Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Napady paniczno lękowe z agorafobią


Gość MAJA

Rekomendowane odpowiedzi

No u mnie też chłodniej, od razu lepiej ;) Chociaż fizycznie szału nie ma, pojechaliśmy do teściów na działkę. Tłumaczę sobie,że to od leków, ale wiecie momentami niewiele to daje, no, ale ważne,że nie siedziałam w domu. ;) Bogumiła może pierwsza terapia była niewystarczająca? Wiecie ja myślałam,pójdę parę razy i starczy, a to naprawdę jest praca na całe życie. w każdym razie cieszę się,że do nas trafiłaś- w grupie raźniej, tym bardziej,że doskonale znamy te objawy. Madziu trzymam mocno kciuki za jutro! Cieszę się Aniu,że Ci weekend tak miło minął,że naprawdę idziesz do przodu ;) Julka mąż Ci na pewno piękną niespodziankę sprawił ;) I jak Michalinko weekend minął? pozdrawiam Was serdecznie

Odnośnik do komentarza
Gość bogumila239

Jeszcze się nie zastanawiałam nad tym żeby odstawić leki a piza tym lekarz mi powiedzał że z tego się nie wychodzi ijeśli mam tak często napady to mi może.zwiększyć dawki tak od 2miesięcy. biorę eliceę 2razy dziennie.mam też ogromny problem z wychodzeniem z dziećmi a moje starsze idzie w tym roku do przedszkola w sumie to tylko 3przystanki ale jestem przerażona dlatego chcę iść na terapię.

Odnośnik do komentarza

Wiesz Bogusia ja myślę,że może i z tego się nie wychodzi, ale można z tym naprawdę wygodnie żyć-zobacz jak nasza Julka czy Agatka świetnie sobie radzą, jak Ania i Madzia codziennie chodzą do pracy i cieszą się życiem, jak Asia planuje wakacje bez lęku. Wiesz terapia polega na tym,że nie uciekasz przed lękiem tylko wiesz jak sobie z nim radzić. Ja początkowo myślałam,że pójdę na terapię i będę wieść komfortowe życie, ale tak się nie da, stres, nerwy dopadają nas codziennie, a my dzięki terapii wiemy jak je okiełznać tak by nie były zagrożeniem. Ja podziwiam dziewczyny,że są tak uparte, tak głodne życia, i cierpliwe. Mi brak tej cierpliwości,ale się uczę ;) W sobotę było dość nijako, burzowo, młodsza córa chora, nie poszłam na te zakupy. Ale za to wczoraj poszłam na cmentarz i byłam na tych zakupach z siostrą, kupiłam buty takie na co dzień ;) Asiu mam nadzieję,że te dokuczliwe objawy szybko sobie pójdą, a Ty znów będziesz cieszyć się codziennością ;) Madziu ja też mocno trzymam kciuki! Aniu gratuluję udanego weekendu ;) Ładnie mąż Cię uhonorował, na pewno jesteś Julia zadowolona ;) I jak pogoda wciąż Was męczy? pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Gość bogumila239

Michalinka zgadzam się z tobąże pomimo lęku można żyć komfortowo ja też myślałam że terapia rozwiąże wszystkie lęki ale tak naprrawdę to tylko i aż taki wspomagacz który pomaga radzić sobie .mnie lęk nauczył ogromnej pokory bo wcześniej różnie z tym było.dziś byłam na kwalifikacji od1lipca idę na oddział dzienny. no i dzięki temu że piszę właśnie przetrzymałam napad lęku.

Odnośnik do komentarza

Madziu i jak tam z tą nową pracą? Trzymam bardzo mocno kciuki i gratuluję aktywnego weekendu :) Tymi dusznościami w nocy się nie przejmuj, przy tych temperaturach każda z nas chyba cierpiała... Asiu staraj się przetrzymać, może takie usilne powtarzanie sobie, że to złe samopoczucie to nie nerwy, ale leki jakoś pomoże? Ja tak sobie mówiłam, jak miałam gorsze wyniki tarczycy (i lekarka poparła ten pomysł) - to tylko choroba, to hormony szaleją - i trochę lepiej się czułam. Bogusia przychylam się do tego, co napisała Michalinka - nawet jeśli nie można zerwać z chorobą całkowicie (choć Agata czy Julka pokazują, że można nie odczuwać jej wcale, więc tak jakby jej nie było), to na pewno można z nią żyć normalnie, jak każdy inny człowiek. Bardzo dobrze, że się nie poddajesz i próbujesz nowych form leczenia, bardzo Ci kibicuję! Tylko zastanawiam się, czy na pewno leki są dobrze dobrane, skoro pomimo ich stosowania od długiego czasu wciąż masz napady codziennie? Próbowałaś konsultacji z innym lekarzem? Michalinka to cieszę się, że weekend upłynął spokojnie :) Ja wczoraj znów spędziłam bardzo przyjemny dzień, na tych psich zawodach było fantastycznie i bawiłam się świetnie, potem relaksowałam się w domu. Dzisiaj od rana w pracy, też jest trochę spokojniej, więc jestem w dobrym nastroju :) A po południu chyba spotkanie z chłopakiem. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Gość AGATA1987

