Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Napady paniczno lękowe z agorafobią


Gość MAJA

Rekomendowane odpowiedzi

Hej dziewczyny I u mnie była wywiadówka - oczywiście jestem dumną mamusią :))) bo pani powiedziała że moja córka jest...idealna! ha ha U mnie jakoś leci hmmm niestety na tabletkach ale cóż widocznie tak musi byc, lekarz powiedział że do lata napewno muszę brac a potem zobaczymy...chciałam sie czuc super na komunie córy w maju i tak bedzie hurra o! Bal przebierańców tez zaliczyłam i tez zostałam wrobiona w robienie ciasta a że piec nie umiem..jeszcze...to kupiłam i ok ;))) Dziś piekna zima pada i pada zaraz wyruszam z moją brygadą na sanki nad morze...pewnie sie spoce przed wyjściem nim dzieciaki ubiore ;( potem pierożki ruskie i zleci dzień ;)] pozdrawiam trzymajcie sie cieeeeeeeepło pa ****
Odnośnik do komentarza
Sara w telewizji jak pokazują pogodę nad morzem to zawsze ktos spaceruje na plazy,to tyyyyy???Na szkoleniu bylo super,jestem bardzo zmeczona ale zadowolona,znowu nabralam wiatru w plecy,moje dziewczyny tez sie spisaly.Jesli chodzi o cwiczenia to oczywiscie cwicze....niesystematycznie,poprostu śmierdzący leń ze mnie.Ewulek jak wstaje rano to mowie,,Jest pieknie stara,,pięknie sie maluję,wypinam piers i do przodu,ale na dzisiaj juz mam dosyc,zaraz chyba ide spac,mój mąż chyba jakis taki obrazony chodzi,jak ja to lubie....zaraz jak go pirdzielne w łeb to popamieta,pa
Odnośnik do komentarza
Hej mój mąż też bez humoru bo w ręczną Polacy przegrali zabrał się z pieskiem na spacer i zapalić papieroska.W domu nie pali i ja na niego krzyczę zaczął od wypadku popalać i teraz mamy problem.Ja zaś już się szykuję do wyrka muszę się kurować.Dzieciaki się kłócą o komputer chyba ich pozabijam.Muszę kończyć bo jak nie zainterweniuję to dojdzie do rękoczynu.Pa dziewczyny.
Odnośnik do komentarza
Czesc witam jestem na tym forum nowa mam bardzo problem bo nie potrafie sama wyjsc z domu jak zamiezam to zrobic zaraz pojawia sie straszny lek z ktorym nie potrafie sobie poradzic. Czy ktos z was poradzil sobie z tym w jaki sposob co trzeba robic .JA poprostu sie sama nakrecam sie juz to wszystko bardzo mnie przerasta nie wiem co mam robic bo bardzo pragne zyc tak jak kiedys PROSZE O DOBRE RADY
Odnośnik do komentarza
Witam mam na imię Paweł i mam 32 lata Mnie to dopadło 2 lata temu, dzień jak dzień domek praca i właśnie tak myślę zaczęło się to w pracy.Zmarł przy mnie mój kolega dostał wylewu.Jakieś 2 tyg po tym zdarzeniu coś dziwnego zaczęło się ze mną dziać, pobudka rano wyjście z domu tragedia, przez głowę przelatują setki myśli ktoś się tam na mnie czai i mnie załatwi :) jak mam dojść na przystanek w głowie układam sobie mapę jak mam to zrobić którą drogą iść aby było jak najbezpieczniej. Jakoś dotarłem na przystanek oddalony o 500m od bloku cały i zdrowy stoją ludzie, nerwy opadły nie jestem sam. Dojechałem do pracy zaczyna się wszystko od nowa podejrzenia na kolegów że do noszą na mnie że knują spiski