Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Napady paniczno lękowe z agorafobią


Gość MAJA

Rekomendowane odpowiedzi

Witam Was dziewczyny. Aniu trzymam kciuki za babcię. A co do lęku, to bardzo dobrze,że nie dałaś mu się zdominować i mimo kiepskiej formy wyszłaś z domu-brawo:) Mam nadzieję,że wyjazd okaże się udany i naprawdę odpoczniesz, potrzeba Ci tego. Joasiu pisz, pisz. Naprawdę dziewczyny dzielą się swoją siłą, i zrozumieniem, to bardzo pomaga. Julka dzięki za rady, bardzo ciekawe i pomocne. Ja na majówkę to się nie wybieram, niestety mąż w czwartek i sobotę pracuje. Ale w piątek jedziemy na grilla do znajomych, mają domek w lesie, obok woda, pogoda u nas ma być fajna,więc liczę na relaks. Asiu zdrówka, naprawdę antybiotyki lekarze powinni zapisywać gdy wiadomo,że jest infekcja bakteryjna. Mąż mówi,że u nich najwięcej antybiotyków idzie, wiadomo często tak prościej,zamiast zająć się pacjentem. A wiadomo antybiotyki osłabiają, mam nadzieję,że Asiu kuracja wzmacniająca się powiedzie i będziesz miała więcej energii ;) Agata jestem pod wrażeniem Twoich poczynań. aż człowiek się uśmiecha czytając to wszystko:) I też jestem pod wrażeniem, tyle rzeczy robisz, naprawdę ta przeprowadzka dodała Ci skrzydeł:) Marta musisz po prostu przyjąć fakt,że jesteś chora i to trochę potrwa. Nie oczekuj,że z dnia na dzień będziesz czuła się świetnie. Organizm przyzwyczai się do leków i na pewno te objawy fizyczne się wyciszą. Na razie nie rób nic na siłę. A jak tak dalej będzie-to skonsultuj się z lekarzem, może po prostu lek nie będzie Ci odpowiadać? W każdym razie dobrze mówisz-nie załamuję się:) A ja wczoraj cały dzień poza domem, troszkę spraw było do załatwienia. Parę razy czułam nie lęk, ale taką czujność, napięcie, ale to były incydenty. Ogólnie staram się iść naprzód. Na 9 umówiłam się do fryzjera, więc będę zmykać. pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Julia dziekuje za rade naprawde dobra wczoraj nad tym myslam i az sama sie zdziwilam jakich glupot to ja sie boje az porannego ataku nie dostalam:) bo jak juz sie zaczal to pomyslalam sobie dobra niech sie zacznie i przejdzie bo spac mi sie chce;p mój Pracus tez pracuje w czwartek i sobote wiec nici z majowki ewentualnie moze jakos na dzialke i spacery nic poza tym.....dzisiaj jade na zakupy bo lodowka pusta najzabawniejsze jest to ze ja juz sie nie boje robic zakupow chodzic po miescie z kims czyli jakis postep jest tylko to ostatnie samopoczucie znowu zamknely mnie w domu te ataki......lekarz powiedziala ze mam malymi kroczkami najpierw wychodzic z kims pozniej sama nie spieszyc sie ale ja juz bym tak chciala byc samodzielna.....az mnie wkurza to co czuje jak wyjde sama;( musze sie nauczyc nie przejmowac niepowodzeniem za szybko sie poddaje.....

Odnośnik do komentarza

Marta musisz dać sobie czas, ten proces troszkę potrwa. Ale najważniejsze,że chcesz wychodzić, także powoli,ale regularnie. To nie zniknie w parę chwil,ale dzięki nastawieniu-mam czas i wyzdrowieję,naprawdę wiele można zdziałać:) Michalina ja mam jechać w czwartek, jutro jest roczek bratanka męża, i mówiąc szczerze nie wiem czy się wybiorę, niby czuję się trochę lepiej,ale jednak katar mnie męczy, a nie chcę tam dzieci pozarażać, więc pewnie męża z córą wyślę. A sama sobie jakiś seans spa zrobię :) Asiu pisz , dziel się emocjami, uczuciami-my to doskonale znamy i zawsze coś możemy doradzić. A z lekarzem to też nie mogę pomóc, nie moje rejony. Aniu również Ci życzę udanego wyjazdu, przede wszystkim życzę Ci odpoczynki i totalnego odstresowania się . Julka pracowita z Ciebie kobieta :) I masz rację, mamy zaburzony odbiór naszej osoby, wydaje nam się,że inni tylko czekają na nasze potknięcia i będą omawiane w całym mieście. A tymczasem ludzie, nawet nasi bliscy, nie będą tym aż tak sobie głowy zawracać, mają lepsze rzeczy do robienia niż wyczekiwanie na nasze potknięcia. Madziu cieszę,że spokojnie wracasz do domu :) Pozdrawiam Was serdecznie

