Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Napady paniczno lękowe z agorafobią


Gość MAJA

Rekomendowane odpowiedzi

Hej!! Śpiochy wstawać, szkoda dnia!!!!! Nie beti ja tak rekreacyjnie strzealałam bo szwagier ma wiatrówkę i byliśmy na ognisku w niedzielę to sobie postrzelałam i chyba przez to ognisko i przez te kiełbaski bolał mi ten żołądek, mam chory i nie mogę takich rzeczy jeść ale tak pachniało że nie wytrzymałam a potem są tego skutki-niestety.Mam nadzieję że będzie dzisiaj lepiej. Co dzisiaj macie w planach ja sama nie wiem może pójdę na dwór z dziaćmi i coś porabie w ogródku jak zwykle, przynajmniej tam czas mi szybciej leci. Pozdrawiam wszystkich. Pa
Odnośnik do komentarza
Cześć wszystkim! Kiedy będzie lato???? U mnie kolejny dzień pada, więc dziś ambitne plany porządków. A może schowam się pod koc i udam że mnie nie ma? Niestety dzieci szaleją im żadna pogoda niestraszna. Wczoraj miałam ciężki dzień, niepokój i uczucie, że atak jest blisko. Dziś jest lepiej ale mięśnie bolą okropnie. Maja ale ci dobrze masz ogródek, ja cały zasadziłabym truskawkami!
Odnośnik do komentarza
Hej wszystkim! Rozpoczęłam wczoraj terapię grupową, jak na razie porażka. Grupa w pewnym sensie prawie jak tu, he, he, same kobitki, tylko jeden facet, ale jak wszyscy pewnie wiecie ze znanej reklamy *prawie* czyni wielką różnicę. Tu jest fajnie i sympatycznie:) Ja niestety bardzo się denerwuję na tej terapii, serce mi wali, w głowie pustka, myśli się rwą, nie specjalnie wiedząc co mówić, opowiedziałam im tą samą historię z supermarketem co wam, jak to po wszystkim śmialismy się z moim mężem, jak to wyrywam teraz z supermarketu w ekspresowym tempie. No i wsiadły na mnie z hukiem dwie młode dziewczyny z terapi: że co!!!!? czy uważam, że to jest śmieszne!!!? z czego tu się śmiać, to lekceważenie choroby!!! Udawanie, że nic się nie dzieje, że to jakby się śmiać na pogrzebie!!! Ojojoj, tłumaczę, że to takie przyglądanie się sobie trochę z boku, szukanie dystansu do objawów poprzez poczucie humoru, nie trakowania wszystkiego poważnie jak niepowodzenia i kolejnej klęski, ale zdrowe pośmianie się z siebie i danie sobie prawa do błędów i porażek. Na nic, agresja z nich kipi, widzę że będzie ciężko, głowa mnie tak rozbolała, że myślałam, że wyjdę, ale jakoś dosiedziałam do końca. Dzisiaj znowu idę i aż się boję, czy mi serce wytrzyma, bo tak wali. Widzę, że u wielu z was też objawy się nasilają, podejrzewam, że pogoda jednak daje się we znaki. Trzymajcie za mnie kciuki, ja też za was wszystkich trzymam:)))
Odnośnik do komentarza
Wiesz co Iwonko wydaje mi się ,że do traktowania naszej choroby trochę na wesoło trzeba dojrzeć, ja też kiedyś traktowałam ją śmiertelnie poważnie. Ale ile można przecież jest ciągle z nami. Taka śmiertelna powaga nasila przerażenie i objawy a śmiech to przecież zdrowie. Terapia grupowa jest trudna trzeba się uzewnętrzniać przy obcych osobach. Może pare spotkań i stwierdzisz,że są całkiem fajni. Trzymam kciuki i nie daj się zastraszyć dodaj im parę śmiesznych historii.Kiedyś trafiłam na forum gdzie ludzie opisywali śmieszne historie jakie zdarzyly im się w trakcie ataku paniki może by coś takiego u nas zastosować?
