Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Napady paniczno lękowe z agorafobią


Gość MAJA

Rekomendowane odpowiedzi

Dasz radę z tym autobusem. Kiedyś tez panicznie się bałam sama jechać ale zawsze obierałam sobie jeden punkt na który spoglądałam całą drogę i zakładałam słuchawki na uszy i mruczałam se piosenki pod nosem ; ) Co do sytuacji w domu...Jeżeli czujesz się samotna obierz sobie jakiś cel. Nawet przez Internet możesz uczyć się języków czy gotowania. Każdego wieczoru zrób plan dnia na kolejny dzień. Mi to zawsze pomagało. Twój mąż pewnie potrzebuje przestrzeni jak każdy facet. Musisz przeczekać. POWODZENIA ;)

Odnośnik do komentarza

Związek Agata to z zasady dość trudna sprawa, a szczególnie na początku małej rewolucji jaką jest małżeństwo. Ja na początku, choć byłam niesamowicie zakochana w moim mężu, zastanawiałam się po co mi to było? Kłóciliśmy się dość często,ale to chyba normalne, bo dopiero uczyliśmy się swoich nowych ról. W każdym razie to mija, także głowa do góry:) Też uważam,że możesz zacząć się nie wiem uczyć języka, znaleźć nowe hobby tak aby nie nudzić się i nie stresować brakiem pracy. No i myślę,że poradziłaś sobie z jazdą? Ja jak Wero staram się nie myśleć o tym,że jadę, ale jak biorę z sobą dzieci jest mi dużo prościej, one są mocno absorbujące:) No i powiem Wam,że mąż miał zatrudnić kogoś na umowę zlecenie,ale doszliśmy do wniosku,że skoro jestem z tej samej dziedziny co on, to ja się tym zajmę. Dlatego muszę przyzwyczaić Olka do tego dnia w przedszkolu,tak bym mogła sobie popracować w domu i przypomnieć co nieco ze studiów. W każdym razie bardzo się cieszę, bo nie po to tyle się uczyłam,by tylko sprzątać:) I jak Asiu zakupy?

Odnośnik do komentarza

Dziewczynki na przystanku troche sie denerwowalam ale wsiadlam dojechalam i z rozpedu po terapii tez wróciłam autobusem. Nie mam przystanku pod domem więc jeszcze spacerek po tej jezdzie króciutki zaliczyłam. Moja psycholog mówi że powoli moge myśleć o zakończeniu terapii....z jednej strony czuje się silniej już jej tak nie potrzebuje, zdaje sobie sprawe z przyczyn lęku i wiem jak sobie radzić a jednak jakoś ciężko mi myśleć że to już the end... Z tym zajęciem to racja zwłaszcza teraz bardzo potrzebuje czegoś. Musze pomyśleć co sprawiało by mi frajde i się za to zabiore. Ciężko mi bez pracy...jestem młoda mam małe doświadczenie a ludzi z moim wykształceniem kierunkiem studiów nadprodukcja...Ale myśle powolutku o jakimś biznesie. Musze na spokojnie wszystko sobie przemyśleć i zacząć działać... Oj z tym małżeństwem fakt troche to potrwa...:P musze troche wrzucić na luz i go tak nie zamęczać sobą- on chce pewne rzeczy przeżyć w samotności a ja zawsze a co Cie dręczy itd. Boże jestem okropna chyba :D... Miłego wieczoru dziewczyny

