Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Napady paniczno lękowe z agorafobią


Gość MAJA

Rekomendowane odpowiedzi

*Dziś byłam z dziećmi w galerii, kupiłam sobie płaszczyk, małemu buciki, małej też ubranka. Jechałam autobusem , chodziłam po sklepach.*- Jula super gratuluje!! U mnie też są dni, gdzies spoojnie mogę coś robić, gdzieś jeżdzić ale są też ciężkie dni...:( Co robicie w tych cięższych dniach?? Walczycie mimo wszystko czy nieco przeczekujecie?? Wczoraj byłam bardzo długo sama w domu a tego nie lubie (zwłaszcza, że nowe mieszkanie do którego nie jestem przyzwyczajona i jeszcze nie czuje sie bezpiecznie). Nagle koło 21 zaczęło się durnowate myślenie (jestem sama, nikogo nie znam w tym bloku, co jak dostane paniki itp) choć cały dzień czułam się dobrze-byłam nawet z cv w 2 miejscach. Czułam coraz większe problemy z oddychaniem ale próbowałam się uspokoić. Jednak to falami wracało, coraz silniej. Tak jakby to uspokajanie jeszcze wzmagało. Wziełam tabletki ziołowe ale wiedziałąm że od razu nie podziałają. Dalej głupie myślenie. Zaczęłam się trząść, fale gorąca itp. i gorzej i gorzej. I ogromny lęk co jeśli tego nie opanuje. Już myślałam żeby na pogotowie dzwonić :D. W końcu poprosiłam koleżanke żeby wlazła na skypa. Ona jest bardzo radosna, dużo gada. Na początku wciąż miałam *trzesawice* ale jakoś po 10 minutach rozmowy było lepiej i lepiej w końcu się uspokoiłam, miałam wrażenie że ona jest słucha mnie widzi jeśli będę miała panike to pozwoli mi przetrwać. Jest to okropne i chore ale nie moglam tego opanować. Potem czulam wyczerpanie. Dziewczynki powiedzcie mi co wy robicie w takich sytuacjach, czy je macie?? Doprowadzacie do paniki czy ratujecie sie na kazdy ( i jaki) sposob zeby jej nie miec?? I jak przetrwac taka panike...??

Odnośnik do komentarza

Ja już nie staram się za wszelką cenę uciec od paniki, bo potem i tak to wracało z jeszcze wiekszą siłą, przechodzę przez kolejne etapy, porównałam sobie to do przeskakiwania fal w morzu, wchodzę coraz głebiej i fale nie są takie wysokie, najgorzej do pewnego momentu, psycholog tłumaczył mi, że każdy atak narasta do pewnego maksymalnego momentu a potem zaczyna opadać, i faktycznie tak jest o czym przekonałam się sama, wiem że łatwo się mówi... :) dla mnie najgorsze były i są kłopoty z sercem, bardzo przyspieszony rytm, jak waliło mi 150 na minutę trudno było mi racjonalnie myśleć, ale jak parę razy przeszłam od poczatku do końca uświadamiając sobie co się dzieje, co czuję i dlaczego i zobaczyłam że nie umarłam ;) to potem było mi lepiej i aż tak bardzo nie bałam sie kolejnego etapu, bo w nerwicy jest tak, że potem mamy już lęk przed lękiem, a to już perpetum mobile się robi z tego na tachykardię i żeby nie mieć hyperwentylacji (bo wtedy też kręci się w głowie) robię ćwiczenia oddechowe, licząc do czterech robię spokojny wdech nosem a potem licząc od 5 do 10 spokojnie wydycham ustami

Odnośnik do komentarza

Hej dziewczyny:) Dziś też dopiero do domu wróciłam, byłam u koleżanki, kolejna samodzielna podróż i wizyta w sklepie:) Mąż żartuje,że jak siedziałam z fobią w domu to było dużo czyściej:) Zaraz lecę robić rybkę w sosie brokułowo-serowym, a teraz chwila o panice, ja kiedyś jej ulegałam, męczyłam się. A teraz nie,kiedy czuje,że coś się zbliża, natychmiast odwracam myśli, i nie przestaję robić tego co sobie zaplanowałam. Biorę parę kropelek od Bacha i już ta sama czynność mnie uspokaja, poza tym mam ich tabletki* podróżne* i z nimi czuję się bezpieczna,wiem,że są i działają błyskawicznie, także Wam polecam, pudełeczko dyskretne, małe dropsy,smaczne i dają dużą ulgę:) Dziś wcale nie mam świetnego humoru, mała od 4 nie dała mi spać, zmiana pogody-boli mnie głowa, do tego okres,ale idę naprzód,choć wcześniej siedziałabym w domu i zamartwiała niepotrzebnie. Uwierz w siebie Agata! Dasz radę, i polecam na początek kropelki Bacha, o ile nie chcesz leków, na mnie działają rewelacyjnie:) Mały koszt, wielki efekt. ale im reklamę zrobiłam:) Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Cześć dziewczyny. Też mam te kropelki co Julka mi poleciła, myślę,że mi pomagają, wczoraj byłam z córką u kosmetyczki przekłuć jej uszy, potem poszłyśmy na spacer i do Biedronki. Całe 2 godziny na zewnątrz. Co prawda jak mnie coś bierze to denerwuję się strasznie,ale zaczynam nad tym panować. W każdym razie psycholog mi mówiła,że moim bezpiecznym światem jest ten z lękiem,więc pójście do tego normalnego wiąże się z nerwami, i nawet taką niechęcią. W końcu ten znany świat to ciągły lęk, i paradoksalnie on daje mi spokój. Ale walczę, dziś idę z siostrą na kawę, zobaczymy czy dam radę:) Gratuluję Wam sukcesów, i trzymam kciuki.

