Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Napady paniczno lękowe z agorafobią


Gość MAJA

Rekomendowane odpowiedzi

Najważniejsze Asiu to widzieć plusy w każdej sytuacji:) Agata jak Asia trzymam kciuki, musi być dobrze nie? Mąż miał na później do pracy, udało mi się pójść do fryzjera,przed tym ślubem nie ścinałam,a teraz chcę wrócić do krótszych. Zaliczyłam też supermarket, a po drodze całkiem spory spacer. Zatoki troszkę mniej męczą. Mała przeziębiona, ale na szczęście ładnie spała to matce też lepszy humor się zrobił.:) Pozdrawiam,a co u Reszty?

Odnośnik do komentarza

Witam wszystkich.Kochani u mnie same problemy,jeden sie konczy,zaczyna sie drugi.Mam kompletny odjazd,glowa mi 2gi dzien peka.Nie moge sie pozbierac.W mojej firmie i w zyciu osobistym balagan.Kurcze trudne sa czasami sprawy,ale nie moge sie zalamac.W takich zalamkach,moj POTWOR od razu zaatakowal.Dziewczyny ,bylo b.zle.Ciezko,ale jakos stanelam na nogi,no coz leki mi pomogly.Kolatania serducha,zawroty,lek,lek,jeszcze raz lek.Musze jakos sie ogarnac i pogonic to g.....o.pozdrawiam wszystkich.

Odnośnik do komentarza

Witam .Julciu dzieki za slowa otuchy.Dzisiaj juz glowa mi nie peka,troszke puscilo.Cholipka kazdy stres budzi to cholerstwo,ktore tylko czeka kiedy wylezc i przywalic.Po takich akcjach boli mnie cale cialo.Lapie sie ze kazdy miesien jest napiety ,jak struna od gitary.We wtorek mam terapie,troche powyrzucam z siebie,bedzie lzej.Babki fajnie,ze mamy to forum,Wy rozumiecie mnie najbardziej:-)Moj pierworodny ma egzaminy,rozgrywa sie Jego byc,albo nie byc na Polibudzie,ech oby tylko sie udalo,spac nie moge ,matka tak ma.Dzisiaj musze wylezc z chaty,chocby nie wiem co.Mlodszy syn naklania mnie do kosciola ,nie dam rady,a tak bym chciala.....oszalec idzie.Moja jedyna rozrywka ,to tasko,bo sa kibelki,jest duza przestrzen i blisko do domu....kalectwo.Pozdrawiam Was Babki,mam nadzieje ,ze milo spedzacie niedziele,w dobrym nastroju..tego Wam zycze.W poniedz.Asienko nastepne podejscie ,atakujemy autobus hihi.

Odnośnik do komentarza

Oka, musi być lepiej! Trzymam kciuki za syna. Ja po terapii też czułam dużą ulgę, naprawdę pomaga wyzwolić umysł. Byłam w kościele,choć na dworze,ale jednak coś. Panom coś to malowanie kiepsko idzie, dziś też zostaję u rodziców, do późna mąż będzie sypialnię robił, bo jeszcze nie zaczął.... chcę jutro z mamą i córą autobusem do szkoły podjechać, to 5 przystanków od rodziców, więc nie wiem czy dam radę i się nie rozmyślę? Ale muszę dać. Też Jula dziś robimy konfitury,ale dziś na tapecie śliwki:) Pozdrawiam Was serdecznie

Odnośnik do komentarza

Dziewczyny oglądałam taki program o różnych lękach i fobiach. Była tam matka, która po porodzie panicznie bała się o dziecko, nie pozwala nawet ojcu go dotykać, nie mówiąc o tym by je komuś zostawić i wyjść z domu, była strasznie zaniedbana i fizycznie i psychicznie. I terapeutka jej kazała wyjść, zostawić dziecko z ojcem iść do kosmetyczki, fryzjera, do ludzi itp, ona wychodząc zaczęła mówić,że nie jest gotowa, wyjdzie za godzinę, wyjdzie jutro itp a co jej terapeutka na to? Nigdy nie będziesz gotowa, musisz skoczyć na główkę. Wyszła, i bawiła się świetnie. I to o nas prawda dziewczyny? Więc trzeba skoczyć, odważyć raz i przerwać tę pętlę strachu. Oka, powodzenia dla syna. Asiu-mąż się spisał w malowaniu?:)

