Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Napady paniczno lękowe z agorafobią


Gość MAJA

Rekomendowane odpowiedzi

Marta miejsc jest dużo, to zależy czy to ma być na świeżym powietrzu, czy pod dachem. Czy chodzi Ci o miejsce koło zoo, czy jesteś otwarta na podróż gdzieś dalej, no i czy będziesz samochodem, czy sama się będziesz poruszać po mieście, latanie z dwulatką za tramwajem za przyjemne nie jest, więc napisz szczegóły to coś Ci polecę. Też mam dziewczyny dość zimy, choć ją lubię... Agata pakowanie wszystkiego jest smutne, szczególnie jak sobie uświadamiamy ileż to rzeczy się zgromadziło... A dziś idę do pracy, na 8 godzin aż, brzmi poważnie, sama nie byłam nigdzie tak długo od bardzo, bardzo dawna... A co pochwał, to dziewczyny ja chyba uparta jestem. Uparłam się,że będę żyć normalnie i robię to. Raz lepiej, raz gorzej,ale próbuję. życzę Wam miłego dnia, oczywiście z jakimś wyjściem.pozdrawiam Was dziewczyny ;)

Odnośnik do komentarza
Gość magda1991

Hej dziewczyny, ja już od 4:30 na nogach. Ogarnęłam się i 5:15 wyleciałam z domu na przystanek, bus był 5:30, myślałam, że będzie malutko ludzi (jeżdżę nim, tylko powrotnym w niedzielę do Kozienic o 8:30 często i osób jest jak na lekarstwo) A dzisiaj? cały bus zawalony, było dla mnie miejsce koło jakiegoś faceta, nie z brzegu tylko od okna, ruszyć się nie mogłam, z przodu siedzenie prawie na mnie (facet przede mną sobie rozłożył trochę...) czułam się na początku do kitu, wiecie, nawet człowiek bez lęków by się źle czuł, skoro nie mógł się ruszyć, pierwsze 20 minut było słabe, bo z gorąca itp płytko mi się oddychało, ale później już było tylko lepiej...;) Dojechała do Warszawy i od razu do pracy. Tutaj jestem do 15stej. oby szybko zleciało. W drodze powrotnej muszę zajść do drogerii, mój P. pracuje z domu do 20stej także się cieszę, że spędzę z nim czas. Mam nadzieję, że do piątku szybko zleci... tylko 3 dni i zaczynam urlopik świąteczny znów w mojej kochanej mieścince;)))) miłego dnia !!:)

Odnośnik do komentarza
Gość Anna1987

Hej dziewczyny! Magda u mnie lęki zaczęły się jakoś w połowie stycznia, ale jak tak sobie teraz o tym pomyślę, to już w grudniu miałam parę sytuacji, które zwalałam na przemęczenie, ale z dzisiejszej perspektywy wiem, że to był ataki paniki. Agata gratuluję tego Empiku, ja bym jeszcze chyba nie dała rady tak żeby ktoś poszedł na inne piętro niż ja. Ale pracuję nad tym, małe sklepy już praktycznie bez nerwów odwiedzam, a z kimś nie ma też problemu żeby zrobić zakupy w galerii handlowej, więc prędzej czy później będę też tam sobie radzić sama :) Julia strasznie mi się podoba Twoje podejście, też staram się być uparta i się nie poddawać, a przynajmniej robię to dużo rzadziej niż jeszcze np. miesiąc temu :) W pracy na pewno dasz radę! Magda zdecydowanie każdy by się źle poczuł w takim autobusie, poradziłaś sobie rewelacyjnie :) Życzę Ci żeby czas do świąt zleciał jak najszybciej :) Zresztą, nam wszystkim tego życzę. Pozdrawiam dziewczyny!

Odnośnik do komentarza
Gość MARTA0000

Julia ja zawsze jade samochodem nie wyobrazam sobie nawet z mala gdzies jakimkolwiek busem chyba bym zwariowala;p mozesz polecic mi cos w pomieszczeniu bo po zoo po prostu lepiej by bylo cos zjesc i sie pobawic mysle o jakims takim wiesz zadaszonym placu do zabaw dla dzieeci tu w slupsku nic takiego nie ma a w ustce to tylko w sezonie....mozesz tez polecic mi cos na powietrzu mam zamiar wykorzystacx kucyki w zoo ostatnio jak bylam to kolejka gigant byla ze wzgledu na niedziele wiec tym razem pojade w tyg........przypomnialo mie sie jak w wakacje pojechalismy do łeby do parku dinozaurow...nawet do niego nie weszlam bo spanikowalam widzac kolejke....zawrocilismy do domu...tyle drogi na nic...teraz zaluje bo az czekam na kazda okazje by gdzies jechac...

