Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Napady paniczno lękowe z agorafobią


Gość MAJA

Rekomendowane odpowiedzi

A ja w pracy, cóż, po dwóch dniach odpoczynku na plaży czas zasiąść fałdów w biurze. Wczoraj też byliśmy nad morzem, cały dzień. Poszłam rano na 7 z córą do kościoła, potem nad morze, do restauracji i mąż zajechał wracając do kościoła, to ja też poszłam, ale już stałam przed. Także intensywnie, ale bardzo wypoczęłam. Chociaż jak to w niedzielę, już był tłum, nawet na naszej dzikiej plaży.... Bogusia daj znać jak dziś po wizycie na terapii. Agatka odpoczywaj, na pewno będzie cudownie;) Asiu super,że tak wypoczęłaś, właśnie nawet parę dni potrafi zdziałać cuda;) Madziu gratuluję dobrego dnia, a jak niedzielę spędziłaś? Powiem Wam,że tak wczoraj doszłam do wniosku,że jednak nigdzie indziej nie mogłabym mieszkać. Trójmiasto jest najlepsze po prostu, i to morze w mieście. 10 minut i jestem na wakacjach ;)

Odnośnik do komentarza
Gość bogumila239

Dziś pierwszy dzień trochętrudny ale obyło się bez lęku lekarz mnie wymaglował będzie mi zmieniać leki. będę miała terapię indywidualną i grupową.grupa jest ogarnięta dobrze nastawiona do leczenia.bardzo duże nadzieje wiążę z tym pobytem dlatego boję się. żebym się. nie zswiodła.dzięki wam dziewczyny uczę się mówić pisząc bo ztym też mam problem.właśnie wracam do domu z pracy jestem okropnie padnięta jakbym z całonocnej imprezy wracała Pozdrawiam was serdecznie ze słonecznej w-wy.

Odnośnik do komentarza

Weronka ogromnie Ci współczuję, naprawdę... Ale mimo to uważam, że jeśli nie byłaś gotowa lecieć, to dobrze, że nie poleciałaś. Zdrowie i dobre samopoczucie jest ważniejsze niż wszystko inne, jakkolwiek bezsensowne by Ci się to teraz nie wydawało. Bogusiu cieszę się, że terapia się zaczęła i że jesteś do niej tak pozytywnie nastawiona, to normalne, że masz pewne obawy, ale jestem przekonana, że będzie dobrze. Mam nadzieję, że nowy lekarz i nowe leki okażą się bardziej skuteczne. Julka super masz z tą plażą, naprawdę zazdroszczę, w ubiegłym roku byłam w Trójmieście na wakacjach i było przemiło, piękne miasta, i ta bliskość morza.. Madziu widzę że byłaś bardzo aktywna w weekend, bardzo miło to czytać. Asiu ogromnie się cieszę, że wypoczęłaś i nie miałaś lęków, od razu człowiek się inaczej czuje po takim wypoczynku. Ja w sobotę wieczorem poszłam do znajomych z chłopakiem i było bardzo fajnie, dobrze się bawiłam i nie miałam lęków. Wczoraj praktycznie cały dzień spędziłam w domu, nie licząc króciutkiego wyjścia do sklepu w bloku obok, ale to nie było nawet 5 minut. Dziś rano do pracy podrzucił mnie chłopak, w samej pracy też ok, z powrotem przez chwilę miałam coś jakby taki niepokój w autobusie, bo było bardzo duszno, ale szybko przeszło. Za chwilę idziemy z chłopakiem na spacer, trzeba korzystać z pięknej pogody. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Wiesz co Weronika związek dwojga ludzi nie polega tylko na przyjemnościach, to też te gorsze chwile i wsparcie tej drugiej osoby. Widocznie Twój partner nie był wystarczający dojrzały. W ogóle ciągnął Ciebie na ten wyjazd wiedząc w jakim jesteś stanie, zupełnie nieodpowiedzialny człowiek. Także ja myślę,że dla Ciebie to lepiej,że zaczniesz na czysto, bez niczyich oczekiwań. życzę Ci dużo siły. Bogusia mam nadzieję,że Twoje wszystkie oczekiwania względem terapii się sprawdzą;) Aniu czasem fajnie jest zostać w domu-miłego spaceru ;) Julka ja też Ci strasznie tej plaży i morza zazdroszczę, jakby co mogę się do Ciebie wprosić. No i w ogóle,plaża,pełno ludzi, a tu zero stresu ;) Asiu cieszę się,że wyjazd się udał i wróciłaś taka zadowolona;) Madziu gratuluję udanej soboty, mam nadzieję,że niedziela też taka była. Agatka spokojnego pobytu;) My w sobotę byliśmy nad jeziorem, wczoraj u teściów na grillu, dziś pojechałam na zakupy, upiekłam z mamą jagodzianki, potem podjechałyśmy po siostrę,wróciła, także lecę oglądać zdjęcia;)