Odnośnik do komentarza

Hej dziewczyny :) Michalinko i jak wizyta u fryzjera? Taka wizyta pewnie nastraja dobrym humorem na cały dzień. Ja mam zamiar iść na zagęszczanie włosów (moje są w strasznym stanie...) wolę w Kozienicach niż w Warszawie, bo taniej, mama dzisiaj ma się dowiedzieć jakie są ceny. Asiu biedactwo kuruj się. :* Aniu doskonale wiem co czujesz, ostatnio w pracy również miałam takie momenty,teraz jakoś mi się nie przytrafiają, ale no wiesz jak to jest, raz lepsze samopoczucie, raz gorsze. Wierzę, że stres odejdzie i na wyjeździe będziesz czuć się wspaniale i zregenerujesz siły :) Ja dzisiaj jak jechałam do pracy tuż przed końcem, prawie już miałam wysiadać, a tutaj bach, korek tramwajowy, kilka tramwajów, światła, a ja w środku... MASAKRA, nienawidzę czegoś takiego, dobre 10-15 stania. Chwilami było słabo, to wtedy gadałam do siebie, pomogło ;) Kończąc o 15stej poszłam oczywiście skrótem w kierunku domku, trasa ta trwała 30 minut a potem wsiadłam w tramwaj na 2 przystanki (od skrzyżowania gdzie nie trwają już roboty drogowe) chyba takie wracanie odpowiada mi najlepiej, jakbym całą trasę jechała naokoło wyszłoby, że jestem później w domu niż jak większą jej część idę pieszo... potem poszłam jeszcze po pieczywo, wędlinę itp bo przecież jutro wszystko pozamykane. Ja oczywiście pracuję, ale sama tak chciałam...Dziewczyny wysyłam codziennie CV tak bym chciała, żeby się do mnie szczęście uśmiechnęło. Już mnie dobija to liczenie każdego grosza. Dopiero jak zjeżdżam do rodziców nie muszę się o nic martwić, ale wiadomo, na ich głowie też bym nie chciała być bez pracy. Dzisiaj w pracy pisałam na z moim chłopakiem, aż łzy mi leciały mówię WAM. Chciałam mu jakoś wytłumaczyć to, że czasem np mam lęk w tramwaju, autobusie, że podróżowanie pociągiem to dla mnie na razie jest nierealne...że po swojemu z tym walczę itp.. nie oczekuje od niego zrozumienia bo wiem, że jak ktoś nie przeżył tego to nie zrozumie.. ale tak mnie bolą jego słowa niektóre... np, że mam 21 a w ogóle nic ze swoim życiem nie robię.. że bym tylko tv oglądała...kurcze on często pracuje w godzinach 11-20, ja 7-15 nie wiem mam ćpać, pić, włóczyć się po klubach czy co?:| nic do niego nie trafia... ja teraz doceniam drobnostki i mnie cieszy nawet takie siedzenie bez lęku myślenie o dobrym dniu w pracy, cieszą mnie takie głupoty które dla niego wydają się na pewno śmieszne... ja niczego do szczęścia nie potrzebuję oprócz tego by być zdrową by nie czuć wiecznego napięcia, wg niego powinnam jarać się wakacjami za granicą bla bla bla... jak wytłumaczyć chłopakowi, który nie wie czym jest lęk, że dla mnie wyjazdy itp to sprawa drugorzędna? Że dla mnie najważniejsze jest by być normalną, młodą dziewczyną która nie boi się przejść wzdłuż ruchliwej ulicy...? Postanowiłam się tym nie przejmować i robić swoje. Powolutku zdobywać swoje małe wielkie szczyty :) przepraszam dziewczyny ale musiałam się wygadać. Miłego:)

Odnośnik do komentarza

Cześć dziewczyny, Madziu bardzo ładnie sobie radzisz z tymi dojazdami, mimo wszystko codziennie idziesz do przodu. Myślę, że takie podejście sprawi, że stopniowo lęki zaczną się wyciszać. Marta bardzo dobry sposób to co zrobiłaś takie troche wyśmianie lęku tym stwierdzeniem że Ci się chce spać :). Takie stwierdzenia bardzo pomagają, wiesz właśnie najgorsze to się nakręcać. O jezu a jak to się stanie, o Boże co się ze mną dzieję itd. to tylko nakręca spirale lęku i jest coraz gorzej. Takie zbycie lęku, wyśmianie itd. to najlepsze co możesz zrobić. Jula też Ci dała bardzo dobrą radę. Dodatkowo dobrze sobie uświadomić że lęk na prawdę nie zrobi nam krzywdy nie wiadomo jak byłby silny nasz organizm na takie emocję jest ewolucyjnie przygotowany i atak paniki nie jest w stanie ani sprawić że ktoś umrze ani sprawić, że ktoś zwariuje. Także pamiętaj o tym i myśl o tym że jesteś bezpieczna. Ja też długimi miesiącami myślałam że lęk zrobi ze mną *coś strasznego* a teraz już tak się nie boje, przecież na świecie miliony ludzi cierpi na ataki paniki i nikt z nich nie umarł na to ani nie zwariował. Zawsze mi to psycholog powtarzała. Wiesz Marta każdy ma swoje tempo. Ja też na początku przede wszytskim uczyłam się wychodzić z mężem, z koleżanką nie sama i z kimś robić zakupy, jezdzić autobusem itd. dopiero potem sama i też malutkimi kroczkami. Wiadomo człowiek chciałby czuć się niezależny ale wszytsko po koleji. Będzie dobrze już i tak, tak jak piszesz zrobiłaś duży postęp. Może udałoby się wychodzić z jakąś koleżanką od czasu do czasu na spacer zakupy? Może któraś koleżanka też ma malutkie dziecko i możecie wyjść na plac zabaw razem? Witam nową Joasię :) napisz coś więcej o sobie Aniu wiesz lekarza zawsze maja w zwyczaju *straszyć* wolą to zrobić na zapas niż żeby póżniej ktoś miał pretensję typu: a mówiliście że będzie dobrze!! Także tym co mówią lekarze to ja bym się szczególnie nie przejmowała. Trzymam kciuki aby wszystko było dobrze. Wiesz myślę, że jak sytuacja się unormuję to Twoje lęki się zmniejszą. No i podziwiam Cię, że z takim lękiem starasz się normalnie funkcjonować. Ale pamiętaj nie przeginaj też w drugą stronę. Może warto czasem odpuścić, odpocząć? Michalinko oj ten wypoczynek nad woda brzmi fantastycznie :). A jak u was z pogodą? Koleżanka mi mówiła że w Wawie pogoda średnia..a co z resztą kraju? Asiu ja bym była za domowym spa wygrzej się dbaj o siebie teraz kochana. A co do sklepów to jest troche takich sklepów jak u nas- Ikea, Praktiker trochę też sklepów z ubraniami jest Zara, Bershka, Stradivarius, Mango..ale nie wszystko. Oni mają bardzo dużo własnych sklepów zarówno jeśli chodzi o ubrania jak i meble. No i spożywczaki to już prawie tylko i wyłącznie własne marki. Ale dzięki temu jest dużo rzeczy robionych tu a nie sprowadzanych z Chin itd, jedzenie również łatwo dostać ekologiczne, za wsi bez chemii. A u mnie znów intensywny dzień jak wyszliśmy z domu siostry o 9:00 to wróciliśmy o 18:00 - u mnie jest godzina póżniej. Byliśmy znów w wielu miejscach m.in. w tej dzielnicy fabryk tam w pewnym momencie poczułam sie niepewnie ( tam jest okropnie dziewczyny, tłumy ludzi, auta jeżdżą w każdą stronę, trąbią, hałas, sklep na sklepie, zieleni zero) ale było to chwilowe a przez resztę dnia czułam się dobrze. Za to zmęczona jestem, nogi mnie bolą, buty mnie obtarły mimo że balerinki miałam ale chodziliśmy bardzo dużo ale przynajmniej kupiliśmy lodówkę, pralkę, zmywarkę i lampy na całe mieszkanie. Wracając zobaczyliśmy jak prace u nas idą więc powoli kładą kafelki w łazience, każdy pokój oprócz sypialni już też jest pomalowany także do przodu :) Pozdrawiam idę odpoczywać :)

