Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Napady paniczno lękowe z agorafobią


Gość MAJA

Rekomendowane odpowiedzi

Witam:) ja własnie wróciłam z zakupów.Tyle fajnych rzeczy jest do kupienia ,ze szok tylko kasa:(ale co zamierzałam kupic to mi sie udało.Kupiłam kozaczki dla mojej córci i kilka fajnych ciuszków dla niej i dla siebie.Tapete oczywiscie tez.Samopoczucie w dniu dzisiejszym kiepskie ze wzgledu na ból głowy ale nie wziełam tabletki i jakos dałam rade.Egzaltacjo te skurcze dodatkowe to cholerna uciazliwosc.Nienawidze tego.Madziu co tam u Ciebie? Rodzynku Ty zapewne zapedzony napisz jak samopoczucie.Kicia samochód kupiony???????? Widze ,ze nowa kolezanka robi postepy,ale Magda tak samo jak Ty nie jezdze komunikacja miejska autobusowa:(((( dobra trzeba jeszcze cos ogarnac w domu i spac bo jutro nowy dzien aby nie był gorszy od dzisiejszego.Dobranoc wszystkim i miłych snów!!!!

Odnośnik do komentarza

Witam. Wczoraj kupilismy samochod,a dzis zdazylam zlapac gume. Pojechalam do taty,a tam jest taki sasiad ktoremu wszystko przeszkadza,w tamtym roku podkladal gwozdzie na drodze i dopoki ich nie znalezlismy to ciagle opony byly przebite. Pewnie i teraz to zrobil. Dzis tata gorzej sie czuje,martwie sie o niego. Ewa,to oblowilas sie na zakupach:)ja jutro jade. Marcin co u Ciebie?

Odnośnik do komentarza

A ja rano wstałam w takim bojowym nastroju i mówię,że pojadę. Najwyżej będą mnie zbierać z przystanku:) Siostra jechała do centrum, razem raźniej. Chciałam przejechać 1/3 trasy, czyli 3 przystanki. Przed przyjazdem trochę się stresowałam, jak przyjechał odeszłam od siostry i mówię nie wsiadam. Ale weszłam, skasowałam bilet, usiadłam. I tak dobrze mi się jechało,że zamiast 3 przejechałam 6:) Z powrotem ciocię spotkałam i zaczęłyśmy rozmawiać, więc nawet nie wiem kiedy weszłam do powrotnego:0 Ciocia wyszła po 3 przystankach, ja dojechałam sama do domu. Przypomniałam sobie jak bardzo lubię jeździć, odważyłam się i wiem,że to nic strasznego. Ważne,żeby zrobić pierwszy krok, jak weszłam wszystkie lęki zniknęły, byłam spokojna i szczęśliwa,że mi się udało:)

Odnośnik do komentarza

Spróbuj:) Ja trzy razy podchodziłam do tej wycieczki, okazało się,że najtrudniej jest zrobić pierwszy krok, a potem jest już z górki:) Bałam się,że zacznę panikować, ale na szczęście nic takiego się nie pojawiło. Oglądałam co się dzieje za oknem i nawet nie wiem kiedy zleciała mi cała podróż. Dla mnie to duży sukces, a pomyśleć,że przez 3 lata dojeżdżałam do podstawówki sama, i to nie byle jaki odcinek, tylko 40 minut! Minęło naście lat, a ja cieszę się z paru przystanków, liczę,że z czasem będzie ich coraz więcej:) Miłego wieczoru wszystkim.

Odnośnik do komentarza

Hej dziewczyny ciesze sie ze u was mimo objawow ktore oczywiscxie siedza w naszej glowie jest lepiej i z nimi walczycie, ewa dokladnie jestem zalatany jak nigdy ale remont i przeprowadzka to jest masakra zawsze cos , ja walcze i nie poddaje sie jestem za mlody mam dzieci i cudowna zonke wiec utwierdzam sie w sile ze to moja wyobraznia nie organizm , tak jak to kiedys pisalas mimo objawow robie co trzeba jest w kolo duzo ludzi ktorzy w razie czego pomoga , ogolnie jest super tylko zawroty glowy mnie niepokoja ale trudno , magducha widze ze sie wciagnelas w forum i dobrze bo naprawdse pomaga wyzalenie sie i zrozumienie osob ktore przechodza to co my , ogolnie jest super pozdrawiam was dziewczyny do uslyszenia rodzynek:-)

