Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Napady paniczno lękowe z agorafobią


Gość MAJA

Rekomendowane odpowiedzi

A co do lekow,to ja jak Ewa pisala,dawalam kiedy mala ogladala bajki albo byla zajeta jakas zabawka.A czasem poprostu mowilam wez kochanie do buzi i polknij a potem powiedz fuj:)Ale daje zawsze na lyzeczce,raz probowalam ta niby strzykawka,mala zwymiotowala i juz wiecej sie nie odwazylam tak podac.Moj problem z mala to to,ze nie chce pic plynow.Mam mase roznych kubkow,kubeczkow,pozwalalam jej w sklepie samej wybierac soki,przetestowalam kompoty,herbaty,wody mineralne itp itd ale ona niewiele z tego pije,male ilosci,a ja zamartwiam sie o jej nerki.No i caly dzien za nia biegam z tym piciem.

Odnośnik do komentarza

Brak samolubstwa i egoizmu to chyba cecha wspólna nerwicowców, ja już trochę umiem się odgryźć, powiedzieć wprost rózne rzeczy, mało mnie obchodzi co kto mysli, jak mówi psycholog - muszę skończyć z uszczęsliwianiem innych, muszę sama czuc się dobrze i nie dusić w sobie emocji Magda, moja też mało piła, w sumie od jakiś trzech lat pije wiecej i woła, chociaz jak się zajmie zabawa to zapomina :) ja na początku za wzięcie lekarstwa obiecywałam jakiś prezencik, oczywiście to były mini prezenciki, ale działało moja dzisiaj wróciła z czerwonym okiem, koleżanka włożyła jej spinkę do oka... nie wiem czy jechac do okulisy czy czekac do jutra, bardzo czerwone nie jest, no ale to zawsze oko, wciąż jakieś przygody...

Odnośnik do komentarza

Mały jest bardzo czujny, polałam mu kaszkę syropem, trochę spróbował a potem już podziękował za kolację:) Ale mąż jakoś go przekonał, nie wiem co mu się stało nigdy nie wpadał w histerię na widok syropu. Cóż, dzieci się zmieniają. Spinka w oku? Współczuję.. Powinnyśmy uczyć się zdrowego egoizmu, nie tylko dla naszego dobra, ale i naszych rodzin. Oni chyba będą mieli z nas więcej pożytku,jak nam przejdzie. Muszę bliskich przygotować na zmiany. Już nawet nie pamiętam kiedy byłam z przyjaciółkami gdziekolwiek same, owszem od czasu do czasu ktoś mnie odwiedził,ale zawsze są dzieci... Miłego wieczoru.

Odnośnik do komentarza

O właśnie Magducha ja też ostatnio o nich czytałam, i zastanawiam się czy nie ich nie zamówić, dotychczas -jeszcze podczas studiów używałam Melisany-przed egzaminami, a tu widzę,że indywidualnie się dobiera ekstrakty i w sumie sama nie wiem. Cena nie jest wysoka, więc chyba można spróbować. A już byłam na małych zakupach, na parę dni jest u nas kuzynka męża, studentka,czeka na nowy pokój,bo tam gdzie wynajmowała towarzystwo bardzo imprezowe i głośne, a ona taka spokojna, wygląda na 12 a nie 20 lat,więc się cieszę,że ktoś dorosły ze mną porozmawia:) Na szczęście małemu przechodzi i ma dobry humor, oby Lilka nie rozchorowała się bardziej, na razie tylko trochę ma katarku. Miłego dnia Wam życzę:)