Odnośnik do komentarza

Gratuluję Agata jazdy:) Ja też muszę się odważyć, a co tam,przecież nic mi się nie stanie-wiem, to się fajnie tutaj mówi,a w środku będę pewnie galaretą:) Początki w małżeństwie to jak Jula mówi docieranie się, także ja bym się nie przejmowała drobnymi kłótniami. Ja z moim kłóciłam się o zostawiony nóż na blacie, czy o to,że kupował złe mydło-bo przecież każdy wolał inne wcześniej, a teraz trzeba na coś się zdecydować. To czas budowania wielu kompromisów:) Fajnie,że to już prawie koniec terapii:) Julia świetnie,że będziesz mieć zajęcie. Dziś też zajęłam się jednym tłumaczeniem, ale dawno tego nie robiłam i dziewczyny nawet do połowy nie doszłam,a to maleńki tekst. Oj, trzeba się wziąć za siebie. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Ja dzisiaj wstałam lewą nogą chyba bo wszyscy mnie wkurzali, tak się nakręciłam, że teraz wieczorem jak wróciłam do domu to po drodze cisnienie mi skoczyło aż uszy zatkało, gorąco mi się zrobiło, a w mostku taką kule miałam i bolało, jak zmierzyłam w domu to hoho 160/90 i 102 na liczniku, potem przeszło trochę, ale w drodze do domu myslałam że zawału dostaję a muszę się pochwalić bo żelazo mi się wyrównało :) i specjalnie żelaza duzo nie brałam, ale łykałam spirulinę może to to ? tak czy siak mam w normie, po raz pierwszy od dwóch lat chyba...

Odnośnik do komentarza

Współczuję Egzaltacjo, a dziś się lepiej czujesz? Agata super, ważne się odważyłaś,teraz pójdzie z górki:) Asiu,spokojnie dasz radę. Ja za pierwszym razem chciałam uciec. Ale to dlatego,że od razu marzyła mi się nie wiadomo jaka wyprawa. Zaczęłam stopniowo-chodzić na przystanek. Przyzwyczajać się do ludzi,tłumu itp. Potem po prostu wsiadłam, miałam przejechać jeden przystanek, a pojechałam 4 :) Czytałam tu na forum takie porady dotyczące jazdy autobusami i mi pomogły-trzymam kciuki:) Miałam iść do biblioteki,na zajęcia dla dzieciaków, chciałam też sobie troszkę książek specjalistycznych pożyczyć,ale coś Olek narzeka na ból głowy, ma troszkę podwyższoną temperaturę, więc chyba zostaniemy na razie w domu... Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Wero myślę,że wiele zależy od tego czy będziesz na to gotowa. Osobiście wolałam na początek mniejsze wyprawy,lepiej się czułam wiedząc,że dom bliżej,a z drugiej strony każde wyjście umacniało mnie i potem mogłam już próbować dalej. Ważne,by nie nastawiać się na początek na niesamowite wyprawy-tak jak Julia mówi,małe kroki=wielki sukces. Ale powoli. Nie wiem może w Waszym przypadku jest inaczej? Od razu skok na głęboką wodę,ale ja wolę tak. I jak synek Julia się czuje? Mój mąż przeziębiony, stęka mi pod nosem. Córka też wróciła właśnie i narzeka na gardło. Oby szybko przeszło... Pozdarwiam

Odnośnik do komentarza

Witajcie:) fajnie Was sie czyta jak wszystko w porzadku:)egzaltacjo zapewne dzisiaj czujesz sie dobrze ja tez tak niestety miałam ale ja w takich wypadkach i przypadkach biore propranolol 10mg i wszystko zaraz powraca o normy.Piszecie o poczatkach małzenstwa okres bardzo trudny ale i wspaniały:)Julia fajnie ,ze masz prace:)joasiu przerwa w pracy robi swoje zatem wyciagaj wnioski i do roboty kochana:))) agatko fajnie ,ze małymi kroczkami idziesz do przodu i jestes coraz blizej celu:)U mnie jak zwykle sporo pracy a wziełam sie za malowanie parteru wiec i roboty troche wiecej:(((ale bedzie ładniej i czysciej.Moja corcia zachwycona zajeciami z baletu tylko godziny zajec troche dla mnie nie pasujace ale trudno musze jakos dac rade.Mam ochote jechac do galerii bo ponoc takie obnizki cen ze szok ale szkoda mi tez kasy bo mam inne wydatki i kazdy grosz sie liczy.Dobra nie zanudzam:) pozdr ewa

Odnośnik do komentarza

Miłego remontu Ewuś:) Uwielbiam ten stan -zaraz po,gdy wszystko jest właśnie nowe i czyste:) Chodziłam kiedyś na balet,ale wytrzymałam parę zajęć. Strasznie się tam nudziłam,myślałam,że od razu zaczniemy od jakichś piruetów, a tam nie.:) Asiu z tą pracą to dasz radę, po przerwie musisz złapać rytm i będzie dobrze:) Dziś głównie w domu byłam trochę po ogródku polatałam,ale to wszystko. Nie sądziłam,że będę aż tak się garnąć do wyjścia:) A i Ewuś jeszcze są przeceny u Ciebie? Fajnie masz... U mnie już same jesienne rzeczy i ceny mocno powędrowały w górę...

