Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Napady paniczno lękowe z agorafobią


Gość MAJA

Rekomendowane odpowiedzi

Gratuluję Aniu, cudownie się czyta jak idziesz do przodu :) A pamiętam jak jeszcze niedawno z domu nie wychodziłaś, to jest efekt Twojej pracy:) A powiedz kochana chodzisz na terapię,czy przerwałaś, mówiłaś też coś o lekach, czy już coś pokręciłam? Gratuluję:) Julka jestem pod wrażeniem, mogę Ciebie zatrudnić u siebie jako trenera, bo ja to kobieta leniwa i łatwo odpuszczająca sobie.... ;) Michalina też myślę,że u dziecka taka zmiana przejdzie gładko. Mi na pewno byłoby trudniej,ale ona pewnie nie zna większości smaków,więc przyjdzie to naturalnie. Oczywiście trzeba będzie ją uczulać by od nikogo obcego-szkoła,przedszkole,plac zabaw niczego nie brała i nauczyć kupowania zdrowego jedzenia,ale masz jeszcze na to czas. Choć pewnie uciążliwe to będzie, często dwa obiady będziesz musiała przygotować... Agata ja jak Jula Ciebie podziwiam:) Taka zmiana,jednak z agorafobią dziewczyny można normalnie żyć:) Marta z paczką to nie pomogę, ale uważam tak samo jak Julka, musisz się zmobilizować i ruszyć naprzód. A wczoraj byłam z mężem na większych zakupach na Święta, dziś chcę robić porządki,ale najpierw podjedziemy na rynek,bo też muszę parę rzeczy kupić. A jutro do siostry jadę na obiad, wyjeżdża na święta we wtorek już, i długo się nie zobaczymy, cały tydzień, dla mnie to bardzo długo ;)

Odnośnik do komentarza
Gość magda1991

Ania, super, że tak dobrze Ci poszło!:) widzę, że nerwy i lęk odchodzą coraz bardziej w zapomnienie... i dobrze!;) Julka Ty to już w ogóle szalejesz..:) cieszę się z Tobą, że znów czujesz radość z wychodzenia z domku:) Ja sobotę rozpoczęłam w pracy, niestety od 7...nie pospałam sobie długo bo wczoraj znajomi byli u nas i oglądaliśmy mecz. Po pracy wczoraj poszłam na spore zakupy do biedronki, były kolejki a ja dałam radę także jestem z siebie zadowolona;) Trochę jeszcze przeraża mnie ta jazda komunikacją, ale jak czytam Wasze posty, że jest coraz lepiej to myślę, że i u mnie się poprawi;))) Miłego

Odnośnik do komentarza
Gość Anna1987

Dzięki dziewczyny :) Asiu nie chodzę już do psychologa, przerwałam po 5 spotkaniach, bo czułam, że praktycznie nic mi to nie daje - może to źle, ale nie ma różnicy w moim samopoczuciu i postępach w czasie kiedy korzystałam z pomocy psychologa i teraz. Lek, który dostałam od endokrynologa na awaryjne sytuacje zażyłam tylko raz, aby sprawdzić, czy nie zamula i czy jestem w stanie po nim np. pracować, ale nie wiem, czy dawka nie była za mała (pół tabletki), bo nie bardzo czułam jakiekolwiek działanie, ani pozytywne, ani negatywne. Ale obecność leku w torebce faktycznie pomaga. Sporadycznie (raz na tydzień - półtora) zdarza mi się possać validol, to ziołowa tabletka z walerianą i mentolem, bardzo fajnie odświeża i ułatwia oddychanie, plus delikatnie uspokaja. A na co dzień staram się wdrażać pozytywne podejście do życia, no i wychodzić z domu, chociaż lęk oczywiście czasami jest. Magda z komunikacją też się przełamiesz, na pewno. Marta ty też musisz się zmobilizować i wreszcie wyjść z domu, choćby do śmietnika wyrzucić śmieci, albo do najbliższego sklepu. Jak już raz to zrobisz to potem będzie łatwiej. Pozdrawiam Was wszystkie i życzę miłego weekendu

