Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Napady paniczno lękowe z agorafobią


Gość MAJA

Rekomendowane odpowiedzi

Gość beti1060
Witajcie! Ashantus,miałam to samo co Ty na początku choroby,środki komunikacji to był dla mnie horror!!!Teraz to ja nawet nie mogę patrzeć na tramwaj lub autobus,ale myślę że u Ciebie to może nie jest jeszcze tak żle. Bibi,a dlaczego byś sobie nie poradziła,napisz coś więcej!
Odnośnik do komentarza
Witam pisze do was może tu uda mi sie znaleśc pomoc, na nerwice lękową cierpie ok 15 lat i konca nie widać a mam juz 28lat , zaczeło sie od dzieciństwa bałam sie spać sama miałam mysli że umre i obudze sie w trumnie, potem zaczełam bac sie wychodzic sama z domu przez kilka lat po miescie chodziłam z mamą lub przyjaciółką , był okres w moim zyciu ze miałam wielki problem z wyjsciem nawet przed blok, wielkie sklepy sa dla mnie nie do pokonania , o wyjazdach gdzies po za granice miasta to dla mnie marzenie, biore kilka lat psychotropy , leczyłam sie na oddziale nerwic jakas poprawa była ale nie duza, po analizie u psychologa powiedziano mi ze to mam przez mojego ojczyma który całe życie wszczynał awantury w domu. Nie wiem co mam robic dalej życie ucieka mi przez palce nigdy nie byłam za granicą nic nie widziałam bo strach mnie paraliżuje tak ze boje sie gdzies kolwiek pojechać. Mam chłopaka juz kilka lat on wie w jakiej sytułacji jestem, teraz wyjechał za granice do pracy chciałby bardzo zeby tam do niego przyjechała ale sama mysl o tak dalekiej podrózy sciska mnie w gardle nie wiem jak mam sobie z tym poradzic boje sie ze tam mi nikt nie pomoże jak zacznie mi sie cos dziac wpadne w panike albo w jakąś furie , nie znam języka , obcy karaj i obce miejsce daleko od domu , a w domu czuje sie bezpiecznie, czy ktos ma moze pomysł jak mogę sobie z tym poradzić co zrobic, moze ktos z Was jest w podobnej sutułacji , pomóżcie:(
Odnośnik do komentarza
Czesc dziewczyny :) Jestem...jestem.....zawiesiłem sie w pisaniu;) Witam także nowe dziewczyny...bardzo dobrze forum się rozrasta im nas więcej tym lepiej...może wspólnymi siłami damy radę a przynajmniej bedzie nam raźniej...U Mnie od 2 dni źle lęki łapią non stop a o objawach już nie wspominam...nasilone są mocno i nie wiem za bardzo czym to jest spowodowane bo ostatnio żadnych *nowych* takich sytuacji stresowych nie miałem...widocznie coś nazbierało się we mnie i teraz schodzi to ze mnie oby już lepiej było...narazie melissa 24h a jak nie dam rady to procha wezme ale to w ostateczności zeby sie nie faszerowac...
Odnośnik do komentarza
ale po postach widzę że nie tylko u mnie cieżko w ostatnich dniach może tak grupowo nas złapało:)...ashantus doskonale to rozumiem o czym piszesz ale wierz mi to jest do ogarnięcia...piszesz że do psychologa chodzisz...i nie wiem prowadzisz treningi zwiazane z wychodzeniem?...bo z tego co zrozumialem najwiekszy problem jest z jazda po miescie..a jak juz dojedziesz do celu to odpuszcza troche lęk? a jak z powrotem do domu wracasz to łatwiej jest?..pytam bo to samo przechodziłem przechodze i wiem jak to meczy a stanie w korkach no cóż też jestem z Warszawy ale na to chyba nie ma recepty:)..
