Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Napady paniczno lękowe z agorafobią


Gość MAJA

Rekomendowane odpowiedzi

Mam nadzieję Asiu,że spacer udany?:) Agata nie przejmuj się, skoro poradziłaś sobie z lękiem to poradzisz sobie z pracą. Różnie teraz z nią bywa-ja trzymam kciuki:) Dzieciaki na spacerze, matka umyła okna, kaczka w piecu( w Lidlu bardzo tania teraz,teściowa ma pod nosem to jej składam zamówienia :0), i co? Chyba dołączę do dzieci, jakoś tak mi się relaksować nie chce,tylko pranie rozwieszę i idę na spacer. Pozdrawiam:)

Odnośnik do komentarza

W sobotę pojechałam z moim chłopakiem na mała wycieczkę. Uciekł nam autobus. Nie wiedzieliśmy c o mamy robić więc zaproponował hostel. Siedzieliśmy w McDonaldzie a ja zanosiłam się płaczem i nie potrafiłam oddychać bo pomyślałam że będę spać poza domem. Był mi wręcz głupio . Znalazł inny autobus a mnie z Mc wyprowadził. Widziałam w jego oczach że jest mu przykro że nie czuje się bezpiecznie nawet z nim ! Uspokoiłam się dopiero w autobusie bo wiedziałam że jadę do domu. Masakraaa jak ni e raz się krepuje a było mi za ten incydent wstyd jak cholera. Dziękuje wam za porady. Tak wiem że muszę pracować. Staram się i wiem że wszystko w swoim czasie. Podziwiam was za odwagę i postępy ! Powodzenia dzieciakom w szkole również !!

Odnośnik do komentarza

Agata też trzymam kciuki za pracę:) Udany Jula, udany. 3 godziny poza domem,chociaż tylko po parku spacerowaliśmy. Ale powiem Wam,że jak dojdę daleko i zdaję sobie sprawę,że już raczej ucieczki nie mam, to takie zdenerwowanie mnie ogarnia. Wtedy oddycham licząc od 20 do 0-tak mi psycholog radzi i robię krok do przodu,wtedy przechodzi a ja znów cieszę się z sukcesu:) Oj Julia ależ odpoczynek sobie zafundowałaś:) Wero nic się nie stało, ataki są normalne. Ważne,żebyś nie popełniała błędu np. mojego,że po ataku zamykałam się jeszcze bardziej,co potęgowało lęki. Trzeba z nimi walczyć. Także powodzenia:)

Odnośnik do komentarza

BABY :))), to nie jest CHOROBA jak piszecie, same się nakręcacie. pytałam czy macie choć zajęcie lub pracę, a tu cisza :) Pisałam o jakimś zajęciu, ale widać ja tu słaba jestem w ogóle w jakimś doradzaniu haha, bo Wy się znacie i Wy sobie, a ja sobie, ale trudno mamy inne klimaty :)))

Odnośnik do komentarza

Wero, pisałaś o ojcu, nie idź jak wszyscy na jedno kopyto, zła rodzina równa się złe życie... Mój ojciec też nie jest the best, ale to zależy od nas jak ludzi odbieramy, nie od regułki psychologa... a tak naprawdę zalezy od nas wszystko! Jak masz zlego ojca raczej nie idzie ci z facetami, tzn idzie, ale kiepsko w zwiazkach ponoc :) BREDNIE powiem :)

Odnośnik do komentarza

Tak, ja mam pracę:0 Dwójka maluchów, dom i ogród. Do tego pomagam koleżance w jej firmie projektowej jak ma dużo zleceń. I to tyle. Nie wyobrażam sobie iść do pracy, bo musiałabym oddać Olka do przedszkola,a Lilę do żłobka i pewnie bym wyszła na zero, a poza tym chcę z nimi być-przynajmniej jeszcze dwa lata,póki Lila nie będzie w wieku przedszkolnym:) Choroba,nie choroba. Czy to takie ważne jak to nazywamy? Ważne,żeby chcieć wrócić do normalności. A to czy ktoś nazywa to chorobą, przypadłością, lękiem czy czym innym dla mnie osobiście nie ma znaczenia. Ważne,żeby trafić do dobrego specjalisty i na pomocnych ludzi. I tyle:) Super Asiu,że już nie uciekasz. Też czasem tak mam, aż muszę odsapnąć i spojrzeć z boku na swój sukces-jak wjechałam na szczyt góry zdałam sobie sprawę,że tak łatwo stąd nie zejdę,ale pomyślałam,że jest piękne i marzyłam o takiej wolności i poszłam dalej:) pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Ważne jak nazywamy. Polecam przejście się do szpitala, gdzie umierają ludzie, do hospicjum, gdzie gasną ciężko CHORE DZIECI, gdzie nowotwór nie wybiera TO JEST CHOROBA, przy takiej tragedii nasze są niczym - trzeba mieć w sobie trochę pokory, przynajmniej ja tak uważam... Nie jestem pępkiem świata, patrzę na innych, może dlatego, że życie dało mi w kość, widzę biednych i naprawdę chorych. Dom i ogród :) pozazdrościć :) Ja mam mały ogródek :) Koty, psy, syna, faceta :) i jestem szczęśliwa na tych 42 metrach :) pozdrawiam :)

