Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Napady paniczno lękowe z agorafobią


Gość MAJA

Rekomendowane odpowiedzi

Hej:) Cieszę się bardzo,ze u Was w miare dobrze to już sukces:) Majunia przyjezdzaj jak najszybciej!!!! czekam:) Olusia działaj!!!!! praca rzecz bardzo ważna aby kasa i przyjemność bo to najważniejsze:) dasz rade jesteś madrą dziewczyną dobrze wybierzesz:) Tereniu ja teżżżżżżżżżżżżż chcę takie spodenki:) super:) odezwij sie na nk:) beti a Ty co?????????? sssylwia doskonale Cie rozumiem ale z depresja samej jest trudno walczyć trzeba się czymś wspomóc na początek lek ziołowy deprim ja tez miąłm początki ale sie jakos wygrzebałam :) postawiłam sobie jeden cel do którego małymi kroczkami zdążałam udało się:) Janku odezwij się albo u Ciebie bombowo albo żle napisz chociaż kilka słówek proszeeeeeeeeeeeeee Cię bardzo:) nawet nie wiesz jak:) a cała reszta to gdzie???????????? . Teraz ogarnąć w domciu i do pracy a tak mi się nie chce.pozdrawiam pa
Odnośnik do komentarza
Gość beti1060
Hej! Maju trzymam kciuki za Ciebie i miłego wypoczynku życzę:) Ewuś a Ty jak zwykle pełna energii,ja też tak chcę! Janek zapomniał o nas na dobre:( Terenia wypoczywa i relaksuje się na urlopie a Olcia czeka na pracę.PA!
Odnośnik do komentarza
beti skarbie pisz co tam u Ciebie ajak tez tak chcesz to dawaj do nas spać jest gdzie to się nie martw:) jeść też no oczywiście o piciu nie wspomne zawsze się coś znajdzie:) a ja na wysokich obrotach kurde chce odpocząć starość nie radość ale śmierć nie uciecha więc niech kurde tak zostanie, Robiłam cały projekt i wykonanie aranzacji mieszkania młodemu mecenasowi dzisiajzaczął się montaż a montażysci juz mają dosyć jego i kapryśnej narzeczonej haha niech sie teraz oni z nim troche pomęczą. Wyjde troche przed dom troche popiele bo zarosło jak cholera:) papapapa trzymajcie się:)
Odnośnik do komentarza
Gość beti1060
O rany Ewuś Ty to bez przerwy w ruchu jesteś.W międzyczasie zaliczysz lot na księżyc:) Z chęcią bym do Was dolączyła a spać mogę pod płotem,może kiedyś uda się nam spotkać Ja mam jeszcze do zrobienia 2 pokoje ale żadnej koncepcji,jestem zupełne bezguście i beztalencie jak byśmy mieszkały blizej to skorzystała bym z Twoich usług:)
Odnośnik do komentarza
OJJJJ beti ja tez załuje ,ze jesteśmy tak porozrzucaniu po różnych zakatkach kraju:) ale spojrzec po mojemu ....... no własnie mam taki plus ,ze mozna się wybrać w odwiedziny i spedzić wolny czas właśnie w różnych miejscach i jest fajnie:) a oczywiście służę Ci zawsze poradą kiedy tylko chcesz:) EEE pod płotem to nie bardzo nie dość ze jesteśmy świry hahahhaha ( nie obrazajmy sie oczywiście) :) to pomyślą ,ze pijaczki albo narkomanki hahahahahahahaha mają oni dobrze bo niczym się nie przejmują i maja to wszystko w dupie i też są zadowoleni:) a my kurde boimy się przejść kilka metrów a zobzczcie oni jak idą tak idą raz prosto raz wężykiem ale na mete zawsze dojdą hahahahaha Sylwia pisz do nas bo naprawde mało o Tobie wiem więc trudno mi cokolwiek pisać i doradzać pisz dziewczyno bo to tez swojego typu terapia. Mało piszesz to juz problem depresji pomagaj sobie jak tylko mozesz nie zamykaj się bo po to tu jesteśmy i przecież wiesz ,ze chcemy aby wszystkim żyło się bardziej komfortowo nikogo nie uzdrowimy ale jak tylko bedziemy mogli służyć pomocą pomozemy uwierz kochana otwórz się bo tak nie mozna ta cholerna deprecha potrafi dać w kość ja dałam rade sama więc trzeba być silnym i mieć przyjaciół pisz!!!!!!Q co z resztą moi kochani ?
