Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Napady paniczno lękowe z agorafobią


Gość MAJA

Rekomendowane odpowiedzi

Asienko dobrze sie bawcie na dzialeczce,zagrychy pelno na drzewach hehe,napewno bedzie milo;-) Dziewuchy,mysle sobie,ze fajnie byloby kiedys spotkac sie w realu.Byloby to bardzo ciekawe,fajne spotkanie,co Wy na to?Julcia,u Ciebie pewno robi sie gwarno jak w ulu?Juz niedlugo zabawisz sie szampansko.Ide babki do wanny,potem musze wyjsc z domu na zakupy,jest to caly moj swiat,jak jestem sama,maz wyjechal.Hm..deszczowa aura nie nastraja pozytywnie,ale co tam,co tam ,trzeba isc do przodu.Pozdrowionka

Odnośnik do komentarza

Hehe, na weselu walnijcie winko, a reszta co zostaje na grillu ( a co , mozna zrobic :)) piwko i będzie git, od razu odejdą lęki i smutki, człowiek się rozkręci :) Życie mamy jedno i nie warto marnować go na lęki - wiem gadam cwana, bo ja teraz wyleczona :) pewnie na jakiś tylko czas, ale zawsze :) Prę do przodu :) Ale pamiętam chwile ( z małżeństwa bleeee), że nie mogłam zejść do skrzynki po list, a mieszkałam na parterze! WIem co przechodzicie, co czujecie i jak się boicie, ale pamiętajcie, że My wszystkie czasem w strachu :))) Pomyslcie sobie, ze ja jutro 12 godzin w centrum handlowym i jeszcze jako sprzedawca:) nie moge sobie uciekac :))) hehe Pozdrowienia dla Was Dziewczyny :) A na lęki to najlepszy dobry chłop :) od razu przechodzą :))) Głowa ma zajęcie, nie myślenie o bzdetach :)))) Buziaki!

Odnośnik do komentarza

Hahaha,Paulina dobry chlop zajmie nie tylko glowe....kochana tak Cie podziwiam,zadzioro,nie dajesz za wygrana.Az Ci zazdroszcze ,ja nie moge jakos sie zmobilizowac,znasz napewno to uczucie.Teraz idziesz do przodu,bez lez,bez leku.Cholerka czy ja kiedys tez tak powiem,ze wygralam z moja Zmora!!!

Odnośnik do komentarza

Jakoś się wczoraj ogarnęłam,ale wieczorem już sił nie miałam:) Ja tam w ogóle nie piję, naprawdę,może to dziwne,ale nawet lampki wina do kolacji. Na Własnym weselu udawałam i chodziłam wciąż z tym samym kieliszkiem. Moi bliscy wiedzą,że nie toleruję alkoholu, mąż nie pija, w domu moim tylko wino i to takie domowe przy jakimś święcie, także z tej metody leczenia nie skorzystam,ale chętnie zajmę się deserem:) Też nie mogłam podejść do skrzynki, robiłam z 10 podjeść w ciągu dnia,a jak mi się udało to wracałam w przeciągu pół sekundy:) Teraz się śmieję,że w trakcie tych odwrotów powinni nam mierzyć prędkość, niejeden mandat byśmy musieli płacić. Pozdrawiam Was serdecznie;:)

Odnośnik do komentarza

A ja się kiedyś *leczyłam* w taki sposób ale już nigdy więcej, teraz pije okazyjnie, nie żeby zagłuszyć lęki. U nas dziś pada i jest brzydko :/ ale i tak jedziemy gdzieś w okolice cos pozwiedzać a potem pewnie jakas kolacja :) Buziaki- Jula świetnej zabawy Ci życze