Odnośnik do komentarza

Ja tak z rana bo zaraz mąż nas do mojej siostry wiezie, a stamtąd podjedziemy razem na jej działkę. Dzieci się wybawią, a my poplotkujemy na trawce przy kawce. :) Wczoraj tak bardziej dom ogarniałam, pranie,sprzątanie. Truskawki zamieniłam w konfiturę itp. O Michalina dużo u Ciebie się działo ;) Aniu spacer udany? Bogusia bardzo dobrze,że Ci tam się spodobało. Mam nadzieję,że efekty będą świetne:) Weronika nie obwiniaj siebie, to nie Twoja wina,że ktoś zamiast Ciebie wspierać naraził na taki stres. Mam nadzieję,że dzięki lekom i terapii szybko dojdziesz do siebie. A chłopak? To on będzie żałował. Julka jeszcze raz powiem-bardzo Ci zazdroszczę morza i relaksu;) Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Dzielnie siedzę w pracy, choć mój umysł jest gdzieś daleko na wakacjac ;) Eh, jak mi się dziś nie chciało wstawać, najchętniej dalej bym odpoczywała, ale z rana mieliśmu urwanie głowy, parę spraw na wczoraj, ale dzielnie stawiłam im czoła bez zbędnego stresu i już w spokoju mogę myśleć o reszcie dnia:) Asiu zazdroszczę Ci leniuchowania, odpoczywaj ile wlezie i korzystaj z pogody, po co męczyć się w domu:) Michalina widzę.że nie próżnujesz i ostro ruszasz do przodu-świetnie. A na jogodzianki to wpadnę;) Aniu przy upale, i jeszcze pewnie w tłocznym autobusie każdemu by się trochę słabo zrobiło,więc się tym nie przejmuj;) Bogusia powodzenia na terapii, na pewno spełnią się Twoje oczekiwania! Weronika przykro mi z powodu Twojego chłopaka,ale jak dziewczyny pisała nie jest Twoją winą,że chorujesz, nie robiłaś tego na złość, to,że on nie wykazał odrobiny zrozumienia i wsparcia to tylko jego problem, pokazuje też jakim jest człowiekiem. Wiem,że czasem ciężko z nami żyć, ale nasi bliscy muszą być z nami, w końcu to też dla nich walczymy, dla dzieci, dla rodziców,dla przyjaciół itp, by znów cieszyć się ich obecnością w naszym życiu bez lęku. Skoro on nie chciał Ci w tym pomóc to znaczy tyle,że jest słaby i nie dał rady. Trudno, Ty teraz musisz wziąć się w garść, sumiennie przykładać się do terapii i walczyć z chorobą. Bo to jest choroba, każdego może trafić. Nie dręcz się, bo to nikomu nie pomoże. Ściskam Ciebie mocno.