Odnośnik do komentarza
iwona sluchaj niestety nie poradze tobie nic w sprawie podróży za granice bo na mysl o tym az niedobrze mi sie robi...Kurcze widze ze w podobnym wieku jestesmy ja mam 25 lat i tez zycie płynie gdzies obok mnie.... poza mna...domyslam sie ze ta mysl dobija cie na maxa!!ale piszesz ze bylo gorzej ze nawet przed blok nie dalo rady a teraz jak jest z tymi wyjsciami?Jak dajesz sobie rade w takim codziennym zyciu zakupy zaltwic jakies sprawy na miescie? wiesz ja tez przeszedlem oddzial i tam tez stwierdzono ze jedna z przyczyn mojej choroby moze byc ojciec bo mam z nim popieprzone relacje ale czy to ze poznalas przyczyne zmienilo cokolwiek?
Odnośnik do komentarza
Beti brawo dziewczyno dzielna jestes!!! Ja do dentysty boje sie chodzic ale to od dzieciństwa mam uraz przez wredna malpe stomatolog. Ewusia p ta ksiazka zostala napisana przez osobe ktora wyszla z tego cholerstwa i przez terapeute..w wielkim skrocie sa tam opracowane rózne strategie np jak zachowac sie w sklepie aptece u dentysty i nauczenie sie prowadzenia dialogu wewnetrznego np zamiast mowic sobie musze sie uspokoic i to zaraz mowimy sobie sprobuje sie uspokoic bo wiem ze zaraz bedzie lepiej...tak w wielkim skrócie naprawde polecam ksiazke przeczytalem ja i czytam caly czas zeby wbic sobie do glowy te zasady bo sa one sensowne a po drugie napisala to osoba ktora to przeszla i nie ma tam slangu lekarskiego:)
Odnośnik do komentarza
Gość beti1060
U mnie chłopaki ze wszystkim przylatują do mnie,wszędzie chcą abym z nimi jeżdziła,nie ma tematów tabu,wiedzą,że zawsze mogą na mnie liczyć.Z mężem ich relacje też są ok ale jak powiedział mi ostatnio młodszy ze mną to inaczej się rozmawia,można mówić wszystko co się chce.Z drugiej strony to muszę przyznać,że byli wychowywani bezstresowo,żadnych nakazów i zakazów i muszę powiedzieć że nigdy nie było z nimi żadnych problemów.Nie wiem czy to dobry sposób wychowywania,ale chyba w ich przypadku zdał egzamin.
Odnośnik do komentarza
Witam starysz i nowych fobików ;)) Ja właśnie wróciłam z imienin teściowej jakoś to przetrwałam , ale tylko dlatego że było (o dziwo) bardzo mało ludzi. Było miło, mam świetna teściową pogadałyśmy ona mnie rozumie doskonale i wie o mojej fobii-super kobietka. A tak poza tym do jakoś minął dzionek jutro kolejny, jutro mam dużo roboty. Witam Cię iwona i bibi dobrze że dołączyłyście do nas u nas jest bardzo miło i sympatycznie, jest lżej jak sie z kimś porozmawia, z kimś kto cie rozumie. Pozdrawiam i zyczę spokojnej nocki.
Odnośnik do komentarza
witam wszystkich serdecznie! od 2 lat choruje na agorafobie,mam 26 lat. Wszystko zaczeło się po wielkich stresach zwiazanych z moim rozwodem...dramat. Nie miałam pracy,więc nawet nie miałam celu żeby rano ubrać się,wymalować i wyjść do ludzi. Z czasem było coraz gorzej,zaczełam się bać wyjścia z domu,aż kompletnie nigdzie nie wychodziłam. Na samą myśl o wyjściu z domu robiło mi sie słabo,duszno,kołatanie serca i panika... Ci co o tym wiedzieli wysyłali mnie do psychiatry,a ja myślałam ,że wszyscy chcą dla mnie źle! że mają mnie za wariatkę...aż pewnego dnia zgodziłam się wybrać się do psychiatry,oj wiele mnie to kosztowało żeby wogóle tam dojść...trafiłam na przemiłą pani psych. jestem cały czas w leczeniu ale już wychodzę sama z domu ,mam chęć do życia!!! musiałam dobić dna żeby się od niego odbić... rok temu rozpoczełam pracę ale niestety miesiac temu zostałam zwolniona :( teraz znów mam dziwne uczucie flegmy w przełyku ,przez co nie dam rady jeść. Mogę jeść chwile po przebudzeniu...dziwna sprawa,martwi mnie to okropnie. Chciałabym już normalnie funkcjonować!!!