Odnośnik do komentarza

Paulina34 wiem co to znaczy. Nie tylko się do hospicjum przechodziłam ale byłam nawet wolontariuszką. Widziałam na własne oczy te ludzkie tragedie. Nie znaczy to, że należy deklasować nasze problemy. Te forum jest przeznaczone a szczególnie ten wątek(tak mi się wydaję, bo jestem tu nowa) przeznaczone do tego żeby porozmawiać o tej *chorobie* *przypadłości* *wadzie* czy nie jakbyś to wolała nazwać. Wiem że dla ludzi, którzy tego nie mają wydaje się że przez 308 ludzie użalają się nad swoim marnym losem ale tak naprawdę szukają wsparcia, porady i mówią o swoich *małych* *wielkich* sukcesach. Gdyby był to wątek o ludziach , którzy są w hospicjum lub mają bardzo trudną sytuacje życiową a ktoś by zaczął mówić o lękach napadowych z agorafobią byłoby to oczywiście ignorancją. Co do mojego ojca...nie uważam że jest to książkowy przypadek i jest on jedyną przyczyną. Byłoby to nawet bym rzekła banalne. Staram się z tym uporać przez kilka lat a na to składa się wiele czynników.

Odnośnik do komentarza

Czy warto Asiu się tak licytować? Powiem szczerze,że ja początkowo naprawdę myślałam,że jestem umierająca. I zobacz same teraz piszemy,że nasze dolegliwości są niczym, same się z nich śmiejemy,ale sama przyznaj,że w czasie ataku paniki miałaś wrażenie,że umierasz i że jesteś bardzo chora. Cieszę się,że Ci się Paulina udało,jesteś przykładem,że można z tego wyjść i warto się starać,ale nie zrozum mnie źle -odnoszę takie wrażenie,że masz swoje zdanie i opinia innych nie bardzo Cię obchodzi. I dobrze, taka zadziora też jest potrzebna, tylko osoby z nerwicami są z reguły bardzo,ale to bardzo wrażliwe, i to,że mówią o sobie nie znaczy,że są pozbawione empatii, zapatrzone tylko w siebie i nie odróżniają prawdziwego cierpienia. Po prostu to forum jak mówi Wero jest stworzone dla osób z konkretną przypadłością. Czy osobie,która opisuje swoje lęki mam powiedzieć-mała nie narzekaj,tyle zła na świecie, przejdź się do hospicjum i od razu Ci przejdzie? Nie przejdzie, i sama o Tym wiesz. Zresztą po coś trafiłaś na to forum, po to by podzielić się swoją historią, spostrzeżeniami, pomóc nam w dojściu do zdrowia. I może na tym skończymy. Choroba dotyka i kogoś kto pracuje w sklepie i tego co ma ogródek. Ja też nie pracuję, zajmuję się domem, wcześniej byłam nauczycielką, uczyłam języka obcego. Nie wiem czy dałabym sobie radę w pracy. Na razie pewnie nie,ale zaczęłam małymi kroczkami wracać do normalności i do pracy- wzięłam parę tłumaczeń. Pewnie,że chciałabym pracować na cały etat i znów być zdrowa,ale jeszcze mi się nie udało. A poza tym zaraz idę po Zosię, najpierw małe zakupy, coś ugotuję, a potem mama przyjedzie i idziemy do kosmetyczki, na gruponie sobie kupiłyśmy wizytę w prawdziwym centrum spa, zajmą się naszymi dłońmi:) Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

