Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Napady paniczno lękowe z agorafobią


Gość MAJA

Rekomendowane odpowiedzi

Widzisz Asiu dałaś radę, naprawdę możesz sporo osiągnąć:) Super Ewuś,ze trafiłaś na taką osobę. Na początku chciałam by każdy się trząsł nade mną, użalał,współczuł i podtrzymywał w nerwicy. Aż zdałam sobie sprawę,że nie to jest mi potrzebne,tylko taka osoba jaką opisujesz Ewuś:) A my wczoraj nad samym morzem byliśmy,nie Zatoka tylko morze:) Siostra mamy ma zajazd i gospodarstwo agroturystyczne, do tego wczoraj miała imieniny,więc rodzinna impreza. Dałam radę, świetnie się czułam, świeżutkie pstrągi prosto z własnego stawu. Z powrotem tylko dopadła nas burza, a ja nic na to nie poradzę,że boję się jeździć w deszczu i ogólnie przy grzmotach... Ale to nie były lęki, tylko po prostu nie lubię tego:) Pozdrawiam, zaraz zabieram dzieciaki na zakupy, potem koleżanka wpadnie z dziećmi, to pogadamy, a dzieciaki się pobawią.

Odnośnik do komentarza
Gość ewasta

Ja sie tez melduje z rana:) zaraz wyjezdzam do pracy a tak mi sie nie chce.Drobne zakupy i znowu wolne!Dzisiaj musze popracowac w domu bo lenistwo po troszeczku odpuszcza.Przejde aby popatrzec na zawieszki do łancuszka bo chce kupic starszej córce ale złoto podrozało wiec nie wiem czy mnie bedzie stac:(ja kocham srebro ona lubi złoto.Dziewczynki miłego dnia zycze ewa

Odnośnik do komentarza

Cześć wszystkim. :( Echhhh, ale mam dziś straszny humor... :( Jak sobie pomyślę, że nie pracuję i nigdzie nie mogę znaleźć pracy, bo tak jak dzisiaj usłyszałam od potencjalnego pracodawcy, że nie mam doświadczenia, więc nie dostanę tej pracy, to żyć mi się odechciewa... W dodatku nie studiuję i boję się trzeci raz zaryzykować iść na zaoczne (pierwszy raz na dziennych, a drugi na zaocznych), bo rodzice mi za nie płacą, a jak znowu nie dam psychicznie rady to będą się na mnie wyżywać... Jakby tego było mało to mieszkam z narzeczonym i jestem na jego utrzymaniu, co mnie strasznie denerwuje... Czasami wymiękam i nie chce mi się żyć... Ten stan trwa od roku...

Odnośnik do komentarza

Zobaczysz Malamika,że będzie lepiej. W końcu robisz postępy, czujesz się coraz lepiej,więc tylko czekać na jakąś pracę. Ja też na utrzymaniu męża, kiedyś uczyłam w liceum i szkole językowej. Miałam sporo roboty, byłam szczęśliwa,ale potem był wyjazd z kraju,nerwica itp. Nigdy nie sądziłam,że będę kurą domową, a teraz mi z tym bardzo dobrze:) Dziś z Zosią robiłyśmy domową pizzę, ileż było zabawy,nie mówiąc o sprzątaniu:) Poza tym jutro jedziemy na działkę do teściów, mam nadzieję,że znów dam radę:) Pozdrawiam Was wszystkie!:)

Odnośnik do komentarza

Malamika głowa do góry,najważniejsze jest Twoje zdrowie. A reszta się ułoży. Ja też pełnoetatową kurą domową jestem, naprawdę mi to odpowiada-póki dzieciaki są małe:) Musiało mnie przewiać nad tym morzem, w każdym razie gardło boli jak przy anginie. Biorę co chwilę jakieś leki,ale niewiele pomaga. Miałam dziś iść z mężem do teatru,ale nie wiem czy dam radę, mówić nie mogę... Na razie mąż zawozi dzieci do teściów,ja sobie poleżę...