Odnośnik do komentarza

Oj Jula czytałam co wczoraj napisałaś, i naprawdę to prawda, święta prawda. Dziś poszłam z Zośką i mamą na przystanek, już chciałam się odwrócić,ale wsiadłam do tego autobusu. Oczywiście zaraz chciałam wysiąść, ale siadłam, oddychałam jak astmatyk i w kółko pytałam czy to już,ale dojechałam, chociaż jak już wysiadłam poczułam wielką ulgę. Nie wiem czy sama dałabym radę, pewnie nie, jeszcze trochę przede mną, ale cieszę się,że w końcu się odważyłam,że skoczyłam na główkę i przeżyłam, z tych emocji,nawet nie zobaczyłam co mąż tam zmalował:) Pozdrawiam i dzięki Jula za ten tekst,bardzo mi pomógł:)

Odnośnik do komentarza

Oj Asiu Asiu gratulacje :):) Jula- owszem, też bym tak to nazwała....skok na główke Dziewczynki ja po weekendzie też chce się troszke pochwalić :P. W weekend wyjechaliśmy do dużego miasta w okolicy. W sobote dziewczynki wybrałam się pierwszy raz od dłuuuugiego czasu do kina :). Byłam zdenerwowana, czułam się niepewnie, ale stwierdziłam że nie wyjde choćby nie wiem co i powiem wam jak tylko seans się zaczął to wyluzowałam i do końca filmu bawiłam się świetnie- byliśmy na fajnej komedii. Czułam się super!! :D A w niedziele umówiłam się z koleżankami na spacer na drugim końcu tego miasta. Jechalam z jedną z nich- 50 minut autem w korkach...jak dotarłyśmy w końcu na miejsce nie było gdzie zaparkować musiałyśmy daleko iść. Początek był kiepski ale potem znów wyluzowałam i bawiłąm się z dziewczynami fajnie nawet zapomniałam o zegarku :) A dzisiaj byłam pierwszy raz w takim ośrodku pomagającym dzieciom z biednych rodzin, dopóki czegoś nie znajdę będę tam charytatywnie przychodzić... Pozdrawiam dziewczyny

Odnośnik do komentarza

Agato,Julciu,Asiu brawo!!!!!Asienko ostro zaatakowalas autobus,dalas rade dziewczyno.Tylko ja zostalam w tyle.Dzisiaj mam lek,nie dalam rady atakowac autobus.Nie dzisiaj to.innym razem.Jednak musze z kims pojsc na przystanek,inaczej tchorze.Ja dzisiaj przytulilabym nawet jeza.Choc sloneczko na dworze,spogladam przez okienko,nie zawiozlam syna nawet na tance,niemoc,cholerna niemota! Babki,nie mam powera do zycia,wogole .Cholipka,jak dlugo tak b.sie meczyc.Fajowo sobie radzicie,czego nie mozna powiedziec o mnie.Mam nadzieje,ze jutro b.lepiej.pozdr,wszystkich.a gdzie reszta?

Odnośnik do komentarza

Super Asiu-tak właśnie trzeba, przestać odkładać na później. Oka Tobie też się uda, jestem tego pewna. Ja też pierwszy raz jechałam z kimś, następnego dnia już sama, tak mnie wzięło,że 3 dni z rzędu jeździłam jak wariatka:) Agata gratuluję, ja jeszcze w kinie nie byłam, atakowałam operę za to z dobrym skutkiem dwa razy:) A dziś tak leniwie, słońce, ładna pogoda, siedziałam z dziećmi w ogrodzie i nic mi się nie chciało,no ale ktoś na pocztę musiał iść:) Pamiętam jak kiedyś 3 dni szłam kupić koperty, tak nieosiągalne to było miejsce. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Oka ja bez wsparcia nie dałabym rady-zresztą nie będę oszukiwać,że jak weszłam to strach mnie opuścił, ale wczoraj wieczorem myślę -to było fajne, znów poczuć się normalnie. Wsiadam i jadę gdzie chcę. Aj, czemu nie może już tak być na stałe? Agata widzę,że miałaś udany weekend:) U mnie Jula też pogoda śliczna, aż zastanawiam się co dziś z sobą zrobić, trzeba korzystać póki słońce świeci. Pozdrawiam:)

Odnośnik do komentarza

Asia jestem z Ciebie dumna, zobaczysz będzie niedługo tak,że bez problemów zrobisz to na co masz ochotę:) umówiłam się rano z koleżanką, niby 2 przystanki autobusem,ale pogoda taka piękna,że z pełną premedytacją poszłam z przystanku i szłam pieszo. Szkoda mi było słońca, ponoć ostatni tak ciepły dzień tego roku. Więc szłam pół godziny, spotkałam się z koleżanką. poszłyśmy do Lidla kupić coś dla dzieci na nasz piknik i na super plac zabaw w jej dzielnicy. Z powrotem mój mąż nas zabrał,bo zapomniał dokumentów i musiał wracać tamtą drogą do domu,to się zabrałam bo Olek i Lila nieźle byli wycieńczeni. Oby częściej były takie miłe dni:) Pozdrawiam Was słonecznie:)

