Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Napady paniczno lękowe z agorafobią


Gość MAJA

Rekomendowane odpowiedzi

Zdrówka Julka:) Robiłam knedle z morelami, ale jakoś mi nie wyszły. Smaczne i owszem,ale pierwszy raz robiłam twarogowe, i rozkleiły się, więc wartości estetycznych nie było:) Dziś spacer-znów pół godziny, potem poszłam do dwóch sklepów i kolejne pół godziny. Małe kosmetyczne, czułam się naprawdę fajnie:) Jutro jadę na działkę, może coś się opalę? Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witam, pisałam tutaj na forum ponad 2 lata temu na temat nerwicy, okolice str 164. Przez prawie 3 lata uczęszczałam na psychoterapię, leczyłam sie tylko psychoterapeutycznie i ...pokonałam nerwicę lękową trwającą od ponad 10 lat bezustannie. Psychoterapia w nurcie psychodynamicznym to bardzo trudna i cięzka praca nad sobą, ale się opłaca. Chciałabym powiedzieć wszystkim, że nerwicę da się wyleczyć, a nie trzeba z nią żyć. W 100% można osiągnąc zdrowie. :) Pozdrawiam ciepło.

Odnośnik do komentarza

A ja byłam z dziećmi w bibliotece bo był teatrzyk dla dzieci. Olek zachwycony, Lila zasnęła:) Potem małe zakupy i do domu, chyba zatoki mi dokuczają, głowa boli, nos zapchany... Moja mama Asiu zawsze robiła knedle tylko z twarogu, z truskawkami, śliwkami i morelami właśnie. Ja też robię, ale początkowo nie trafiałam z proporcjami i wychodziły albo rozpaciane, albo sama mąka:) Nervolka ja po moim * leczeniu* widzę wielką poprawę. Niedawno jak szłam do tej biblioteki to tylko przemykałam między blokami, byleby iść podwórkiem. Wpadałam i an 1 wdechu wszystko załatwiałam, teraz idę normalnie główną ulicą. zresztą po tym weekendzie w Warszawie moja dzielnica jakaś taka mała się wydaje i to żadne wyzwanie dla mnie:) Warszawa-7 razy w autobusie itp, tunele, przejścia, centra handlowe i koncert wśród 35 tysięcy ludzi-dało mi niezłego kopa i mnóstwo optymizmu,że można nad tym zapanować:) Gratuluję sukcesu, częściej powinno się pisać,że można z tego wyjść tak by inni zobaczyli,że choć dziś jest ciężko,jutro będzie lepiej:)

Odnośnik do komentarza

Kropelki są z Centrum Bacha. Ja dopiero zaczęłam je brać, ale naszej Julce pomogły. Zresztą Julka ma takie pozytywne nastawienie,że jej musiało się udać. Ja wciąż się tego uczę, na pewno nie dałabym rady zrobić tego co robi Julka. Ale ja jestem wielką pesymistką, i zawsze widzę tylko problemy,chociaż ostatnie małe sukcesiki motywują mnie do dalszej walki. Miło słyszeć,że komuś się poprawia, to daje nadzieję, początkowo nie wiedziałam czy z tym da się żyć, czy tylko egzystować można, ale częściej żyję coraz normalniej:) Dziś mam* wolną chatę*. Mąż i córka wybyli, a ja upiekę ciasto,zaprosiłam parę koleżanek i sobie zrobimy babski dzień,ale najpierw obowiązkowe zakupy i spacer:) Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Oj Asiu, zobaczysz niedługo będziesz latać po mieście:) Zobaczysz, dasz radę, więcej wiary w siebie. Jesteś świetną kobietą i ja wierzę,że już niedługo pożegnasz agorkę i będziesz robić to co wcześniej. A ja dziś w domu siedziałam, porządki porobiłam, okna pomyłam, pranie zrobione-aj,jak bym chciała taki babski wieczorek:) Ale dziś tak mi zatoki dokuczają, teraz leżę, wygrzewam się i piję malinową herbatkę. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Ja robię ciasto jak na leniwe-ser, 2 kostki( wychodzi około 20-22 sztuk) ucieram z żółtkiem,odrobiną cukru z prawdziwą wanilią i mąką. Potem dodaję pianę z białek, jeżeli wyszło za gęste dodaję trochę mleka, jak za rzadkie trochę mąki. Ma nie kleić się do rąk. Do środka wkładam połówkę moreli czy śliwki i lepię kulki. No i tradycyjnie podaję z masłem smażonym i cukrem z cynamonem,albo wanilią. Są dużo lepsze od ziemniaczanych:) A ja dziś w domu, mąż chce jechać w góry za dwa tygodnie, sami na dłuższy weekend. Ale nie wiem czy to wypali,bo teściowie będą w Chorwacji, a moi rodzice na chwilę przed ślubem brata mogą nie mieć czasu by z nimi zostać na 4 dni, także zobaczymy... Egzaltacja masz też u mnie medal za udane wakacje bez lęku:)