Odnośnik do komentarza

Tylko najgorsze jest to, że mam 21 lat, nie uczę się, nie pracuję, przyszli teściowie nie wiedzą, że choruję i ciągle się zastanawiają, dlaczego zrezygnowałam ze studiów, dlaczego nie pracuję... Strasznie źle się czuję u nich w domu, mam dość kręcenia, a nie chce im powiedzieć o mojej chorobie, bo w ich rodzinie (partnerka brata mojego narzeczonego) już jest osoba chora na coś podobnego i oni ją krytykują, źle o niej gadają, psioczą, że ale sobie dziewczynę znalazł, w ogóle nie rozumieją, że ktoś może mieć takie problemy (sami nie są zdrowi, ale to już nieważne, na siebie nie popatrzą, ale innych to krytykować umieją, że chorzy psychicznie to debile ==), no i wiem, że jakbym im powiedziała to już by naszego ślubu nie było... :/ Ani grosza by się nie dołożyli... No i tak się staram ich unikać, ciągle wymyślam coś innego, dlaczego nie pracuję, że niby pracy nie ma... Porażka. Mam dosyć. :( Jeszcze jakbym dziecko miała... (A my dzieci nie chcemy mieć nigdy.) Wtedy miałabym chociaż powód do siedzenia w domu. A tak? Wychodzę na idiotkę i utrzymankę ich syna w ich oczach, przez co dziwnie mnie traktują... Zresztą, co chwile nawet moi rodzice pytają, czy na studia wracam w tym roku, czy do pracy pójdę, czy jej szukam... Zwariować można, po prostu nie daję sobie rady... Ciągle mi tylko łzy lecą z tej bezradności. Bo co z tego, że wychodzę na zakupy, jak komunikacją miejską nie pojadę, do dentysty mam się zapisać to panikuję (mimo, że brat nim jest, ale u niego leczyć nie będę, bo stanowczo za daleko, żebym sama tam pojechała, a narzeczony w tych godzinach pracuje i nie może mnie zawieźć), bo sama będę musiała do niego iść. Boję się, że mu ze stresu tam zemdleję albo jak już wyjdę z gabinetu. :( W ogóle wszystko jest do bani...

Odnośnik do komentarza

Malamika, nie masz obowiązku opowiadania wszystkim naokoło o sobie, nie ich sprawa, tzn twoich teściów, dlaczgo nie studiujesz i nie pracujesz to jest WASZA sprawa, nie wiem jak reaguje na to wszystko Twój facet, jedno mogę Ci napisać od siebie że jak miałam tyle lat co Ty to myślałam że wiążę się tylko z facetem czyli z jedną osobą, na której mi zalezy, którą kocham itd., że cała otoczka typu teściowie to co myslą, gadają jest nieważne, po prawie 20 latach małżeństwa moje poglądy mocno zweryfikowałam, zastanów się czy będziesz w stanie przetrwać (zwłaszcza ze swoją nerwicą, wrazliwością) wśród ludzi, którzy juz teraz Cię krytykują, to się z pewnością nie zmieni, a Ciebie będzie męczyć do granic możliwości i stwarzać sytuacje stresujące, jak nie o pracę będą pretensje to o brak dziecka, takie chore układy bardzo rujnują małżeństwo, no ale to taka moja smutna refleksja, jesli chcesz bez uszczerbku funkcjonować w takim układzie to musisz od początku wyznaczyc granice, wymagać szacunku dla siebie i być bardzo asertywną, potem ciężko się tego nauczyć i wprowadzić z osobami, dla których byłaś zupełnie inna co do studiów to wierzę że trudno nawet wytrzymać na zajęciach, nie pamiętam jakie masz główne objawy, może trzeba je trochę wyciszyc i dopiero próbować, a czy nie możesz na dziennych studiować, to nie kosztuje i byłby mniejszy stres dla Ciebie jeśli porzucisz, mnie uratował betabloker swego czasu bo głownym objawem była tachykardia, nie mogłabym funkcjonowac bez niego a o chodzeniu do pracy chyba nie byłoby mowy, nie byłam w stanie prowadzic zajęć, wszystkie zawroty głowy i inne atrakcje starałam się przyjąc tak jak toleruje się czasami lekki ból głowy, na sali też stresztą zawsze były osoby z nerwicą, rozpoznajemy siebie nawzajem :) teraz byłam kilka dni na majówce i wszystko było ok, można zyć w miarę normalnie, da się to zrobić