Odnośnik do komentarza

Michalinka ile aktywności, gratuluję :) I jak było u siostry? Zdjęcia pewnie fantastyczne? Asiu zazdroszczę ploteczek na działce, też bym się chętnie zrelaksowała w ten sposób, za oknem jest tak pięknie... Julka ja mam to samo - próbuję się skupić, ale mój umysł już się urlopuje :) Ale trzeba sobie radzić. Wczorajszy spacer się udał, prawie dwie godzinki krążyliśmy po okolicy, tylko z lasu szybko uciekaliśmy, bo komary gryzą jak szalone, wyjątkowo ich dużo w tym roku. Dziś od rana jestem w pracy, podróż do firmy bez problemu, tu na miejscu też ok, a popołudnie planuję w domu, muszę zrobić pranie i trochę posprzątać w pokoju - nie mam pojęcia, kiedy ten bałagan zdąży się zrobić, skoro ja pół dnia jestem w pracy? ;)

Odnośnik do komentarza
Gość bogumila239

Ach dziewczynki jak mi miło czytać że tak świetnie sobie radzicie jesteście żywym dowodem na to że z lękiem można normalnie funkcjonować i świat nie kręci się wokół niego Można wypoczywać pracować no i. te wpieki jagodzianki -pycha. mi się wczoraj zrobiło słsbo w autobusie pierwwsza myśl była że wysiądę ale myślę sobie że jak faktycznie zemdleję to będę tam leżała a. e busie zawsze ktoś pomoże no i jakoś wytrwałam trzymałamsię. poręczy a głowę wystawiłam do klimy.oj jak mi ten lęk przeszkadza jakbym chciała żeby sobie poszedł

Odnośnik do komentarza

I bardzo dobrze to sobie Bogusia wytłumaczyłaś! Brawo. Aniu moja siostra do gimnazjum chodzi i mieszkamy w jednym domu ;) Tylko była na wakacjach w Hiszpanii, i wróciła, więc oglądaliśmy zdjęcia:) Aniu zawsze tak jest, najwięcej się brudzi pod naszą nieobecność ;) Julka ciężko pewnie pracować kiedy taka fajna pogoda za oknem... A zapraszam, choć jagodzianek już nie ma :) I jak Asiu było na działce u siostry? A jak tam Twój ogródek? ;) Co u mnie? Wiadomo z rana zakupy, potem spacer z dziećmi i do domu wracamy by zrobić obiad i zająć się domem. Dziś właśnie brat przyjeżdża, także zamiast obiadu będzie grill . A ja zaraz lecę do sklepu, co by mąż miał świeże bułeczki do pracy:)

Odnośnik do komentarza
Gość magda1991

Oj Bogusia Ty to sobie nieźle radzisz z komunikacją może dlatego że pewnie rodowita z Ciebie Warszawianka i od małego nią jeździsz... ja od zawsze miałam lęk przed metrem nawet jak nie miałam nerwicy, jak przyszła nerwica to doszedł i lęk w tramwajach i autobusach muszę koniecznie siedzieć do zapchanego autobusu czy tramwaju nawet nie wchodzę na dodatek sobie wklepałam do głowy że boję się trasy którą jeżdżę do pracy i nawet na jednych światłach ciężko mi wytrzymać na czerwonym... masakra jakaś jadę busem 1,5h z Kozienic do Wawy to przez całą Wawę i non stop jakieś czerwone się trafia a wtedy jest OK no i jak to rozumieć w ogóle nie wiem.. ja już w pracy a tak mi się nie chce powrót jak zwykle pieszo bo w upały nie wsiadam, kilka dni ma być teraz chłodniejszych to może spróbuję wrócić tramwajem, ale może być ciężko... Michalinko to mąż się pewnie ucieszy świeże bułeczki rano mniam dobra żonka z Ciebie :) Muszę skoczyć do sklepu po jakieś śniadanko też.. później się odezwę pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Mój mąż Madziu to się boi tunelami jechać, potrafi pół miasta objechać byleby nie wjechać do tunelu, cóż ludzie nie lubią różnych rzeczy, każdy z nas coś takiego ma. Może Madziu boisz się jazdy do pracy bo wiesz,że musisz. Rozumiesz, to jest praca musisz się pojawić, i czujesz presję,że musi Ci się udać,a jadąc do domu po prostu się cieszysz.... Bogusia też uważam,że świetnie sobie poradziłaś. Właśnie o takie przełamanie się chodzi ;) Michalina rzeczywiście dobra z Ciebie żona, jak odprowadzam córę do szkoły, to wtedy kupuję pieczywo,mąż zajada wczorajsze :) Aniu jak ja wracam po paru dniach do domu to zawsze muszę cały Boży dzień sprzątać, nie wiem kto wtedy tak brudzi:) Julka na pewno dasz radę,zobacz to już 4 miesiące Twojej pracy, jeszcze tylko miesiąc i będziesz mogła poleniuchować:) A ja wczoraj miło dzień spędziłam, dziś właśnie Michalina zajmuję się swoim ogódkiem, na razie mamy głównie trawę, i po bokach małe iglaki-tuje miniaturową. Teraz zamarzył mi się maleńki skalniaczek, więc go zaczniemy dziś robić. Tata przyjedzie do pomocy, i moja mama, bo ma rękę do kwiatów. Także pracowicie :)