Odnośnik do komentarza
Myslicie że da się wyleczyć z agorafobii ? objawy mam mniejsze coprawda,ale tak jak pisałam wcześniej teraz doszła mi ta cholerna flegma w przełyku i nie wiem czy ja się boję przełykać czy nie mogę przełykać... 1 maja spędziłam w szpitalu ... kołatanie serca,duszność ,nie mogłam złapac powietrza i cała się trzęsłam !!! dramat! niczym sie nie zdenerwowałam!!!nagle samo cos takiego przyszło... Ludzie co nie przeżywają czegoś takiego to nie pojmą tego, np moja mama ,widzi co sie dzieje ,bardzo dużo mi pomaga ,jest ze mną cały czas ,mam w niej oparcie,ale widze ,że nie rozumie tego...zresztą nie dziwie sie.
Odnośnik do komentarza
MAJA napisać coś więcej o sobie? a więc nazywam się Ania i mam tak jak opisałam wczesniej 23 lata, od pół roku czuje sie źle.. było naprawdę naprawdę nie do wytrzymania nie mogłam sie skupic na niczym innym jak na moich problemach..serce miało nierówny bieg a w nocy przez nie nie moglam spac.. bylo sporo problemow ale mam swój powód którejs nocy miałam po prostu atak..zdarzylo sie to po dniu zmarłych 1 listopada..od tamtej [pory moje zycie zamieniło sie w piekło.. cos mnie dopadło ..jakiś komplenty dół..przechodziłam przez nawet depresje i bezsens zycia..takze nie bylo kolorowo..w tym momencie jestm silniejsza przywykłam do swoich lęków, kilka jeszcze pozostało - OWSZEM ale daje sobie nieraz tadę..są jednak dni kiedy nie moge przestać sie nakrecac,,,cios sie dzieje ze mna w srodku..martwi mn ie to bo nie znałam tego nigdy.problem z tlokiem, supermarketem, pocztą duzymi kolejkami w niej i przede wszystkim wszelkie srodki transportu napawaja mnie lękiem jeszcze nimi bo cóż mam zrobić?Ale ciezko to znosze..moge przejechac zaledwie 5 przyst góra.. i wysiadam bo mi niedobrz.e.i czuje sie zle..dzis doszło do mnie ze po prostu jestem aspołeczna..czuje niewyobrazalny niepokoj w sobie..choc nie jestem zdenerwowana..nerwy same we mnie urzadzaja sobie zabawe.. mam sile by walczyc i jestem bardziej do tej walki przygotowana niz bylo to w listopadzie czy w grudniu gdzie lek za lękiem mnie paralizował..wiele z nich juz pokonałam ale ten jest wyjątkowo uporczywy.. nic nie daje tłumaczenie ze ludzie moga cIe oceniac olej to nigdy ich nie spotkasz..czuc sie wyluzowana luzno ramiona mysli o czyms przyjemnym a nie kiedy koniec tej okropnej jazdy - T O TRUDNE :(
Odnośnik do komentarza
~beti1060, 2009-05-15 18:21:34 (IP: 212.14.***) Witajcie! Ashantus,miałam to samo co Ty na początku choroby,środki komunikacji to był dla mnie horror!!!Teraz to ja nawet nie mogę patrzeć na tramwaj lub autobus,ale myślę że u Ciebie to może nie jest jeszcze tak żle. Bibi,a dlaczego byś sobie nie poradziła,napisz coś więcej! ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ jesli miałas to co ja.. a piszesz to w czasie przeszłym to proszę napisz mi jaksobie z tym poradzić... robie juz dosłownie wszystko, szukam nawet przyczyn dlaczego tak sie czuje ale nic nie znajduje.. zupełnie nie wiem co to jest.. dlaczego.. przeciez to zwykla sprawa.,jedziemy gdzies lepiej jechac niz isc na piechote.ale ja wlasnie wyluzowana sie czuje o wiele bardziej idac na piechote niz jadac tymi srodkami komunikacji miejskiej.. a dlaczego beti1060 myslisz ze ze mna