Odnośnik do komentarza

Też myślę jak Egzaltacja, jeszcze w poprzednim związku rodzice partnera wtrącali się we wszystko, ciągle było coś nie tak. I moja wiara,że jestem tylko z ich synem, nie z nimi okazała się płonna. Na szczęście mam fajną teściową, wie o moich problemach i nie naciska ani na pracę,a ni na dziecko kolejne, bo wie,że to nierealne. Fajne,że Ci się majówka udała, daleko byliście? My wróciliśmy właśnie od teściów z działki, wczoraj było fajnie, dziś od nocy leje, nie dało się wysiedzieć więc wróciliśmy. Zaraz zabieram się za sprzątanie. Jak Julka zdrowie? Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Oj dziewczyny, ale mój narzeczony mnie rozumie i nie słucha swoich rodziców. Ja tylko napisałam, że jego rodzice mnie drażnią i to wszystko. Narzeczony zawsze staje po mojej stronie i broni mnie jak może, ale rozkłada czasami ręce, co rozumiem, bo jego rodzicom trudno cokolwiek wytłumaczyć. Nie wiedzą, co mi jest, więc krytykują... I On biedny nic nie może na to poradzić, walczy jak może, ale cóż. Naszego związku nie rozwalą, jest zbyt mocny. ;) I wiążę się tylko z nim. Poza tym on sam chce mieszkać daleko od swoich rodziców. Podobno za 3 lata mamy wyprowadzić się do Norwegii na stałe, sami we dwójkę, więc teściów miałabym z głowy. :P Tylko... Jak przetrwać teraz ich ciągłe wypytywanie i dziwne zachowywanie się wobec mnie?

Odnośnik do komentarza
Gość ewasta

Witajcie dziewczynki:) jak mija dzisiejszy dzionek?U mnie w miare ok wczoraj minął bardzo pracowicie.Jutro niestety do pracy a mała do szkoły.egzaltacjo gdzie spedziłas miła majówke? julia gdzie sie podziewasz? joasiu cop tam u Ciebie?pozdrawiam ewa

Odnośnik do komentarza
Gość ewasta

Malamiko tu nikt na wątku nie miał złych zamiarów,pisza dziewczyny które przeszły juz w życiu wiele i zapewne maja wieksze doswiadczenie zyciowe jak Ty.To co napisała egzaltacja czy joasia to swieta prawda i zapewne tak jak ja przeczytały twoj post ze zrozumieniem wiec nie osadzaj tu nikogo .Zastanawiam sie tylko po co piszesz a pozniej odpowiedzi innych krytykujesz wiem ,ze mozesz sie nie zgadzac bo masz takie prawo ale troche mniej arogancji bo ten watek tego wymaga. tyle odemnie.

Odnośnik do komentarza

Hmmmm wydaje mi się że przeczytałam ze zrozumieniem, napisałam to co uważałam za słuszne, z prespektywy czasu takie właśnie mam spostrzeżenia, co nie znaczy że np. mój mąż nie wie o mojej chorobie i jest jakimś potworem, nie pomaga mi itd., a Ty sama zdecydujesz co chcesz zrobic i jak, nie masz o co się obrażać, tak jak ewasta napisała: nie pisz jesli nie oczekujesz od nas spojrzenia na Twój problem z innej strony

