Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Napady paniczno lękowe z agorafobią


Gość MAJA

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Anna1987

Agata - zdrowie jest najważniejsze, jak się wyleżysz to jeszcze nie raz będziesz miała okazję się spróbować na takich wyjazdach. Też jestem przekonana, że dałabyś radę. Wanessa - trzymam kciuki, żeby w poniedziałek obyło się bez lęków, ale co najważniejsze - nie myśl o tym teraz! Mamy piątkowe popołudnie, ciesz się nim, a nakręcanie się na poniedziałek na pewno nie pomoże. Wiem to po sobie. Marta - ważne że wychodzisz, ja nawet po jednym dniu przesiedzianym w całości w domu mam jeszcze większe problemy z wyjściem, a co dopiero po kilku takich dniach. Ja dzisiaj pojechałam do pracy, rano był ze mną w autobusie chłopak, po drodze na autobus miałam lekkie lęki, ale podczas samej podróży już nie. W pracy jakoś zeszło, miałam trudną chwilę, ale possałam validol i zajęłam się intensywnie raportem do napisania i jakoś zeszło. Powrót ok - jak tylko koleżanka wysadziła mnie z samochodu przyjechał mój autobus, więc błyskawicznie dotarłam do domu. Chciałam jeszcze pójść do apteki, ale ponieważ nie czułam się całkiem stabilnie to sobie darowałam. Dzień uważam więc za całkiem udany. Umówiłam się też do psychiatry na 11 marca - niech oceni, czy nie potrzebuję jakiegoś antydepresantu zamiast benzo, które obecnie noszę w torebce.

Odnośnik do komentarza

Marta co do tego farbowania to kwestia Twojego nakręcenia się, też tak miałam, ale z lekami- naczytałam się skutków ubocznych i od razu po wzięciu leku źle się czułam i występowało to o czym się naczytałam. Na początku nie wiedziałam co się dzieje, latałam po lekarzach robiłam wsyztskie badania od krwi, EKG, mocz, TSH aż po echo serca, bo wkręcałam sobie że mam zawał, raka czy inne cuda. Mimo iż wyniki badań zawsze mnie uspokajały po jakimś czasie wymyślałam sobie coraz to nowsze przypadłości. Więc pierwsza rzecz- nie czytajcie tego, bo się tylko niepotrzebnie nakręcacie, a przede wsyztskim nie róbcie głupoty i nie wklepujcie swoich dolegliwości w google bo jak to zwykli *internetowi znawcy chorób* wszytsko sprowadza się do ciężkich nieuleczalnych chorób. Nie róbcie nic na siłę, że od razu zapuszczacie się w dalekie tereny. Zaczynajcie drobnymi krokami, najpierw wyjść przed dom na kilka minut i wrócić- nie umarłaś, więc później iść trochę dalej do np. pobliskiego małego sklepu, później trochę dlaej do większego, aż dojdziecie do supermarketu-były moją zmorą. Gdy wchodzisz do dużego sklepu, czy ogólnie jakiejś galerii spojrz gdzie są drzwi i powiedz sobie, że przecież w każdej chwili możesz wyjść. Gdy zaczynasz czuć, że fala lęku nadchodzi spokojnie wyjdź, uspokój się- trzeba umieć zapanować nad oddechem- wdech na 5, wydech np na 8 ważne aby wydech był dłuższy niż wdech. A nastęnie wróć spokojnie do slepu. Jednak podstawową sztuką jest nie danie się uporczywym myślom, bo to one napędzają całą lawinę strachu, która pobudza tylko naszą wyobraźnię. Ja początkowo strasznie bałąm się że wariuję, że zamkną mnie w psychiatryku bo jestem czubkiem, bałam się reakcji otoczenia, gdy zobaczą, że łapie mnie atak- a niestety czy chciałąm czy nie byłam zmuszona do codziennego wychodzenia, początkowo ktoś mnie zawsze przywoził i odwoził, bo bałam się pojechać autem, bo przecież mogę dostać ataku podczas jazdy-> spowoduję wypadek_>zabiję siebie albo kogoś- tak działała moja wyobraźnia. Wiziałam wcześniej wypowiedź, że któraś chciałą mieć psa, ale nie wzięła go bo się boi wychodzić. Mnie zakup psa poleciła psycholożka i to w sumie w sporej części on pomógł mi pokonać lęk przed wychodzeniem. Brałam go na spacery najpierw wololicy, później dlaej i dalej, koncentrowałąm sie na psie, a nie na tym, że zemdleję, zamarznę w śniegu bo nikt mnie nie znajdzie :)