Odnośnik do komentarza

Witajcie dziewczynki:) ja niestety chora musiałam sie zwlec i jechac do pracy:( samopoczucie do luftu katar i ta cholerna krtan ale dzisiaj juz troche przemówiłam ludzkim głosem.Na drogach slizgawica pada snieg a dla mnie zima juz powinna sie skonczyc chyba , ze bym siedziała w domku i nigdzie nie musioała wychodzic lub wyjezdzac.Co do kropli bacha to bardzo wiele słyszałam pozytywnych opinii nawet swoimi czasy chciałam uczestniczyc w szkoleniach.Ja tez musze sie w nie zaopatrzyc i spróbowac.Co do melisany jest do tej pory moja przyjaciólka pomaga mi i to bardzo od wielu lat.Z racji tego ,ze niebierzemy zadnych leków ziołowy specyfik jest ok.Dzisiaj w pracy duxo bieganiny a moja forma ma wiele do zyczenia.No cóz padam podnosze sie wstaje i dalej.Ja dziewczyny naprawde duzo przeszłam z ta nerwica zmarnowała mi moje najlepsze lata ale ja sie nie poddaje chce normalnie zyc.Dopada czasami człowieka jak wychodzi do pracy ja to porównuje ja z siła nieczysta kusi zeby zostac i tarmosi a ja mówie nie w głowie sie kreci nogi z waty serducho lata a ja przekrecam klucz w zamku i jade do pracy wpołowie drogi odpuszcza i mam spokój cały dzien.Trudno jest w tych czasach funkcjonowac bez pracy.Chociaz nie wiem czy nie zmienie profesjii.Ale o prace bardzo trudno i musze odprowadzac mała do przedszkola a teraz kazdy chce abys była czasowa i najlepiej pracowała 24 na dobe.Nie zanudzam obowiazki wzywaja pozdr ewa

Odnośnik do komentarza

Podziwiam Ciebie Ewa, ja nie wyobrażam sobie siebie pracującej - teraz w takim stanie. Nie chodzi nawet o dzieci,ale o to,że błaha,ponura myśl potrafi popsuć mi cały dzień. Jeszcze sporo przede mną, ale jesteś Ewa moją inspiracją,wiem,że warto się starać.Jak dzieci podrosną mam nadzieję,że zajmę się swoją pracą, ale to jeszcze sporo czasu:) Czyli zamówię sobie te krople, mnie zainteresowało to,że nie obiecują sukcesów o ile nie chcesz naprawdę wyzdrowieć, nie jest to remedium na wszelkie smutki,ale może wesprzeć. w takim razie spróbuję tych kropli.

Odnośnik do komentarza

Ewa, zdrówka.... :) ja na tej homeopatii całkiem nieźle się trzymam jeśli chodzi o chorowanie co do pracy i takich tam, to ja uważam że praca bardzo stymuluje i motywuje, wręcz pomaga przy nerwicy, ja w najgorszym swoim okresie też chodziałm do pracy mimo tego co się ze mną czasami działo po drodze i już w pracy, czasami miałam wrażenie, że zaraz umrę albo wybiegnę i wrócę do domu, znam dobrze te przypadłości, ale miałam bodziec, że muszę, że na zwolnieniu siedzieć nie mogę, to raz, dwa do niczego mnie to nie doprowadzi, jakoś przebrnęłam najgorsze, faktem jest że wtedy bardzo pomógł mi betabloker na serce, ale lęki miałam w pełnej krasie, jak 150, siedzenie w domu, zamykanie się w nim to nic dobrego, człowiekowi wydaje się, że jest już całkiem do niczego teraz taka moja druga refleksja... nie wiem lub nie pamiętam ile dziewczyny macie lat, ale nie czekajcie z pracą aż dzieci podrosną, urosną albo coś tam jeszcze, idźcie chociażby na pół etatu, ale idźcie do pracy, potem będzie coraz trudniej coś znaleźć, mam na myśli wiek, będziecie mieć ileś tam lat a doświadczenia zero, niestety to kobieta głównie rezygnuje ze wszystkiego ze względu na dzieci, a potem zostaje z niczym, a jak facet zawiedzie to już w ogóle klops, trzeba zadbać o swoją przyszłość, o swoje prawa, również na polu domowym, tak żeby nie zostać z niczym na potem, wychowywanie dziecka to szczytny cel, ale trzeba też odnaleźć siebie w tym wszystkim