Odnośnik do komentarza
Gość bogumila239

Michalinka. ale ten twój mąż to ma dobrze z tobą. życzę ci udanego grilla Magda metrem to ja jeżdżę b.rzadko jan najbardzej boję się tego hałasu więc. zakładam słuchawki i zamykam oczy .ja na początku bałam się wchodzić do autobasu nawet z os.towarzyszecą pitem mogłam przejechać jeden przystanek potem dwa a później na długo zatrzymałam się na pięciu i tylko w jedną stronę szóstego już nie mogłam myślałam że umrę.na czerwonym czy w korku też mam duży niepokój ale zajmuję sobie myślii jakoś udaje mi się przetrwać. Joasiu myślę że efekt teojej pracy będzie zachwycający s i miło będzie posiedzieć e ogrodzie robion własną ręką no i życzę ci dobrej pogody

Odnośnik do komentarza

Bogusiu Twój sposób na wytłumaczenie sobie, dlaczego lepiej zostać w autobusie niż wysiąść sama stosuję w razie lęku i uważam, że jest wyjątkowo skuteczny - jakoś mój zdrowy rozsądek potrafi przyjąć ten argument nawet kiedy czuję się gorzej. W ogóle radzisz sobie bardzo fajnie, właśnie tak trzeba postępować - małymi kroczkami do celu. Asiu praca przy ogródku brzmi bardzo sympatycznie, jak już skończysz na pewnie będzie ślicznie :) Madziu zgadzam się z Asią, że Twój strach może potęgować fakt, że do pracy musisz pojechać, nie za bardzo możesz się wycofać - co innego jak idziesz np. na spotkanie ze znajomymi czy na zakupy. Trzymam kciuki, żeby było coraz lepiej. Michalinka a widzisz, umknęło mi jakoś, że mieszkasz z siostrą :) Miłego grilla! Ja wczoraj wracając z pracy gorzej się poczułam w tramwaju, taki nagrzany był, i dopadł mnie lęk wolnopłynący, momentami dość silny, także wracało mi się niezbyt przyjemnie, ale powtarzałam sobie po pierwsze, że to tylko objaw choroby, na którym nie należy się skupiać, a po drugie to co Bogusia - że jak mam mdleć to lepiej w tramwaju niż na ulicy. Resztę dnia spędziłam tak jak planowałam w domu, ale też nie czułam się za dobrze, cały czas taka spięta, ten niepokój się przeze mnie przelewał. Dziś od rana to samo - nawet w autobusie miałam naprawdę kiepski moment, aż mi się niedobrze zrobiło trochę, ale starałam się skupić na słuchaniu muzyki i patrzeniu przez okno. W samej pracy ogólnie nie jest najgorzej, ale ten lęk co jakiś czas się odzywa i trochę przeszkadza. Po pracy jadę do fryzjera, a potem może jeszcze spacer z chłopakiem - mam nadzieję, że będzie trochę lepiej. Wiem że to normalne, że takie lęki się u nas pojawiają nawet po dłuższym okresie spokoju, ale i tak jestem trochę zła - było już tak dobrze... No ale nic, trzeba robić swoje i nie roztkliwiać się za bardzo nad sobą.