Odnośnik do komentarza
Gość AGATA1987

Witam Aniu brawo świetnie sobie poradziłaś. Myślałam, że Lunatyczka pobije rekordy szybkiego powrotu do zdrowia ale teraz widze, że rośnie jej konkurentka, heh robisz gigantyczne wręcz postępy. Widze, że też Twoje myślenie się zmieniło i to od razu widać po sukcesach. Genralnie to zazdroszcze Tobie i Lunatyczce tego jak szybko dochodzicie do zdrowia. Ale każda z nas idzie do przodu czy to szybciej czy wolniej, przecież to nie wyścigi a ważne, żeby te zmiany były trwałe. Jula jestem pod wrażeniem Twojej energii aż się buzia cieszy jak się czyta co piszesz. Masz tyle na głowie teraz dzieci, dom, praca a ty przeszczęśliwa :). Też mi się podoba to co piszesz, że jesteś gotowa na te lepsze i gorsze dni bo wiesz, że sobie poradzisz i to jest genialne nie bać się nawet tych zły dni. Madziu z tą komunikacją miejscką będzie dobrze, a myślałaś, żeby to rozbić na takie mniejsze kroczki tak jak kiedyś pisałam?? Może taki jeden, dwa przystanki by Cie nie przrażały i spokojnie zaczęłabyś się odwrażliwiać. Marta fajnie że masz gotowość do wyjścia ale trzeba wyjść i to jak najszybciej bo na co czekasz?? Sama zadaj sobie to pytanie i zastanów się, dlaczego czekasz, czemu nie chcesz zrobić tego kroku? To nie musi być a nawet nie powinno na początku nie wiadomo co, zacznij od malutkich kroczków, wyjdż na klatke ( jak to Cie przeraza to po prostu otworz drzwi wejsciowe i w nich postoj a dopiero potem wyjdz na klatke) zejdz na niższe piętro, potem do skrzynki, potem poza klatke wystaw tylko nos poza drzwi. Nawet nie zdajesz sobie sprawy jak takie minimalne kroki nawet potrafią wzbudzić motywacje i zmniejszyć lęk. W moim poradniku bylo takie zdanie, nie wiem jak dokładnie bo go nie mam teraz przy sobie ale coś na zasadzie *To czego się trzymasz, trwa*, generalnie chodzi o to że dopóki nie będziesz wychodzić, nie przestaniesz stawiać oporu lękowi itd. itd. on będzie trwał w najlepsze. Karmisz go. A my na weekend we Wrocławiu znów, kila spraw jest do załatwienia z moimi znajomymi muszę się zobaczyć, w końcu już niedługo i wylatujemy. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Gość MARTA0000

Poczytałąm sobiue co piszecie i w końcu sie przemogłam.....najpierw wyszlam umyc klatke zeby oswoic sie z tym ze wyszlam z domu a pozniej poczekalam az wyschnie wzielam worek ze smieciami i poszlam...dosyc spokojnie podejrzewalam ze bede biegla;p;p ale nie...i nawet po wyjsciu mi sie odleglosc dos mietnika zmniejszyla;p;p nie taki potwor straszny.....a pozniej ide do piwnicy ale juz nie sama bo musze trochew rzeczy poznosic.....szkoda ze dalej mnie chorobsko trzyma bo zaplanowalam spacer na jutro wspolny a w poniedzialek postanowilam wziasc mala i wyjsc juz sama......w koncu powinnam sie przelamac co nie?:) szkoda trylko ze ta zima tak meczy:(