Odnośnik do komentarza

Madziu jeszcze się odniosę do Twojej wypowiedzi bo wysłałaś jak ja pisałam. Pamiętaj, że zawsze możesz nam się wygadać, jesteśmy tu anonimowe i dobrze znamy takie sytuacje. Przykro mi z tego powodu że chłopak Cię nie rozumie. Wiesz u mnie było tez tak na poczatku, mój mąż wtedy narzeczony myślał, że jak na siłę każe mi gdzieś wejść albo wyjść to to jest sposób. Na prawdę dużo moich rozmów z nim musiałam przeprowadzić ale teraz powiem Ci on jest moim największym wsparciem. Często potrzeba czasu aby ta druga osoba jakoś to zrozumiała bo to jest na prawdę ciężkie do zrozumienia jak można się bać jechać autobusem albo wejść do sklepu. Mam nadzieję, że z czasem będzie lepiej a na pewno nie przestawaj mu mówić o swoich potrzebach i emocjach. U mnie w końcu poskutkowało.

Odnośnik do komentarza

Madziu u mnie to mąż zobaczył pierwszy,że jest problem i trzeba z nim walczyć. On mnie motywował, wspierał, choć nie powiem czasem tracił cierpliwość, jak sto któryś tam raz wymyślałam wymówkę by czegoś nie zrobić. Myślę,że najważniejsza jest szczerość i rozmowa. On nie musi rozumieć jakie emocje przeżywasz, bo tego nie da się zrozumieć, bez doświadczenia lęku, ale powinien Ciebie wspierać, w tych codziennych, prostych czynnościach. Mam nadzieję,że sobie wszystko poukładacie. Aniu udanego wyjazdu ;) Agata ależ tempo narzucone, zaraz będziecie cieszyć się własnym mieszkankiem;) Asiu zdrówka i też mam nadzieję,że wyjazd dobrze Ci zrobi, czasem nawet drobna zmiana klimatu pomaga. Michalina i jak było u fryzjera? Marta cieszę się,że wychodzisz i mimo tych * lęków* masz na to ochotę. Daj sobie czas na dojście do formy, i taką postawę dalej trzymaj . Joasiu co tam u Ciebie słychać? A ja dziś w pracy, potem zakupy, spacer, byłam u dermatologa jeszcze. Aj, zmęczona jestem. Jutro chętnie poleniuchuję w domu ;) U mnie Agata słonecznie było, choć bez szału z temperaturą.