Odnośnik do komentarza

Hej dziewczyny fajnie że wam się dobrze wiedzie. U mnie nie najlepiej. Czuje się bardzo ciężko i źle. Czuje że stanęłam w mijescu i życie biegnie obok. Jestem zdołowana myślą że kiedyś nie ułoże sobie normalnie życia i z tego nie wyjdę. Nie chcę zostać sama...Z tego doświadczenia przynajmniej dowiedziałam się że moja agorafobia wynika z lęku separacyjnego przed opuszczeniem domu i mojej mamy. Czuj się żałosna bo mam 20 lat a nie potrafię wyjechać z domu na wakacje bez mamy i rodziny. Codziennie wstaje i zastanawiam się jak sobie z tym poradzić. Na terapię chodze codzinnie i biorę antydepresanty. Czuje duży smutek bezradnośc i rozżalenie. Stanęłam w miejscu.

Odnośnik do komentarza

Weronika to nie jest Twoja wina. Ok, przytrafiło się i musisz z tym walczyć. Nie zadręczaj siebie, bo nie pomożesz sobie w ten sposób. Dobrze,że chodzisz na terapię, i to,że bierzesz leki. Jesteś silną, świetną dziewczyną, i zobaczysz dasz sobie radę! Aniu u mnie dziś ciśnienie skakało, cały dzień mnie głowa bolała, może u Ciebie te gorsze samopoczucie też przez pogodę, mam nadzieję,że jutro będzie lepiej. Madziu ja myślę jak Asia, kiedy wiesz,że musisz coś zrobić czujesz presję i stąd ten lęk. Staraj się skupić na czym innym, ja w autobusie zawsze liczyłam do tyłu co 3, i to mnie zmuszało do zajęcia się czym innym niż myślenie o jeździe. Bogusiu świetnie sobie to wytłumaczyłaś. Lęki atakują na poziomie emocji, i właśnie trzeźwym myśleniem, rozumiem można je łatwo pokonać. Michalina no to rzeczywiście dobra z Ciebie małżonka:) I jak grill? Asiu na pewno musi być u Ciebie bardzo przyjemnie:) A u mnie dziś praca, potem poszłam z dziećmi do klubu malucha, ale właśnie przez to ciśnienie, cały czas bolała mnie głowa, i taka byłam hmm, jakbym szła krok do przodu, i trzy do tyłu. pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Gość bogumila239

Aniu nie bądź zła że się gorzej czujesz to przez tę pogodę miną te upały i na pewno wszystko będzie dobrze mam nadzieję.że wizyta u fryzjera się. udała.ja też tak mam że po napadzie w komunikacji czuję się jak zbity pies Julia bardzo ci współczuje bólu głowy ale uważam że jesteś bardzo dzielna bo poszłaś z dzieciaczkami do klubu brawo Weronka nie martw się że sobie nie ułożysz życia jesteś młoda masz czadi nie zgadzam się z tobą że stoisz w miejscu potrafisz nazywać emocje a to jest b.ważne. i jeszcze jedno możesz czuć smutek ale nie jesteś bezradna bo chodzisz na terapię i bierzesz leki to jest krok do przodu na efekty trzeba trochę poczekać bądź dobrej myśli i nie poddawaj się. a ja dziś rano jechałam bez leków bo tam mam brać i miałsm napad ale go olałam i bez żadmych wspomagaczy spokojnie dojechałam mnie tż dziś męczy ból głowy. ale chociaż dzisiaj nie wróciłam padnięta z pracy poszłam do biedronki i znów jak zaczęłam się oddalać od wyjścia miałam niepokój ale zakupy zrobiłam .teraz rozumiem co psycholog miał na myśli mówiąc mi że trzeba dać sobie zgodę na chorowanie jak walczyłam z agotafobią teraz prawie ją akceptuję. nie przejmuję się już tak bardzo mój mąż dziś po wypłacie przyszedł trzeźwy do domu a to od trzech lat nie zdarzyło mu się nigdy