Odnośnik do komentarza

Wiesz Marta im dłużej siedzisz w domu, tym bardziej Twoja nerwica się cieszy. Także zima, nie zima trzeba iść. Wiadomo są takie dni-choroba, gorsze samopoczucie,że nie można,ale tylko planując wielkich sukcesów się nie odniesie, trzeba wyjść, choćby ze śmieciami. Ja dziś byłam z mężem w Tesco, weszłam i szok-tłumy, a specjalnie wybrałam taką godzinę,że powinno być luźno. Ale pomyślałam sobie tak jak ten Baker mówił-nie nauczysz się pływać mocząc palce w wodzie, trzeba wejść i tyle. Najpierw byłam spięta, ale potem latałam po sklepie i spokojnie stałam w kolejce:) Potem przyszła teściowa i narzekała na nadchodzący chrzest wnuka, ja muszę tego słuchać, bo nie chce urazić drugiej synowej, więc jej nic nie mówi:( Widzę,że dziewczyny szalejecie i jakoś tak wiosenną energię macie, i bardzo dobrze:) pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witam w śnieżny poranek, a jak wczoraj znów sypał śnieg. Dziś bierzemy sanki i będzie zabawa dla dzieci, no dla nas chyba też:) Też Michalina byłam wczoraj w Tesco, dzikie tłumy, dzieci marudziły już po wejściu, kolejki jak za komuny. Już miałam taki moment,że wyjdę z siebie. Ja to lubię każdą rzecz obejrzeć, mąż narzeka, dzieci robią cyrki, więc byłam zdenerwowana, ale to chyba normalne? W każdym razie parę razy mówiłam sobie ten dialog. Wiecie u mnie jest tak,że jest fajnie, ale właśnie jakiś stres, nerwowa sytuacja i wtedy muszę na bieżąco usuwać emocje, więc głęboko odetchnęłam i zakupy poszły sprawnie:) Nie wiem czy to zasługa tego Sedafitu,ale jak dla mnie to on działa dużo, dużo lepiej,niż Valerin. Szkoda,że nie ma go w każdej aptece, bo to homeopatia, ja kupiłam teraz na Allegro, z dostawą wyszło 3 zł taniej niż ostatnio. A to zdanie Michalina jest naprawdę cenne-Marta zapamiętaj:) Cieszę się,że wychodzicie i tak świetnie dajecie sobie radę. Aniu jeszcze raz gratuluję wyjazdu:) pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Gość magda1991

Hej!:) Agatko co do tego, że powinnam dzielić to na kilka przystanków, hm, może masz i rację, ale z drugiej strony... wiesz mnie najbardziej przeraża jedno miejsce jak wracam, takie światła, jak trafi się czerwone to stoi dłuugo jak na światła, reszta jest ok bo światła są przy przystankach więc jak coś to mogę wyjść, a tamte światła tak sobie wbiłam w głowę, że się ich boję jak głupia czasem. Najlepsze jest to że jak jadę tą ulicą autobusem (tak jak dziś na busa) to jest dobrze;p ja sobie po prostu tak uwaliłam w głowie, że najgorzej się denerwuję jak wracam z pracy no i tak jest... Jak jadę do jest całkiem inaczej. Ja od rana w Kozienicach, byłam z rodzicami na duuużym targu na którym czułam się ok. Później poszliśmy do Galerii Handlowej nowo otwartej, małej, ale było tyle ludzi, że szok... po 15 osob do kasy kolejka, to samo do przymierzalni. Wyszliśmy i przyjechaliśmy przed samym zamknięciem, mała ta galeria, potem było mniej osób, na dole czułam się super, ale na piętrze trochę gorzej, mama coś tam widziała, ale powiedziałam, że trochę mi się w głowie kręci, ale wolę o tym nie gadać, olewać to, nie chce się na tym skupiać itp, przymierzyłam koszulę, kupiłam i było ok;)))) potem na dole jeszcze dwie rzeczy wzięłam gdzie już byłam całkowicie rozluźniona, także zakupy udane, a teraz leniwy wieczór :)) jutro z rana wybieram się na miasto w poszukiwaniu butów na wiosnę, sama ;)) musi być dobrze ;)) Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Madzia ja też nie cierpię wręcz stać na czerwonym świetle, szczególnie jak dom mam bliziutko, nie wiem czemu? Zamiast cieszyć się,że dom za parę metrów, ja myślę,że tu zastygnę czekając na czerwonym? Dziwne. Zakupowy czas macie widzę, ja też wczoraj z mężem na ryneczek poszłam, trochę już na święta mamy. Czekam aż mąż dostanie bony na święta, to wtedy zawsze wyjdzie dużo mniej w sklepie. Nie wiem, ale chyba przesilenie mnie dopadło. Niby wciąż zimowo, ale ja ostatnio chodzę w ogóle bez energii, tak jakbym wciąż przeziębiona była? Zero radości, byłam u siostry,ale myślałam tylko o domu i wskoczeniu pod mój kocyk... Dobrze chociaż,że u Was humory dobre i wyjść sporo, pozdrawiam:)

