Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Walka z nerwicą natręctw poprzez ignorowanie natrętnych czynności


Gość elemela

Rekomendowane odpowiedzi

Witam,ja mialam kiedys nn i wyzdrowialam. Sposob jaki sie tego pozbylam jest nastepujacy poprostu ignorowanie natrectw, Trafilam raz na wywiad dr pychologi w sprawie nn , ten profesor napisal krotki instruktarz jak sobie radzic i jakie sa sposoby leczenia nn i wlasnie jednym ze sposobow do wyleczenia bylo to ze trzeba przerwac bledne kolo natrectw i przestac tych natrectw wykonywac.. ja wlasnie w ten sposob robilam i udalo sie, $zamieszczam jeszccze fragmenty podrecznika dr psychologii napisanego dla chorych z nerwica natrectw, kiedys to przeczytalam i wlasnie od tego zaczelo sie wychodzenie z tej choroby i teraz wlasnie jestem zdrowa ! fragmenty tego podrecznika: Czyli zaczynasz walczyć z rytuałami przez powstrzymywanie się. Kiedy sięgasz po interesującą Cię książkę, zaczynają atakować obsesyjne myśli, które każą Ci wymyć ręce, chociaż dobrze wiesz, że myłeś je kilkanaście minut wstecz. Logiczne przekonanie o ich czystości nie działa. Obsesje nadal napierają („ A może wymyłem niedokładnie? Te kurki są takie brudne, mydło też mogło być zabrudzone, no i dotykałem jeszcze klamki, a teraz okładki książki”). Nie potrafisz się skupić, ale wiesz, że jeśli poddasz się przymusowi ponownego mycia rąk, nie poczytasz książki ani dzisiaj ani jutro (doskonale zdajesz sobie sprawę, że jutro będzie podobnie, a nie udajesz, że jutro wszystko się uda). Tym samym, dokonujesz pierwszego istotnego kroku: obiektywnie oceniasz sytuację i nie chcesz odwlekać na później. Cóż z tego: wobec intensywnych natręctw, które każą Ci wymyć ręce, zaczynasz odczuwać lęk (wcześniej był tylko niepokój). Co robić? Czy nie ma innego sposobu stłumienia lęku? Tylko realizowanie natręctw? Zadając sobie takie pytania, podejmujesz już walkę z chorobą! Jeśli uda Ci się przeciwstawić obsesyjnej potrzebie mycia rąk i wytrzymasz następne kilkadziesiąt minut, zaczynasz odkrywać, iż nie doszło do żadnej katastrofy, chociaż rąk nie umyłeś. Ściany twojego pokoju stoją jak wcześniej, nie doszło także do kataklizmu pogodowego, nikt na Ciebie nie wrzeszczy, a Twoje ciało (pomimo pewnego napięcia) nadal funkcjonuje jak wcześniej. Powoli uspokajasz się. Lęk okazał się nie taki groźny, chociaż wcześniej nie dopuszczałeś nawet możliwości konfrontacji. Jesteś nieco pewniejszy siebie, ponieważ udało Ci się zapanować nad sytuacją (co przecież bardzo lubisz). Nie zmusiłeś się do wykonania irracjonalnych czynności, a pozostałeś cały i zaczynasz wreszcie inaczej oceniać sytuację. Może i dzisiaj nie przeczytasz swojej ulubionej książki, ale przeczuwasz, że po kilkunastu dniach podobnych ćwiczeń, będziesz mógł ją czytać bez większych przeszkód. Stawiasz sobie inne niż dotąd zadanie: Pokonać natręctwa! Zyskujesz pewność: Jeśli tak świetnie wykonywałem swoje natręctwa (bo chyba nikt inny nie potrafiłby wymyć rąk w podobnie doskonały sposób), to pewnie będą także świetnie się im przeciwstawiał! Potrafię to zrobić, chociaż nie od razu. Zdajesz też sobie sprawę, że to proste ćwiczenie (zaniechanie wykonywania rytuałów), nie spowodowało żadnej katastrofy, a wręcz przeciwnie: dzisiaj wygrałeś Ty. Ten prosty przykład (który z powodzeniem możesz dopasować do swoich własnych natręctw), jest przykładem bezpiecznej terapii, którą z powodzeniem możesz stosować bez większego wsparcia osób drugich. Korzyści są oczywiste, ale spróbujmy raz jeszcze