Odnośnik do komentarza

A ja to piwa i pacierza nie odmawiam :))) do tego dobry chłop i lęki idą w las hehe. Dziś odebrałam swój hOLTER :) Rany znikły mi wszystkie arytmie!!!, Migotania, skurcze, mam zdrową pikawę rany, nawet nie wiecie jak się cieszę, jakbym dostała drugie życie :)! Teraz wiem, że moje umieranie to durny łeb :))) i dużo trzeba byłoby mnie dobijać, abym padła naprawdę haha Oka, hehe, a zadziora to ja jestem, żebyś wiedziała, w ogóle mam męski charakter :) i przyzwyczajenia :) Życzę Ci Kochana, żeby te podłe potwory i ciebie opuściły, ale do tego trzeba zająć głowę czym innym, koniecznie! Pracujesz? Masz jakąś pasję, może wolontariat jakiś? Ja np. b dużo działam na rzecz zwierząt bezdomnych, robię dobre uczynki :), ratuję katowane zwierzęta, daje im i sobie szanse na nowe lepsze życie. Polecam z całego serca, czujesz, że żyjesz jak robisz coś dla KOGOŚ. A jak ratujesz życie to już w ogóle super sprawa :) Dla mnie to PASJA, prawdziwa Pasja :)

Odnośnik do komentarza

Paula skoro piszesz *piwko i będzie git, od razu odejdą lęki i smutki* to jak to miałam innaczej zrozumiec :P, dla relaksu to ja też nie odmawiam. Ale kiedyś tak się niestety dziewczyny *leczyłam* ...:P :( więc może dlatego jestem nieco wrażliwa na tym punkcie. Oka z tym spotkaniem to nie głupi pomysł tylko miejsce...każda z nas z innej strony Polski i może być ciężko, ale takie spotkanie w realu no no warto pomyśleć. A ja dziś od 11:30 do 18:00 poza domkiem :)- najpierw fryzjer, potem spacer z mężem- 1,5 h. a potem pojechaliśmy ze znajomymi pozwiedzać w okolicy mamy kilka fajnych miejsc. Tam spacerowaliśmy a potem na obiad się wybraliśmy. Było bardzo miło, lęk się praktycznie nie pojawiał :) Dobranoc :)

Odnośnik do komentarza

Może tak zrozumiałaś, ale ja piszę prosto i szczerze i bez drugiego dna :) Piwo jest dla relaxu :), jak nie jak tak :)? a wiem o co ci chodzi chyba, kiedyś jak miałam duży lęk piłam piwo przed wyjściem do sklepu, znam teeemat :) Ale pisałam teraz o piwko przy grYYYlu :) np. Facet + piwo = relax, o tak u mnie to wygląda :D Widzę, że bardzo się różnimy, ale lęk nie wybiera :) bUZIAKI :)))

Odnośnik do komentarza

He ja dziś 12 poza domkiem, bo kurde w pracy, jutro znowu 11, super po prostu :))) Chce czy nie chcę, muszę iść do tyry za małe gorsze :///, to mnie nauczyło nie użalać się nad sobą :) i wyleczyło z lęku... Na mnie nikt nie zarobi, sama muszę i jestem z tego dumna :) Fajne uczucie... jak byłam na garnuszku męża wpadłam w najgorszą deprechę, oczywiście nie przez to tylko :), ale teraz czuję się niezależna i to jest sUPER :) Lece, bo rano pobudka :) trzymajta sie Dziewczyny :)

Odnośnik do komentarza

A ja po weselu,nawet się nie kładłam,bo do domu dotarliśmy po 6...:) Ale muszę troszkę odpocząć bo na 16 obiad, a potem młodsza część gości plus ich znajomi co nie byli na weselu idą do klubu. Powiedziałam mężowi, że jak dotrwam do 22 będzie cud:) Weszłam do kościoła,było fajnie,tylko Lila wpadła w szał, wyszłam z nią, za nami Olek-też w złości. Mała zła,bo nie spała w dzień, a małemu to nie wiem co? W każdym razie sam ślub zobaczę na filmie:) Za to wesele super,żadnych lęków,a ludzi morze przecież:) To prawda,że każdy z nas jest inny. Jedna zadziora,druga spokojna. Każdy ma inne poglądy na życie,leczenie itp. Ale ważne,że możemy się wesprzeć i iść do wyleczenia:)

Odnośnik do komentarza

A i jasne, dobrze gada, dać Jej wódki hahahahha :))) rany Wy tam w piżamach, a ja zapierdzelam do tyry :)))) a rano co? syna do szkoły i też znowu do 21.00 kurde ... :) zycie :) ale bedzie dobrze kiedys musi :))) nie spac, nie spac ciotki :))) wstawac :D

