Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Napady paniczno lękowe z agorafobią


Gość MAJA

Rekomendowane odpowiedzi

Moja teściowa kiedyś przy stole w towarzystwie zaczęła roztrząsać moje problemy, z okazji imienin, między rosołem a kotletem stwierdziła,że moja córka jest taka biedna bo ja nie mogę nigdzie pójść bo mi wtedy głowa wariuje. Było mi o tyle przykro,że ja wtedy byłam w tysiąc razy lepszej formie niż wcześniej, normalnie wychodziłam i jeździłam na jakieś wypady. Także powiedziałam jej co o niej myślę, i nigdy się to nie powtórzyło, no cóż, na to jak nas postrzegają inni nie mamy wpływu, nie warto się tym zadręczać. Ja dziś mam lenia, miałam iść na większe zakupy, ale poszłam tylko blisko, po prostu ta szarzyzna, temperatura mnie męczy i nie mam ochoty na wyjścia, ale to nie znaczy,że zamknę się w domu przecież. Ot, każdy z nas ma prawo do decydowania o swoim życiu, o tym kiedy i czy wychodzi czy jedzie. I zdrowi, i my. Julka mój mąż na odwrót ostatnio jakiś taki przymilny się zrobił, oby taki już został. Zakupy w centrum? Brawo;) Agata dużo zdrowia i oczywiście,że nie panikujesz. Po prostu przed podróżą trzeba wszystko sprawdzić dokładnie. Madziu mam nadzieję,że zaliczysz kolejny udany powrót, a nawet jak nie, to się nie przejmuj. Aniu miłego spotkania:) pozdrawiam, muszę psa wyprowadzić na spacerek mały.

Odnośnik do komentarza

Witam dziewczyny :) Michalinko ja bym Twoją postawe wobec teściowej nazwała asertywnością i brawo za taką postawę! Lękowcy zazwyczaj mają takie spokojne natury, ugodowe charaktery o innych się myśli więcej niż osobie. I to co jest postępem w naszym stanie to również nauka asertywności :). Także dobrze zrobiłaś. Co do oceniania przez pryzmat nerwicy to powiem szczerze, że nie. Może czasem moja mama tak miałam teraz znacznie mniej ale czasem jej mówiłam, że jeszcze na to czy na tamto nie jestem gotowa to tak to oceniała, że za wolno postępy robie. Taki brak cierpliwości czułam i brak zrozumienia, że to tak nie mija hop siup. Ale generalnie mało osób wie o mojej chorobie więc jakoś tak nie często spotykam się z patrzeniem na mnie przez ten pryzmat. Mąż to czasem zapomina nawet i jak się go pytam jak ocenia moje zachowanie np. jak jesteśmy w galerii i ja bez problemu ciuchy oglądam to czasem musi chwile pomyśleć o co mi chodzi :). No ale początki łatwe nie były. Właśnie Aniu ja też tak miałam z moim mężem, że on długo nie radził sobie i nie umiał się znależć w sytuacji mojej choroby. Starał się mnie zmuszać, cisnąć na siłe, złościł się. Powiem, że pomogły szczere rozmowy na temat tego czym jest ta choroba i jak powinno się traktować osobę chorą i powoli, powoli uczył się jak ze mną postępować. Teraz jest super bardzo mnie wspiera, kibicuje postępom tak jak mówie czasem nawet zapomina o tym. Ale wiesz ja myśle, że tu potrzeba czasu i właśnie nauczenia się *życia* z taką troche inną osobą. Ja sama musiałam się nauczyć tego jak mam postępować sama ze sobą, wyzbyć się wyrzutów sumienia i żalu za tym co było a co dopiero nasi bliscy. To może być ciężkie ale rozmowy pomogą :). Jula ale Ci gratuluje sama w środku miasta i od sklepu do sklepu pewnie na całkowitym luzie. Ehh powiem szczerze, że tak jeszcze nie mam na całkowitym luzie to jestem tylko z mężem i wtedy nie przeraża mnie już prawie nic ani sklep ani galeria kino długie wyjazdy korki itd. Ale sama to jeszcze w wielu miejscach czuje niepokój. A co do męża, chłopaka no cóż tak to z nimi jest czasem w związku kłótnia nawet dobrze działa. Ja się kuruje w domku jestem, grzecznie leki łykam. Taki plus tej choroby, że mam więcej czasu żeby porządnie nad tureckim posiedzieć. A u mnie wiosna za oknem dziewczyny cieplutko, słoneczko. Do was też na pewno dojdzie niedługo :) Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Asiu Twoja teściowa wykazała się ogromnym nietaktem, masakra, nie mieści mi się w głowie, jak można się tak zachować? Brak słów, ale dobrze, że od razu zareagowałaś i sytuacja się nie powtórzyła. Doczytałam, że masz pieska i zaraz mi się uśmiech na twarzy pojawił - to kundelek czy jakiś rasowy? Uwielbiam psy, sama przez 13 lat miałam najukochańszą sunię na świecie, niestety odeszła od nas 3 lata temu :( Ale jak zamieszkam sama, na pewno postaram się o kudłatego towarzysza :) Julka gratuluję samotnych zakupów :) Agata mam tak samo jak Ty, jak jestem z chłopakiem, to stresuję się w bardzo niewielu miejscach, może w jakiejś zatłoczonej galerii handlowej czy gdzieś, ale w normalnym sklepie, czy w korku to nie. Sama mam bardzo różnie, czasami na totalnym luzie wysiadam przystanek wcześniej i spacerkiem idę do pracy, zaliczając po drodze sklep, a czasami na samą myśl o wejściu np. do Rossmanna czy Tesco robi mi się słabo i mam pewność, że nie dam rady. No ale takie uroki naszej choroby.

