Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Napady paniczno lękowe z agorafobią


Gość MAJA

Rekomendowane odpowiedzi

Oka dobry dowcip:) skoro potrafisz żartować z nerwicy to już duży plus, trzymam za Was kciuki-uda się Wam:) Byłam dziś na targach slow food,ale nic ciekawego nie było. Kupiłam tylko miód,jedzenie takie jak wszędzie,ale ceny strasznie wysokie. Za to wiało tak strasznie,zmarzłam jak nigdy. Dzieciaki opatulone, a zapomniałam o sobie... Potem pojechaliśmy na Starówkę i poszliśmy do mojej ulubionej kawiarni. Mąż powiedział,że już dawno nie był tak szczęśliwy jak teraz, znów ma żonę, a nie coś co siedzi w domu tylko i wszystkiego się boi-tego nie powiedział:) Pozdrawiam Was serdecznie

Odnośnik do komentarza

Julcia,starowki zazdroszcze,napewno klimatyczne spacery.Dzieki za wiare i wsparcie,dla mnie to b.duzo,dzieki.Bylam z kumpelka na zakupach,potem kawka,ploteczki I do domku autem.Jesli marzenia sie spelniaja,to byc moze niedlugo bede smigac autobusem? Kochani a gdzie podziala sie reszta forumowiczow? Wero,cos dlugo Cie nie bylo..puk puk

Odnośnik do komentarza

Czesc dziewczyny. troszkę [praca mnie pochłonęła niestety no muszę sie pochwalić ze mój wyjazd sie udał.nie ukrywam ze były chwile zwątpienia i nerwówki ale dałem rade.to tez Wasza zasługa.nie raz wmawiałem sobie ze muszę dać rade bo będę musiał tutaj to napisać i co powiem ze wymiękłem a laski mnie wyśmieją?oooo nie tak to nie będzie. dziękuję jeszcze raz za dobre słowo które mi bardzo pomogło.juz duzo lepiej potrafię sobie radzić z lekami i to dzięki min Wam.tak naprawdę musimy sami ta cala robotę wykonać sami.ja podjąłem strategie ataku.jesli nachodziły mnie obawy czy np gdzieś jechać czy iść czy cos mi sie stanie czy nie to wmawiałem sobie do głowy ze idę na złość.ze nic i nikt nie będzie mnie ograniczał. jeżeli coś mówi mi nie idz to na złość temu wszystkiemu pójdę i za każdym małym kroczkiem okazywało sie ze wygrywam może ta strategia komuś tez pomoże.dacie rade ja w Was wieżę pozdrawiam piotr