Odnośnik do komentarza
Gość Marta0000

Lunatyczka czytajac twoja historie jakbym czytala o sobie...teraz na psa za pozno za duzo by w domu tego bylo....musze sie w koncu zmotywowac i wyjsc...... w niedziele napewno wybede z domu:) ale moze jutro sobie na chwilke wyjde..... a zlekami prawda jka teraz chowam ulotke bo nawet apap mnie czasem przerazal

Odnośnik do komentarza
Gość magda1991

Aniu widzisz ja mam odwrotnie, w autobusie, tramwaju jest mi najgorzej. Ale codziennie jeżdżę tramwajami, bo muszę jakoś dojechać do pracy. Teraz zostałam sama na jakieś 2,5h w domu, nie mam nic ciekawego do roboty... Myślałyście kiedyś, żeby zobaczyć jak wyglądamy? Macie facebooka, albo jakieś inne konto społecznościowe? Czy wolicie pozostać anonimowe? Miłego wieczorku:)

Odnośnik do komentarza
Gość Marta0000

Właśnie tez zostalam sama w domu wlasnie polozylam dziecko spaciu......dobrze ze zostaje sama wieczorem baaardzo rzadko.....tz myslalam nad ty jak wygladaja osoby piszace tutaj o swoich problemach pewnie nawet nie widac ze taki problem maja;)

Odnośnik do komentarza

Marta i Wanessa, nie nakręcajcie się za bardzo. Większość lęków projektujemy my same, same się o nie prosimy. A nie warto na zapas zadręczać samej siebie. To zupełnie niepotrzebne. Aniu cieszę się,że dzień minął Ci udanie:) A zaczniesz teraz brać te tabletki, które dostałaś? Julka Ty to szalejesz z tymi wyjściami:)Asiu gratuluję zakupów, zasłużyłaś na odpoczynek:) Nie mam FB, to znaczy mam konto,ale nie mam ni zdjęć, nic tam nie robię. Mam bo brat mieszka w innym mieście, i od czasu do czasu z nim rozmawiam,bo wiadomo student, oszczędza i woli rozmawiać przez internet :) A ja dziś poszłam na ten spacer, obecność męża mnie uspokoiła, szłam bez lęku. Pewnie sama nie dałabym rady,ale z nim poszłam, i nawet nie martwiłam się,że dom coraz dalej:) pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Gość wanessa24

Michalinka ja nie nakręcam się. może nieraz tak. Ale kiedyś i to z kilkanaście razy miałam takie ataki paniki zupełnie bez powodu. Najbardziej boje się zawrotów głowy są STRASZNE. Jutro jadę nie sama do mojej siostry, która mieszka 200 km dalej. Mam zamiar pokonać lęk.Ale tak troszkę .

Odnośnik do komentarza
Gość wanessa24

TRUSKAWKA, JULIA,ANNA macie rację. Wiem doskonale, że nie można się wkręcać. Bardzo bym was prosiła bo jestem tu od niedawna i nie wiem czy przyjmujecie jakieś leki. Ja biorę seroxat. Naprawdę boję się tej choroby. przechodziłam to już. rok życia super miałam - myślałam , że już nie wróci lecz wróciło. Teraz wiem co mnie czeka - i to jest najgorsze.

Odnośnik do komentarza
Gość wanessa24

A jeszcze mam takie jedno pytanko. Truskawka pisałaś że chodzisz też do psychologa. napiszcie mi prosze co mówicie. chodzi mi o to czy wasz psycholog zadaje pytanie czy wy mówicie o swoim życiu, przeżyciach z tygodnia poprzedniego itp. pa do jutra do 21