je powtórzyć:- przejmujesz kontrolę nad sytuacją: to Ty zaczynasz kontrolować natręctwa, a nie one Ciebie; - lęk, okazał się emocją, którą można nie tylko przeżyć, ale także opanować. W końcu to nie ktoś obcy go nasyła, ale rodzi się w Tobie i zmusza do podejmowania wrogich Ci działań (kompulsji), które pochłaniają tak ważny przecież czas; - czujesz się pewniej, bo nie odłożyłeś zadania na później, zatem nie pozwalasz obsesjom na nieustanny atak. Tym samym (zgodnie z rysunkiem obrazującym schemat „błędnego koła”), nie prowokujesz kompulsji; - jako, że podjąłeś walkę z rytuałami, dostrzegasz wreszcie, iż po raz pierwszy, świadomie, udało Ci się przerwać błędne koło symptomów chorobowych. Przypominasz sobie także, iż wcześniej, często nie realizowałeś natręctw zgodnie z ich oczekiwaniami, ale działo się to z powodów niezależnych od Twojej woli – ktoś Ci przerwał, coś się wydarzyło. O ile wcześniej czułeś się zagrożony i zły, to teraz, możesz czuć zadowolenie. Udało się świadomie i – przede wszystkim – samodzielnie; - walcząc z chorobą, zyskujesz możliwość realizowania swoich właściwych potrzeb: w tym przypadku, będziesz mógł spokojnie czytać interesującą Cię książkę. Zyskujesz, zatem przekonanie, że to nie natręctwa są tu najważniejsze. Najważniejsze jest, aby ustąpiły; - może zdarzyć się, że pierwsze próby konfrontacji z rytuałami okażą się miernie skuteczne, jednak czujesz, iż to dopiero początek Twojej walki. Nie staraj się poddawać. Z każdym dniem powinno być nieco lepiej, a kiedy wreszcie ćwiczenia znudzą Cię, okaże się, że Twoje natręctwa zostały pokonane. Co zrobić, jeśli mi się nie udaje? Pamiętaj, że zespół natręctw, jak każda inna choroba, ma rozmaite nasilenie. Mogło się zdarzyć, że Twoje objawy nie poddały się powyższemu ćwiczeniu. Pomimo, że zrozumiałeś, na czym polega choroba i dostrzegłeś sens podejmowania ćwiczeń, to jednak nie umiałeś sprostać zadaniu przeciwstawienia się rytuałom. Kiedy chciałeś zaprzestać wykonania, kompulsji, niepokój przerodził się w paniczny lęk, a Ty sam popadłeś w poczucie winy. Mogłeś nawet pomyśleć: „Cóż z tego, że to wszystko przeczytałem? Przecież natręctwa są silniejsze ode mnie. Muszę je realizować. Jestem bezradny. I nigdy z tego nie wyjdę. Jest nawet gorzej. Teraz będę musiał podwójnie nadrobić zaniechane czynności. Nie ma sensu w tych ćwiczeniach”. - Błąd! Jeśli podejmiesz regularne ćwiczenia i nie zniechęcisz się, po kilku miesiącach uda się także Tobie. Nie możesz zakładać, że uda się po dwóch, trzech próbach. Niekiedy udaje się po latach, ale nie oznacza to, że przez cały czas natręctwa będą tak samo silnne, jak na początku. Pamiętaj, że Twoja choroba jest uleczalna. Ale bez Twojego aktywnego udziału w leczeniu, będzie bardzo trudno. Ćwiczenie prowokowania objawów Zdajesz sobie sprawę, że potrafisz powstrzymywać rytuały mycia się i znacząco skróciłeś czas ich trwania. Ale jesteś tak bardzo skupiony na unikaniu kontaktu z czymkolwiek, co mogłoby Cię zbrudzić, że styl Twojego życia staje się coraz bardziej dziwaczny. Boisz się dotykać zwykłych rzeczy, w specyficzny sposób otwierasz drzwi czy puszki, nie jesteś pewien czy możesz pójść do restauracji w obawie przed kontaktem z obcymi Ci ludźmi czy przedmiotami dotykanymi przez innych. Zaczynasz, więc unikać objawów, a tym samym wycofujesz się z większości przeciętnych aktywności. Jest to bardzo istotny błąd! Co zrobić, aby tego uniknąć? Spróbuj sprowokować objawy. Podobnie jak wcześniej, zacznij od tych najprostszych. Jeśli