Witam dziewczyny, U mnie gorąco, gorąco i jeszcze raz gorąco. Weekend w końcu spędziliśmy sami tylko ja i mąż- posiedzieliśmy na plaży, popływaliśmy a resztę czasu spędziliśmy w naszym ogródku bo tam mamy przyjemny cień zresztą tam wieczorkami wieje wiaterek i jest na prawdę przyjemnie. wczoraj już wróciliśmy do Izmiru, pojechaliśmy kupić garnki, patelnie, pochodziliśmy też po takiej dużej, 2-piętrowej Ikei kupiliśmy killka rzeczy i jeszcze trochę sprzątaliśmy w naszym nowym domku. Dziś szkoła, po szkole spotkałam się z jedną Polką poszłyśmy na lunch a teraz jestem w domku. Wieczorem znowu popracujemy trochę w nowym mieszkaniu. Przeprowadzimy się na 100 procent w następny poniedziałek bo teraz od srody do niedzieli jedziemy autobusem 4 godziny do innego miasta do mojej teściowej i brata mojego męża bo nas bardzo chcą zobaczyć i już męczą więc musimy to *odbębnić*. Jula widzisz jednak mąż się postarał :) super za taki prezent można wybaczyć to spóżnienie. W końcu postarał się wybrał coś co Ci się będzie podobać a nie na zasadzie kwiatki i toster i po sprawie :P. Joasiu ja wierzę, że ciężko z tymi objawami od leków dobrze funkcjonować ale postaraj się zwracać na nie jak najmniej uwagi- może to jest taka gra ze strony Twojej głowy, ostatnio żle przechodziłaś leczenie i może podświadomie oczekujesz że tym razem będzie tak samo? Jak nie to zmienisz leki i już będzie dobrze. Madziu trzymam kciuki ale jak co nie przejmuj się jak nie tra praca to inna, wiesz jak jest zamykają się jedne drzwi a gdzie indziej otwierają inne :) także co będzie to będzie Aniu cieszę się, że masz ostatnio dobry czas :) super Bogumiłko witamy Cię w naszej grupie. Biorąc pod uwagę, że w ogóle nie wychodziłaś z domu to bardzo dobrze, że bierzesz leki bo one pozwoliły Ci z niego wyjść. Myślę, że w Twoim przypadku należałoby zainwestować w dobrą terapię terapia poznawczo behawioralna ok ale to nie znaczy, że inne nie dają efektów. Powiedziałabym, że od rodzaju terapii ważniejsza jest osoba terapeuty. Jeśli to będzie dobry specjalista z doświadczeniem to pomoże. Lekarza, który mówi, że z tego się nie wychodzi kopnęłabym w dupę tak mocno, żeby wylądował na księżycu. Na prawdę nie ma to jak wzmocnić wiarę pacjenta w wylecznie i wzmocnić jego motywację mówiąc mu, że z tego się nie wychodzi :/. Uważam, że jeśli ktoś w to uwierzy to na prawdę marne jego szanse na wyzdrowienie. Choroba może mieć nawroty ale nie wiem jakim prawem ktoś mówi, że z tego się nie wychodzi? Gdzie są na to dowody, badania? Ja Ci Bogumiłko też polecam aby czytać książki przeznaczone dla osób z zaburzeniami lękowymi np. *Strach i paniczny lęk* Rogera Bakera. Moim faworytem w tej dziedzinie jest: Lęk i fobia. Praktyczny poradnik dla osób z zaburzeniami lękowymi* Edmund J. Bourne. Zamówiłam ją w internecie, przyszła do domu, nigdzie nie trzeba chodzić. Ta książka to prawdziwa perełka bo zbiera w sobie wszystko co przeczytasz w innych książkach, dodatkowo zawiera wiele praktycznych ćwiczeń, która sama możesz wykonywać aby łatwiej radzić sobie z lękiem. Autor specjalizuje się w leczeniu lęku, fobii i zaburzeń związanych ze stresem. Kierował ośrodkiem leczenia zaburzeń lękowych, prowadzi praktykę terapeutyczną. Więc nie jest to jakiś podręcznik pitu-pitu kogoś kto ledwo liznął psychologi. Mądra książka, dużo wiedzy. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Też Ci Bogusia bardzo te książki polecam, one nawet w internecie są, wystarczy wpisać tytuły i dopisz Chomikuj, można sobie ściągnąć, a są bardzo pomocne. I nie wierz lekarzowi,że Twoje życie ma już zawsze tak wyglądać, ja godzę się na gorsze samopoczucie, ale to mnie nie ogranicza. Właśnie dziś kupiłam bilety na Opene*era idziemy z mężem w przyszłą środę na koncert Blur ;) Dookoła blisko 100 tysięcy ludzi,za 3 tygodnie jadę z bratową na koncert do Warszawy, pracuję, w stanie silnego lęku weszłam na Śnieżkę, skąd zejść i uciec w krzaki się nie da. Ja wierzę w moc terapii, ale taka prawda, codziennie nad sobą pracuję.... Życzę Ci,żebyś też zaczęła żyć jak dawniej, nie nie jak dawniej, żebyś na nowo zaczęła żyć świadomie. Agata to już niedługo przeprowadzka,super ;)i zazdroszczę tego weekendu... Aniu cieszę się,że weekend minął Ci tak udanie;) Właśnie Michalinka nic na siłę, nie wyszło w sobotę, poszłaś z radością w niedzielę ;) Asiu na pewno niezbyt miłe są te objawy, ale dobrze,że wychodzisz! I jak Madziu u Ciebie? My wczoraj pojechaliśmy trochę na Kaszuby, jak wracaliśmy taka burza się rozpoczęła, tak deszcz lał,że nie wiedzieliśmy gdzie jesteśmy... Akurat jak wyjechaliśmy i nic nie wyszło z wycieczki. Lało, grzmiało itp,a dziś znów pięknie;).... pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Gość bogumila239

