Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Napady paniczno lękowe z agorafobią


Gość MAJA

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć dziewczyny. Byłam rano w kościele, dałam radę, to już kolejny raz:) Wczoraj byliśmy w zoo. Ogólnie było przyjemnie,ale nagle pogoda się zmieniła, zaczęło strasznie lać, ja zdenerwowana na męża-nie wziął parasoli z auta.. Trochę się posprzeczaliśmy,ale to kolejny raz jak wychodzę z domu bez lęku. gdybym była sama pewnie nie dałabym rady,ale z mężem i córką czułam się bezpiecznie:) Dziś nie mamy planów, zimno,a wczoraj mocno przemarzliśmy. Może jakieś ciasto upiekę z truskawkami? I jak Julka na weselu było? Naprawę bardzo dobrze sobie radzić,można z tym żyć i bardzo mnie to cieszy:)

Odnośnik do komentarza

Cześć dziewczyny:) Na weselu było super, dawno się tak nie śmiałam i na luzie nie bawiłam:) Na festynie byliśmy,pogoda jak u Ciebie Asiu -fatalna.... Wczoraj też z rana byliśmy w kościele,potem pojechaliśmy zobaczyć nasz Stadion i jak w ogóle Trójmiasto jest gotowe na Euro. Powiem Wam,że nie wierzę,że to wszystko się udało zrobić. Pamiętam co tam było parę lat temu,a teraz jest po prostu ślicznie. Podjechaliśmy też do galerii handlowej,ale dzieci nam usnęły,więc tylko mąż po lody wyskoczył. Ogólnie weekend bardzo,bardzo udany:) Cieszę,się,że Asiu idziesz do przodu i nie patrzysz wstecz. Tak trzymaj. A ja lecę robić pranie, oj nazbierało się rzeczy do prasowania i prania.... Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Hej dziewczynki:) ja dzisiejszy dzien zaczełam od prasowania a teraz własnie leci pranie.jestem na etapie malowania pokoju i tez cały bałagan w domu.Ja nie wiem kiedy to sie skonczy wiem jedno bedzie czysciej.Po urlopie zapieramm sie za parter ale to juz nabiore sił na wypoczynku.Fajnie dziewczyny ,ze dajecie rade suuuuper.Joasiu zobaczysz jak szybko zacznie to mijac jak sie z lekka przyzwyczaisz do wychodzenia:))) Julia tylko pozazdroscic zabawy:))) fajnie!!! co tam u całej reszty??? pozdr ewa

Odnośnik do komentarza
Gość AGATA1987

Heh coś widze dzień prasowania- u mnie to samo 3 godzinki prasowałam dziś...Ehh plecy bolą :D. Dzięki dziewczyny za info odnośnie somatycznych dolegliwości- uspokoiło mnie to bardzo :). U mnie nieżle nie narzekam, coraz lepiej radze sobie z lękami, mam większą kontrole- nawet jak je mam już prawie nie uciekam, staram się uspokoić i iść do przodu- i daje to efekty :). W tym tygodniu chodzę w moje ulubione miejsce na staż, szykujemy się też do długo-weekendowego wyjazdu. Bierzemy rowery i mam nadzieje że lęki nie przeszodzą mi w dobrej zabawie. Ok lece na wieczorną kolacje, dziś jemy *na mieście* :D musze się wyszykować.

Odnośnik do komentarza

Czyżby dzisiaj jakiś dzień prasowania? Ja swoje też odprasowałam:) Byłam na zakupach i ze szwagierką na spacerze. Coraz lepiej radzę sobie podczas wyjść z kimś.Sama dobrze funkcjonuję tylko w bliskiej okolicy,ale to i tak spory postęp:) Julka szalejesz-tak trzymaj. A dzisiaj u mnie tak zimno,że muszę się napić herbaty z sokiem malinowym, zimnica straszna... Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