Odnośnik do komentarza
Ola, jeszcze raz gratulacje, widzisz potwierdzenie tego, ze to nassza wyobraxnia najczesciej nam funduje rózne obrazy a rzeczywistośc jest lepsza. Pani magister gratulacje Iwonka zgadzam sie z Olą te dziewczyny zapewne od niedawna choruja. Ja tez podchodze do mojej choroby z dystansem, no bo co pozostaje, smiech to zdrowie i proponuje miej do nich tez dystans. to jak opisałaś swoją reakcje na ich opinie swiadczy o tym, ze liczysz się z opinia innych na swój temat - a popatrz na to inaczej kazdy ma prawo do swojego zdania, twoje jest inne i tobie z nim lepiej. Ja wrócilam z warszawy, bylo fajnie, i najwazniejsze sama dalam radę bez atakow, a rano musiałam jeszcze zawieźć auto do mechanika, czuje, ze powoli staje na nogi. Pa miłego dnia i slońca w sercu
Odnośnik do komentarza
dopisywalam sie na innych watkach zawsze jak siegna pamiecia mialam objawy nerwicy TYLKO NIE WIEDZIALAM ZE TO NERWICA przy egzaminach ladowalam na pogotowiu , a ekg wykazywalo ze wszystko ok serce moje tez ok-mialam nie raz echo serca! co prawda mam niedomykalnosc zastawki mitrialnej ale sladowa i lekarz mowi ze to nie jest nic zlego zaczelo sie w zeszlym roku 3 lata temu sprowadzilam sie do uk wszystko bylo super jestem osoba towarzyska, uwielbialam wszedzie chodzic, smiac sie, i czesto to robilam nagle w zeszlym roku wszystko sie zmienilo mialam isc do dentysty i mialam paniczny NIENORMALNY LEK nie umialam sama sie zrozumiec???zawsze chodzilam do dentysty i to czesto, owszem przyjemne to to nie jest ale bez przesady nie umialam zrozumiec skad ten strach , mowie wam tragedia, do porodu tak sie nie balam jak wtedy i jakies 3 dni po nagle w miescie-zabraklo mi tchu...nie moglam wziasc oddechu, myslalam ze odplyne, cala mokra, serce walilo a ja sie dusilam! nie wiem jak dojechalam do domu myslalam ze serce wiec sie nakrecalam i wyladowalam w pogotowiu w UK gdzie 3 h lezalam na obserwacji...zrobiono ekg, zdjecie serca, wyniki z krwi, zdjecie kregoslupa a maszyna monitorowala moja prace serca 3 h lacznie z pomiarem cisnienia i wypuscili mnie do domu z nazwa NERWICA oczywiscie ja nie wierzylam w to bo nawet nie wiedzialam co to myslalam ze mnie ZBAGATELIZOWALI! wiec prosilam lekarza o wizyte u kardiologa bo tak mi sie robilo kilka razy w ciagu dni nawet!!! balam sie wyjsc z domu bo myslalam ze umre... czekalam na kadriologa miesiac, mialam znowu ekg, echo-dlugo i kardiolog zapewnil ze jestem w 100% zdrowa jesli chodzi o serce!!! a zeby mnie uspokoic wyslal mnie na holtera, ktore tez wyszlo ok troche moze to mnie uspokoilo zaczelam sie interesowac co to ta nerwica jest???? ataki mialam jakos kilka razy na miesiac ale swiadomosc tego ze moze cos mi sie stac byla straszna do tego maz po wypadku byl na zwolnieniu a ja pracy znalezc nie moglam...koszmar potem sie uozylo , i u mnie tez sie uspokoilo...ale nagle w marcu bylam swiadkiem jak mama kolezanki po zayciu nowych tabletek wnet odjechala na tamten swiat i ja przy mnie reanimowali wielki szok, panika, krzyki itd...potem syn mi chorowal...i na swieta