Odnośnik do komentarza

O to muszę zrobić Julka według Twojego przepisu:) I trzymam kciuki za wyjazd, brzmi fajnie:) Wczoraj powiedziałam mamie,że pojadę z nimi do Giżycka, zmieniłam zdanie jak wróciłam do domu,pewnie jeszcze ze 100 razy zmienię,obym jednak dała radę:) Dziś trochę porządkuję, byłam na zakupach, w środę jedziemy do Miastka, liczę na pogodę,bo chcę poleżeć nad wodą:) Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Cześć, chciałabym zasięgnąć Waszej rady... *Poznałam* osobę, która zwierzyła mi się, że ma agorafobię. Piszę poznałam w cudzysłowie, bo znam tę osobę tylko z internetu i rozmów telefonicznych. Jest w trudnej sytuacji finansowej i na dodatek kompletnie sama- bez rodziny, ze swoimi lękami. Nie mogę jej pomóc osobiście, bo mieszkamy w innych częściach Polski. Powiedzcie, co mówić, żeby podnieść na duchu. A czego nie mówić. Co robić?? Są grupy wsparcia? Czy taką grupą wsparcia jest to forum? Poczytam, co Wy pisaliście do tej pory. Ktoś wspomniał o ćwiczeniach... Będę wdzięczna za odpowiedzi.

Odnośnik do komentarza

Jak można pomóc? Nie zostawiać samego z myślami, to najgorsze co może się zdarzyć. Być obok i być cierpliwym-bo takie osoby jak my,potrafimy zamęczyć swoimi lękami,nie wiem jak mój mąż to wytrzymywał-wytrzymywał,bo coraz rzadziej mam momenty całkowitego rozklejenia. Możesz polecić jej forum, i to by się nie poddawała, z tego można wyjść, może jak poczyta nasze historie uwierzy w siebie? A ja dziś przygotowywałam się do wyjazdu, cały czas coś było do roboty więc głowę miałam zajętą i wolną od złych myśli. Myślę,że jutro dam radę:) Oby tylko Julka pogoda nam sprzyjała:) Pozdrawiam Was serdecznie, jak na miejscu będzie zasięg dam znać jak się czuję i jak sobie radzę:)

Odnośnik do komentarza

Witam jestem tu nowy mam 28 lat i borykam sie zmnapadami leku i agrofobia i czsem juz nie daje rady jestem za granicamod dluzszego czasu i nie moge wrucic bo sie wszystkiego boje pociagow autobosow samolotow a moje napady to zawroty glowy i cos w gardle jakbym mial cos tam imnie moge tego przelknac tak jakbym sie mial udusic nie daje juznrady rzadko wychodze z domu najgorzej to jest w duzych sklepach z dala od wyjscia to juz koniec zaczyna sie kiedys bylo normalnie i robilem wszystko nie myslac o takim czyms teraz bym oddal wszystko zeby wrucic do tamtych czasow prosze pomuzcie bo juzvwariuje zcgory dziekujevpozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witajcie. Asiu udanego wypoczynku:) Co do nowych postów,najważniejsze to by nie tyle wspierać tę osobę, ale i motywować ją,a nawet zmuszać do wyjścia-wiadomo na początku nawet przed blok,ale to jedyna droga. Innej nie ma, trzeba być obok,ale bez jej pracy i chęci wyjścia nie ma efektów. Ja też parę miesięcy siedziałam w domu i zaczęło mi być wygodnie,wszystko wokół mnie skakali,troszczyli się,wyręczali,tyle,że na dłuższą metę to droga donikąd. Zaczęłam od wyjścia do kiosku-5 metrów od domu,potem sklepik,market,kawiarnia,kino,wakacje itp. Jeżdżę pociągiem,autobusem,chodzę po sklepach i jedyne co mogę polecić to zrozumienie,że to tylko od nas zależy czy będziemy żyć jak my chcemy,czy jak chce choroba. Pozdrawiam,chciałam jechać z dziećmi nad morze,ale pochmurno,deszcz kropi,chyba nic z tego...

