Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Napady paniczno lękowe z agorafobią


Gość MAJA

Rekomendowane odpowiedzi

WITAM WAS DZIWECZYNY WITAM CIE jANKU Widzę, że grono sie powieksza, Janku myslę, że damy radę, jak czytales moja historia jest dluga 8 lat, i różne metody terapia indywidualna, leki wlasnie teraz znowu po 3 latach wracam do leku antydepresyjnego i przeciwlekowego, ale zamierzam brac go z jakies 3 miesiace, bo nie mogę sie pozbierac po wypadku a chce pracować. Lęk na poczatku mialam tak ogromny, że własciwie siedziałam w domu, teraz wychodzę, jest ciężko, ale ten lęk mnie juz tak denerwuje, że czasami udaje mi sie go ignorować, czyli staram się życ chwilą i wykonywac pokolei to co mam do zrobienia. Zaraz wlasnie siądę robić rozliczenie, potem obiad, wyjazd z męzem i powrót. Beti nie daaj za wygraną zawsze jest szansa, zawsze co dziennie jak sie budzisz masz nowy dzień, który moze przynieść cos co cie zaskoczy, cos co doda ci wiary ja wierzę w ciebie że sobie poradzisz i spelnisz swoje marzenia. Pozdrawiam was ciepło
Odnośnik do komentarza
Janku dopiero teraz przeczytalam, ze tez zyjesz z tym 8 lat. Moja teoria na temat tego nas leka jest bardzo prosta wykancza nas cywilizacja, tempo zycia i to czym codziennie bombarduja nas media, dlatego np. mało ogladam telewizji, staram się dużo marzyć, i wtedy wyobrazam sobie te marzenia bardzo realistycznie i wiem ze sie sprawdzą, pomomo panicznych leków pracuję cały czas, fakt ze mam taka pracę ze mam 3 miesiace wolne, ale pozostałe śa bardzo intensywne, najbardziej meczyło mnie to, ze czasami musiałam kombinowac, zeby w pracy nie zorientowali się na co cierpię, staram sie otaczac ludźmi, ktorzy sa pozytywnie nastawieni do zycia i mam cudownego męża. Dziewczyny mój mąż też sprzedaje na allegro. Pa pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Witam Was dziewczyny i chłopcy!!! Widzę że temat nabrał tępa. Wiem kochani o czym mówicie, to straszne uczucie jak sie siedzi w domu to myślę że dam radę wyjść przecież to nic takiego, ale jak sie wyszykuję i wychodzę jakby coś mnie od razu dopadało strach, lęk cała się trzesę, oczywiście nie zawsze teraz już rzadziej niż kiedyś ale zdarza się. Janku ile masz lat? Piszesz że sie uczysz to jesteś młody a już Cię to dopadło, ale powiedz przyszło samo nagle czy wywołała to jakaś sytuacja? Bo to różnie przychodzi. Wiecie ja mam serdecznie dośc tej fobii tak marzę żeby gdzieś wyjechać na wakacje z rodziną ale nie wyobrażam siebie gdzieś poza moim miatem boję zsię strasznie mam wrażenie że coś mi sie stanie że caraz kopną w kalendzrz. Mimo że w swoim mieście staram sie funkcjonować w miarę normalnie to nie wyobrażam siebie gdzieś dalej. O widzicie dziewczyny patrze że na allegro kazda z nas działa ;)) Pozdrawiam i życze wyjścia na spacer w taką pogodę, to chyba najlepsze żyvczenia w naszej sytuacji.