ogólnie po jakimś czasie podejrzewałem wszystkich włącznie ze swoją żoną :) w nocy spanie jakie spanie, mózg dopiero się rozkręcał do analizowania całego dnia,Układał sobie wszystkie wydarzenia które miały miejsce w ciągu 12 godzin pracy w jedną wspaniałą historię jacy to oni (oni czytaj wszyscy ludzie) mało sprytni i ja wiem o wszystkim co na mnie knują.Taka rekonstrukcja trwała do 3 nad ranem i sen przerywany . Następnie dzwonił telefon czas wstawać do roboty.Zaczyna się nowy wspaniały dzień :) Dzień za dniem mijają miesiące a ja z tych nerwów coraz więcej mam siwych włosów na głowie.Któregoś dnia przylazł do mnie kumpel i tak się zgadaliśmy na temat moich lęków,oświadczył ze też to miał i lekarz przepisał mu xanax,nie wiele myśląc udałem się do lekarki po magiczne tabletki.Do apteki leciałem jak na skrzydłach daje receptę odbieram pudełeczko jest to xanax Sr 0,5mg o przedłużonym działaniu łykam tabse przed spaniem i rano wstaje wypoczęty bez lęków łykam 2 i wio do roboty I tak sobie na tym latałem prawie 4miesiące kombinując recepty na ten lek z obawą ze jak nie załatwię to co będzie ze mną, no i tak sie właśnie stało lekarka zachorowała a inny mi nie przepisze zostałem bez mojej magicznej tabletki wszystko wróciło z podwójną siłą musiałem się przełamać.Rano telefon do psychiatry rejestracja.Pani Psychiatra stwierdziła stany lękowe, manie prześladowcze dostałem na to Lek Ketrel.Zajadałem go przez trzy miesiące wszystko minęło wiec sobie pomyślałem jestem zdrowy wystawiłem sobie diagnozę :) Przeniesiemy się teraz kilka miesięcy do przodu. Komunia syna rodzina wszyscy idą do kościoła zajmujemy miejsca, w połowie uroczystości coś mnie dopadło ciarki mrówki nogi jak z waty zimny pot serce tak waliło że myślałem że mam zawał czy coś innego. Co robić taka uroczystość jaki wstyd jak padnę tutaj nie żywy, też nie ma gdzie umierać tylko na komunii syna pomyślą sobie goście.Zamknąłem oczy i prosiłem boga aby to się skończyło. Po 20 min byłem zdrowy wszystko wróciło do normy.Po wszystkim analiza zdarzenia co mi się stało odpalam neta google wpisuje hasło i czytam brak magnezu potasu i inne przepisy na moją dolegliwość,kierunek apteka i zakupujemy magnez potas witaminy aspiryna i łykam codziennie. Skończyłem z piciem alkoholu,kawy,przestałem palić zdrowa żywność:) to nie było lekarstwo na tą chorobę.Dopadało mnie umieranie prawie co dziennie, wpadałem w stan niekontrolowany otwierałem okna lałem głowę zimną wodą albo szedłem szybko się ogolić i umyć się bo jak umrę to co sobie pomyśli pani od sekcji zwłok znowu jej jakiegoś sztywnego brudasa przywieźli :) Jak kończyłem przygotowania do wyprawy na tamten świat atak ustępował.Teraz wiem że mam nerwicę lękową dalej jadę na ketrelu po awanturze u psychiatry ze sam przerwałem leczenie.Napady dalej są ale lekkie.Ogólnie sobie wymyśliłem coś takiego że jak będę miał wykitować to nieważne czy z mokra głową czy z głowa za oknem bo mi duszno i w tedy zasiadam przed laptopem i czytam na tym forum losy innych ludzi dotkniętych tą chorobą wtedy mi jest lżej. I czekam na finał ataku To moja historia Pozdrawiam wszystkich i ważne na koniec *wszyscy kiedyś umrzemy*