Odnośnik do komentarza

Wita was dziewczynki i pozdrawiamam goraco z pieknej, slonecznej i boskiej Turcji :). Przepraszam za brak polskich znakow ale klawiatura turecka :P. Dziewuchy musze sie pochwalic bo czuje sie bardzo dobrze :) nie pamietam juz kiedy tak fajnie sie czulam :). Aby dostac sie tutaj najpierw 4 godziny jechalismy na lotnisko potem 2 godziny na lotnisku ( prawie bez lekow, nawet zartowalam sobie, cieszylam sie na wakacje) potem 3,5 godzinny lot- na poczatku tylko byl lek ze przeciez ja stad nie wyjde :P ale jakos przekonalam sama siebie ze to tylko 3,5 godziny przezyje i nie musze wychodzic nigdzie...A w Turcji no to chyba tylko 2 dni pierwsze lekkiego niepokoju ( bez zadnych atakow) a potem blogi relaks :) autentycznie, nawet jak gdzies jezdzimy autem zeby zwiedzac czuje sie calkiem ok. Dnie spedzamy na plazy, wieczorki na spacerkach i w restauracjach. Proboje tutejszych smakolykow (kuchnie maja rewelacyjna) chodze po tutejszych sklepikach i bazarkach i wdycham ta inna atmosfere (bardzo fajna). Powiem wam dziewczyny ze nie tyle ze nie czuje zadnych silnych lekow ale do tego czuje sie generalnie innaczej-jestem zrelaksowana i spokojna. Smieje sie zartuje, korzystam z morza, poprawil mi sie apetyt, potrafie w 100% skupic sie na ksiazce ktora czytam, rozmowie ktora prowadze juz glupie mysli i leki nie rozpraszaja mnie. Mam nadzieje ze to nie tylko urok wakacji ale poprawa bedzie sie utrzymywac. Nervolek- dziekuje za, to ze napisalas o swoich doswiadczeniach, o tym ze udalo ci sie pokonac lek i w pelni dojsc do zdrowia. Takie slowa ogromnie wspieraja na duchu. Dziewczyny korzystajcie z wakacji ja ide cos smacznego zjesc:).

Odnośnik do komentarza

Super Dziewczyny,że u Was wszystko dobrze:) korzystajcie z wakacje i ładujcie akumulatory:) Miałam dziś przykrą rozmowę z przyjaciółką, nagadała mi takich rzeczy, a na samym nie powiedziała z jakiego powodu nie chce mieć ze mną nic wspólnego. Naprawdę mi się smutno zrobiło,znam kogoś tyle lat, a on traktuje mnie jak nie wiem wroga? A ja naprawdę nie wiem o co chodzi, bo jeszcze we wtorek rozmawiałyśmy bardzo,ale to bardzo serdecznie. Mam przez to cały dzień zniszczony, no nie mogę przestać o tym myśleć.... Pozdrawiam, zjem lody,może to mi humor poprawi?

Odnośnik do komentarza

Mi psycholog zawsze mówi,że to przypadłość na całe życie, trzeba po prostu cały czas dbać o siebie,zwracać uwagę na emocje i reagować od razu-nie tłumić emocji,tylko na bieżąco usuwać wszystko z głowy,bo lęki bo* niestrawione* emocje... Mam nadzieję Kiciu,że z każdym dniem będzie coraz lepiej. Wczoraj nie zapowiadał się miły dzień, a jednak,przesiedzieliśmy cały dzień nad jeziorem:) Dziś też chyba będzie fajnie. Julka nie przejmuj się, czasem ktoś nie potrafi się inaczej dowartościować niż poprzez dogryzanie drugiej osobie. Widocznie taka przyjaźń nie warta czasu i zachodu. Agata życzę udanego urlopu, super,że idzie Ci tak dobrze:) Idę korzystać ze słońca,pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witam Wszystkich cierpiacych:-) dawno nie pisalam.praca przy domu nie ulatwia wcale walki z ta paskuda ktora nas neka.Czytam Wasze wypowiedzi dodaje mi to otuchy.Dziewuchy zgadzam sie z Wami trzeba zyc i oswoic sie z napadami paniki i lekami.Pomimo tylu lat walki nie jestem w stanie zwalczyc leku.Chodze na terapie bo jest blisko mojego domu oczywiscie na lekach.Sa to narazie poczatki mam nadzieje ze pomoze .Jestem teraz na etapie analizy dziecinstwa.Praca praca i jeszcze raz praca nad soba.Mialam w zyciu pecha ze sie urodzilam......:-(

Odnośnik do komentarza

Dodam tylko ze z dnia na dzien zycie ucieka a ja jestem coraz ubozsza w radosc i marzenia ktore mialam kiedys.Smutek i lek odebral mi siebie.Jestem wyjalowiona ze wszystkiego co daje kopa aby zyc .Smutne ale prawdziwe.Gdzie sie podziala ta dawna wesola dziewczyna spontaniczna pelna energii? Nie moge zaakceptowac tej ulomnosci.Dlaczego Nas to spotyka?jaki to ma sens to nasze cierpienie.Wiem co czujecie co przezywacie z dnia na dzien.Co bedzie dalej ze mna z Wami.Naprawde czuje sie bezradna bezsilna wobec tej TRUCIZNY.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×