Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Napady paniczno lękowe z agorafobią


Gość MAJA

Rekomendowane odpowiedzi

Gość bogumila239

Julia jesteś naprawdę b.dobrym przykładem na to jak można świetnie funkcjonować mając agorafobię.czy to że koleżanka wraca to już tam nie będziessz pracowała? Agata dobrze że dochodzisz już do siebie po zabiegu incydent w szkole był nieprzyjemny ale mogłaś zobaczyć pozytywną reakcję otoczenia no i dobrze mieć świedomość że w razie gdybyś się źle poczuła nir zostaniesz z tym sama

Odnośnik do komentarza

Agata taka świadomość,że ktoś zawsze Ci pomoże, i nie będzie negatywnie oceniać Twojej niedyspozycji jest bardzo cenna. Wiesz,że grupa Ciebie wesprze i na pewno będziesz spokojniejsza podczas kursu. Julka świetnie,że idziesz jak burza, i bardzo nas umacnia taki przekaz-daję sobie radę, nawet z tą chorobą,można żyć normalnie:) Madziu dzień rzeczywiście wydawał się bardzo przyjemny:) A jak powrót wczoraj Ci minął? Aniu nie musimy czuć się świetnie każdego dnia, ja wczoraj też czułam się kiepsko, niewyspana maksymalnie, ale wiedzałam,że to tylko niewyspanie, i jakoś starałam się nie zwracać na to zbytniej uwagi ;) Asiu udanego wypoczynku, i gratuluję tego,że potrafiłaś się tak skutecznie opanować:) Ja w niedzielę pojechałam z mamą do dziadków, wracając byłyśmy w Tesco, byłam w miarę na luzie. Ale wczoraj córy dały popis, starsza do 12 nie chciała zasnąć, młodsza od 3 marudziła, także byłam zmęczona i zestresowana. Ale spacer i zakupy zaliczone, choć z takim lekkim napięciem. pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Asiu i jak spacery? Pogoda dopisuje? Incydentem po drodze się nie przejmuj, najważniejsze że potrafiłaś się uspokoić i pojechać dalej. Teraz życzę Ci już tylko odpoczynku. Agata bardzo się cieszę, że już lepiej się czujesz. Takie sytuacje jak ta z Twojego kursu wbrew pozorom mają funkcję terapeutyczną, bo widzimy, że nawet jeśli spełniłby się któryś z naszych koszmarów i źle byśmy się poczuły, to ktoś nam pomoże. To ogromnie cenna świadomość. Madziu cieszę się, że miałaś miłą niedzielę i że trochę odespałaś :) A jak wczoraj w pracy? Julka super, że tak dobrze sobie poradziłaś w pracy, przetarg to poważna sprawa i jak już któraś z dziewczyn pisała, niejeden zdrowy człowiek przypłaca takie zadania nieprzespanymi nocami i nerwami, a tu proszę :) Dołączam się też do pytania Bogusi, co po powrocie koleżanki? Zostaniesz w tej firmie? Michalinka współczuję, że tak Cię dziewczynki wymęczyły, mam nadzieję, że znajdziesz chwilkę na odpoczynek... I masz rację, że nie musimy czuć się świetnie codziennie, bo zdrowi ludzie też się tak nie czują, każdy bywa niewyspany, rozdrażniony, można mieć okres itd. Muszę się starać być jeszcze mniej wyczulona na napięcie w organizmie. Ja wczoraj w pracy czułam się ok, za to po pracy takie lekkie napięcie odczuwałam i do teraz odczuwam, ale to chyba przez to, że do piątku muszę dopiąć mnóstwo spraw, z którymi nie chcę nikogo zostawiać na czas mojego urlopu. W związku z tym tempo mam ogromne i czuję dość mocną presję. Mimo to wczoraj po pracy pojechałam do chłopaka i spędziliśmy miłe popołudnie, a dzisiaj planuję po południu wybrać się do biblioteki, no i zrobić pranie ciuchów na wyjazd - w końcu już w niedzielę ruszamy. Odczuwam lekkie napięcie, bo w końcu najpierw 3,5 h w pociągu do Warszawy, a potem prawie 11 h w pociągu do Wiednia, ale wierzę, że będzie dobrze i jak znam siebie, to pewnie jak tylko zrobi się ciemno padnę spać i ocknę się na miejscu :)