Odnośnik do komentarza

Moja córa ma 100 pomysłów na minutę, i chyba każde zajęcia dodatkowe mogłaby zaliczyć, ale po 2-3 razach jej przechodzi i koniec :) Myślę,że ma jeszcze czas się ukierunkować, czy to będzie gimnastyka czy rysunek to się zobaczy. A dziś kiepska pogoda, odprowadziłam córę do szkoły,poszłam do sklepu i jakoś tak sennie. Mąż chory, zaraża mnie lenistwem.... Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Wiajcie:) oj macie racje mojatez jakos wybitnie nie uzdolniona ale sie garnie zobaczymy ile wytrzyma ale wiecie jak to jest jak chce to pokaze zawioze zapłace ,zeby pozniej jakby co nie powiedziała ,ze zmarnowałam talent hahaha no coz takie dzieci.Julia ja tez uwielbiam stan po malowaniu ale dzisiaj mam lenia wiec chyba wiele nie zdziałam.Zaraz kawka i prasowanie a sprzatanie na pozniej albo jutro.U mnie obnizki cen w C&A ale nie było nic ciekawego.Nowa kolekcja owszem owszem ale na razie nic nie kupuje i jestem sama zła na siebie bo zaczełam za duzo rzeczy robic na raz i jak sie jedno ruszy to 10 rzeczy zaraz potrzebaa przed zima musz to wszystko pokonczyc.pozdr ewa

Odnośnik do komentarza

Wczoraj u mnie pięknie,ciepło,a dziś strasznie,po prostu strasznie zimno. Wyszłam do sklepu,to myślałam,że zamarznę. Ponoć chwilowe-mam nadzieję,że jeszcze troszkę słońca będzie:) Trzymam kciuki za małe baletnice:) Mam Ewa tak samo, zaczynam mnóstwo rzeczy na raz, a potem wszystko na ostatnią chwilę... Mój dziś jeszcze marudny, trochę ma kataru, na szczęście Lila radosna i zdrowa. Dziś mam ochotę na naleśniki, chyba trzeba będzie coś z tym zrobić:)

Odnośnik do komentarza

Cześć dziewczynki Wczoraj wybrałam w końcu najfajniejsze zdjęcia z wesela i zaniosłam do wywołania. Najbliższego fotografa mam w rynku 15 minut od domku, myslałam że wpadne, szybko załatwie sprawe i wylece. A tu zaczęłam o zniżki pytać ramki oglądać, albumy :P a jak wyszłam to nawet do domu nie chciało mi się wracać tylo po rynku sobie jeszcze pospacerowałam. Hehe szok. Dzisiaj ide zdjęcia odebrać, musze też album kupić. A potem na kawke sie wybieram z koleżanką. Dostałam wczoraj propozycje pracy - w takiej baro-kawiarni ale dziewczyny nie wiem. Pensja nie najgorsza, miejsce takie gdzie często przyjeżdzają turyści więc i napiwki...ale kurde uczyć się 5 lat żeby parzyć kawe i lać piwo...sama nie wiem. Co myślicie?? Hmmm naleśniki mniam mniam, ale ja dzisiaj upichce zapiekanke..a potem robie się na bóstwo bo wychodzimy dziś z mężem na takie przyjęcie do znajomych- nawet zaszalałam i się do fryzjera na fryzurke umówiłam hehe Buziaki