*Ważne jak nazywamy. Polecam przejście się do szpitala, gdzie umierają ludzie, do hospicjum, gdzie gasną ciężko CHORE DZIECI, gdzie nowotwór nie wybiera TO JEST CHOROBA, przy takiej tragedii nasze są niczym - trzeba mieć w sobie trochę pokory, przynajmniej ja tak uważam*- Sorry ale czy to nie ty niedawno pisałaś jak do sanitariuszy z pogotowia krzyczałąś żeby Cie ratowali bo umierasz?? To gdzie była wtedy Twoja pokora i szacunek do na prawde umierających ludzi?? A skoro tak szanujesz i pochylasz się nad ludzmi chorymi to dziwi mnie taki brak zrozumenia dla ludzi z zaburzeniami emocjonalnymi czym jest panika i napady lękowe. To też forma zaburzenia. Rozumiem gdybyśmy tu pisały że życie jest okropne my nie możemy wyjść z domu i ryczymy całe dnie. Ale dziewczyny tu codziennie walczą i prowadzą normalne życie. Uważam że im i mnie należy się SZACUNEK. Coś co chyba mimo Twoich tekstów o Twojej dobroci jest Ci obce. Jak tu przyszłaś to pisałaś że możesz książke o panice napisać ale jak widze po Twoich wypowiedziach prawie nic o tych zaburzeniach nie wiesz oprócz tego co sama doświadczyłaś. Irytujesz mnie już od jakiegoś czasu ale z szacunku do pozostałych forumowiczek starałam się być cierpliwa na tyle na ile mogłam. Tak jak Asia bardzo delikatnie zauważyła masz swoje zdanie swoje opinie i nie interesuje Cie to co myslą inni. Odnosze wrażenie, że nas traktujesz jako baby które nic nie robią i się nakręcają ( mimo że każda z nas ma wiele codziennych zajęć, nie narzeka i prze do przodu mimo zaburzeń). Podważasz wiedze psychologiczną i zdolności terapeutów a powiedz mi co czyni Ci i co daje Ci taką władze być ekspertem w dziedzinach psychologii. Co o psychologii o terapii wiesz...???? Odnosze takie wrażenie że przedstawiasz się jako osobe bardzo ciężko pracującą, z dobrym sercem wszystkim pomagającą i eksperta od spraw paniki. To chyba ty powinnaś pomyśleć troche o pokorze. Jak widzisz Wero była wolontariuszką w hospicjum ale nie pisze na prawo i lewo tym co robi. Nie wiem po co znalazłaś się na tym forum skoro nikogo oprócz siebie tu nie słuchasz i chyba nie bardzo też szanujesz. Bierzerz leki czujesz sie zdrowa i to daje Ci prawo do takich wypowiedzi?? Każda z nas mogła brać leki ale wybrałyśmy inną metode i już!! Taka metoda to codzienna walka z lękiem, z tego nie wychodzi się z dnia na dzień. Twoje teksty na temat browarka i winka na smutek i lęki to nie sa dobre rady. Bardzo przepraszam pozostałe dziewczyny za taką moją wypowiedż i zrozumiem jeżeli podejdziecie do niej negatywnie. Po prostu w zgodzie z terapią postanowiłam nie chowac emocji w sobie i napisać to co na prawde myśle. A myśle że chcesz Paulina tutaj zabłysnąć bardziej niż komukolwiek pomóc...:/

Odnośnik do komentarza

Myślę dokładnie tak jak dziewczyny wyżej napisały. Paulina ludzie są różni, każdy sobie inaczej z tym radzi i niektórym chłop,piwko i kot nie pomogą. Wybrałaś inną drogę i ok, fajnie,że pomogło. Ale pozwól nam samym wybrać to co nam służy. I nie oceniaj, bo nikt tu z nas nie robi z siebie cierpiętnic siedzących w piwnicy i czekających na śmierć. Każda z nas cieszy się małym kroczkiem do przodu i tu jesteśmy,by dzielić się smutkami i radościami. Słuchałyśmy jak pisałaś,że umierasz w karetce i nikt Ci nie zarzucił,że jesteś zapatrzona w siebie. Wręcz przeciwnie, wykazałyśmy zrozumienie. Fajnie,że jesteś Paulina,ale czasem warto zobaczyć,że wokół siebie są też inni ludzie.