Odnośnik do komentarza

E tam,dobrą żoną to nie jestem aż taką:) Wiecie, ja to sama nie lubię wczorajszego chleba:) Grill się udał, choć mięso za mało spędziło czasu w marynacie, i wyszło mało doprawione,ale nastroje dobre. Dziś idziemy z dziewczynkami do biblioteki na zajęcia,mam nadzieję,że Iga wykaże więcej entuzjazmu. Coś ostatnio głównie w domu siedzę, albo raczej w ogrodzie, muszę częściej wychodzić na miasto,ale cóż tak u nas ładnie,że się nie chce;) Weronika najważniejsze już wiesz-masz problem, i to jest najważniejsze. A teraz spokojnie chodź na terapię, ćwicz codziennie bycie samodzielną,to jest dla Ciebie najważniejsze. Nie zadręczaj się, nie zamęczaj, jesteś silna i zobaczysz,że dasz radę. Bogusiu mi tak samo p[sycholog mówi-najważniejsze to pogodzić się z chorobą i każdym objawem. Jak się z tym godzę, to te ataki nie są już takie straszne, bo boimy się czegoś czego nie akceptujemy, a jeżeli traktujemy to jako coś normalnego to będzie nam lżej. Julka pogoda na nas naprawdę różnie wplywa, ale Ty nie dość,że w pracy, to jeszcze bawisz się z dziećmi:) Aniu może to prostu wp[ływ pogody,chwila gorszego samopoczucia, na pewno dziś będzie lepiej. Asiu ja też lubię bawić się w ogródku, robię mnóstwo rzeczy z wielką przyjemnością. Na pewno musi być u Ciebie bardzo sympatycznie, zieleń,rzeka... Miłego dnia życzę :)

Odnośnik do komentarza
Gość AGATA1987

Witam dziewczyny Kolezanka dzis raniutko wyjechala ja jestem po kursie i mam chwilke zeby opisa co i jak. Przed przyjazdem kolezanki bylismy cala rodzina w kinie to bylo moje pierwsze wyjscie do kina odkad jestem w Turcji ale bylo bardzo fajnie zupelnie bez leku choc filmu World War Z nie polecam nawet obecnosc Brada Pita nie ratuje tego filmu. Wieczorem przyjechala kolezanka, najpierw pojechalismy do naszego letniego domku i tam spedzilismy prawie dwa dni, bylismy na plazy plywanie opalanie wypoczynek. Wieczorem poszlismy wszyscy na baardzo dlugi spacer i bylo bardzo przyjemnie nie zastanawialam sie nad tym jak daleko jestesmy od domu, robilismy zdjecia, rozmawialismy, potem usiedlismy w knajpce i na prawde bylo dobrze. We wtorek wieczorem wrocilismy do İzmiru tutaj kolezanka (bardzo lubiaca imprezy) koniecznie chciala isc do klubu z muzyka. Spotkalysmy sie zjeszcze jedna polska dziewczyna i ruszylysmy w miasto. Klub zatloczony, glosno ale fajnie wyszlysmy stamtad po 2 w nocy a ja bawilam sie zupelnie na luziei jak za dawnych czasow. Kolejny dzien to dzien zwiedzania plynelismy promem w rozne miejsca w miescie zwiedzalismy duzo chodzilismy zarowno miejsca zielone spokojne jak i ogromnie zatloczone np. jeden z najwiekszych zamknietych bazarow gdziecochwile jakas inna uliczka sie wylania i latwo mozna sie zgubic. W pewnym momencie ani moj maz ani ja nie wiedzielismy gdziemamy isc ale leku zero po prostu szlismy przed siebie. Tak minal caly dzien a wieczorem dlugi spacer brzegiem morza a potem poszlismy na shishe. Przez caly ten czas nie czulam nawet niepokoju bawilam sie i korzystalam z kazdej chwili jak zupelnie zdrowy czlowiek. A dzis znow szkola. Troche odpoczelam od nauki i teraz na nowo mam wiecej enrgii do nauki a powiem wam ze z jezykiem na prawde widze ogromne postepy co mnie tez baardzo cieszy. Weronka ja mysle ze dobrze sie stalo ze nie pojechalas.Nie wiadomo co byloby tam na miejscu a tak jesli tylko bedziesz uczeszczac na terapie i pracowac nad soba to jestem przekonana ze ktoregos dnia bedziesz niezalezna i szczesliwa czego zycze Ci z calego serca. Mysle ze zbyt surowo sie oceniasz z tego co pamietam wyjezdzalas z chlopakiem na jakies dalsze wyjazdy od Twojego domu wiec nie jest zle. Moze Twoja mama tez moglaby skorzystac z jakiejs pomocy psychologicznej lub razem tak aby latwiej wam bylo popracowac nad wasza wiezia i silnym nierozwiazanym lekiem seperacyjnym. A chlopak ....nie ten to inny a jego zachowanie oznacza jedno nie jest gotowy do dojrzalego zwiazku i nie ma co sie nim przejmowac. Bogusiu widze ze masz duzo swoich intuicyjnych lub wypracowanych przy wczesniejszych terapiach bardzo fajnych i pozytycznych technik. Mimo leku ktory czujesz zachowujesz sie racjonalnie i bardzo madrze postepujesz w sytuacjach w ktorych opanowuje Cie lek. To jest wiecej jak polowa sukcesu... Michalinko ja sie nie dziwie ze wolisz siedziec w swoim ogrodku jak upaly. Ciesz sie tym i tak jestes bardzo aktywna :) Juleczko ani sie obejrzysz i bedziesz miala zasluzony urlop :) Aniu do Ciebie nia raz juz lek wracal ale ty zawsze pokazujesz mu gdzie jego miejsce i teraz zrob to samo a z czasem przy takım podejsciu wierze zeleki beda coraz slabsze i rzadsze nie beda chcialy z Toba zadzierac ;) Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Gość magda1991