moze nie jest jeszcze tak żle?? kochana uwierz mi, ze ja zanim wsiade rano w autobus to juz potrafie sie nakrecic, o ze sporo osob bedzie, znowu tłok poczuje sie niekomfortowo wsrod obcych ludzi co sie gapia.. itp..wyaje mi sie ze to moze dlatego bo mam wrozona niesmialosc w sobie.. chociaz mowia ze jestem odwazna aleja wiem co czuje..boje sie normalnie ludzi komentarzy wzroku czasem..zalezy od osoby oczywiscie jak ona wyglada jakie sprawia wrazenie.. czy ja kiedys zdolam wyjsc z tego?
Odnośnik do komentarza
janek6666, 2009-05-15 19:19:53 Ale po postach widzę że nie tylko u mnie cieżko w ostatnich dniach może tak grupowo nas złapało:)...ashantus doskonale to rozumiem o czym piszesz ale wierz mi to jest do ogarnięcia...piszesz że do psychologa chodzisz...i nie wiem prowadzisz treningi zwiazane z wychodzeniem?...bo z tego co zrozumialem najwiekszy problem jest z jazda po miescie..a jak juz dojedziesz do celu to odpuszcza troche lęk? a jak z powrotem do domu wracasz to łatwiej jest?..pytam bo to samo przechodziłem przechodze i wiem jak to meczy a stanie w korkach no cóż też jestem z Warszawy ale na to chyba nie ma recepty:).. ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ Janek6666 co to oznacza do ogarnięcia? czy miałes to jak sobie mogę pomóc/ ?? piszę że owszem chodze do psychologa..ale to nie jest zadna psychoterapia..jedynie rozmowy raz na jakis czas.. ponich dlugo czuje sie duzo lepiej mam odwage i sile by przenosic góry..ale nie umie Pani sie tylk na tym skupic widocznie mam tak duzo obaw ze robimy sesje na wszystkie mozliwe dolegliwosci hehe ;) takze chce zmienic i isc na psychoterapie tam, zajmuje sie Pani wlasne jednym problemem i tylko na nim skupia przede wszystkim swoją uwagę.. i oto mi własnie chodzi.. treningów nigdy zadnych nie prowadziłam..jedynie sama przeczytałam mase ksiazek jak tworzy sie stres kobiecy i inne takie bajery, psychologia, pozytywne myslenie, jak osiagnac cel i podstawowe ksizki np trening autogeniczny wg.Shultza.. tak zwane sesje a la joga.. przy płycie która leci .. rozluzniasz sie wtedy itp.. sama sobie mysle do tej pory duzo pomoglam.. estem bardzo ufna i nawet biorac placebo czuje ze mi pomaga ;) psycholog twierdzi ze jestem dobrym materialem, bo we wszystki łatwo wierze... no cóż tak juz mam.. pytasz Janek tez o to czy jak wroce do domuy jest lepiej..tak bo czuje sie tu bezpiecznie, no chyba ze tak sie nakrece ze potem tylko rzuam sie na melise i szybko parzę ziolka :) tak bylo kilka dni serio.. ale ogolnie wszystko zostaje w busie.. nic nie przenosze.. chyba ze wsiadam w drugi autobus i juz na przyst sie denerwuje czy bedzie tak samo?? potem widze sznur samochodów przxed nami ze wolno rusza i zaczynam sie nieziemsko niecierpliwisc..ale nie tak normalnie jak ludzie to robią ale trzęsą sie mi ręce.. nie wiem co z nimi robic,.. wyjmuje komorke probouje sie na czyms skupic ale wtedy czuje siejeszcze gorzje..nawet nie wiem jak to nazwać? Panika? sama niewiem byc moze..ale ja se raczej nie boje, ale chce szybko dojechac ze juz nie wyrabiam psychicznie..glowa mnie wtedy boli !! jak wysiadam mam luzik swiat wraca do normy..moze mialam jakis przypadek w tym autobusie ze zostawil tak widoczny slad w mojej psychice???