Odnośnik do komentarza

Hmmm :) jakoś z OKĄ chyba się dogaduję, a, że macie tu kółko wzajemnej adoracji to ja też widzę, i że was irytuję też widzę więc może też pomyślcie nad tym, że ludzie są inni i nie tylko was to spotyka. Jestem osobą innego pokroju, ale to nie znaczy, że macie po mnie jechać. Źle wam, że jestem na tym forum? to do Boga pretensje, że też cierpię na lęki, nie zawsze, ale czasem :) i co z tego, że mi pomaga piwo, facet i kot, a Wy tysiąc postów piszecie i górach, spacerze i przejściu przez ulicę, więc chyba aż tak bardzo wam nie przeszkadzam??? wasze jest ważniejsze??? super :))))))))))))))))))))))))))

Odnośnik do komentarza

Leków nie biorę, jeszcze jedno, brałam, to polecałam. Nie biorę, wyszłam z tego syfu i przepraszam szanowne panie, że nie sram diamentami przed paniami :))))))))))))))))))))))) jestem pewna, ze nikt wiecej do was tu nie wejdzie, bo forum, jest po to, żeby ludzie sie wspierali, czy zabawa, czy humorem czy slowem pocieszenia, a nie zrzedzeniem, ale ok :))) milej zabawy we 3 :))) Oka i Piotrek pozdrowka :))))

Odnośnik do komentarza

Ja pracuję i to dużo, mam dziecko, kota i męża, i coooo ? przeszłam test czy nie ? widać nie miałaś jeszcze tak, że się nie mogłaś ruszyć to pierdoły tu wypisujesz jak browarek Ci Paulina pomaga to pij, mnie szkodzi bo czuję się gorzej, w dodatku samo słowo browarek źle mnie nastraja, nie moje klimaty.... czyli jestem pańcia nad pańciami ? jak pomaga Ci plucie w nas jadem to pluj, mnie to rybka naprawdę :) Tobie chyba bardzo źle, że nikt się tu nie zachwycił Tobą i pisze co myśli, a inni Cię uwielbiają, no czytam i czytam i już nie wytrzymałam, sorki

Odnośnik do komentarza

Egzaltacja serca: a kot rasowy czy nie? bo jak nie to może na lęki nie pomoże....mwahahahaaha Przepraszam ale nie umiałam się powstrzymać. Poza tym co do tego że to jest zamknięta grupa. Ja weszłam *do niej* dwa dni temu i jakoś nie czułam się odrzucona czy zignorowana. Może niektóre wątki mi umykają bo oczywiście nie przeczytam 300 stron ale jakoś mi to nie przeszkadza.

Odnośnik do komentarza

Uuuuuu ale duzo zescie napisały:) witam wszystkich goraco:) dziewczynki lekturka na kilka dni mam poprostu zaległosci ale obiecuje ,ze nadrobie:)u mnie wszystko ok. przeczytałam pobieznie ostania stronke i wszystkie macie racje.Ja z nerwica przeciez walcze juz kilkanascie lat ale mysle ,ze z dobrym skutkiem choc moze ktos powiedziec ,ze co to za walka z dobrym skutkiem jak ciagle jeszcze cos i trwa juz tyle lat a no trwa.Nie biore leków nerwica powrociła pokilku latach i dlatego to trwa w czasie.Na dzien dzisiejszy jestem szczesliwa osoba mimo mojej przypadłosci. mam dom ogrodek 3 dzieci męża firme nie mam kota:((((chociaz miałam i mam czasami moje lęki.Po tylu latach potrafie sobie z nimi radzic bo staram sie normalnie funkcjonowac.Ja wiem ,ze sa choroby o wiele gorsze ale nasza jest tez bardzo uciazliwa dla nas samych i naszych najbilzszych.Wiele lat mi umnkneło kiedy nie potrafiłąm soebie z tym poradzic przez tyle lat umierałam w markecie,kolejkach itpCiesze sie ,ze dziewczynki sobie tak swietnie radzicie julka czy joasia chyle czoła nad wasza włozona praca nad soba tak trzymajcie egzaltacjo Ty pracusiu pamietaj ,ze praco to jest to co trzyma nas przy zyciu:) bynajmniej ja tak mam.Teraz lece bo corcia ma pierwsze zajecia z baletu wiec nie moge sie spoznic. Pozdrawiam jeszcze raz no i oczywiscie witam wszystkie nowe osóbki na watku.Miłego popołudnia:) ewa