Odnośnik do komentarza

Hej i jak tam dziewczyny dzień mija? W Warszawie prawdziwa wiosna, jutro ma być jeszcze cieplej więc wskakuje w wiosenną kurtkę. Dziś po pracy poszłam do biedronki, było ok, ale na przystanek musiałam podejść chodnikiem przy najruchliwszej ulicy w Warszawie i trochę się przeraziłam, jakoś dziwnie mi się szło ten kawałek, musiałam iść przy płotku bo czułam, że za chwilę mogę stracić równowagę no i tech chodnik wydawał się taki dłuuugi i szeroki, głupie uczucie, ale raczej bez lęku. Jeśli chodzi o powrót to fajnie. Teraz jak patrzę na moje wcześniejsze powroty to nie wiem czemu mnie tak przerażało, teraz jeszcze nie jadę na pełnym luzie, że mogłabym jeść kanapkę przy okazji , ale jest sporo lepiej i przynajmniej teraz wiem, że trzeba przełamywać ten lęk a nie uciekać od niego... niby to takie oczywiste, ale jak sobie myślę, że w momencie krytycznym moich lęków przestałabym z nimi walczyć to z komunikacją miejską i tym wszystkim mogłabym się pożegnać... Pozdrawiam:)

Odnośnik do komentarza

Aniu ja za bardzo psiaka nie chciałam, ale córa namawiała, a dzięki niemu mam okazję by codziennie wychodzić;) Nasz jest mały, spanielek, ja się śmieję,że to wieczny szczeniak, bo naprawdę maleńki ;) Agata a jak ogólnie nastrój przed wyjazdem? Powiem Ci,że ja idąc gdzieś z mężem czasem czuję się super, czasem mniej super. Tak samo sama, raz jest świetnie, raz już gorzej. To zależy od dnia, ale nauczyłam się nawet z tym gorszym samopoczuciem nie uciekać ze sklepu, tylko robię to co zaplanowałam;) Madziu oby takich luźniejszych powrotów było jak najwięcej;) pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witajcie dziewczęta, zaczęłam weekend i co z tego,że brzydka pogoda,że pada, i że szaro ;)Dziś w pracy cały dzień byłam poza swoim gabinetem, dopiero przy wyjściu zorientowałam się,że nie miałam torebki, w niej mam te pastylki od Bacha, jakieś cukierki, gumę itp. Byłam bez swojego koła ratunkowego, i nawet nie zwróciłam na to uwagi ;) Byłam po drodze na zakupach, na jutro umówiłam się z kuzynką, bo akurat będzie w Trójmieście, oby dziecko mi już wyzdrowiało, bo mała jest nie do zniesienia. Asiu fajny musi być ten Twój piesek:) Za to teściowa, no cóż, tutaj jedynie Twoja reakcja była na miejscu. Też mam Madziu nadzieję,że takich dni na luzie będzie 365 w roku;) Aniu taka huśtawka z początku to coś normalnego, nie warto zwracać na to uwagi, tylko robić swoje. A jeżeli nie ma się na coś ochoty, nie iść na siłę. Wiadomo jakieś proporcje muszą być, ale najważniejsze by dobrze się czuć. Agata jestem podekscytowana Twoim wyjazdem, na prawdę, wydaje mi się,że dla Ciebie to będzie wielki krok naprzód. Zdrówka też dużo życzę, i jak wiecie kiedy lecicie? zmieniliście datę wylotu? pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Czesc dziewczyny Nie udalo nam sie przebukowac lotu byly problemy z godzinami no i ostatecznie lecimy w piatek. Siostra mojego meza juz mi zalatwila wizyte u lekarza na wtorek kontrolna :) nie wiem jakie macie wyobrazenie o tureckiej sluzbie medycznej ale powiem wam robilam tam kiedys badania, wyladowalam 2 razy na pogotowiu i jestem pod ogromnym wrazeniem. Na prawde Polska jest daleko w tyle nawet za turcja takze mysle ze wszystko powinno byc dobrze. Troszke zaczynam stresowac sie lotem bo to bedzie dla mnie prawdziwe wyzwanie. Niestety najtanszy lot wiazal sie z przesiadkami i w zwiazku z tym lecimy wroclaw-Warszawa, Warszawa-Istanbul Istanbul-Izmir. 