Odnośnik do komentarza
basia wiem co czujesz..moja mama tez tego nie rozumie,wyszukuje mi nowych specyfikow typu zioła lecznicze, potem mówi ze powinnam w domu siedziec i tyle ne pic alkoholu to by było inaczej.. ale ja jak kazda mloda dziewczyna lubie czasem wyjsc do pubu to normalne przeciez!!!! a czy da sie wyjsc basiu??? TAK... nie wiem dokładnie jak, ale wciaz wierzę.. ze siła optymistycznego myslenia i wiara we własne mozliwosci moze zdziałac cuda!! nawet wyobrazenia siebie zdrowej robia b.duzo!! sama to stosowałam/. a gdy sie denerwuje wyobrazam sobiecobede robiła jak wroce do domu.. nie bylam nigdy jeszcze w szpitalu choc raz az błagałam w akcie paniki chlpaka by zadzwonil po pogotowie myslalam ze to koniec, zawał, to bylo 3 nad ranem ale uspokoil mnie teraz wiem to był olbrzymi lęk, byc moze gdyby zadzwonił raz to myślalabym ze tylko oni mog mi pomoc.. a tak wiem ze jednak jestem zdrowa, nie umarlam!! serce bilo kolatalo ale jednak dalam rade..od tamtej pory nie mysle o karetkach choc mialam uraz pootem jak jezdziły na sygnale..zatykałam okna by ich nie słyszec .bo strasznie sie denerwoaalam..nie moglam przestac mysle c o glupotach ale minelo jak wszystko mija..mysle ze musi byc mozliwosc wyjscia z tego,.w gardle pewnie nic nie masz, tez kiedys to mialam.uwerz nerwica uderza w najsłabsze punkty Twojego ciała..stres obniza odpornosc, mnie bolała raz ręka, zyly nawet czasami mnie bola na rekach i na szyji częsciej :/ i nie ide z tym do lekarza wiem ze to nerwica..próbuje walczyc zostać ale ja jej nie pozwole..obecnie biore magnez od niego wglowie mi sie strasznie rozjasnilo swiat znow jest piekny..
Odnośnik do komentarza
przez 2 lata brałam seroxat,ale zaczełam czuć się już dużo lepiej tak że mogłam podjąć pracę,więc chciałam uwolnić się od leków. Jak sami wiemy leki na jedno działaja a na drugie szkodzą...po jakimś czasie stosowania seroxatu mój organizm zaczął sie poprostu buntować,miałam częste bóle żołądka,biegunki itd. Pod okiem lekarza schodziłam stopniowo z seroxatu,dokuczajace objawy jak ręką odjął ustąpiły. Co do jeżdzenia komunikacją miejską...o tym nie ma mowy! wolę iść piechotą,choćby to było daleko. Na sama myśl o tym czuję panikę. Wszyscy mi powtarzają bądz cierpliwa w tej chorobie ,trzeba czasu by przeszło...ja to wiem ,ale człowiek chciałby życ normalnie. Tym bardziej mi to przeszkadza ,ze kiedys byłam pełną energii osobą ,wszedzie mnie było pełno. A teraz to taka wegetacja... przykre to jest :( Pozdrawiam Was wszystkich serdecznie.
