Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Napady paniczno lękowe z agorafobią


Gość MAJA

Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie:) Przykro mi Michalina, mam nadzieję,że dziś już Ci lepiej? Trudno żeby takie wiadomości nas nie zasmucały,więc to całkiem normalne, trzymaj się kochana:) super musiała być tak wycieczka Jula, skoro nawet dorosłym sprawia radość:) Może Michalina Madziu ma rację, busik mniejszy to i mnie ludzi, mi by chyba było łatwiej, to taka większa taksówka jakby, a tramwaj to tramwaj zawsze. Agata ale mi rozbudziłaś wyobraźnię, ale bym sobie na taki jarmark pojechała,oj nie wiesz jak bardzo:) Bardzo się cieszę,że miło spędziłaś czas i też przeganiasz te głupie myśli, najważniejsze to je spłoszyć,łatwo się mówi z perspektywy domu:) A ja wczoraj piekłam pierniki, Zosia ma urodziny, to znaczy miała,ale dziś do szkoły niesie dla dzieci,bo u nich jak ktoś ma urodziny to zawsze są życzenia, jakaś książeczka, i ciasteczka,no to robiłyśmy takie imienne dla każdego dziecka. A w sobotę mała ma salę wynajętą i będzie się bawić, no i rodzice wpadli dać jej prezent, także trochę wczoraj posiedzieli. No a dziś muszę iść do banku coś wyjaśnić, cóż po Waszych wyczynach muszę iść i dać radę:P) pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Cześć dziewczęta:) Asiu teraz będą za mną chodzić pierniczki cały dzień:) Ja piekę na święta,ale tylko w formie, jedno duże ciasto,to coś innego jednak:) Agata ja na jarmark muszę jeszcze poczekać, ponoć w środę ma się rozpocząć,ale u nas jakoś zawsze tandetnie było:( No i gratuluję,że poszłaś dalej, jak się przełamie ten lęk, to naprawdę można wiele osiągnąć,tylko to takie miłe z początku nie jest. Też mam nadzieję Michalina,że humor masz lepszy? Bardzo mi przykro, zawsze jak się usłyszy takie wiadomości to człowiekowi robi się smutno... A dziś nie wiem,coś z pogodą może,ale głowa mi pęka, mama narzekała przez telefon na to samo,może zima przyjdzie do nas? pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Gość magda1991

Hej dziewczyny:) Widzę, że temat pierników któraś poruszyła, też bym zjadła z chęcią. W mazowieckim spadł śnieg, byłam z samego rana na małych zakupach, było ok. Po 16 jadę jeszcze do sklepów, bo potrzebne mi spodnie, mamie też :D obym czuła się dobrze jak pojadę, nie chce żadnego zdenerwowania i niepokoju w przymierzalni :/ :/ a jutro juz z samego rana powrot do stolicy, znow praca, tym razem do 17..juz sie widze w tym tloku wracajac z pracy. PO prostu super :((

Odnośnik do komentarza

Wczoraj jakiś szalony dzień, tak szybko przeleciał,że nawet nie wiedziałam kiedy... Właśnie wczoraj piekłam pierniki, dziś dekoracje, u mamy w bibliotece w czwartek impreza mikołajkowa,i nie wiem czemu zgłosiłam się do tych pierników,zdecydowanie wolę je jeść niż robić:) Zazdroszczę takiego jarmarku, u nas nie ma czegoś takiego. No i super Agata,że jakieś tam lęki Ciebie nie zniechęciły, mam nadzieję,że ja też niedługo przestanę odpuszczać, bo na razie częściej odpuszczam... I jak Jula zima już jest? Wiesz Magda,że ostatnio ćwiczyłam z panią psycholog wizytę w przymierzalni, jakoś na sucho super mi się przymierza, ciekawe jak by w praniu wyszło:) pozdrawiam, pierniki wzywają, ich jest cała kuchnia:)

Odnośnik do komentarza

Zimno to jest,ale śniegu nie ma-no właśnie zaczyna coś prószyć:) Chciałam iść do naszej biblioteki po książki i dla dzieci i dla mnie,ale Olek w połowie drogi zaczął marudzić,że zimno,że chce do domu,to wróciliśmy,mówiąc szczerze też nie spodziewałam się,że będzie aż tak mroźno, i nie wzięłam dla siebie rękawiczek... Może potem się przejdziemy,teraz czas na pranie i naleśniki na obiad:) Ależ pierniczkowo się zrobiło u nas:) I jak Asiu córcia zadowolona ze szkolnych urodzin? Michalina dzielna jesteś, mi by się nie chciało tyle piec, tym bardziej kiedy moje bąble pałętają się pod nogami:) A mi w przymierzalni też było źle, wszystko w internecie kupowałam, mnie nauczyła psycholog w razie ataku w sklepie, w przymierzalni czy w obuwniczym, usiąść, powiedzieć,że np mam dziś niskie ciśnienie,albo dopadła mnie migrena, poprosić o coś do picia i spokojnie przeczekać lęki-może Ci Madziu to pomoże:) pozdrawiam Was cieplutko, przyda się pewnie?