lękasz się dotknięcia klamki, nie staraj się unikać z nią kontaktu, a wręcz przeciwnie. Raz jeszcze przypomnij sobie, że to nie klamka Ci zagraża. To Twoje natręctwa są właściwym przeciwnikiem. Początkowo ledwo muśnij klamkę, chociaż jednym palcem, potem wszystkimi palcami i powtórz to raz jeszcze, aby wreszcie pochwycić ją całą dłonią. Wytrzymaj tyle ile potrafisz (znowu ten lęk). Uprzytamniaj sobie, że klamka nie parzy, że przetrwałeś ćwiczenie cały i że wokół Ciebie nie zachodzi nic, co obiektywnie mogło by być groźne. Powróć do tego ćwiczenia możliwie szybko i bądź konsekwentny. Pamiętaj: raz pokonane natręctwo, staje się wręcz śmieszne. Możesz ćwiczyć właściwie wszędzie. Jeśli mijasz szczeliny w chodnikach, celowo na nie wchodź. Jeśli nie możesz dotknąć obcych sztućców, zrób i to. Boisz się czytać w obawie, że nic nie rozumiesz, czytaj na głos i nie staraj się wracać do początku strony. Musisz sprawdzić zapisane wcześniej kartki, zrób to sam, ale tylko jeden raz i nie pozwól, aby objawy Cię uprzedziły. Przykłady można mnożyć w nieskończoność, ponieważ nie sposób odgadnąć treści akurat twoich obsesji czy kompulsji. Mechanizm objawów pozostaje bez zmian. Jak zauważyłeś, najistotniejszym sukcesem tego ćwiczenia, jest samodzielne zanurzanie się w sytuacje, w których zawsze przeżywasz natręctwa. A już sam fakt, iż zrobiłeś to z własnej inicjatywy, stanowi o możliwości kontrolowania choroby. Przestałeś być bierny!ak to bywa w każdym podsumowaniu, tak i tu, nie sposób uniknąć powtórzeń. Jednak nie każde powtórzenie jest kompulsją czy obsesją, zatem raz jeszcze chcemy Ci przypomnieć podstawowe informacje zawarte w tym Poradniku: - zespół natręctw jest chorobą, której możesz się skutecznie przeciwstawić. Cierpią na tę chorobę także inni i uwierz, że pacjenci, którzy podejmują właściwe leczenie, odzyskali swoje zdrowie bądź odczuli na tyle znaczącą poprawę, że mogą poprawnie funkcjonować; - jako „poprawne funkcjonowanie” rozumiemy możliwość realizowania zainteresowań, utrzymanie Twojej pracy, edukacji czy właściwych relacji międzyludzkich. Nie uznawaj, że „ja już taki jestem i nic w sprawie tych natręctw nie mogę zrobić”, ponieważ przytakujesz wtedy wersji życia w chorobie, która uniemożliwa Ci swobodę egzystencji; - pamiętaj, że istnieją skuteczne sposoby terapii, a obok zleceń Twojego lekarza istnieje możliwość aktywnego udziału w walce z chorobą, co obrazują powyżej opisane sposoby terapii zwanej behawioralno-poznawczą; - nie oszukuj się, że w Twoim przypadku nic z tego nie wychodzi, jeśli po ledwie kilku próbach wycofałeś się z terapii behawioralnej bądź odstawiłeś zlecane leki bez konkretnego uzasadnienia. Staraj się pamiętać, że na zaburzenia obsesyjno-kompulsyjne cierpisz od dawna (być może od wielu lat) i nie sposób uznać, iż to w jeden miesiąc miałeś odzyskać dobrą formę; - staraj się obiektywnie oceniać natręctwa. Przede wszystkim – nazywaj je i prawdziwie podsumowuj czas, który Ci zabierają. Nie pomniejszaj ich znaczenia, nie odwlekaj i nie udawaj, że „jutro jakoś to będzie”; - nie wstydź się prosić o pomoc. Jeśli nawet nie od razu spełni ona Twoje oczekiwania, to poprzez pokazanie tego Poradnika, możesz wreszcie zyskać lepsze wsparcie bliskich, często zagubionych i nierozumiejących co właściwie się z Toba dzieje! Moze moj przyklad powie osoba ktore choruja na nn, ze nerwica natrectw jest wyleczalna wink.gif i z tego co sie dowiadywalam sa tez osoby ktore wlasnie dzieki tej metodzie tez natrectw sie pozbyly! zdrowia !