Odnośnik do komentarza

Michalinka fryzjer, fajnie :) to zawsze odpręża, nawet jak się nie zmienia jakoś drastycznie fryzury. Marta super, że potrafiłaś tak wyśmiać swój lęk, to jest ogromnie cenna umiejętność. A tym, że na razie tylko z kimś wychodzisz, to się nie przejmuj - jest postęp i nawet my tutaj po samych Twoich wpisach widzimy, że coś się zmieniło w Twoim nastawieniu, więc na pewno już niedługo będziesz wychodzić zupełnie sama. Asiu to może faktycznie zostań w domu, seans spa brzmi bardzo odprężająco, a nie ma co ryzykować zdrówka jak wyjazd na horyzoncie. Baw się dobrze na majówce, życzę dużo odpoczynku ;) Magda ja doskonale wiem o czym mówisz z chłopakiem, mój też tego nie ogarnia, mimo że bardzo się stara i ogólnie rzecz biorąc zawsze jak poproszę to po mnie przyjedzie, przejedzie się ze mną do pracy, pójdzie w miejsce, którego się boję itd. Ale ciągle powtarza, że nie rozumie, jak można się bać tak po prostu, bez wyraźnej przyczyny i uważa, że to są głupoty i często stara się na siłę mnie gdzieś targać. Już kilka razy zdarzyło mi się rozpłakać z bezsilności, jak się wściekał, że nie chcę z nim iść do marketu po zakupy na obiad albo w inne takie miejsce. U nas dochodzi ten problem, że jak on mnie poznał to byłam zupełnie inna, pełna życia, radosna, byliśmy samochodem w Turcji, z noclegiem codziennie w innym kraju, co wakacje wypad w góry, często daleko od cywilizacji... A teraz boję się własnego cienia i ciągle się trzęsę. Ja go rozumiem, ale też robię co mogę, aby mu wytłumaczyć, co się ze mną dzieje i że to potrwa, że to nie przejdzie tak po prostu. Ale spójrz na to inaczej, mimo tego wszystkiego idziesz do przodu, radzisz sobie z dojazdami, biegasz po mieście - i oby tak dalej :) Agata piękne wiedziesz życie w tej Turcji, mam nadzieję, że remont i meblowanie już niedługo się skończą i zamieszkacie w swoim mieszkanku :) A co do pogody u mnie to dzisiaj zimno i pochmurno, mało wiosenny dzień. Mam nadzieję, że majówka będzie ładniejsza. A ja dzisiaj mam słaby dzień, do babci jednak nie pojechałam - nie czułam się na siłach, ale w sumie jak sobie przeanalizowałam, to chyba dobrze zrobiłam - jakbym jej tam zemdlała przy łóżku albo zachowywała się nerwowo, to na pewno tylko bym ją zdenerwowała, a ona musi odpoczywać. Musiałam jednak pójść po zakupy spożywcze na wyjazd, chłopak poszedł ze mną, ale było kiepsko - poszliśmy do Carrefoura 10 min pieszo ode mnie i już po drodze miałam odrealnienie, trzęsłam się i czułam bardzo niepewnie, w samym sklepie to samo, marzyłam, żeby jak najszybciej zrobić zakupy i wyjść. Potem pojechaliśmy do chłopaka, dogadać szczegóły co do jutrzejszego wyjazdu, a w drodze do domu poszliśmy do bankomatu (tam było ok). Później sama wsiadłam do autobusu i pojechałam do domu, ale był to mój najgorszy przejazd komunikacją miejską od bardzo dawna - to tylko 4 przystanki, a ja się trzęsłam, ściskało mnie w żołądku, a ten kawałeczek jaki mam do domu z przystanku szłam jakbym była pijana - normalnie obraz mi się rozmywał. Teraz też nie czuję się super. Powiem Wam, że do tego stopnia się kiepsko czułam, że zaczęłam się zastanawiać, czy tego całego wyjazdu nie odwołać, ale po pierwsze, nie jedziemy sami, tylko z dwójką znajomych, więc popsułabym im majówkę, po drugie, to byłaby ucieczka od problemów, pójście na łatwiznę, a po trzecie - zaliczka na nocleg już wpłacona, więc jeszcze bylibyśmy dość mocno stratni. Mam głęboką nadzieję, że będzie ok, bo ci znajomi nie wiedzą o moich problemach, a jednak przynajmniej jednego dnia pójdziemy w góry, małe bo małe, ale te 15 km w dwie strony będzie, no i tam będę musiała jakoś iść, nie będzie opcji zadzwonienia po taksówkę albo coś w tym rodzaju... Trzymajcie kciuki, wyjazd jutro o 6 rano. Wam również życzę miłego wypoczynku :)

Odnośnik do komentarza

Aniu pozwól sobie z góry,że możesz źle się czuć, że te objawy na tej majówce mogą się pojawić,ale przecież dla nas to nic nowego, znasz je doskonale, wiesz,że nie umrzesz,że nie padniesz itp. A przecież zawsze możesz wrócić do domu. Znajomym możesz powiedzieć,że masz gorszy humor bo niepokoisz się o babcię i powinni zrozumieć Twoje gorsze samopoczucie. Pamiętaj,że zawsze masz wybór, możesz jechać albo i nie. Niczego nie musisz. Choć ja myślę,że potrzebne jest Ci oderwanie się od rzeczywistości, masz gorszy czas-zdarza się, ale potrzebujesz odpoczynku, oderwania od tego wszystkiego, takie totalne wyluzowanie. To naprawdę może pomóc. Julka u mnie jest tak samo-mąż mnie wspiera, ale czasem ma już dość, choć teraz nie ma na co narzekać, aż tak bardzo ;) Najważniejsza jest tutaj szczerość, nie udawać,że jest fajnie jak nie jest. Mój mąż poszedł ze mną do psychologa, tam dowiedział się co mi jest, więcej zrozumiał i stał się bardziej wyrozumiały. Także myślę,że też Madziu najważniejsze by z sobą rozmawiać, szczerze o swoich obawach, lękach itp. Możesz mu też książki podrzucić, by zobaczył,że to nie jest takie łatwe. Agata całkiem fajnie tam się Wam żyje ;) Oby tak dalej ;) U mnie słonecznie, ale niestety porównując temperaturę z zeszłoroczną jest gorzej. Na pewno u Ciebie jest teraz fantastyczna pogoda, zazdroszczę :) Dziś zostanę w domu, przygotuję nas na jutrzejszy wyjazd. Na szczęście to tylko 80 km, więc mogę z tym moim katarem jechać, myślę,że większa podróż by mnie nieźle wymęczyła, a tak może leśne powietrze mnie *odetka* ;) pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Gość AGATA1987