Odnośnik do komentarza

Nie wiem dziewczyny jak to będzie. Umawiałam się na taki okres czasu, bo z mężem ustaliłam na początku małżeństwa,że zostanę z dziećmi, dopóki najmłodsze nie pójdzie do przedszkola. Za rok, we wrześniu Olka poślę jako 5 latka do zerówki, zostanę z 3 letnią Lilką i chciałabym mieć wtedy 3 pociechę, więc musiałabym się jakoś po wakacjach zacząć starać :) Nie wiem, zobaczę co życie przyniesie... Ja mam Aniu nadzieję,że to będą dla Was wspaniałe wakacje:) Michalina nasze dzieci w kwestii snu mogłyby sobie ręce podać. Dobrze,że wiesz,że to tylko zmęczenie i nie zostajesz w domu. Bogusiu jak terapia? Asiu jak urlop? Agata taka świadomość wsparcia i życzliwości osób dookoła nas jest wprost bezcenna. Cieszę się,że masz takie sympatyczne osoby wokół siebie:) A ja wróciłam z pracy, gardło mnie boli, głowa pęka, zastanawiam się czy to w coś gorszego się rozwinie... Na razie ledwo żyję, a jeszcze obiad trzeba zrobić. musiało mnie w niedzielę przewiać w aucie. W pracy czułam się naprawdę kiepsko, i już myślałam,że nie wrócę, ale jakoś powiedziałam sobie-to tylko przeziębienie i nie zwracałam uwagi na te emocje.Muszę coś wziąć, bo nie chcę się rozłożyć...

Odnośnik do komentarza

Jestem na wakacjach a spać nie mogę, mąż się ze mnie śmieje, co dzień 6 a ja już się kręcę... Wczoraj pogoda nawet fajna się zrobiła,oczywiście nie na plażowanie, więc zwiedzaliśmy okolicę. Jakoś w nowych miejscach czułam pewien dystans, taki,że niby szłam,ale byłam taka czujna. To mi przeszkadza, oczywiście lepsze to niż lęk,ale tak nadmiernie patrzę, słucham, nie mogę się wyluzować. Ale to pewnie przez kobiece sprawy. Julka zdrówka, takie wahania pogody są najgorsze, raz ciepło,raz chłodno... Mam nadzieję,że Wasz plany się zrealizują:) Aniu ja jestem pewna,ze wakacje udadzą się Wam wspaniale. Pozwól sobie na wszystkie odczucia, ja tak teraz robię, chodzę za moimi towarzyszami, patrzę, zwiedzam, choć do końca super się nie czuję. Agata myślę,że fajnie,że to zobaczyłaś, naprawdę ludzie w wielu sytuacjach nam pomogą, a nie będą się śmiać. W końcu każdemu się coś takiego zdarzyć. Michalina mając małe dzieci sen powinni na receptę zapisywać:) Madziu już niedługo wyjedziesz, na pewno odpoczniesz i miło spędzisz czas;) miłego dnia

Odnośnik do komentarza

Na szczęście Asiu przed Tobą dzień odpoczynku, więc może nawet nie zauważysz rannego wstawania. A w te dni,każda z nas ma prawo czuć się gorzej, czy to na urlopie,czy w domu. Milego odpoczynku:) Julka mam nadzieję,że zdrowie Ci będzie dopisywać, a na razie bierz coś na gardło-najlepsza sól emska:) A Twoje plany na przyszłość są podobne jak moje, ale jak ja wrócę do pracy,za rok to chciałabym ze dwa lata popracować, a potem mieć synka:)Sama mam dwójkę rodzeństwa, mąż też, więc dla nas 3 dzieci jest oczywistą kwestią:) Aniu jesteś silną dziewczyną i na pewno będzie miło wspominać ten wyjazd.:) A u mnie? Wczoraj byłam senna,cały dzień. Ale dziś jedziemy z siostrą i bratem na wycieczkę do lasu, mam nadzieję,że będzie fajnie. pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Michalinko życzę miłej wycieczki :) Uwielbiam las, to takie uspokajające miejsce, no i w upalne dni zawsze jest tam przyjemnie chłodno :) Szalejecie dziewczyny z liczbą dzieci :) Też mam dwoje rodzeństwa, ale u mnie, przynajmniej póki co, nie przekłada się to na chęć posiadania potomstwa ;) Asiu doskonale Cię rozumiem, mam tak samo - nawet w wolny dzień budzę się o 6, tak jakbym miała wstać do pracy, aż mnie to czasami denerwuje. A kobiece sprawy mogą bardzo wpływać na samopoczucie, wiem po sobie, więc się nie przejmuj. Najważniejsze, że wszędzie chodziłaś i zwiedzałaś, to są doświadczenia, które na pewno zaprocentują. Wykorzystam ten sposób w razie jakichś problemów na swoich wakacjach ;) Julka i jak zdrowie? Pogoda teraz zdradliwa i zmienia się jak w kalejdoskopie, więc takie infekcje niestety mogą się zdarzyć... Ja wczoraj znów czułam lekki niepokój jak wracałam do domu i potem jak szłam do biblioteki, ale starałam się nie zwracać na to uwagi i po prostu robić swoje. Wybrałam książki i poszłam do domu spokojnym krokiem, starając się cieszyć pięknym słońcem. Potem czekała na mnie góra prania, a na koniec dnia zrobiłam sobie relaksującą kąpiel. Dziś od rana w pracy, ten lekki niepokój nadal mi towarzyszy, ale zrzucam to na karb przepracowania i okresu i po prostu robię swoje. Po południu jedziemy z chłopakiem kupić ubezpieczenie na wyjazd i do kantoru wymienić walutę. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Gość magda1991