U mnie też strasznie zimno.... Coś się z tym latem pomieszało. A gdzie Ewuś urlop planujesz? Wczoraj sobie po sklepach pochodziłam,chcę coś kupić na ślub brata, ale nie mam pomysłów na prezent. Co prawda jeszcze 3 miesiące, ale chciałabym wiedzieć chociaż jaki koszt itp. Pieniędzy nie chcę dawać, to w końcu mój jedyny brat i tak głupio z kopertą. Było jednak tak zimno,że zakończyłam poszukiwania dość szybko i poszłam do koleżanki na kawkę. Dziś siedzimy w domu, dzieci troszkę chore. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Cześć dziewczyny:) A ja znad walizki,jedziemy na weekend:) Pogoda tak jak u Was niezbyt ładna,ale jestem bardzo szczęśliwa. Niby to niedaleko, i tylko na 2 noce,ale cieszę się,że w ogóle mogę o tym myśleć bez emocji:) Zośka szczęśliwa, mąż też, ale ja chyba najbardziej. Julka może porozmawiaj z bratem czego mu potrzeba. Pamiętam,że po moim weselu byłam trochę zła,że większość prezentów się zdublowała. Do tej pory mam nieotwartą pościel :) Pozdrawiam,jutro raniutko jedziemy.

Odnośnik do komentarza

Witajcie:)dopiero znalazłam troszeczke czasu aby napiasac.Jestem zarobiona po same łokcie:( konca nie widac ale niestety jak jedno skonczysz to drugie zaczynasz i tak w kółko.Dzisiaj jade do warszawy nowa A2 zobacze w jakimczasie dotre na miejsce ponoc 15 minut i jestem zobaczymy.....Ja długi weekend w domu podobnie jak julcia ciesze sie joasiu ,ze sobie wypoczniesz i gratuluje odwagi.To ,ze jest to niedaleko to o niczym nie swiadczy liczy sie Twoja decyzja i odwaga:) tak trzymaj kochana pamietaj najtrudniejszy pierwszy krok tak jak mowia slowa piosenki i to swieta prawda:) o 11 chce wyjechac wiec jeszcze ogarne w domeczku i troche sie musze podszykowac hahaha.Musze jeszcze wyskoczyc na rynek i kupic kilka kwiatów do ogrodeczka ale wiecie co jednak nie lubie duzych skupisk ludzi i zawsze odkładam to na pozniejsza godzine liczac ze bedzie mniej ludzi jednak ta kochana nerwica wyrabia w nas nawyk unikania duzych skupisk ludzi .Kocham ja za to ,ze własnie ona pokazała mi niektóre wartosci które dla innych nic nie znacza.Pozdrawiam Was bardzo goraco ewa

Odnośnik do komentarza

A to napisz potem Ewa koniecznie wrażenie po wycieczce:) Zauważyłam,że ostatnio idę na przekór sobie. Czasem tak mam,że łapię się,że powinnam się bać. Wczoraj byłam z dziećmi w centrum miasta, wchodzimy do tunelu,no innej drogi nie ma, muszę iść, w tam wiadomo zero wyjścia, żadnej ucieczki. I przed wejściem myślę sobie-kurcze dawna Julka by się bała, nie weszłaby itp. Ale olewam to całkowicie i idę przed siebie. Wczoraj byłam jeszcze w Lidlu, i też na przekór. Wcale nie miałam dobrego dnia, Lilka w nocy często się budzi, ja niewyspana, zmęczona itp. kiedyś nie wyszłabym w ogóle z domu, a teraz mam to gdzieś, robię to co mam robić i tyle:) Wczoraj brat przyjechał i moi rodzice, oglądaliśmy mecz w domowej strefie kibica:) Jutro też wpadają goście na grilla i mecz Hiszpanów, w końcu będzie w naszym mieście:) Pozdrawiam Was cieplutko:)

