Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Napady paniczno lękowe z agorafobią


Gość MAJA

Rekomendowane odpowiedzi

Witaj Molka, napisz coś więcej o sobie-ile to już trwa, na jakim jesteś etapie, czy się leczysz, czy masz jakąś pomoc?? Asiu dwa przystanki autobusem no to z 20 minut pewnie szłaś co najmniej?? No to w sumie bardzo fajnie, gratuluje. I jeszcze potem powrót autobusem a pamiętam jak niedawno pisałaś że za nic jeszcze do autobusu nie wejdziesz więc brawo :). Ja się czuje nieco lepiej, przynajmniej nie wymiotuje i nie jest mi już słabo. Biore leki, siedze w domu, coraz bardziej mi się nudzi. To sprzyja lękowi i widze że zaczyna do mnie się dobierać znowu paskud jeden :D. Staram się na ym nie skupiać. Chciałabym żeby to się skończyło raz na zawsze ale chyba nie jest to możliwe. Mam do Ciebie Jula w związu z tym pytanie: czy ty jeszcze czujesz jakikolwiek lęk?? Jak czytam Twoje wpisy to nie przypominam sobie odkąd tu jestem praktycznie wzmianek o lęku. Wiem, że już Twój sposób myślenia jest jak najbardziej ok, zdrowy ale nie zdarza Ci się, że czasem Cie po prostu napadnie, nawet na chwile?? Pytam bo wydaje mi się, że ide do przodu ale czasem jak cztam Twoje wpisy to myśle, że moje zdrowienie jest dużo gorsze jak Twoje...:( Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Jeszcze jakiś rok temu bałam się sytuacji typowych dla agorafobii,ale normalnie chodziłam do sklepu czy gdziekolwiek,sama bez męża.nawet nie wiem kiedy przestałam,teraz tylko z mężem na zakupy i to czasami jest ciężko.zaczęłam dużo czytać o agorafobii o tym że trzeba zrozumieć nasz irracjonalny lęk.staram się jak mogę,ale nie zawsze wychodzi.nigdy nie byłam z tą dolegliwością u lekarza może to błąd nie wiem,leków nie biorę tylko sporadycznie homeopatyczne na uspokojenie.ostatnio czytałam o autohipnozie,z jest skuteczna w walce z agorafobią czy ktoś próbował tej metody?

Odnośnik do komentarza

Nie wiem Molka czy są jakieś konkretne metody, chyba kluczem jest zrozumienie choroby i praca nad sobą. Ja nigdy nie brałam leków, tylko ziołowe na uspokojenie sporadycznie. Poszłam do psychologa- to mi pomogło, choćby w tym aby uwolnić emocje, wyciszyć się, zrozumieć siebie- to bardzo ważne i bardzo pomocne. Teraz już moja terapia dobiegła końca i walcze sama. Polecam Ci na start książke *Strach i paniczny lęk* Rogera Bakera- http://chomikuj.pl/haniel/Ksi*c4*85*c5*bcki/Strach+i+paniczny+l*c4*99k,1175716745.PDF tu masz linka na chomika. To nie jest książka typowo o agorafobii ale uważam że jest dobra dla wszystkich z zaburzeniami lekowymi, pozwala na oswojenie naszych irracjonalnych myśli i lęków. Może być takim pierwszym krokiem w walce. Ta też opisana jest metoda terapii krok po kroku. Tu z dziewczynami na forum staramy się oswajać lęk wychodząc z domu, robiąc coraz to nowe kroki, takie sukcesy. Tak jakby uczyć się chodzić na nowo niestety. To bardzo pomaga, z każdym wyjściem, nowym wyzwaniem, sukcesem czujesz się pewniej i lęki rzadziej przychodzą. Nie należy też od razu spodziewać się cudów, bo lęk nawet mimo osiągnięć wciąż może przychodzić, trzeba chyba po prostu *nauczyć się z tym żyć*... Wsparcie bliskich jest bardzo ważne, przyjaciel, mąż, ktoś z rodziny komu możesz się wygadać z kim możesz na początek zacząć wychodzić, ktoś kto by mobilizował- bardzo ważne. Ja mam taką przyjaciólkę ale ona nie jest z tego miasta, na co dzień radze sobie sama bo mąż bardzo dużo pracje a tu mam tylko koleżanki z pracy, które na pewno nie mogą dowiedzieć się co mi jest. Więc jest ciężko, jestem pewna, że gdybym miała tu kogoś tak na co dzień liskiego byłabym dużo dalej niż jestem teraz...