Odnośnik do komentarza

Mam o tyle dobrze,że z moim mężem jesteśmy z jednej profesji i w razie czego mogłabym z nim pracować. Ale teraz mi się nie opłaca, jeżeli pracowałabym tam gdzie przed urodzeniem Olka, to wszystko wydałabym na przedszkole i nianię... Wolę sama zająć się dziećmi niż za to komuś płacić. Chociaż czasem mam ochotę uciec z domu,choć na chwilę i zająć się czymś innym niż obiad i ząbki. Ale nie żałuję:) Dziś miałam taki wolny dzień, Oliwka( ta kuzynka męża) jest taka cierpliwa i tak uwielbia dzieci,że nie miałam nic do roboty. W końcu miałam czas na maseczki,manicure i książki. Zdrowy egoizm. Pozdrawiam:)

Odnośnik do komentarza

Czesc:)Ja juz jestem padnieta:( a w domu jeszcze tyle do zrobienia.Dzisiaj ogarnełam troche w pracy to teraz mam troche luzu jeszcze dzisiaj musze dokonczyc zaczety projekt.Co do podjecia pracy to kazdy ma odmienne zdanie.ja podjełam prace jak dzieci juz były *odchowane*jak wspomniałamjestem nadopiekuncza i nie wyobrazam sobie aby ktos zajmował sie moimi dziecmi teraz przy trzecim dziecku jest niestety to samo.Tylko teraz mam taki komfort ,ze mogłam brac dziecko do pracy bo pracuje u siebie:) wiem ,ze miałam propozycje o wiele lepsze finansowo ale niestety nie zdecydowałam sie bo moja Karolka musiałaby byc z opiekunka.Z perspektywy lat tez tego nie załuje wiem ,ze niczego nie przegapiłam zawsze przy nich byłam i wiecie co Wam napisze moje starsze dzieci to doceniaja i mówia mi otwarcie,ze zawsze przy nich byłam i zawsze czuli sie bezpiecznie.Gzaltacjo masz racje,ze kobieta powinna pracowac ale naprawde przy dwojce dzieci jest trudno isc do pracy.a wdzisiejszej dobie kryzysu o prace bardzo trudno.Ja wychodze z załozenia ,ze cos za cos jesli chodzi o finane to do luftu jesli chodzi o dzieci to wynagrodza to z nawiazka..Julia trzymaj sie i nie poddawaj sie! fajnie ,ze mogłas troche odetchnac od dzieciaczków ja czasami tez tak robie.Zawoze do starszej córki i niech sie opiekuje siostrzyczką.:)pozdr ewa

Odnośnik do komentarza

Witajcie!U mnie dzis nawet bylo fajnie.Przyszla moja potencjalna bratowa i troche odciazyla w opiece i zabawie z mala,do tego troche pogadalysmy o wszystkim i o niczym.Wizyta u ginekologa tez w porzadku,musze byc pod obserwacja ale nic sie na razie zlego nie dzieje.Boje sie tylko jutra,bo mam to usg brzucha i zobaczymy co z ta moja watrobka? Jesli chodzi o prace,to ja juz kilka lat jestem bez pracy,na poczatku szukalam,wysylalam cv,chodzilam na rozmowy bez efektu.Z czasem poprostu sie znichecilam,do tego doszly lęki a potem ciaza,no i teraz nie ma co zrobic z Julcia.Mam srednie wyksztalcenie,praktyke w handlu i np teraz chwilowo nie wyobrazam sobie stania 8 godz kiedy kreci mi sie ciagle w glowie,bujania sie miedzy regalami.Nie mam pomyslu co moge robic,ale dopoki Julcia nie pojdzie do przedszkola to i tak nic nie wymysle.A finanse hm pewnie nie wiadomo ile bysmy mieli to i tak bedzie malo:)pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Madziu moze mi nie uwierzysz ale dałabys rade w tym sklepie:) czas robi swoje tej Twojej nerwicy by sie juz znudziło a ty zajęłabys sie praca i nawet o niej bys nie pomysłała.Ja tez tak miałam.Gdy wynajmowałam lokal na pasażu w centrum miasta bałam sie tam pracowac bo jak mi sie bedzie robiło słabo co zrobie gdzie sie ukryje? a tu niestety nie ma gdzie lokal przeszklony z 2 stron brak zaplecza tylko biuro.Poczatki trudne ale ogarnełam to w miare szybko.Dałam rade.Pomysłam sobie ,ze zaprojektuje sobie szafe w ten sposób abym mogła do niej wejsc hahahaha smieszne ale prawdziwe bo tam mnie nie bedzie widac zupełnie jak dziecko ale tak tez zrobiłam i wiecie co?????????? niogdy do niej nie weszłam.Nieraz przy kliencie cos mnie brało ale jakos opanowałam sytuacje.Dziewczyny przeciez same wiecie ,ze to nasza chora wyobraznia same sie nakrecamy.Zawsze mozemy sie odkrecic:) pa