Odnośnik do komentarza
Hej,jak się macie dziewczyny! U mnie dziś mało optymistycznie, mąż zostawił mnie z dziećmi a sam poszedł odreagować. Pewnie mu się należy tylko ani razu nie pomyślał, że może ja też potrzebuję odpocząć od dzieci, prac domowych obowiązków. Bardzo mało czasu spędza z nami ciągle tylko praca i komputer. Chyba Ewcia pisała,że chciała by aby jej mąż jeżdził bez niej, mój robi to bez przerwy a mnie traktuje jak darmową opiekę do dzieci. I to wcale nie jest fajne
Odnośnik do komentarza
Witam ika35 masz zupełną racje kochana:) i tak powinno być jak piszesz ale nie zawsze los układa taki scenariusz jaki byśmy chcieli. Jesteśmy małżeństwem od 24 lat czasami wkrada się lekka monotonia ale to wszystko zależy od temperamentu partnera. Mój mąż nigdy nie zajmował się dziećmi miał swoje życie a ja swoja ja praca dom , dzieci a on tylko i wyłącznie praca i pomoc swoim rodzicom. Zawsze mnie to bolało i nawet jak pisze to mio teraz cięzko na sercu ja i dzieci na ostatnim miejscu. Nigdy nie byłam tolerowana przez teściową robiłam wszystko aby się jej przypodobać ale nigdy nic ztego nie wyszło no trudno:( Pózniej nerwica depresja smutek gorycz przygnębienie zatracenie sensu życia.Pomyślałam wtedy wy wszyscy nie jesteście warci moich uczuć mam to gdzieś zaczynam życ swoim życiem którym zyje do tej chwili. Teraz mi jest dobrze jestem niezależna do tego awsze dążyłam zaczynałam od zera oni wszyscy na mni e krzywo patrzyli i patrzą dotychcza ale ja się nie daje jestem sobą bo jestem wartościowa urodziłam wychowałam 3 dzieci córka studiuje na 4 roku prawa syn matura maleństwo ma 3 latka i daje rade. Raz gorzej raz lepiej ale jest dobrze:)Wracając do tematu chciałabym aby gdzieś sobie wyjechał sam bo jak przychodzi do domu nic mu się nie podoba a ja na to jak nie podoba to dowidzenia kochanie szukaj sobie drugiej wariatki która tak koło ciebie by skakała :) i cisza. A o mnie sie nie martw ja sobie rade dam .Nigdy nie wierzyłam w siebie czułam się gorszza dopiero kolezanka która prowadzi duzy biznes powiedział mi jesteś głupia pokaż im co potrafisz:) kupiłam samochód mam firme porobiłam remonty nie duze ale porobiłam jestem taką jaką chciałam byc:) i dziękuję Bogu ze dał mi osiągnąć to co osiągnęłam z nerwica mozna zyć na nia sie nie umiera tylko trzeba się nauczyć z nią żyć. Ja ją poprostu traktuję tak jak moją teściową i zawsze moje jest na wierzchu:) hahahahhahahahahaahha znowu wygrywam!!!!!!!!! dzisiaj pozałatwiałam kilka spraw jutro rano jade samochodzikiem do Warszawy wpadam na kawusie do ulibionej kafejki i jest super:) co bedzie dalej to się okaze na rzzie o tym nie myśle przestałam mysleć i jest o wiele pozytywniej a bedzie to co Bozia da ztym się zgadzam jestem osobą wierzącą i nigdy nie przeciwstawie sie TEMU NAJWYŻSZEMU Dziekuje Wam wszystkim ,ze jesteście:/) dobrej nocki kochani!!!!