Odnośnik do komentarza
Gość AGATA1987

Witam dziewczyny, Oj dziś dla mnie typowo dzień odwrażliwiania :). Najpierw z rana zdecydowałam się pojechać do mojej placówki autobusem-chciałam jeszcze z nimi pobyć zanim wyjadę z miasta. Nie chciałam prosić męża o podwiezienie więc wyszlam na przystanek i po prostu pojechałam. Tym razem koleżanki nie było więc jechałam sama 35 minut, heh jeszcze 10 i bym do Wrocławia dojechała...no ale niestety innego połączenia nie mam. Powiem wam w autobusie tłok ale mimo to jechało mi się bardzo dobrze. Bez żadnych problemów, troche słuchałam muzyki ale nie cały czas...lęku zero. Potem jeszcze z 7 minut na piechotę do ośrodka i 4 godziny siedziałam tam z nimi. A potem koleżanka szła do urzędu więc z nią się przeszłam a już stamtąd postanowiłam zaryzykować i przejść na piechotę sama a to 30 minut szybkim tempem. Zdecydowałam się też nie włączać mp3.Powiem wam dziewczyny nie będę kłamać że zero lęku i wspaniale się czułam ale też nie mogę powiedzieć aby lęk mnie przewyższył. Najgorzej było przejść przez zatłoczone centrum ale dałąm radę. Kiedy tylko nachodziły mnie lękowe myśli stosowałam dialog no i w głowie podzieliłam sobie drogę na części czyli- najpierw do mojego warzywnego sklepu gdzie znam ekspedientki dobrze, potem taka herbaciarnia, potem restauracja wegetarianska i na koncu kawiarnia wszystkie miejsca które znam i lubie i gdzie wiedzialam ze moge wejsc i ewentualnie zadzwonic do meza i to mi pomoglo żeby iść do przodu i oprócz niewielkiego niepokoju było wszystko ok :). Czuje, że rozprawiam się już z ostatnim z moich lęków czyli samotnym podróżowaniem a glównie chodzeniem i wierzę, że i to mi się uda :). Jak tam Jula w pracy?? Pozdrawiam was i życze dalszych sukcesów

Odnośnik do komentarza

Gratuluję Agata, taka wyprawa, jestem pełna podziwu:) Julka szalejesz, zazdroszczę Ci takiego optymizmu i chęci do życia, jakbyś chciała się tym podzielić to ja poproszę o troszeczkę:) U mnie też Asiu dziś słonecznie, od razu lepiej się żyje. Madziu bardzo ładnie sobie poradziłaś w podróży gratuluję. W ogóle dziewczyny idzie Wam świetnie:) A ja dziś byłam ze szwagierką na zakupach, kupujemy jeden prezent dla małego na chrzest, bo rodzice mieli bardzo precyzyjną listę prezentów, no a taką ładną spacerówkę to łatwiej we dwójkę kupić, zawsze trochę taniej niż pojedynczo. Pojechałyśmy, kupiłyśmy, potem zaszłyśmy na kawę do kawiarni. Nie powiem,że czułam się świetnie, w pewnym momencie poczułam nawet,że jak zaraz nie wrócę do domu to coś się stanie,ale parę oddechów, parę pozytywnych myśli i dałam radę:) pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Gość MARTA0000

Ja to zazdroszcze ludziom duzych rodzin az sie zastanawiam nad drugim dzieckiem ja to jestem sama jak palec chlopak tez jedynak......ja dzisiaj sie fatalnie czułam ale mowie sobie nie!! poszlam do piwnicy zniesc stare rzeczy...nie dalam rady dwa razy musialam isc.....juz przy pierwszym podejsciu spanikowalam:(:( wytrwalam ledwo ledwo az sie cala trzeslam:( wrocilam wzielam chlopaka wozek i poszlismy na spacer...moze i jest slonko ale jak zimno!!!!! poszedl do sklepu wiec chwilke sama zostalam zero stresu.....z zimna chcac nie chcac wrocilismy do domu.....zeszlam kolejny raz do autka zaniesc kocyk i wziasc pare rzeczy i powiem ze juz totalnie spokojnie........dziwne to choc wiem ze np jutro w zyciu nie wyjde sama....jeszcze troche przede mna jak widac......