Odnośnik do komentarza
Hej kochani to znowu ja przebudzona z zimowego letargu albo dołka marazmu jak kto woli.Często tutaj zagladam,czytam ale jakoś straciłam wenę ,żeby coś naskrobać...Widzę, jednak ,że nie jestem odosobniona, tylko ty Ewulek i Dolores jesteście weterankami tego watku. Paweł po przeczytaniu twego wpisu dostałam *kubeł zimnej wody na głowę*a przy -10 st. mrozu to normalnie szok.Posłuchaj, my też zmagamy się z tą cholerną chorobą ale żeby umierać za życia?....Trzeba walczyć,nie poddawać się bo życie jest piękne i tylko raz dane człowiekowi. Kochani aby do wiosny!!!!!!:):): Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Witam nowych na forum :D W obu przypadkach tak jak u nas wszystkich na poczatku tragedia :( Klonek na moje masz nie odpowiednie leki ja mialam przaz pol roku Paromarck i afobam,ale nadal ciezki kazdy dzien.wytrzymalam 6 miesiecy.Poszlam do mojej psychiatry i mowie to nie zycie ,chce sprobowac czegos innego bo sie wykoncze z tymi lekami .teraz mam nowe leki i daje rade bo mam je ponad 2 tygodnie.I o dziwo moja nowa psycholog jest rewelacyjna. Zmien leki albo lekarza. Milego dnia buziaki
Odnośnik do komentarza
Hej kochani Dolores tak to ja na tej plaży he he jak zobaczysz czarną głowę to ja napewno!!! Wiecie co wzięłam sie na odwagę i poszłam z dziecmi do kościoła, postanowiłam to już wczoraj i jak wstałam to zaczęła mnie bolec głowa (pewnie ze stresssssssssssu :( ale poszłam i skończyło sie na tym że posadziłam dzieci w ławce a sama stałam przed kościołem :( i głupio mi że nie dałam rady ech ale za tydzień znowu idę ;) musze potrenowac bo w maju mamy komunię. Witam nowe osoby. piszcie czytajcie to napewno pomaga, aaaaaa jutro musi byc lepiej :0) ide na czekoladę pa :) :***
Odnośnik do komentarza
No proszę jaki ruch się zrobił super witam nowe osoby. Sara ja też się wybieram już kolejny tydzień do kościoła ale tchórzę.O jakiej plaży ty piszesz? Bo ja już marzę o lecie tych długich dniach i słońcu.Zawsze gdy jest ładna pogoda czujemy się lepiej.Dzisiaj co prawda kręci mi się w głowie ale staram się odganiać złe myśli. Cześć Jagoda już myślałam że wszystkie wyzdrowialy oprócz mnie i Dolores. Klonek ja gdy weszłam na to forum poczułam się lepiej na pewno dlatego że zrozumiałam co mi jest.Wcześniej chodziłam po lekarzach i nikt nie mógł mi pomóc,Bo mi najbardziej przeszkadzają zawroty głowy.Dochodził strach i lęk że upadnę na ulicy i nikt mi nie pomoże,napędzałam się i było coraz gorzej.Odkąd zrozumiałam że to nerwica mówię do siebie w momencie zawrotów że to nic takiego że zaraz przejdzie wyluzuj i jakoś daję radę.Są też gorsze dni mamy je tu wszyscy ale wspieramy się wzajemnie rozśmieszamy żeby nie było tylko użalania się nad sobą bo to nie pomaga.Pogody ducha życzę wszystkim jutro będzie super dzień.