Odnośnik do komentarza

Egzaltacja, zazdroszczę majówki, musiało być super, brzmi wspaniale:) Też uważam,że jak ktoś nie chce, niech nie wchodzi. w końcu siłą tu nikogo nie trzymamy. A ja męczę się z zapaleniem krtani, drugi dzień leżę i nie mówię-mąż mówi,że jestem idealną żonę. Ani mnie nie widać, ani mnie nie słychać:) Mam nadzieję,że szybko mi to przejdzie, bo mam sporo planów. Kiedyś cieszyłabym się ,że nie muszę nigdzie wychodzić, a teraz mnie nosi wewnętrznie:) Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Było super, ale tak jak Wam napisałam już z majówki bałam się, że lęk nadejdzie, że nie będzie normalnie i fajnie, mam gdzieś zakodowane, że tak nie może być u mnie - normalnie, chyba nawet czekałam podświadomie na niego, ale potem zapomniałam :) a teraz mam naładowane akumulatorki:) współczuję zapalenia gardła, ja zapalenie krtani na przeczekanie zawsze biorę, jak mam wysuszoną śluzówkę to piję kilka razy dziennie łyżeczkę oliwy z oliwek , tranu nie trawię, siemienia też nie, na początku trochę piecze, ale w efekcie pomaga, są tez takie tabletki z alg czy wodorostów *isla*, nawilżają i łagodzą

Odnośnik do komentarza
Gość ewasta

Witajcie:) egzaltacjo taka wycieczka to super wyzwanie:)P pozazdroscic wyjazdu i pogratulowac takiego samopoczucia.Ja tez z córka stosuje tabletki *isla* dla nas sa super wiem ze wystepuja w jakiejs gamie kolorystycznej opakowan ze wzgledu na inny skład my stosujemy te fioletowe.u mnnie kiepska pogoda pada i jest zimno:(((nie chce sie wyjsc z domku.Wczoraj postanowiłam odmienic swoja sypialnie mysle o pomalowaniu na inny kolor ale to dopiero w czerwcu bo bede walczyła z pomieszczeniem na biuro.A jakie kolory w sypialni u was przewazaja???????????? moze cos doradzicie:))) jak juz wczesniej pisałam sypialnia 20 lecie miedzywojenne wykładzina na podłodze wiec nie wiem czy ja zmieniac bo ma 2 lata a szkoda mi kasy bo mam inne wydatki a tapete i sciany to sama pomaluje:) Zycze miłego dnia dziewczynki trzymajcie sie ciepło ewa

Odnośnik do komentarza

Moja córka stanowczo odmówiła dziś pójścia do szkoły, nigdy nie protestowała, a dziś taki cyrk z rana, był i płacz i wrzask. W szkole też się popłakała, aż chciałam ją zostawić, trudno,ale mąż uważa,że jak ją dziś zostawię, jutro będzie to samo. W sumie ma rację , cały tydzień wolny z rodzicami, kuzynka, atrakcje, to i ciężko wrócić do rzeczywistości. Super,że majówka Wam się Egzaltacjo udała,my myślimy,żeby na Boże Ciało dalej wyjechać, mam miesiąc by się przyzwyczaić do tej myśli :) Na gardło my stosujemy Tantum Verde w sprayu, mi najbardziej pomaga:) A w sypialni mam dokładnie Wrzosowy lawendowy z Dekoralu, mam taką sypialnię jak z francuskiej wsi, jedyny minus,że mąż narzeka,że bardzo babsko jest:)

Odnośnik do komentarza
Gość Julia15

Witam. Jestem tu chyba najmłodsza, bo mam 15 lat, jeszcze chodzę do gimnazjum i cierpię na napady paniki z agorafobia, fobie społeczna i depresję juz od roku. Ale co mi jest dowiedziałam sie 3 miesiące temu i po prostu sie zalamalam. U mnie jest o tyle zle, ze musze skończyć szkole, a z tymi 2 fobiami to naprawde trudne. Zawsze bardzo dobrze sie uczyłam, a ostatni rok podczas choroby to na połowie lekcji mnie nie bylo - tyle unikania. A zaczelo sie to rok temu i skończyłam rok szkolny 2-3 msc przez rzeczywistym końcem bo nie byłam w stanie wyjac przed dom bo histeryzowalam. Pozniej napisze wiecej, dzisiaj tez nie poszłam do szkoły bo po majowce stchorzylam... :( pozdrawiam miłego dnia