Witam dziewczyny Pisze, bo chciałam się pochwalić swoim małym *sukcesem*. Pewnie pamiętacie, że dla mnie długo problemem było siedzenie samej w domu, potem oczywiście było już znacznie lepiej a w końcu unormowało się do tego stopnia, że mąż wychodził na kolacje służbowe po pracy i cały dzień do 22 go nie było a ja piekłam muffinki oglądałam tv relaksowałam się. Teraz jednak jesteśmy w zupełnie nowym miejscu. Zostawałam już tu sama nawet na kilka godzin ale to mąż najczęściej gdzieś był w okolicy-z mieskzania siostry do naszego mieszkania to jest odległość krótkiego spacerku a tam najczęściej przesiadywał. Raz też zawiózł siostrzenicę na fitness to już kawałek drogi ale w sumie wszystko trwało 30 minut. Ale dzisiaj rano okazało się, że on musi pojechać na drugi koniec miasta po kafle bo nie starczyło do łazienki. Siostra z mężem swoim w biurze w centrum miasta, siostrzenica na uczelni w jeszcze innym miejscu no i miałam zostać na około 2 godziny sama. Powiem wam ja to już mam opanowane ale tu nie znam sąsiadów, coś tam po turecku mówię ale wiecie na drugim poziomie to się dopiero zaczyna mówić mocno się kaleczy język więc w razie czego nawet się nie porozumiem, otoczenie nowe no i troszkę się zdenerwowałam. Mąż mówił żebym się szybko przebrała i z nim pojechała ale postanowiłam, że nie będę tak robić bo ja mam iść do przodu. Jak wyszedł to troszkę czułam niepokój ale chwilkę sobie ze sobą pogadałam, potem zajęłam się czymś innym i w około 10 minut poczułam już całkowity spokój. A teraz to nawet muszę już się szybko zbierać bo za jakieś 20 minut mąż już będzie i mamy razem gdzieś jechać. :) Także czuje dziewczyny że nawet z tą barierą językową sama w nieznanym otoczeniu a i tak mogę czuć się dobrze :). Asiu ty to masz tego męża wspaniałego, pójść z żoną na terapię aby ją lepiej zrozumieć i pomóc no ideał. Jula też wsparcie, motywacja. Jak się ma takich partnerów obok to człowiek szybciej dochodzi do siebie. Mój mąż teraz też jest dla mnie dużym wsparciem i wiem że jak jednak partner nie rozumie to, to sprawia że człowiek czuje się jeszcze gorzej. To ogromnie ważne być ze sobą i wspierać się nie tylko kiedy jest dobrze ale też a nawet przede wszystkim wtedy kiedy jest żle, kiedy są kłopoty. Taka choroba to też sprawdzian dla partnera i związku no i dla przyjażni co już wszystkie wiemy. Aniu to co Ci radzi Joasia zgadzam się musisz być przygotowana na to że może być żle i daj sobie na to pozwolenie. Dokładnie też uważam, masz chorą babcię w szpitau i tym możesz tłumaczyć gorsze samopoczucie. Staraj się wypocząć, pamiętaj nic na siłę. Aniu ja przez długi czas tej choroby wiele rzeczy robiłam *na siłę* tylko aby się nie dać iść mimo wszystko i powiem Ci z mojego doświadczenia, że to nie była dobra droga. Trzeba gdzieś to wyważyć- iść do przodu ale szanować siebie i swoje ciało i duszę.

Odnośnik do komentarza

Agata bardzo Tobie gratuluję-wiem,że to był Twój * problem*, choć jak widzisz już teraz nie jest ;) Naprawdę świetnie sobie tam radzisz;) Aniu mam nadzieję,że wyjazd przebiegnie spokojnie, i zgadzam się ze wszystkim co napisała Asia. Też mam Asiu nadzieję,że wyjazd dobrze Ci zrobi, odpoczniesz i może choroba sobie pójdzie? Madziu myślę tak jak dziewczyny- z partnerem trzeba zawsze szczerze rozmawiać. Mój mąż nie wiedział co się dzieje, i też mu mówiłam-nieważne czy to rozumiesz, masz mnie wspierać. Jego siła w końcu musi nam pomóc. I tak jest. Julka jak tam leniuchowanie? Naprawdę ostatnio tyle rzeczy robisz,że to Ci się bardzo przyda ;) Marta jak Ci mija * weekend*? A ja dziewczyny wróciłam właśnie z nad jeziora, u fryzjera było na luzie, pewnie dlatego,że nikogo w salonie nie było :) Dziś lekkie podenerwowanie, ale mimo to poszłam i dobrze się bawiłam. pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Gość magda1991

