Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Problemy nerwicowe i sukcesy w walce z nerwicą


Gość ania12

Rekomendowane odpowiedzi

Ah, wlasnie~! Roztrzepana do tego jestem. Mam 22 lata (w tym roku 23). Jestem z Warszawy. Od urodzenia mam wypadanie platka zastawki, co zasadniczo dalo mi predyspozycje do dorobienia sie zaburzen lekowych. Po moim pierwszym ataku paniki (w lutym 2008) trafilam do intrenisty ktory dosc szybko zareagowal zaleceniem mi konsultacji psychiatrycznej. Zwlekalam, bo oczywiscie nie wierzylam, ze moge potrzebowac pomocy. Ale po kolejnych takich stanach uznalam ze pojde. Leczylam sie w przychodni ProPsyche (polecam~!). Terapia u psychologa behawioralnego oraz terapia farmakologiczna pod okiem psychiatry. Zakonczylam wszystko w sierpniu z dobrym wynikiem - potrafie sobie radzic, nie miewam stanow ktore mnie wpedzaly do lozka ze lzami i trwoga w oczach. Niestety, pod koniec grudnia mialam dosc stresjacy okres, do tego stopnia, ze dostalam nawrotu paniki. Ale troszke w innej formie, o czym juz wspominalam wczesniej. Pare dni temu powrocilam do wizyt u terapeutki, bo zdaje sobie sprawe ze w duzej mierze moje problemy wynikaja z histerycznej natury. Chce nad tym popracowac. Zalezy mi rowniez na tym, aby nigdy juz nie musiec wracac do brania lekow (Cipramil). Poniewaz nie jest to ciezka choroba, jest to... na swoj sposob choroba wyobrazni, to wiem, ze bez lekow dam rade. Choc bedzie ciezko. Ale mysle, ze sie ze mna zgodzicie w tej kwestii - lepiej nie musiec brac lekow, jesli jest szansa na zycie bez nich. A jes, prawda? Czasem tylko, jesli naprawde musze i jest trudno, biore Hydroxyzyne. Ale i tak staram sie ciezsze stadia paniki, kiedy organizm juz szaleje, przechodzic bez nich. Przeczekac. Pormozmawiac o czyms, odwrocic uwage. Uff... moze byc? :) Troszke sie rozpisalam.
Odnośnik do komentarza
Widzę już sporo postów,cieszę się że nowe forum zaczyna żyć.Witam nowe osóbki i pozdrawiam serdecznie :) Ja się kuruję cały czas,ciężko uleżeć w łóżku więc zaglądam tu do Was. Kasiu Tobie życzę wytrwałości w walce z chorobą,objawy które opisujesz znają niektóre osoby,każdy miał jakieś inne lub podobne ale wszystkie są związane z lękiem.Często nakręcamy się sami myśląc że coś nam się stanie,tak jest u Ciebie z jedzeniem obawiasz się jeść a sama nie wiesz właściwie dlaczego,bo nie ma na to racjonalnego wytłumaczenia.Ale tak u nas jest,ja teraz obawiam się przyjmowania leków,które muszę brać ze względu na moje zapalenie.To wszystko psychika nakręca.Ale staram się myśleć,że nic mi się nie stanie,że to ma mi pomóc i jakoś strach mija.Ale wiele to wymaga wysiłku,częstko nic nie pomaga.Wierzę,że będzie lepiej u Ciebie.Czy zażywasz jakieś leki? Krystynko miło Cię widzieć. Jeszcze raz pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Kasiu nasze posty się minęły. Uważam że dobrze się stało że korzystałas z poradni psychologicznej.Jestem jak najbardziej za,bo sama do tej pory korzystać tyle że jezdzę na psychoterapię.Ale daje mi bardzo wiele,miewam trudne chwile nie raz,bo porusza się sprawy bardzo trudne,ale przynosi to rezultaty,powoli ale dązy się do celu.Dzięki terapii poznaje się zródło lęków,uczę się jak sobie radzić w sytuacjach stresowych,właściwie poznalam siebie i swoje życie.A to wiele mi dało,po prostu uczę sobie radzić z trudnościami przez poznanie przeszłości.Taka terapia ma też na celu wyzbycie się złych wspomnień,które rzutują na pozniejsze życie.Uczy lepszych zachowań,poprawia myślenie.Mi dużo pomogla. Dzięki temu wyszlam z leków ktorych już od kwietnia nie biorę. Dlatego wierzę że Ci się też uda bez leków,czasem można coś wziąśc doraznie. Ale jeśli się da bez,to warto probować.Powodzenia.