Odnośnik do komentarza

Wiem Asiu o czym mówisz, bo mam tak samo. Ciągle czuję się zmęczona i senna. Ale w nocy spać nie mogę, bo młodsza córka płacze przez brzuszek... Byłam dziś w piekarni, i w aptece,jakoś nie mam chęci iść gdzieś dalej:( Ja to się cieszę,że u mnie nie ma przejść ze światłami:) Julka Ty to już wszystko tak na spokojnie przyjmujesz, racjonalnie do tego podchodzisz, mam nadzieję,że też się tego nauczę. pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Gość Anna1987

Witam Was dziewczyny w nowym tygodniu :) Widzę, że wszystkie wpadłyście w zakupowy szał w weekend :) Mnie to na szczęście ominęło, w sobotę byłam z chłopakiem w centrum miasta w muzeum, a potem odwiedziliśmy jeszcze jarmark wielkanocny na Starym Rynku - było bardzo fajnie, tyle regionalnych smakołyków, grzane winko, biżuteria, rękodzieło... Ale długo nie wytrzymaliśmy, bo zimno było strasznie, ręce mi odmarzały mimo rękawiczek. Ale lęków zero, ani w autobusach, ani w muzeum, ani na jarmarku :) A wczoraj wyszłam sama na mały, półgodzinny spacerek po osiedlu, a potem leniłam się w domku :) No a dziś od 8 w pracy. Pozdrawiam Was ciepło!

Odnośnik do komentarza
Gość MARTA0000

Ja tak sobie czytam juz wszystkie macie zakupy na swieta porobione a ja dopiero jajka mam kupione.....w czwartek na zakupy jade jak zawsze na ostatnia chwile..... wczoraj znowu poszlam wyniesc smieci...postanowilam wychodzic tak codziennie bez wzgledu na to co by sie nie dzilo. zaczne od nmetody malych kroczkow.... Mysle ze po takim czasie wyjscie od razu samej na miasto byloby zlym pomyslem szczegolnmie ze jak sie zabieram za to wyjscie to na nastepny dzien z niego rezygnuje a ze smieciami lece z checia praktycznie......zeby bylo razniej to sobie cos nuce pod nosem zeby sie nie skupiac na stresie....

Odnośnik do komentarza
Gość magda1991

Marta tylko śmieci? Ja bym się na Twoim miejscu tak nie zamykała, eh..wiem, że to trudne, ale wyjdź do sklepu sama czy z małą, najpierw do mniejszego,osiedlowego,później gdzieś dalej... a z tego co widzę Ty codziennie odkładasz coś na później, dlaczego? Dobrze wiesz, że jeśli rzadko będziesz wychodziła to nie uda CI się poradzić z tymi lękami...bo tego trzeba chcieć a mi się wydaje, że Tobie jest dobrze tak jak jest... Ja byłam bardzo długo dziś na mieście i było super, jednak z mamą. Buty kupiłam, dwie bluzki, ostatnio szaleństwo zakupowe u mnie :D tak się nałaziłam, z 3h chodziłyśmy po sklepach. Jutro pobudka 4:30 bo wracam do Warszawy, a potem z powrotem Kozienice w piątek już na święta ;))