Odnośnik do komentarza

Cześć wam. Zajrzałam tutaj by podzielić się moim problemem który męczy mnie od 6 lat. Mianowicie agorafobia z lękiem napadowym. Mam 19 lat. Powiedziałabym że bycie dzieckiem/ nastolatkiem z agorafobią jest trudne. Omijałam wszystkie wycieczki szkolne, imprezy, urodziny. Jak wcześniej pisaliście bywa lepiej i gorzej. Jakieś półtora roku temu bałam się z domu wyjść do szkoły. Przed każdym wyjściem odwalałam salwy płaczu i astmy przed moją mamą tylko żeby nie wychodzić z domu. Od półtora roku biorę także Asentre (sertalina). Jest lepiej trafiłam na dobrego psychologa i psychiatrę. W te wakacje trochę wycieczkowałam bo poznałam świetnego faceta który stara się mnie z tego wyciągnąć. Jednak będzie od jutra pracował w Krakowie (100 km od mojego miasta). Powiedział mi że mam ruszyć tyłek i go odwiedzić jak nie to on nie przyjedzie. Mówi że mnie motywuje ale mi się robi jeszcze gorzej z tego powodu. Dla mnie wsiąść samej do autobusu i pojechać 100 km to tragedia i budzi to we mnie lęk niewyobrażalny a z drugiej strony boję się go stracić. Poradźcie !

Odnośnik do komentarza

A ja wróciłam do domu,ale było fajnie:) Cały dzień poza domem, nawet byliśmy w centrum handlowym na lodach. Owszem miałam moment,że zaczęłam się denerwować,ale nie poddałam się poszłam dalej i było dobrze:) Szkoda Paulina,że dzieciaki do szkoły idą, a Twój syn do której klasy idzie? Oj, Julka to się wybawisz za wszystkie czasy:) Ja mam w październiku chrzest, a w grudniu ślub znajomej,ale cywilny,bez wesela. Wero co masz robić? Próbować, próbować i jeszcze raz próbować.

Odnośnik do komentarza

U mnie syn to już 5 klasa :) wero - jak Cię oleje, to na cholerę taki chłop, nie? A jak jest wart, jeździć :) ja wyszłam z lęków dzięki chłopakowi właśnie, a zaczęły mi się jak miałam 17 lat, więc wiem jak to jest być nastolatkiem z lękami, koszmar, do szkoły jeździć nie mogłam!!! :((( Tragedia :( Boże padam na ryj po tej robocie, ech... :///

Odnośnik do komentarza

Chciałabym jeździć ! Tylko to nie takie proste chyba wam tłumaczyć nie muszę ; )) Powiedział że mnie rozumie i był pod wrażeniem postępów jakie zrobiłam tylko ja nie czuję wiary w siebie kompletnie! Przez te 6 lat się tak podkopałam że stany depresyjne są mi znane od podszewki ! Z resztą moja rodzina też mi w tym nie pomagała mówiąc że jestem nienormalna.

Odnośnik do komentarza

Witam BABKI :-) Wrocilam z tesko,szczesliwa.Udane zakupy ,udany dzien.Fajnie ,jutro szkola ,nowe wyzwania,troche juz sie boje,znowu problemy,znowu niemoc ech,jakos bedzie.Wero,my tez nie mamy lepiej.Napisz troche wiecej o sobie.Fajnie,ze masz chlopaka.Prosta sprawa, nie dasz rady pojechac to trudno,nic na sile.Ale probuj,nie poddawaj sie,tylko wtedy zdazamy ku wyzdrowieniu.Ta cholerna choroba stawia przed nami trudne wybory.Wybory dla nas i naszych bliskich.Dziewczyno jestes mloda,masz duzo sily,nawet nie wiesz ile jeszcze mozesz.Wierze ,ze poradzisz sobie,nie zapomnij o dobrej terapi.A co na to twoi rodzice ?