Odnośnik do komentarza
Aguniu, zgadzam sie calkowicie. Choc od ostatnich tyodni sie mecze, sklamalabym mowiac, ze jest tragicznie i zle. Jest ciezko, ciezko tez zaakcpetowac, ze ciagle problem gdzie tam istnieje. Ale i tak jest lepiej. Bo wiem co to i dlaczego. Malymi krokami uczie sie radzic sobie z roznymi objawami. Bo niektore znam, niektorych nie. Przede wszystkim, kiedy jest nieprzyjemnie, nalezy zawsze pamietac, ze to nic powaznego, ze klinicznie jestesmy zdrowi, ze to tylko przesadne przerazenie i niemoznosc zaakceptowania takiej a nie innej reakcji organizmu. Kluczem do sukcesu jest akceptacja siebie, zrozumienie i chec, wola, do pracy nad soba. Bo nie jestesmy idealni i czasami stajemy w takich sytuacjach, ze nawet najsilniejsi by nie wytrzymali.
Odnośnik do komentarza
Zaglądnęłam żeby pożyczyć Wam dobrej nocki i czuję jak moja zmęczona twarz uśmiechem się pokrywa . Aguniu tak się cieszę ,że jesteś:)))) Serdecznie witam Kasię i Krystynę a nam wszystkim spokojnej ,dobrej nocki życzę a Tobie Aguniu żebyś jak najszybciej Tę infekcję pokonała. Dobranoc.
Odnośnik do komentarza
Witam! Dzisiaj imieniny Agnieszki . Aguniu życzenia Ci imieninowe składam ;zdrowia ,szczęścia pomyślności i wielu chwil radości. Wszystkie uczestniczki i każdą z osobna tego jednodniowego wątku serdecznie pozdrawiam . To tyle na razie z siebie zdołałam wydobyć , bo ból dosłownie głowę moją próbuje od rana rozsadzić.Trzymajcie się cieplutko ,później mam nadzieję ,że się lepiej poczuję to do Was z wielka przyjemnością zaglądnę.Pa
Odnośnik do komentarza
Witam Co prawda jestem też można powiedziec nowa na tym forum ale w zasadzie stara forumowiczka Aguniu mnie też miło Cię widzieć Pozdrawiam Cię serdecznie Zyczę zdrówka Iwonko ciebie też miło widzieć Pozdrawiam Pozdrawiam wszystkich ja wpadłam się tylko przywitac potem napisze więcej miłego dzionka wam życzę
Odnośnik do komentarza
Witajcie w kolejny styczniowy dzionek! Czy to nie jest wspaniałe,że powoli styczeń zbliża się do końca i coraz bliżej upragniona wiosna:) Co prawda w moim sercu wiosna juz na całego zapanowała,ale dobrze byłoby ją widzieć i na zewnątrz:) Aguniu samych beztroskich dni życzę,pięknych chwil o których marzymy i żadnych smutków. Krysiu dobrze widzieć Twój post z samego rana:) Ja nie śpię już od 5 , sporo porobiłam,zdążyłam zrobić poranny spacerek napawając sie widokiem topniejącego śniegu,humor dopisuje a i energia się pojawiła czyli wszystko ok:) Kasiu ja zażywam lek co prawda małą dawkę ale jestem pełna nadziei ,że wkrótce i ją odstawie. Miłego dnia
Odnośnik do komentarza
cześc DZiewczyny- iwonka mi podała, że założyłyście forum by osoby zainteresowany mogły spokojnie pogadać, co na innych forach juz nie jest takie oczywiste. większość mnie już tu zna- z innego forum więc póki co nie będę się powtarzać:) chyba, że ktoś będzie chciał o mnie więcej wiedziec a nie trafi na inne forumL:) .... widzę, że jest potrzeba takich forów....i niestety chyba prawdziwe jest zdanie które kiedys usłyszałam, że powoli nerwica staję się najczęsatszą chorobą cywilizacyjną... ale najważniejsze, że jest w nas wola walki...co prawda dziś idę do dentysty i moja wola walki gdzies zanika ;p ale może jakoś przeżyję :) pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Witam wszystkich. Bardzo Wam dziękuję za życzenia i pozdrawiam serdecznie.Dzisiaj lepiej się czuję,choć jeszcze nie całkiem idealnie,ale dzień mam cały zapełniony :) W większości przyjemnościami , no i po poludniu ksiądz po kolędzie. Tak Iwonko...wiosna coraz bliżej... Miłego dnia dla Was :)
Odnośnik do komentarza