Dobrze Aniu, że nie zwracasz uwagi na lęk. Olewanie lęku to sztuka, ale jak się to opanuje to... jest coraz lepiej :) Pewnie nie możecie doczekać się wyjazdu...:) Michalinko udanego spacerku po lesie! Joasiu a jak dzisiejszy dzień? Napięcie odpuściło? Doskonale wiem o czym mówisz, ale z dwojga złego również wolę to niż lęk. Spróbuj się relaksować każdym spacerkiem, w końcu się uda ;) Julka to mówisz, że będziecie się starać... ;D powodzenia :) Agatko i jak mija dzień? już dobrze się czujesz? U mnie ok :> ostatnio wracam sobie do domku warszawskim rowerem- Veturilo, miło się śmiga :) na razie nie narzekam na samopoczucie :) Dzisiaj chłopak ma trening a ja mam zamiar pojeździć sama a co mi tam;) miłego

Odnośnik do komentarza
Gość AGATA1987

Witam dziewczyny, Michalinko miłej wycieczki po lesie :). Moim zdaniem 2-3 dzieci to jest super sprawa sama bym chciała mieć tak dużą rodzinę choć już pewnie powinnam zaczynać ale dopóki się nie ustabilizujemy to ciężko podejmować takie decyzję. Jak dla mnie to teraz świat nie nastraja do rodzenia dzieci. Wszystko drogie, nikt z niczym nie pomoże a jak dla kogoś ważna jest praca to już w ogóle obecnie bardzo ciężko to pogodzić. Ja jak szukałam pracy to bez ogródek się mnie pytali czy mam dzieci albo czy zamierzam.....:/ Asiu najważniejsze jest to że podejmujesz wyzwania, wiadomo jesteś w nowym miejscu i masz prawo tak się czuć jak się czujesz ja myślę, że to będzie kwestia czasu za dzień dwa już się przyzwyczaisz i ta czujność odpuści. Aniu jakiś tam lekki niepokój zwalilabym na okres w końcu wtedy na prawdę mamy prawo i często czujemy się gorzej i już. A u mnie coraz lepiej, bólu nie czuje już powoli jem prawie wszystko, jutro idę na ściągnięcie szwów zobaczymy co dentysta powie ale myślę, że wszystko idzie w dobrą stronę :). Teraz z mężem zawieszamy zdjęcia na ściany ja bardzo lubię takie czynności to bardzo relaksuje i jak mieszkanie staje się cieplejsze, ładniejsze super uczucie :). A w piątek na zajęciach każdy z nas ma za zadanie zaśpiewać turecką piosenkę :P. Każdy z nas wybrał inną każdy z nas przgotowuje się i podejrzewam że w piątek będziemy leżeć ze śmiechu sluchając siebie nawzajem:). Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Jak pogoda się u mnie poprawia, to jak na złość muszę siedzieć dłużej w pracy,... Zdrowie jako tako, wczoraj wzięłam końską dawkę wspomagaczy, choć gardło dalej trochę dokucza. Dziś miałam spotkanie z klientem na mieście i poszłam zupełnie na luzie, choć lokal był sztywny, klient był sztywny, i w ogóle było sztywno. Zaraz wracam do domu, małe zakupy i w końcu trochę relaksu, teściowa przywiozła gołąbki, to obiad z głowy :) Asiu ja to chyba tak z rozpędu wstaję wcześnie. Mam nadzieję,że poczujesz się spokojniejsza, a powiedz to te Twoje kobiece sprawy Ciebie męczą? Michalina mam nadzieję,że wycieczka się udała:) Aniu nie każde złe samopoczucie to wynik lęku. Właśnie rób swoje, to najlepsza metoda:) Madziu wynajmujesz ten rower? Bardzo fajna sprawa:) Agata ja uważam,że co ma być to będzie. Zawsze będzie zły czas. Pewnie, jak nie ma się pracy, nie ma się mieszkania, czy zdrowia to trzeba się nad tym zastanowić, bo nie oszukujmy się dzieci to wyzwanie i finansowe i emocjonalne, ale myślę,że nasi rodzice mieli gorzej-bez tych gadżetów, żywność na kartki itp, a dali radę, to my też:) Mam nadzieję,że los pozwoli Ci mieć tyle dzieci ile będziesz chcieć :)

