Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Napady paniczno lękowe z agorafobią


Gość MAJA

Rekomendowane odpowiedzi

Witam was, jak ładnie nasze forum wygląda teraz :), ale musze sie przyzwyczaić bo zupełnie innaczej. Ehh dziewczynki u mnie jakoś leci, starsi do mnie przyjechali, pieke, gotuje-jeszcze mieliśmy innych gości wczoraj i full ludzi w domu, jest całkiem przyjemnie. Ale dziś mój tato chcial koniecznie zobaczyć jezioro i park, który jest tak z buta 40 minut ode mnie a potem wrócić jeszcze inną drogą co by nam dało około 2 godzin szybkiego spaceru. Jakoś spanikowałam że nie dam rady, powiedziałam mu że może jutro bo mnie brzuch boli :/ masakra a poza tym co się odwlecze...jutro na pewno będzie chciał iść...i co?? Dam rade, spróbować?? Tato nic nie wie...a ja też nie chce mu robić przykrości a z drugiej strony 2 godziny nie wiem czy to dla mnie...

Odnośnik do komentarza

Rano pisałam nawet dwa razy,ale widocznie jeszcze ulepszali wygląd forum:) Agata idź, próbuj, naprawdę kochana dasz radę. Ja dziś poszłam do Lidla na zakupy, była piękna pogoda, i w pierwszą stronę się przeszłam, ale w drugą już ciężko. Poszłam na przystanek-a jest pod samym sklepem i czekałam. Jak przyjechał autobus to jakoś tak niepewnie się poczułam, i choć ciało chciało uciec, to wpakowałam je do środka. Pooddychałam, spokojnie usiadłam i wytrzymałam te 3 minuty. i myślę,że to małe zwycięstwo, w końcu nie dałam się i poszłam naprzód:) Tylko mama mi humor popsuła, skarżyła się na ból kręgosłupa, prosiłabym by poszła do lekarza bo mocno jej dokucza, a mama,że nie i się pokłóciłyśmy.... Trochę smutne, bo nie bardzo wiem o co, o to , że mi na niej zależy? Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Też wczoraj pisać nie mogłam... Agata spróbuj, idziesz z tatą życzliwą Ci osobą, ale naprawdę warto spróbować:) Asiu widzisz, radzisz sobie coraz lepiej, olewasz ataki-bardzo dobrze:) A z mamą szybko się ułoży. Moja też taka uparta, każdego wysyła na badania, dzwoni do mnie by przypomnieć a to o dentyście czy badaniu krwi,ale sama za nic nie pójdzie-właśnie jak coś boli, mówi wtedy,że na pewno jest śmiertelnie chora i woli spokojnie w domu doczekać końca.... Dla mnie to dziwactwo... Ze studiami kiepsko, za mało ludzi, mam albo sobie wybrać nową specjalizację( do południa),albo zwrócą mi pieniądze. No i chciałam wczoraj z mamą o tym podyskutować,ale czasu nie miała,mąż mówi sama podejmij decyzję, a ja nie wiem.co robić... Chyba zrezygnuję, póki dzieci nie będą troszkę starsze,nie wiem może z rok poczekam? Teraz one jeszcze takie wymagające czasu i uwagi. Może to jakiś znak? Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Ze względu na wasze rady i swoją motywacje poszłam dziś na ten spacer. Dziewczyny to nie było 2h to było 2,5h cały czas na piechote. Początek masakra pierwsze 10 minut oddech typu astmatyk :D (bo sie balam tego co mnie czeka i czy dam rade) i czesc mnie chciala koniecznie wracac. Ale nie dalam sie!! Powiedzialam ze sie nie poddam nie wróce. Jak weszliśmy do parku to już było tylko lepiej i na prawde moge wam powiedziec bylo milo i sympatycznie do tego piękna pogoda, cudne widoki zlota polska jesień. Jestem zmęczona ale bardzo pozytywnie. JUPIII....!!!! Czuje sie 100 razy lepiej niż gdybym nie wyszła z domu, jestem tego pewna. Dziękuje za wsparcie :) Juleczko ty już sama musisz to ocenić, cięzko tak radzić. Na pewno studia to dla Ciebie szansa na coś nowego, fajne przeżycie i sprawdzenie siebie, ale jak masz robić na siłe jakiś kierunek którego nie chcesz to może nie m sensu, zawsze możesz podjąć jakąś inną weekendową aktywność taką która da Ci radość i odprężenie. Asiu ja wciąż mam powracające napady lęku więc się nie martw zdara się super że się nie dajesz!! Buziaki, czy u was też taka piękna pogoda?