Odnośnik do komentarza
Gość Anna1987

Michalinka ja mam brać ten lek doraźnie, jak będzie nadchodził atak - on nie działa na przyczynę choroby, jak antydepresanty, tylko po prostu wycisza i odcina lęki w danym momencie. Nie można go też brać ciągiem dłużej niż miesiąc, bo uzależnia bardzo mocno. Wypróbowałam go wczoraj jak się tak stresowałam w domu, wzięłam te pół tabletki i powiem szczerze, że nie wiem, czy zadziałało, czy nie - na pewno nie byłam otępiała, zobojętniała ani nic z tych rzeczy, ale takie wewnętrzne podenerwowanie trochę czułam jak myślałam np. o wyjściu z domu. Z drugiej strony, mnie stresował sam fakt wzięcia tej tabletki - oczywiście lista skutków ubocznych gigantyczna, no ale ja się powoli uczę nie czytać ulotek, bo nawet ta od Gripexu mnie potrafiła przerazić ;) Lekarka mówiła mi, że mam brać właśnie te pół tableteczki, bo to jest najmniejsza możliwa dawka tego leku w ogóle, ale że w razie gdyby to nie działało to brać całą - mam nadzieję, że nie będę musiała tego testować, bo zdaję sobie sprawę, że łatwo się uzależnić od usuwania strachu lekiem, a i tak poradzić sobie trzeba samemu. Magda no właśnie ja w samym autobusie/tramwaju daję radę, choć oczywiście mam momenty paniki, ale problemem jest chodzenie pieszo i czekanie na przystankach. Jeśli to kwestia kilku minut i widzę już autobus na horyzoncie, to nie ma większego problemu, ale jeśli w godzinach szczytu czekam np. 30 minut, to nakręcam się błyskawicznie. Najtrudniejsze póki co jest wyjście z domu i samodzielne dojście gdzieś, bo z chłopakiem dzisiaj po południu niespodziewanie (po prostu zadzwonił że za 10 minut może być w mojej okolicy i możemy się przejść) byliśmy jeszcze na spacerze takim jak w sobotę, szliśmy do niego do domu, w sobotę podczas śnieżycy dostałam na tej trasie ataku i słabłam, dzisiaj poszliśmy i ani przez chwilę nie czułam strachu, rozmawialiśmy, śmialiśmy się - w ogóle czułam się jak dawna ja. Może to kwestia słońca, które dzisiaj pięknie świeciło od rana i od razu człowiek się lepiej czuł. Miłego weekendu :)

Odnośnik do komentarza
Gość Marta0000

Dalam dzisiaj ciala;( znowu dostalam ataku leku;( dobrze ze facet szybko wrocil bo juz zaczelo mnie nosic.......jestem zla na siebie okropnie;( za kare w niedziele pojedziemy na miasto moze faktycznie pomoze mi pojscie nazywiol......obym nie spanikowala..... zazdroszcze wam z esobie tak dobrze dajecie rade...ja wciaz walcze sama ze soba......a ktoras z was jest moze z pomorza??:)

Odnośnik do komentarza

Marta wysłałam Ci książkę. Poczytaj ją, zapisz sobie te strategie, i powtarzaj sobie nawet kilkanaście razy dziennie, tak,żeby to weszło w głowę. Czujesz lęk, i od razu lecisz z tym dialogiem:) Wanessa miłego wyjazdu. Co do leków to ja ich nie biorę. A terapia? Zarówno ona zadaje mi pytania, i ja bardzo dużo mówię, jak sobie radzę, gdzie byłam od ostatniej wizyty,co czułam,jak radzę sobie z lękiem itp :) Ania dobrze,że masz taką tabletkę, naprawdę sama jej obecność w torebce poprawia samopoczucie. I dobrze,że idziesz do lekarza. Zawsze warto wiedzieć więcej. Na pewno jak będzie więcej słońca będziemy mieć lepszy humor, i łatwiej będzie podejmować wyzwania:) Julka ja już nie mówię,że Ciebie podziwiam, bo jesteś moim mistrzem w radzeniu sobie z nerwicą:) Michalina cieszę się,że dzień minął Ci tak przyjemnie:) A dziś jadę z mężem na ryneczek na zakupy, potem domowe sprawy, a jutro teściowie przychodzą na obiad, muszę coś upiec, ale nie mam pomysłu?....