Odnośnik do komentarza

Pewnie Oka,że zaczynamy:) Ja się wczoraj rozgrzewałam,wpadła siostra i mnie motywowała,także jutro start:) Jula cudownie,że możesz usiąść w ukochanej kawiarni:) Moja jeszcze dla mnie za daleko,ale kto wie?,może już niedługo? Na razie chodzę do takich bliższych i mniejszych,gdzie czuję się po prostu lepiej,ale nie martwcie się zaatakuję i tamtą:) Piotr gratuluję wyjazdu,wiedziałam,że dasz radę, w końcu po to tu jesteśmy by się wspierać:) Dziś idziemy do teściów na obiad, obok mają duży park,liczę,że uda nam się pochodzić i to długo. Uwielbiam znów spacery po parku. Centra miasta gdzie mnóstwo ludzi,trochę mnie jeszcze peszą,a takie spokojniejsze dzielnicę są wprost dla mnie. Kiedyś nie mogłam chodzić i po nich, a dziś śmigam, może już niedługo przyjdzie czas na centra,ale samotne, bo jak z kimś jestem to jakoś daję radę:) Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Asiu, Oka widze konkretne plany dziewczyny- super, bede trzymac kciuki. Piotr- gratuluje, zmierzyles sie ze swoim lekiem BRAWO. Jula moj maz tak samo jak Twoj cieszy sie bo w koncu robimy rzeczy ktorych nie moglismy zrobic przez kilka miesiecy- dlugie spacery, wycieczki, mile spedzone wyjscia na kawke, obiad, zakupy a przede wszystkim nie narzekam nie zameczam swoimi lekami. W piatek mielismy mala imprezke-wyszykowalam sie, ubralam szpilki, chcialam bardzo ladnie wygladac. Poszlismy na piechote...jak dotarlismy na miejsce to troche sie przerazilam- miejscowka w podziemiach, full ludzi, glosno. Ale zlazlam i po 5 minutach juz wyluzowalam i do konca bawilam sie SUPER- nie chcialam wracac :). A wczoraj caly dzien poza domem- wyjechalismy do galerii do innego miasta na jesienno-zimowe ciuchowe zakupy. Chodzilismy po sklepach 3 godziny- stalam w dlugich kolejkach, przymierzalam wiele rzeczy, doradzalam mezowi, bardzo dobrze sie bawilam- jak za starych czasow. Potem pojechalismy jeszcze na obiad i do supermarketu po zakupy- zero niepokoju. Dzis tez na pewno nie bedziemy siedziec w domu :):) Powiem wam dziewczynki ze moim najwiekszym problemem ktorego na razie jeszcze nie ruszylam jest samotne zostawanie nocami w domu. W miescie ktorym teraz mieszkam nie znam nikogo tak blizej i jak maz wyjezdza to ja uciekam do znajomych z innego miasta, rodziny...niestety. Ale maz bedzie teraz wyjezdzal czesciej i wiem ze mimo wszystko musze kiedys sprobowac, bo inaczej zawsze bede zalezna od innych...myslicie ze dalabym rade?? Ale jak zaczac takie cos?? Autobus no to mozna malymi krokami-przystanek, potem przejechac chwileczke ale zostac samemu na raty sie nie da...:/ A co do pracy- jutro biore wielka kartke spisze wszystko to co umiem, potrafie itd itd spisze wszystkie pomysly i zaczne dzialac

Odnośnik do komentarza

Mi też Asiu spacery sprawiają znów radość-fajnie jest wyjść z domu:) A do kawiarni wpadniesz,jeszcze nie raz:) Agata widzę,że idziesz naprzód-świetnie:) Też nie lubiłam sama siedzieć, bałam się tego strasznie. Ale odkąd mam większą pewność siebie jest mi już dużo prościej w zostawaniu samej. Tego chyba nie da się nauczyć, jak kochana poczujesz się pewnie to lęk zniknie. Chociaż ja-odkąd są dzieci nie chcę sama zostać z nimi na noc. Zawsze kogoś proszę,to nie zdarza się często,ale jednak. A dziś też byłam w galerii handlowej, dzieciaki rosną chyba non-stop,ciągle coś trzeba kupować:)Poza tym spacer, kościół,cmentarz, poszło fajnie:) Pozdrawiam, i jutro Oka i Asia do boju, a Agata robi listę :)

Odnośnik do komentarza

Hej Kochani! Jak milo,ze takie robicie postepy.Piotrze brawo!idziesz na zlosc lekom,osmieszajac je,super,o to w tym wszystkim chodzi.Agus rozkrecilas sie na calego,tylko pozazdroscic Co do nocek,ja tez mialam z tym problem,albo bralam kogos na noc,albo robilam cos co lubilam,albo fajna spokojna muza,dobra ksiazka.Musisz sie do tego przygotowac pozytywnie.Tlumacz sobie,ze jak b.sama to nadrobisz swoje zaleglosci,czy w czytaniu,czy zrobisz cos kolo siebie,przygotuj sobie swoj plan.Zobaczysz,ze dasz rade napewno:-) Asienko hihihihihi,ale sie ciesze,jutro w koncu zaczniemy pomalutku wracac do rzeczywistosci.Oj bedzie sie dzialo,w naszych glowkach.Kochani jutro pelne relacje zdam.Trzymajcie sie,dzisiaj napewno b.snic jak jade autobusem do miasta.