Odnośnik do komentarza

Witam też jestem nowa i wiem co to znaczy.Mam 26 lat i 5 lat temu mnie to dopadłlo męczyłam się tak z tym ponad rok,wstydziłam się o tym mówić a mój chłopak mnie nie rozumiał.Bałam sie wyjśc z domu,przejść przez ulice i chodzić do dużych sklepów oraz kościołów.W wieku 23 lat zaszłam w ciąże byłam tym tak przejęta że zapomniałam o tym ,urodziłam synka i od tamtej pory jest prawie dobrze teraz synek ma 3 latka wszędzie chodzimy codzienne spacery na dworze,zakupy i jest ok,sama sobie jakoś radze z tym lękiem oczywiście gdy jesteśmy na boisku czasami odczuwam zawroty głowy ale jakoś sobie z tym radze i jestem o wiele spokojniejsza niż kilka lat temu.Czuje że zaczełam nowe życie .Jestem szczęśliwą mamą i mężatką.Mam nadzieje że to już nigdy nie wróci !!!

Odnośnik do komentarza

Dziewczynki ja wczoraj miałam tak zakręcony dzień! Poznałam z 20 osób na uniwerku. Jeżdżę autobusem codziennie po 40 minut, wczoraj masakra bo cały autobus zawalony ludźmi! Jeszcze tak mi zajęcia zrobili że do domu wracałam więc wczoraj autobusem 4 razy. Byłam tak padnięta że spałam 12 godzin i nawet burzy nie słyszałam ;D Dziś znów na popołudniowe. Zmęczona jestem szczególnie jazdą. Ludzie wydaja się być ok ale studia będzie ciężko. Jestem teraz trochę przytłoczona ale trza ruszyć dupsko. Molka zgadzam się z Agatą. Trzeba cie po prostu ruszyć ale nie ukrywam wsparcie bliskich jest bardzo ważne ale pamiętaj nie mogą Cię głaskać. Muszą Cię kopnąć w tyłek. Psycholog bardzo pomaga. Osoby z tą przypadłością mają w sobie tak wiele sprzecznych emocji, że czasem wybuchają. Jeżeli chodzi o męża, niech poczyta co nie co o tym. To pomaga, przynajmniej z moim chłopakiem pomogło. Ja np biorę leki ale to wybór każdego. Pomagają , jeżeli chcesz wybierz się do psychiatry. Nic Ci nie szkodzi ; ) JOASIA BRAWO ! Oby tak dalej ! Justaa- z czasem może wrócić nie zdziw się. Pamiętaj żeby walczyć z tym każdego dnia i nigdy się nie zatrzymywać.

Odnośnik do komentarza

Tak do niedawna jadąc na zakupy oczywiście z mężem zażyłam homeopatyczną tabletkę na uspokojenie i bylo ok. teraz zaczęły się dziwne objawy typu nogi jak z waty.nie wiem czy moja agorafobia się pogłębia.mieszkam na wsi,także niemam za wiele możliwośći wyjścia i pooglądania chociażby wystaw.jak sobie przypomnę dawne życie to trafia mnie szlag.teraz myślę o autohipnozie ponoć pomaga,bo trzeba w głowie jakby od nowa wprowadzić pozytywne i racjonalne myślenie.muszę wam jeszcze coś napisać.będąc w kościele,stoję oczywiście przy drzwiach,proszę w myślach PANA BOGA żeby wlał w moje serce spokój,szczęście i siłę na przetrwanie tej godzinki i wiecie że przechodzi.po mszy jestem do końca dnia szczęśliwa że mi się udało,ale przychodzi poniedziałek i się zaczyna od nowa.my wszyscy z agorafobią chyba o niej poprostu za dużo myślimy i sami się nakręcamy,ale jak to powstrzymac? nie da się cały dzień pracować,biegać czy spacerować.dziękuję agata za link napewno tam zajrzę