Odnośnik do komentarza

No widzisz Agata dałaś pięknie radę, aż dumna jestem z Ciebie:) I Asiu z Ciebie też, godzinny spacer, widzisz jak ładnie Ci idzie:) Wczoraj byłam taka niezdecydowana, najpierw powiedziałam,że idę, ale zobaczyłam plan do grupy, która jako tako by mi tematycznie odpowiadała i mają okropny rozkład zajęć, 3 razy co tydzień zjazdy, a potem 2 tygodnie wolne. Mi to bardzo nie pasuje... Także pójdę za rok. A teraz rzeczywiście muszę Agata pomyśleć o jakimś czasie tylko dla mnie, nie wiem joga-ponoć dodatkowo uspokaja i wycisza, jakiś kurs językowy? Coś pomyślę. Choć trochę mi już szkoda,ale cóż dzieci ważniejsze, no i wiecie nie zapłacę 5 tysięcy za coś co mnie w ogóle nie interesuje... Jak będzie dziś ładnie idziemy do parku zbierać liście:)

Odnośnik do komentarza

Może Jula to i dobra decyzja. Przyzwyczaisz męża do zostawania sam na sam z dziećmi i obędzie się kłótni i nieprzyjemnych sytuacji. A i też nie chciałabym płacić za coś co do czego do końca nie jestem przekonana,więc myślę,że to rozsądna decyzja:) Wczoraj brat zabrał córę na cały dzień, mąż w garażu się zaszył,a ja miałam wenę na sprzątanie,tyle się narobiłam,że teraz kręgosłup spać nie daje. Eh, to już nie ta młodość:) Dziś jedziemy do rodziców na obiad, chociaż nie muszę gotować. A co tam u Was dziewczyny? pozdrawiam niedzielnie

Odnośnik do komentarza

Witam po weekendzie. Mój był całkiem udany, w piątek byliśmy w centrum w dużej knajpie na imieninach mojej przyjaciółki. Tłum, muzyka, głośno dlatego na początku czułam się troche nieswojo ale potem było już tylko lepiej. Siedzieliśmy w sumie do północy i było bardzo przyjemnie. Sobota upłynęła dość spokojnie a wczoraj wybraliśmy się do zamku koło naszej miejscowości z moimi rodzicami. Pogoda dziewczyny bajka a tam lasy parki niedaleko góry. Cudownie było. Lęk nie przyszedł do mnie ani w samochodzie ani na miejscu. Zwiedziliśmy zamek, poszliśmy na gofry i jeszcze spacer po parku zaliczyliśmy. Nie chciałam do domu wracać :P. Wczoraj tak jak wy też od garów odpoczęłam bo mąż jako weekendowy kucharz rządził w kuchni. Dziś pogoda się pogorszyła, jakąś mgłe za oknem widze, znikło gdzieś słonce..:( ale na jakiś spacer się wybierzemy bo rodzice już wieczorem wyjeżdżają. No coś znowu we 3 piszemy jakiś mały przestój...ale dobrze, że chociaż wy dziewczyny jesteście to jest super wsparcie i możliwość normalnego napisania do kogoś o swoich lękach z pełnym zrozumieniem z drugiej strony- BEZCENNE :P Miłego dnia

Odnośnik do komentarza

Zazdroszczę Ci Agata weekendu, wszystko brzmi wprost wspaniale:) Za tydzień jadę z mężem do Poznania, dla mnie to spora wyprawa-130 km,ale się cieszę na samą myśl. Szwagier kupuje tam samochód, my go zawozimy, ale na spacer po Starówce mam nadzieję namówię małżonka, no i liczę,że dam radę:) To fajnie znów móc sobie coś poplanować, Wam też sprawia to taką dziecięcą radość?:) A dziś to właśnie pogoda gorsza już,ale zakupy plus spacer odbyte. No i właśnie fajnie,że jesteście, co z tego dwie, trzy,ważne,że dajecie wsparcie:)