Odnośnik do komentarza
dzieki za mile slowa zawcze czlowieka na duchu podnosa .Czy ktos z was wogule zaczął sam wychodzic z domu jak tan lek zlekcewarzyc najlepiej zawsze jak staram sie gdzie wyjsc sama to mowie sobie ze ze jak mnie lek zlapie to bede sobie mowic ze to tylko lek i nic wiecej ale on jest tak wielki ze o niczym innym nie mysle tylko o szybkim powrocie do domu
Odnośnik do komentarza
Witaj Klonek. Jak sobie poradzć z objawem agorafobii fajni9e tłumaczy osoba, która wyszła z nerwicy lekowej.Nieraz podawałam namiary na jego historie, gdyz sa w niej naprawde dobre psychologiczne materiały, jak sobie radzic z lekiem, atakami paniki, agorafobia itd. Przytocze tutaj fragment z jego historii , zeby Cie zachęcic do przyjrzenia sie reszcie. Dom jest naszą bezpieczną przystanią. To jest całkiem naturalne. Opuszczenie domu zawsze powoduje pewne napięcie. Tym bardziej w nerwicy z uwagi na strach przed atakiem paniki i wszystkie, wyobrażane, osobiste i społeczne konsekwencje. Ilekroć chcemy wyjść z domu (opuścić naszą bezpieczną bazę, bo nie musi to być zawsze nasz dom, strefa bezpieczeństwa jest płynna i może być bardzo dziwaczna) napięcie gwałtownie rośnie i kara nas za tę zuchwałą próbę, choć patrząc obiektywnie nie ma specjalnego powodu, dlaczego atak paniki miałby być bardziej prawdopodobny w podróży, czy w pracy niż w domu. Taka lekcja nie zostaje niezapamiętana. Wkrótce już choćby myśl o wyjściu powoduje uczucie zagrożenia. Trzeba się tego cierpliwie oduczyć. Da się to zrobić bo nasza sieć neuronowa ma ze swej natury nieograniczone możliwości adaptacyjne i ciągle uzupełnia stare doświadczenia nowymi. Konkretnie oznacza to, że powinieneś ustawicznie testować i rozszerzać swoją strefę bezpieczeństwa. Jeśli jesteś przykuty do mieszkania, spróbuj wyjść na klatkę schodową, potem na podwórko, na spacer, zrobić zakupy, przejechać przystanek autobusem, wybrać się w podróż pociągiem, samolotem itp. Reszta jego historii jest na stronie http:moja-nerwica.republika.pl Przeczytaj ja uwaznie ( nawet wydrukuj to, co sie odnosi do Ciebie, gdyz jest to obszerna historia) .Pozdrawiam Cie i zycze powodzenia.
Odnośnik do komentarza
Witam, mam pytanie dotyczące agorafobii - mianowicie, czuję lęk przed dużymi, otwartymi przestrzeniami jak na przykład pole, łąka, hala sportowa, chodziłem z tym do lekarza, on powiedział, że to objawy agorafobii, brałem jakieś tabletki, później to troszeczkę mi się zmniejszyło.. Dodatkowo czytałem, że objawy agorafobii to także lęk przed podróżowaniem środkami publicznego transportu, lęk przed przebywaniem w tłumie i lęk przed podróżowaniem.. U mnie właśnie te objawy nigdy jednak nie występowały.. Od pewnego czasu planowałem wyjazd za granicę, konkretnie bardzo daleko bo do USA, pewnego dnia jednak nagle i nie wiadomo z czego zrodziły się we mnie obawy, że skoro mam agorafobię to czy dam radę tam pojechać..I od tamtego momentu czuję się już dziwnie na samą myśl o tym, dodam, że nie czułbym strachu przed podróżowaniem gdzieś bliżej, np. w Europie (Hiszpania, Francja) I tu jest moje pytanie: Czy dla osoby z agorafobią ma znaczenie czy podróż wynosi np. 1500 km czy 6000km,bo słyszałem, że osoby z tym objawem agorafobii boją się jechać same nawet kilkadziesiąt km od domu, dlatego może po prostu ja nie mam tego objawu tej choroby? BARDZO PROSZĘ O POMOC! BĘDĘ BARDZO WDZIĘCZNY :) :POZDRAWIAM!