Odnośnik do komentarza
Gość AGATA1987

Witam ponownie po majówce Dziękuje dziewczyny za dobre słowa po moim ostatnim komentarzu :). Myśle, że ta sytuacja w górach kiedy pierwszy raz nie uciekłam a zmierzyłam się z własnym lękiem wpłyneła mocno na moje postrzeganie choroby i własne poczucie kontroli. Coraz mocniej czuje, że to wszytsko to, tak jak Ewo napisałaś dzieje się w mojej głowie. Chore myśli są powodem mojej choroby ale to zdrowe myśli mogą mnie uleczyć a więc sama moge sobie najmocniej pomóc. To niby takie oczywiste że aż śmieszne a jednak gdy emocje biorą góre nie czujemy tej naszej siły, wydaje nam się że stracimy kontrole, zwariujemy...Dlatego ważne jest żeby na nowo poczuć się silną na nowo zrozumieć, że to my możemy DECYDOWAĆ!! Teraz mam pełno wiary jestem w lepszym okresie, a jednak wciąż wiem że może wystąpić lęk, że może nastąpić porażka ale coraz mocniej czuje że Ja moge sobie poradzić :). W sobote razem z koleżanką, wybrałyśmy się do innego, dużego miasta oddalonego godzinke drogi od nas. Pierwszy raz tak daleko od dłuższego czasu jechałam autobusem, był tak wypchany że nie mogłyśmy z koleżanką usiąść razem. Na początku mnie to zmartwiło bo nie wzięłam ze sobą ani muzyki ani gazety ( myślałam że usiądziemy razem i będziemy gadać) ale sama siłą własnych myśli uspokoiłam się i dość spokojnie dojechałam. Potem poszłyśmy spacerkiem do rynku, odwiedziły dwa salony sukien ślubnych, zjadły lunch w rynku i na chwilke wpadły do galerii handlowej ( tylko w galerii poczułam się nieco niepewnie ale przeszło). Potem powrót znów godzinny autobusem do domu (byłam zmęcvzona i zadowolona). Pierwszy raz od dłuższego czasu czerpałam dużą satysfakcje z wyjazdu :). Potem w niedziele też z partnerem odwiedziliśmy to miasto- kupiłam sukienke w centrum handlowym (wczesniej bardzo nie lubilam zakupow w takich centrach, raczej szybko uciekalam). A dzisiaj jade na ciekawe seminaria na 2 godzinki ( też nie sama no ale wciaz to jest cos :) ). Dziewczynki chyba najwazniejsze jest zaakceptowanie tego że się cierpi na zaburzenia lękowe, że może być raz gorzej raz lepiej i nie należy się o nic obwiniać ani zbyt martwić. Nie porównywać tego co było do tego jak jest, raz sie cieszyc raz dolowac. Jest jak jest może być żle, może nigdy nie bede w pelni zdrowa ALE mam kontrole i naucze sie zyc i robic wszytsko co do tej pory. Tak jak ludzie którzy cierpią na cukrzyce, na migreny ja też mam coś co czasem utrudnia mi życie ale nie moge się wyizolować, trzeba żyć dalej myśleć pozytywnie i do przodu :) Oj ale mnie pozytywny stan dopadł :) A co do rodziców partnera zgadzam się z wami. Wiążąc się z partnerem wiążesz się z jego rodziną, przyjaciółmi, ich poglądami, jego historią życiową. Tego nie da się rozdzielić. Mój partner jest z innej kultury- w związku z tym jeszcze mocniej odczuwam różnice i to jak wiele innych rzeczy wnosimy do związku a także ile wnoszą nasze rodziny i ich sposob życia. To musi być świadoma decyzja czy się na to godze czy nie bo to nie zniknia jakoś automatycznie się nie wykasuje. Ewa a co do powieści hehe a czemu nie może kiedyś razem coś napiszemy: np. jak zyć i jak wygrać z agora?? :D miłego nia wam życze