Odnośnik do komentarza

Przepraszam że tyle mnie nie było. Jakoś te dni mi między palcami przelatują ale też nie mam motywacji do niczego...Oka wiem o czym mówisz. Też się tak czuję. Kłócę się ciągle z moim facetem . Ciągle krzyczy że chce być jak normalna para i żebym wpadła do niego na cały weekend. Jestem wykończona emocjonalnie tymi kłótniami. Dopiero co 2 tygodnie temu do niego przyjechałam na cały dzień a on już cały weekend. Niby stara się być wyrozumiały a tu dalej nic. Jestem rozszarpana emocjonalnie i zazdroszczę wszystkim parą wkoło które są szczęśliwe. Strasznie tez płaczliwa się zrobiłam. Łezki mi lecą o byle co. Zmęczona jestem. A za 2 tygodnie zaczynam studia , będę dojeżdżała do innego miasta i już się stresuje że będę daleko od domu i nikt mi nie pomoże. Jestem dumna z was dziewczyny że sobie radzicie. Oby tak dalej ! Agata- dobrze że znalazłaś sobie zajęcie to naprawdę dobra alternatywa !!

Odnośnik do komentarza

Witam was kochane, oj ja zmordowana dziś strasznie....w placówce od 10 do 15 siedziałam- szybciutko mi zleciało. Potem zrobiłam zakupy, co prawda tu bliziutko ale pół godziny na zakupach mi zeszło. Teraz robie rosołek i się relaksuje :) czuje się bardzo dobrze dziewczynki :) Oka, Wera ja dobrze znam ten stan załamka, lęki, brak chęci na cokolwiek...może to strasznie brzmi ale będzie lepiej dziewczynki na pewno...nie załamujcie się, przełamujcie swoje leki, bariery a jak przyjdzie większa pewność siebie to i stresy życia codziennego będą mniejsze. Oka- może na poczatek po prostu zabierz jakąś bratnia dusze na ten przystanek...ale próbuj. Tak jak Jula napisała ...nigdy nie jest się gotowym trzeba skoczyć na główkę i być w tych skokach konsekwentnym również. Siedzenie w domu pogłębia chorobe, każde- dziś nie dam rady, wracam, wychodze to pożywka dla lęku

Odnośnik do komentarza

Aha Wera ja też tak miałam na początku z moim facetem. Z jednej strony był wyrozumiały i wspierał a z drugiej chciał normalnego związku, nie rozumiał tych lęków irytowały go. Ja myśle że to jest normalne, z jednej strony wspiera się ukochaną osobę a z drugiej ciężko zdrowej osobie zrozumieć zachowanie osoby z zaburzeniami lękowymi. Wydaje się Boże co ona wygaduje, co wyrabia, nakręca się jak wariatka. Nie czują tego co dzieje się w środku nas-kołatania serca, braku tchu, uderzeń gorąca itd.itd. więc nie mogą pojąć naszego zachowania. Dobrze jest żebys rozmawiała z nim, mówiła o tym co Ci jest, może niech poczyta coś. U mnie tak było, dopiero kiedy mój facet zrozumiał zaczął innaczej względem mnie się zachowywać, owszem były kryzysy trudno się dziwić bo my potrafimy zamęczyć ale już duuużo więcej rozumiał. A ja też staram się go jak najmniej zamęczać lękiem, radzić sobie samej bądz z kolezankami, odciazac go no i czuje sie znacznie lepiej i teraz on tez poczul wielka ulge

Odnośnik do komentarza

Czasem się zastanawiam jak mój mąż znosi to wszystko. Nie wiem czy byłoby inaczej gdybyśmy nie mieli dziecka, ślubu i 10 lat wspólnych... Wero takie gorsze dni się zdarzają, i każdy ma do nich prawo, ważne,żeby nie trwały za długo. Musisz się zrelaksować, wyłączyć złe myśli, przed Tobą studia, duże wyzwanie-życzę sukcesów. A z facetem wszystko się ułoży, zobaczysz:) Agata bardzo fajnie,że znalazłaś sobie coś przejściowego,zawsze to nowe doświadczenie i wyjdziesz do ludzi:) Jula ja na takie spacery jeszcze sama nie chodzę, ale kto wie,może niedługo? Dziś brat mnie zabrał na zakupy, chciał coś dziewczynie kupić, to mu doradziłam, potem pojechaliśmy do fajnej kawiarni, siedzieliśmy 3 godziny na zewnątrz gadając, także na plus:) Pozdrawiam:)