Odnośnik do komentarza
Gość MARTA0000

Jeszcze do niedawna nie wyszlabym sama na klatke wiec mysle ze wyjscie chocby ze smieciami to cos ale najwidoczniej sie myle?? tak samo jak pisalam nawet balam sie isc na spoacer z moich chlopakiem juz spod bloku chcialam wracac do domu pamietam jak wyszlismy za osiedle a ja juz zaczelam lamentowac a jak doszlismy do domu jego matki to w lazience zamdlalam ze stresu.......a teraz wychodze normalnie z nim nawet czekam az ma dzien wolny i mecze go zeby gdzies wybyc..uwazam ze dobrze mi idzie....juz nawet mi sie nie chce samochodem jezdzic teraz bierzemy wozek i zakupy robimy na piechote juz nawet potrafie wystac w kolejce spokojnie.....szczerze powiedziawszy to sie zastanawiam czasem czym sie tak denerwowalam....on zostawal z zakupami ja szlam do samochodu.....brak samochodu pomogl nie mam gdzie uciec wiec stoje...... moze zle mysle ale wole stopniowo wszystko robic planowac mialam dzis wyjsc ale okres mnie przyszpilil w domu.....dzwonilam do mamy i obiecalam jej ze autobusem przyjade z mala po swietach zeby posiedziec z nia caly dzien.......jedzie sie 40min...zawsze mialam takie ataki ze wymiotowac mi sie chcialo...dlatego przestalam jezdzic...no ale obiecalam!!

Odnośnik do komentarza

Marta najpierw śmietnik, potem plac zabaw, potem sklep itp. Nie można rzucać się od razu na głęboką wodę, ale nie można też odkładać wszystkiego na potem. Im dłużej siedzisz w domu, tym bardziej pozwalasz nerwicy urosnąć. Także powoli,ale do przodu. Zazdroszczę Ci Madziu dziś tych Kozienic, oj, jakbym chciała tam pojechać i odpocząć:) Michalina i Asia wiem też o czym mówicie,jakoś ostatnio ciągle czuję się przeziębiona... Miałam dziś ważne spotkanie z pewnym klientem. Całą noc nie mogłam spać, tyle nie pracowałam, a tu taka ważna rozmowa. I rano myślę, zwalę wszystko na lęk, nie nadaję się, nie idę. Ale coś kazało mi iść, tak na przekór. Spotkanie było świetne, owocne. Potem zakupy, fryzjer, a zaraz zajmę się obiadem:) Czasem trzeba się przełamać. Aniu Twój weekend na pewno musiał być udany, brzmi wspaniale:) Ja Marta lubię wcześniej coś kupić, wiadomo nie mam wszystkiego, w zasadzie tylko mięs, świeżych warzyw czy owoców. Ale jak mogę zrobić zakupy w mniejszym tłumie to je robię:)

Odnośnik do komentarza
Gość MARTA0000

Nie ma za co:) teraz po prostu wykorzystuje kazda okazje zeby gdzies razem wyjsc.....w piatek wroci moja kolezanka z wakacji w egipcie takiej to dobrze i od razu ja wyciagne zeby isc na spacer poki co nie sama ale i na to przyjdzie czas.....probuje niue poddaje sie ....np wychodze razem z moim chlopakiem na spacer i z dzieckiem po zakupy on wchodzi do domku a ja jeszcze na chwilke zostaje na placyku pod domem mysle ze to dobry sposob...na poczatku to mi sie w glowie krecilo jak tylko znikal mi z zasiegu wzroku a teraz to kaze mu isc spowrotem bo chce sie pochustac;p;p zawsze cos...nawet pol roku temu odwiedzila mnie kolezanka po paru minutach mialam ochote powiedziec jej zeby wyszla.......poszlam do lazienki i wsadzilam twarz w zimna wode....mialam coraz gorsze wizje teraz to bym wiele zrobila zeby ktos ze mna wyszedl gdzies;p;p dlatego podjelam walke......dzis wyniose smieci i przejde wkolo bloku np....kazdego dnia cos wiecej:)