Odnośnik do komentarza

Pozdrawiam spod kołdry-niestety wciąż mnie mocno trzyma, chociaż nastrój lepszy:) Witaj Julka, mam nadzieję,że znajdziesz wsparcie w naszych historiach. Agata jestem szczęśliwa,że czujesz się coraz lepiej, im więcej optymizmu i pogody ducha, tym będziesz zdrowsza:) Na gardło biorę Neo Angin, coś w sprayu, ale nie Tantum, Uniben, no i Islę też mam, tylko ona dobra jak mam suche gardło,czy podrażnione,a na taki ból to już jak landrynka... Asiu dorosłemu trudno po urlopie wrócić do normalności, a co dopiero dziecku. Ale jak zobaczy,że w szkole fajnie, to pewnie szybko jej przejdzie, trzymam za to kciuki:) A nasza sypialnia to Gorąca Bawarka, z Dekorala, ale mówiłam,że lubię jasne,proste wnętrza. Śmiałam się z tej nazwy niesamowicie:)

Odnośnik do komentarza
Gość ewasta

Witajcie:)*morda*sama sie smieje jak sie czyta to co piszecie.Przyjechałam wieczorkiem z pracy i weszłam na watek czytałam a moja niunia pyta sie mamo dlaczego sie tak usmiechasz i nic nie mówisz?a ja do niej mówie ,ze dziewczyny zdrowieja i dlatego sie ciesze:P:))))chociaz dziela nas kilometry ,nie znamy sie osobiscie aja czuje jakas taka wiez emocjonalna jestescie mi bardzo bliskie kazdego dnia o was mysle co tam Wam sie dzisiaj przydarzy jednak choroba zbliza ludzi aja poprostu kocham ludzi!!!swiat teraz jest taki pełen obłudy,złosci i zazdrosci trudno oprawdziwa przyjazn kazdy mysli tylko o sobie a to zawsze mnie bolało.Ja teraz nie mam takiej przyjaciółki od serca przekonałam sie ,ze to sa pseud...niech tylko człowiekowi sie noga podwinie to sie ciesza a jak jest dobrze to zazdroszcza dlatego teraz stałam sie bardziej niedostepna i rozmawiam o pogodzie i zachowaniu zwierzat.Nauczy ło mnie tego zycie choc robie to wbrew sobie.Rano odwiozłam corcie do szkoły teraz pije kawke i zaraz małe porzadki bo na 11 do pracy.Pogoda u mnie taka sobie na termometrze 7 stopni.Co do sypialni nie podjełam jeszcze decyzji dzisiaj pojade do Lery Merlin i sie porozgladam.Wczoraj zamówiłam na sufit do garazu panele plastikowe aby łatwiej byłoby mi utrzymac czystosc a sciany to zawsze sama soobie pomaluje i nie bede sie nikogo prosiła.U mnie samopoczucie ok i tego samego Wam zycze:) przepraszam ,ze tak haotycznie napisałam ale chciałam duzo i szybko.ewa

Odnośnik do komentarza

Gorąca bawarka? Świetna nazwa:0 Mam nadzieję,że lepiej już Julka się czujesz? I co tam u Was dziewczyny? Cieszy mnie Wasz przypływ optymizmu. Poszłam wczoraj z Zośką na lody po szkole, zero już porannej histerii małej panny. Ale obiecałam ,że dziś znów odwiedzi nas młodsza kuzynka. Szwagierka wciąż w szpitalu z małym, ma zapalenie płuc! Do końca tygodnia raczej nie wyjdą. Aż smutne,że taki maluszek,a już choruje,ale ponoć nie jest źle z małym. Jak sobie swój poród przypomnę, to aż mnie ciarki przechodzą... Dziś mam wizytę u psychologa, już dwa tygodnie nie byłam, trochę się stęskniłam:) Pozdrawiam Was serdecznie:)

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×