znalezlismy sie w POlsce tam moj, syn i mama dostali bakterie-paciorkowca, zaczelo sie dlugie leczenie i w miescie nagle zrobilo mi sie slabo poszlam do pogotowia, ekg -nic...ok za 3 dni poczulam nagle silne uderzenie krwi do gowy i znowu ze odelatuje, mama wezwala pogotowie zabrali mnie trzymali nie 8dni bo mialam jakas infekcje we krwi...plus nie wykryli nic innego jakSILNY ATAK NERWICY mialam wszystko echo, ekg, krew, gastroskopie, zdjecie pluc, zdjecie kregoslupa...badanie na hormony...nic w sumie ok dostalam lek asertin...i tu zaczal sie dramat bo ja stwierdzilam ze mam jakas obsesje na branie tabletek...boje sie ze cos mi sie stanie /chyba uraz po tej sytuacji z kol. mama/
Odnośnik do komentarza
wzielam pierwsza tabletke-po 2h ostre klucia w zoladku i silne rozwolnienie, lekarz powiedzial ze mam zaczac wtedy od polowki wiec nastepnego dnia polowke bralam i tak zostalam *w razie co* na uspokojenie* dostalam sedam 2 miesiace mialam spokoj i nagle 27maja w miescie bylam z kolezanka i nagle uderzenie krwi do glowy, czulam bardzo wysokie cisnienie, nie dobrze, dretwiala mi glowa...trwalo ok 10minut potem problemy z oddychaniem i po ok 30 minutach minelo ale cala bylam rozklekotana znowu lekarz kazala na to zwiekszyc dawke asertin...ale 3 dnia po tym jak zwiekszylam mialam wysokie cisnienie i strasznie bolala mnie glowa wiec zrezygnowalam i jestem przy polowce ale wogole zastanawiam sie czy to dla mnie bo depresji i niecheci do zycia nie mam wrecz odwrotnie tyle ze teraz mam jakas obsesje-boje sie SAMA GDZIES ISC wszedzie idzie ze mna moja mama...nawet ostatnio na egzamin wzielam mame ze soba i czekala na korytarzu zeswiruje teraz znowu niby miesiac spokoj a przedwczoraj czekalam na dziecko na przystanku i rozmawialam z kol przez tel, nagle poczulam cisnienie do glowy, dretwieje mi glowa, puls...w domu cisnienie mialam 140/91.../zwykle mam 120/80 lub mniej/ nie wiem ile mialam w momencie ataku boje sie ze mi tos zkodzi i ze cos mi sie stanie wyczulam jakas zaleznosc ze ataki mam 6-7 dnia od okresu...nie wiem jestem zalamana dusznosci juz nie ma ale mam eta tych skokow cisnienia lekarz mowi ze niekoniecznie cisnienie ze to puls bo moj organizm byl przyzwyczajony do zycia w biegu stresie /ostatnie 3 ata mialam BARDZO STRESOWE/ i terz sam *wyrzuca adrenaline* nie wiem czy to normalne czy nie... bylam badana przez kardiologa w Polsce i UK i od tej strony mowia ze serce jest ok ale czy te skoki mi nie szkodza??? boje sie bo mam male dziecko i anprawde STALE O TYM MYSLE ataki nie mam czesto ale myse o tymcodziennie i boje sie ze dzis mnie wezmie...z ta mysla sie budze i zasypiam
Odnośnik do komentarza
Kochane dziewczyny! Cierpie na agorafobie 4 lata.Byl czas ze bralam leki i nawet poszlam do pracy.to byl 2 letni dobry okres. Po urodzeniu dziecka wszystko wrocilo.Synek ma 17 mies a ja nie jestem w stanie wyjsc sama do sklepu 200m od domu mimo ze biore afobam 0,75mg dziennie.Juz nie mam sily walczyc na dodatek probuje zagluszac wieczorem lek 2 piwami. Boje sie ze sobie cos zrobie.POMOZCIE!!!