Odnośnik do komentarza

Magda bardzo fajny pomysł z tym rowerem, u nas w Poznaniu centrum jest tak rozkopane, że w sumie rowerem najłatwiej się po nim poruszać, bo z tramwajami i autobusami jest fatalnie, dla pieszych też porobili przejścia w dziwnych miejscach, więc nawet mieszkając tu od urodzenia można się pogubić ;) Agata to na bardzo nieciekawych pracodawców trafiałaś, że pytali o Twoje plany rodzinne, mi się to nigdy nie zdarzyłam, a jak szukałam pracy to byłam na bardzo wielu rozmowach. To w ogóle niezgodne z prawem, zadawać takie pytania... Dramat, chyba bym nie wytrzymała i coś powiedziała takiemu pracodawcy. Ale dobrze, że czujesz się lepiej, szybciutko dochodzisz do siebie :) A w mieszkaniu widzę ostatnie szlify :) Julka gratuluję spotkania z klientem, prawdziwa z Ciebie profesjonalistka :) Mój dzień było dużo bardziej intensywny, niż myślałam. Po pracy szłam na pętlę, gdzie miałam się spotkać z chłopakiem i muszę powiedzieć, że mimo że były ze mną koleżanki, czułam się okropnie, fale lęku, miękkie nogi, zawroty głowy - szłam tak naprawdę tylko siłą woli, no ale doszłam. Na miejscu musiałam poczekać na chłopaka, bo jego tramwaj się spóźniał, i to już zrobiłam względnie na spokojnie. Potem pojechaliśmy do centrum do kantoru, następnie wykupić ubezpieczenie i po bilety do Warszawy na dworzec, gdzie akurat zaczęła się przerwa przy okienku, w którym chcieliśmy dokonać zakupu i musieliśmy iść do innego budynku - to wszystko już praktycznie na spokojnie, tyle że w pośpiechu. Później spontanicznie poszliśmy na szybki obiad do knajpki w centrum, a następnie zobaczyć to mieszkanie, do którego mamy się przeprowadzić - powiem Wam, że będzie z nim więcej roboty niż się wstępnie zapowiadało, chyba jednak wszystkie meble trzeba będzie wyrzucić, więc i koszty większe, no ale jakoś musimy sobie poradzić. Wracając, wstąpiliśmy jeszcze do Castoramy rozejrzeć się i zorientować w cenach różnych materiałów remontowych, i o dziwo, mimo że to taki wielki sklep, czułam się tam zupełnie swobodnie. Do domu dotarłam dopiero po 21, tak więc teraz już tylko odpoczywam.

Odnośnik do komentarza

Aktywny dzień Aniu. A powiedz kiedy będziecie się przeprowadzać? Mówiłaś,że w domu masz ciężką atmosferę, więc na swoim powinno być tylko lepiej. Julka Ty to już jak prawdziwa bizneswomen:) Agata też życzę Ci aby marzenia o dużej rodzinie się spełniło. Wiadomo, teraz ciężko o stałą pracę, i ciężko podjąć tę decyzję, ale jak mówiła Julka, na dziecko nigdy nie ma dobrego momentu.Najpierw studia, szukanie pracy,potem jak już jest praca to strach przed zwolnieniem itp. Czaem trzeba dość spontanicznie podjąć tę decyzję i nie kalkulować. Świetnie Madziu,że masz lepsze samopoczucie, pewnie wizja urlopu też Ciebie pozytywnie nastraja:) Wycieczka się udała, było spokojnie i bardzo miło. Choć ja boję się kleszczy,więc zakryta od góry na dół i jeszcze tym psikaczem ciągle wszystko spryskiwałam. Aleczasem chce się uciec w zieleń:) A dziś idziemy znów do biblioteki,robić za publiczność, bo moje panienki nie zainteresowane w ogóle zabawą z innymi:)

Odnośnik do komentarza
Gość AGATA1987

Witam dziewczyny Fajnie Michalinko, że wycieczka się udała a z kleszczami to się nie dziwie, jeden z moich kolegów bardzo ciężko zachorował i okazało się że to od kleszcza i że to już jakiś czas temu musiało się stać bo choroba się jakiś czas rozwijala także trzeba uważać. Aniu no to wasza wycieczka już tuż tuż :). Nie wiem czy kiedyś byłaś już w Wiedniu ale jak dla mnie to jest po prostu przepiękne miasto, mało co zrobiło na mnie takie wrażenie jak Wiedeń właśnie. Nie wiem dlaczego ale ta atmosfera tam bardzo mi odpowiada także zazdroszczę i życzę miłego pobytu bo wrażenia na pewno będą :). Na ile jedziecie? Ja chodzę jak wściekła, okres się zbliża i już czuje że mam ochotę przynajmniej się z kimś pokłócić. Dziś byłam tak wredna dla kolegi tego Jacka księdza z mojej klasy że aż mi głupio. Ale wiecie dziewczyny on strasznie olewa sobie naukę nie uczy się ale że zadania domowe mu ktoś odrabia to udaję, że wszystko wie. Natomiast jak przychodzi do mówienia już tragedia i co chwilę mnie pyta o jakieś słowa, wygląda to tak że Jacek ma mówić a ja mówię za niego. Teraz robiliśmy takie przygotowanie przed kolejnym egzaminem sprawdzającym. Nie mogłam zrobić na spokojnie bo co chwilę się mnie pyta jak to tamto zrobić i co najgorsze spisuje na chama. Dla mnie to jest nie fair bo ja się uczę ale wszyscy inni też się uczą i dla mnie sytuacja w której Jacek przejdzie do kolejnego poziomu bo ode mnie spiszę egzamin a nie przejdzie np. inna Koreanka bo nie da rady jest dla mnie strasznie denerwujące i dziś mu trochę powiedziałam co myślę ale nie wiem czy zrozumiał...:/ I to ksiądz dziewczyny...:/ ręce opadają. Dziś musiałam do portu dojechać autobusem który dość długo jedzie bo objeżdża jeszcze jedną dzielnicę tak wyszło mi że od wyjścia z domu do dojścia do szkoły upłynęła godzina. Jakieś nawet pół roku dotarcie gdzieś w godzinę różnymi środkami publicznego transportu plus spacer byłoby prawie nie do pokonania także czuje że na prawdę idzie lepiej :). Pozdrawiam was serdecznie