Odnośnik do komentarza
Czesc :) mi sie najbardziej podoba: *- lęk, okazał się emocją, którą można nie tylko przeżyć, ale także opanować. W końcu to nie ktoś obcy go nasyła, ale rodzi się w Tobie i zmusza do podejmowania wrogich Ci działań (kompulsji), które pochłaniają tak ważny przecież czas;* ja jestem na etapie prób eliminowania lęków jakie rodzą sie w mojej głowie. Czasami czynniki zewnetrzne działaja na moja niekorzyść, a mimo to udaje mi sie *podnieść* i dalej iść z głową podniesioną do góry :) Poza tym unikam tego co powodowało moje lęki. Szkoda czasu na zamartwianie sie fikcyjnymi problemami. Powodzenia dla wszystkich nerwusów :)
Odnośnik do komentarza
czesc,jestem tu nowa i za bardzo nie wiem jak mam zaczac. moze wy mi pomozecie. od jakiegos zcasu zastanawiam się czy nie mam przypadkiem nn. przesladuja mnie okropne mysli ,lęki ze moglabym zrobic komus krzywde a w rzeczywistosci nie zabilabym nawet muchy.,wydaje mi sie tez ze zachoruje na raka i ze umre. mam 21 lat a czuje sie jak staruszka nie cieszy mnie zycie. ciagle bym spala bo tylko wtedy nie mysle o tych rzeczach. staram sie hamowac ale to dzaiala tylko na chwile. pomozcie
Odnośnik do komentarza
Czesc mam na imie Adrian i cierpie na zespół natrectw od dziecka ta pieprzona choroba pozbawiła mnie dolnej wargi ,wygryzłem ją sobie ,wyrwałem też dolne zęby ,ukruciłem sobie język.Przeżyłem dosłownie piekło ale wiem że Bóg mi pomaga ,trzeba wieżyć Danusiu będzie o.k życie jest piekne ale trzeba o nie walczyć radze Ci sie na coś zapisac ja zacząłem chodzic na medytacje w Katowicach jak byś chciała przyjść to Ul. Jana 10/16 a to nr.tel do Szymona ,mnicha który na razie jest w Francji nie długo przyjedzie 503666486 ,taka propozycja.W moim przypadku nie którym natrenctwom towarzyszy ból gdyby nie to to było by fajnie ale tabletki i czas pomaga wszystko z casem sie zmienia pozdrowienia dla wszystkich cierpiących na jakas chorobe trzymajcie sie Adrian PA.
Odnośnik do komentarza
Czesc elemelo ja leczyłem sie w szpitalu na tą chorobezprzerwami 2 lata i wiem jak sobie z nia radzic ale walka z konpulsjami jest bardzo ciezka choc juz nie az tak jak kiedys bo było przejebane . Chodze też co jakis czas to mojej psychiatry ale tylko po leki ,nie jest najgozej teraz wiec sie nie martw i dzieki o porade PA ADRIAN.
Odnośnik do komentarza
Cześć,jestem tu nowa.Moja nerwica natręctw rozpoczęła się 9 lat temu,od tego czasu,raz jest gorzej,a raz lepiej.Jeszcze rok temu,moje lęki na chwilę zniknęły,a ja wreszcie mogłam cieszyć się życiem...Niestety na bardzo krótko,czasem już nie mam sił.
Odnośnik do komentarza
Nie wiem czy twoja wypowiedź to kpina, czy wyraz ogromnej ulgi.Jeżeli to drugie to szkoda,że nie napisałaś w jaki sposób ci się to udało. Ja walczę z nn od 8 lat i mam tego naprawdę dosyć.Byłam i u psychiatry i psychologa. Po proszkach ciągle chciało mi się spać, dostałam mlekotoku i nie byłam zadowolona bo mnie tylko zobojętniały na wszystko wokół a nie leczyły. Psycholog próbował wydobyć zemnie siły samo uzdrowienia a ja potrzebowałam pomocy tu i teraz. Każdego dnia rozpadam się na kawałki i tylko raz czuje ulgę kiedy idę spać. Nie myśleć, co za ulga. Mimo wszystko warto żyć choć ranie nie tylko siebie.Praca to jedyna rzecz dzięki czuję się coś warta.
Odnośnik do komentarza
proste? niektórzy chyba nie wiedza co mówią.. żałosne.. Ta choroba męczy mnie już od lat! od okolo hymm 10 ? mam 15 lat i męczę się z nią od kąd pamiętam.. to jest straszne! nieraz potrafie 50 razy wykonac ta samą czynność co chwile czegoś dotknąć bo jak nie to coś złego się wydarzy! .. och wariuje już z tym .. nie mam sił i nie potrafie sobie z tym poradzić tak jest to trudne! ile razy podchodzilam do tego ale ten lęk! nie dawał mi spokoju i dupa a do specjalisty nie pójde bo jestem w anglii i aż samej mi się żal .. moi rodzice mi pomagają chociaż napewno nie zabardzo mnie rozumieją poprostu troche już to zlewają bo się przyzwyczaili mój tata też to kiedyś miał eh .. ale się wyleczył tak od se.. jego mózg powiedział ze nie ma tego robić i tyle.. uważam że jest naprawdę silny lecz.. nie mam tego po nim.. Jestem strasznie miekka ogolnie to mam jakies pojebane lęki i wogole czuje że fiksuje .... ;/ jeszcze ten wieczny stres i angielska szkola wogole codzienne życie w stresie ...musze wziasc sie za siebie ...... Pozdrowienia dla wszystkich nerwusków ;* i trzymajcie sie! będzie z nami dobrze!!