Odnośnik do komentarza

Dziewczyny odprowadziłam córkę i poszłam na przystanek, z drżącym sercem. Mówię sobie 5 minut postoję, najpierw troszkę dalej, potem bliżej i nawet nie zauważyłam,że już czas minął, postałam więc dłużej,ale pies zaczął się denerwować więc poszliśmy:) Najpierw sporo emocji,żeby tak samemu wejść do ludzi, a wybrałam porę * szczytową*,więc naprawdę tłum był. Także z powrotem kupiłam sobie ciacho i zjem w nagrodę:) Oka, dasz radę. Wiadomo na początku człowiek jest podenerwowany,ale ważne by zacisnąć zęby i przeczekać, przejdzie:) Agata idziesz jak burza, no Jula to już od dawna leci jak strzała:)

Odnośnik do komentarza

Witam kochani.Asienko,brawo!!ja dzisiaj mialam niezly mlyn,ale poszlam na przystanek.Posiedzialam,powspominalam i strasznie zatesknilam.Myslalam,ze wsiade ,pojade choc 1przystanek ale sie nie odwazylam.Nieszkodzi,ale cos juz zaczelysmy.Szlam nawet dumna do domu.Znowu bede probowac,teraz bylam sama,nastepnym razem wezme kumpele,moze wtedy uda sie wsiasc:-) Kochani dzisiaj troche sobie poryczalam na same wspomniebia tamtych lat.....buziole

Odnośnik do komentarza

Ja Oka nie nastawiałam się,że od razu wsiądę. Dziś idę na 10 minut, ale jutro wsiądę-mam nadzieję. Córka w szkole, czekam na kuriera, także wybieram się dziś później niż wczoraj na ten przystanek,może koło 10 mniej ludzi będzie? Wczoraj istne piekło:) Ale ważne Oka,że próbujemy,też przypomniałam sobie te chwile jak człowiek był wolny od lęków, oj było pięknie... U mnie Jula też dość ładnie, także wieczorem poszliśmy wszyscy na długi spacer z psem. Dziś też z mamą się umówiłam,że jak córa wróci ze szkoły to spotykamy się i idziemy,trzeba korzystać póki słońce świeci:) Wero dumna jestem, wspaniała wiadomość:) Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Kochane,ja dzisiaj poszlam w samo poludnie.Tlum ludzi przemaszerowal mi przed oczami.Poszlam sama,w pojedynke jeszcze nie moglam wsiasc.Troche posiedzialam,pogapilam sie na ludzi,kumpela nie mogla mi towarzyszyc dzisiaj.Wracalam do domu po 15min.coraz bardziej oswajam sie z mysla ze w koncu wsiade i pojade.Napewno,kiedys tak zrobie.Jeszcze nie jestem gotowa,mysle ze to kwestia czasu.Widze Asienko,Wero,ze dzielnie walczycie.Fajnie,jednak mamy cos wspolnego co nas laczy.W grupie,latwiej o dobre slowo,wsparcie.Fajowo,ze jestescie.buziolki

Odnośnik do komentarza

Wczoraj było pięknie, cudowna pogoda. Wzięłam gazetę i wiecie przez pół godziny siedziałam na przystanku- dziś za to leje i w ogóle nie chce mi się iść... Ale zbiorę się, i też koło 10 pójdę, mniej ludzi. Umówiłam się z siostrą,że do niej zadzwonię i całą drogę będziemy rozmawiać:) Oka, trzymam za Ciebie kciuki-uda nam się:) No i wczoraj z mamą i córą pochodziłyśmy po mieście, potem poszłyśmy na świeży sok, usiadłam w samym centrum miasta i dobrze się czułam mając kogoś obok siebie. Mam nadzieję,że niedługo sama też się przejdę i dam radę:) I jak Jula dzień minął? Co tam u Was dziewczyny? Pozdrawiam:)

Odnośnik do komentarza

Oj,wczoraj było tak pięknie,dziś tak szaro.. Cały dzień na zewnątrz. Zaszłam do Biedronki bo mieli promocje na moje ukochane białe Michałki,wzięłam 20 dkg na miesiąc mi starczy,bo jem po jednym dziennie:) Dziś też Asia mi się nie chce wyjść, ale cóż,jakieś małe zakupy trzeba zrobić. Ale myślę,że dziś dziewczyny dacie radę i spróbujecie pojechać. Jestem pewna,że Wam się uda. Trzymam kciuki-będzie dobrze:)