Jesteście dziewczyny naprawdę. super takie słowa otuchy są lepsze od tabletek trochę wam zazdroszczę że macie mężów którzy was rozumieją mój niestety nie a do tego problem z alkoholem. jak potrzebowałam gdzieś pojechać zawsze słyszałam nie więc musiałam się przepomóc i jeździć sama. noi to chyba dobrze bo daję radę aczkolwiek z sercem w gardle i duszą na ramieniu ale zawsze to coś z książkami toświetna sprawa bo lubię czytać ale z internetu jesyem totalna noga więc sobie. nic nie ściągnę.czytałam o waszych zestawach ratunkowych mój zestaw to picie kanapka validol. ibuprom nospa cholesol neospazmina no i oczywiście telefon chodzę obładowana jak wielbłąd ale to pomaga .

Odnośnik do komentarza

To Bogusia jedno kliknięcie i książka pojawia się przed Twoimi oczyma- http://chomikuj.pl/Kiki_Sreberko/psyche+i+zdrowie/depresja*2cmy*c5*9bli+s*2cnerwice/L*c4*99k/l*c4*99k+i+strach,509697698.ppt klikasz na to, potem na pobierz i już ;) Mój mąż jest owszem fajny,ale też niecierpliwy. Wczoraj na przykład mieliśmy niezłą kłótnię, on czasami wszystko upraszcza, do tego taka z niego gorąca głowa, najpierw robi, potem myśli. Nieraz słyszałam wyrzuty,ale bardzo nam pomogło współne spotkanie z psychologiem, może też wciągnij męża w swój problem, niech posłucha, dowie się spróbuje zrozumieć. Julka no to rzeczywiście pech, ale pewnie odetchnęłaś od gorąca na moment ;) Agata jestem pod wrażeniem, znów tyle aktywności i wszystko na luzie ;) Świetnie Aniu,że tak Ci przyjemnie upłynął czas-jestem pod wielkim wrażeniem Twoich postępów ;) Michalina jeden dzień różnicy, nic się nie stało,a jaka różnica w samopoczuciu ;) A ja od wczoraj na wojennej ścieżce z mężem, mieliśmy zmieniać wannę i umywalkę w łazience, jak zwykle o takie głupoty się kłócimy, jak zwykle o pieniądze. w zasadzie to ja chciałabym się z nim mocno pokłócić, ale jest problem, mąż milczy i koniec.. Ale muszę się jakoś zebrać w sobie i iść na zakupy ;)

Odnośnik do komentarza
Gość magda1991

Witajcie dziewczyny:) Bogusia też polecam Ci te książki wejdź w ten link co Asia wysłała i ściągnij, są tam metody jak można sobie radzić z momentami kiedy przyjdzie lęk. Julka fajnie ze u Ciebie tak intensywnie, Ty Joasiu kłótnią się nie przejmuj, rób swoje;) Agatka jak zwykle sobie poradzila;) Aniu a co u Ciebie?pewnie kolejny dzien do przodu?;) Michalinka super, że zakupy się udały ;) Co u mnie? Z pracą nie wyszło, cóż. Nie jest to jakaś ogromna strata, aczkolwiek bardzo zależy mi na zmianie dotychczasowej. Czuję, że tutaj cofam się w rozwoju, naprawdę! Kiedyś ta praca nadrabiała atmosferą, a teraz jest tragicznie. Z jednej strony robią problem z weekendem wolnym, z drugiej później po 5h wywalają Cię do domu bo nic się nie dzieje i jest za dużo osób do pracy. Gdyby nie chłopak, który mnie tu trzyma już dawno wiodłabym spokojne życie w Kozienicach, tam znalazła sobie na początek jakiś staż i jakoś by poszło. Nie mam pojęcia co robić, wiem, że w Kozienicach czeka na mnie także moja pierwsza, prawdziwa miłość. A ja sama nie wiem czy to uczucie które było(jest?) do obecnego chłopaka nadal to coś niezwykłego...ehh nigdy nie miałam własnego zdania i nie umiałam podejmować ważnych decyzji. Ostatnio ciagle wracam z pracy pieszo, bo w te upały nie chcę jeździć tramwajami, ale dziś deszczowo więc zdecyduję się pójść na przystanek.. Wczoraj byłam na długim spacerze ze znajomym i powiem Wam, że momentami było kiepsko, ale ogólnie na plus. Dzisiaj po pracy zakupy, a w weekend jadę do Kozienic z chłopakiem a tam ze znajomymi idziemy na koncert. Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza

A ja w pracy, w Trójmieście leje, jak na złość nie wzięłam parosolki :( W ogóle i w upał ciężko wytrwać, i w taką beznadziejną pogodę też, ciśnienie tak spada,że mózg mi się wyłączył... Madziu wiesz ja myślę,że w życiu trzrba znaleźć idealne proporcje między tym co mówi rozum, a tym co mówi serce. Najważniejsze byś żyła zawsze w zgodzie z samą sobą, a opinią innych się nie przejmuj. Nie wiem jak Ci się życie potoczy-Kozienice czy Warszawa, ważne byś Ty była zadowolona. A pracą się nie przejmuj, nie ta to inna. Jesteś młoda, zdolna, masz mnóstwo możliwości w życiu. Bogusiu współczuję braku wsparcia, na szczęście mój mąż to chyba anioł, pomaga,motywuje, choć też czasami miał momenty załamania-w końcu nie żenił się z kobietą, która trzęsię się jak trusia na samą myśl o wyjściu z domu. Też radzę Ci ściągnać te pozycje, naprawdę dają spokój i dużo pozytywnej wiedzy ;) Asiu mężem się nie martw, choć smtune jest każde nieporozumienie między ludźmi. A tym bardziej tak błache, my tylko złościmy się na siebie o zupełnie głupoty ;) Michalinka co tam u Ciebie? Ania, Weronika jak samopoczucie?

Odnośnik do komentarza

Czesc dziewczyny!Gdzies mi zniknęło to co przed chwilą do Was pisałam.Ja na nerwicę lękową z agorafobią choruję juz od ponad 10 lat.Na początku choroby zrobiłam ogromny błąd bo się jej poddałam wstydząc się przyznac mamie co mi dolega.Bałam się ze mama mnie wysmieje,zawiezie do psychiatryka.Potem,juz w małzenstwie chodziłam na terapie indywidualną i przez 5 m-c na dzienny oddział leczenia nerwic.Staram się wychodzic z domu,jezdzic na wakacje ,nad wode ale np. nie wsiadę do autobusu,nie chodzę sama daleko od domu.Nie brałam leków przeciwdepresyjnych bo nigdy nie udało mi się przetrwac początkowych skutków ubocznych.Moze to mój błąd?Moze jak bym brała leki to lepiej bym sobie radziła?Ratuje się sporadycznie xanaksem i ziołowymi.Bardzo bym chciała chodzic na terapie bahawioralna ale u nas takiej nie ma.Wiem ze do mojej nerwicy przyczyniła sie mama która strasznie mnie krytykowała,zreszta duzo bym musiała pisac.Oprocz ataków paniki bardzo mnie męczą objawy somatyczne.Miałam juz chyba wszystkie:bóle głowy,serca,żoładka,obecnie brzuch.Przez tą chorobę mam bardzo zanizone poczucie własnej wartosci.Wstyd mi trochę jak czytam jak sobie wspaniale radzicie.Pozdrawiam Was serdecznie!

Odnośnik do komentarza
Gość MARTA0000

W końcu postanowiłam sie odezwać;) znalazlam czas podczas brzydkiej pogody nie npisze poki co nic o was bo jeszcze nawet nie weszlam na forum od zcasu ostatniego wpisu przeczytam co sie u was dzialo jak znajde dzis czas a teraz troszke o mojej terapi.... biore lek ten co od poczatku, na poczatku jhak wam pisalalamn bylo strasznie...ale przeszlam tren etap z czegoz ostalam pochwalona przez swoja doktor bo jak mowila przychopdza do niej osoby lecza sie latami bo niestety nie potrafia przejsc tego pierwszego etapu lekoterapi......u mnie juz lepiej;) wychodze z dzieckiem na plaze na plaze do parku a nawet na drugi koniec miasta po zakupy;) dalej mam to dziwnme uczucie stojac w kolejce ale staram sie na nim niue sklupiac uwagi mam na to dobry sposob albo czytam etykietki na opakaowaniach albo zagaduje ekspedientke... ostatnio na pustkowiu zepsul mi sie samochod moj koszmar senny niegdys a teraz po prostu zadzwonilam bo brata i opalalam sie w miedzyczasie;p naprawde wlasnie tego chcialam!!!! bylam ostatnio w gdansku i lebie w zoo......biegaam sama zalatwiam sprawy weterynarz lekarz juz nikt mnie nie musi za raczke prowadzic:) a na wakacje wynajelam mieszkanie swoje i przenosze sie do miasta zeby byc chociaz w lato blizej mamy pomoc jej i wogole.......uslyszalam na ostatniej wizycie ze takiej osobie jak ja nie potrzebna bedzie terapia jesli sama sie otworze do ludzi....kazdemu polecam wizyte u lekarza;) w koncu zaczelam zyc normalnie;) teraz okres to juz nie jest dla mnie powod do zamkniecia sie w domu ostatnio go wylatalam wrecz w upale biegajac po plazy;p poznaloam troszke sasiadow a sklepik na osiedlu odwiedzam codziennie.....czasem tylko weznie mnie na wspomnienie tego co sie dzialo jeszcze niespelna pare miesiecy temu:(:( nikomu tego nie zycze....pozdrawiam;)