Odnośnik do komentarza
Gość magda1991

Marta szkoda, ze Ty nie czytasz, albo nie czytasz ze zrozumieniem tego co my tu piszemy. Jak możesz pisać, że dostałaś ataku lęku i będzie za to kara? Takie podejście do tej fobii i ogólnie nerwicy lękowej jest najgorsze. Musisz zaakceptować to, że masz zaburzenia lękowe, jak dostaniesz ataku to mów sobie, że to nic złego, nie kontroluj organizmu, nie próbuj na siłę robić wszystko żeby odwrócić atak bo to pójdzie w drugą stronę i będzie jeszcze gorzej! Wiem to po sobie. Wiem też, że na początku będzie to ciężkie, ale trening czyni mistrza. Serio po czytaniu Twoich wypowiedzi wnioskuję, że masz strasznie złe podejście do tego wszystkiego. A ja już od 7 w pracy. Jest spokój. Jak jechałam do pracy miałam lekką panikę, mimo, że tramwaj cały był pusty praktycznie. Siedziałam na końcu i widok wąskiego, długiego tramwaju był dla mnie okropny. Nie mam pojęcia jak mogłabym wyzbyć się tej fobii tramwajowej... Buziaki i miłej sobotki :)

Odnośnik do komentarza

Właśnie Marta,zgadzam się z Madzią, jak możesz siebie karać za lęk? I to jeszcze w taki sposób? Kara dla mnie kojarzy się z odebraniem mi przyjemności. Jak Ty chcesz nauczyć się żyć normalnie, skoro każde wyjście będzie dla Ciebie karą? Wiesz co z tego co dziewczyny tu pisały, i ja też wiem po sobie, pierwszym, najważniejszym etapem zdrowienia jest pogodzenie się z nerwicą, zaakceptowaniem tego co się z Tobą dzieje i przyzwoleniem na lęk. Inaczej dalej będziesz stała tam gdzie stoisz, nie pójdziesz do przodu. Musisz spojrzeć prawdzie w oczy-mam problem,mam prawo się bać i to zupełnie normalnie co się ze mną dzieje. Wiele osób wypycha lęk, niby się z nim godzisz-bo piszesz tutaj, czyli wiesz,że na coś chorujesz, tyle,że nie akceptujesz objawów. Tak nigdzie nie zajdziesz. Byłam dziś na zakupach, weszłam do piekarni,luźno było,podaję duże zamówienie, a tam praktykantka, 3 razy oglądała każdą bułkę. za mną zrobiła się wielka kolejka, aż wejść nie można było do środka, i myślę-uciekaj, nie dasz rady. I wtedy mówię sobie, ok to tylko lęk. Odetchnęłam głęboko, i w myślach mówiłam sobie,że zaraz pójdę do domu,zjem pyszne śniadanie i dam radę. I spokojnie poczekałam na swoje zakupy, i poszłam jeszcze do drugiego sklepu. Widzisz Marta, ja godzę się na ten lęk. Owszem wolałabym robić zakupy super spokojna i skoncentrowana,ale muszę wychodzić i to nie jest dla mnie kara. Każde wyjście, nawet tak błahe, jest okazją do nauki radzenia sobie z lękiem. Madziu współczuję pracy w sobotę, miłego dnia, i powrotu bez lęku:) Asiu również miłych zakupów, na pewno się udadzą:) Co do ciasta to ja jestem noga z pieczenia, tylko szarlotka mi wychodzi:) pozdrawiam Was dziewczęta. Dziś dzień sprzątania, oj już mi się nie chce.

Odnośnik do komentarza
Gość Marta0000

Co do ciasta to zrob zebre mam przepis zawsze wychodzi i jest mieciutka moge przeslac przepis;p wczoraj usnelam jak dziecko mialam jakies zle sny ale staram sie nie myslec o nich:) dzisiaj wieczorem jade po zakupy bo lodowka pusta oby tlumow nie bylo...faktycznie zawsze sie poddawalam zostawiam dziecko z chlopakiem w kolejce a sama ide posiedziec na lawce albo do samochodu ......sprobuje wystac tak jak Ty Michalina w piekarni.....u mnie tak na poczcie babka pół ślepa zawsze stoje i czekam az mi znajdzie listy no ale ostatnio mi sie udalo Dziekiza słowa otuchy ide sprzatać:)