Odnośnik do komentarza
czesc Wam Wszystkim Witam nowe koleżanki na forum Milky 5 i Iwanke 25 jak macie na imię?? :) u mnie wczoraj bylo wielkie oblewanie Pawełek zabrał mnie na kolację przy świecach i było przemiło :) wczoraj w ogole dzien bezlękowy :) od dzis szukam intensywnie pracy - narazie sa nici:) ja jednak nie tracę nadziei!! buziaki dla Was miłego dnia! u nas leje i leje już 3 dzień:)
Odnośnik do komentarza
WItajcie dziewczyny! Jestem tutaj nowa i to mój pierwszy post na forum. Ja również cierpię na agorafobię. zaczęło się to 6 miesięcy temu, kiedy wyjechalam na studia. przez pazdziernik i listopad bylo dobrze, a zaczelo sie w grudniu. pojechalam do wielkiej galerii handlowej na swiateczne zakupy i tam mnie dopadlo. dokladnie w sklepie deichmann zrobilo mi sie slabo i utracilam swiadomosc. chlopak wyprowadzil mnie na dwor zupelnie na druga strone centrum, wiec zeby wrocic do auta musialam przejsc cala galerie w szerz. wrocilam do domu no i sie zaczelo. kiedy po przerwie swiatecznej wrocilam do szkoly (mieszkam w akadmiku ok 200 km od domu) zaczal sie koszmar. rano nie moglam zwlec sie z lozka zeby isc na zajecia. zaczelam brac tabletki uspokajajace typu persen forte, deprim i magnez z witamina b6, ktore zazywam do tej pory. jednak wiedzialam ze musze wstac i isc na zajecia i sie zmuszlama. raz jak poszlam na zajecia to kolokwium napisalam w ciagu 3 minut (na ocene 6) i wybieglam z placzem bo nie dawalam rady. obecnie jest troche lepiej. najgorzej w takie pochmurne dni jak dzisiaj siedze, placze i sie uzalam. studiuje psychologie i myslalam ze dam sobie sama rade, jednak nie. w poniedzialek postanowilam, ze pojde do psychologa i dzisiaj mam wizyte. od 2 dni nie wychodzilam z domu, bo juz zakonczylam pierwszy rok studiow jeszcze tylko 2 egzaminy. wiem ze musze wychodzic z domu i zmuszam sie do tego. najgorzej jest wyjsc pierwszy raz a potem juz idzie z gorki, nawet sama chce gdzies jechac. najdziwniejsze jest to ze ta agorafobia daje znac o sobie w moim miejscu zamieszkania, a nie tam gdzie studiuje. tu ni emoge sie oddalic (kiedy wychodze po raz pierwszy rano z domu) nawet na 200 metrow, a tam do szkoly chodze 800 w jedna strone i daje rade. dzisiaj wizyta u psychologa, ok 20km od mojego miejsca zamieszkania. juz sie boje jak tam dojade (jade z chlopakiem, oczywiscie nie sama). STrasznie sie boja czy podolam, niekiedy mysle ze zycie nie ma sensu i popadam w depresje dlatego postanowilam udac sie do specjalisty. poradzcie cos, powiedzcie jak sobie z tym radzic. u mnie najgorsze jest to ze jak mnie lapie panika to trace swiadomosc (bedac przytomna) jest mi slabo i strasznie sie stresuje i chce uciec do domu. powiedzcie jak to opanowac.... pomozcie!! pozdrawiam Agata
Odnośnik do komentarza
Agato,przede wszystkim musisz uwierzyć, że to ZAWSZE mija! Ja w czasie ataku powtarzam to sobie cały czas. Spróbuj oddychać powoli i głęboko. Bardzo dobrze, że szukasz pomocy im wcześniej tym lepiej. Wychodż z domu jak najwięcej bo potem jest coraz trudniej, wiem z własnego doświadczenia. I walcz o siebie bo jeszcze masę fajnych rzeczy cię czeka. Jeśli jesteś w stanie czytać na temat agorafobii to polecam ci dwie które mnie bardzo pomogły Pauline Mckinnon *Wycisz strach Jak pokonać lęk, panikę i agorafobię* Judith Bemis Amr Barrada *Pokonać lęki i fobie* . Trzymaj się Agatko dasz radę napewno!