Odnośnik do komentarza

Cześć dziewczyny, wczoraj wróciliśmy. Było bardzo fajnie, żałuję,że tak krótko tylko. Pomógł mi te wyjazd, mam trochę więcej pewności siebie. Jak mówisz Julka, robiłam tam wszystko na przekór negatywnym myślom. One nie znikają całkowicie, ale jak je olewam, przestają dominować i nie niszczą mi życia:) Ogólnie było miło, spacery, rowery, itp. Pogoda nawet ok, także chętnie tam wrócimy:) Mój mąż za bardzo za piłką nie przepada,ale najważniejsze mecze ogląda, tam zrobili w jadalni wspólne oglądanie meczu, bardzo mnie wciągnęło:) Dziś trochę ogarnę dom:) Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Widzisz Asiu teraz będzie tylko lepiej. Pokonałaś raz swoje lęki, pokonasz i kolejny. Bardzo Ci gratuluję i cieszę,że wyjazd udany:) A my wczoraj pojechaliśmy do centrum przywitać Hiszpanów. Dziewczyny w życiu nie widziałam takich tłumów! Na początku aż musiałam stanąć z boku, dodać sobie odwagi, i dopiero potem wejść w morze ludzi:) Ale maszerowałam przez 4 godziny i było cudownie! Dosłownie rzeka ludzi, szłam bez lęków. Hiszpanie wytworzyli taką atmosferę, pełną optymizmu i radości, że udzieliło mi się to na całego. Po raz pierwszy od dawna niczym się nie przejmowałam, nie myślałam o niczym poza świetną zabawą. Powiem Wam w sekrecie,że gdyby nie mąż obok to chętnie bym sobie takiego przystojnego Hiszpana do domu zabrała:) Najważniejsze to nie dać się zdominować lękom, musimy iść do przodu i żyć normalnie. Pozdrawiam bardzo gorąco:)

Odnośnik do komentarza

Witam:) Julia brawo!!! super !!! dałas rade teraz to juz z gorkia ale powiem szczerze ,ze ja chyba bym jednak miała opory do wejscia w taki tłum nooo ale widzac takich przystojniaków moze tez bym nie miała oporów hahahaha Joasiu super ,ze małymi kroczkami idziesz do przodu:)idziesz i nie stoisz w miejscu.Ja jeszcze troche zalatana ale juz mam troche telefonów moze jakies dwa projekty przed wyjazdem machne o to dobrze by było::) kasa na wyjazd by sie przydała.Pozyjemy zoabaczymy pozdr ewa

Odnośnik do komentarza
Gość AGATA1987

Witam dziewczynki po długim weekendzie :) My wczoraj wróciliśmy- byliśmy w takim miejscu Polski po raz pierwszy. Same wioski, lasy, pola, łąki i stawy- do większego miasta pół godziny drogi autem. Zero szpitali, przychodni w zasadzie sąsiadów też bardzo mało. W naszej wiosce było chyba 6 domów a my mieszkaliśmy pod lasem.Oczywiście byli też inni goście ale dziewczyny jeszcze jakiś czas temu w życiu bym tam nie wytrzymała. Te lasy, pola by mnie przerażały- nie zrozumcie mnie żle, ja bardzo wypoczywam w takich miejscach ale zazwyczaj to chociaż jakieś miasteczka albo miejsca wypoczynkowe gdzie jest sporo turystów a tu nic zero sami miejscowi, turystów jak na lekarstwo i to tylko wariaci rowerowi, którzy uwielbiają takie miejsca. Jak jechaliśmy rowerami nad stawy to bylam tylko ja, mój partner, las, jezioro, ptaki i ryby - do najbliższych domów ho ho. Było mi momentami ciężko ale naprawde sporo wytrzymałam, nie potrafiłam się całkowicie wyluzować ale czułam się całkiem ok. Dziś już standardowo- praca, dom, zaraz będzie mecz :). Pozdrawiam :)

Odnośnik do komentarza

OOjjj Agatko tylko pozazdroscic to prawie dziewicze tereny:)napisz kochana gdzie jeszcze takie istnieja.Ja bardzo chce kupic drewniany dom i przewiezc go na moja działke.Dopiero wrociłam od corki teraz u niej malowanie salonu i trudny wybor koloru.No coz nie zanudzam zycze kolorowych snów ewa