Odnośnik do komentarza
Witam wszystkich z rana!! Widzę , że nie tylko ja jestem rannym ptaszkiem ;) Basiu czy Ty też tak rano wstajesz? Widzę ostetni post tak rano. A no właśnie słuchajcie jak jest z Wami bo słyszałam że agorafobicy wolą siedzieć dłygo wieczorami, że dopiero wieczorem zaczyna sie dla nich życie czy to prawdą. Pytam bo ja jestem chyba jakimś odmieńcem, ja nie przepadam za wieczorami co nie znaczy że chodzę spać z kurami, kładę sie ok 23 ale nie lubię strasznie jak jest ciemno. Ale za to rano wstaje bardzo wcześnie i mogę robić wszystko. Jak jest u Was? ```````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````` Witam nowe osoby w naszym miłym gronie, widzę że jest nas coraz więcej, cieszę się, będzie weselej i więcej pomysłów na wyleczenie a chociaż zaleczenie fobii. Jeśli chodzi o komunikację miejską to ja po dziś dzień nie pojadę autobusem a jak to sie u nas nazywa empekiem, w życiu!!! Niby wychodzę gdzie muszę i raz jezt gorzej raz lepiej ale o jeździe nie ma mowy. Umieram od razu, jak wsiadam myślę że wszyscy gapią się na mnie i panika na całego. Tak samo jak nie wyobrażam sobie wyjazdu poza moje miasto, jak już gdzieś jadę (bardzo rzadko) od razu wypatruje szpitala i zastanawiam sie po drodze co by było gdyby coś mi sie stało, to chore ale tak jest. Kiedyś myślałam że da się wyleczyć z agorafobii, ale teraz uważam że można ją tylko zaleczyć, na jakiś czas. Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Witajcie! MAJU hmmm z tym moim spaniem to też jest dramat, coprawda zasypiam bez problemów ale za godzinke budzę się...i tak spię na raty przez co jestem nie wyspana. Oj marzeniem jest żeby przspać tak jeednym ciągiem chociaż 5 godzin... Wy tez tak macie że przez te różne objawy myślicie że jesteście chorzy na przerózne choroby??? ja sie ciągle doszukuje czegoś u siebie. Zachowuję się jakbym była przewrażliwiona na swoim punkcie ! Wkurza mnie to! Nigdy taka nie byłam....Jejku co nerwy mogą porobić z człowiekiem....szok!!!
Odnośnik do komentarza
Gość beti1060
Witam! Właśnie wstałam,ale i tak chce mi się dalej spać.Basiu jak tak samo jak Ty zasypiam i budzę się po godzinie lub pół mimo że chodzę spać o 1 lub 2 w nocy.Zdecydowanie wolę wieczory bo wtedy wiem,że nie muszę już nigdzie wychodzić i nic załatwiać przez co czuje sie spokojniejsza. Aniu napisałam,że na początku choroby to jeszcze jakoś dawałam radę przejechać tramwajem pare przystanków,oczywiście musiałam stać przy otwartym oknie i na końcu tramwaju oczywiście nie wsiadłam do niego jak było dużo ludzi tylko czekałam na następny.Niestety póżniej już było coraz gorzej.Dziś już nawet nie pamiętam kiedy ostatni raz podróżowałam środkami komunikacji,chyba 6 lat temu!!! Maja ma racje,że agorafobii się nie wyleczy,można ją tylko zaleczyć.
Odnośnik do komentarza
Wiecie co pociesza mnie fakt,że są ludzie z takim problemem jak ja. Dzięki Wam za to. Jak czytam Wasze posty to jakbym siebie słyszała... Moi znajomi czy rodzina tego nie rozumieja, owszem przyjmują to do wiadomości ,wiedzą,że *tak mam* ale...
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×