Odnośnik do komentarza
Witam was goraco Jak minął dzień, byliscie na spacerku? Ja z mężem w trasie pokonalismy jakies 250 km - jestem dumna, dzisiaj założyłam sobie sporo rzeczy do zrobienia, telefony itp i wszystko mi się udało - fajne uczucie. Chociaż teraz pod wpływem sytuacji znowu zaczeły mnie dopadać te katastroficzne wizje, ale mówię do tych myśli wynocha nie chcę was słuchać, jest piekny wieczór, cala rodzinka w domu. Janku nie odzywasz się?? Maja a ty jakie studia kończyłaś? a ty beti kim jesteś z zawodu? Wiecie dzisiaj jak jechałam autem słuchałam, że amerykanie wynaleźli nowy sposób leczenia depresji i nerwic: nie jak dotychczas podnoszenie poziomu serotoniny w mózgu czyli hormonu szczęścia, ale regulacja przepływu białka przez kanały blonowe - ciekawe. pozdrawiam was i spójrzmy na zakończenie dnia jak zachodzi slonko to taki wspaniały widok.
Odnośnik do komentarza
Witam dziewczyny:) ~MAJA mam 25 latek i to się zaczęło w wieku gdy miałem ok 16-17lat..jak chodziłem do liceum. Zaczęły się problemy z żołądkiem poranne bóle wymioty biegunki..długi czas leczyłem się w kierunku że to jest coś nie tak z żołądkiem ale jak się okazało nie co najwyżej jeden lekarz stwierdził zespół jelita wrażliwego..dopiero potem zacząłem chodzić do psychologa i psychiatry..i mówiąc szczerze lęk ustąpił miałem z tym spokój przez długi czas...dopiero nawrót był gdy miałem 21-22latka wszystko wróciło ale jakoś funkcjonowałem czyli zakupy wyjść na podwórko ze znajomymi ale żeby gdzieś dalej jechać to nie a jak musiałem już to *sesja w łazience* i jakoś to szło..rok temu zostałem namówiony na terapie w Klinice Nerwic i ją odbyłem !0 tygodni...po niej przez 2 miesiące było dobrze ale znów wróciło to cholerstwo w zupełnie innej postaci jak już pisałem zmiana objawów a do tego lęk bardzo nasilony..strach przed wyjściem tam gdzie jeszcze rok temu przed terapia chodziłem...to jest zagadka dla mnie... ~teresa nie wiem czy to teoria czy nie ale podobno dużo rzeczy wynosi się z dzieciństwa brak akcepatcji poczucie braku bezpieczeństwa...tak przynajmniej tłumaczą to lekarze do których chodziłem
Odnośnik do komentarza
Witam! Byłam dzisiaj trochę przed domem na ławeczce.Nie bardzo lubię na niej przesiadywać bo czuje się jak emerytka.Tereska ja jestem z zawodu technik-technolog żywienia zbiorowego chociaż nigdy nie pracowałam w tym zawodzie i nie mam z nim nic wspólnego.Ciesze się,że tak fajnie sobie radzisz i nie poddajesz się.Z tego co piszesz wynika,że pracujesz razem z mężem to chyba też daje Tobie jakieś poczucie bezpieczeństwa. Wiesz Janku ja też tak mam,że w miejscach w których udawało mi się niedawno przebywać teraz nie daje rady i jest to dla mnie zagadką dlaczego tak się dzieje?Czy Ty bierzesz jakieś leki?
Odnośnik do komentarza
witam od niecałego roku nie biore zadnych lekow na stale oprocz tranxena ktory ratuje mi zycie jak jest beznadziejnie albo jak probuje wychodzic to biore sobie zeby troche lzej bylo...wczesniej bralem ok 2lata fevarin ale w klinice stwierdzili ze warto odstawic i zyc bez lekow no i odstawili czego teraz zaluje ze sie zgodzilem...poza tym na samym poczatku bralem seroxat i lerivon...ja chyba nie odgadne dlaczego tak jest a nie inaczej...co powoduje ten lęk bo żadnych traumatycznych przeżyć nie miałem ani nigdy nic wielkiego się nie stało podczas wyjścia...hmmm zagadka...