Agatko Ty to jesteś mistrzynią w żegnaniu lęku, gratuluję Ci bardzo :) Asiu, udanego wyjazdu, mam nadzieję, że odpoczniesz i że już całkowicie wydobrzejesz i będziesz mogła cieszyć się czasem spędzanym poza domem :) Michalinko fajnie, że umiesz wygrać z lękiem i ze zdenerwowaniem, mimo, że poczułaś się gorzej Ty umiałaś dobrze się bawić- to coś wspaniałego;))) Ja dzisiejszego święta pracy nie odczułam, jak zwykle zwlokłam się z łózka o 5:30, wyszykowałam i poszłam na tramwaj. Do 15, czas mi szybko zleciał mimo, że nie miałam do kogo buzi praktycznie otworzyć. Powrót też dobrze, skrótem 30 minutowy spacerek, później dwa przystanki tramwajem i już byłam w domu. Dzisiaj i jutro generalne sprzątanie na przyjazd rodziców :D więc jeszcze tylko jutro odbębnię dzień w pracy i piątek, sobota i niedziela wolne-spędzone w Kozienicach.:))) powrót do Warszawy w niedzielę wieczorem- autem ze znajomymi, odpocznę sobie chociaż trochę od tych busów. A tak w ogóle widać, że święto, na Warszawskich ulicach pustki, brak ruchu- to chyba dlatego tak dobrze mi się dziś wracało;)))lubię taką ciszę. A nie sznur samochodów, hałas... ech:) Jutro jeszcze po pracy skoczę do cukierni, myślicie, że jak kupie po ciachu i wstawię do lodówki to na następny dzień będzie świeże? Bo 3 maja zamknięte będzie, a tatuś lubi jakiegoś ptysia wsunąć do kawki :D miłego wieczorku

Odnośnik do komentarza

Hej dziewczyny tak cały czas czytam i jestem pod wrażeniem jak fajnie idziecie do przodu , aż się uśmiecham z waszych postępów ..Ja dziś miałam z moim partnerem pogadankę próbowałam mu opowiedzieć jak wygląda moja choroba , to powiedział ze mam się w końcu stuknąć w głowę to może wyzdrowieje.A cały problem jest taki ze mam synkiem wyjechać na tydzień na wczasy nad morze ... Jazda autokarem i to z dala od domu normalnie aż mnie ciarki przechodzą jak o tym pomyślę ale z drugiej strony bardzo się ciesze i chciała bym jechać ..Nie wiem co robić ..... Mam dwóch wspaniałych synków i męża o których zawsze tak bardzo marzyłam , a teraz najprostsza rzecz sprawia mi tyle trudności , nie raz mam ochotę położyć się i płakać w poduszkę .Tak bardzo bym chciała ,żeby strach odszedł ... Agatko ty naprawdę jesteś dzielna najmniejsza przezkode potrafisz pokonac musisz mi udzielić kilka wskazówek... Asiu tobie życzę zdrówka i wypoczynku :) Kobietki wszystkie jestescie wspaniale podziwiam was :)....

Odnośnik do komentarza

Asiu ja bym poszła na terapię, plus wzięła męża z sobą. Mój mnie zawiózł pierwszy raz, siedział za drzwiami, i potem psycholog go poprosiła, powiedziała co mi jest, i jak może mi pomóc. Wiadomo on już wiedział,że coś się dzieje, ale nie wiedział co. Może Twój mąż boi się Twojej choroby i stąd te jego * mądrości *? W każdym razie nim się nie przejmuj, innym naprawdę ciężko jest zrozumieć co my przechodzimy, chyba tylko my lękowcy, możemy to zrozumieć... Asiu kochana miłego wyjazdu, zdrowiej tam ;) Agata bardzo, ale to bardzo Ci gratuluję. Pamiętam doskonale,jak bałaś się zostawać sama w domu,a teraz proszę:) Dumna jestem z Ciebie. Michalina cieszę się,że dzień udany ;) Madziu śmiało kup, przez jeden dzień ciastu nic nie powinno się stać, jeżeli w cukierni będzie świeże, bo to wiadomo słodkość z kremem;) Aniu mam nadzieję,że na tej majówce miło spędzasz czas i zgadzam się z tym co Asia napisała i Agata- masz prawo czuć się źle, masz prawo do lęku. Nie oczekuj wspaniałego samopoczucia, paradoksalnie im bardziej godzimy się na lęk, tym on bardziej się nas boi i nie przychodzi. Wczoraj wrzuciliśmy na totalny luz, z łóżka wstałam koło 13, także śniadanie płynnie przeszło w obiad, nawet na spacer nam się iść nie chciało ;) Dziś parę spraw trzeba w domu załatwić, bo już ostatni dzwonek, a potem do dziadków męża na obiad się wybieramy. pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

W poniedziałek po dzwonie po lekarzach to może coś znajdę :) i zobaczymy czy mój kochany M ze mną pójdzie :) .W sumie mnie tylko paralizuje strach i stanie np na światłach bo nawet kolejki nie są takie straszne :) ...Zobaczymy może mi się uda z tym uporać :).. Julia :) Ja nie pamietam kiedy spalam do 13 mnie dzieci juz z łozka wyrzucaja o 5lub 7rano takze zazdroszczę :) ....W sumie od tygodnia czasu spedzam noce bez mojego M i nawet nie jest złe pierwszej nocy myślałam ,że umre ze starchu ale przeżyłam :) Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Ja to marzę o pobudce później niż o 5. Moja córa o 5 ma najwięcej energii, syn jest bardziej wyrozumiały, dopiero o 6.30 się budzi. Także leżenie,a spanie to co innego ;) Ale nie powiem, ostatnie tygodnie były bardzo intensywne,więc lenistwo dobrze mi zrobiło. Zaraz idziemy na zakupy, mały spacer i do dziadków. Gratuluję tej spokojnej nocy bez męża i bez stresów ;)