Odnośnik do komentarza

Witam:) A ja dzisiaj cała w nerwach, jutro muszę być na uczelni, czyli 16 km od domu. Do tego w Trójmieście remonty torów, wprowadzili zastępcze autobusy, muszę więc jechać autobusem i przesiąść się na tramwaj... Dla mnie to jak wyprawa na koniec świata. Ostatni raz na uniwerku byłam w czerwcu, dlatego teraz takie emocje. Mam nadzieję,że dojadę i wrócę w całości:)

Odnośnik do komentarza

Czesc Wszystkim. Magducha jak podroz? Jestem pod wrazeniem i gratuluje odwagi. Ja do tej pory nie moge sie przelamac,tym trudniej ze nie mam motywacji bo jak sie ma samochod to nie ma potrzeby jechac autobusem. Co dzis u Was? Ja bylam na mszy za mame,dzis minal miesiac od jej smierci. Pogoda dopisuje,ale slysze ze ma sie popsuc. Gdzie jest reszta dziewczyn?

Odnośnik do komentarza

Mnie się wali wszystko na głowę, w domu same awarie, jutro pędzę do lekarza bo coś jest nie tak z pewnymi rzeczami u mnie, do tego córka dzisiaj dostała wysokiej temperatury, jak ją odbierałam w piątek to w przedszkolu pomór dosłownie, miałam nadzieję, że ją ominie kolejny wirus, nie ominął :/ gorączka tak urosła że dalismy panadol, wrzesień był koszmarny i teraz październik ma byc podobny ? dzisiaj rano miałam ochotę schować się pod koc i nie wstawać przez cały dzień... problemy jakoś mnie przygniatają, kiedyś radziłam sobie z trudnymi chwilami a teraz jakoś się załamuję... jutro kolejny dzień, tydzień z jej chorowaniem, mam dużo pracy a jak dziecko choruje to skupic się nie potrafię jak należy słuchajcie, generalnie czuję że mi się zbiera znowu i nie uchodzi nigdzie bo nie ma gdzie, boję się, że mnie dopadnie znienacka i będzie atak, może dzisiaj mam taki dzień tylko ? tak się łudzę może...

Odnośnik do komentarza

Witajcie:)egzaltacjo nie tylko u Ciebie tak jest.Ja w w sobote starałam się generalnie ogarnąc okn a w całym domu.Udało sie i własnie tak starajac sie dobrze wyczyscic o niczym innym nie myslałam.Przyszła niedziela a ja juz mysle o poniedziałku i o całym tygodniu. Wszystko wali sie na łeb.Strach isc do pracy.Pozamawiane rzeczy dla klientów nie podocieraja na czas a oberwe tylko ja.Klient zawsze ma racje i niech juz tak zostanie.Przemykaja przez moja głowe rózne złe mysli ale jakos sie nie daje:)Odwiozłąm dziecko do zerówki zrobiłam małe zakupy i dotararłam do domu .Teraz zajme sie wytyczonym wczesniej przezemnie planem na generalne porzadki przy tak pięknej pogodzie.W biurze mam malowanie wiec wiecie co sie za tym kryje-mnóstwo roboty.A gdzie inne sprawy???????? nawet strach pomyslec.Czasami mysle ,ze juz chyba nie dam rade ale skopana myslami stłamszona tym wszystkim podnosze sie i ide dalej nie moge sie poddac jestem przeciez sama i o wszystkim musze myslec ja ja na nikogo nie moge liczyć.Dorosłe dzieci tez maja swoje sprawy i nie moge ich obarczac moimi problemami.MUSI TO JAKOS BYĆ Kiciu sama wiesz kochana jak ten czas szybko leci sama sie przekonasz ,ze czas leczy rany ale ten czas jest długi i po stracie mamy jest bardzo długi.Napisz jak sprawuje sie woje nowe auto:) Marcin super ,ze dajesz rade mysle ,ze zmaiana mieszkania korzystnie wpłynie na samopoczucie:) Madziulka a co z Tobą???? wcale sie nie odzywasz:( Magducha jestes silną osobowoscia napewno dasz rade ja za Ciebie trzymam kciuki.A ja teraz biore sie za roboe bo na 10 ta do pracy trzymajcie sie moi drodzy pozdrawiam ewa