Odnośnik do komentarza

U mnie też kiepska pogoda, brakuje już mi słońca i ciepła. Agata Twój weekend rzeczywiście robi wrażenie, też bym taki chciała:) No i cieszę się,że tak dobrze sobie radzisz:) Asiu wyjazd na pewno się uda, masz rację samo planowanie na nowo sprawia radość. Pamiętam jak miałam iść na spacer, to dzień przed wpadałam w rozpacz, a teraz idziemy do przodu. Choć przez jesień mam gorszy humor, teraz można było cały dzień spędzić na zewnątrz, a teraz już więcej czasu będziemy w domu.... Pozdrawiam :)

Odnośnik do komentarza

Witam was w tej mglistej pogodzie... Fakt faktem że taka pogoda średnio nastraja pozytywnie ale cóż przed nami przynajmniej miesiąc szarugi a potem zima...jakoś musimy znależć plusy tej sytuacji. Na przykład spacery w taką pogode jak dziś wpływają dobrze na cere :P, albo jak tak się zmarznie na dworze to póżniej gorąca kapiel albo gorąca czekolada mmmm :) Rodzice jadą dziś, wczoraj nie chcieli ryzykować bo u nas mleko było takie że 10 metrów dalej już nic nie było widać. Poszliśmy wczoraj na zakupy i spacer, latałam jak obłąkana- a to wałek do ciasta (upiekłam wczoraj francuska tarte Tatin-odwróconą, najpierw jabłka potem ciasto), a to mięso, świeże warzywa a jeszcze chleb, a jeszcze ten sklep. Moi rodzice już mieli dość a ja się wkurzałam że już chcą wracać :P. Dziś też się wybierzemy do centrum, zakupy połączone ze spacerem- bo ja oprócz Lidla to zakupy robie na bazarkach i w małych sklepach w rynku więc się awsze nachodze ( oczywiście odkąd znów tam chodze, bo przez długi czas to udręka była niemożliwa). Asiu fajnie że wybierasz się do Poznania. Ja Poznań bardzo lubie, mam tam kilku znajomych. Starówka jest faktycznie malownicza i warto tam pójść. Na pewno świetnie spędzisz czas :):). Planowanie tak znów robi się fajne. My z mężem znów lecimy do Turcji dziewczyny. W tą sobote...:) wyszło tak spontanicznie, my mamy tam znajomych którzy nas zaprosili na swoje wesele...no i jakoś udało się mojemu mężowi wziąć wolne i lecimy...:) od razu troche pozwiedzamy. Powiem wam że nawet się nie denerwuje ale zobaczymy co będzie w piątek... Na razie was pozdrawiam i miłego dnia życze, ja uciekam na zakupy.

Odnośnik do komentarza

Ależ z Ciebie Agata podróżniczka:) I bardzo dobrze, trzeba zwiedzać świat i nie dać się lękom. Mam nadzieję,że wspaniale spędzicie czas:) Poznań jest śliczny, moi dziadkowie tam mieszkali,więc co najmniej raz w miesiącu byłam u nich na weekend i mam olbrzymi sentyment do tego miasta. Ale jak dziadków nie ma,to już człowiek tak nie jeździ bo nie ma do kogo... U mnie też Jula pogoda nie zachęca do wyjścia,ale cóż wczoraj pojechałam z córą i mężem do pokaz gimnastyki. Dużo ludzi, ale dałam radę, choć wchodziłam na salę bardzo powoli,ale jak usiadłam to już było ok:) Teraz lecę do Biedronki bo mają dużo kawy i herbaty w promocji:) Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Zazdroszczę Ci Agatka wojaży:) Na pewno wszystko pójdzie wspaniale, a Ty się zrelaksujesz i opalisz:) Mnie córa obudziła o północy, do 4 marudziła, wierciła się i płakała. A o 6 Olek już na nogach i mama jeść. Eh, jak Ci zazdroszczę:) Robiłaś ciasto według przepisu Pascala? Ja kiedyś robiłam,ale przepis był kiepski i zaprzestałam eksperymentów z tą tartą. I jak Asiu zakupy herbaciane? Gratuluję postępów, po wyjeździe do Poznania na pewno będzie jeszcze lepiej:) Pozdrawiam, bardzo,ale to bardzo sennie.