Odnośnik do komentarza
Witam wszystkich serdecznie!! To janku jesteśmy w podobnym wieku ja mam 29 lat i dwoje dzieci i muszę sobie radzić z fobią i zarazem zajmować się nimi-jest cholernie ciężko ale nie mam wyjścia mąż pracuje po 12, 13 h bo ja narazie nie pracuję. No widzisz bez konkretnego powodu też przychodzim ta fobia. U mnie to było dużo przyczyn miałam nieciekawe dzieciństwo i strasznie dużo ode mnie wymagano a jestem jedynaczką. przeszlam wiele jestem też stałą bywalczynią szpitala to nie jedyna choroba na jaka cierpie ale szkoda gadać. Teresa ja skończyłam politologię, ale dzieci uziemiły mnie w domu i poświeciłam sie dla nich. Ja dzisiaj byłam z dziećmi w sklepie i na lodach potem cały dzień byliśmy na dworzu, miałam trochę roboty przed domem, ale teraz boli mi głowa chyba od słońca. Kiedyś uwielbiałam sie opalać teraz unikam słońca mam złe wspomnienia. Słuchajcie kochani może któreś z Was jest zalogowany na naszej klasie to byśmy sie poznali bliżej ja jestem, dajcie znać to sie poszukamy. Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Moze masz racje,że nie bierzesz leków.Ja łykałam ich całe tony i na niewiele się to zdało,a może miałam żle dobrane.Najdlużej brałam Xanax bo aż 2 lata,lekarz stwierdził nie uzależnienie a tylko nadużywanie.Odstawienie go przebiegło spokojnie chociaz niektórzy twierdza,że jest ciężko odstawić Xanax. Ja tak samo jak Ty nie miałam jakiś cięzkich i traumatycznym przeżyc a więc skąd się to bierze pozostanie chyba tajemnica.
Odnośnik do komentarza
powiem szczerze nie wiem czy dobrze bo chyba wolałbym wrócić do nich albo innych i wspomagać się nimi ale bardzo boje sie jechac do lekarza podróż i myśl o niej dobija mnie i przeraża....co do leków to jest troche dziwne najpierw faszerują cię nimi a potem problemy z odstawieniem ich ja osobiście lekko zniosłem odstawienie ale znam osoby które mają z tym problem a i sam nie wiem jak to bedzie z tym tranxenem..a co do przeżyć mogę dodać że jestem DDA
Odnośnik do komentarza
Witam ja tez jestem zalogowana na naszej klasie, to dobry pomysł zebysmy się zobaczyli. Janek jezeli chodzi o teorie że wszystko leży w naszym dziecinstwie to po 2 letniej terapi nie bardzo sie z tym zgadzam. zgzdzam się, ze cechy charakteru mają duże znaczenie : czy jestescie perfekcjonalistami, czy ogólnie nalezycie do ludzi wrazliwych na krzywdę i czy jestescie empatyczni, czy umiecie wczuwac się w sytuacje innych? Ja tak mam wszystkie te cechy ale też jestem skierowana na siebie na to co przezywam i co odczuwam - a wy? Często wszystko bardzo przezywam i jestem czuła na krytyke mojej osoby a wy? Nie wiem a chcialabym wiedzieć co zmienić zeby bylo dobrze. Mam tak jak wy że czasami miejsca które nie powodowały lęku wywołują go, ale mam tez tak, że to Kiedyś nie mogłam chodzic do Auchanu na zakupy a jak po 1 tam poszlam z mężem nie było lęku, no moze jego nasilenie było duzo mniejsze, i nawet spokojnie stałam w kolejce do kasy a potem poszlismy na lody. Też tego nie rozumiem, ale sie nie poddam. Pozdrawiam miłych snów Teresa
Odnośnik do komentarza
wiesz maja podobno tam tkwia przyczyny w dzieciństwie tyle wiem na ten temat bo każdego jakies inne przeżycie dotknęlo i zaważyło na tym kim jestesmy dzisiaj i z jakimi porblemami borykamy sie...ja nie odkrylem przyczyny a duzo kombinowalem dlaczego? dlaczego ja? ale czy odkrycie tego przyniesie ukojenie? nie wiem moze kiedyś to odkryje i opisze....a tak wogóle jest taki kawałek Perfektu-objazdowe nieme kino i ten tekst świetnie opisuje co przeżywamy chyba ktoś wiedział o co chodzi jak go pisał...pozdrawiam p.s. ja jestem na naszej klasie
Odnośnik do komentarza
Tak teresa to prawda co piszesz ja jestem pedantkę i chcę sama wszystko zrobić bo uważam że sama zrobię wszystko najlepiej, mimo że często nie mam siły i ktos chce mnie wyręczyć to i tak wolę to zrobic sama-to chore. A jestem bardzo wrażliwą osobą, płaczliwą, wszystko przeżywam dziesięć razy bardziej niż inni, nawet błach sprawy. Strasznie szybko sie denerwuje nawet bez większego powodu, to wszystko ma wpływ na ta fabię. Znam parę osób z którymi piszę też z agorafobią i większość z nich jest pedantami perfekcjonistami i wrażliwymi ludzmi. Ja nie mogę wypowiedzieć sie na temat leków gdyż nigdy rzadnych nie brałam obyło się bez nich-na szczęście dla mnie. Życzę miłej nocki, śpijcie spokojnie.