Odnośnik do komentarza

O Marta podziel się przepisem:) Wiesz co nie stawiaj sobie żądań- typu dam radę, i zrobię zakupy, i jeszcze wystoję w kolejce. Raczej podejdź do tego na luzie-pojadę na zakupy, pewnie będę niespokojna,ale dobrze znam to uczucie. I pozwól sobie w razie czego wyjść, czy wrócić do auta. Jeżeli stawiasz sobie wymagania, to wymagasz,że wszystko się uda. A jak nie, to traktujesz to jako porażkę, i się zniechęcasz. Każde wyjście jak Michalina mówi jest okazją by nauczyć się radzić z lękiem. Z takim nastawieniem będzie Ci i łatwiej i przyjemniej. Powodzenia. Madziu mam nadzieję,że w pracy nie masz za dużo do roboty, a i powrót do domu będzie miły i bez lęków. Asiu ja ostatnio mam fazę na ciasto drożdżowe, daję na wierz płatki migdałów i kruszonkę. Powiedziałam mężowi,że musimy jeść słodycze,bo ja dziewczyny ważę tylko 46 kg, i lekarz w poniedziałek kazał mi przytyć min 5 kg... A ja właśnie dużo jem, mało ćwiczę i nie wiem skąd taka niska waga?:) Michalina cieszę się,że tak ładnie sobie poradziłaś:) a mąż zabrał dzieci do parku, ja zostałam bo zatoki mnie znów zaczęły męczyć:( Ale cóż, typowe babskie przyjemności na mnie czekają-maseczki, lakier do paznokci i moja drożdżówka:) Byłam dziś na zakupach,ale właśnie boli mnie w okolicy zatok,więc czuję się średnio. A i Marta ja jestem z Pomorza:)

Odnośnik do komentarza
Gość Marta0000

Podaj maila to Ci napisze ten przepis fakt ostatnio zadreczam sie ze nie wychodze chociaz jak wychodze to czuje sie super na spacerach takie bezsensowne zadreczanie sie........siedze i mysle dlaczego?! dzisiaj sie wkurzylam tym natlokiem mysli wzielam mate i zaczelam cwiczyc choc dziecko wchodzi na glowe kot szaleje ale chociaz oderwalam sie od tych mysli:) i juz mam sposob na zajecie mysli;p chociaz tez waze malutko po ciazy tylko do 50doszlam;) ale nie jem.....i przez to czuje sie slabo i tez przez to nie wychodze ale normalnie mi nic przez gardlo nie przejdzie tez tego nie pojmuje:(

Odnośnik do komentarza
Gość Anna1987

Hej dziewczyny, Ależ pięknie i wiosennie się zrobiło! Ja niedawno wróciłam z prawie 3-godzinnego spaceru z chłopakiem :) Byliśmy w lesie, nad jeziorkiem i pokręciliśmy się trochę po osiedlach też i mimo że na początku znów się bałam, to pozwoliłam sobie właśnie zaakceptować ten lęk i potem już tylko cieszyłam się pięknem lasu. Wracając weszliśmy też do dwóch małych sklepów i jednego Lidla, gdzie też czułam się ok, więc super :) Teraz muszę jeszcze tylko nauczyć się tego akceptowania lęku kiedy jestem sama, bo póki co to jest dla mnie ciężkie do przejścia i nie zawsze się udaje, no i nadal jak mam iść sama choćby na przystanek pod domem to cała się trzęsę, ale wiem, że nic na siłę.

Odnośnik do komentarza
Gość alis124

Hej dziewczyny, to ze ostanio nie piszę to nie znaczy że Was nie czytam.Stwierdzam fakt że odkąd zaświeciło słoneczko coraz mniej się nad sobą użalamy,i bardzo dobrze:-) Ja po 2 tyg, urlopu wróciłam do pracy, z całą masą Waszych porad...nie wychodzę z domu bez gum do żucia:-) nie chcę robić reklamy, ale**orbitki,,, na mnie działają:-) :-) mała butelka wody i lek na uspokojenie.....mam go 2 miesiąc, ale wykorzystalam dopiero 3tabletki *czyli nie jest tak zle ??? Gdy dopada mnie lekki lęk,liczę od 20 do 10 .....i od chodzi,zrobiłam. Tutaj takie małe podsumowanie*,dla nowych dziewczyn co pozwala pokonywać lęk:-) mi pomaga,,,:-) :-) :-) :-) pozdrawiam Was ciepło, jutro też sie wybieram na zakupy do wielkiego supermarketu*mam nadzieję że dam radę :-)

