się na to przygotować. Ale najpierw basen- oboje mamy chore kręgosłupy i chcemy się wybrać. Troche sie stresuje ale mam nadzieje że uda nam sie to w tym tygodniu. Podrawiam

Odnośnik do komentarza

U nas też kuchnia i salonik to jedno pomieszczenie, ale mam w kuchni kafle. Chciałabym panele,ale u nas były tylko na zamówienie i w kosmicznej cenie,także zrezygnowałam.ale kiedyś sobie zrobię,bo nie lubię chodzić w kapciach,a rzeczywiście w łazience położę dywanik i po problemie, a w kuchni już cierpię... Trochę się boję,że Iga będzie miała mój charakter, taka wrażliwość naprawdę może życie skomplikować. Ale cóż, pożyjemy,zobaczymy,może jej się odmieni;) U mnie agorafobia i nerwica to temat stosunkowo nowy,ale czasem mąż ma dosyć. Wiem, że dla innych pójście do sklepu jest zupełnie normalną czynnością i oni nie wiedzą jak to dla nas ważne i,że to naprawdę powód do dumy. A byłam dziś w dwóch dużych marketach, choć raz prawie nie uciekłam,wzięłam tylko 1 rzecz, potem wróciłam i 20 minut tam spędziłam.:) koncert na pewno był sporym przeżyciem, i gratuluję udanej imprezy. Takie wyjścia muszą być super na nowo. Mnie w sobotę czeka ślub cywilny, bardzo nie chcę iść, to tylko urzędowa uroczystość, koleżanka z pracy męża,ale nie wiem czy dam radę, jednak troszkę ludzi tam będzie... Ale tak na zapas poprosiłam mamę by zwęziła mi sukienkę;)

Odnośnik do komentarza

Cześ dziewczęta;) Jakieś przeziębienie mnie bierze, muszę iść do apteki po coś szybkiego na zdrowie. Dasz radę Asiu z wywiadówką, powodzenia! Gratuluję Agata koncertu, ja już 3 przeżyłam duże imprezy, teraz będzie 4, mam bilety na 5-musi być dobrze;) A na narty jedź koniecznie. Szczególnie teraz, jest Ci lepiej, korzystaj kochana:) Michalina widzisz, coraz lepiej Ci idzie z zakupami, takie wahania będą się zdarzać, najważniejsze,że wróciłaś i poszłaś na przekór-to daje siłę;) A na ślub idź, będzie mąż obok Ciebie, siądziecie z tyłu, to długo nie trwa, a zawsze jakaś odmiana;) Ja mam ogrzewanie podłogowe bo nie cierpię jak wychodzę z wanny, a tam zimno w nogi. No i jak Asia mam taką jakby imitację paneli. W obu pomieszczeniach jest sporo wilgoci,ciepło itp. Ja tam różnic nie widzę zbytnio:) Pozdrawiam,lecę po gorącą herbatkę i tosty z czosnkiem;)

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×