Odnośnik do komentarza

Julka uśmiałam się czytając o tych przystojniakach:) Mi jak Ewie, pewnie przeszła by ta cała nerwica gdybym miała taką motywację przed sobą:) Widziałam w telewizji relacje i naprawdę zazdroszczę atmosfery:) Agata widzę,że Twój wyjazd w kwestii pokonania lęków w miarę udany. Też miałam momenty,że się trochę denerwowałam,ale ogólnie dużo mi ten wyjazd dał. Wczoraj była u mnie siostra, poszłyśmy na spacer, prawie do centrum miasta, nawet nie zauważyłam,że tak daleko zaszłyśmy:) Dziś mam psychologa, a potem jadę z mężem( dziś ma wolne) do dentysty, no i myślę nad wypadem do sklepów, lato,coś trzeba sobie kupić. Mam nadzieję,że dam radę:) Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Własnie przyszły moje kropelki, mam nadzieję,że to już ostatnia porcja:) Wczoraj miałam gorszy dzień, rano pokłóciłam się z mężem, i jakoś to mi dzień rozwaliło. Dziś jest ok, byłam już na spacerze,ale właśnie burza się rozpętała więc już w domu. W czwartek też chcemy iść pobawić się z Hiszpanami tylko nie wiem czy męża zabiorę:) A to Ewuś masz własną działkę ? Ja lubię od czasu do czasu pobyć w takiej głuszy,ale weekend mi wystarczy:) Powodzenia Asiu na zakupach, dasz radę:) Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Hej dziewczynki:)julia ja to juz jestem wprawiona w kłotniach z moim mezem hahahhajuz nawet sie nie denerwujejak co s jest nie tak ale oczywiescie wiek robi swoje.Wczoraj tez mnie zdenerwował dzwonił z jakiegos marketu i pyta co kupic juz mnie tym zdenerwował po pierwsze ,ze moglismy jechac razem a po drugie ,ze on mysli ze ja rano przy porannej kawie robie liste zakupów i jak zadzwoni to ja od razu powiem co kupic .Wyłaczyłam telefon no i co???????????zrobił takie zakupy ,ze wydał kase a nie było nawet co zjesc ehhh z tymi facetami.Jezdze sama i juz.Dzisiaj mi facet ma przyprowadzic szmochód bo zaliczkowałam w zeszłym tygodniu zobacze ,czy wywiaze sie z umowy bo przeciez to tez facet ja juz im nie ufam.Tak ulia mam działke ale mało na nia jezdze bo wszystko wymaga inwestycji a teraz z kasa nie najlepiej.Joasia wypad zrobiła na zakupy zobaczymy co kupiła:)))i ile zabroło to Jej czasu chyba ,ze ma wytrwałego faceta to wszystko bedzie ok:))) ja zaraz jade do klientki na 14 wiec zmykam zycze Wam dziewczynki miłego dnia ewa

Odnośnik do komentarza
Gość AGATA1987

Ewa- Dolina Baryczy, ale w tych *wioskowych* terenach, koło stawów Milic kich. Na meczu to bym raczej nie wytrzymała na tych trybunach, jak nawet na to patrze to sie zastanawiam jak oni to robią :D i chyba żaden Chiszpan by mi nie pomógł :D. Ehh...pomyśleć że ponad rok temu byłabym taką możliwością zachwycona... Dobra uciekam gotować obiad bo potem tylko skupienie i wielkie KIBICOWANIE...:) optymiści mówią 1-0 dla nas, oby oby

Odnośnik do komentarza

Zakupy udane, kupiłam sobie sukienkę i sandały, oczywiście w sklepie były wygodne w domu już nie:) Trochę się bałam,ale to w samochodzie, potem w sklepie już nie miałam lęków:) Ja z moim mężem najczęściej kłócimy się o jego bałaganiarstwo taką nieporadność w domowych sprawach. No jak miał umyć okno, to tyle debatował sam z sobą jak to zrobić,że dałam sobie spokój z jego pomocą. Cóż, w samochodzie musi być perfekcyjnie czysto, ciągle go sprząta i garaż też, ale w domu nie dogaduje się z odkurzaczem:) Przyszedł teść, będą oglądać mecz. Może coś tam zerknę, muszę konfitury z truskawek robić, teściowa mi nawiozła tego w hurtowych ilościach. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