Odnośnik do komentarza

Witajcie:) Mam nadzieję,że u Was idzie go lepszemu. Dziś w nocy budziłam się co godzinę, bałam się,że zaśpię i nie pojadę na uzcelnię. Rano w ogóle się nie denerwowałam,ale na przystanku zaczął się stres. 3 autobusy przejechały,a ja nie chciałam wsiąść, siostra jechała na rozdanie dyplomów i mówi,że ona musi wsiąść, a ja mam robić co chcę. I co? Wsiadłam, dojechałam do końca, bez stresu. Jak byliście może w Gdańsku wiecie jak wygląda koło dworca, tunele, mnóstwo aut i ludzi. Ale wsiadłam do tramwaju, czytałam Metro,i nawet nie wiedziałam,że już na uczelni jestem,a wydawało mi się,że droga trwa godzinami- z perspektywy domu:) Rozmawiałam z panią dziekan, jej siostrzenica też na to cierpi! Powiedziała,że jakby co mam do niej przyjść, ona mi pomoże,żebym znów roku nie traciła. Jednak zrobię tylko jeden rok, tak będzie łatwiej i spokojniej. Zajęcia dwa razy w tyg, więc powinnam dać radę. Nie będę ścigać się z moim rocznikiem i doganiać ich. Pochodziłam po uczelni i dookoła. Potem ze znajomymi na pizzę, a z powrotem wracałyśmy pociągiem. Szłam główną ulicą, pełno aut, ludzi, hałas i przestrzeń, a ja nie miałam lęku, a przeszłam 3 km na dworzec! W pociągu zero stresu, jeszcze buty kupiłam już koło domu. Tydzień temu byłam bezradna i bez nadziei na poprawę. Dużo czytałam o tej chorobie i wiecie co mi pomogło? Akceptacja, tak mam agorafobię, tak mogę się bać, ale mimo wszystko spróbuję żyć normalnie. Nie dam się zamknąć w domu, teraz to wiem. Trzeba próbować i codziennie iść coraz dalej!

Odnośnik do komentarza

Witajcie. Ewcia autko sprawuje sie super,coprawda trzeba je dopracowac,ale ogolnie jest niezle. Ja narazie chyba wyszlam na prosta,nerwica siedzi cicho,leki tez. Moze to dlatego,ze mam teraz duzo zajec i nie mysle o sobie. Czasem tez chetnie zagrzebalabym sie pod kocem,ale nie ma mnie kto wyreczyc w obowiazkach. Sama nie wiem czy to lepiej czy gorzej. A co u Was?

Odnośnik do komentarza

Cześć Wam.ja nie mam takiego problemu z jazdą autobusem.gorzej z chodzeniem.no chyba,że bym w autobusie musiała stać i jechałabym sama.dojeżdzam do pracy i ten odcinek z domu do autobusu idzie mi się dość dobrze.gorszy jest ten odcinek z autobusu do zakładu.czasem mam wrażenie że grzęznę po kolana w jakimś bagnie i bolą mnie nogi.wkurza mnie to.ale za to po pracy choć zmęczona-wracam do domu jak skowronek.Nawet nie wiem kiedy przebywam tą samą trasę,która rano pokonuję z takim mozołem.a może to po prostu brak kondycji.he he.

Odnośnik do komentarza

Witajcie:) Dziś mój debiut, muszę sama jechać na uczelnię i wysiedzieć tam od 10 do 20!! kurczę mam trochę stresa:) Ale doszłam do wniosku,że niech się dzieje co chce. Trzymajcie kciuki, mam nadzieję,że wieczorem będę mogła Wam powiedzieć,że wróciłam spokojnie do domu i dalej będę chodzić na zajęcia:)Miłego dnia bez fobii, mam taką nadzieję:)

Odnośnik do komentarza

W zasadzie to jestem zła. Pociąg wypadł z rozkładu, stałam półtorej godziny na dworcu, nie chciałam jechać autobusem bo musiałbym się przesiadać i zadzwoniłam po tatę. Zawiózł mnie, ja wpisałam się na listę zajęć, i po 20 minutach wracałam. Na wykładach nie zostałam... Zdenerwowałam się tym staniem na dworcu... Muszę się nauczyć panować nad emocjami, bo daleko tak nie zajadę... Już u mnie w mieście poszłam na spacer, chodziłam po sklepach, 3 godziny mnie nie było. Mam nadzieję,że to było chwilowe, i potem będzie lepiej...