Odnośnik do komentarza
Gość MARTA0000

Nas to chorobsko rozlozylo wiec nici z zakupow byly... no niestety w czwartek trzeba bedzie latac ale ciesze sie;) w koncu dluzsze wybycie z domu:) zreszta zostane z mala u mamy bo chlopak musi do banku skoczyc wiec poplotkuje troche:D ja to sie ciesze z tych wypadow jak niogdy od ostatnich dwoch miesiecy......tro dziwne ze dopiero te napady leku w domu musialy mi przemowic ze trzeba cos z tym zrobic....pamietam jak juz od 4tej rano gdy moj chlopak wychodzil z pracy ja plakalam i blagalam zeby zostal.......teraz podobno nawet jak mi daje buzi na dowidzenia to oczu nie otworze;p;p;p spie jak zabita.....;p ja to nawet nie wiem co w swieta bede robic....do tesciowej za nic nie pojde...ona jest pijana w swieta tyle razy bylam i to samo az sie zatacza ja dziekuje.....wiec uciekne do swojej mamy tylko jak to powiedziec??!! juz powiedzielismy ze nas nie bedzie ale marudzi ze chociaz na chwile a ja jestem z tego typu ze nie umiem odmowic nawet komus kto mi tyle kzywdy w zyciu wyrzadzil:( ale to neizbyt dobre dla malej zeby pijana niewykapana babcie ogladala..........

Odnośnik do komentarza
Gość MARTA0000

A i mam pytanie do Ciebie Julia:) co mozna porobic ciekawegi fajnego z malym dzieckiem 2lata w gdansku?? za miesiac albo dwa zalezy od pogody wybieram sie do zoo tam jest swietnie ale co robic przez reszte dnia?? chodzi mi o jakies fajne miejsca do zabaw sa jakies takie w gdansku??

Odnośnik do komentarza
Gość Anna1987

Magda widzę, że szalejesz :) No ale kto nie lubi kupować ciuchów :P Ja sama ostatnio się nie ograniczam w tej materii, ale pora przystopować, w końcu nie pracuję tylko na ubrania... :D Marta wychodzenie razem z kimś na początek jest dobre, ja najpierw wychodziłam wyłącznie z chłopakiem, nawet do sklepu pod blokiem, wszystkie dalsze miejsca też oswajam razem z nim, jeździł ze mną do i z pracy, a potem stopniowo zaczynałam to robić sama i powiem Ci, że nie trwało to tak długo. Ale próbuj też wychodzić sama, stopniowo zwiększając dystans i wyznaczając sobie kolejne cele - dasz radę. Najtrudniej jest wyjść, wiem to po sobie. A po udanym wyjściu aż się nie chce wracać do domu :) Julia super, że sobie poradziłaś z klientem, czasami człowiek tak się strasznie nakręca, a potem sam się z siebie śmieje, że przecież nie było się czego bać. I przypomniałaś mi, że muszę się umówić do fryzjera na po świętach, bo już powoli zaczyna być widać mój odrost. Ja miałam dzisiaj bardzo udany dzień, w pracy wszystko ok, miałam mnóstwo zajęć i czas pędził jak szalony, a po pracy koleżanka mnie podrzuciła standardowo kawałek, a potem wsiadłam w tramwaj, podjechałam 3 przystanki i poszłam do biblioteki, a później pokręciłam się po sklepach z ciuszkami na sąsiednim osiedlu i nawet kupiłam bluzkę :) Po drodze zaliczyłam jeszcze księgarnię osiedlową (tu też zrobiłam mały zakup :P) i spacerkiem do domu. I przez cały ten czas zero lęku :) To chyba to słońce!

Odnośnik do komentarza
Gość magda1991

Ania super, że dobrze sobie radzisz, oby tak dalej:))) mam do Ciebie jeszcze pytanie, u Ciebie kiedy zaczęły się lęki? Mi dziś było mało i po 17stej wyszłam jeszcze zrobić mamie zakupy do Carrefoura, połaziłam jeszcze trochę i też zero lęku;) Nie chce mi się jutro wstawać po 4 :( ale żyję już świętami i czasem spędzonym z rodziną ;)))) Chłopak zostaje w Warszawie.. czasem żałuję, że On też nie urodził się w Kozienicach, pewnie wtedy też chciałby tu wrócić i tu mieszkać, tak jak ja bardzo chcę, ehhh...