3 loty przede mna a pomiedzy lotami duze luki takze sporo czasu spedzimy tez na lotnisku. Generalnie jak stad wyjdziemy z domu o 7 to do Izmiru kolo 21 dotrzemy...Martwie sie nieco tymi 3 lotami. w koncu to nie jeden lot a 3. Nie cierpie startu no a tu 3 starty mnie czekaja, ale nie ma wyjscia potraktuje to jako probe a na wszelki wypadek wezme cos na uspokojenie ale przede wszystkim w niedziele poczytam jeszcze o dialogu zeby na swiezo miec w glowie wszystko...ehh tak ten czas leci. Maz pojechal pozalatwiac sprawy, ja w domku, u nas tez dzis zimno i ponuro. W weekend maja mnie odwiedzic kolezanki. Milego dnia wam zycze i przepraszam za brak polskich znakow znowu od meza pisze :)

Odnośnik do komentarza

Ojej, Agata, to już za chwilę! Rozumiem Twój lęk, ale na pewno będzie dobrze, Ty sobie doskonale potrafisz radzić z lękiem, w dodatku nie będziesz sama, tak więc jestem przekonana, że dasz sobię radę i tym razem. A na miejscu na pewno będzie super. A będziesz tam szukać jakiejś pracy, czy na razie nie? Magda życzę Ci jak najwięcej takich spokojnych powrotów do domu, i w ogóle spokojnego poruszania się po mieście. Słusznie zauważyłaś, że to, że jest lepiej to zasługa wyłącznie Twojej pracy, gdybyś się poddała i nie wychodziła nie byłoby takiego sukcesu. Oby tak dalej! Asiu piesek na pewno jest uroczy :) Dzisiaj rano jak jechałam do pracy autobusem to trzy przystanki jechała ze mną pani z takim czarnym malutkim kundelkiem na rękach, patrzyłam jak zahipnotyzowana :) Julia gratuluję! Ja jeszcze nie próbowałam wyjść bez *koła ratunkowego* i póki co chyba nie byłabym na to gotowa, mimo że w zasadzie nie piję tej wody, którą ze sobą noszę, ani nie zażywam prawie nigdy leków, ani tych ziołowych, ani tym bardziej psychotropa. Ale świadomość, że w razie czego są jest bardzo bardzo pomocna. Michalinko jak Tobie minął dzień? Ja wczoraj byłam u tych znajomych wieczorem, powiem Wam, że było super - i u nich, i w drodze wszystko ok, jak u zdrowej osoby. To było cudowne uczucie, taka lekkość w głowie i absolutny brak spięcia w mięśniach, dawno tego nie czułam będąc poza domem. A jeszcze wcześniej, jak wracałam z pracy, to jak koleżanka mnie wysadziła na przystanku dwa autobusy z rzędu nie przyjechały, czekałam 15 minut, a potem uznałam, że trzeba jakoś przeczekać i weszłam do tego Rossmanna, w którym ostatnio dopadł mnie lęk. Udało mi się zrobić małe zakupy zupełnie na spokojnie, bez problemu. Byłam z siebie dumna :) Potem co prawda czekałam jeszcze kolejne 15 minut na autobus, ale też bez nerwów. Dzisiaj dzień w pracy też bardzo na luzie, mam nadzieję, że powrót do domu minie tak samo. A wieczór planuję w domku. Jutro rano idę na badanie krwi, więc muszę być wypoczęta. Ale nienawidzę tego badania, dorosła kobietka już ze mnie, a nie mogę chodzić na nie sama, bo mdleję za każdym razem i ktoś mnie musi cucić i odwieźć do domu. No ale co zrobić...