Odnośnik do komentarza
ja dopiero jestem na początku drogi pt. Zaakceptowanie swojej choroby i nauczenie się żyć z nią. Kiedy zaczęłam czytać twoje wypowiedzi Ewciu zaczęło do mnie docierać,że i z tym cholerstwem można być szczęśliwym. Pisze o tym często bo to moje światelko w tunelu pierwsze od 2 lat. Najgorsze jest to miotanie się i poczucie,że już nic się nie da zrobić. Niestety nie mam tego szczęścia jak wiekszość z was i mój mąż nadal uważa, że to mój kaprys.Trochę mu sie nie dziwię, kiedy się poznaliśmy ja już chorowalam i to on ciągal mnie po lekarzach walczył bardziej niż ja wtedy. Pewnie nie brał pod uwagę ,że to może wrócić. Teraz ma już dość życia z kimś takim jak ja, twierdzi,ze nic nie robię aby było lepiej a ja tak się staram aby jak najmniej odczuli moje ataki. Najbardziej boli ten brak wiary we mnie ale takie moje szczęście, że całe życie musiałam sobie sama radzić. Wiecie jak ciężko przyznać się do porażki? A mnie ataki zabierają męża i rodzinę o której zawsze marzyłam. Miała być zupełnie inna niż ta w której byłam dzieckiem. I co? Chyba czas pomyśleć nad planem B? Trzymajcie się moje agorafobiczki, jutro będę miala lepszy nastrój , pa pa
Odnośnik do komentarza
Ika trzeba niestety na to czasu:) kochana wiecie jak ja sięczułam jak dzieci przychodziły do szkoły na przedstawienia wesełe zadowolone wraz z rodzicami a moje takie małe muyszki chciały zebym siedziała i była blisko a ja zawsze gdzieś daleko koło drzwi bo to wyjscie awaryjne w razie napadu:( zawsze mi było z tym cięzko nigdy nie jezdziłam z nimi na szkolne wycieczki a matki jezdziły zawsze pytanie dlaczego mama ty nie chcesz z nami jechac wstydzisz się nas? nigdy nie powiedziałam ze jestem chora a jak widziały atak płakały razem zw mną zawsze mówiłam ze boli mnie głowa:) kiedy dorosli moje mysli tez wydoroslały i jest ok atyle lat przej...... a mogło być tak pięknie.Ika podstawa jest uwierzyć w siebie i pokochać takim jakim się jest:0 naprawde kochana!!!!!!!!!!!! walcz uda się napewno a bedziesz pózniej się smiała:)Napiszesz do mnie ,ze miałas racje Ewa i wypijemy na smutki hahahhahaha Teraz walcz i zyj i tak jak byś chciała najbardziej wykorzystuj kazdy dzien jak to miłby być ostatni:)Moja koleżanka lekarka powiedziała mi kiedyś kilkanascie lat temu słuchaj sieroto Boza nie narzekaj ze mąz ciebie sie nie załuje mimo choroby nerwicy jakby cię wział za raczke i po lekarzach i po miescie itp zrobiłby z ciebie kaleke teraz wiesz ze jesteś sama i musisz sama walczyć nie licząc na nikogo Twój mąż ma racje wyszłąm od niej i pomyslałam sobie jesteś kolezanko walnieta teraz wiem ze miała racje:) czas robi swoje:)Odezwij się kochana i pisz:) dobrej nocki kochanie spij dobrze:) kolorowych snówi dużo seksu ponoć tez dobrze robi hahahhaha
Odnośnik do komentarza
Witajcie! Jeszcze raz dziękuję za miłe słowa. Chciałabym podzielić się z Wami swoją historią. Mam 27 lat i na nerwicę lękową zachorowałam siedem lat temu. Do dziś bardzo dobrze pamietam swój pierwszy atak, to był koszmar. Trwał kilka godzin, myślałam, że to już koniec. Wtedy jeszcze nie wiedziałam co to atak lęku. Przerażenie które czułam wtedy jest nie do opisania. Miałam już wtedy rozpoznaną nerwicę wegetatywną i byłam po pierwszej wizycie u psychiatry. Po pierwszym ataku bardzo szybko trafiłam do psychologa. I wydawalo mi się w pewnym momencie, że już jestem zdrowa. Farmakoterapia i psychoterapia zadziałała cudownie. Więc najpierw zrezygnowałam z psychologa i nadal było ok, a potem z leków i wtedy zaczęły się schody. Nerwica wróciła bardzo szybko i ze zdwojoną siłą. Wróciłam do psychologa, ale nadal było źle. Bałam się wychodzić z domu i sama w nim zostawać. Paranoja. Znowu leki i ich zmienianie bo nie działały, w końcu udało się jakoś ustabilizować mój stan. Idealnie nie bylo, ale jakoś funkcjonowałam. Zrezygnowałam z terapii, bo nie czułam by cokolwiek zmieniała, poza stanem mojego portfela. Psychiatra zaproponował szpital, oddział leczenia nerwic, byłam tam dwa miesiące, ale nie skończyłam terapii (to historia na inny raz). Po wyjściu czułam się dobrze i jeszcze długo potem. Prawie dwa lata żyłam szczęśliwie, oczywiście na lekach. Postanowiliśmy z mężem starać się o dziecko, warunek to odstawienie leków. Bardzo sie tego bałam, ale postanowiłam spróbować, teraz myślę, że to był błąd. Ale już nie mogę wrócić do leków, jestem w dziewiątym tygodniu ciąży, nie wiem jak przetrwam jeszcze siedem miesięcy, nie wiem czy przetrwam...