Odnośnik do komentarza

Mam 19 lat, w październiku mam pójść na studia Historia z administracją. Oczywiście jak najbliżej domu więc będę dojeżdżać. Uwielbiam historię i języki, na dodatek jestem melomanką. Może przez to że przez pewien okres filmy były moją rozrywką oraz muzyka. Jestem otwartą osobą, lubię ludzi a wręcz ich potrzebuje. Nie cierpię samotności a wręcz się jej boję. Kocham moją rodzinę a szczególnie mamę która pomogła mi w najgorszych momentach. Moi rodzice...hmm mama wie o wszystkich i jak już wspomniałam chcę mi pomóc i to ona nie raz nie dwa męczyła się ze mną i do szkoły w końcu wykopała. Tata....jest jedną z przyczyn które doprowadziły mnie do złego stanu. Mój chłopak to zapalony podróżnik który zwiedził kawał świata, czyli jest moim cholernym przeciwieństwem ! ; ) Oczywiście że nie macie łatwo ! Cieszę się, że chociaż tutaj są osoby które rozumieją przez co przechodzę i nie jestem sama !

Odnośnik do komentarza

Mam 19 lat, w październiku mam pójść na studia Historia z administracją. Oczywiście jak najbliżej domu więc będę dojeżdżać. Uwielbiam historię i języki, na dodatek jestem melomanką. Może przez to że przez pewien okres filmy były moją rozrywką oraz muzyka. Jestem otwartą osobą, lubię ludzi a wręcz ich potrzebuje. Nie cierpię samotności a wręcz się jej boję. Kocham moją rodzinę a szczególnie mamę która pomogła mi w najgorszych momentach. Moi rodzice...hmm mama wie o wszystkich i jak już wspomniałam chcę mi pomóc i to ona nie raz nie dwa męczyła się ze mną i do szkoły w końcu wykopała. Tata....jest jedną z przyczyn które doprowadziły mnie do złego stanu. Mój chłopak to zapalony podróżnik który zwiedził kawał świata, czyli jest moim cholernym przeciwieństwem ! ; ) Oczywiście że nie macie łatwo ! Cieszę się, że chociaż tutaj są osoby które rozumieją przez co przechodzę i nie jestem sama !

Odnośnik do komentarza

Mam 19 lat, w październiku mam pójść na studia Historia z administracją. Oczywiście jak najbliżej domu więc będę dojeżdżać. Uwielbiam historię i języki, na dodatek jestem melomanką. Może przez to że przez pewien okres filmy były moją rozrywką oraz muzyka. Jestem otwartą osobą, lubię ludzi a wręcz ich potrzebuje. Nie cierpię samotności a wręcz się jej boję. Kocham moją rodzinę a szczególnie mamę która pomogła mi w najgorszych momentach. Moi rodzice...hmm mama wie o wszystkich i jak już wspomniałam chcę mi pomóc i to ona nie raz nie dwa męczyła się ze mną i do szkoły w końcu wykopała. Tata....jest jedną z przyczyn które doprowadziły mnie do złego stanu. Mój chłopak to zapalony podróżnik który zwiedził kawał świata, czyli jest moim cholernym przeciwieństwem ! ; ) Oczywiście że nie macie łatwo ! Cieszę się, że chociaż tutaj są osoby które rozumieją przez co przechodzę i nie jestem sama !

Odnośnik do komentarza

Ja dziewczynki miałam dzisiaj bardzo fajny dzień. Zakupy, bardzo długi spacer i kawa z mężem w bardzo klimatycznym miejscu. Zero lęków, autentycznie zero. Pierwszy raz od dawna nie chciałam wracać do domu :) Mój mąż jest w szoku, pod wrażeniem zmian jakie u mnie występują. Dawno już nie spędziliśmy tak miłego dnia, daleko poza domem bez auta i bez lęków. A teraz czekam na ...gości..:/ dziewczyny masakra, jadą z Pragi z poslizgiem- mieli być o 20 a jak widać 21:15 i maja co najmniej godzine drogi jeszcze. A tu obiad czeka, świeże kwiaty, chata na szybko ogarnięta :)...najgorzej że przyjeżdżają z dwójką rozwrzeszczanych dzieci :D- bezstresowo wychowywane, zero szacunku do obcych, bija się i krzyczą bez przerwy. I na to nie mam najbardziej ochoty...ale może jakoś przeżyje... Wero- kurcze ciężko mi powiedzieć. Wiesz niektórzy od razu skaczą na głęboką wode- wsiadają w pociąg jadą daleko itd. itp. Niektórzy krok po kroku. Ale jedno jest pewne trzeba próbować. Jak się ulega lękom i siedzi w zamknięciu to wtedy choroba ma najlepszą pożywkę. Twój facet madrze robi że się nad Tobą nie trzesie, nie wzmacnia choroby tylko przyjezdzaj i tyle. Zobaczysz wsiadziesz, poboisz się ale przeżyjesz bo od paniki jeszcze nikt nigdy nie umarł i tylko będziesz z siebie dumna. A jak jeszcze nie czujesz się na siłach to dzień po dniu krok do przodu, postępy i powoli przygotowuj się na wyjazd bo jak fajny facet to na pewno motywacja duza hehe..