Odnośnik do komentarza
Gość AGATA1987

Witam, Isiu nie ma się co wstydzić tak na prawdę na to jak sobie poradzimy i czy sobie poradzimy wpływa bardzo wiele czynników, nie zawsze związanych z naszą osobą. Myślę, że jak w życiu czujemy się bezpieczni, nasze życie jest ustabilizowane i czujemy że mamy wśród nas kochające, wspierające osoby to jest na pewno łatwiej. Nie każdy ma jednak taką sytuację, niektórzy muszą martwić się o każdy kolejny dzień, żyją w sytuacjach codziennych, silnych stresów. Bywa, że nie ma ani jednej bratniej duszy a największe baty dostaje się od najbliższych i wtedy bardzo ciężko jest wziąć się w garść, uwierzyć w siebie i z uśmiechem na twarzy codziennie szybciej i szybciej wychodzić z choroby. Także każda ma inne życie i będzie mieć inną drogę do przejścia. To nie są wyścigi ważne tylko żebyśmy próbowały się ratować i sprawiać aby to nasze życie było *znośne*. Troszkę jestem w szoku że nie znalazłaś ukojenia w tej terapii indywidualnej, byłaś też na oddziale 5 miesięcy ale pewnie nie łatwo trafić na dobrego specjalistę z pasją i doświadczeniem, którego misją jest na prawdę pomoc pacjentom. A co robisz teraz Isiu, pracujesz, masz dzieci, czym się zajmujesz? Z jakiej terapii wcześniej korzystałaś? Bogusiu wsparcie w naszych najbliższych jest bardzo ważne także przykro mi z tego powodu że nie znajdujesz takiego wsparcia w mężu. Jednak jest tu pozytywna osoba w postaci Twojej mamy. Możesz na nią liczyć i o tego się trzymaj. Jeśli chcesz możesz też pisać z nami jeśli da Ci to jakieś ukojenie. Podtrzymuje dalej stanowisko abyś próbowała terapii. Behawioralne terapia jest fajna ale może nawet i fajniej znależć psychologa z którym będziesz mogła pogadać o jeszcze innych rzeczach oprócz lęku samego w sobie? Oczyścić swoje emocje, opowiedzieć o swoich doświadczeniach? Madziu nie ta praca to inna nie te drzwi to inne, ważne że się starasz, że próbujesz. Z pracą teraz to jest sytuacja nie do opisania. Moi znajomi po 2 kierunkach nie raz, ze znajomościom języków ciężko pracują w knajpach podczas gdy ja z moim mężem wiecznie musiałam chodzić do banku jako tłumacz w Polsce w tym mniejszym mieście bo Panie tam siedzące nie potrafiły trzech słów w obcym języku sklecić. Nie chcę mi się nawet tego czasem komentować. Jest to stracone pokolenie i już...liczy się już nawet sama nie wiem co :/. Szkoda tylko mi strasznie tych młodych ludzi a teraz to nawet i mojego męża. A co do Twoich planów myślę, Madziu że decyzję musisz podjąć sama. Czasem nam się wydaje, że gdzie indziej byłoby lepiej a potem tęsknimy za tym co było. Daj sobie jeszcze czas i przemyśl wszystkie za i przeciw zarówno za jedną jak i drugą opcją i podejmij SWOJĄ decyzję. U na Jula o deszczu na razie nie ma co mówić. Czasem tęsknie za tym polskim deszczem albo burzą po upalnym dniu, ale z drugiej strony jak pomyślę o dniach, tygodniach z pochmurnym niebem w lipcu czy sierpniu to już chyba wolę te moje upały :P No nic pozdrawiam, 3majcie się cieplutko

Odnośnik do komentarza
Gość AGATA1987

Jeszcze tylko do Marty się odniosę bo własnie zobaczyłam co napisała i nie mogę nie skomentować. Marto bardzo się cieszę że tak się to u Ciebie potoczyło. Nieco się obawiałam że odstawiłaś leki, dalej czujesz się podobnie a nie chcesz słuchać naszych komentarzy więc nie piszesz tym bardziej mi się buzia uśmiecha że tak się nie stało. Bardzo miło się to czyta, jak osoba o na prawdę silnych lękach która *umierała* w czasie okresu i wszystko było na nie z dużej litery teraz wychodzi poznaje ludzi, podejmuje aktywności, wychodzi z córeczką a także ma już plany i robi co uważa za słuszne :). Super czuć po Twojej wypowiedzi, że jesteś silniejsza, stałaś się samodzielna i znów zaczynasz cieszyć się życiem. Jeśli lekarka razem z Tobą doszła do wniosku że nie ma potrzeby terapii to ok, najważniejsze że wybrałaś jakąś formę leczenia, że się leczysz i tego się trzymaj. Z takim podejściem teraz będzie tylko lepiej :) Pozdrawiam Cię