Odnośnik do komentarza

Cześć dziewczyny:) Ja też Asiu bałam się zrobić pierwszy krok, i w tym lękowym świecie było mi właśnie dobrze,ale teraz nie zamierzam tam wracać:) Pojechałam do teściów nad morze, oni mieszkają nad samą plażą niemalże, ale deszcz zaczął padać, za to teściowa robiła lasagne więc najadłam się solidnie :)Potem na zakupy już z mężem, i rodzinnie do dentysty. Także znów cały dzień poza domem, kolejny miło spędzony czas:) Pozdrawiam Was serdecznie:)

Odnośnik do komentarza

Też mi się zamarzył wypad nad morze:) Zazdroszczę bliskości do plaży... U mnie wczoraj było też dość miło, pojechałam z siostrą na kawę, a potem nawet weszłyśmy do 2 sklepów,bo szukała butów na komunię chrześniaka. Co prawda nie czułam się bardzo komfortowo,ale dobrze,że się odważyłam, w końcu tu o to chodzi.Oczywiście wciąż ktoś mnie wozić i przywozić, a na dalekie wycieczki od auta sobie nie pozwalam,ale chyba idzie mi troszkę lepiej? Robię gołąbki bo teściowie dziś przyjeżdżają na obiad:) Miłej niedzieli

Odnośnik do komentarza

W dzieciństwie miałam z okna widok na morze,albo raczej Zatokę. Teraz w głąb lądu się przenieśliśmy, jakieś 10 minut od wody:) Wszystko fajnie,tylko zawsze u nas mocno wieje, no prawie zawsze:) My do rodziców moich idziemy, będą rodzice mojej przyszłej bratowej,pierwszy raz ich zobaczę:) Cieszę się na to wesele, co prawda jeszcze prawie pół roku,ale przygotowania są zawsze fajne. Pozdrawiam, a i mąż odkurza-zrozumiał o co mi chodzi:)

Odnośnik do komentarza

Wiesz ja nie pracuję,córka w szkole, mąż w pracy to nawet miło jak ktoś wpadnie i pogada. Co prawda pies mnie słucha, ale niekoniecznie już pogada. A gotować lubię, posprząta zmywarka więc to mały problem,ale rozumiem jak ktoś zalatany to w weekend chciałby odpocząć:) A my byliśmy na małym spacerze, najpierw byłam nieswoja, nie wiem bałam się żeby przy teściach lęków nie mieć,ale skupiłam się na trzymaniu smyczy i mi przeszło:)

Odnośnik do komentarza

Witajcie:)ojjj widze ,ze super sobie radzicie sposób nie wazny aby był skuteczny:)Ja tez uwielbiam morze i moze sobie wiac a ja sie ciesze samą obecnoscia.Gotowac tez bardzo luibie wiec zapraszam na obiadki.Dzisiaj postanowiłam pojechac do jakiegos centrum bo musze kupic córci buciki bo ma takie płocienne trzewiczki ale jak przemoczy to juz koszmar.Wypiłam kawke teraz pojhade na chwile do pracy i ok 11 ruszam:)Zycie jednak jest piekne!!! Trzymajcie sie kochane papapa ewa