Odnośnik do komentarza
Gość magda1991

Dziewczyny dziekuje za slowa otuchy, bylam i nie bylo tak zle,wieksze leki mam w Wawie bo tutaj tyle ludzi zawsze.. Siedze w pracy pisze z telefonu wiec bedzie krotko. Chcialam sie Wam pochwalic ze w czw na 16 mam umowiona wizyte u Psychologa:) buziaki odezwe sie potem:*:)

Odnośnik do komentarza
Gość AGATA1987

Cześć dziewczyny U mnie też tak zimno okropnie, śnieg lekko sypie. Ciesze się już na Mikołaja to dopiero pojutrze ale jakoś bardzo wciąż lubie to świeto, u nas w przedszkolu ma dzieciaki Mikołaj odwiedzić więc będzie milutko. Magda gratuluje decyzji i powodzenia życze teraz z fachową pomocą i przy Twojej motywacji będzie coraz lepiej :). Ja dziś w domu siedze, tylko jakieś zakupy zrobie, ale wychodzic się nie chce taki mróż. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

A ja od rana pracowicie, z siostrą już uszka na święta lepiłyśmy:) Za tydzień pierogi i od razu będzie milej w okolicy Świąt jak mniej roboty:) U mnie też zimno, śnieżnie i gdybym nie musiała zaraz iść po córę do szkoły to bym nie wychodziła z domu. Okna już przystrojone świątecznie, tak jak Agata nie mogę doczekać się świąt:) pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

A ja właśnie zabieram się za pakowanie prezentów na Mikołaja, zawsze jakieś drobiazgi,ale zawsze. Mąż przeszedł samego siebie,nie dość,że kazał mi wybrać co chcę, to jeszcze przyniósł bym sobie zapakowała,ale mam oddać,bo sam chce wręczyć:) No u nas od niedzieli zewnątrz dekoracje wiszą-lampki,.ale jeszcze nie paliliśmy,zaczniemy 6. Jakoś te Święta dużo bardziej mnie cieszą, te zeszłoroczne były kiepskie,tak się cieszyłam,synek miał zapalenie krtani i w domu byliśmy-aż wstyd... Madziu gratuluję decyzji,na pewno Ci to pomoże. Pozdrawiam-już całkiem śnieżnie:0

Odnośnik do komentarza

Sprytny ten Twój mąż Julka:0 Mój chce wszystko sam, w ogóle nieczuły na sugestię, a potem dostaję hmm nie to co sobie wymarzyłam ,czy czego mi potrzeba:) U nas też trochę zimy, i bardzo dobrze,Iga zachwycona:) Asiu podziwiam za przygotowania. Ja zawsze mówię, zacznę szybciej i nic nie wychodzi;) Madziu mam nadzieję,że trafisz na wspaniałego psychologa i naprawdę Ci pomoże:) Też Agata idę na imprezę mikołajkową, dobrze,że mąż ma na rano to razem pójdziemy, wiadomo we dwoje będzie raźniej:) A dziś pogrzeb, ale podjadę tylko wieczorem na cmentarz, bo musiałabym dziewczynki z sobą zabrać, a nie bardzo mi się to uśmiecha. pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witam dziewczęta:) A ja dziś spać nie mogłam, ponoć jakaś awaria była i nie mieliśmy ogrzewania. Mróz, a my bez ciepła... a ja król zmarzlaków, grzałam kuchenkę i do 2 siedziałam w kuchni narzekając na wszystko co się da,ale już kaloryfery zaczynają grzać, humor wraca:) Mi na Mikołajki mąż zawsze jakieś czekoladki daje, a na Święta z moją siostrą ustala, a ja wcześniej z nią, więc prezent dość trafiony się trafia:) No ja wolę zrobić sobie wcześniej, choć pamiętam jak parę lat temu uszka i pierogi lepiłam w Wigilię, a potem złość na rodzinie wyładowywałam,teraz mam spokój:) Muszę iść do optyka, bo córcia śrubkę z okularów wyjęła, nie wiem jak,ale nie ma jednego ucha,trzeba naprawić, a mnie czeka 10 minutowy spacer, oby udany:)