Odnośnik do komentarza

Ja na momencik, bo padam ze zmęczenia-jednak łączenie dwóch etatów-i praca i dom to wyższa szkoła jazdy... Wszędzie chcę być perfekcyjna, a w efekcie ledwo zipię... Cieszę się,że idziecie dziewczyny naprzód:) Marta polecam Ci, właściwie Wam pod dachem Loopy*s World-tam jest strefa dla małych dzieci do 3 lat, rodzice z nimi się bawią, można coś zjeść, i dorośli nie płacą za wstęp. Bilet na cały dzień to 39 zł-za rodziców i dziecka. Także fajne miejsce. A na zewnątrz, to park Reagana, zaraz nad morzem, świetny plac zabaw, chyba najlepszy w Trójmieście. Obok morze, mnóstwo knajpek:) pozdrawiam, i dziewczyny naprawdę jestem pod wrażeniem jak nam fajnie idzie:)

Odnośnik do komentarza

Wyszłam rano z córą do szkoły, i owszem słoneczko,ale chyba jeszcze zimniej niż wczoraj...Ale zakupy już zaliczone, potem pojadę do rodziców,córa ma do 11 lekcje, więc pojedziemy razem. Julka powiem Ci,że ten Sedafit fajnie działa. Zmniejsza to napięcie znacząco:) A co obowiązków,to zatrudnij męża do pomocy. Trudno, teraz musi się bardziej włączyć i pomóc żonie:) Maszerujecie dziewczęta do przodu, i to jest piękne. Naprawdę fajnie się czyta i motywuje jak widać w Was energię i chęć zmian. pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Gość MARTA0000

Dziewczyny mam do was pytanie mnie dreczy teraz najbardziej to jak sie czuje gdy chocby schodze na dol klatki do skrzynki potrafie az cala sie trzasc nogi sie uginaja ide bo ide ale wlasnie przez to sietak zalamuje....nie wyobrazam sobie poki co isc sama z mala na spacer chocby ona jest taka zywiolowa jakbym chciala szybko sie ewakuowac to niestety nie da rady....i dlatego z nia nie wychodze poki co wieczorami jak juz jest tata to ide z tymi smieciami albo do piwnicy....tylko ze to glupie uczucie ciagle jest........zalamuje mnie to bo od wrzesnia chce isc na weekendy do szkoly a to w innym miescie......i nie wiem jak mam sie tego uczucia wyzbyc wiem ze tak sie nakrecam ze jakbym sama wyszla to bym zemdlala znam siebie.... ciezko zmienic cos co roslo przez rok w ciagu dwoch czterech miesiecy mam nadzieje ze mi sie uda........

Odnośnik do komentarza
Gość Anna1987

Marta - wyzbycie się tego uczucia jest możliwe wyłącznie poprzez regularne wychodzenie z domu - nie ma innego rozwiązania. Uczucie miękkich nóg, walenie serca, płytki oddech, do tego u mnie jeszcze biegunka i wymioty z nerwów - znam to aż za dobrze. Ale wychodząc regularnie, najpierw na małe dystanse, może być w czyimś towarzystwie, a potem sama, przełamiesz się i zobaczysz, jak z każdym udanym wyjściem będziesz z siebie coraz bardziej dumna. Agata super - Ty już ze wszystkim sobie radzisz, samotne chodzenie bez lęków to tylko kwestia czasu. Podziwiam :) Michalinka fajnie, że umiesz sobie poradzić z nadchodzącymi lękami. W ogóle dobrze nam idzie :) A ja dzisiaj mam wyjątkowo ciężki dzień w pracy - same problemy wyskakują, ech, chcę już do domu... Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Gość magda1991

Hej dziewczyny, u mnie do przodu. Dzis jechałam sobie do pracy autobusem na pełnym luzie. O 14 kończę i idę do biedronki, a później jeszcze do Hebe po podkład. Czuję się dziś dobrze, ale humor mam do bańki. Myślę poważnie nad zakończeniem związku... Ps. Marta, musisz wychodzić, to uczucie miękkich nóg masz, ale nie zemdlejesz, na początku tak jak Ania pisała wychodź z kimś. A kiedy u Ciebie te lęki się zaczęły i od czego? Miłego dnia