Odnośnik do komentarza
Gość MARTA0000

Właśnie Julia to poranne wstawanie...niby tez z rana leze zamykam oczy i chce jeszcze przysnac ale jak córa biega w te i we wte po łóżku to tylko sie bardziej denmerwuje. dzis o dziwo obyło sie bez lęku....i ogólnie jestem w miare spokojna wczoraj dzien na dzialce tylko jedna rzecz mnie męczy....TEŚCIOWA...tak mnie wczoraj rozdrażniła ze aż do dzis dalej mysle juz mialam ochote w nią czymś rzucić jak widać niektórzy ludzie sie nie zmieniają.....jesteśmy przeciwienstwem ona imprezowiczka całe życie syna wychowali jej rodzice a ja typowa mamuśka i kura domowa..........wiało wczoraj chłodno było mimo słońca a ta mi dziecko do koszulki rozbiera............no to ja ubieram......zresztą nawet córa jej nie cierpi strasznie sie złości wrzeszczy przy niej....nie ma kobieta podejścia do dziei niestety....zreszta pijana była juz o 10 rano więc już to mnie wpieniło.. dobrze ze była w takim stanie ze po godzinie odwiezlismy ja z psami do domu i poszla spac.....zdałam sobie sprawę wczoraj jak ja sie cieszę ze juz z tą kobietą nie mieszkam!! więcej chyba sie nie wybiore na jakikolwiekm wyjazd z nia bo az sie trzeslam ze zlosci;p nawet mój byl na nia zly ale nigdy nie umie jej nic powiedziec... Magda a jakim sposobem chcesz zagescic wlosy nie chce straszyc ale podobno takie doczepianie to oslabia naturalne znajoma miala az lyse placki na czubku glowy a miala takie ladne do pasa musiala je obciac....

Odnośnik do komentarza
Gość MARTA0000

Dzieki Joasiu to samo usłyszałam od niego że tak robi;p;p ale to ciężko zrobic bo ona jak wypije to jedno i to samo z dziesiec razy biadoli az sie zrobi to co ona chce taki charakter wiele wojen o to mialam.....niby juz ostatnio miła była ale widze ze jej zmiana to tylko zalezna od nastroju i ilosci wypitego alko jest;p

Odnośnik do komentarza
Gość magda1991

To mnie Marta przestraszyłaś. ja się zastanawiam jeszcze nad tym zagęszczaniem, ogólnie moje włosy są w tragicznym stanie przez prostowanie ich od kilku lat... cieniutkie, mało ich, końcówki się sypią, a kiedyś były takie ładne, nie wyobrażam sobie jak będą wyglądały powiedzmy jak będę miała lat 40 :P (teraz mam 22 :D) dlatego chciałam coś z tym zrobić, żeby trochę lepiej się prezentowały..jeszcze się zastanowię. A ja dzisiaj w pracy tylko 6h. Później wielkie sprzątanie, wizyta w cukierni i takie tam. Dopiero odsapnęłam. Jutro jakoś przed 11 przyjeżdżają do Nas moi rodzice, zjemy, wypiją kawkę i pojedziemy do Kozienic, na wieczór już umówiliśmy się ze znajomymi. W sobotę mamy zamiar iść na basen. Niestety zapowiadają deszcze i takie tam... szkoda, miałam nadzieję na ładną pogodę:) powrót w niedzielę wieczorem. Mam nadzieję, że lęki nie popsują mi wypadów na spacerki, basen, czy do restauracji. Jestem dobrej myśli :) pozdrawiam i miłego wieczoru :)

Odnośnik do komentarza

Ja bym Marta teściową się nie przejmowała, i ograniczyła kontakty do minimum. Niech ona sobie żyje jak chce, a Ty na spokojnie po swojemu. Po co dodatkowo się denerwować? Julka jak moja jedna w końcu zaśnie, to druga wstaje. I tak w kółko, nie pamiętam jak spałam dłużej niż 2 godziny ciurkiem ;) I jak leniuchowania ciąg dalszy? Madziu mam nadzieję,że dzień będziecie mieć udany ;) Mam nadzieję,że dziewczyny spokojnie wypoczywają. A ja dziś byłam z siostrą na zakupach, chociaż w ogóle nie miałam energii, ale obiecałam to poszłam. Może nie czułam się super spokojnie, ale zrobiłam zakupy, doradziłam siostrze w kwestii spodni, także postęp.;) Teraz film jakiś sobie obejrzymy i liczę,że jutro będzie ładna pogoda, na tego grilla ;) pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Gość AGATA1987

Witam dziewczynki Ja kiedyś Madziu dorabiając sobie do studiów *bawiłam* się właśnie w przedłużanie i zagęszczanie włosów więc troszkę wiem jak włosy wyglądają po ściągnięciu takich pasm......:( już pomijając, że moim zdaniem to kompletnie niewygodne bo musisz specjalnie na takie włosy uważać. Z tym że ja to robiłam metodą micro rings czyli na naturalne włosy do każdego pasma się nasuwa taki krążek ze sztucznymi włosami i się zaciska. Bardzo inwazyjna metoda i nie polecam nikomu kto ma słabe włosy. Więc albo Madziu zainwestować w najlepszą najmniej inwazyjną ale co za tym idzie też drogą metodę w salonie albo raczej starać się wzmocnić swoje włosy poprzez dobre zabiegi w salonie i odżywki. Ja polecam te z BioSilk bardzo mi nawilżyły włosy. Taką odżywkę nakładasz na to worek foliowy i kilka godzin nawet chodż w niej po domu- lepsze efekty. Marta współczuje Ci bardzo takiej teściowej. Alkoholik w rodzinie na prawdę potrafi popsuć atmosferę. Jedyne co Ci mogę radzić to to co mówiła Michalinka aby ograniczyć do minimum kontakty. Z taką osobą nie bardzo da się rozmawiać nie mówiąc już o jakiejkolwiek relacji bo alkohol wszystko niszczy. Szkoda aby Twoja mała córeczka musiała oglądać takie rzeczy. No i szkoda Twoich nerwów. Moja przyjaciółka miała kiedyś partnera właśnie z taką mamusią. Mówi, że wcale się synem nie przejmowała a tylko przyjeżdżała z flaszeczkami licząc na popijawę, wiecznie pijana, zniszczona alkoholem. Moja przyjaciółka zawsze po tych spotkaniach tydzień do siebie dochodziła także w jakimś stopniu Cię rozumiem i na prawdę szczerze współczuję. Jula fajnie że tak udało Ci się wypocząć jak tak was czytam dziewczyny Jula, Michalinka nowa Asiu to mi się odechciewa myśleć o dzieciach. Ja tak lubię spać :D. Nowa Asiu dziękuje za mile słowa chętnie udzielę Ci jakiś wskazówek oczywiście ale powiedz jak u Ciebie przebiegało leczeni. Leczyłaś się farmakologicznie, może psychologicznie? Jesteś otwarta ewentualnie na przeczytanie jakiejś książki na temat naszej dolegliwości z drobrymi wkazówkami właśnie? Jesteśmy w stanie coś podesłaś, coś polecić. W kim masz wsparcie? I jak wcześniej radziłaś sobie z chorobą masz jakieś swoje *techniki*? Asiu i Aniu mam nadzieję że wypoczywacie :) Michalinka życze dobrej pogody na grilla A u mnie leci jak wcześniej- bieganina po sklepach na szczęście jest już znacznie mniejsza bo większość rzeczy kupiona. Dziś z siostrą męża gotowałyśmy więc uczę się kuchni tureckiej :). Pozdrawiam was mocno :)