Odnośnik do komentarza
Gość AGATA1987

Witam was dziewczyny serdecznie. Oj Joasiu współczuje dzisiejszej nocy, ja też jestem zmarzlakiem okropnym. Lubie zimę ale żeby dobrze się czuć to kilka warstw ubrań, ciepła czapa i buty to podstawa. My mamy dość spore mieszkanie i żeby ogrzać tak w sam raz dla nas to rachunki wychodzą ogromne no ale co zrobić?? Dobrze, że już Ci grzeją powoli. Oby dalej bez awarii. Michalinko no to jutro będziemy z dzieciaczkami imprezować :P. Ja mężowi lizaka z Mikołajem kupiłam, zawsze takie drobiazgi sobie dajemi, choć ja standardowo od zawsze wkładam wszystkim pod poduchę :D. Dopiero pod choinką takie konkretne prezenty sobie dajemy. Ale zawsze mam problem z tymi prezentami co komu kupić. Mój mąż dzisiaj w Warszawie jakieś biznesowe sprawy załatwia, jestem lekko poddenerwowana bo nie lubię sama siedzieć ale muszę jeszcze wytrzymać. Dam radę :). Dziewczynki właśnie, któraś z was chyba Jula pisała że piecze na święta piernik ale jako jedno ciasto. Jeżeli ma ,któraś sprawdzony fajny przepis to poproszę bo będę robić w tym roku pierwszy raz i chciałabym żeby fajnie wyszedł. :) Pozdrawiam was i miłego dnia wam życzę

Odnośnik do komentarza

Cześć:) Ależ mąż mnie zdenerwował, miałam w korytarzu karton po paczce, i pudełko z nowymi kozakami,wczoraj mierzyłam, mówię mu rano-wynieś ten pusty karton na śmieci, on wziął dwa. Teraz chcę wyjść, szukam butów, nie ma... Mąż mówi,że wyniósł, bo w zasadzie to też karton... No wiecie co... Poszłam na śmietnik-mamy taką wiatę dla mieszkańców i szukam, jak jakiś bezdomny,ale niczego nie znalazłam,mąż teraz mi powiedział,że położył obok pojemników,czyli najpewniej ktoś sobie wziął, w zasadzie się nie dziwię,nowe buty:( Oj Asiu współczuję, ja jak Agata lubię zimę, ale tylko w cieple,dobrze,że Ci grzej już:) Michalina zazdroszczę zabawy dla dzieci, u nas dziś na mieście, ale mąż do 20 ma spotkania, a autobusem nie chce mi się jechać,jeszcze rozkład nam zmienili, teraz mamy coś a*la busiki, tam wózka Lili nie wsadzę,czyli uziemiona jestem... Ale bratowa się na kawę wprosiła,więc może nie będzie tak smutno:) a piernik kochana robię tak-topię miód-około pół szklanki, cukier-pół szklanki,i kostkę masła. To się studzi, a ja robię przyprawę do piernika-robię sama-kakao,imbir,pieprz,kardamon,cynamon,wanilia i gałka muszkatułowa. potem dodaję mąkę, 3 jajka,mleko,przyprawy plus bakalie-orzechy,rodzynki i morele. Całość mieszam, dodaję proszek do pieczenia-około paczki i piekę. po upieczeniu polewam czekoladą i jakoś dekoruję. Polecam samemu robić przyprawę do piernika, intensywna, nie ma innych * dodatkowych* składników. całość jest pyszna:) Aż mam apetyt na ciasto:)

Odnośnik do komentarza
Gość magda1991

Jak tak czytam Wasze wypowiedzi zdaje się wydawać, że nie macie już żadnych problemów i ataków, przynajmniej dziewczyny nic o tym nie piszecie? Ja dziś po 15 wracałam z pracy i znów atak. Ledwo przeżyłam tą jazdę tramwajem. Jak już dojechałam wszystko przeszło, poszłam nawet na zakupy do drogerii i nie tylko. Jutro mam wizytę u Psychologa, jak myślicie o co będzie pytała? Chcę się trochę przygotować na tą rozmowę. Nie wiem czy to agorafobia bo nie boję się wyjścia z domu mnie przeraża ta jazda w tramwaju, masakra, jak ja to pokonam? Może to jakieś zaburzenia lękowe, może nerwica nie wiem... Mam nadzieję, że się dowiem od Psychologa. Wiecie może, czy zapisuje on leki? Czy zależy od lekarza? Ogólnie bardzo nie chciałabym brać psychotropów, nawet o tym nie myślę. Najlepszym lekarstwem byłaby dla mnie praca nie w centrum Warszawy, dlatego szukam szukam i może wreszcie los się do mnie uśmiechnie. Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza

Wiesz Madziu ja już nie mam takich ataków jakie miałam, a miała straszne stany. Teraz mam raczej uczucie niepokoju,spięcie, czujność itp. Natomiast mam nadzieję,że te stany paniczne zniknęły, albo może ja już mniej przeżywam taką codzienną aktywność? no wiecie wyjście do np Biedronki, nie jest dla mnie problemem, idę,tam gdzie mogę dojść sama to idę. Jak coś dalej czekam na męża i jedziemy. Jakbym sama miała wsiąść w pociąg i jechać chyba bym nie dała rady jeszcze? Psycholog zapewne będzie Ciebie o objawy-kiedy się zaczęły,co się dzieje, itp. Najpierw musi Ciebie poznać i postawić diagnozę:) Niezły numer z tego Twojego męża Jula,oj ja bym była wściekła. A przepis brzmi pysznie:) u nas też na Mikołajki daje się małe podarki, córce książkę, dla męża mam kubek bo ostatnio stłukł,także nic wielkiego, i tak musiałabym kupić:)

Odnośnik do komentarza

U mnie jest oczywiście inaczej niż 1,5 roku temu. Wtedy bałam się wyjść do sklepu , czy nawet do listonosza przed dom. Dziś jest lepiej, na co dzień mogę jakoś sama żyć-sklepy,zakupy,fryzjer itp. Ale widzisz tydzień temu miałam kryzys, tyle,że właśnie jak zaczyna się coś złego-ta czujność,spięcie,niepokój itp to nauczyłam się jakoś z nim radzić. Także jak Agata ostatnio-czujesz się gorzej,ale nie dopuszczasz paniki do siebie. Ale to jest efekt właśnie terapii i niestety czasu. Trzymam kciuki za Twoje dzisiejsze spotkanie:) No zła byłam za te buty,ale już mi przeszło,mąż kazał nowe wybrać:) Prezenty dzieciom podłożone, a one na złość jeszcze śpią-jak trzeba wcześniej spać to nie chcą wstawać;) A dziś umówiłam się z mamą na mieście,ale to z mężem podjadę bo jedzie później do pracy, a potem do teściów podjedziemy,bo u nich też Mikołaj zacumował:) A od męża dostałam tusz do rzęs-ależ mi niespodzianka:) pozdrawiam, miłych imprez Agatka i Michalinka:)

Odnośnik do komentarza

U mnie się płaci po wizycie-ja ze swojej właśnie wróciłam, jak już widać,że się kończy podajesz pieniądze, ja już przy umawianiu się na wizytę poprosiłam o kwotę jaką mam przygotować i teraz daję jak się kończy. Jakoś nastrój mam dużo lepszy,jak tak sobie porozmawiam:) Niny prezent nie rusza,ale Iga zachwycona,siedzi i się pięknie bawi kuchnią:) Intensywny dzień Jula się szykuje:) Zaraz idę z dziewczynami na Mikołajki,dobrze,że mąż z nami będzie. A co do napadów paniki to wiesz Madziu ja nie chodzę tam gdzie wiem,że mnie to spotka-nie jeżdżę komunikacją zbiorową, chodzę do małych sklepów,nie bywam w kinie,czy innych takich miejscach-wystarczy mi sama myśl o tym i już się blokuję, teraz uczę się jak tam chodzić i dawać sobie radę. Myślę,że gdybym pracowała jak rok temu w szkole i musiała dzień w dzień w takim stanie w jakim jestem tam bywać, chyba bym zwariowała do reszty.... uj mnie to wygląda tak-boję się kina nie idę i nie mam ataku paniki,ale ile tak można żyć? Oby psycholog mi pomógł,lekka poprawa jest,byłam dziś sama w piekarni i stałam w kolejce, rozglądałam się na boki, nerwowo się patrzyłam,ale dałam radę:)