Odnośnik do komentarza

Dziewczyny ja też tak mam z tym całym ekwipunkiem;Djak nie mam przy sobie gum czy czegoś takiego czuję się dziwnie niespokojna, bo guma mnie zawszę trochę uspokaja, a w tramwaju to już w ogóle rzuć muszę;D Agatka, na pewno loty przebiegną super, w końcu jesteś dzielna dziewczyna i umiesz doskonale radzić sobie ze stresującymi sytuacjami:) Aniu ja też nie lubię długo czekać na autobus, czy tramwaj, często czekam na jakiś bardziej pusty, żeby zbytnio się nie denerwować a wtedy dłużej czasu spędzam na przystanku raz jest lepiej raz gorzej, fajnie, że sobie poradziłaś;) Ja dzisiaj w pracy dojazd ok powrót też :) po drodze musiałam iść załatwić sprawę z rozwiązaniem umowy z telewizją i nie mogłam znaleźć tego punktu, nalatałam się :P później się okazało, że nie mam jakiegoś zasilacza do zwrotu (oprócz dekodera) i musiałam jechać do domu i jeszcze raz wracać i to zwracać... jestem dumna bo spędziłam dużo czasu poza domem i w komunikacji a czułam się dobrze. Wiem, że to głupstwa, ale właśnie z takich głupstw się cieszę, bo przecież byłam sama, bez chłopaka ani nikogo a to kolejny stres dla nerwowych;) ale udało się.. reszta wieczoru w domku.. Pozdrawiam:)

Odnośnik do komentarza

Agata będę trzymać kciuki;) Wspaniale dajesz sobie radę, więc jestem pewna,że lot przebiegnie spokojnie. Zresztą nawet jeżeli pojawi się lęk to potrafisz z nim walczyć. No i pomyśl ile ludzi boi się latać samolotem, to nic niezwykłego. Julka dla mnie wyjście bez moich * skarbów* to wyzwanie, także jestem pod wrażeniem. Asiu aż chciałoby się takiego małego, fajnego pieska:) Aniu cieszę się, że tak ładnie Tobie poszło, jak się wraca tam gdzie pojawił się lęk to to bardzo wzmacnia. Madziu u Ciebie widzę też spokojnie:) A ja dziś pojechałam do bratowej, także poszłyśmy z dziećmi na spacer, potem siedziałam u niej pół dnia, ponarzekałyśmy na teściową i od razu lepiej się zrobiło:) no i byłam dziś spokojna, nawet podczas długiego spaceru. pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

I jakie macie plany na dziś? Myślałam,że pogoda będzie trochę lepsza, na razie pada deszcz. Także najpierw zakupy z mężem, a potem córcia ma swój pokaz. Niby nic specjalnego,ale lubię wychodzić z domu;) Agata na pewno można znaleźć tam świetnych lekarzy, tylko wiadomo w Polsce łatwiej byś się dogadała ze swoim lekarzem:) w każdym razie też będę myśleć o Tobie w poniedziałek, i mam nadzieję,że lot minie Wam spokojnie. Ja Julka tak na szybko do piekarni to już potrafię wyjść bez mojego * osprzętu*, tak dalej to jednak nie, co prawda już rzadko go używam,ale to daje mi poczucie bezpieczeństwa;) Michalina cieszę się,że odpoczęłaś i spokojnie spędziłaś dzień:) Aniu gratuluję udanego wieczoru, i jak pany na długi weekend? Madziu widzę,że u Ciebie dzień minął spokojnie:) pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Oj dziewczyny chyba intensywnie spędzacie weekend bo żadna nic nie pisze, tylko Asia z rana:) Ja dziś byłam w pracy, ale tylko 5h. Mój poleciał na mecz, a o 20 jedziemy do znajomych:) mam nadzieje, że w autobusie będzie okej... głupie to jest bo ja już kilka godzin przed ciągle o tym myślę, czy mnie lęk złapie czy nie :/ ehhh... Głowa mnie rozbolała, pewnie o tej zmiany pogody, rano było cieplutko, słońce, o 14 burza a teraz znów ładna pogoda... A jutro z rana Kozienice, odpocznę od Warszawy i od tej pracy, która już mnie tak bardzo denerwuje... Miłego wieczorku