Odnośnik do komentarza

Czytałam Wasze sposoby na radzenie sobie z agorafobią i postanowiłam dołączyć.Nazywam się Michalina, mam 28 lat, męża i dwie małe córeczki-Iga ma 2 lata, Nina pół roku. W sierpniu rozpoznano u mnie agorafobię, pani psycholog uznała,że to wynik nieprzebytej żałoby po stracie taty.To wydarzyło się w styczniu, byłam w ciąży, małe dziecko, moja mama się załamała, mam dwoje młodszego rodzeństwa-23 i 15 lat i musiałam jakoś o nich zadbać. Po tym wszystkim przeprowadziliśmy się do mamy, bo sama nie dałaby rady utrzymać dużego domu. Wszyscy zaczęli wracać do normy,tylko ja czułam się coraz gorzej-objawy doskonale znacie. Na szczęście trafiłam na super psycholog,ale przede mną jeszcze długa droga,liczę ,że z Wami będzie mi łatwiej. pozdrawiam, Michalina

Odnośnik do komentarza

Mam nadzieję Michalina,że wszystko u Ciebie się ułoży. Dzięki dziewczynom i ich motywacji zrobiłam wielki krok do przodu, pokazują,że można coś osiągnąć i cóż staram się za nimi nadążyć:) Oj Jula współczuję tych pobudek, pamiętam jak Zosia była mała i co druga noc była nieprzespana. Ale jak poszła do przedszkola wszystko przeszło, i teraz jest uroczym śpiochem:) Zakupiłam cały pełny kosz, a mąż wieczorem kupił ten ekspres na kapsułki,ale nawet nie rozpakowałam. Mówiąc szczerze nie wiem po co on nam? Mam normalny i wsypuję zmieloną kawę. To taki gadżet raczej,ale jutro wpadnie siostra i wypróbujemy:) Dziś taka pogoda senna, trochę posprzątałam, obiad mam z wczoraj,i dobrze bo myślę tylko o kocu,książce i czekoladzie:) pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Tak Jula, robiłam z przepisu Pascala :) ale wyszła świetna- ciasto pyszne kruche, a jabłka w karmelu mmm mega! Wszystko robiłam krok po kroku za nim i moge polecić ten przepis :). Wracam do normy- znów wróciłam do swojej *pracy*, byłam dziś też u fryzjera na koloryzacji, wszystko fajnie. Witaj Marcelinko, dla mnie to forum to jest taka kontynuacja terapii. Moge się pożalić gdy mi gorzej, pochwalić sukcesami a dziewczyny mnie motywują. Moim zdaniem atmosfera na tym forum wyróżnia się tym, że da się wyczuć, że dziewczyny tu obecne na prawde chcą się wyleczyć. Nie marudzą jak to mamy przesrane tylko idą do przodu i to jest super. Jula to jest dla mnie prawdziwa inspiracja. Na początku nie mogłam się nadziwić, że ona tak normalnie funkcjonuje kiedy dla mnie problem był do slepu na rogu zejść a teraz powoli zaczynam żyć w jakimś stopniu jak ona :). A Asia jest bardzo zmobilizowana i prze do przodu i też mnie mobilizuje bardzo. My nie raz tu pisałyśmy że ta choroba się wiąże z nieprzepracowanymi stłumionymi emocjami. Wszystkie się kiedyś zajmowałyśmy wszytskim i wszystkimi tylko nie sobą. Z tego co piszesz Marcelinko ty też musiałaś się zaopiekować wszystkimi a co z Twoimi emocjami?? Mam nadzieje że to forum będzie pomocne dla ciebie tak jak dla mnie. A napisz jak wygląda natężenie choroby?? W czym Ci preszkadza?? Jak funkcjonujesz?? Pozdrawiam deszczowo...