Odnośnik do komentarza
ELEMELA chciałam Ci bardzo podziękować za ten fragment książki!!! Wielkie dzięki.Ja po 15 latach walki z tą łajzą tj.nerwicą zrozumiałam na czym to polega!!szkoda że lekarze tak jasno tego nie opisują i chyba czasami naprawdę trzeba dna dotknąć żeby pewne sprawy zrozumieć.po 15 latach brania clonazepamu przeszłam odwyk i jak to po odwyku nerwica z podwójną siłą walnęła we mnie.załamałam się idopiro jak przeczytałąm ze trzeba zacżć opierać się rytuałom to zrozumiałam!!! i tak zaczęłam robić/.jest to walka ba ogromna walka kazdego dnia i po tygodniu tej walki jestem sie wstanie cieszyć godziną dwoma wolności!!! czyli jeżeli codziennie będę to robiła to po paru miesiacach będą to całe dni!!! warto walczyć i sie jej opierać i ignorować te rytuały które w moim przypadku to rozmowa na temat chorób niby to z koleżanką.stop jej mówię i zajmuję się chociaż na 15 minuy czymś co mi sprawiało kiedyś przyjemność i zaczyna ponownie.wzięłam się za naukę wiersza na pamięć a tak na przekór nerwicy.pozdrawiam i jeszcze raz dziękuję.jeżeli byś mogła powiedzieć nazwiko autora tekstu to była bym wdzięczna.pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
mam 18 lat i nerwice mam jakies 6 lat. to nie jest takie prostu, ze można po prostu nie robic tych ryułałów, bo zawsze kiedy mowie sobie ze nie bede tego robila bo to nonsens i ze to tylko moj wkręt to myśle sobie wtedy, że robie tego zajmuje tylko moj czas i nerwy i ze jesli tego nei zrobie to ktos z moich bliskich umrze następnego dnia, wiec wtedy dochodze do wniosku ze nie moge ryzykowac bo przez reszte zycia bede tego żałowała i cierpiała bo ktos z moich bliskich moze umrzec. nie moge tego nie robic.. kiedys prałam naet jakis leki ktore mialy mi pomoc ale nic z tego..
Odnośnik do komentarza
ADI Tak to jest naprawde straszne , a w w połą czeniu z okaleczaniem sie jak jest w moim przypadku to prawdziwe piekło .Miałem pół roczną przerwę w okaleczaniu się teraz znowu to robie , ale na razie jest w niarę spoko. Takosoba ktura pisałe , że się wyleczyła i , że to *PROSTE* musi być naprawde dłupia , ponieważ ta choroba zalicza sie do jednej z najciężej uleczalnych chorób na świecie.Najgorsze jest to ,że nie wiadomo co bedzie w życiu, trzeba przecież kiedyś się z czegoś utrzymać a Ja na przykład nie potrafię pracować z tą chorobą ,Pozostaje tylko wiara w Boba, w siebie i pomoc ludzi , stosować się do terapi , jak ktoś chodzi .Musicie wiedzieć ,że tabletki to tylko pomoc , taki start , tak na praawdę to poprawa waszego zdrowia w 80 % zależy tyklo od was samych .
Odnośnik do komentarza
Mam pytanie jaki lek najlepiej pomaga w walce i czy wogole brac jakiekolwiek leki. Kiedyś leki brałem i z czasem przez przypadek zasugerowałem sobie cos z łykaniem sliny i mialem przed tym lek i ją łykalem. Potem brałem solian ale zmieszałem z alkoholem (głupek) i wyszła dziwna sytuacja z moim organizmem ze wyladowalem w szpitalu po tym stwierdzilem że odstawiam jakiekolwiek leki i biore sie za medycyne niekonwencjonalną meczylem sie caly czas ze slinotokiem bralem homeopatie ale na uspokojenie głownie i chyba nie pomagalo to tak bardzo.ale z czasem zaczalem z nim walczyc naprawde sam stworzylem pare technik niektóre podobne do tych ktore są napisane i nie poddawałem sie bo kocham życie i zrobie wszystko żeby wróci do zdrowia nadodatek ze mam pasje ktora mnie motywuje i wspaniała rodzine :) A i dziwne ze moj wewnętrzny krytyk ostatnio chce mnie wkurzac uprzykrzyc mi zycie (natręctwa) wiec moze to znak bym zaczal brac leki lub zaczal walczyc do ustapienia a nie do tego az poczuje sie lepiej ! Jak ktos moze niech zaproponuje metody niekonwencjonalnej medycyny do natretnych mysli, uspokojenia bo boje sie ze rodzina odradzi mi leki gdyz sa bardziej za takimi sposobami bo leki mają skutki uboczne... Prosze o odzew Mam 20 lat 1,5 roku wpadłem juz w taka depresje dosyc ostra ze nie wiedziałem co sie dzieje ale mysle ze juz wczesniej to sie zaczelo potem do tego doszła nerwica i ból z tyłu głowy a z czasem wewnętrzny krytyk sie rozgadał ;p SPOSOBY POMOCY DLA INNYCH KTORYCH SZUKAŁEM I STOSUJE: Ta stronka pomaga naporawde na sytuacje codzienne: http://www.sugestia.pl/content/view/123/60/ Sposób na wewnętrznego krytyka a także techniki nlp polecam moze pomóc z waszymi problemami :) http://www.technikinlp.pl/nlp-krytyk.html Jezeli jest gorzej pamiętajcie o oddechu spokojnym , skupci się na czyms innym , wyjdzcie z domu , starajcie sie pomyslec o czyms milym starajcie sie nawrócic wiara pomaga pomodlcie sie wtedy nie bedziecie sami . Polecam tez film sekret badz ksiażke tez pomaga. I Polecam książke *Można nauczyc sie byc optymistą* naprawde pomaga mimo ze jej nie przeczytałem do konca ale to wazne myslec optymistycznie kiedy jestescie w depresji nerwicy itd Mam nadzieje ze ktos odpowie na moje prosbe a takze komus przydadzą sie moje rady trzymajcie sie damy rady ;]