Odnośnik do komentarza
Ja tak samo jak Wy jestem taką Zosią Samosią,wszystko musze zrobić sama bo jak mi się wydaje zrobię to najlepiej i najdokładniej.Moja rodzina ma ze mna dobrze bo prawie we wszystkim ich wyręczam.Tereska ja myślę że kazdy z nas jest wyczulony na krytykę pod swoim adresem. Słuchajcie piszecie,że przeżycia z dzieciństwa mogą mieć wpływ na naszą chorobę ale mnie to nie przekonuje bo jak to się ma do agorafobii czyli lęku przed otwartą przestrzenią i dlaczego to dało o sobie znać dopiero po kilkudziesięciu latach tego nie mogę zrozumieć. Maju to gg jest mojego syna.Dobranoc!
Odnośnik do komentarza
Cześć kochani, witam Was z rana!! Ja już nie śpię od 6, dla mnie to teraz jest życie, wieczorem gorzej się czuję. No właśnie a jak Wy przy tej fobii czujecie się rano? Lepiej rano czy wieczorem? Słyszałam że większość wieczorem zaczyna życie nie wiem czemu ja mam odwrotnie. Ja po prostu nie lubie jak jest ciemno, ale rano odżywam. Mam więcej energii siły do działania. Beti zapisałam Twoje nowe gg-dzięki chyba naprawdę lubisz wieczory ja już spałam jak pisałaś. Pozdrawiam i życzę miłego dznia.
Odnośnik do komentarza
witam Ja budze sie kolo 6 ale syna wyprawiam do przedszkola kolo 7, potem jeszcze troche leniuchuje i zaczynam wszystkie moje obowiazki, ale pod wieczór czuję sie najlepiej, bo mam swiadomość, że udało się wszystko zrobić i np. ,że obyło się bez napadu paniki. dlatego się pytałam, czy jestesmy podobni, bo zapewne przyczyna tkwi w sposobie patzrenia na życie, a to że przez wiele lat żylismy normalnie - ja myślę, że to taki próg wrazliwości, żeby go przekroczyć wystarczy błahe wydarzenie - u mnie był to wypadek samochodowy, własciwie niegroźny, nikomu nic się nie stało, ale ja tego nigdy nie odreagowalam. Wiecie przez innych ludzi jestem postrzegana jako bardzo zrównowazona osoba, spokojna, poukładana. Ja sądzę, ze jeżeli znajdę przyczynę to będę wiedziała co zrobić, żeby się tego pozbyć. Zapytam się męża jaki numer mamay gadu bo ja nigdy z tego nie korzystalam. Pozdrawiam odezwę sie później.
Odnośnik do komentarza
Hej! Jest prawie 11 a ja dopiero wstałam,nie wiem gdzie mam ręce a gdzie nogi taka jestem zakręcona,zdecydowanie wolę wieczory!.Teraz na nic nie mam siły ani ochoty,ale może jakoś się rozkręce.Jutro jest wolny dzień więc będe musiała pojechać na zakupy,oczywiście niedaleko może jakoś to przeżyje.Trzymajcie się!