Odnośnik do komentarza
Gość MARTA0000

Dzięki za otuche:) tez czasem mnie na wymioty bierze..... tak jak piszesz na razie chodze sama ze smieciami albo do piwnicy albo do samochodu niby ceregiele ale codziennie zeby samej wyjsc.... z chlopakiem to moge caly dzien latac na spacerku juz z tym mam spokoj....bywalo tak ze nawet z nim wpadalam w panike stad moja chec do zmiany juz sie nie dam!!!!!!! nie moglam wytrzymac bez niego jak wchodzil do sklepu po zakupy a ja w aucie zostawalam bo rzecz jasna sie sklepu balam....teraz przelamuje etap wychodzenia samej bez stresu,,,ciezko idzie....ale mimo tego ze wiem ze lek mnie zlapie to i tak dzis pojde!!! tylko musze miec cos w kieszeni w kurtce zeby czyms roztrzesione rece zajac.

Odnośnik do komentarza
Gość MARTA0000

Powiem tak przestalam wychodzic z domu rok temu dokladnie jak zamieszkalismy sami w nowym mieszkaniu....ale zauwazylam ze problem ze staniem w kolejce mam od okolo 5lat wiec mozna powiedziec ze to sie po prostu poglebialo...jak mialam 18 lat poszlam wlasnie do lekarza z tym ze mam zawroty glowy i ze mi slabo jak stoje w kolejce to lekarz wyslala mnie do psychologa pomyslalam wtedy ze jakas sama nienormalna jest a teraz mysle ze gdybym posluchala..... a w styczniu tego roku zaczelam miec napady leku w domu...uczucie ze umre albo ze wyskocze z okna takie natretne mysli....idac nawet z chlopakiem wpadalam w panike prosilam z lzami zeby zawiozl mnie spowrotem do domu...nieraz pojechalismy gdzies i przezemnie wracalismy bez zakupow i pozalatwianych spraw do domu.....postanowilam cos z tym zrobic bo zaczelo mnie to przerastac..nie wychodzic samemu z domu to jedna rzecz ale bac sie byc we wlasnym domku to juz przegiecie;(:(:( od kiedy pisze z wami mi lepiej szczerze mowiac:):) pierwsze 3 4 spacery to byla tragedia;( a teraz sama zmuszam go do wychodzenia ze mna;p;p;p;p dzis siedze w domku wieczorem chyba sama zostaje.....a jutro schoppping;p;p;p