Odnośnik do komentarza
Gość AGATA1987

Witam Dziękuje Juleczka za przepis brzmi to wszystko fantastycznie tylko poprosiłabym Cie o proporcje-ile tej mąki, ile mleka itd. Magda płaci się pod koniec wizyty to jest zazwyczaj około 100zł., psycholog na początku będzie tak jak Joasia mówi pytać o to z czym przyszłaś, kiedy się zacząło itd. Ja już też nie mam takich strasznych stanów, ogólnie przez więksość dnia w momencie obecnym żyje bez myślenia nawet o lękach, czasem jeszcze zdarza sie niepokój jakiś gorszy nastrój, problemy z oddychaniem ale rzadziej i nie przeraża mnie to już tak jak wcześniej. Tyle, że ja już staram się nie unikać niczego w zwiąku z tym częściej pojawia się jakiś lek bo wciąż się sprawdzam a to wyjazd a to autobus a to samolot a to kino, koncert, jarmark, centra handlowe. Ja już po imprezie Mikołajkowej z tym że dla nas to pracowitty czas- dzieci ustawić, nad wszystkim panować, pilnować prezenty, uspokajać te dzieciaki które sie boją i płaczą itd. Ale miały frajde, że hej :). Potem zrobiłam zakupy i teraz w domku, grzeje się przy kaloryferze bo u nas w końcu śnieg i zmino barrdzo. Podrawiam

Odnośnik do komentarza
Gość AGATA1987

Jeszcze na momencik, słucham właśnie Gossip *Move in the right direction* i jak nic przesłanie: Keeping my head up, looking forward Reminiscing will get you nowhere Never say never starting over It’s not perfect but it’s getting closer I*ll hold back tears So I can move in the right direction I HAVE FACED MY FEARS NOW I CAN MOVE IN THE RIGHT DIRECTION IM DOING FINE ONE STEP CLOSER EVERY DAY AT A TIME I WONT LOSE MY MIND LOSE MY MIND !!!!! !!!!!!!!!!!!!

Odnośnik do komentarza

Wiesz Agata z tym przepisem, to ja nigdy nie gotuję wedle proporcji, za każdym razem daję inaczej-po prostu musisz dać tyle,aby ciasto było dość gęste. nie potrafię gotować-dwa jajka, trzy szklanki mąki itp. nie wiem, robię na oko, tak jak moja mama, jak biorę od niej przepis to też tak to wygląda-daj tyle ile uważasz,bo w zasadzie mąka mące nierówna. Michalinka też niedługo przestaniesz unikać miejsc i sytuacji, które wywołują lęki, to z czasem przychodzi. Zobaczysz tak będzie, tylko wiadomo na to jednak potrzeba trochę czasu-też na początku nie szłam do wielkiego marketu, tylko oswajałam się z małym sklepem:) No ja też płaciłam 100 zł,ale to najlepiej wydane pieniądze w moim życiu, nie wiem co bym bez jej pomocy zrobiła:) A i Agata byłam na jej koncercie, to ze 3 lata temu było, ma kobitka energię:)

Odnośnik do komentarza
Gość magda1991

Wiecie co dziś byłam o 16 na tej wizycie pytała pytała itp i jakoś się tak negatywnie nastawiłam do tego pewnie szybko się zniechęcam... Dziś byłam na *imprezie mikołajkowej* dla dzieci z chlopakiem jego siostrą i jej córką był to wielki klub mnóstwo ludzi i zero lęku nic a nic.. a w tramwaju i autobusie co? od razu panika jak zwykle .. fajnie ze Wam już jest lepiej mam nadzieje że i ja to przezwyciężę... Ja nie omijam miejsc które powodują lęk, dlatego, że nie mogę bo muszę pracować... może mi to w sumie wyjdzie kiedyś na dobre, zobaczymy...pozdrawiam dziewczyny mocno