Odnośnik do komentarza
A i polecam tez zabiegi w ener wicie ozon, lasery, biorezonansy . Te zabiegi zniszcza w waszych organizmach bakterie typu borelia(kleszcze), Lamblia(banany) rozne plesnie tasiemce itd Staniecie sie wtedy silniejsi jezeli to zniszczycie przez co dobrych mysli bedzie wiecej a takze samopoczucie podskoczy ale sie rozpisalem ale polecam A co do tych technik co są na poczatku jeszcze nastawcie sie nawalke w glowie sobie stwórzcie taka mape ze z kazdym dniem bedzie coraz lepiej bo jak bedziecie mowic ze nie uda mi sie znowu sie to stało nie dam rady to nie da cie wiem cos o tym bo na poczatku tak dzialalem ale teraz staram sie zmieniac swoja psychike gdyz pesymizm nie pomaga ogranicza wykresla mozliwosci bo jak jest problem czujesz sie zamknięty sam w sobie a sproboj wtedy spojrzec na siebie z lotu ptaka spojrz wokol nie zamykaj sie to wazne i Módl sie zacznij chodzic do kosciola wierz w to ze bog ci pomoze ale daj tez cos od siebie wierz w to ze i tobie sie uda pozdrawiam juz wiecej nie pisze ale wiem ze w tej chorobie takie rady dają duzo i bedziecie w stanie to przyczytac bo to najwazniejsze wasze zdrowie a psychologowie psychiatrzy nie zawsze potrafia pomóc w taki sposób ale nie neguje ich tez sa potrzebni. Stancie się mistrzami w walce z choroba i najlepszymi lekarzemi sami dla siebie uwierzcie w siebie szukajcie jak najwicej technik na nn i inne rzeczy to pomoze im wiecej tym lepiej wtedy wewnętrzny krytyk sie chowa bo ona ma tylko niewyparzoną gębe a wy multum mozliwosci i kontrole :) Zawsze chciałm cos tu napisac ale jak juz sie rozpisałem to uhhhh ale cóż bywa ;p
Odnośnik do komentarza
Gość gg 12172809
Ehhhhhhhhhhhhhhhhh chce mi się ryczeć. Cierpie na nerwice natręctw z zasadzie od wczesnego dzieciństwa, a mam 29 lat. Moje natręctwa dotyczą lęku przed chorobami zakażnymi zwłaszcza HIV oraz rakiem. Co jakiś czas (dość często) przychodzą myśli o chorobie (aż się boje pisać) bliskich. Że coś złego dzieje się z ich organizmami, np. jelitami, piersiami, krwią, mózgiem, kośćmi... Walczę z tym od 17 roku życia z pomocą psychiatry. Przetestowałem już chyba większość leków na to schorzenie, byłem u egzorcysty, u psychologów, a myśli są raz mniejsze raz większe, ale powracają... Najgorsze jest to że ja czuje się odpowiedzialny za te mysli bo powstaja w mojej głowie, więc nie chce aby moi bliscy zachorowali i staram się odwoływać te myśli tzn., myśleć pozytywnie i wnikać myślami jak rentgen do piersi, czy jelit i je uzdrawiac. Wiem że piszecie i psychologowie mówią olewać te myśli, nie zwracac uwagi na nie, ale jeśli w głowie powstaja tak straszne myśli o chorych i cierpiących najbliższych, to nie daje mi to spokoju bo w koncu zdrowie i życie najbliższych jest najważniejesze... Boje się Boga, a te myśli przychodzą w kościele na mszy... i też musze je odwoływac, aby bliskim nic nie groziło. Ile energii musze na to tracić i marnować czasu. Boje się także ze moge zarazic sie rakiem (choc wiem że jest to nie mozliwe, bo rozmwialem z kilkoma lekarzami o tym), ale i tak boje się dotykac wielu rzeczy, np. ziemi bo moze jakies zwierze tam padło i bylo chore i są tam stare komórki rakowe... (wiem napiszecie obłęd) Myje czesto ręce i to tak jak chirurg przed operacją, bo sa brudne a i moze są na nich jakies komórki rak. z otoczenia i moge je poprzenoscic na inne rzeczy. (nie raz mysle ze musialbym zamieszkac w szklanej kuli, aby byc odizolowanym) Na dodatek żyje sam, nie mam bliskiej osoby, która moglaby mnie wspierac, bo jestem katolikiem i nieszczesnym gejem... Wybaczcie mi błedy i styl pisania, ale musialem to z siebie wyrzucic moze bedzie mi lżej...