Odnośnik do komentarza

Cześć dziewczynki :) Widze, że fajnie spędziłyście weekend :). Planujecie coś na ten długi teraz?? Ja z facetem w góry na rowery- troche się stresuje, że za dużo nie pojeżdzimy przez lęki ale będę starała się walczyć i nie poddawać :). Teraz w ten weekend byłam w szkole- pierwszy raz wysiedziałam bez uczucia konieczności wyjścia :) a to około 8 godzin :). W niedziele jeszcze potem byliśmy w centrum handlowym- narzeczony chciał kupić garnitur na ślub. Byłam troche zmęczona po szkole więc jak tam weszliśmy to było mi troche ciężko. Mnóstwo ludzi, sklepy bez okien itd. złapała mnie ta moja *nerwicka* :D już tylko szukałam wyjścia ewakuacyjnego :D i już miałam mówić facetowi że nic z tego że tu nie wysiedze ale przemogłam się. Zrobiłam to co któraś z was mi tu podpowiedziała- wdech licz do 4 wydech do 10. I powolutku powolutku, zaczęłam gadać z ekspedientką odnośnie garniakó i po jakiś 5 minutach spokój. Wyszliśmy z garniakiem i zadowoleni. Dziewczynki mimo wszytsko należy walczyć i ni karmić choroby!! W środe mam wyjazd dość daleki na szkolenie ( na szczęście nie sama, ale z dość obcą mi osobą) i na cały dzień. Troche się denerwuje no ale będę walczyć....dzięki za rade o kropelkach. Milego dnia :)

Odnośnik do komentarza

Joasiu- ja mam dokładnie tak jak ty. Jak czytam wypowiedz Twoja to moge sie podpisac pod nia :D. Też mam takie próby-kilka sklepów, spacer ze znajomymi itd. Idę, robie co mam zrobić ale też nie czuje się w 100% komfortowo. I też wszędzie jestem wożona i odwożona :P, ale też staram się coraz lepiej, a najważniejsze to mieć zajęcie żeby te głupie myśli i emocje nas nie opanowały!!

Odnośnik do komentarza

Hej dziewczyny,widzę,że u Was do przodu-tak trzymajcie. Ja dziś odprowadziłam Olka do przedszkola,niby parę godzin i tylko raz w tygodniu,ale strasznie tęskniłam,on ponoć nie:) Wczoraj byłam na całej mszy, już któryś raz z rzędu.potem długi spacer i do rodziców:) A dziś z Lilą byłam na zakupach,mała grzecznie spała,a ja z koleżanką pogadałam przy kawce. Także miło,8 godzin poza domem:) Zrobiłam już obiad na jutro, zaraz będę piec ciasteczka musli,bo dostałam fajny przepis:) Pozdrawiam i maszerujcie ku normalności:)

Odnośnik do komentarza

Zazdroszczę Ci Julka, kurcze chciałabym mieć Twoją siłę woli:) Dziś poszłam sama do tej Biedronki, fajnie było,ale przy kasie takie kolejki,że musiałam się cofnąć,czekałam,aż się zmniejszą i dopiero wtedy poszłam,nie wiem w kolejce czuję się trochę jak w klatce, nie mam możliwości ucieczki,muszę nad tym pracować. Potem poszłam na mały spacer,ale brakuje mi takiej samodzielności jaką Wy macie dziewczyny. Mam nadzieję,że niedługo dołączę do was:)

Odnośnik do komentarza

Witajcie:) Joasiu to nie wazne kochana ,ze sie cofnełas przy kasie wazne jest to ,ze poszłas do biedronki i!!!!super tak trzymaj!Ja wczoraj pojechałam na zakupy chodziłam jakies 3 godziny zero lęku zero mysli przywołujacych lęk kupiłam sobie spodnie małej buciki i jakies jeszcze drobne pierdółki.Wieczorem umówiłam sie do fryzjera i pooszłam obciac włosy.Dzisiaj niestety siedzenie w pracy teraz szybka kawka,wstawienie zupki i ogarniecie domu.w sobote wyjazd nad jezioro w ulubione miejsce bo jezdze tam od dziecka i kilka razy w sezonie ale na bardzo krótko bo corka nie ma urlopu.Dziewczynki trzymajcie sie!!!pozdr ewa

Odnośnik do komentarza

Cześć dziewczyny:) Pewnie ważne Asiu,że próbujesz,za każdym następnym razem będzie łatwiej:) Zazdroszczę Ewa wyjazdu,my na razie jeszcze żadnych planów nie mamy,nie wiem czy będziemy mieli,bo mąż normalnie do pracy ma iść 30,2 i 4... A ja dziś znów korzystałam z ładnej pogody. Byłam na mieście,zakupy, potem poszłam długim spacerkiem do męża dziadków na kompocik:) Naprawdę czuję się fajnie, i powiem Wam,że dziś szłam przez taki most, chyba z kilometr ma,bez żadnego zejścia, i tak sobie pomyślałam - a jak stąd uciec w razie czego? od razu zaczęłam się śmiać i poszłam bez lęków:) Tak do tego podchodźcie, dacie radę:)

Odnośnik do komentarza

Ja zaraz też ide na zakupy za chwilke, ale jeszcze z kolezanka.....też się wybiera a to tak z 20 minut :D, oj wiem wiem...:(. Jula właśnie to co ty piszesz to jest zupełnie normalne życie jak przed chorobą, sorry bo ja się w tym troszke mieszam jeszcze, czy ty brałaś lub bierzesz leki czy udało Ci się bez nich??

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×