Odnośnik do komentarza
ja na Twoim miejscu wróciłabym na terapię.....na poczatku swojej choroby myslalam ze ta terapia potrwa ze trzy miechy maksymalnie i finito...dobra terapia trwa dlugo, w zaleznosci od pacjenta.....ale czyni cuda! oczywiscie gdy jest dobrze prowadzona i trzeba rowniez z siebie dawac 200% zaangazowania. a co do lekow to wiem ze one tylko tuszuja problem....ale on bedzie trwal dalej po odstawieniu ich dlatego nie polecam! Trzeba naprawde sie wschluchac w siebie, bo lęki to informacja. nasza psychika nie jest taka glupia, po prostu przez to chce nam cos powiedzieć.....pozdrawiam wszytskich i dobrej nocki!!! :))))))))))
Odnośnik do komentarza
Witam Ines słuchaj tego co napisala ewcia. Nerwica lekowa to przewaznie małe poczucie wiary w siebie, poczucie winy itp. Ja widzę po sobie, ze psychoterapia dziala, a chodze przeszlo dwa lata, i ostatnio przekroczylam kolejny etap, i jestem dumna. wiem, ze wiare szczęscie zadowolenie trzeba znaleźć w sobie, w srodku, pokochac siebie bezwarunkowo, takim jakim sie jest. Od pewnego czasu pzyswieca mi taka myśl, jezeli nie kochasz siebie nie możesz kochac innych. Wicie codziennie gdzies jeźdzę autkiem, no jak zacznę wypady na dłu ższe trasy to trochę bedzie mnie to kosztować :):):) I cały czas przegladam oferty wakacyjne, chcę gdzies polecieć z rodzinką samolotem, a niech to co najgorszego moze się stać? Olcia dała radę, to ja tez dam radę. widzicie to forum działa mobilizujaco. Całuski dla wszystkich
Odnośnik do komentarza
macie racje dziewczyny...ale ja nigdy nie mialam problemu zeby siebie zaakceptowac.....zawsze siebie lubialam i to co robilam .....mam mnostwo milosci do ludzi do zwierzat w sumie bardziej:))) ja tez juz dlugo chodze na terapie i dzieki niej poznaje siebie.....to co kiedys bylo niezauwazalne teraz samo sie rysuje.....a co do wakacji TeRESKO!! jedz!! dla mnei tez to bylo niewyobrazalne, ale rok temu pelen spontan polecielismy z moim chlopakiem do egiptu!!!! bylo super w samolocie jak tam lecilismy to ogolnie zle sie czulam tzn bylam zdenerwowana, ale zadnych lekow!! nic! chcialam to pokonac i wiedzialam z emi sie uda !! bylo super!! choc troszke temperatura w niektorych miejscach w egipcie mi psychicznie przeszkadzala...ale pomimo tego nei popsulo to naszego wypoczynku....duzo mnie to kosztowalo psychicznie nie ukrywam schudlam tam z 4 kilo w ciagu 6 dni:))) ale warto bylo! bo z powrotem jak lecialam samolotem to z palcem w d...:) pelen luz doslownie:))) bylam i jestem tak z siebie dumna!!! w tym roku uderzamy w gory nasze polskie:) bo mamy ograniczony budzecik troszku:)
Odnośnik do komentarza
u mnie lęki pojawiły sie gdy zdawałam sobie sprawe ze czas odleciec od rodzicow spod skrzydełek....zawsze byłam kochana bardzo przez rodziców wszędzie razem każdy nadmiernie sie o siebie troszczył....tak jest do tej pory z reszta:) tylko teraz sa zachowane zdrowe proporcje...przynajmniej nie jestem od nich uzależniona psychicznie....u nas w domku nie tylko ja przechodzę terapie, ale cała nasza rodzinka domowa czerpie z tego korzyść :)a teraz kolejny etap wyprowadzki z domu mnie czeka..... nie mogę się tego doczekać!!! choć bardzo ich kocham to wiem że każdy powinien osobno mieszkać....tak jest najlepiej uważam....