Odnośnik do komentarza

Cześć dziewczęta ;) No ja dziś intensywnie, co prawda kuzynka przełożyła spotkanie na za tydzień, ale wysprzątałam dom, pomyłam okna, a mam 13, więc trochę mi to czasu zajmuje, jeszcze naszło mnie na robienie pierogów.... A potem przyjechali teściowie, byli na giełdzie kwiatowej i przywieźli nam kwiaty do ogródka, także jutro mam co robić, o ile pogoda będzie ok. Agata też będę trzymać mocno kciuki za szczęśliwy lot. Madziu zabierz mnie z sobą, wpadłabym do cioci na jej rosół, jak za nim tęsknię...:) pozdrawiam Was dziewczyny i miłej niedzieli.

Odnośnik do komentarza

Cześć dziewczyny! Madziu cieszę się, że u Ciebie ok, zwłaszcza wczoraj - tyle czasu poza domem, bieganie tam i z powrotem - super :) Niejedna zdrowa osoba zdążyłaby się zestresować, a Ty poradziłaś sobie doskonale. Z tymi stresującymi sytuacjami też mam tak, że myślę o nich już na kilka godzin przed, najgorzej jest w niedzielę wieczorem, jak sobie uświadamiam, że następnego dnia trzeba pojechać do pracy, ale trzeba się po prostu przełamywać i robić swoje. Daj znać, jak Ci poszło dzisiaj w autobusie. Michalinka super, że sobie radzisz :) Julka ależ jesteś pracowita, ja to przy Tobie jestem leniem :P Podziwiam! Ja dzisiaj z samego rana pojechałam na to badanie krwi, tradycyjnie zasłabłam i musiałam swoje odleżeć na kozetce, a potem pojechaliśmy z chłopakiem do niego (samochodem, bo u mnie przy tego rodzaju badaniach żadna inna forma transportu nie wchodzi w grę) i w sumie prawie cały dzień razem spędziliśmy, dość leniwie, nie ukrywam, ale też mnie ta poranna akcja dość mocno osłabiła i nie miałam już ochoty na żadne wielkie aktywności. Ale wróciliśmy do mnie do domku spacerkiem, to około pół godziny, i było w porządku. Ale pogoda dziwna, na zmianę słońce i deszcz, i nawet mała burza była. A jutro mamy w planach wycieczkę samochodową, około 120 km od mojego miasta, całość z dojazdem i powrotem pewnie koło 6 h, także jest to jakieś wyzwanie. Pozdrawiam Was ciepło