Odnośnik do komentarza

Zwłaszcza Molka, że to też nie jest najlepsza droga. Ja tak robiłam na początku-starałam się zagłuszyć lęk- praca od samego rana do 15, potem do domu i tam prasowanie, pranie, prysznic, gotowanie. Tak żebym tylko nie miała czasu na myślenie. Jak siadałam na kanapie i nagle przychodził *lęk* to od razu się zrywałam łapałam za odkurzacz czy cokolwiek byle tylko zająć ręce i głowe. Książka i psycholog uświadomili mi że nie tędy droga bo to wszystko ma tylko zagłuszać problem i nigdy nie stajesz ze swoim lękiem twarzą w twarz. Teraz odpuściłam, bywa ciężko ale staram się nie odpuszczać. Dziś niestety jest troche gorzej ale się nie poddam...!! Wero gratuluje zajęcia na uniwerku, atobus. Jak trzeba to okazuje się, że można. Dobrze powiedziałaś Werka bliscy nie mogą nas głaskać chociaż my tego baaardzo chcemy. Ja wciąż jeszcze czuje żal i złość na tych którzy mnie nie głaszczą choć wiem że robią dobrze.

Odnośnik do komentarza

Ja nie chcę żeby mój mąż mnie głaskał,ale chciałabym z nim o moim problemie porozmawiać,ale on nie jest zainteresowany.ja wiem że nigdy nie opuściłabym go w problemie,jest mi tym bardziej przykro bo zawsze wierzyłam że jesteśmy nie tylko małżeństwem,ale także przyjaciółmi. z mamą porozmawiać nie mogę bo byłaby tragedia,także zostałam sama ze swoimi myślami.kiedyś było gorzej,teraz wiem że można sobie pomóc wyciszając się ,relaksując,tylko jak się do tego zabrać skoro nie zawsze jest na to ochota.i kółko się zamyka.

Odnośnik do komentarza

Ja nie mam lęków w domu czy na podwórku, ja odczuwam niepokój przed zakupami,jak wiem że jedziemy na zakupy to już się nakręcam,dlatego czasami wolę prowadzić auto dlatego że to mnie odstresowuje i czasami nawet nie potrzebuję tabletki żeby wejść do sklepu.nie zdażyło mi sie dostać ataku paniki w domu,chociaż są sytuacje że nie mogę się zrelaksować i zachowuję się jak bym miała adhd.ale zawsze musi mi towarzyszyć mąż,a ja tak bardzo bym chciała się przemóc i nie być od niego zależna.chcę jechać na zakupy to jadę ,do kina? to jadę, ale niestety,nie ma tak dobrze.dziękuję wam że do mnie piszecie.miłego dnia wam życzę