Odnośnik do komentarza

Powiem Wam,że gdybym musiała to oczywiście zagryzłabym zęby i poszła do pracy,gdyby od tego zależało czy moje dzieci zjedzą obiad czy nie. Ale na razie mąż ma dobrą pracę, i często mówi,że owszem,to on przynosi do domu pieniądze,ale obydwoje na nie pracujemy. Jego mama w ogóle nie pracowała, moja przez 9 lat była tylko mamą, ale w tym czasie zrobiła doktorat,nawiązała sporo znajomości,nauczyła się języków, tak naprawdę do pracy na pełen etat poszła jak mój brat zdał maturę, ona nie żałuję. i ja też nie, wręcz przeciwnie mogę powiedzieć,że miałam cudowną mamę i chcę by moje dzieci tak samo mogły powiedzieć o mnie i żeby miały wspaniałe dzieciństwo. Rozumiem,że ktoś musi pracować, albo coraz częściej chce, ale ja tych wszystkich chwil z Olkiem i Lilą nie zamieniłabym na żadne pieniądze i stanowiska. I chociaż jak dzisiaj jestem strasznie niewyspana to życzę Wam cudownego dnia:)

Odnośnik do komentarza

Witam:) ja dzisiaj w domeczku jestem zadowolona:) pada sniezek, rozpaliłam w kominku mała jeszcze spi ale obiecałam jej ,ze dzisiaj cały dzien poswiecam jej gry ,zabawy itp.Zapewne bedzie chciała wyjsc na sanki ale ja sie waham bo siedzi w emnie to przeziebienie . głos odzyskany hahha troche z tego powodu głosniej w domu.Chciałabnym dzisiaj zrobic pierozki ale jak pomysle jaki bałagan przy tym towarzyszy to mi sie odechciewa zreszta wczoraj ugotowałam z mysle o dzisiejszym dniu.Zaraz tylko upieke szybkie ciasto bo w południe odwiedzi mnie kolega.Pozdr ewa

Odnośnik do komentarza

Mi wczoraj mąż od teściowej przyniósł pierogi, więc nie muszę dziś gotować:) Chociaż ja wolę lepić, nawet w tym bałaganie niż kupować gotowe, nie wiem moje zawsze bardziej mi smakują:) A i ja zabieram się za pieczenie sernika, uwielbiam piec,to mnie naprawdę uspokaja i odpręża. U nas troszeczkę śniegu spadło,ale na sanki zdecydowanie za mało,nie rozpieszcza nas ta zima... Pozdrawiam:)

Odnośnik do komentarza

Julia ja bardzo lubie gotowac:) ale to ciagłe sprzatanie mnie przeraza.No cóz pierozki zrobie jutro chociaz mam jeszcze w zamrazarce ale to nie to co świeze. Zostawie je na gorsze czasy a skorzystam z tego,ze jestem w domu.u mnie w domu nikt nie chce jesc takich ze sklepu.Fajnie ,ze lubisz piec moze przeslesz przepis na dobry serniczek:)))) bo mnie smakowo wychodzi super tylko zawsze opada.Uwielbiam ciasta chociaz wchodza tu i tam no to co człowiek jak zje słodkosci jest szczesliwszy:)pozdr