Odnośnik do komentarza
witajcie moje drogie! Masz racje Ewciu że takie ubezwłasnowolnienie przez męża nie było by fajne. Ale chodzi o to,że on podcina mi skrzydła cały czas słyszę jakie to nasze zycie jest nie normalne, jak to przeze mnie wszyscy się męczą, że nic nie robie aby było lepiej a psycholog jest do niczego. Jeśli nie uda mi się gdzieś dojechać to zaraz wielka awantura i uwagi jaka to jestem do niczego, inna wersja to taka że nie odzywa sie przez parę dni. Chciałabym poprostu aby mnie wspierał. Teraz parę słów do sssylwi. Byłam w podobnej sytuacji jak ty, zaczęłam brać leki na depresję 4 lata przed ciążą w tym czasie rownież zaliczyłam pobyt na oddziale nerwic. Nie przeczę, pomogło dużo a potem przerwa na ciążę i 6 miesięcy karmienia. Nie będę cię oszukiwać że było łatwo i śpiewająco nie raz miałam chwile zwątpienia. Ta mała istotka która rośnie w tobie potrafi wyzwolić tak ogromną siłę do walki, że pokonasz wszystko. Teraz to trochę takie abstrakcyjne ale poczekaj jak zobaczysz usg, poczujesz ruchy dziecka a dojdziesz do wniosku że warto walczyć. Ja przechodziłam to dwa razy i wiem, że matka da radę wszystko. Potem człowiek nie ma tak czasu rozczulać się nad sobą. Zresztą gdybyś tak baardzo nie dawała rady to mogą włączyć antydepresanty, podejrzewam jednak że sama nie będziesz chciała. Teraz naprawdę fajny okres przed tobą wykorzystaj to i wierz,że będzie dobrze! pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Ika znam takie postepowanie od podszewki:) całe zycie przej.....przez takie zachowanie najblizszego człowieka. Ja przez wszystkie takie etapy juz przeszłam jestem starsza więc i większe doswiadczenie ale nie zaczęłam walczyć o nasze małżeństwo zaczęłam walczyć sama z soba. Zawsze chciałam zeby było dobrze ,pan mąż był zły nie odzywał się gotowałam wszystko co lubi aby się odezwał robiłam to wszystko co jemu się podoba i uwierz ze i tak zawsze było żle zaczęłą walczyć ze swoją głupotą:) spakowałam walizki wzięłam 2 dzieci wynajęłam mieszkanie i mam cie gdzieś pomyslałam. Dobrze zrobiłam, zgadnij za ile do mnie przyszedł??????????? .............................. na drugi dzień kochana od tej pory jestem taka jaka zawsze chciałam być:) wygrałam!!!!!!!!!!!!! tak jest do tej pory nie mogę narzekać wie teraz na co mnie stać:) ja oczywiście nie podpowiadam co zrobić tylko opisuje reakcje i relacje międzyludzkie. Zawsze mówie kazdemu rób tak aby było dobrze więc spróbój zrobić tak aby było dobrze kochaniutka znasz dobrze swojego pana i najczulszy punkt na którego tle dostaje bzika:) a zatem do działania kochana zawsze MY jesteśmy górą pamiętaj o tym :)Jesteś mlodą mądrą kobietą i działaj:) Myśl kategorią JA a nie ONI pozdrawiam papapapa
Odnośnik do komentarza
Iko w moim przypadku bylo tak, ze moi rodzice ciagle na mnie wywierali presje - zawsze nas porownywali do innych i ciagle zrzedzlili ze nic nie potrafimy - nie powiem ze jako dziecko tego nie przywalam, bo nie mialam dystansu do sprawy, ale teraz sie juz nie przejmuje - po prostu sa ludzie, ktorzy nie maja empatii i trudno. Nauczylam sie, ze najwazniejsze co ja o sobie mysle:) Moze sprobujesz powiedziec na spokojnie mezowi o swoich uczuciach?? moze zrozumie, a jesli nie to po prostu ignoruj takie uwagi buzka
Odnośnik do komentarza