Dziewczyny dziś jest chłodniej postanowiłam wracać tramwajem do domu nie pieszo tak jak ostatnio boję się, że znów nie wsiądę i pójdę pieszo ale pójdę na przystanek może się uda trzymajcie kciuki, jak już będę w domu poczytam co u Was przepraszam że tak na szybko dam znać po buziaki:(:*

Odnośnik do komentarza

I jak powrót Madziu? Cieszy Agata,że tak miło spędziłaś czas :) Bogusia świetnie,że sobie tak ładnie poradziłaś. A powiedz jak taka terapia wygląda, co Wy tam robicie? To jak normalne spotkanie z psychologiem, tyle,że w grupie, czy macie tam inne zajęcia też? Julka teraz taka pogodowa huśtawka,że łatwo o ból głowy, mam nadzieję,że samopoczucie już lepsze:) Weronika właśnie uświadomienie swojej słabości to największy krok naprzód jaki można zrobić. Także wiesz co Ci dolega i wiesz jak z tym walczyć-leki,terapia. Na pewno będzie lepiej. Tylko musisz się zmobilizować i nie tracić nadmiernie energii na zadręczanie siebie. Michalina jakbym miała duży, piękny ogród to też bym nie wychodziła, jak jadę do siostry czy teściów to odżywam:) Aniu takie nawroty są normalne, może teraz akurat jesteś przemęczona i tyle. Nie warto tracić czasu na analizy i złość. To coś zupełnie normalnego, im mniej będziesz poświęcać temu uwagi tym lepiej. Wczoraj oddałam córę do bratowej, a sama zajęłam się domem, trochę zaczęłam nas pakować, bo w niedzielę ruszamy na Kaszuby. Wieczorem z mężem podjechaliśmy na duże zakupy, a dziś mam psychologa, czekam na moją mamę to posiedzi z córą, a ja idę na 9. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Gość bogumila239

Michalinka jak taka pogoda to rzeczywiście tylko w ogrodzie siedzieć ale wychodzicć też trzeba .jak tam zajęcia dla dzieci? Agata bardzo aktywnie i jednocześnie spokojnie spędzpny tydzień obu takich więcej.jak tam sprawy z zębem?

Odnośnik do komentarza
Gość bogumila239

Magda tak mi przykro ale nie przejmuj się i nie poddawaj w podejmowaniu prób po takim upale to się nie dziwię chociaż jest chłodniej ale mamy zakodowane że w komunikacji jest duszno. najważniejsze że chciałaś wsiąść Zobacz ja niby sobir dobrze radzę a wczoraj miałam tak fatalny dzień że dzisiaj myślałam że z domu nie wyjdę

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×