Odnośnik do komentarza
Gość MARTA0000

Czesto ludzie chca mieszkac tam gdzie sie wychowali ja zgodzilam sie zamieszkac w miasteczku gdzie wychowal sie moj chlopak ale to jednostronna radosc;( ja bym wolala u siebie no ale za malo bylam stanowcza dalam sie namowic;( poszlam dzis z tymi smieciami....niedlugo zabraknie mi workow;p;p zero stresu jak widac dopiero trzecie podejscie bylo bez lekow.....wrecz nawet przyjemnie sie szlo tak bez pospiechu nie biegnac;):) a moj chlopak od razu to moze pojdziesz mi po piwo do sklepu?? ten to ma podejscie!!ledwo wyszlam z domu a on mnie juz wysyla!!! w koncu zalicze ten sklep ale napewno nie po piwo!!!!!!!;p;p

Odnośnik do komentarza

Mnie też Julka zainspirowałaś, muszę się ze swoją umówić, pofarbować by wypadało;) Mi się Julka też podoba,że tak spokojnie podchodzisz już do tych lęków. Mnie czasem jakaś głupia myśl potrafi wstrzymać, ale coraz rzadziej, na szczęście:) Byłam dziś na zakupach, trochę słońca było,to wzięłam psa i naszą starą trasą poszliśmy. Gratuluję Wam wyjść i też zachęcam Ciebie Marta do tych wyjść. I też radzę powoli,ale do celu. Zapisuj sobie może każdy dzień-to znaczy gdzie byłaś, ja tak robiłam, i wiem,że dziewczyny też to stosowały. Potem możesz rano czy wieczorem czytać i pozytywnie się nastawiać. pozdrawiam Was, fajnie,że nie tylko na mnie ta pogoda kiepsko wpływa. Wiem, to okropne z mojej strony,ale myślałam,że już to tylko mnie męczy...

Odnośnik do komentarza
Gość MARTA0000

Nawet o tym nie pomyślałam zeby zapisywac a to faktycznie moze byc dobry pomysl.....gdyby nie ten zakichany okres to jutro bym chociaz na 5 min z mala wyszla juz nawet wymyslam zeby wziasc ze soba gumy picie mp3;p;p w chwili zwatpienie moc sie czyms zajac....posprzatalam dzis caaaaale mieszkanie i teraz odpoczywam:) ktora z was robi dobry zurek niech podpowie jak bo mi zawsze jakis za malo kwasny i smaczny wychodzi:(:(

Odnośnik do komentarza
Gość AGATA1987

Witam was dziewczyny :) No, no widzę, że nowe dziewczyny robią postępy. Ania to jak już pisałam chyba Lunatyczke przebije :P, a Marta też wszystko małymi krokami za chwilę zobaczysz będziesz się śmiała, że nie moglaś dojść do śmietnika jak już opanujesz jakieś miejsce ( tzn. nie będziesz czuła lęku idac tam) to zacznij z następnym i tak krok po kroku, ustalaj sobie cele i będzie dobrze. Ja też kiedyś z męzem nawet na spacer krótki nie chciałam iść a jak do pracy szedł to też robiłam wszystko żeby wyszedł jak najpóżniej także też przerabiałam to. A przeczytalaś którąś z książek polecanych przez nas? Jula podoba mi się że mimo wątpliwości i lęków podejmujesz się wyzwań. Wielkie gatulacje. Joasiu, Michalinko ja tej zimy to już mam stanowczo dosyć. Ile to może trwac? W tym roku szczególnie nas nie oszczędza, co chwile zmiany zimno śnieg...Też już czekam z niecierpliwością na wiosnę, na pewno poczujemy się lepiej. A u nas pakowanie się zaczęło. Rośnie stos kartonów. Weekend minął nam ok, w niedziele się widziałam w rynku z koleżanką weszłyśmy też do takiego sporego empiku 4-piętrowego i powiem wam nie pamiętam kiedy z taką radością przeglądałam książki i inne rzeczy. Rozdzieliłyśmy się ona gdzieś na dole ja na górze zero lęku. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×