Odnośnik do komentarza

Witam Wszystkich:-) ale goraco zrobilo sie,na naszym forum.Jak najbardziej zgadzam sie z Wami.Mam dom,mam meza mam 2 synow ,mam kota,ogrod tez mam,mam prywatke,mam leki od 15lat.Kot dobrze ,ze jest lagodzi nastroje,mam co robic w robocie,ktora czynna jest cala dobe,walcze jak Wy dziewczyny o kazdy dzien.Problemow mam mnostwo.Ciesze sie ,ze piszecie o wszystkim.To forum zbliza nas do siebie,ja bynajmniej tak to odbieram.Paulina dziecinstwo jest bardzo wazne w ksztaltowaniu czlowieka.Pisalam,ze mialam skopane,wiem ze jest to zlozony temat,ktory musze przepracowac z terapeutka i nie zgadzam sie ze nie ma to zadnego wplywu na nasze zycie.Staram sie nikogo nie oceniac,jednemu starcza dobrane leki ,drugiemu dobry psycholog,a juz napewno nam wszystkim milosc-czy do kota,czy do faceta, ale napewno nie pomoze tu alkohol.Ja nie pije,nie chce,ale tez nie moge ,biore leki.Jesli ktos wypije sobie piwko,czy co tam,jego sprawa,nie oceniam jestesmy dorosli.Traktuje wszystkich tutaj powaznie,chcialabym aby tak pozostalo.Znam kazde odczucia,ktore czytam ,wiem jak wazne dla nas jest wyrzucanie z siebie emocji i lekow .Dziewczeta pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Odkąd w domu mamy psa powiem,że mi się poprawiło-zmusił mnie do wychodzenia,poza tym czuję,że nie jestem sama,także zwierzęta są pomocne:) Wiadomo,że wszystkie przeżycia-i te wcześniejsze i te późniejsze na nas wpływają. Czasem nawet nieistotne doświadczenia potrafią * stworzyć* nerwicę. Dlatego uważam,że pomoc psychologa jest cenna,bo potrafi nam się z nimi uporać. Ewa i jak balet córeczki? Moja dziś ma gimnastykę, kuzynka chodzi i Zosia też zapragnęła,podobają jej się te ćwiczenia do muzyki:) Córka w szkole już, biorę psa i pospaceruję, może zajrzę do Biedronki? Wszystko mam,ale jako forma treningu czemu nie? Pozdrawiam Was wszystkie serdecznie:)

Odnośnik do komentarza

Ja też cenię sobie moją psycholog,za to,że pokazała mi co jest przyczyną nerwicy. Ale wiem,zresztą sama mi mówiła,że każdy musi wybrać sposób terapii. To kwestia bardzo indywidualna. Osobiście bez niej,z miejsca bym nie ruszyła. Teraz już nie chodzę, ale regularnie do siebie piszemy:) Balet,gimnastyka? Fajne mają wasze pociechy. Zaprowadziłam małego do przedszkola, będzie chodził raz w tygodniu, ma tam angielski,rytmikę itp. Ale dziś był płacz, wrzask, i mama nie idź. Dopóki dzieci nie zobaczył, potem matkę olał i zniknął w sali. Teraz mam trochę czasu to sobie wszystko posprzątam, przyjdzie szwagierka na kawę, a potem spacer:) Pozdrawiam Was, miłego dnia.

Odnośnik do komentarza

Witam dziewczynki no faktycznie było gorąco ale może i dobrze atmosfera się oczyściła. Czasem tak jak w życiu takie sytuacje się pojawiają. Odkąd Paulina się pojawiła i zagadała jednym z pierwszym tekstów do Piotra że się nie mówi wawa tylko Warszawa to już czułam, że chyba miło z nią nie będzie. A potem było coraz gorzej, te rady...a potem już docinki. Faktycznie powiedzieć co się myśli a potem olać i już. Żal mi tylko troche takich osób, jak pisała udziela się tu na różnych forach na samym kardiolo...no cóż może to jej sposób na zabicie czasu w pracy... U mnie niestety w domu też atmosfera zgęstniała. Mój mąż zapracowany, zestresowany, przychodzi do domu póżno zmęczony. Ja teraz bez pracy, czuje się samotna...masakra :/ Wczoraj troche się pokłóciliśmy, nawet nie wiadomo o co poszło mój mąż walnął focha i się nie odzywa a dziś wyjechał w podróż służbową ehhh...ja wiem że tak bywa ale kurde jesteśmy młodym małżeństwem a to tak wszystko wygląda. Może takie czasy....ale nie sprzyjają związkom. Za chwilke wychodze na krótki spacer a potem widze się po dłuższej przerwie z moją psycholog. Jej gabinet jest daleko, zawsze jezdziłam taksówką ale dziś obiecałam sobie pojechać autobusem i choćbym się miała zesrać to tym autobusem pojade...:D zdam relacje potem Miłego dnia

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×