Odnośnik do komentarza
Witam wszystkich w długi weekend, ale w tym roku tylko z nazwy długi ha ha. Co zamierzacie robić, może gdzieś wyjeżdzacie? Ja siedzę w domu mój mąż pracuje normalnie, dzisiaj i jutro więc nie wybieramy się nigdzie. Znowu ładna pogoda ale trochę wietrznie. ja mam dzisiaj jakiś kiepski nastój i źle się czuję. Jastem zdenerwowana bez konkretnego powodu, czasem tak mam samo nachodzi i samo przechodzi ale ciężko to znoszę, nie lubię tego z kąd to się bierze-nie wiem. A jakie Wy macie nastroje? pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Gość beti1060
Witam! Dopiero niedawno udało mi się wyjsc z domu,godzine kręciłam się koło bloku bo dalej nie dałam rady.Wszyscy gdzieś powyjeżdzali a ja jak zwykle miałam dyżur pod blokiem. Maju myśle,że już czujesz się dobrze i nastrój Ci się poprawił.
Odnośnik do komentarza
Witam Was. Jestem tu nowa, ale mam podobne problemy co Wy. Beti1060 Z własnego doświadczenie mogę Ci poradzić, może jak przeraża Cię przestrzeń spróbuj *wcisnąć* na głowę kaptur od kurteczki, swetra, bluzy, bluzki etc. to (przynajmniej) u mnie minimzlizuje z lekka tą przesttrzeń etc. Troszkę tak ilozluje bym rzekła. Jutro albo po weekendzie napiszę o sobie coś więcej. pozdrawiam cielutko Karolina
Odnośnik do komentarza
Witam wszystkich w ten majowy weekend..u mnie przebiega on bez rewelacji...ostatnie 2 dni kiepsko sie czulem- bylem zdenerwowany niepokój bez konkretnej przyczyny a do tego zawroty głowy i osłabienie więc kisiłem się w domu choć bardzo chciałem gdieś wyjść,przejść się choć na chwilkę..ale cóż nie wyszło trudno..Dziś udało mi się wyjśc na trochę co mnie cieszy bo taka fajna jest pogoda...taki mój mały sukces:)...czasem dziwne dla mnie jest to że nawet w domu źle sie czuje przecież jestem tam bezpieczny nie grozi mi tam nic a jednak lęk się pojawia dziwne jest to dla mnie nie pojmuje tego...też tak macie? bez przyczyny siedzicie w domu a tu bachh lęk was dopada? czasem takie lęki trzymają mnie pare dni...okropność ale na całe szczęście są takie dni jak dziś które dają chwilę odetchnąć od tego cholerstwa...takie dni przynoszą ulgę i dają mi nadzieję że może uda mi się z tego wyjść..zmniejszyć...uśpić lęki..bo czasem tak sobie myśłe że jesteśmy silnymi osobami wbrew temu co o myślimy czasem o sobie..która tzw *normalna* osoba wytrzymałaby tą nieustanną walkę, podnoszenia się po porażkach...pozdrawiam i nie poddawajcie się w dążeniu do zdrowia...TRZYMAJCIE SIĘ
Odnośnik do komentarza
Witam!! Wiem o czym mówisz janku, ja też tak mam nawet jak siedzę w domu to naglr bez przyczyny nachodzi lęk strach zdenerwowanie bez powodu, jestem roztrzęsiona i nie mogę znaleźć sobie miejsca, wydaje mi sie że zaraz coś mi sie stanie od razu serce mi inaczej bije, kłuje i w ogóle...braz słów. Ale znalazłam na to sposób-mój sposób nie wiem czy Wam pomoże ale mi pomaga. Najważniejsze aby nie siedzieć bez zającia bo się człowiek bardziej nakręca, ja na siłę wychodze przed dom do ogrodu i znajduje sobie jakieś zajęcie, zazwyczaj podlewam kwiaty, albo coś robie innego nie pozwalam sobie na siedzenie i pomału przechodzi, a co jeszcze powtarza sobie że to przejdzie bo przecież zawsze przechodzi i sie troszkę uspokajam. Potem przechodzi zupełnie, ale to taki mój sposób na radzenie sobie w takiej sytuacji. Ja dzisiaj byłam calutki dzień na dworzu, miałam troszke roboty i praktycznie nie było mnie w domu bardzo sie cieszę bo było wspaniale a moje dzieciaki są zachwycone cały dzień na dworzu... :) Nie daję się chorobie i tylko to trzyma mnie przy zyciu...raz jest gorzej raz lepiej ale zawsze jakoś... Pozdrawiam i życze miłej i spokojnej nocki.