Odnośnik do komentarza

Madziu w terapii najważniejsze jest Twoje nastawienie-jeżeli Ty się zablokujesz to nieważne jak świetny psycholog Ci będzie pomagał, nic nie osiągniesz. Ale powiedz negatywnie nastawiłaś się do niej,czy do samej idei terapii? Wiesz to tak wygląda, ona/on pyta, a Ty odpowiadasz, bo na tym to polega, jeżeli nie podoba Ci się ta forma, no to cóż, nic na siłę, ale wtedy żaden terapeuta Ci nie pomoże. Musisz jej zaufać i pozwolić pytać. Wiesz każdy lęk ma jakąś przyczynę, to nie tak,że jednego dnia wstajesz i boisz się autobusu,czy jak jak miejsc gdzie są tłumy, te lęki są odzwierciedleniem tego co się dzieje w Twoim wnętrzu, póki tego nie opracujesz nie ruszysz dalej. Ja mam bardzo duże zaufanie do terapii, wiadomo prościej wziąć leki,ale to leczy doraźnie, same objawy,a sedno problemu dalej czeka by zaatakować. Także Madziu kochana młoda jesteś, masz tyle zajęć, planów i chęci życia, musisz spróbować, po sobie widzę-i pewnie dziewczyny to potwierdzą, nie warto tracić ani dnia na te lęki. A u nas wczoraj rajd-rodzice, teściowie. Każdy chciał by u niego zostać na obiedzie, zjeść deser i dać Zosi prezenty:) Najważniejsze,że ona zadowolona:) I jak Michalina impreza? Wiesz gdybym pracowała nie wiem jakby to wyglądało? Pewnie by mnie zwolnili? Ale najważniejsze,że myślisz pozytywnie, szybko dostałaś pomoc i niedługo będzie lepiej:) Julia wiesz,że ja gotuję podobnie, tylko coś nowego czy trudnego robię zgodnie z przepisem, a tak to nie potrafię podać proporcji, bo wszystko robię na oko,za każdym razem próbuję inaczej:) Oj Agata intensywny dzień miałaś:) I zawsze coś znajdziesz z pozytywnym przesłaniem:) Pozdrawiam,muszę piec tort, jutro Zosia ma swoją imprezę:)

Odnośnik do komentarza
Gość AGATA1987

Witam dziewczyny Joasiu miłego i udanego pieczenia życze, ale ta wasza córcia ma dobrze teraz :) Magda uważam tak jak Joasia, Twoje nastawienie w terapii to podstawa, tak samo jak zresztą w walce z lękami. Taki opór przed terapią czasem występuje, może ozanczać właśnie że ciężko Ci się zmierzyć ze żródłem problemu, dobry psycholog jakoś tym pokieruje ale daj mu jeszcze szanse :). Jula zazdroszcze tego koncertu musiało być rewelacyjnie, uwielbiam ta babeczke-głos, piosenki, energia. Zazdroszcze, że mogłaś zobaczyć ich na żywo i poczuć tą atmosfere. Oj z tym pieczeniem to niestety jeśli chodzi o gotowanie to też dużo rzeczy robie na oko no ale pieczenie to już ściśle z przepisem. Może dlatego że dopiero zaczynam piec coś nowego, eksperymentować. U mnie w domu były 4 ciasta na krzyż więc w sumie gotowania i pieczenia nauczyłam się we własnym zakresie :P. Także tym razem przygotuje piernik z jakiegoś innego przepisu a jak nabiore wprawy spróbuje Twój :). U nas tak już biało, pięknie jest. Zaraz uciekam do *pracy*. Miłego dnia i całego weekendu wam życze :)

Odnośnik do komentarza

Ja przed wizytą bardzo się denerwowałam,raczej jestem skryta i bałam się mówić tak szczerze o sobie,ale jak tylko weszłam do gabinetu,to obawy zniknęły. wiadomo nie jest łatwo dzielić się swoim życiem, obawami z kimś obcym,ale to naprawdę pomaga.Nie rezygnuj. A tu znów ciasta:) Ja mało piekę, gotować uwielbiam,ale słodyczy nie lubię za bardzo,więc nie doskonalę się w tej dziedzinie,i to co słodkie,robię zgodnie z przepisem,ale inne to jak Asia i Jula-z głowy,nawet jak widzę fajny przepis,dodam coś od siebie i zamieniam proporcje bo wiem lepiej-tak sobie wmawiam:) Wczoraj było bardzo miło, dzieci nie było aż tak dużo, a ja głównie chodziłam z młodszą córą między półkami. Dziś byłam zaś z mamą w większym markecie, jejku szłam jak na ścięcie,ale powtarzałam sobie to co mówiła mi psycholog,że sama kreuję lęki, takim myśleniem-na pewno coś się stanie,więc weszłam w miarę spokojna. Chociaż byłam niespokojna, i znów połowy rzeczy bym nie wzięła,gdyby nie mama, jakoś mnie * utrzymała* w tym sklepie,bo sama pewnie bym weszła i wyszła z wrażenia:) Asiu ja nigdy tortu nie upiekłam,także trzymam kciuki za efekt końcowy:)

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×