Odnośnik do komentarza

A ja szybko przed pracą wpadłam, takie ostatnio mamy gorące dni w pracy, na zewnątrz zresztą też, w ogóle nie mam czasu. Tylko kursuję-praca-zakupy-dom. Już się uśmiecham na myśl o weekendzie ;) Ja mam bardzo podobne Agata objawy, cóż ponoć to normalne:) Widzisz ludzie są różni, ksiądz, nie ksiądz, charakter taki sam. Ze mnie Michalina to się śmieją, ciągle noszę swój kapelusik, a jak więcej drzew, nakładam sweterek i się pryskam. Mój kuzyn właśnie odkrył 5 lat po wycieczce na Mazury,że ma boreliozę... Aniu na pewno wrócisz pełna wrażeń, samych pozytywnych. Wiedeń to piękne miasto:) Bogusia, Weronika co u Was? Asiu jak wypoczynek? pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Michalinko super że wycieczka się udała, co do kleszczy to ja też się ich boję, choć jeszcze nigdy żaden mnie nie ugryzł, mimo że przed chorobą każdy wakacyjny weekend spędzałam w lesie i to niekoniecznie chodząc po szlakach. No ale wiadomo, lepiej zapobiegać niż potem leczyć różne świństwa... A co do przeprowadzki, to w sobotę spotykamy się z malarzem, który ma wycenić pracę i jeśli wszystko będzie ok, to jakoś w połowie sierpnia wkracza z robotami. Samo wprowadzenie się planujemy na wrzesień. Julka też mam gorący okres w pracy, trudno się ze wszystkim wyrobić, no ale trzeba przetrwać:) Agata nie dziwię się, że się wkurzasz na tego księdza, ja nienawidzę takich ludzi, co to od siebie nie dadzą nic, a bezczelnie wykorzystują pracę innych. No ale Ty masz czyste sumienie, uczysz się i dzięki temu idziesz do przodu. Gratuluję udanej podróży :) Co do mojego wyjazdu, to jedziemy na tydzień, z czego dwa dni zajmie podróż w tę i z powrotem, a na miejscu 5 dni. Nigdy wcześniej w Wiedniu nie byłam, więc jestem bardzo podekscytowana, ze zdjęć to faktycznie wspaniałe miasto, zresztą ja bardzo lubię zwiedzać, więc na pewno mi się spodoba :) Ja wczoraj miałam ciężki dzień, bo w nocy ze środy na czwartek obudziłam się i miałam jakieś sensacje żołądkowe, ale połączone z dość silnym bólem brzucha, aż mi się słabo zrobiło jak szłam do łazienki i musiałam się ściany trzymać. Przez to prawie nie spałam i do pracy dotarłam ledwo przytomna, czułam się jak na gigantycznym kacu. Nie wiem, czy coś mi zaszkodziło, czy to emocje po dniu pełnym wrażeń tak się objawiły, ale naprawdę było kiepsko. No ale wytrwałam w pracy, a po niej odpoczęłam trochę w domu i poszliśmy do znajomych, najpierw myślałam że nie dam rady i że lepiej żebym została w domu, ale w sumie nie żałuję, bo było miło i bez lęku, tylko zmęczona byłam bardzo i szybciej się zwinęliśmy. Dziś dojazd do pracy bez problemu. Jeszcze niecałe 8 godzin i dwa tygodnie wolnego :)

Odnośnik do komentarza

A to teraz Aniu jedziecie, czy za tydzień? Bo ja już zakręcona jestem:) Współczuję tych sensacji, może tak właśnie stres odreagowujesz? Agata PMS jest gorszy niż niejedna choroba, ale ponoć pomaga odpowiednia dieta, łagodne ćwiczenia i dużo ziół-typu melisa czy rumianek. Julka współczuję nawału pracy, tym bardziej szkoda,że to akurat trafiło w ładną pogodę. A u mnie po staremu. Byłam wczoraj z córkami, ale taki dzień szalony, szłyśmy na 13 do tej biblioteki, a ja od rana zjadłam tylko pół banana, i łyżkę kaszki córy. I tak słabo mi się zaczęło robić, tam zjadłam parę ciasteczek,ale były tak słodkie,że aż niedobrze mi się zrobiło-słodycze na pusty żołądek. I chociaż do domu mam blisko,to naprawdę ledwo doszłam. Ale zjadłam potem normalny,ale dietetyczny obiad-pulpeciki z ryżem, i jakoś siły odzyskałam,ale do końca dnia czułam się tak dziwnie. Wiecie jak ja gdzieś na ulicy poczuję się słabo, czy gorzej to zaraz mam takie czerwone światełko w głowie-panika, wiem,że to nie panika,ale to tak z przyzwyczajenia chyba? W każdym razie zaraz idę na zakupy, choć z lekkim stresem, mały,ale jest.