Ika wiesz jezeli chodzi o relacje damsko męskie to nie przejmuj sie tak reakcja swojego pana, on prawdopodobnie cie kocha, a ucieka do pracy w komputer, bo nie moze zrozumiec, ze jest z toba dal ci siebie, a ty caly czas masz ataki. Zgadzam sie Ewus z toba, ze facet musi czuc się zgrozony, on z natury jest łowcą i lubi się starac o swoja kobietę. Ja ostatnio mojemu tez powiedzialam, ze go zostawię i zaraz dzwonil do mojej przyjaciółki i prawie plakal do telefonu, ze on by mnie nie zostawił itp... i prosił ja zeby do mnie zadzwonila ale nic nie mówiła, ze on z nia rozmawiał. Ale jak to kobitki wszystko sobie powiedzą. Mężczyxni mysla inaczej niz my, jak maja jakis problem to przewaznie sie zamykaja w sobie ida do swojej ,,jaskini* podumac i najwazniejsze nie słowa robia na nich wrazenie ale czyny. Mniej słów wiecej czynów. I jeszcze jedno jest bardzo wazne kobieta musi mieć swoj swiat, zainteresowania. Osttatnio byl u mnie siostreniec męża, młody 25 lat i zerwal ze swoja dziewczyną, jak zapytałam dlaczego to powiedzial ciocia czułem sie osaczony, ona cały czas chciała byc ze mna nie miała swoich zainteresowań, nie miała swojego celu, byla calkowicie podporzadkowana. Ika moze troche uciekłam od tematu, ale uwierz w siebie i żyj swoim życiem, znajdx coś co lubisz, nie bierz slów męża do siebie - trzymam kciuki i pisz co czujesz. Ola napisz cos wiecej o tej pracy. a teraz trzymajcie kciuki jadę do Bielska, a gdzie dojade napiszę jak wrócę pa kochani
Odnośnik do komentarza
Tereniu droga ciesze się ,ze mamy takie same poglady w tych sprawach:) Fajnie ,ze u Ciebie dobrze u mnie droga też nie najgorzej:)aby tak dalej. Czekam z utęsknieniem na przyjazd Majuni nawet nie wiecie jak chciałabym się z Wami spotkać ale Majunia napewno da rade i dotrze do mnie w dobrym humorku wraz ze swoim mężulkiem:) To pierwsze nasze s[potkanie:)
Odnośnik do komentarza
Gość beti1060
Ewuś ja też popieram Cię w tych sprawach.Jesteś niezwykle dzielną, mądrą i bardzo zaradną kobitką.Ja przy Tobie to zwykły gargotłuk jestem,może i jest w tym trochę mojej winy ale widocznie tak było mi wygodnie.Teraz już za póżno na zmiany,nie mam na to ani siły ani chęci:(
Odnośnik do komentarza
czesc wszystkim...moge do was dolaczyc???opowiem swoja historie...jakos w lutym po podaniu najzwyklejszego gripeksu dostalam mocnych zawrotów glowych , wysokiego cisnienia i do tego doszled paniczny strach bo nie wiedzialam co sie ze mna dzieje...w tamtym czasie sporo podrozowalam spedzalam czas i w samolocie s sporo w samochodzie i zbieglo sie to w tym czasie jak umarla Kamila Skolimowska na zakrzepice no i wystraszylam sie bo objawy sa podobne wiec w trakcie objawow moj strach potegowal objawy..no wiec dostalam ulekarza lek na zbicie cisnienia i cos na uspokojenie ..no ale po tym wszytskim stalam sie bardzo nerwowa...potrafilam samoistnie wywolac u siebie te zawroty glowy myslac o tym co sie stalo...no i do wczoraj byly tylko takie glupie mysli..no ale wczoraj mialam kolejny *napad paniki histerii* nie wiem jak to nazawc?!bylam bardzo zemczona bo spalam 3 godzinki w nocy a pozniej bylam do 21 w pracy wiec po wejsciu do domku dostalam krwotoku z nosa no i poczulam w glowie ten dziwny zawrot glowy jakbym miala zemdlec no i zaczelo sie strach , lek , ze zaraz cos sie stanie ..strach byl tym mocniejszy ze bylam sama w domu no i ze jak cos to niekogo nie ma...kolotanie serca wysoki puls i cisnienie dziwne zawroty glowy ,zacisniete mocno zeby ..w ogle boje sie chorob...ale nie mam czegos takiego jak lek przed wyjsciem z domu...nie wiem czy trafilam na dobry watek...prosze pomozcie mi sie okreslic...
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×