Odnośnik do komentarza

Z tym opadaniem to raz mi opadnie, raz nie. Ostatnio miałam szczęście i dwa razy pod rząd był porządnie wyrośnięty, może to kwestia twarogu? Ostatnio, za radą mamy przestałam kupować ten mielony w wiaderku,tylko w normalnych opakowaniach, ale czy to od tego? Sama nie wiem, ja nie daję proszku do pieczenia, kaszy manny, nic, sama masa bez ciasta na dole. Ale to co naprawdę mogę Ci polecić to przyprawę do sernika Kamisu, naprawdę wzbogaca smak, moja mama zazdrosna była o niego w święta:)

Odnośnik do komentarza

JULIA masz racje moze to i wina twrogu bo kolezanka tez mi to mówiła.ja tez nie daje zadnego spodu uwielbiam sernik:)Musze spróbowac ta przyprawe kamisu.Moze skusze sie w sobote na zrobienie serniczka.Miło spedzam dzisiejszy dzien aby tak dalej bo czasami jeden telefon zepsuje wszystko.

Odnośnik do komentarza

Hej!Ale sie rozpisalyscie o slodkosciach:)Tez musialabym cos upiec,ale najlepiej mi sie piecze i wogole cos robi jak ktos zajmuje sie mala a ja moge sie skupic tylko na pieczeniu.A taka bieganina pokoj-kuchnia mnie nie kreci:)Probowalam tez z Julcia piec i to nawet fajna zabawa,uwielbia jajka rozbijac,ale ona jeszcze szybko sie nudzi wiec ostatnio zostalam w polowie roboty sama:)Ja bardzo lubie ciasta z owocami.Robie tez krowke,takie ciasto z toffi i orzechami,maz uwielbia.Jeszcze niedawno to ciasta piekla mi tesciowa,ale teraz chyba stracila do tego serce bo nie bardzo jej wychodza te wypieki,a na ostatniej imprezie zrobila sernik,byl okropny:(Musze sama sprobowac zrobic:)

Odnośnik do komentarza

Madziu trzymam za Ciebie kciuki:) bedzie dobrze badania wychodza dobre to juz połowa sukcesu.Mnie od rana tez boli głowa i jestem jakas senna ale to moze dlatego ,ze juz od po 4 ej nie spie.Odwiozłam syna do pracy na 6 ta a potem juz jakies zajecia domowe.teraz syn dzwonił abym ugotowała czerwonego barszczyku na obiad mówi i ma :) barszczyk juz sie gotuje.Wyłaczyłam telefon bo od rana mnie atakuje a ja chce spokoju.Ach ta nasza nerwica:)))

Odnośnik do komentarza

Julia musze Ci napisac ,ze czym stzrsze do gorsze hahaha ale odkad pamietam tez tak było.Zawsze im dogadzałam bo córka zawsze taka drobniutka syn zreszta tez .teraz córka sie odchudza mimo ,ze ze mna nie mieszka co do syna to kawał chłopa:)potrzebuje zjesc a potem sie złosci ,ze jest za gruby.Moje małe słoneczko tez bardzo drobne i wszystko bym ugotowała aby tylko zjadła.Och szkoda ,ze mamy tak daleko do siebie wpadłabym na kawke i serniczek.oj szkoda szkoda:)

Odnośnik do komentarza

Dzieki dziewczyny za trzymanie kciukow:)Porobie te badania i zobaczymy.Zla tylko jestem,ze konsultacje w sprawie wynikow z tego badania blednikow dopiero w koncu marca:(no ale coz,tego nie przeskocze. Ewus!moja Julcia to tez drobna istotka,czasem sie zastanawiam z czego ona wogole rosnie?Je jak ptaszek i musze sie dobrze ponaginac zeby ugotowac cos co ona zje.Zadne obiady na slodko:nalesniki,racuchy,moge zapomniec,a podobno dzieci to uwielbiaja.Zreszta jak slysze,ze to jest dobre,dzieci to lubia to juz wiem,ze moja mala tego nie zje.Z lekarstwami to samo.Ale podobno moj maz tez byl taki,a z genami nie wygram:)

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×