Odnośnik do komentarza

A my dziewczyny dziś wracamy, trochę szkoda, ale w zasadzie pogoda taka sobie. Jedynie środa i czwartek w porządku, wczoraj byliśmy w Gdańsku,ale mnie tak bolała głowa, chodziłam jak pijana, czekałam na deszcz, jak już spadło, to zszedł ten ciężar. Teraz ostatni spacer, obiad i o 17 jedziemy. Jutro córcię na działkę do teściów wieziemy, muszę ją poprać, przepakować itp. Od poniedziałku ruszamy z łazienką, i sama nie wiem czy zostanę na miejscu czy pojadę z córcią, mąż chce bym pojechała z nią, to niedaleko, teściu będzie mógł mnie przywieźć na inspekcję, ale znam mojego męża,on zrobiłby najchętniej po swojemu ;) Agata mam nadzieję,że te dni przyjdą i złe humory odejdą. Właśnie ponoć dieta bogata w tłuszcze omega i dużo magnezu pomaga na PMS. I jak Aniu się czujesz? Może to drobny stres przed podróżą? Pamiętam,.że z początku mówiłaś,że tak właśnie stres przeżywasz. Mam nadzieję,że czujesz się lepiej. Michalina przy dzieciach można się nieźle zakręcić, ale nie zapominaj o sobie. Jedz, relaksuj się i dziel obowiązkami. A na pewno samopoczucie będzie lepsze. Julka dużo pracy, mam nadzieję,że wypoczniesz w weekend:)

Odnośnik do komentarza
Gość magda1991

Julka dobrze, że już weekend na pewno sobie odpoczniesz. Milego weekendu w takim razie:) A co do tych rowerów to tak, wynajmuje je sie, jeśli się uwijam w 20 minut to nic nie płacę, a ja do pracy nim jeżdżę 12 minut jakoś więc ok:) Asiu ale ogólnie wyjazd udany? odpoczęłaś? Pewnie nie chce CI się wracać?:) Agata ja nigdy nie wiedziałam co to PMS nie mam z tym problemów, mam nadzieje że już lepiej sie czujesz Ania i jak nastroje przed wyjazdem? Super że się wyprowadzacie i że zamieszkacie razem z chłopakiem :) A ja w pracy.. po pracy jadę do kozienic, chłopak jutro dojeżdża a w pon wyruszamy na rodzinny wypad na mazury..oby pogoda chociaż troche dopisala bo chcemy odpoczaaac;) Asiu Ty mowilas ze w sierpniu jedziesz na mazury a dokladnie w jakie miejsce? Bogusiu co u Ciebie bo sie nie odzywasz? Buziaki

Odnośnik do komentarza

Michalinka jutro wyjeżdżam, a co do tego złego samopoczucia, to może faktycznie, to się stało po bardzo intensywnym (niespodziewanie) dniu, ale staram się już o tym nie myśleć ;) Ważne, że poszłam normalnie do pracy mimo złego samopoczucia i że się nie poddałam. A jak Ty się czujesz? Zakupy w porządku? Niestety z głodu faktycznie można się gorzej poczuć, i to zupełnie niespodziewanie, nagle traci się siły, i potem to dziwne uczucie pozostaje, ale najważniejsze że dotarłaś szczęśliwie do domu i zjadłaś normalny obiad. Asiu pogoda faktycznie tak na nas wpływa często, zauważyłam u siebie, że odkąd zachorowałam bardzo silnie reaguję na wszelkie zmiany pogodowe, o wiele bardziej niż kiedyś. Ale najważniejsze, że wyjazd się udał :) Zdecydowałaś już, czy zostajesz w domu na czas remontu? Madziu życzę Ci wspaniałych wakacji, odpoczywaj ile się da, mam nadzieję, że pogoda dopisze :) Ja czuję się już o wiele lepiej, wczoraj w pracy było ok, tylko jak wracałam taki drobny niepokój mnie męczył, ale do wytrzymania, tym bardziej że po pracy już nigdzie nie szłam, tylko zrobiłam drugą turę prania na wyjazd. Dzisiaj z kolei też miałam pobudkę o wczesnej porze, bo o 8.30 mieliśmy spotkanie z malarzem, który będzie nam remontował mieszkanie. Dojazd tramwajem bez problemu, na miejscu też ok, wszystko ustalone, tak więc prace ruszają w ostatnim tygodniu sierpnia i mają potrwać dwa tygodnie. Wracając zrobiliśmy mały spacer po okolicy, żeby się rozeznać gdzie są sklepy, rzeźnik, apteka itd., zaszliśmy też do Rossmanna po ostatnie drobiazgi na wyjazd i pojechaliśmy do chłopaka na drugie śniadanie i herbatkę. Teraz jestem w domu, poprasowałam ciuchy które chcę ze sobą zabrać i wieczorem będę się pakować, a póki co relaks. Stresu jakiegoś specjalnego nie odczuwam, mam tylko nadzieję, że pociągi nie zaliczą jakichś drastycznych opóźnień, bo wiadomo jak to z nimi bywa, no ale nie mam na to żadnego wpływu. W każdym razie jestem nastawiona bardzo pozytywnie i ogromnie się cieszę, że wreszcie mam urlop :) Bogusiu, Weronka, co u Was, tak umilkłyście? Mam nadzieję, że wszystko ok? Miłego weekendu