I jak tam dziewczyny? Asiu widocznie musisz na jedne zakupy iść:) No,ale skoro dałaś radę to już nie problem:) Agatka też nie wiem jak oni na tych trybunach wytrzymują, ja bym nie dała rady bo mam lęk wysokości:) Mój mąż to straszny pedant-jeżeli chodzi o papiery do pracy. Ciągle coś segreguje, chowa w tylko sobie znane miejsca, a potem jak czegoś nie może znaleźć to moja wina,bo albo celowo mu to schowałam,albo przypadkiem,ale na pewno ja. Ale jak już znajdzie w swojej teczce,to nie przeprosi za awanturę. Czasem mam tego dość, bo mniej więcej raz w tygodniu słucham jak to mu niszczę życie chowając jakiś papier. Na szczęście, że chociaż w sklepie się nie gubi, ba on nawet się złości jak ja zrobię zakupy i on nie ma po jechać:) Dziś znów brzydko na dworze, chyba będzie padać. Póki nie pada, idę do ogródka:) Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witam wszystkich serdecznie :) Obserwuję to forum już od jakiegoś czasu i postanowiłam również tutaj napisać, bo widzę, że każdy tutaj siebie wspiera i sobie pomaga nawzajem. Może się przedstawię. Mam na imię Asia, mam 17 lat i cierpię na to wstrętne choróbsko od ładnych paru lat. Rok temu zdecydowałam się pójść z tym do psychologa, pani skierowała mnie na terapię, jednakże wyszło tak, że na spotkania nie chodziłam. W sumie nie pamiętam dlaczego, ale żałuję.. Teraz zaczęłam od nowa, podjęłam się terapii behawioralno-poznawczej, uczę się radzić z lękiem czytając podręcznik *Umysł ponad nastrojem*, który poleciła mi moja pani psycholog, mam nadzieję, że jakoś z tego wyjdę, zawsze starałam się myśleć pozytywnie i jakoś dawałam radę przeczłapać się przez miasto, jechać w zatłoczonym autobusie, chodzić po szkolnym holu. Jednakże od jakiegoś czasu odkąd uczęszczam na terapie mam same negatywne myśli i nie jestem w stanie ich wyłączyć. Z domu kiedy nie musze albo nie wychodzę,albo z kimś,zawsze namawiam koleżankę czy kolegę by po mnie przyszli, odprowadzili mnie, zawsze muszę mieć jakiś byle jaki pretekst, żeby zabrano i odstawiono mnie do domu. Chciałabym móc dzielić się z wami moimi doświadczeniami i wspierać was z tym, bo przecież tkwimy w tym razem. Pozdrawiam cieplutko! :)

Odnośnik do komentarza

Cześć dziewczyny, witaj Asik. Wczoraj miałam dzień porażek. Popsuła mi się pralka, facet zaśpiewał taką kwotę za naprawę, że chyba opłaca się nową kupić. Do tego mąż na mnie wściekły,bo przecież ja używam pralki i to ja ją popsułam. Akurat mieliśmy w planach inne wydatki, a nie pralkę... Do tego na zakończenie roku u Zosi rodzice szykują prezent dla pani, jedna matka kazała mi 70 zł zapłacić! No wiecie, co oni chcą jej kupić? Coś za 1,5 tyś zł? no przecież to skandal. Do tego jeszcze mikrofala ze starości odmówiła posłuszeństwa-jej akurat tylko mąż używa odgrzewając sobie obiad,ale też wydatek będzie. Mieliśmy w planach co innego, jak zwykle pójdzie na co innego. Jak zwykle...

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×