Odnośnik do komentarza
Dziękuję Ci bardzo za odpowiedź. Kurczę za godzinę mam wizytę u psychologa i tak sie boja, bo mam do pokonania *aż* 20 km... ehhh i godzina u psychologa...jakby co to wezme nogi za pas i uciekne... dobrze ze moj chlopak ma szybkie auto... czasami jest dobrze, a czasami masakra. Przez ostatnie 3 dni to kompletna porazka, a teraz biore sie w garsc i lece sie szykowac na wizyte... Napisze jak wroce jak bylo... 3 majcie kciuki PS. ciesz sie ze znalazlam to forum jestescie KOCHANI!!!!!!!!!!
Odnośnik do komentarza
Witam!! Witam nowe dziewczyny serdecznie wiem o czym piszecie my też to przechodzimy. U mnie znowu pada jest szaro i smutno a mi jest tak duszno jak nigdy wcześniej no było tak przez zapeleniem mięśnia sercowego i sie nakręcam boję się co będzie, normalnie nie mam jakby powietrza w płucach i nie mam czym oddychać jest mi tak gorąco że lepiej nie mówić czy Wy też tak macie czasem że brak wam powietrza do oddychania??SZOK!! Podziwiam Cię Olu że masz tyle energii ale to dobrze chociaż Ty, ja taż jakiś czas temy tak miałam a teraz mam złe dni i nic mi się nie chce, ja również wstaję z łóżka bo muszę bo mam małe dzieci i dla nich to robię ale jest ciężko, strasznie a dzisiaj to już wyjątkowo ciężko chyba się uduszę normalnie !!!:(( Napiszcie miłe słowo bo już sama nie wiem co robić.....
Odnośnik do komentarza
MAJA...*normalnie nie mam jakby powietrza w płucach i nie mam czym oddychać jest mi tak gorąco że lepiej nie mówić czy Wy też tak macie czasem że brak wam powietrza do oddychania??SZOK* ja tak mialam przez 8 miesiecy...nie wiedzialam ze to nerwica i moje ATAKI wlasnie tak wygladaly, nagle nie moglam zlapac powietrza , ani nawet plytkiego oddechu i czulam ze mam zemdlec od marca zmienilo mi sie na ataki sercowe...pozoruja-wywoluja skoki cisnienia, dretwienie glowy...oddechy sie skonczyly... nie wiem czy cie to pocieszy moj maz tez jest po zapaleniu miesnia serowego zyje normalnie, ma chyba silna osobowosc on sie nie zajmuje jak ja stale zdrowiem mowi do mnie ze *nie ma czasu na peirdoly*...wiem kazdy inaczej radzi sobie ze stresem, ja z pewnoscia bylabym w jeszcze gorszym stanie jak ty bo i bez tego incydentu mam niezla jazde psychiczna..a raczej teraz obsesje cisnieniowa stale sie przy tych atakach boje ze bede miala zawal lub wylew i NAWET SOBIE TO WYORBAZAM i strach mnie paralizuje potem przywoluje sie do porzadku i staram sie oddalic mysli ale to gowno stale gdzies powraca glupio mi bylam dzis u kolezanki ktora ma powaznego rak...po operacji, czeka na wyniki-3 przerzut miala i 3 operacje ...ma tylko 35lat..i ona jest w leszpym stanie psychicznym jak ja!!!!!!!!!!!!!!!! tak mi wsytd...