Odnośnik do komentarza
Gość AGATA1987

Witam dziewczyny U nas czasu brak pakowanie, zalatwianie firmy przewozowej, wynajecie auta bo od konca marca sluzbowe mezowi zabiora. Przewozenie rzeczy z jednego mieszkania do Wroclawia i na odwrot. W sobote wyjezdzamy juz z tego miasta bo maz tego mieszkania dluzej nie moze trzymac bo bylo przez firme wynajmowane wiec finito i po swietach jak od moich rodzicow wrocimy to bedziemy jeszcze we Wrocawiu i chyba miesiac bo musimy czekac na zalatwienie pewnej urzedowej sprawy, po prostu maz musi to odebrac osobiscie wiec jestesmy skazani na czekanie ehh tak to z tymi urzedami. Dzis bylismy wlasnie w jednym w srodku na meza musialam czekac ponad pol godziny ale bez problemu siedzialam w poczekalni, czytalam gazete. A potem w ramach spaceru u nas w miescie poszlismy obejrzec nasze miasteczko z gory i porobic zdjecia. Musielismy wjechac na taka wieze wysoka. Na poczatku jak tam wjechalam to od razu chcialam uciekac :P ale chwilke pooddychalam postalam przy scianie a potem juz na spokojnie, schodzac jeszcze 2 wystawy obejrzelismy i na spokojnie wrocilismy spacerkiem do domu. Michalinko idziesz do przodu i bardzo dobrze rozprawiasz sie z nadchodzacym lekiem widac ze to ty powoli przejmujesz nad nim kontrole. Ciesze sie dziewczyny ze tak nam idzie do przodu :). Dziewczyny a ten Sedafit to jest homeopatyczny lek? Bo ja kiedys czytalam ze wszystkie leki tego typu dzialaja jak placebo bo tam jest tylko cukier i woda czy jakos tak...?? Marta tego uczucia nie wyzbedziesz sie ot tak, trzeba nad tym pracowac. To oznacza wychodzenie, wyjscie lekowi na przeciw. Oczywiscie, ze to nie jest przyjemne ale nie ma innego wyjscia. Wiesz wszystkie jestesmy na tym samym forum wiec kazda z nas miala takie objawy a jakos idziemy do przodu a kazdej sie nogi uginaly, trzeslysmy sie jak galarety, serducho nam walilo itd. ale trzeba sie przemoc. Widzisz ja tez najgorszy moment mialam jak zmienilismy mieszkanie, otoczenie wtedy sie mocno zamknelam. Tez miala leki w domu, balam sie sama zostawac, a jak widzisz funkcjonuje coraz lepiej. Leki odpukac praktycznie mnie nie nawiedzaja. Ale to jest tak ze pewnego dnia wiedzialam ze musze cos z tym zrobic, chyba trzeba uwierzyc ze jak ty sobie nie pomozesz to nikt inny Ci nie pomoze. Robisz juz postepy i to sie chwali rob je dalej. Dobrze by bylo w Twoim przypadku popracowac nad tym mysleniem- nie dam rady, wiem ze zemdleje itd. bo to nie pozwala Ci isc dalej. Najpierw dlatego powinnas poswiecic czas gdy dziecko spi na przyklad na przeczytanie choc jednej ksiazki z polecanych bo musisz nabrac jakiejs wiedzy o tym co sie z toba dzieje, ze to nie jest grozne i jak wlasnie dawac odpor takim negatywnym mysla! Alternatywa jest tez terapia, to nie jest glupi pomysl. Moze potrzebujesz wiekszego wsparcia wiekszego kopniaka do dzialania czyli pracy z profesjonalista. To u Ciebie juz troche trwa po co dalej sie tak meczyc, zwlaszcza ze masz jakies plany, masz dziecko. Dobrze ze z nami piszesz, fajnie ze to Ci pomaga ale to nie wystarczy zeby wyzdrowiec...

Odnośnik do komentarza
Gość magda1991

Pochwaliłam dzień przed zachodem słońca... Tak dobrze się czułam, o 17 postanowiłam polecieć do sklepu, daleko w sumie bo najpierw 3 przystanki tramwajem a później jakieś 20 minut pieszo, pełno ludzi po drodze, ulica, dużo samochodów i miałam trudności. Kurde czułam się taka kiepska jak szłam w takim stanie... nosiło mnie na boki, odrealnienie i w ogóle. Pierwszy raz tak jeśli chodzi o spacer bo ja z tym problemu na ogół nie mam. Zwalam to na gorszy dzień, ale moją motywację do walki szlag trafił... eh

Odnośnik do komentarza

Myślę Marta,że przydałaby Ci się terapia-naprawdę, Agata mądrze pisze, samemu ciężko sobie z tym poradzić, jeżeli nie ma się odpowiedniej motywacji. Spróbuj nad tym pomyśleć, są darmowi specjaliści,ale musisz się zapisać. Musisz zrobić pierwszy krok. Agata dużo się u Ciebie dzieje,ale masz pozytywne nastawienie to najważniejsze:) Madziu takie dni się zdarzają, to zupełnie normalnie. Nie przejmuj się. I jak Jula kolejny dzień w pracy? Aniu udało się pokonać przeszkody? Asiu jak wyjazd do rodziców się udał, jechałaś autobusem, jak wrażenia? A ja byłam dziś w sklepie, potem z mamą podjechałam do Tesco. Na szczęście mało ludzi było, i spokojnie udało się nam zrobić zakupy:) Agata co do Sedafitu to homeopatyczny lek. Czy działa? Pamiętam jak chodziłam do podstawówki, byłam może w 3 klasie miałam straszny katar, mama zabierała mnie do mnóstwa lekarzy, nic nie działało. ciągle nos zapchany, duszności itp. W końcu pani z apteki doradziła mamie tabletki homeopatyczne dla mnie, powiem Ci,że one błyskawicznie zadziały. Ciężko to wytłumaczyć efektem placebo, bo miałam 8-9 lat, i raczej nie mogłam sobie wmówić,że to zadziała:) Do dziś biorę Oscillo na grypę i na gardło środki, a mąż mi też dziś przyniósł ten Sedafit, zobaczymy czy pomoże. Ja myślę,że na pewno nie zaszkodzi:)