Odnośnik do komentarza
Witajcie,czyzby musialy pojawic sie nowe osoby aby taki ruch sie zrobił?witam nowych forumowiczow,no cuz moge innego dodac....tez tak mialam,tez przechodzilam przez te wszystkie stany,ale teraz dokladnie poznalam mechanizm dzialania pewnych symptomów i potrafie panowac nad stanami lękowymi,juz sie ich tak nie boję,nie panikuję.Bezwzgledna jest moim zdaniem psychoterapia u dobrego specjalisty,odpowiednio dobrane leki,bo przeciez to co jednemu pomoze na innego wcale nie musi zadzialac,rodzina pełna zrozumienia....z czasem mozna spokojnie funkcjonowac,pracowac i cieszyc sie zyciem.Sara jak to nie dalas rady z tym kosciolem....???dałaś,doszlas,i bylas przed kosciolem to wielki sukces,naprawde wielki,brawo!!!ewulek a Lusi to nas totalnie olała,Lusi normalnie damy ci karę!!!!pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Witaj Polak. Moge Ci na ten temat napisac coś , co wiem z doswiadczenia i z książek. Nerwica w)g mnie potrafi zmieniac objawy.Miałam taki czas , ze czułam sie bezpiecznie w domu, a gorzej na zewnątrz.Miałam później taki okres , ze lepiej sie czułam na dworze niż w domu. BOIMY SIE RÓŹNYCH RZECZY , ALE LĘK JEST JEDEN. Czyli podpowiadam Ci, zebys zajął sie swoja agorafobią przy pomocy terapii, zeby zrozumiec swój lęk, potem mu stawic czoła i go przekroczyć, bo to jest możliwe.Poczytaj sobie historie osoby, o której pisałam w poscie wyżej i której fragmenty przytoczyłam.Jest to historia człowieka, który wyszedł z nerwicy lekowej CALKOWICIE ) jak sam podkresla) i opisuje w niej sposoby radzenia sobie z lekiem , z agorafobia itd.KAŻDY LĘK MOŻNA OSWOIĆ i przepracowac ,ale na to potrzeba troche czasu.A nasz umysł jest takim kreatorem leków i obaw, ze trzeba nauczyc sie nad nim ( nbad myslami i emocjam panowac)co jest mozliwe, choc zajmuje troche czasu.( sama sie tego nauczyłam) Agorafobia * terenowa* moze wynikac z zawłaszczenia emocjonalnego dziecka przez rodzica (klaustrofobia- brak przestrzeni do zycia) lub z braku troski i opieki, braku bliskosci ( lek otwartych przestrzeni).Z taka interpretacja agorafobii , z jej odniesieniem do psychologii dzieciństwa spotkałam sie , czytajac książki. Wejdź ponadto na strone :google-scholar-fajna-wyszukiwarka.html ( trzeci zestaw od góry, ten ze spisem alfabetycznym tematów), gdyz na niej pozamieszczał bardzo ciekawe artykuły dot.nerwicy, szczęśliwego zycia student psychologii. Przyjrzyj sie uwaznie takim tematom jak * psychologia integralna ( humanistyczna, itd), sens życia,m samourzeczywistnienie , nasze emocje , gdyz kryja sie w nich naprawde bardzo ciekawe informacje. Poza tym na moim watku *Lęk jest naszym przyjacielem* zamiesciłam inne informacje, jak sobie poradzic z lękiem. Jeśli załapiesz o co z lękiem chodzi i jak sobie z nim radzic, złapiesz naprawde te przysłowiowa nitke do kłębka, mozesz pojechac dokad chcesz i dasz sobie rade.Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Hej dziewczyny :))) Ewulek ja mieszkam nad morzem i tam spaceruje, a dolores pytała czy jak pokazują plaze w wiadomościach to czy mnie tam widac , a ja się śmieje że oczywiście że tak :))) No, dzieci odprowadziłam do szkoły, chleb i drożdzówkę kupiłam więc teraz herbatka i am am ;).....jak to dobrze że wróciła mi energia do działania, jest lepiej po lekach, ale hmmm nie całkowicie bo kościół i kino to nadal męcząca wyprawa na szczyt :( ale dolores masz racje wczoraj doszłam do kościoła a nawet chwile w nim byłam a to już COŚ! Miłego dnia wszystkim i spokoju pa!