Odnośnik do komentarza

Rozumiem bardzo dobrze Twoje uczucia.Widzisz,jak poczytalas niektore posty,tylko walka o jutro,stawianie czola lekom,praca,praca,ciezka praca.Na przekor naszym zlym myslom,musimy isc do przodu.Nic nie bedziesz z tym robic,to b.cofac sie.Musisz naprawde znalezc dobrego terapeute.Nie jest latwo,wszystkie to wiemy,ale napewno jest swiatelko w tunelu.Nie poddawaj sie.Rozmawiaj z mama ,z przyjaciolka,kimkolwiek kto moglby pomoc Tobie wychodzic z domu malymi kroczkami.Wero z tego sie wychodzi!znam takie osoby:-) caluski wszystkim

Odnośnik do komentarza

Cześć dziewczyny,widzę,że weekend nam się udał:) Wero nie musisz jutro czy pojutrze do niego jechać,w takim razie próbuj dzień w dzień,ale na mniejsze odległości. Zacznij od wycieczki samotnej autobusem,tramwajem itp. Powiększaj swoją strefę bezpieczeństwa i będzie dobrze. To wcale nie jest takie trudne,o ile przygotujesz się,że nie zawsze będzie fajnie ale będziesz bardzo chcieć. Ja zaczęłam od stanu-nie mogę dojść do furtki,a teraz? Wakacje? no problem,koncert i samodzielny wyjazd? No problem. Tydzień temu byłam na drugim końcu Polski i co? Też dałam radę. Jeżeli naprawdę chcesz wrócić do normalności musisz codziennie walczyć o każdy centymetr niezależności. Wsparcie jest ważne, na początek weź mamę czy przyjaciółkę, mogą stać z tyłu autobusu,czy na przystanku,będziesz czuła się pewniej. A ja dziś mam lenia i będę odsypiać weekend,pewnie się nie da,ale teściowa wpadnie i zabierze dzieci na spacer,może coś odpocznę?:) Pozdrawiam i miłego początku szkoły Waszym pociechom życzę:)

Odnośnik do komentarza

My już po pierwszym dniu:) Było fajnie,bo ładna pogoda, na dworze powitano dzieci, a potem chwila w klasie, i Zosia dała radę, i ja:) A rok temu stałam przy płocie i marzyłam by uciec:) Zaraz idziemy na lody z Zosią, i szwagierka z dziećmi dołączy,idziemy na spacer. Moja córka Paulina na dopiero 7 lat, także u nas to początki:) Jula nieźle się wybawiłaś:) Agata fajnie,że coraz lepiej Ci idzie:) Oka,zakupy są znów fajne:) Wero myślę,że Jula ma rację, ja robię dokładnie tak samo:)

Odnośnik do komentarza

Asiu gratulacje, jak mama zadowolona to i córka też będzie bardziej szczęśliwa:). A ja tak wczoraj narzekałam a było bardzo fajnie, siedzieli do 2 w nocy ale bardzo bardzo bylo milo. Pierwszy raz od dawna gotowałam, sprzątałam i potem fajnie spędziłam czas z goścmi bez absolutnie żadnego leku czy niepokoju :) Mam problem z praca dziewczynki i nie wiem jak to bedzie, byla wakacyjna przerwa i troche sie w jej trakcie pozmienialo...więc na razie siedze bez pracy...ale nawet nie podłamało mnie to tak bardzo...na razie skupiam się na tym żeby chodzić i czuć się coraz silniej i pewniej. Wero- ja chodziłam minute koło domu a teraz z bliskimi zagraniczne wakacje to przyjemność a sama robie coraz większe postępy. Tylko krok po kroku, wsparcie bliskich, wiedza o chorobie, czasem dobry terapeuta a przede wszystkim własna chęć wyzdrowienia i bedzie lepiej

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×