Odnośnik do komentarza
Takim podejściem nic niestety nie zdziałasz musisz jak najszybciej zacząc wierzyc w siebie i walczyc ! To nie jest łatwe wiem ale zacznij stosowac te techniki ktore sa podane na poczatku tematu i pomóż też sobie tymi wyzej nad twoim postem ;] Nie wierz ze same leki ci pomogą staraj sie skorzystac z medycyny niekonwencjonalnej i stosój te techniki nie poddawaj sie! Nie uciekaj przed myslami a akceptuj je i staraj stawiac im czoło. Nie chce nic mówic nie wiem jak wkońcu ale jest w pismie swietym napiane ze ten ktory wchodzi w związki z mężczyznami jet grzesznikiem wiec może spójrz na kobiete. Nie wiem juz co myslec o gejostwie dla mnie to grzech z drugiej strony tolerancja. Ale jednak bóg stworzył kobiete i mężczyzne zeby oni tworzyli pare reszta to mogą by niestosowne pokusy tak mi sie zdaje. A sam niezbyt popieram związki mężczyzn ale nie podejde i nie opluje. Z drugiej strony jestes katolikiem to swietnie juz nie wiem co o tym myslec. Staraj sie nie grzeszyc zaufac bogu a wyciagnie do ciebie ręke. Ja tak zrobilem a wierz tez wycierpialem moze nie tak dlugo ale naprawde tez tracilem nadzieje a bog 2 razy mi ją zwrócił jakby sam zmotywowal mnie do walki powodzenia ja sie nie poddaje i naprawiam błedy z przeszłości. To techniki które wyciagnałem w ciągu 3 dni ale wczesniej tez miałem ich podstawy lekkie Mam nadzieje ze przydadzą sie tez innym oddech powolny ,nic mi sie nie stało,przeciez nic mi sie nie stanie Z 5:Bo co mi się stanie, przekminianie walka z krytykiem z wyobrażaniem sobie i i kierowanie ze te mysli nic mi nie zrobia strasza ale czyms nie realnym i to jest smieszne sa niepowazne Z 6: Nie uciekaj przed lękiem tak spójrz i przeczekaj gorszy stan i wtedy pomysl nic sie nie stanie jest ok zyskujesz pewnosc :) Z 7: Zmiana myśli nie skupianie sie na problemie a starać się odskoczyć działa to sprawdzałem Mysl pozytywnie az do mozliwosci rozmyslania miej dobre mysli módl się ze szczerego serca bóg jest z tobą
Odnośnik do komentarza
Dziękuję za Twoje słowa i rady, będę starał się wykorzystać je. Co do mojego homosexualizmu to ja żyje sam, nigdy nikogo nie miałem, nigdy nie uprawiałem sexu. Boje się Boga i potępienia mam także w głowie słowa z Pisma Świętego które zacytowałeś, więc tak wygląda moje życie... Mam także nadzieje że wytrwam w tej samotności do końca życia.Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
TRU Witam wszystkich.Jestem rodzicem 12 letniego dziecka, które jest zniewolone nerwicą natręctw. Jest to naprawdę trudna choroba. I faktycznie jest trudno i choremu i domownikom. Dziecko dodatkowo jest lekko upośledzone więc wie że jest z nim coś nie tak ale nie podejmuje żadnej walki, poddaje się jej. Więc jak tu wytrzymać gdy czy to lato czy zima odczuwa potrzebę: - chodzenia w golfie i to bardzo przylegającym do ciała , w spodniach dresach - jest niepokój i awantura gdy zakłada plecak do szkoły bo nie przylega idealnie do pleców ( bo wiadomo nie ma deski na plecach), - jeśli napisze brzydko w zeszycie, jeśli nie zdąży czegoś napisać, - że biega wolniej od swojej młodszej siostry, - że mu się nudzi ( ale oczywiście w danej chwili nie można go niczym zainteresować), - że najchętniej to chce umrzeć bo życie jest do d..y, - że w telewizji to robią mu na złość bo nie puzczają mu jego ulubionych bajek, - nie ma żadnych zainteresowań bo boi się że jak zacznie coś robić to spie....y - nic dla niego nie jest sprawiedliwe. Faktycznie jest to trudne dla wszystkich zmora każdego dnia dla całej rodziny, bo jako matka wolałabym żebym to ja to miała. Za Wszystkich chorych dziś wieczorem się pomodlę i wierzę w to że Dobry Bóg wszystkim nam pomoże chorym i naszym rodzinom. Wiem że to trudne .Trzymajmy się. Do gg 12172809 Ty już wygrywasz. Podziwiam cię i gratuluję.