Odnośnik do komentarza

Aż mi się miło Agata zrobiło jak przeczytałam o sobie. Wiesz,ja miałam taki czas,że wyjście do listonosza za furtkę było istnym horrorem. I sama nie wiem jak to stało,ale pewnego dnia-to był bardzo ciężki dzień, bałam się siedzieć sama w domu, postanowiłam-ok,dziś mogę leżeć i panikować, ale jutro zaczynasz żyć inaczej. I zaczęłam. Myślę,że po prostu w pewnym momencie dochodzimy do takiego momentu,kiedy jesteśmy gotowe podjąć trud * zdrowienia*. I każdego dnia przypominam sobie co było i robię wszystko by to nie wróciło w takiej formie. A gorsze dni zdarzają się każdemu,mnie też. Ale Michalina Agata ma rację, dzięki cudownym osobom z tego forum zobaczyłam,że nie jestem sama i,że naprawdę warto się starać. życzę Ci powodzenia i oczywiście zaglądaj jak najczęściej:) Asiu mówisz,że jeszcze dwa lata czekają mnie bez snu?:) Miałam ekspres na kapsułki,ale właśnie to taki gadżet, dałam mamie,ale też rzadko kiedy używa,bo musi mieć konkretne kapsułki,a nie pamięta by kupić, więc używa normalnego:) No i skoro Agata polecasz ciasto spróbuję, mam od teściów dwie skrzynki jabłek:)

Odnośnik do komentarza

Dziękuję za miłe przyjęcie, właśnie jak Was czytałam to rzuciło mi się w oczy,że jesteście życzliwe i naprawdę się wspieracie. No i pewnie będziecie mnie rozumieć. Jeżeli chodzi o natężenie,to jest z tym różnie, raz uda mi się z kimś iść na spacer, wejść do sklepu,ale następnego dnia siedzę tylko w domu i czuję niepokój na samą myśl o wyjściu. Moja mama pracuje na pół etatu, mąż też różnie, mieszka z nami młodsza siostra więc mam * wyjściowe* wsparcie. Sama nie chodzę na większe zakupy, jedynie potrafię przejść do biblioteki -gdzie mama pracuje, ale to jakieś 5 minut spacerem. Jestem raczej na początku drogi walki z chorobą,więc moja forma jest dość niestabilna. W niedzielę byłam np z mężem na cmentarzu, wiadomo ludzi już sporo,i czułam się świetnie, a w poniedziałek sama nie mogłam iść na zakupy, taka huśtawka. Ale próbuję sobie jakoś radzić,muszę w końcu, no i myślę, że z Wami będzie łatwiej,bo jak czytam wstecz to widzę,że da się i naprawdę warto się potrudzić, choć ja często odpuszczam, niby dla spokoju.... A co ekspresu to mamy taki w domu,i powiem,że fajna rzecz jak są goście, można przyrządzić każdemu szybko co innego,ale na co dzień wolę starszy i zwyklejszy-te kapsułki dość drogo wychodzą:)

Odnośnik do komentarza

Michalina mi przez długi czas wydawało się,że z tego już nie wyjdę, odpuszczałam i cierpiałam dalej. Ale zaczęłam sobie zapisywać małe sukcesy, i naprawdę jak Jula mówi zaczęłam od małych rzeczy, a teraz normalnością jest dla mnie pójście do Biedronki, na pocztę czy spacer. Owszem, wielu rzeczy sama nie robię,ale mam naprawdę duże wsparcie wśród bliskich i tu Was,więc staram się iść naprzód. Ważne byś Michalinka codziennie pokonywała jakąś słabość:) Ekspres wypróbowany i jakoś wielkiej różnicy nie poczułam,na szczęście kapsułki za drogie nie są. Chociaż i tak wolę tradycyjne cappucino:0 Agata zrobiłaś mi smaka tym ciastem, dziś zrobię:)