Odnośnik do komentarza

Witam .Dzisiaj nie bylam na przystanku,ale jutro wybieram sie z dobrym.nastawieniem.Moi drodzy ,czy Wasze rodzenstwo,tez cierpi na to ? U mnie ,moja siostra ma to samo.Niestety wspieramy sie telefonicznie mieszka w innym miescie.Mam cholerny bol zeba,jestem polprzytomna.Wiem,wiem co boli to do wyrwania I znowu problem,jak to pokonac?pozdrawiam cieplutko:-)

Odnośnik do komentarza

Wczoraj nie dałam rady,ale nawet na przystanek nie doszłam. Tylko wyszłam z domu sąsiadka mnie złapała i tu na kawkę i w ogóle, no myślałam,pół godziny to dam radę i podjechać i wszystko załatwić. Ale nam zeszła godzina, więc już nie szłam na przystanek,tylko do sklepu i po córkę do szkoły, wracając też poszłyśmy na małe zakupy i tak na zeszła kolejna godzina, wracamy a pod drzwiami sąsiad i jego robotnik-bo remont robią, że trzepnął w rurę, woda się leje, a u nas w piwnicy wyłącznik wody. No myślałam,że padnę, sypialnia i korytarz do malowania całościowego, u Zosi sufit trzeba pomalować. No mówię Wam, zła jestem jak osa, bo w zeszłym roku był remont generalny a tu farba zlazła... Mąż w weekend będzie malować a ja z Zosią na działkę z teściową pojedziemy... Mam teraz trochę roboty więc w poniedziałek pójdę na przystanek i pojadę, ale teraz nie dam rady... Oka u mnie wszyscy ok, to znaczy nikt mi ze znanych osób nie ma problemów takich jak ja. Jula te cukierki uwielbiam, też kupiłam,tylko ja trochę więcej:) Mam choć na pocieszenie... Pozdrawiam Was serdecznie

Odnośnik do komentarza

Współczuję Ci Asiu, dobrze,że to nic więcej ponad malowanie,ale stres spory. Oka, dasz radę:) Ważne,żeby chcieć:) co do rodziny to siostra mojej mamy po śmierci babci i dziadka miała poważny moment załamania, była na terapii itp. Ale wyszła z tego, pracuje, studiuje kolejny kierunek,obroniła doktorat,także jej pomogło,bo w porę zauważono,że coś się dzieje. A u mnie wczoraj tak sobie, głowa mi pęka od wczoraj, gardło boli, katar się leje, Lila tak samo,ale ona nie spała całą noc,tak ją katar męczy. Olek pojechał do babci,bo jakoś zdrowy na razie, a ja z małą. Pozdrawiam,idę po ciepłą herbatę:)

Odnośnik do komentarza

Cześć dziewczynki troche mnie nie bylo- maz wyjechal na pare dni, wiec wyskoczylam do rodzinki- maja piekny ogrod cisza, spokoj. Bardzo sobie psychicznie odpoczelam, bylo bardzo milo. Jakis grill jeszcze pod koniec slonecznych dni sie udal takze bylo bardzo fajnie. Dziś jestem w mojej mieścinie i roche dziś czuje się niepewnie- leje, ja przed okresem i jakoś tak smutno. Byłam dziś w tej pracy do której chodziłam rok temu, wygląda na to, że na powrót nie ma szans- ja byłam taką dodatkową osobą i bardzo mnie potrzebowali w tamtym roku a teraz się udpokoiło i spokojnie mogą to ogarnąć beze mnie, więc wiecie oszczędności, oszczędności. Przykro mi bardzo no ale .....jedno się kończy i mam nadzieje kolejne się zaczyna. Myśle o tym co i jak, oglądam oferty, od poniedziałku ostro rusze z CV-kami. Ehh... Milego wieczoru dziewczyny, Jula-zdrowia

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×