Odnośnik do komentarza

Agata bardzo dobrze,że ma co robić,że możesz wyjść z domu:) A praca zobaczysz niedługo przyjdzie:) Wero spokojnie, jak Asia radzi daj sobie czas, nie od razu wszystko wraca do normy. Na to potrzeba czasu, ważne żeby codziennie walczyć, małe kroczki się liczą. Chłopakiem się tak nie przejmuj, pewnie chce dobrze. Asia brat Ci fajny dzień zafundował, i bardzo dobrze:) U mnie leje, straszna ta pogoda,wczoraj 30 stopni, a dziś takie coś?... Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Oj Jula u mnie to samo- leje, zimno, ponuro a wczoraj w słoneczku można było się opalać...Nie lubie takich nagłych zmian pogody... Dziś znowu w placówce, tym razem wróciłam o 16:00 zmęczona ale zadowolona- jest tam co robić a dzieci są po prostu urocze- choć też niezle dają popalić oczywiście. Bardzo się ciesze, bo jakbym miała tyle godzin siedzieć w domu i nic nie robić ani się z nikim nie spotykać to lęk bardzo by się roziwjał. Mój mąż oczywiście jeszcze w pracy więc jestem w trakcie robienia obiadu. Ja też miałam do mojego męża nie raz żal że mnie nie rozumie, nie wspiera, nie ma dla mnie czasu. Teraz na to innaczej patrze- wiem, że w trakcie choroby zapominałam o nim, świat kręcił się wokół lęku i tego co ja teraz czuje i co mogę czuć jeżli zrobie to albo tamto. Teraz ucze się żyć normalnie, jak dawniej i daje mężowi troche luzu. Gdybym miała tu jeszcze jakiś bliskich lub przyjaciół byłoby o niebo lepiej. Nawet nie wiecie dziewczynki jak ja wam zazdroszcze bliskości rodziny i przyjaciół...Ehhh...ale staram się być cierpliwa... Buziaki i powodzenia w walce

Odnośnik do komentarza

Witam Babki:-) dzisiaj pomimo,nerwow,lekow,jakie mi towarzysza od kilku dni,pojechalam autkiem do banku / mega kolejki / do szkoly po syna I z nim do okulisty,,caly czas ze strachem na ramieniu.Dziewczyny czy tez tak macie ze problemem jest wystac w korkach,czy tez na swiatlach,prawdziwa masakra,czubek jestem I tyle.Umowilam sie z kumpela jutro na przystanku pomoze mi zaatakowac autobus,ale od srodka ufff ,bede probowac nie dam za wygrana.Asienko I tu uklon w twoja strone:-) Agatko,Wero,Julciu ,kochane dziewczyny dajecie mi nadzieje na lepsze jutro.Wiem ,ze bedzie lepiej,zdrowiej,normalnie.Jak ja tesknie do tych chwil... Werciu z chlopami tak jest,oni mysla inaczej,ale nie przejmuj sie ,podobne relacje mam z moim mezem.Nie wszyscy potrafia zrozumiec nasz bol,na wszystko przyjdzie czas.Cos ostatnio mam powtarzajace sie bole glowy.Bylam na terapii wczoraj,super,wyczyscilam troche emocjii.Sporo pracy przede mna .:-) piszcie kochane co tam u Was.buziaczki

Odnośnik do komentarza

Już tu Oka wszystkie kciuki za Twego syna trzymamy-musi zdać z naszym wsparciem:) Asiu zdrówka:) Agata cieszę się,że masz zajęcie:) Idziemy do biblioteki, znów jest teatrzyk dla dzieci. Na szczęście nie pada, ale za to chłodno.... Muszę poważnie zacząć się doszkalać, od października mam pomagać mężowi,ale ciężko mi znaleźć czas, wolę gdzieś iść, nawet małe zakupy robię bardzo długo. Ale tak to jest, kiedyś wpadałam do sklepu i uciekałam, teraz to lubię, chyba za bardzo:0 Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witam dziewczyny :), ja zmęczona po całym tygodniu ale wszystko ok mam co robić, jestem wśród ludzi, zapominam o lękach i niepokoju. Przez 90% dnia czuje się zupełnie normalnie jak zdrowy człowiek, czasem tylko przypominam sobie znów ale to jest PIKUŚ przy tym co było. W weekend znów wybieramy się do innego miasta...może znowu kino...:) Miłego weekendu dziewczyny wypoczywajcie i próbujcie nowych wyzwań

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×