Odnośnik do komentarza
dziekuje Wam bardzo za wsparcie... teraz wrocilam od psychologam to moja pierwsza wizyta u nowego terapeuty, bo tamten poprzedni to po prostu porazka... narazie na terapii musimy szukac zrodla tego problemu. normalnie nie wiem nawet jak tam dojechalam i juz kiedy bylam na miejscu chcialam uciec, czulam ze nie dam rady, ale sie przelamalam i jakos poszlo. czeka mnie dluga droga i duzo pracy, z reszta jak nas wszystkich. Maju ja tez mam niekiedy takie dolegliwości nerwicowe jak Ty, czyli duszności i z tego co wiem to u nas *normalne* i zalezy od pogody, a dzisiaj jest wyjatkowo duszno. w ogole nasze nastroje tez zaleza od pogody i ogolnie od nastawienia psychicznego, najlepiej robic wszystko z marszu. Ja mam nadzieje, ze dam rade dzieki temu forum uwierzylam ze pokonam chorobe razem z Wami, bo bedziemys obie pomagac przeciez mamy siebie... a jak zostane psychologiem, po zakonczenu studiow to napewno zajme sie agorafobia, zeby ludzie dowiedzieli sie co to za choroba, obiecuje ze naglosnie ta sprawe dla dobra nas wszystkich... pozdrawiam Was goraco, a teraz ide spac bo po tym stresie jak mi juz tak opadl to tez opadly mi sily... musze sie uczyc bo w piatek ostatni sesyjny egzamin... do jutra ;*;*;*
Odnośnik do komentarza
Dzięki za wsparcie!! Już jest ciutkę lepiej ale jest strasznie duszno na dworzu pogoda straszna. Ewcia co z Tobą, dzwoniłam na skype wle nikt nie odebrał :( Beti co u Ciebie?? Jak samopoczucie? Olu napisałam Ci moje gg na nk zabaczi napisz jak masz ochotę. Pozdrawiam. Pa
Odnośnik do komentarza
Co ta wyobrażnia z nami wyprawia! Czytam wypowiedz milky5 i myślę ile razy ja sama się *napędzam* a jestem mistrzynią w tym. Moja psycholog poradzila mi abym w takiej chwili mówiła sobie * to nie dzieje się naprawde, to tylko moja wyobrażnia, nic złego się nie dzieje*. Czasami pomaga. Dziś też miałam ciężki dzień oczywiście duszności i niepokój że coś się zaczyna dziać. Wzięłam się za mega porządki aby nie myśleć za dużo. Maja to napewno pogoda za dużo nas ma w tym czasie duszności.Damy radę jesteśmy przecież silne baby no i faceci, no właśnie co z naszymi rodzynkami? Agatko gratulacje nie uciekłaś oby tak dalej ja niestety za często uciekam i mój największy problem bez zmian. Moja przyjaciółka zaproponowała abym na czas jazdy założyła okulary żelowe odprężające a na kolana wzięła naszego psiaka którego mogłabym głaskać. Pomysl niezły obawiam się tylko że pies po takiej jeżdzie bylby łysy na grzbiecie. Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Witam Was wszystkich moi kochani:) czytam i czytam i zastanawiam się co ta zmora moze jeszcze uczynić.Przybiera rózne postaci i sam człowiek nie wie co moze jeszcze go z jej strony spotkać. Ale jak sami widzimy My jesteśmy silni i tak dajemy sobie radę. Ja mam to świństwo 20lat i jakoś daje rade i myślę ,ze całkiem nie żle:)Nigdy anigdy się nie poddałam i zawsze wygrywam jestem zwycięzcą:) a MOJE ŻYCIE NIE ŻLE DAŁO MI W DUPE.Nigdy nie zamykam się w sobie może dlatego ,ze kocham ludzii biorę ich takich jacy są mimo swej choroby normalnie w miare funkcjonuje i ciesze się jak czytam ,ze My wszyscy sie tak staramy. To normalne ,że raz jest gorzej raz lepiej My jesteśmy bardzo wrażliwi i musimy się pogodzić ztym ze tak juz niestety będzie po tym katem się nic nie zmienimy i nic naprawde nas nie zmieni. Wrażliwi na wszystko. A zatem życzę wszystkim miłego dzionka:)
Odnośnik do komentarza
Cześć kochani!!! U nas znowu leje, kolejny dzień zresztą a w nocy była burza i nie mogłam spać nawet nie mogę wyjść do sklepu ale pójde choćby nie wiem co najwyżej zmoknę kurde pusta lodówka... Tak Ewciu ja też tak zastanawiałam sie ile to człowiek musi przejść z tą chorobą ile trudności pokonać. Ja tak mam jeszcze że jak gdzieś jestem patrze na ludzi i podziwiam ich za odwagę zastanawiam sie dlaczego oni stoją śmieją się i niczego się nie boją a stoję i się zastanawiam czy wytrwam w np. kolejce do końca i czy nie dopadnie mnie lęk. Chore myślenie ale tak to jest. Ale musimy być dzielni i trzymać sie bo nic innego nam nie pozostaje... MIŁEGO DNIA !!!!
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×