Odnośnik do komentarza
Gość MARTA0000

Dziekuje Agato jak widac kazdy musi znalezc swoja terapie a ja sie przyznam i to bez wstydu ze mialam problem z alkoholem i to byla tez glowena przyczyna moich lekow ja po prostu zle sie czulam nie pije od kiedy zaczelam brac leki z dnia na dzien przestalam nie mialam wspoarcia bo moj facet chleje piwsko prawie codziennie ale wytrwalam a teraz wiem ze juz nigdy alkoholu nie rusze....daje zludne uczucie relaksu wiueczorem a na nastepny dzien potraja uczucie leku..........teraz jestem zwarta i gotowa do codziennych wyjsc;) nawet ostatnio dostalam opkres i mowie jedziemy do sopotu a uslyszlam chyba z glupialas w tym stanie?? no task kiedys bym nawet nosa nie wytknela za drzwi;p;p powoli do tego dochodzilam straralam sie pokonac te wszystkie przyzwyczajenia przez ktore nie wychodzilam z domu....troszke czasu mi zeszlo:) i zaczelam wprowadzac nowe;) jest o niebo lepiej;) jak to moja lekarz powiedziala w kazdej sutuacji lekowej trzeba znalezc cos co nam sie podoba czyli np ide na zakupy nie bo sie boje pomyslec ide na zakupy ku[pie sobie cos fajnego:) iu skoncentrowac sie na tej drugiej wersji:) w moim przypadku terapia wyglkadala jak usuniecie polowy leniwego piwnego mózgu;p

Odnośnik do komentarza

Ależ się tu namnożyło wpisów od ostatniej wizyty mojej :) Marto bardzo Ci gratuluję, naprawdę z całego serca. Pamiętam jak Ci było ciężko i jak trudne były początku farmakoterapii, tym milej czytać, że jest o wiele lepiej :) I myślę, że faktycznie samo odstawienie alkoholu bardzo dużo dało, super że potrafiłaś się zmobilizować do tego. Asiu nie przejmuj się kłótnią z mężem, jak się z kimś żyje na co dzień i podejmuje wspólne decyzje związane z wydatkami to trzeba by chyba być aniołem, żeby się nie kłócić. Rób swoje i nie przejmuj się :) Madziu no szkoda że nie wyszło z tą pracą, ale dobrze Ci dziewczyny napisały - nie ta, to inna, jesteś młodziutka, masz tyle możliwości jeszcze przed sobą... A co do chłopaka i Kozienic, to tutaj nie spiesz się z decyzjami, posłuchaj siebie, rozważ wszystkie za i przeciw, bo może się okazać, że *wszędzie dobrze gdzie nas nie ma* i mieszkanie na stałe w Kozienicach i powrót do poprzedniego chłopaka wcale nie okaże się receptą n wszystko. Oczywiście może też być zupełnie odwrotnie, ale to już Ty musisz sama osądzić, nikt nie ma prawa Ci tutaj niczego narzucać. Julka z tą pogodą to faktycznie wariactwo, albo upał że nie da się oddychać, albo ulewa - u mnie dzisiaj cały dzień lało jak z cebra, a przez to oczywiście sennie i motywacja do robienia czegokolwiek spada. Ale fajnie, że mimo wszystko byłaś w pracy i zrobiłaś co miałaś do zrobienia. Isia trzymam za Ciebie mocno kciuki, to co napisałaś jest bardzo poruszające, 10 lat to szmat czasu... Dołączam się do pytania Agaty - co teraz robisz: pracujesz, uczysz się? Agata Ty jak zawsze do przodu, szalejesz po sklepach, urządzasz się - super :) Ja wczoraj miałam dobry dzień, po pracy faktycznie spotkałam się z chłopakiem i było ok. Dzisiaj też w porządku, choć z racji pogody bardzo sennie, no ale to chyba wszyscy. W każdym razie zaliczyłam spotkanie z grupką klientów, które prowadziłam, załatwiłam też kilka pilnych spraw i na 90% uda mi się wziąć wolne pod koniec lipca :) Bardzo chcielibyśmy z chłopakiem skoczyć do Wiednia na tydzień, to by była niezła wyprawa, bo jechalibyśmy pociągiem z Polski, a na miejscu poruszanie się też tylko pieszo i komunikacją miejską, ale nie czuję przed tym strachu, tylko jestem podekscytowana :) Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Ależ dużo wiadomości;) Zacznę od siebie, wczoraj byłam 9 godzin poza domen, siostra i mama wycięgnęły mnie na zakupy do Radomia, kierowałam autem, chodziłyśmy po sklepach, poszłyśmy na obiad, wiecie parę razy czułam coś jakby dyskomnfort, ale to było na tyle delikatne,że prawie niezauważalne. Najważniejsze,że byłam pewna siebie i czułam się na luzie-nie oczekiwałam super samopoczucia, i to było najważniejsze. Marta powiem szczerze miałam te same obawy wobec Ciebie co Agata, tymczasem wielce nas zaskoczyłaś! Gratuluję tych wszystkich wyjść i postępów;) Mam nadzieję,że najgorsze już za Tobą, a teraz czekają Ciebie same pozytywne doświadczenia ;) Isia wiesz leki każdy dobrać musi indywidualnie, niestety ale w kwestii leków na nerwicę-to nie są leki na depresję, tylko przeciwlkękowe, to trzeba samemu sprawdzić co komu pomoże. Poza tym leki znoszą tylko fizyczne objawy, nad psychiką trzeba pracować codziennie. Może też ściągnij te książki o których tu mówiłyśmy, naprawdę są pomocne. No i na nowo trzeba by zastanowić się nad solidną terapią, ja na swoją to już 10 miesięcy chodzę, a jeszcze w pełni nie odzsyskałam sprawności, ale wierzę,że jestem coraz bliżej, i tego też Ci życzę:) Aniu to trzymam kciuki za Was wypad! Agata ja po dwóch już takich gorszych dniach zaczynam Ci zazdrościć na nowo ładnej pogody, jak pada i musimy siedzieć w domu, moje córy po prostu wariują, a ja z nimi;) Madziu przykre z tą pracą, ale wierzę,że odnajdziesz swoje i tylkoTwjoje miejsce na ziemi. Gdzie i z kim, to zależy tylko od Ciebie! Asiu w małżeństwie to normalne się pokłócić,a w zasadzie to dobrze,że tylko o nową wannę się kłócicie ;) Mam nadzieję,że już lepiej? Julka i jak tam pogoda? Zazdroszczę Ci tych koncertów, wyjść itp. Ja to powoli zaczynam odczuwać chęć na jakieś wyjścia ;) pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witam wszystkich ;) Ja dzielnie pracuję, wczoraj do 16, dziś pewnie będzie podobnie, tyle tu roboty, potem praca w domu, dzieci, nie wiem jak te dni mi mijają.... Ale nie narzekam, bardzo polubiłam pracę, czuję się naprawdę lepiej wiedząc,że muszę rano wstać, ładnie się ubrać i spotkać z ludźmi ;) Michalina gratuluję wyjazdu! Jestem pod wielkim wrażeniem ;) Aniu też trzymam kciuki,żebyście pojechali, na pewno zasługujecie na taki odpoczynek i zupełny relaks. Marta bardzo się cieszę,że wszystko u Ciebie zmierza w dobrą stronę,widać,że ostro wzięłaś się za siebie. Uświadomiłaś słabsze strony(ten alkohol) i te mocne, ruuszyłaś jak burza. Oby tak dalej! Agata chętnie przyjmę trochę słońca, bo od dwóch dni u nas jest dramat. W zasadzie to chyba człowiek stworzony jest do narzekania, tu za ciepło, tam za deszczowo ;) Isia objawy somatyczne dobrze byłoby wyciszyć lekami, skoro tak Ci dokuczają, no i oczywiście kontynuować terapię, to jest najważniejsze. Leki właśnie wyłączają lęk, ale nie uczą jak sobie z nim radzić, co robić w stresowej sytuacji. Także mam nadzieję,że łącząc te dwie rzeczy osiągniesz spokój. Ja zadziałałam szybko, i po paru tygodniach wylądowałam u psychologa, nie musiałam brać leków, ale jak trzeba to trzeba. A teraz jesteś pod czyjąś opieką-psycholog, psychiatra? Bogusia ja mam zawsze wodę w torebce, ale to chyba ma większość osób, no i mam pastylki kwiatowe na zdenerwowanie, w zasadzie to takie cukierki, ale zabieram to tylko na wyjazdy, jak idę gdzieś na miasto, to często zapominam ;) Asiu co u Ciebie? pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Gość MARTA0000