Odnośnik do komentarza

Hej Babeczki:-) widze dziewczyny,ze zycie sie kreci,szkola,dzieci,balet itd,itd.Moja latorosl 9rok chodzi do klubu tanca.piekny sport,ale wyrzeczen jestnostwo.Gdy jezdzimy na turnieje,to warto mamuski zyc dla.tych chwil,niejedna lezka poleciala.Starszy syn zakowa ma egzamin poprawkowy na studiach.Zaczal sie maly mlynek,ale to dobrze,mniej rozmysl o Truciznie.Nie zeby mnie nie podyrowala ,co jakis czas puk puk...jestem! Jak czytam wasze posty to cisza ,fajnie ,ze coraz lepiej radzicie sobie kochane.Czytajac zatesknil do jazdy autobusami.Pamietam,jak lubialam pojechac na zakupy,do znajomych,jakim bylam wolnym czlowiekiem...wlasnie bardzo zatesknilam do tamtego zycia.Myslicie,ze dalabym rade wsiasv i pojechav choc jeden przystanek bez leku,bez paniki ,ze zejde na zawal? Kurde, taplam sie w tym gownie tyle lat,tyle lat boje sie zwyczajnie wszystkiego.Muszr sprobowac,wezma kumpele,nie wiem nawey gdzie obsluguje sie karte.hehe,makabra.Ide ,raczej jade do kolezanki na urodz. Wprawdzie obchodzi jutro,robi imprezke,ja ide dzisiaj,jak dzikus,bo goscie moge roznie sie poczuc,spanikowac,bez komentarza.Pozdrawiam wszystkich,milego wieczorku

Odnośnik do komentarza

Też bym zjadła naleśniki,już dawno nie robiłam:) Agata z tą pracą to musisz kochana podjąć sama decyzję. W końcu to Ty najlepiej wiesz,czy da Ci to satysfakcję, zadowolenie no i oczywiście w miarę dobrą pensję. Ja na studiach pracowałam jako kelnerka, miły czas,ale wiadomo człowiek bardzo młody,chętnie szedł do ludzi i był dumny z pieniędzy:) Oka spróbujmy razem z autobusem. Zacznijmy od tego pójścia na przystanek, na początek 5 minut, potem 10 a potem jazda. Ja od poniedziałku zaczynam trening. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Ja zaraz po studiach pracowałam w sklepie z ciuchami, szczyt marzeń to nie był,ale pensja była fajna. Dopiero po pół roku dostałam pracę w zawodzie. Nie żałuję bo poznałam fajnych ludzi, zdobyłam doświadczenie itp. Także można się zaczepić,ale to od razu na 5 lat ? Oka idź jak Asia radzi-zacznij od wizyty na przystanku. Potem poproś kogoś życzliwego by podjechał z Tobą,a potem już sama-dasz radę. Jak tylko weszłam chciałam uciekać,ale zajmij się czymś. Weź gazetę, książkę, ssij tic-taki,pisz sms-y itp. I zobaczysz,że pójdzie dobrze. Tylko powoli,pierwsza jazda nie musi być długa, ważne by się zacząć przełamywać mimo kiepskich myśli:) A naleśniki były z farszem jak do ruskich pierogów, mąż zjadł 5 :) Pozdrawiam:)

Odnośnik do komentarza

Właśnie Agata możesz spróbować. Wyjdziesz do ludzi, będziesz mieć zajęcie i nie będziesz musiała myśleć o chorobie. Także może wato sprawę przemyśleć? Moja też na plastykę chodzi, dziś ma rozpoczęcie zajęć z angielskiego,takie uroczyste. Mąż jeszcze niech siedzi w domu,pójdę z Zośką. Poza tym jakieś zakupy i tyle na dziś. Julia zapamiętuję wszystkie rady i w poniedziałek idę oswajać się z przystankiem. Jak przejadę jeden przystanek to nie wiem co zrobię z radości?:) Ciekawie brzmi to nadzienie, robisz normalne jak do pierogów tylko zawijasz w naleśnik? Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Hej Dziewczeta:-) Obiadek zjedzony,posprzatane,a ja ide do wanny ,sluchaweczki,dobra muza ,pelen relaks.Julcia,Asiu,od poniedzialku integracja z przystankiem.Musze pokonac zmore .Tyle lat taplam sie w tym gownie,ze juz czas najwyzszy ukrecic temu leb.Na same wspomnienia dobrych lat ,lezka mi sie zakrecila.Wiem,ze wszystko jest mozliwe.Zyczcie nam babki odwagi.Asiu - poniedzialek startujemy!!!!!!!! Napisze wieczorem

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×