Odnośnik do komentarza

Ja wam zrobiłam smaka na ciasto a wy mi na kawe-zaraz sobie zrobie fajne capucino :). Mam nadzieje, że ciasto wszystkim wyjdzie bo efekt smakowy jest rewelacyjny :) Też Michalino radze metode małych kroków, nie musisz porywać się od rau z motyką na słońce. Wyszłam za drzwi plus, zeszłam po schodach plus, weszłam do sklepu plus i tak dalej. Najważniejsa jest konsekwencja- bez względu na wszystko do przodu no i zapominamy o wyrzutach sumienia, nie wypominamy sobie jak było i nie zastanawiamy się czy miesiąc temu było gorzej czy lepiej ważne jest to co TERAZ się dzieje :). Ja jeszcze nie tak dawno stresowałam się każdą poadomową aktywnością- spacery, zakupy koszmar a teraz powolutku jest cora lepiej. Dzis byłam w bibliotece i u kosmetyczki na zabiegu przed wyjadem. Kilka miesięcy temu u kosmetyczki było mi ciężko nakładała mi te kremy, maseczki a ja się denerwowałam że nie mogę wyjść w takim stanie na zewnątrz i nie czerpałam z tych zabiegów przyjemności a dziś dziewczyny tak się zrelaksowałam że o mało co a usnełabym :). Jutro wyjazd, troche się denerwuje głównie lotem ale wierze że będzie ok :). Postaram się do was napisać ale nie wiem jak tam będzie z dostępem do internetu.... Pozdrawiam was i życze miłego pieczenia :)

Odnośnik do komentarza

Metoda małych kroków może nie przynosi spektakularnych efektów na początku,ale działa i wraca do życia. No i pomysł na zapisywanie sukcesów jest świetny. Ja czytałam to z rana i przed snem, byłam z siebie dumna,a widząc co osiągnęłam chciałam coraz więcej:) I wiecie co? Dziś kupiłam bilet na koncert Depeche Mode, znów pojadę z bratową na babski wyjazd, byle do lipca:) Raz dałam radę, to teraz też, nie ma bata. Zobaczysz Michalina każdy dzień będzie przynosił nowe sukcesy:) A ciasto Agata zrobiłam-tylko mocno słodkie wyszło,nie wiem czy to wina jabłek, może one już były takie słodkie? Mężowi bardzo smakuje, dla mnie troszkę za słodkie, ale warte powtórzenia:) Miałam dziś taki kocioł, nie wiedziałam w co włożyć ręce, ale dałam radę, i też sporo na zewnątrz byłam, choć strasznie zimno,ciepła czapka i szalik poszły w ruch:) Udanego wyjazdu Wam życzę dziewczyny-Agacie do Turcji i Asi do Poznania:)

Odnośnik do komentarza

Witajcie dziewczyny.Zaglądam po przerwie bo robiliśmy remont i na nic nie miałam czasu. Urobiliśmy się okropnie,ale efekt widać,teraz siedzę w nowym pokoju,a ten poprzedni jest do malowania na wiosnę.Mąż robi wszystko sam tzn,maluje,kładzie panele,glazurę i terakotę w łazience,kolory na ścianach w pokoju i kuchni są takie ciepłe. Tylko jakoś trudno się przyzwyczaić do tego pokoju jak tyle lat mieszkało się w innym,ale myślę że się uda. Poza tym nie pisałam z jeszcze jednego powodu,miałam okropnego doła i nie chciałam Was zanudzać moim złym samopoczuciem. Wolę pisać z lepszym nastawieniem bo to lepiej motywuje jak piszą dziewczyny.I sama się o tym przekonałam. Moja teściowa ciągle narzeka i w końcu przestałam do niej w ogóle,bo jej nic nie cieszy.No nic na dziś kończę,bo jutro o 7 mamy wyjazd na rynek na handel,pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza

No a dziewczyny zaraz ruszam w moją podróż, owszem trochę się denerwuje,ale musi być dobrze. Mam obiecany obiad na Rynku i nie mogę uciec:) Kicia jak mi źle to też piszę, wzloty i upadki to też część tej choroby,a razem jakoś łatwiej przez to przejść,także bądź często:) No i po remoncie-gratuluję:) Agata spokojnej i szczęśliwej podróży-odpocznij i wróć z pozytywną energią:) Ciasto upiekłam,bardzo smaczne, ale racja może przez ten karmel dość słodkie? Ale to i dobrze,zjadłam jeden kawałek,mniej do zrzucania będzie:) Jula gratuluję, znów kobieto mnie zadziwiasz:) DM to był mój ulubiony zespół jak chodziłam do liceum!

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×