Odnośnik do komentarza

Aniu życzę udanej wycieczki, i współczuję tego badania krwi. Madziu Tobie również miłego odpoczynku, widzę,że nieźle za dnia się * wybiegałaś*, tyle czasu poza domem:) Julka szalejesz, ja bym chciała mieć połowę Twojej energii ;) Asiu i jak tam sobota minęła? A ja wczoraj byłam u dziadków na obiedzie, najpierw zakupy, potem obiad i spacer. A dziś jestem nerwowa, w końcu jutro mała ma to badanie. Ale mówię sobie,że to normalne, czuć niepokój w takiej sytuacji więc go nie powstrzymuję. Może nad jezioro pojedziemy na spacer, o ile się rozpogodzi, bo na razie szaro i nijako.... pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witam dziewczęta;) Agata dużo siły na jutro, i radości, zaczynacie nowy, fajny etap w życiu. Powodzenia;) Michalina nie odrzucaj lęku, on będzie i to normalne. Też trzymam za Was kciuki. Jula zazdroszczę energii, mogłabym Ciebie adoptować:) Madziu i Aniu miłych wypoczynków Wam życzę, mam nadzieję z udaną pogodą;) U nas wczoraj fajnie, potem poszliśmy na spacer i nagle zaczęło padać, ale okropnie. Byliśmy daleko od domu, nieźle zmokliśmy i zmarzliśmy, córa już pociąga nosem i ma lekką gorączkę, mnie głowa boli, oby to nie było jakieś duże przeziębienie. Ale dziś lenimy się w domu z ciepłą herbatką i kocykiem. pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Agatka, powodzenia jutro, loty na pewno przebędą dobrze, trzymam kciuki:) Ania-udanej wycieczki :) fajnie jest wyjechać i odpocząć od codzienności. Asiu mnie głowa od kilku dni boli codziennie, pewnie przez tą zmianę pogody.. Wczoraj jak jechałam do znajomych miałam w autobusie lekkie objawy, ale no wiadomo-dojechałam i potem było już ok. Nakręciłam się już kilka godzin wcześniej i coś tam mnie łapało, ale niezbyt poważnie. Za to później poszliśmy do supermarketu i tam było już całkowicie dobrze;) Czas u znajomych również spędzony fajnie, wróciliśmy taksówką (nie lubię tłuc się nocnymi:(), krótko pospałam, bo po 7 musiałam wstać na busa, przyjechałam, odpoczęłam chwilę i pojechałam z rodzicami na taki duży targ. Nie powiem, że czułam tam się super, bo wąskie alejki i ogrom ludzi, ale nie przeszkodziło mi to zrobić zakupów, kupiłam spodnie, mama też coś tam, także spędziłam tam z 2h i nie dałam lękowi przerwać mi zakupów. W drodze powrotnej zakupy w Biedronce a teraz w końcu odpoczywam. Wcale się nie wyspałam, pewnie odeśpię troszkę w dzień :) Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Michalinka lęk w Twojej sytuacji jest zrozumiały, nie ma sensu go powstrzymywać, ale na pewno wszystko będzie dobrze, dzieci często potrafią zadziwić tym, jak dzielnie znoszą trudne badania. Dzięki temu badaniu będziesz wiedziała, co się dzieje i jak walczyć z chorobą, jak ułożyć dietę - to najważniejsze. Trzymam kciuki! Asiu to zdrówka życzę dla Ciebie i małej, taki leniwy dzień to też fajna rzecz. Magda - najważniejsze, że u znajomych dobrze się bawiłaś, i że podczas zakupów nie pozwoliłaś, aby lęk pokrzyżował Twoje plany. Każda taka sytuacja to małe zwycięstwo, które dodaje nam sił. Agata trzymam kciuki za Twój lot, odezwij się koniecznie, jak zainstalujesz się na miejscu :) Ja już po wycieczce, ostatecznie jechaliśmy w 3 osoby, z chłopakiem i naszą wspólną koleżanką i muszę powiedzieć, że ani przez chwilę nie czułam lęku, mimo że w jedną stronę jechaliśmy 2 h i po drodze zaliczyliśmy stację benzynową, wielkie Tesco, w którym robiliśmy zakupy (dodam, że Tesco w obcej miejscowości, więc nie znałam zupełnie rozkładu sklepu itd.) i zwiedzanie dużego kościoła, w którym było trochę ludzi. Nie wiem, czy to kwestia cudownej pogody (18 stopni, pełne słońce), czy miłego towarzystwa, ale bawiłam się fantastycznie i aż mi było żal, że już musimy wracać. Najfajniejsze było to, że znów czułam się jak dawna ja, podekscytowana na samą myśl o wyjeździe i ciesząca się każdym nowym zakątkiem. No i teraz jestem super zrelaksowana, to takie wspaniałe uczucie! Pozdrawiam Was serdecznie