Odnośnik do komentarza

A to Aniu udanych wakacji! Mam nadzieję,że naprawdę wypoczniesz, nie tylko fizycznie, ale i psychicznie. Asiu na pewno szkoda wracać, ale niebawem znów wyruszysz:) Oby remont udał się szybko i sprawnie. Madziu Tobie również udanych wakacji, jakoś tak wyjazdowo u nas się zrobiło:) Julka jak Ci weekend mija? Bogusia, Weronika co tam u Was? A ja dziś byłam u teściów, takie rodzinne spotkanie, pogoda fajna, to siedzieliśmy w ogrodzie, dzieci miały zajęcie, bo rodzinka dopisała i sporo dzieciaczków przybyło. a jutro musimy jechać do Radomia, jest rocznica ślubu mojej kuzynki i roczek jej synka, a mój mąż jest ojcem chrzestnym i wiecie czuję lekkie podenerwowanie, bo to będzie w restauracji na rynku... Ale cóż, jakoś dam radę :)

Odnośnik do komentarza

Aniu fantastycznych wakacji;) Madziu również samych pozytywnych wrażeń:) Asiu czyli wakacje udane, to najważniejsze;) A remontu współczuję, mam nadzieję,że szybko pójdzie. Michalinka nie oczekuj zbyt wiele, a na pewno świetnie będziecie się bawić:) Agata co u Ciebie? Bogusia, gdzie tak zniknęłaś? Weronika co u Ciebie, odezwij się. A mnie wczoraj nerwy poniosły, do teściów goście przyjechali nad morze, rodzina. I tak koło 13 teściowa dzwoni,że wpadną, za godzinę, ale tylko na moment ,żebym nic nie szykowała, ale akurat miałam w piecu ciastom,myślę zjedzą, napijemy się kawy,pogadamy chwilę i sobie pójdą, ale oni siedzieli od 14, do 22. No wiecie co... Na szybko robiłam kolację, oczywiście całe spotkanie spędziłam w kuchni, i zła jestem. Nie lubię takich wizyt :( Byłam już w kościele, ale wzięłam córkę, ona nie to,że niegrzeczna tylko taka energiczna, chodzi po tym ogrodzie, itp. Wiadomo, ma dwa lata nie wystoi całej Mszy i jeszcze nie będzie rozważać czytań,ale jak dla mnie to w porównaniu z innymi dziećmi jest grzeczna. ale jakaś pani mi awanturę zrobiła,że to wstyd z takim dzieckiem przychodzić i w ogóle. Ale na 7 rano byłyśmy same w ogrodzie, Lila nikomu nie przeszkadzała, ta pani już 0 7.30 przyszła by czekać na kolejną Mszę. Właśnie dlatego mam taki opór przed kościołem, tam każdy dokładnie każdego obserwuje... A i dobra wiadomość, od przyszłego tygodnia na 80 % mam tydzień urlopu, nawet nie wiecie jak o tym marzyłam ;)

Odnośnik do komentarza

Dzięki dziewczyny :) Stwierdziłam, że zajrze jeszcze przed wyjazdem, bo do soboty pewnie nie będę miała dostępu do Internetu. Michalinko trzymam kciuki, żebyś w tym Radomiu czuła się dobrze i żeby wszystko poszło ok :) Julka super, mam nadzieję, że uda Ci się z tym urlopem - na pewno go potrzebujesz :) Co do gości, którzy się zasiedzieli, to faktycznie niefajnie, ale niektórzy już tak mają, że nie pomyślą, że mogą już przeszkadzać gospodarzom - dobrze, że to już za Tobą. A kobietą z kościoła się nie przejmuj, Twoja mała nikomu na pewno nie przeszkadzała, po prostu babce się nudziło i musiała się wyżyć. Mam nadzieję, że reszta dnia upłynie Ci przyjemnie. Ja za dwie godzinki wybywam, a w Wiedniu będę jutro chwilę po 6 rano - trzymajcie kciuki, żeby było ok. Póki co stresu nie ma, tylko takie przedwyjazdowe lekkie zdenerwowanie, no ale to chyba każdy tak ma. Odezwę się po powrocie :) Pozdrawiam serdecznie