Odnośnik do komentarza

Cześć dziewczyny, wczoraj 8 godzin w pracy-bardzo sympatycznych, dziś tylko takie coś a*la jajeczko. Święta w domu trzeba zacząć szykować ;) Mąż mi pomaga, ale cóż, on wraca dużo później niż ja. Jakbym miała na niego czekać z porządkami to bym zwariowała. Ważne dla mnie jest to, że nawet mając zły humor, będąc niewyspana idę tam do tej pracy i nie martwię się-będę się bać czy nie. wiem jak radzić sobie z lękiem, i to jest wspaniały efekt terapii;) Agata ależ dużo się u Ciebie dzieje:) Co do leków homeopatycznych, to mam zdanie jak Michalina, daję też dzieciom i im służą. Czyli coś tam musi być jednak... Chociaż rozumiem jak ktoś nie ufa tego typu rzeczom. Marta też uważam,że Twój problem trwa już długi czas, nie masz może motywacji, może siły. W każdym razie zalecałabym terapię, musisz skonsultować z kimś swój przypadek, my Ciebie nie możemy wyleczyć. To może zrobić tylko specjalista, przy udziale Twojej pracy. Madziu pamiętasz co mi mówiłaś w gorszy dzień? Nie przejmować się i tyle. Wyszłaś z domu i to najważniejsze. Asiu co tam słychać? pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Cześć dziewczyny, wczoraj 8 godzin w pracy-bardzo sympatycznych, dziś tylko takie coś a*la jajeczko. Święta w domu trzeba zacząć szykować ;) Mąż mi pomaga, ale cóż, on wraca dużo później niż ja. Jakbym miała na niego czekać z porządkami to bym zwariowała. Ważne dla mnie jest to, że nawet mając zły humor, będąc niewyspana idę tam do tej pracy i nie martwię się-będę się bać czy nie. wiem jak radzić sobie z lękiem, i to jest wspaniały efekt terapii;) Agata ależ dużo się u Ciebie dzieje:) Co do leków homeopatycznych, to mam zdanie jak Michalina, daję też dzieciom i im służą. Czyli coś tam musi być jednak... Chociaż rozumiem jak ktoś nie ufa tego typu rzeczom. Marta też uważam,że Twój problem trwa już długi czas, nie masz może motywacji, może siły. W każdym razie zalecałabym terapię, musisz skonsultować z kimś swój przypadek, my Ciebie nie możemy wyleczyć. To może zrobić tylko specjalista, przy udziale Twojej pracy. Madziu pamiętasz co mi mówiłaś w gorszy dzień? Nie przejmować się i tyle. Wyszłaś z domu i to najważniejsze. Asiu co tam słychać? pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Gość Anna1987

Agata ależ się u Ciebie dzieje! Podziwiam Cię z tą wieżą widokową - ja takich miejsc nie znoszę, i to od dawna, jeszcze zanim zaczęłam mieć problem z agorką - po prostu klasyczny lęk wysokości. Do barierki w takich miejscach nie podchodzę nigdy. Magda jak sama zauważyłaś to był po prostu gorszy dzień, a po gorszych zawsze przychodzą lepsze. Rozumiem że czujesz się rozczarowana, że było dobrze, a tu gorsze samopoczucie, ale to się niestety zdarza, każda z nas to miewa. Będzie lepiej :) Michalinka tak, wczoraj jakoś udało się zwalczyć wszystkie trudności w pracy, ale był to naprawdę nerwowy i wyczerpujący dzień - ale bez ataku :) Byłam tak zła na moich współpracowników, przez których to wszystko wynikło, że nie było czasu na panikę. Wracając z pracy poszłam jeszcze do apteki i do fryzjerki, umówić się na przyszły tydzień. Za to jak wróciłam do domu to padłam na łóżko i już nic mi się nie chciało, potem przyszedł chłopak i trochę razem posiedzieliśmy, ale tak o 21 marzyłam już o pójściu spać. Dzisiaj wstałam średnio wyspana, no ale jeszcze tylko jutro i 3 dni wolnego :) A dziś wieczorem mam w planach jeszcze spotkanie ze znajomymi w pubie, ciekawa jestem, jak będzie, bo odkąd choruję nie wychodziłam do knajpki na mieście (nie liczę pójścia z chłopakiem na obiad), a ze znajomymi spotykaliśmy się w domach. No ale trzeba się przełamać, tym bardziej że przyjeżdżają dwie koleżanki z zagranicy, których baaardzo dawno nie widziałam (jednej ponad rok!), więc żadna głupia agorka mi nie przeszkodzi :) Julia super się czyta Twoje wypowiedzi, tchną takim optymizmem, że aż się chce starać :) Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Gość MARTA0000