Odnośnik do komentarza
Witaj ponownie , Polak. Znasz to okreslenie * samospelniajaca sie przepowiednia*. To o czym myslisz ( na czym skupiasz umysł) to siejesz, a co siejesz w głowie, top pojawia sie w RZECZYWISTOŚCI.Tak twierdza wszyscy specjalisci od myslenia pozytywnego ( i negatywnego).Mnie dało do myślenia zdanie Hioba nieraz cytowane * TO, CZEGO SIE BALEM, przywołałem* ( a ja sobie to uzupełniłam o fragment : to, czego sie nie bałam, nie przywołałam).To dzieki zrozumieniu wypowiedzi Hioba zaczęłam usilnie pracować NAD TYLKO POZYTYWNYM MYŚLENIEM ( a to jest mozliwe).Dlatego podpowiadam Ci udział w psychoterapii przed wyjazdem, zebyś tutaj jeszcze będac, zrobil porzadek ze swoimi lekami.Ja nie wiem jak sie bedziesz czuł, jesli jednak udasz sie * za morze*, ale Twój umysł juz teraz sieje niekorzystne dla Ciebie *myslowe scenariusze*.A co z nich wyrosnie czas pokjaże, BO MYŚL JEST TWORCZA ( tak pozytywna jak negatywna).Pozdrawiam Cię, jesli byś chciał porozmawiac WPROST, napisz na gg 12486171.
Odnośnik do komentarza
Hej.A ja chciałam porwać się z motyką na księżyc.Postanowiłam szukać pracy(oczywiście pełna optymizmu)ale już wróciłam na ziemię, bo po kilku rozmowach okazało się to nie taką łatwą rzeczą.Zresztą nerwica nie odpuszcza, co dodatkowo utrudnia sprawę:(:(.A tak chciałam się wyrwać z domu. Aniu, może zdradzisz nazwę tego superaśnego leku , który tak ci pomaga, może skorzystam, bo ja biorę miansec , ale jakoś tak czuję się po nim....średnio, a biorę go już trzeci miesiąc. Pa.Niedoszła kosmonautka :(.
Odnośnik do komentarza
Gość dolores39
Witajcie,Jagoda a ty co ...na Marsa chcialas lecieć?oj nie ma tak dobrze,tutaj prosze z nami na forum rozmawiac,a w sumie czemu kosmonautka????Jagoda spokojnie pomysl w jakiej pracy czulabys sie najlepiej,napisz sobie na kartce co by to mogło być,a potem szukaj w takim kierunku,nerwica nie moze przeciez przekreslac twoich planów,dobry psychoterapeuta czyni cuda,naprawde,ja dzieki psychoterapi odżyłam,trzeba szukac,a tak poza tym zobaczcie jak mało robi sie aby z nerwicy wyjsc,idziemy do psychiatry ,zażywamy leki,raz jest lepiej,raz gorzej,potem nazekamy ,ze nic nie pomaga,wyjscie z nerwicy to bardzo dlugi okres,pracy nad sobą,jest wiele metod prowadzących do polepszenia zycia,ale najczesciej kiedy czujemy sie lepiej,odpuszczamy sobie a to błąd,wszystko wraca ze zdwojoną siłą,musimy szukac metod dla nas najlepszych,od medytacji,pozytywnego myslenia,jogi,muzykoterapi do psychoterapi,jest tego cala masa ,szukajcie a znajdziecie.....to świete slowa,pani Jadwiga tez podaje super namiary,trzeba sie ruszyc z letargu i zrobic wszystko,co tylko sie da i bedzie super,pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Gość dolores39
Jeszcze kilka slow do polak 123,niestety agorafobi nie liczy sie w kilometrach...to zlożony proces,ja potafie przejechac samochodem kilkaset kilometrow a kilka krokow w kosciele nie umiem zrobić,powinienes udac sie do specjalisty,pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Gość dolores39
Przepraszam ,ze tak urywkami pisze ale dokladnie przeanalizowalam sobie to,co napisal Pawel,dzieki ze piszesz o sobie,kiedy ktos nowy wchodzi na watek,dobrze jesli napisze cos o sobie,miales przykre doswiadczenie z kolegą,ale wydaje mi sie ,ze twoje lęki tkwily w tobie wiele lat,a ta sytuacja w pracy spowodowala eksplozję ukrywanych lękow,blagam nie nastawiaj sie na umieranie czy porażke,bo niestety spelni sie to ....pani Jadwiga napisala to bardzo obrazowo,nasze mysli stają sie czynami,nigdy nie wolno sie poddawac,masz rodzine ,dla nich walcz,pozdrawiam
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×