Odnośnik do komentarza
Gość AGATA1987

Witam was dziewczyny :) Aniu miłej i spokojnej podróży...i tak pewnie już nie zdążysz przeczytać ale trzymam kciuki żebyś wypoczęła, miło spędziła czas i wróciła z samymi miłymi wspomnieniami :). Nawet jeśli lęk się pojawi jestem pewna że świetnie sobie z nim poradzisz i podjęłaś się ogromnego wyzwania BRAWO :) Madziu i ty też za chwilkę wyjeżdżasz myślę że przyda Ci się taki odpoczynek od Warszawy i to w gronie najbliższych Ci osób na pewno będzie super :). Michalinko ja myślę, że ostatnio ty zrobiłaś takie postępy że na pewno sobie poradzisz. Nawet jeśli lęk przyjdzie wiesz już co z nim robić i fajnie że podejmujesz się takich wyzwań. Jula wiadomo to trochę przykre usłyszeć nie mile słowa pod swoim adresem ale często takie starsze osoby przesiadujące godzinami w kościele są samotne i zgorzkniałe. Noszą w sobie dużo żalu i ten żal wylewają przy każdej najmniejszej okazji. Dlatego nie analizuj jej słów bo nie warto. A co do gości ja też czegoś takiego nie lubię. Człowiek sobie coś planuję a ktoś tego nie szanuję, to jest takie dość mocno tureckie :) dlatego mnie tu nie raz krew zalewa. Cieszę się, że możesz nacieszyć się urlopem. Planujecie jakiś mały wyjazd czy raczej odpoczynek w domu z dziećmi? Weronika wszystkie się o Ciebie martwimy daj znać co u Ciebie.... Bogusiu jak idzie? A ja dziewczyny ok powoli PMS się kończy. W piątek mieliśmy egzamin z rozumienia i poprawnej wymowy tr. i już jakiś czas temu mieliśmy wybrać piosenkę turecką nauczyć się no i w piątek każdy z nas śpiewał. Bardzo było pozytywnie każdy trochę w stresie ale było dużo śmiechu i pozytywnych emocji. Nasz Jacek ksiądz początkowo nie chciał przyniósł czekoladę każdemu żeby nas udobruchać i żeby nie musieć śpiewać ale się nie daliśmy egzamin to egzamin w końcu wyszedł i jakoś nawet dał radę :). Wczoraj byliśmy z mężem na bazarze kupić owoce, warzywa i przyprawy- oj co do przypraw dziewczyny to się nie mogę napatrzeć. Zapachy, kolory wszystko można spróbować i do wyboru do koloru. Curry o innym kolorze niż można znależć w Polscę, kurkuma, laski cynamonu, różne rodzaje sproszkowanych papryk, wspaniały zapach cynamonu, imbir mielony lub w calości mały, duży, zioła itd itd. ...oj cudownie. Na bazarku oczywiście tłumy, glośno bo tu taki zwyczaj że się krzyczy: *U mnie pomidory najlepsze 2 liry*, *Czereśnie, czereśnie, czereśnie*, * Siostro, bracie papryki 2 liry * :) i tak każdy z każdej strony do tego głosy donośne to ma swój urok ale czasem na prawdę wychodzę stamtąd i oddycham z ulgą. Potem sprzątanie, gotowanie bo na wieczór mieliśmy znajomych tureckich coraz lepiej i więcej mówię i rozumiem praktycznie normalną rozmowę prowadzę już co mnie bardzo cieszy. A gotowałam wczoraj bakłażany zapiekane w środku z mielonym mięsem, pomidorami, papryką, cebulką...to jest jedna z popularniejszych tureckich potraw. A dziś na razie na spokojnie pijemy kawkę potem pewnie czeka mnie pół dnia z tureckim....ehh ale wygląda na to że też sobie odpocznę bo w przyszlym miesiącu najprawdopodobniej będzie nas za mało żeby kontynuować klasę i w związku z tym pewnie czeka nas miesięczna przerwa. Pozdrawiam i milej niedzieli

Odnośnik do komentarza

Ja tak na szybciutko, bo na 7 ma przyjść pan i zaczną się prace. Pomyślałam,że córci dobrze zrobi jak pobędzie trochę sama bez rodziców z kuzynką i babcią, także ja dopiero w środę dojadę, jak mi wannę zdemontują ;) Niech Zosia ćwiczy samodzielność, to na pewno jej się przyda. Odwieźliśmy ją wczoraj, pod drodze podjechaliśmy do Castoramy po parę rzeczy, i jeszcze do kawiarni na lody ;) Na luzie, to mi się podoba ;) Aniu i Madziu cudownych wakacji, i samych pozytywnych wrażeń. Ja też Agata często tak zapiekam bakłażany, nawet nie wiedziałam,że to w Turcji popularne danie ;) Michalina mam nadzieję,że rodzinna impreza udana? Julka super,że udało Ci się wygospodarować tydzień, na pewno odpoczniesz. Też nie znoszę takich gości, oddycham z ulgą jak wychodzą... A panie spod kościoła często idą do kościoła jak do opery, najlepsze sukienki, piękne buciki i torebeczki i wymagają ciszy jak właśnie podczas sztuki. A ja lubię jak kręcą się dzieci, jak chodzą całe rodziny, a nie jest sztywno. Nie rozumiem jej pretensji?

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×