Odnośnik do komentarza

Ależ dziewczyny się rozpisałyście. Asiu gratuluję, zuch kobita z Ciebie:) Wero wiedziałam,że dasz radę z każdym dniem będzie lepiej:) Agata powiem Ci,że sama często piszę,że odczuwam nie lęk, a niepokój. Np wczoraj musiałam jechać na drugi koniec miasta z dziećmi, pewnie,że myślałam-o Boże jak to będzie, czy dam radę? Ale przeganiam zaraz te myśli-myślę sobie-musisz i tyle. Nie skupiam się na nich jak wcześniej. Wcześniej miałam takie myśli i nie odsuwałam ich od siebie tylko pozwalałam im sobą rządzić i przychodził silny lęk. Teraz wydaje mi się,że nad tym panuję. Wydaje mi się,że tak wygląda to zdrowienie-jest lęk,niepokój itp-jak u każdego człowieka,ale nie pozwalam mu zniszczyć moich planów i życia. Musiałam dziś jechać do urzędu, i też mi się nie chciało,ale wiedziałam,że muszę i tyle, choć bałam się czy wszystko załatwię, czy trafię do odpowiedniego pokoju itp. Ale nie zastanawiam się nad nimi-po prostu idę. Mam przy sobie kropelki ziołowe, czytam motywujące zdania,które nastawiają mnie pozytywnie do każdego dnia i staram się żyć nie bez lęku-bo to nie jest możliwe, ale nie pod dyktando lęku. Muszę obiad mężowi i dzieciom na jutro zrobić, jeszcze wieczorem do brata jedziemy na małą parapetówkę, a jutro na 8 mam zajęcia... Pozdrawiam Was wszystkie.

Odnośnik do komentarza

Jula masz rację. to normalne,że na co dzień towarzyszy nam lęk- o dzieci, o bliskich, o pracę itp. Tyle,że są ludzie, którzy sobie z nim nie radzą i poddają się mu. I właśnie u nas objawia się on w ten sposób. Coraz częściej udaje mi się go przechytrzyć, być ponad to. Ok, stoję przed galerią handlową i nie czuję się wcale super pewnie, ale nie pozwalam by te lęki mi przeszkodziły zrobić zakupy. także nasze zdrowienie to nie pozbycie się lęków,tylko umiejętność zapanowania nad nimi. Julce się udaje, i nam też się uda. Zobaczycie-będziemy tylko wspominać agorkę:) Wero-tak dalej, zobaczysz studia Cię wciągną, i lęki będą coraz mniejsze. Im więcej pracy, zajęć, spotkań z ludźmi itp tym mniej czasu na lęki. Tylko tak jak Agata pisze to nie może być na siłę, to musi być po prostu czymś naturalnym. Pozdrawiam:)

Odnośnik do komentarza

Molka mam cały zeszyt, zbierałam przez rok tego naprawdę mam tak dużo... Dużo wzięłam z wątku z nerwicy się wychodzi :) A kropelki kupuję w internecie, zobacz Centrum Bacha, nawet jeżeli to placebo to w moim przypadku działa:) Byłam u brata, ale impreza, dwie godziny i do domu. Jutro muszę wstać po 5, więc czas spać:) Pozdrawiam-trzymajcie za mnie jutro kciuki!

Odnośnik do komentarza

I co tam dziewczyny słychać, jak mija weekend? A ja dziś zaszalałam, cały dzień nie były nas w domu, normalnie latałam po mieście z taką energią i jakąś dawno niespotykaną werwą. Właziłam do sklepów, byłam w kinie z mężem i córą, a potem pojechaliśmy na obiad i jeszcze na ciacho do kawiarni. Ależ fajnie:) Szkoda tylko,że z mężem i autem mogę zrobić już normalnie wszystko,ale sama pewnie bym ledwie 10% z planu wykonała... Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Ależ miałam intensywny weekend:) Jestem wykończona, głowa mnie boli, a godzina czekania na autobus w deszczu objawiła się straszną chrypą. Do tego jest nas 21 osób,by otworzyć kierunek musi być 30, do 16 przedłużyli rekrutację, jeżeli nie będzie minimum to mamy sobie wybrać inną dziedzinę- co mi zupełnie nie pasuje. Ale ogólnie cieszę się,że się odważyłam,bo było naprawdę fajnie. Mąż sobie poradził, a ja trochę pobyłam * dorosłych*. Asiu sama nie sama, ważne,że wychodzisz, to jest najważniejsze:) a co u reszty?