Odnośnik do komentarza

Hej dziewczyny u mnie dobrze ale jak zwykle jak nie mam dodatkowych skurczy to dosc czesto mam zawroty i bardzo mnie to rozprasza a za razem martwi ale trudno wazne ze jest lepiej, magda moge spytac co sie stalo? Kazdy klopot jest do rozwiazania, magducha nie gniewaj sie na mnie ale widze zze jestes bardzo skupiona na sobie musisz nabrac dystansu kazdego cos boli i nie jest zawsze super nawet osoby zdrowe tak maja, czasami wlacz sie do rozmowy jak inni sie czuja co u nich slychac doradz i zapomnij o sobie zacznij pomagac a twoje objawy sie zmniejsza pozdrawiam cieplo rodzynek

Odnośnik do komentarza

Ja nie skupiam się na sobie, nie jestem egocentryczką czy coś takiego. Jestem tu w sumie od niedawna i nie wiem czy ktoś życzy sobie moich rad. Skoro nie potrafię pomóc sobie to jak miałabym pomóc komu innemu? No i jestem tu chyba najmłodsza, więc nie czułabym się dobrze doradzając komuś w prywatnych sprawach. Piszę o tej dolegliwości, i moich spostrzeżeniach-daję rady np o jeździe autobusem, ale nie będę doradzać w innych sferach, bo nie wiem czy będzie to odebrane, że młoda, niedoświadczona i się wymądrza. Dlatego piszę tylko o chorobie.

Odnośnik do komentarza

Tyle sie napisałam i wszystko poszło:( dzisiaj juz nie mam siły pozdrawiam Was wszystkich gorąco.Rodzynk dawaj namiary to popiszemy.Egzaltacjo co z córeczką i jak Twoje samopoczucie.Kicia fajnie ,ze masz własny samochodzik:) Madziu napisz co Cie dręczy moze cos wspólnie rozwiazemy:)Magducha nie patrz czy jestes młoda czy,,,,,, tylko pisz o uwazasz kazda wskazówka cenna::) ewa

Odnośnik do komentarza

Magducha tak myslalem ze sie zdenerwujesz ja tez nie jestem taki stary jak kazdy z nas ja mam 28 lat alee doradzam ludzia , nie chce bys to odebrala jako wymadrzanie ale kazda rada jest przydatna a potrzymywanie na duchu duzo daje mowie ci z wlasnego doswiadczenia, sama z nich korzystasz i jest lepiej , moj email pittini@interia.pl , pozdrawiam i bez zlosci prosze pozdrawiam cieplo rodzynek

Odnośnik do komentarza

Dobry wieczor wszystkim! Ciezko by bylo mi pomoc w klopotach ale milo ze moge sie wyzalic:) W pon maz wrocil z pracy i zauwazylam,ze jego twarz dziwnie wyglada,ze szlam z mala do przychodni to jego tez pogonilam.Okazalo sie,ze ma porazenie nerwu 7 twarzy.Nie potrafi oka zamknac,buzie ma wykrzywiona.Lekarz dal mu l4 i skierowanie do neurologa i na pocieszenie,ze leczenie jest dlugotrwale i tyle zero lekow,nic:(No i zaczely sie problemy,bo wiecie jak dostac sie jest latwo do specjalisty(a w tym wypadku leczenie im szybciej tym lepiej)Zaczelismy dzwonic po przychodniach i terminy masakra.W koncu,byla dziewczyna meza pracujaca w rejestracjii jednej z przychodnii ublagala lekarke zeby przyjela meza jako jej kuzyna. kolejny szok byl w aptece,ceny lekarstw to koszmar.

Odnośnik do komentarza

No i zostalo nam teraz zalatwienie rechabilitacjii,tu terminy siegaja najwczesniej lutego przyszlego roku.Oczywiscie prywatnie mogloby byc od zaraz,ale jeden zabieg 40 zl,a musi wziasc conajmniej 10.A to wszystko i tak nie daje 100 procentowej gwarancjii czy wszystko wroci do normy,no i kiedy. No wiec martwie sie o jego zdrowie.Martwie sie o finanse,bo tylko maz pracuje,a ostatnio i tak jego zarobki nie byly duze,a teraz to l4 do tego.I akurat teraz u niego sa grupowe zwolnienia i jestem zalamana tym co bedzie dalej.Maz musi siedziec w domu bo nie wolno mu tego przewiac,zaziebic itp wiec mam dodatkowy stres bo musze wszedzie sama wychodzic i jestem klebkiem nerwow:(Dziekuje,ze moglam sie wyzalic.Pozdrawiam serdecznie.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×