Odnośnik do komentarza
Witam @ll :) Tak więc kilka słów ode mnie: To *cholerstwo* dopadło mnie jak byłam jeszcze nastolatką i tak już mnie ponad 10 lat trzyma :( Raz jest lepiej raz jest gorzej. Zaczeło się w szkole średniej w 1 klasie, gdzieś tak kolo połrocza chyba. Przede wszytkim duszności, lęki....no i paniczny strach przed wyjściem z domu. Siedziałam i ryczałam godzinami jak widziałam jak moi równieśnicy się bawia, chodzą na dyskoteki, rad ski, a ja w domu w cztwrech sćianach :(. Pierwszą klasę przepchnełam, drugą też, ale w trzeciej neistety potrzebne były już indywidualne, bo na lekcjach nie wytrzymywałam heh śmeiszne ale prawdziwe.... po prawie roku wróciłam do czwartej kalsy juz normalnie tzn. z lękami etc. skonczyłam jakoś średnią, zdałam maturę etc. Później się z rodzicami przeprowadziliśmy do dziadków. Wybrałam studia prawie 30km od domu, na początku dzień w dzień na uczelnie musiał wozić mnie ojciec, często czekał jak sie skończą wykłady, ale po 4 miesiacach odszedł od nas i się wyprowadził.No więc zostałam z dziadkami i mamą sama. I tu nastąpiło *ozdrowienie* zero leków, zero duszności, po dwie przesiadki w jedną stronę, autobusami jeździłam gdzie i jak chciałam, dosłownie byłam Wolna przez duże W , mogłam wszystko. Zrobiłam licencjat hehehe i to jeszcze zdziennikarstwa, nie przerażały mnie praktyki w radio TV, nawet te dwutygodniowe w Urzędzie Miasta.Pod koniec już studiów poznałam faceta, na pierwszy rzut oka ok, ale to on zniszczył mnie, to wszytko co miałam, bo powiem wprost terroryzował mnie nie fizycznie ale psychicznie.W urodziny mi przysłał wiedomosć(nawet sie osobiście nie pofatygował) *o 24 lata za dużo*...pięknie co nie....albo jego powiedzenie *dopodierd...komuś kulturalnie a dosadnie* czyli tak dobrać słowa aby mega zabolało. Jak juz wyrwałam sie z tego chorego zwiazku było za późno. Lęki wróciły ze zdwojoną siłą i duszności. W szczególności duszności mnie włąsnie męczą i nie dają normalnie funkcjonowac.Wyniki mam OK, wiec to psycha, jedynie tarczyce mam na granicy nadczynnosci, ale mieszcze sie jeszcze w normie. Uzupełnijące przerwałam po ok roku, nei dałam rady juz dalej, zostałam na licencjacie..moze kiedyś dokoncze co zaczełam.... Teraz sama juz nigdzie nie wychodze, jedynie z mamą, ostatnio znów mam doła :( z tego powodu, tym bardziej ze tą panike jest tak ciezko opanować. Chciałbym iść do pracy normalnie funkcjonowac, bo mloda jestam, a juz wegetuje ;( To chyba tyle o mnie. Dziękuję, że jesteście pozdrawiam Karolina
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×