Odnośnik do komentarza

Cześć dziewczyny :) Oj ja cały weekend dość zajęty mimo, że siedzę w domu. Wczoraj jak o 11:00 przyszła do mnie pierwsza koleżanka tak do 23:30 co chwile przychodził ktoś inny ktoś inny wychodził non stop gadania. O 23:30 wyszła ostatnia koleżanka i jakoś tak smutno mi się zrobiło bo taki dzień pożegnań...dzisiaj też przed południem ostatnie odwiedziny a teraz tak we dwoje spędzamy ten nasz ostatni wieczór przed wylotem...oj dziewczyny mam lekką tremę ale dziękuje wam za słowa wsparcia i postaram się jutro jak najlepiej dać sobie rade :). Powiem wam, że nie czuje jakoś szczególnego lęku przed tą zmianą może troche oczywiście bo jednak zmieni mi się świat wokół ale myśle, że denerwuje się tym w granicach normy tak jak chyba każdy. Pozwalam sobie być czasem smutna, popłakać a z drugiej strony cieszyć się tą zmianą :). Ale powiem wam, że uświadomiłam sobie już jakiś czas temu a wczoraj po raz pierwszy powiedziałam głośno mojej przyjaciółóce, że ja tak najbardziej boje się gdzieś podskórnie że to nowe środowisko spowoduje u mnie nawrót choroby. Boje się tego, aby znów nie upaść nisko, aby nie być zniewolona przez lęk- wiecie język mam opanowany jeszcze średnio a Izmir jest takim miastem jak 3 Warszawy- przecież trzeba się poruszać komunikacją miejską na większych znacznie odległościach. Wejść w tłum ludzi w centrum itd. Szkoła językowa do której się zapisze aby się dalej uczyć tureckiego jest po drugiej stronie miasta trzeba przepłynąć 15 minut promem. Z jednej strony wiecie ciesze się na to wyzwanie, wydaje mi się, że mam narzędzia do walki a z drugiej strony boje się, że to mnie znów *capnie* w swoje macki ehhh...Nie chce tu narzekać bo na prawdę czuje taką gotowość do zmiany tak tylko chciałam się z wami podzielić tą swoją myślą, bo wy najlepiej mnie zrozumiecie... Pozdrawiam was serdecznie i do usłyszenia już z Turcji :)

Odnośnik do komentarza

Michalina trzymam kciuki za Was. Agata, kochana Twoje emocje są zupełne naturalne. Ale ja wierzę, nie, nawet nie wierzę,ja wiem,że jesteś na tyle silną kobietą,że nawet jeżeli będzie jakiś problem Ty dasz sobie radę. Jakby co pisz, na pewno dodamy Ci otuchy i wesprzemy:) Powodzenia jutro! Asiu zdrówka, pierwsze słońce bywa zdradliwe jeszcze. Aniu cieszę się wycieczka się udała:) Madziu odpocznij troszkę:) A ja dziś troszkę w ogrodzie popracowałam, potem dziadkowie męża na obiad przyjechali. Rano głowa mnie bolała, ale to pewnie przez ciśnienie, bo mąż narzekał na senność. Ja się cieszę,że już każdego bólu głowy czy zmiany ciśnienia nie łączę z lękiem, i tym,że zaraz coś mi się stanie. Duży sukces. pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Mam nadzieję,że Agata spokojnie leci, a u Michaliny i jej córeczki też wszystko w porządku. Trzymam kciuki. U mnie przeziębieniowo. No nie wiem czemu,ale w tym roku ciągle coś, będę musiała poważnie wziąć się za siebie i się wzmocnić, bo kataru już mam przesyt. Miłego dnia dziewczyny, ja dziś w domku,a szkoda,bo piękne słońce, ale głowa boli, katar cieknie, a kaszel męczy:(

Odnośnik do komentarza

Hej dziewczyny! Ja też trzymam kciuki za Agatę, Michalinę i jej córeczkę - wierzę, że u każdej z nich będzie ok. Julka to jest wielki sukces, że wszelkie dolegliwości typu zawroty głowy czy ból brzucha potrafisz oddzielić od nerwicy - trudno jest dojść do takiego etapu, ja ciągle się tego uczę, ale (nie zapeszając) ciągle idę do przodu i wychodzi mi to coraz lepiej. Np. dzisiaj nie wyspałam się, bo o 4:30 obudziłam się z bólem żołądka i mdłościami lekkimi, pierwsza myśl - oho, idę do pracy po dwóch dniach odpoczynku i zaczynają się nerwy, a potem pomyślałam, że przecież zjadłam wieczorem (naprawdę późnym, o 23, tuż przed snem) tłuste grzanki na kolację, z serem i keczupem, i że to pewnie od tego. Udało mi się zasnąć, a o 6 wstałam i mimo, że nadal żołądek bolał i trochę mnie mdliło, co jeszcze z póltora miesiąca temu byłoby powodem, żeby nie ryzykować i zostać w domu, bo przecież mogę nie wytrzymać w autobusie albo coś podobnego, ubrałam się, umyłam i poszłam do pracy. Taka piękna pogoda, że nawet miło się czekało na przystanku, bezstresowo zupełnie. Asiu no te pierwsze cieplejsze dni bywają zdradliwe, kuruj się, żebyś mogła dalej korzystać z pięknej pogody :) Pozdrawiam Was

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×