Odnośnik do komentarza
Gość wanessa24

Witam. Dziś byłam w opocznie u mojej siostry. Po drodze dostałam lęku i próbowałam go pokonać. Niedało rady. Musiałam spożyć tabletkę. Później nie było strasznie lecz nie do końca ok. Ale taki maleńki sukces to taki, że byłam w sklepie około 20 min i dałam rade. Nie wiem na ile to były tabletki a na ile ja. jest mi teraz strasznie smutno. Jest sobota- dzień kiedy z mężem siadamy i pijemy piwo. Ale ja oczywiście nie moge po tych prochach. pozdrawiam was.

Odnośnik do komentarza

Dziewczyny bardzo często tutaj polecały różne pozycje, i chyba na każdej stronie piszemy,że Sabinka dała link do niej,a Asia pytała czy ktoś nie chciałby jej od niej-wtedy prześle na maila,jeżeli nie chce Wam się kilkanaście stron wstecz jej poszukać. Alis fajnie,że znalazłaś sposób na nerwy:) Aniu im więcej słońca tym więcej energii :) Choć u mnie wczoraj ładnie było rano,potem deszcz przyszedł mały.... Marta musisz jeść, ale głównie rzeczy polecane dla nerwicowców, czyli wszystko co ma kwasy omega-ryby.oleje itp. magnez-orzechy,kakao. witaminy z grupy B-kasze,pełnoziarniste makarony. Ponoć pomagają też pomidory i nabiał. To wszystko usprawnia pracę układu nerwowego. Julka zazdroszczę takiego relaksu. No i jak najbardziej jedz ciasta, toż to zaraz się wychudzisz:) Mi po dwóch ciążach niby dużo nie zostało,ale zawsze 5 niechcianych kilogramów jest.... pozdrawiam i miłej niedzieli.

Odnośnik do komentarza

Cześć dziewczyny, jak mija niedziela? Mnie mąż wyciągnął do parku, wczoraj był tam z dziećmi, i synek koniecznie chciał mi pokazać super zjeżdżalnię.. No cóż, katar męczy,ale pojechałam. Niby słońce świeci,ale wiatr taki,że ciągle się bałam,że mnie przewieje i te zatoki mnie pokażą... No,ale namówiłam rodzinkę byśmy poszli do kawiarni na gorącą herbatkę. Niby było miło,ale jakoś ciągle myślałam o tym czy nie przeziębię zatok i rozluźniona nie byłam. No,ale boję się,że zaraz kurs się zacznie,a ja tu będę chora... Marta jakby co mój mail- juliastern@onet.eu Wanessa Joasia na pewno prześle Ci link, czy tam w załączniku całą książkę. Jak dla mnie ona jest wprost świetna, prosto i czytelnie pokazuje jak się zachowywać. Alis to super,że po urlopie znalazłaś metody Tobie pomagają. :) pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Gość magda1991

Witam dziewczyny :) Wczoraj wracając z pracy w tramwaju było w miarę ok. Najlepsze jest to, że ja do pracy jadę 6 minut a i tak wmawiam sobie od kiedy lęk się zacznie, kiedy skończy. Ja go sama przywołuję czasem i nie umiem się tego oduczyć. Po pracy obejrzałam z moim P. mecz, a po 20 pojechaliśmy do znajomych. Oczywiście to jakieś 15-17 minut w tramwaju i znów przywołałam lekką panikę. Wbiliśmy się jeszcze w zły tramwaj i 3 przystanki szliśmy pieszo, ale dla mnie to akurat lepiej, krótsza jazda=więcej spaceru i jestem zadowolona. Wróciliśmy około 2, ale już taksówką, nie chciałam godzinę tłuc się nocnymi, tzn razem z czekaniem i przesiadką. A dzisiaj wpadli do nas mama mojego, siostra z mężem i małą córeczką, więc też coś tam się działo. Reszta dnia raczej będzie leniwa ;). Akurat dzisiaj wolne, na szczęście. A jutro na 10 do pracy, więc też nie najgorzej. Miłego wieczorku :)

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×