Isia ja biore efevelon to jest w sumie lek przeciwdepresyjny nie wiem czemu taki.....nie chce wiedziec ale lekarz od razu powiedziala ze jak tabletki to zero alkoholu i dzieki temu w sumie prezestalam pic a tabletki biore z rana razem z witaminami....najslabsza mam dawke....we wrzesniu juz przestaje brac i zobaczymy co wtedy:) czasem mysle ze z malynm wsparciem to i bez tabletek by sie obylo no ale jak wiadomo u mnie z tym wsparciem......a teraz lece sie pakowac dziecko mi szaleje.....juz szykuje mieszkanie na wczasowiczow:) milego dnia:)

Odnośnik do komentarza
Gość AGATA1987

Witam, Isiu co mi pomogło? W 2 zdaniach nie da się napisać bo to jest praca na miesiące i w zasadzie dopiero póżniej to się rozumie. Ja na początku też szukałam jakiś łatwych, szybkich wskazówek ale to niestety tak nie działa tu musi być zmiana w Twoim myśleniu i podejściu a na to potrzeba czasu i ćwiczeń. Są książki w których różne techniki są opisane, moją pierwszą był *strach i paniczny lęk* Bekera przeczytanie tej książki pozwoliło mi w dużej mierze innaczej spojrzeć na objawy somatyczne- przestały być dla mnie grożne. Potem przeczytałam *oswoić lęk* judith bemis amr barrada to książka która uczy jak ze sobą *rozmawiać*- czyli uczy zmiany w myśleniu a co za tym idzie w zachowaniu- poznawczo-behawioralne techniki. Po czym przeczytałam ten poradnik * Lęk i fobia* Edmund J.Bourne- który nie tylko porusza tematykę radzenia sobie z objawami fizycznymi ale też z myśleniem, jest tam mnóstwo porad dotyczących tego jak się relaksować, jak nad sobą pracować itd. genialne dlatego polecam te książki ich przeczytanie było jednym z przełomów. Bo te techniki pomagają- np. w momencie gdy czujesz lęk mówisz sobie przykładowo 1. Czuję lęk bo na tym polega moja choroba, ale i tak mogę zrobić to co chcę a zawsze mogę wrócić. Jestem bezpieczna. 2. Uczucie to nie jest przyjemne ale mogę to zaakceptować Takich zdań jest mnóstwo i powtarzasz je do skutku w tym czasie możesz też oddychać w określony sposób np. licząc. Dziewczyny mówiły o takim czymś jak np. oddychając liczysz od 30 do 0 albo od 100 w dół co 3 liczby. Ja zazwyczaj na wdechu liczę do 4 chwilę zatrzymuję na wydechu liczę do 8 i mówię sobie spokój i tak aż faktycznie się uspokoję. Dodatkowo zapisujesz swoje sukcesy każdego dnia nawet najmniejsze np. wyszłam dziś do sklepu na rogu. Każdego ranka czytasz to sobie aby podnieść wiarę w siebie. A to jest tylko część technik, dlatego warto przeczytać te książki bo cięzko tu streścić 300 lub 600 stron. Do tego co mi pomogło? Wsparcie bliskich..., to forum bardzo to że dziewczyny codziennie zmagają się z tym co ja, że nie jestem sama. Codziennie pisałam tu jak się czuje i co mi sie dziś udało bądż nie udało zrobić. Terapia, głównie przepracowanie trudnych relacji z matką- obecnie doszło do tego że bardzo dobrze się dogadujemy. Ważne jest też to co jemy kiedyś już pisałam: ryby, głównie łosoś, orzechy, pomidory, szpinak, białko np. kefir maślanka, mięso indyka, warzywa szczególnie zielone. Trzeba uważać na wszystko co pobudza a więc alkohol, papierosy kawa, nawet duża ilość herbaty bo też ma kofeinę, wszelkiego rodzaju cukry.Na co dzień głównie pomaga mi ten dialog ale tak jak mówię nie jest to coś co można streścić. Nosiłam ze sobą też zestaw ratunkowy - gumy, mp3, woda, tabletki ziołowe. Dziś to mam jeszcze te tabletki choć tak na prawdę to złudne bo noszę je od roku w różnych temperaturach przebywały więc podejrzewam że i tak bym ich nie użyła bo pewnie się przeterminowały lub zespuły więc to raczej taki substytut no i komórka bez niej byłoby ciężko jeszcze. A kręgosłup to na pewno nie od nerwicy. Wiesz my mamy tendencję żeby wszystko uważać za nerwicę łącznie z bólem zęba ale na prawdę to mija. Powoli zaczynamy sobie uświadamiać że przed chorobą też nas to czy tamto pobolewało i to normalne. Umysł z nami gra to na pewno ale to że nas boli gardło czy kręgosłup to raczej prawdziwa sytuacja. Możesz mieć np. wypuklinę, albo przepuklinę i stąd ból albo korzonki. Michalinko bardzo ale to bardzo gratuluje Ci tego wyjazdu, jestem pod wrażeniem. Jak na taki wyjazd to kilka lekkich uczuć lęku to bardzo mało. Można powiedzieć zdrowiejesz pełną gębą :D. Aniu cieszę się bo widać że masz znów dobry czas i fajnie że masz takie nastawienie na ten wyjazd do Wiednia. Brawo. Jula mi też czas leci jak szalony. Bardzo się cieszę, że praca daję Ci tyle energii i poczucie spełnienia. Marta brawo, na prawdę mnie zaskoczyłaś bardzo pozytywnie. Jeszcze kilka miesięcy temu byłaś wobec siebie bezkrytyczna a dziś widzisz co było żle, nie tak i dążysz do tego aby to zmienić. To na prawdę rzadko się zdarza i dlatego gratuluję. Bardzo dobrze, że masz motywację do zmian i już widać po Tobię dużo energii. Czyli teraz przeprowadzasz się gdzieś w okolice swojej mamy? A ja dziewczyny normalnie miałam dziś gorszy dzień...na prawdę :). Co prawda ranek był super żadnych problemów w trakcie zajęć tylko rozbolał mnie brzuch od okresu bo dziś mam najgorszy dzień początek. Na przerwie jak zwykle poszłyśmy do kawiarni na górze, stoję w kolejce i normalnie czuje dziewczyny jak mi słabo, jakoś tak w głowie się kręci jakoś nie pewnie. No ale kupiłam to co miałam siadłam z dziewczynami przy stoliku, gadamy ale dalej czuje się mocno niepewnie. I już słyszę myśli w mojej głowie ( ja teraz jestem tak wyczulona, że wszystko monitoruję co się dzieje z moim myśleniem) a może to znów od lęków. Mąż daleko do statku się trzeba zwlec potem dopłynąć a jeszcze 2 godziny w szkole a jak sobie poradzisz. Od razu urochomiłam dialog ze sobą, że w ostateczności poproszę kogoś o podprowadzenie pod prom ale że to pewnie minie że to od okresu że nie mam się czym przejmowac itd. i było ok. Do końca zajęć czułam się nijako ale nie dałam temu samopoczuciu mną zawładnąć. Spokojnie doszłam na prom potem jeszcze poszliśmy rodzinnie na kawę a teraz jestem w domu, pakuje ostatnie rzeczy i powoli się przenosimy na swoje. Nie powiem żeby to był mój najlepszy dzień ale też wiem że nie dałam zdominować się lękowi i z tego się cieszę. A jutro jedziemy do mojego męża mamy i brata pod Pamukkale. Jedziemy autobusem 4 godziny no zawsze to coś. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×