Jak wam juz pisalam na poczatku terapia odpada bo nie mam ubezpieczenia a z kasa to wiadomo jak jest chodzi o to ze ja mam motywacje ale dopiero teraz po tych atakach paniki styczniowo lutowych...wczoraj wzielam smieci ii sobie poszlam choc mi sie nie chcialo z czystego lenistwa...;p zero leu nawet sympatycznie sie szlo bo troszke cieplej sie zrobilo ale to tylko moje spostrzezenie bo nikt w to nie wierzy.... dzisiaj czekam do 16 na swojego chlopaka i lecimy na zakupy musial jednak wpasc dzis do pracy wiec zakupy w tlumach beda ubiore ciensza kurtke zeby nie miec tego uczucia co zawsze...musze zajechac do mamy umowic sie na swieta.... te miekkie nogi mialam ostatnio z ta piwnica ogolem piwnic sie boje;p i tak musze tam isc i znalezc co mialam znbalezc bo w domu juz szukalam...zreszta oslona na balkon to nie mala rzecz;p

Odnośnik do komentarza

Wybacz Marta, ale ja to nie bardzo wiem o co Ci chodzi... Masz problem jak każda z nas i uwierz mi, sama go nie rozwiążesz. Możesz iść do Mopsu, oni mają darmową pomoc psychologiczną. Na pewno Tobie doradzą. Możesz iść zarejestrować się w urzędzie pracy i masz ubezpieczenie. Dlaczego nie chcesz sobie pomóc? Nie rozumiem Twojego zachowania. Masz dziecko i dla niego musisz być silną, pełną energii matką, a nie bać się iść na śmietnik. Wybacz,że to mówię.ale wydaje mi się, że Ty w ogóle nie słuchasz tego co się do Ciebie mówi, wysłałam Ci książkę, przeczytałaś ją? Stosujesz te porady?Marta przechodziłam przez to samo, zresztą każda z nas, ale kiedyś musisz się ogarnąć i wykonać krok w jakąś stronę. Zobacz jak dziewczyny sobie świetnie radzą, pracują, wyjeżdżają, cieszą się życiem. A Ty wciąż analizujesz jedno wyjście na śmietnik, jakby od tego zależało całe Twoje życie-wiadomo od czegoś trzeba zacząć te wyjścia,ale skoro takie emocje wzbudza u Ciebie śmietnik, to jak najbardziej kwalifikujesz się do pomocy psychologa.Pomyśl o tym i pozwól sobie pomóc. A ja wpadłam w wir świątecznych przygotowań... Wczoraj byłam u mamy, i jechałyśmy autobusem, trochę emocji było,ale dojechałam szczęśliwie:) Julka imponujesz mi, Agata zresztą też, jesteście moimi idolkami:) Aniu mam nadzieję,że spotkanie się uda. pozdrawiam Was serdecznie

Odnośnik do komentarza
Gość AGATA1987

Witam dziewczyny :) A u mnie dziś ostatni dzień na wolontariacie bo jutro palcówka zamknięta więc pożegnanie było, zdjęcia, uściski dzieci całusy oj będę za nimi tęsknić na pewno...A na wolontariat znów jechałąm autobusem 35 minut wszystko było ok :) A potem mieliśmy spotkanie z kilkoma osobami z pracy męża kolejne pożegnanie, a za chwile ide się szykowac i idziemy na kolejne pożegnanie, obiad jakieś piwko znowu z innymi osobami. Mieszkanie prawie puste, prawie same kartony wszędzie. Dziewczyny tak trzymac i do przodu Joasiu, Jula, Michalinka Marta pamietasz co raz napisałam *Gorsze samopoczucie oznacza, że przygotowujesz grunt pod lepsze samopoczucie * :). Ty i tak dobrze dajesz sobie rade z wieloma rzeczami Marta coś z sobą trzeba zrobić jeszcze raz Ci powtórze - jak TY sobie nie pomożesz to NIKT Ci nie pomoże!!!!!!!!!! Zmiany zacznij od siebie my Cie możemy wspierać ale bez Twojego kroku to nikt tu nic nie zdziała Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×