Odnośnik do komentarza

Heh u wszystkich tak intensywnie, że nie ma czasu na pisanie. Zaglądam po weekendzie a tu prawie nikt nie pisze :P. A ja ten weekend miałam dość spokojny, jeszcze nie czuje się w 100% dobrze i musze się kurować. Także leniwe siedzenie w domku przy herbatce, ciaszteczku i telewizorku :P. Ale też fajnie co jakiś czas nic nie robić :). Byliśmy tylko na zakupach w Lidlu i Tesco, teraz na takie zakupy chodze chętnie, wypatruje nowości, koszyk pełny. W sobote po raz pierwszy stanęłam w pierwszej lepszej kolejce (przede mną z 5 osób z pełnymi wózkami). Pierwszy raz nie szukałam najkrótszej...stałam sobie spokojnie, przeglądałam gazetke. Nie żeby specjalnie nie iść do krótszej tylko nie chciało mi się zmieniać :). Jula napisz tak ze 2 te motywujące zdania bo też jestem ciekawa czego one dotyczą..:)

Odnośnik do komentarza

Cześć:) U wszystkich intensywnie:) Wczoraj byliśmy w Toruniu,dawno nie byłam,a mam tak blisko. Naprawdę sobie odpoczęłam i zrelaksowałam się. To Jula trzymam kciuki za te studia:) Agata ja też już nie uciekam ze sklepów, wcześniej mąż stał w kolejce a ja wychodziłam w ogóle ze sklepu, wystać w kolejce to było coś okropnego, teraz w końcu zakupy znów są przyjemne:)

Odnośnik do komentarza

Ależ nagle zimno się u mnie zrobiło, a jeszcze chwilę temu była taka piękna jesień, w zasadzie bardziej lato... Mnie teraz to ciężko ze sklepów wyciągnąć:) A jeszcze niedawno potrafiłam wejść i uciec... Uwielbiam Asiu Toruń więc nie dziwię się,że odpoczęłaś:) A te moje zdania, to takie jakie znalazłam w innych wątkach-tutaj też. Np nie bój się porażek i ośmieszenia, przyznaj sobie prawo do bycia niedoskonałym, czy zapobieganie złym myślom to zmiany formy myślenia. Takie krótkie zdania, ale rano mnie pozytywnie nastawiają:)

Odnośnik do komentarza

Witam was dziewczynki :) Ja jeszcze sie kuruje...ale już czuje się coraz lepiej, wieczorkiem może wyjdziemy z mężem na jakąś kolacje bo w lodówce pustki a jutro już mam w planie przynajmniej zakupy :). U nas też niestety zmino, kaloryfery już hulają na dobre, chociaż za oknem świeci słoneczko to temperatura poszła potężnie w dół. Dzięki Jula za zdania, chciałam mieć jakieś wyobrażenie o tym, co Cie motywuje. Joasiu szalejesz, szalejesz jeszcze chwile a nam na samotną wyprawe do Tajlandii lub w inne równie egzotyczne miejsca wyjedziesz :D. Ehh dziewczynki chętnie bym sobie pozwiedzała tak jak kiedyś, kiedyś byłam miłośniczką zwiedzania, dalekich podróży. W hotelu czy hostelu tylko spałam, a tak latałam, zwiedzałam nie raz sama...Masakra co się z człowiekiem może zadziać jak przyjdą zaburzenia... Ale wierze dziewczyny że też za jakiś czas wróce do tego co robiłam, już powoli powracam do starych sposobów spędzania czasu, do starych przyzwyczajeń... Za dwa dni zapowiedzieli się moi rodzice z wizytą, posiedzą u nas tydzień. Normalnie bardzo bym sie cieszyła, że ktoś będzie ze mną cały czas, ale jakoś tak w trakcie choroby przyzwyczaiłam się do takiego samotnego siedzenia i jakoś już nie przeszkadza mi samotność...WOW :D. Wero, Oka co tam dziewczyny?? Ewa, Egzaltacja hej ho jesteście dziewczyny?? Buziaki