Odnośnik do komentarza
Gość adam123135
Czesc wszystkim, ktorzy maja nn i uwazaja,ze sa nienormalni/ja tak swego czasu o sobie myslalem/.Walka z tym nie jest latwa.Mam w tej chwili ok.50-ki,mam syna,zone i bardzo,bardzo wiele spieprzonych lat z powodu nn.Bardzo duzo bledow narobilem w swoim zyciu przez nn.Nie bede opisywal co powodowaly u mnie natrectwa i kompulsje,bo objawy sa podobne jak u wiekszosci chorych na nn-moge jedynie powiedziec,ze nie mialem problemow z myciem rak,raczej ta czynnosc wykonywalem i wykonuje normalnie.Najwazniejsze to to,ze choroba ta pozbawila mnie swego czasu komfortu samego zycia-spowodowala dezorganizacje zycia.Gdybym mogl cofnac czas,ale nie moge,jest to niemozliwe,a szkoda.Wlasnie, nawet taka czynnosc jak czytanie ksiazki,prasy /bardzo lubie czytac/ sprawiala mi duzy problem.Jednym slowem do du......y z takim zyciem,ale.....nigdy sie nie poddawalem -tez to Wam mili chorzy proponuje.Co wiec ja robilem z ta choroba.Otoz przede wszystkim nastawilem sie na osobista walke z nia.Tlumacze sobie,ze to jest wlasnie tylko choroba i te kompulsje oraz natrectwa w niczym mi nie pomoga-jak ja to sobie UBZDURALEM-,bo przeciez wykonanie tych roznych czynnosci, po iles razy mialy przeciez ,,pozorny sens,,-nie wykonanie ich, mialo /w naszym chorym umysle/ cos w zyciu za przeproszeniem spieprzyc,no i tak powtarzamy codziennie przez iles dlugich lat rozne czynnosci,mamy rowniez mysli,ktore przeszkadzaja w normalnym zyciu.Ja zaufalem BOGU,CHOCIAZ nieraz do NIEGO mialem pretensje,ze nie chce mi pomoc,a z drugiej strony tlumaczylem sobie,ze poprostu musze znalezc droge do Niego,musze zgrac sie z Jego falami,musze Mu zaufac,to pomaga.Wy tez musicie komus zaufac-sobie tez.Proponuje przeczytac broszurke M.Zerdzinskiego ,,Poradnik dla pacjetow cierpiacych na zespol natrectw,, -nosze ja w swojej saszetce i czytam ja od czasu do czasu.
Odnośnik do komentarza
Gość psychiatra
Droga ann, Twój przypadek jest ciężki jak i wszystkie tutaj ale Twojemu przyjżałem się bliżej, radził bym Ci zastosować się do porad koleżanki *pikolo*. Nie wiem jak mocno zaawansowana jest ta choroba u Ciebie ale bardzo ważne jest aby znaleźć sobie zajęcie, żeby się nie nudzić, jak pewnie dobrze wiesz nic nie dzieje się bez powodu, nawet sam początek choroby może mieć miejsce przez otoczenie, miejsce zamieszkania, towarzystwo. Jesteś w wieku w którym znalezienie sobie zajęcia nie powinno sprawiać żadnych problemów, to oczywiste, zapewne masz koleżanki, przyjaciół, narzeczonego czy tez chłopaka, może powinnaś porozmawiać z nimi o tym, zawsze to coś innego niż rozmowa z rodzicami, wiem że to delikatny temat ale jeśli mogłoby to Ci pomoc tak jak koleżance wyżej to czemu nie, bo po co iść przez to samemu, równie bardzo polecam wizyte u psychologa. Jeśli chodzi o zajęcia, to nie musisz od razu uczyć się wierszy na pamięć chyba że to lubisz, nic nie jest zabronione, znajdź sobie coś nowego do zajęcia, najlepiej coś czego normalnie nie robisz, napewno są rzeczy i sytuacje w których nie myslisz o chorobie i rzecz jasna wtedy jej nie czujesz np, rodzina, szkoła, praca, imprezy, alkohol jak i seks pomaga na taki odlot od rzeczywistość (choroby) , nie mowię tutaj o rzeczych które Cię wyleczą bo część z nich napewno jest dla Ciebie codziennością, na daną chwile nie pozostaje mi nic jak życzyć Ci powrotu do zdrowia, pozdrawiam psychiatra.
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×