Odnośnik do komentarza

Ja Agata to zawsze wstawałam skoro świt, więc jakoś to przeboleję ;) Tylko wiesz, różnica taka,że dzieckiem trzeba się zająć, moje wstają, i od razu baw się, daj jeść itp. No, ale tak się złożyło,że to w połowie dzieci męża, więc też musi się nimi zajmować rankami. Właśnie poszli rysować coś w salonie, aż się będę bała wejść. Dziś tak brzydko, nie wiem co zrobimy, chyba teściów odwiedzimy po prośbie, by obiad dali, bo ja dalej praktykuję lenistwo i nie chce mi się patrzyć w stronę garnków;) Michalina mam nadzieję,że Wam pogoda dopisze. Marta dopóki teściowa się nie zmieni, to bym właśnie te kontakty do minimum ograniczyła. nie masz obowiązku, ani Twoja córa być świadkiem takich scen i jej zachowań. Madziu miłego wypoczynku ;) I popieram Agatę ja bym swoje wzmocniła, młodziutka jesteś, włosy się zregenerują naturalnie. Możesz i stosować kosmetyki i od wewnątrz wzmacniać, ja na studiach jadłam tabletki drożdżowe ze skrzypem, świetne są. A tu natknęłam się na taki ciekawy artykuł - http://paweldrozdziak.natemat.pl/59989,ktora-psychoterapia-jest-najlepsza pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Pamiętam jak moja mama mówiła,że miną trzy miesiące, i dzieci zaczną ładniej spać-ponoć z nami tak było. Moje dzieci są widocznie zupełnie inne;) Dziś u nas lało, także grilla nie było, spotkaliśmy się ze znajomymi w ich domu, ale wiadomo to co innego niż odpoczynek na świeżym powietrzu. Może w niedzielę gdzieś się wybierzemy, o ile pogoda dopisze? Przeczytam Julka ten artykuł ;) Agata dziel się z nami sekretami kuchni szwagierki, zawsze to będzie jakaś odmiana od schabowych;) miłego odpoczywania

Odnośnik do komentarza
Gość AGATA1987

Witam dziewczyny Widzę, że na forum puściutko czuć majówkę :). Jula dzięki za artykuł, powiem szczerze tak mnie zaintrygował, że postanowiłam odwiedzić stronę tego pana i tu: http://skuteczna-psychoterapia.pl/o_mnie.php są bardzo ciekawe artykuły jego i nie tylko. Nawet w tematach nas bezpośrednio nie dotyczących i tak wiele ciekawych informacji, które można odnieść do nas. Ciekawy też artykuł- Dzieciństwo tam zaczyna się problem. Michalinko szkoda że pogoda się nie udała ale i tak miło spędziliście czas. Michalinko jak będę mieć troszkę więcej czasu to się bardzo chętnie podziele przepisami :) Teraz na szybko mogę wrzucić stronę z której zrobiłyśmy z córką siostry męża tort na urodziny jej przyjaciela. http://www.diamondsfordessert.com/2011/07/harrys-birthday-cake.html Co prawda nic to nie ma wspólnego z turecką kuchnią ale przepis mnie zafascynował bo wszytsko jest bardzo łatwe i wszystko się udało. A ten czekoladowy frosting do środka jest nieziemski- robi się chwilę smakuje cudownie. Mój mąż jest najmłodszy w rodzinie a z rodzeństwem go dzieli spora różnica wieku więc mi bliżej wiekowo do córki jego siostry (studiuje na 3-cim roku) jak do jej mamy która w porywach mogłaby być nawet moją mamą :P. Ale nie jest tak żle i tak mamy dobry kontakt. A dziś właśnie z jej córką wybieramy się z mężem na to przyjęcie urodzinowe, tort już jest, jeszcze zrobimy czekoladowe muffinki i wszystko gotowe. Ma być dużo osób z jej studiów ponoć większość mówi po angielsku więc mam nadzieje że będzie fajnie i będzie to jakaś odskocznia od remontu :D. Pozdrawiam was miłej soboty

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×