Odnośnik do komentarza

Właśnie byłam na poczcie i strasznie żałowałam,że nie wzięłam czapki i rękawiczek... Ziąb niesamowity. Z tymi motywującymi hasłami to masz Jula dobry pomysł. Przed maturą mama mi pisała krzepiące hasła wieczorem,zostawiała koło łóżka, a rano jak je czytałam znikało całe zdenerwowanie:) Agata mi się marzy taka normalność mało egzotyczna:) Ale dziś się cieszyłam,że poszłam na pocztę i wystałam w kolejce:) No i też radzisz sobie naprawdę fajnie. Jak komuś idzie dobrze,to od razu jego sukces motywuje resztę:) Trzeba się zbierać i po córę lecieć do szkoły. Pozdrawiam kochane

Odnośnik do komentarza

Zobaczcie dziewczyny ile nam się udało osiągnąć. Jak wczoraj szłam na pocztę po paczkę to pomyślałam - jeszcze niedawno to było nie do pomyślenia. Iść na pocztę, stanąć w kolejce. No coś nie do pokonania. A teraz idę zupełnie normalnie. Także każdego dnia idziemy naprzód i niedługo będzie już prawie normalnie. Chociaż jak mówię szczerze ja nie wierzę,że to znika zupełnie. Nasze zdrowie to umiejętność panowania nad emocjami. I chyba nie uczymy się znów robić zakupów, stać w kolejkach itp, tylko uczymy się zapanować nad emocjami, które niedawno nam towarzyszyły w takich sytuacjach. Bo to one nam nie pozwalały żyć normalnie-no ja tak to widzę. Zimno,aż nie chce się z domu wyjść. Ale muszę, teściowa wpadnie, jakieś zakupy trzeba zrobić. Pozdrawiam cieplutko:)

Odnośnik do komentarza

Mi też się Jula wydaje tak samo. Tak jak alkocholik zawsze będzie alkocholikiem a ten kto przeżył epizod depresji musi się liczyć z kolejnymi. Tak jak się mówi nawet jak będziemy funkcjonować już całkiem normalnie, nasz demon wciąż będzie siedział na tylnym siedzeniu. Trzeba uważać, ja myśle, że przy jakimś mocno stresującym wydarzeniu, traumie czy nawet po jakiejś trudnej zmianie to może wrócić, jak tylko będziemy *słabsze* zaatakować może. Ja zresztą wcale nie czuje żebym jeszcze powróciła do normalności, wiem jak dużo mam jeszcze przed sobą no ale się z sukcesów i zdaje się dochodzić do zdrówka. W tej książce, którą wam poleciłam Rogera Beckera jest takie zdanie że pełne wyzdrowienie to taki stan w którym o lękach myśli się sporadycznie i znosi się sporadyczne napady lękowe...czyli jak widać powrotu do stanu *przed* raczej nie ma. Ale powiem wam dziewczyny, że coraz więcej jest takich momentów a może nawet dłuższych momentów gdzie jest mi już tak dobrze i normalnie że wydaje mi się że te leki mi się nigdy nie zdarzyły, to był tylko zły sen... No ale z drugiej strony....mój facet kilka dni temu zaproponował, że może wyskoczymy na weekend do Pragi...powiem wam dziewczynki jak sobie pomyślałam o tym zwiedzaniu, chodzeniu cały dzień to wcale nie miałam ochoty na ten wyjazd a hotele sprawdzałam na zasadzie który najbliżej centrum...niestety wciąż długa droga przede mną... Dziś ide na zakupy, niedaleko ale zawsze a potem wybieram się do kosmetyczki. Miłego dnia dziewczyny, podrowienia :)

Odnośnik do komentarza

Hej studia wysysają ze mnie życie. Jak widzę mój autobus to mi się wymiotować chcę -_- * . Dopiero zaczęłam a tu już masa roboty i mały kryzys. W nocy ze stresu nie umiałam spać . Na dodatek piątek , chciałabym do Krakowa jechać. Tym razem nawet z miasta w którym studiuje. Denerwuje się bo jeszcze drogi nie znam . Ode mnie to jak patrzę przez okno to przynajmniej wiem co i jak. Wrrrr

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×