Maggla też czytałam coś podobnego o nerwicy,niestety coraz więcej osób ma jej objawy,ale ważne ,że sobie z nią radzimy.Ja do dentysty idę w piątek ,ale od jakiegoś czasu nawet to lubię,to dla mnie wizyta towarzyska bo polubiłyśmy się z dentystką i jej asystentką:) co prawda ja mniej mówię bo i jak siedząc na fotelu,ale one opowiadają wszystko co się u nich zdarzyło,najczęściej zabawne historie więc jest wesoło:) Aniu wiewiórki to nie widziałam,ale zająca owszem jak szybko przebiegał:) Mieszkam blisko wałów wiślanych pełnych zarośli więc różne zwierzęta się tam kryją... Witaj Jocker :) Ja przyznaje,że zapadłam niedawno w sen...chyba wczesnowiosenny ,ale byłam nieprzytomna chyba przez ciśnienie.Nastrój i samopoczucie dalej dopisują :)
Odnośnik do komentarza
Witam dzisiaj! Iwonko - leki odstawisz, to pewne. Bedzie ciezko bez nich przez krociotki okres (taka reakcja organizmu, nie przeskoczysz), ale potem bedzie tak, jak dawniej - normalnie. Ja mialam tak, ze nawet po odstawieniu lekow miewalam dolki, takie stany zadumania nad swoim samopoczuciem i bezmyslne wczuwanie sie czy wszystko jest ok. Czasem troszke zaczynalam sie nakrecac, ale nie dochodzilo do niczego. A nawet jesli, to wiedzialam, ze to bzdetka i nic mi nie jest. Poczulam jakies uklucie w klatce czy cos i o, juz. Zaczynam sie martwic. A jednak... nic potem sie nie dzieje. I tak to juz z nami jest - jestesmy swiadome na codzien, ze prolem wciaz istnieje, ale jesli zaczyna dawac o sobie znac, to nie dajemy sie. Bo i po co? Nic nam przeciez nie jest! Ja dzisiaj mam *ten lepszy dzien*. Przyznam bardzo nieprzyzwoicie, ze woczrajszy seks troche mnie rozluznil. Pomaga, to prawda. Dzisiaj jem sobie troche sprawniej, gardlo mi nie sciska sie przy samym wprowadzaniu jedzenia do gardla. Mam nadzieje, ze jutro bedzie juz tak samo. Bo narazie mam lepsze dni tylko co jakis czas. Ale mysle, ze po trzech tygodniach meczenia sie z nowym problemem, powoli sie z nim oswajam i w pewnym momencie przestane to zauwazac. A przestajac zauwazac, w rzeczywistosci problem zniknie. Oj... znowu sie rozgadalam. ;) Juz chyba dalam wszystkim sie we znaki ze swoim gadaniem o sobie...
Odnośnik do komentarza
Kasiu ależ pisz ile tylko chcesz z pewnością nikogo nie zanudzisz:) Co do odstawiania wiem jak to jest bo już przez to przeszłam,jestem dobrej myśli,następną wizytę mam pod koniec lutego i zobaczę co lekarka zadecyduje...oprócz tego że mnie objedzie ,słusznie z resztą według jej zaleceń miałam zmniejszyć dawkę ,a ja nagle wszystko odstawiłam.Na efekt długo nie czekałam ,czułam się strasznie i wróciłam do leku,ale juz zmniejszonej dawki i teraz jest ok.Co do Twego jak nazwałas *nieprzyzwoitego * wyznania/rozbawiła mnie taka nazwa/,z pewnością odpręża,a jako że ostatnio złapałam grypę właśnie to mąż mi proponował jako kurację uodparniającą:)No cóż wszystko pomaga w co wierzymy :) Większość z nas ma te lepsze i te gorsze dni,nauczyłam się cieszyć całym sercem z tych dobrych,rekompensują mi złe samopoczucie w te gorsze...ale takie złe są na szczęście coraz rzadziej.Super,że jesz już lepiej,nie zauważysz nawet kiedy ze smakiem będziesz konsumować wszystko co popadnie:)
Odnośnik do komentarza
Hehe, no to ciesze sie, ze ktos tu podziela moje zdanie odnosnie zajec odprezajacych. :)))) Ja sie umowilam teraz pod koniec stycznia do psychiatry porozmawiac z nim o ew. przyjmowaniu czegos doraznie (hydroxyzyne, i to tylko kiedy naprawde jest mi ciezko). Napewno nie zgodze sie na powrot do Cipramilu. Pomogl mi kiedy uczylam sie pierwszy raz przechodzic przez ataki paniki, ale jak juz raz odstawilam jak Bog przykazal, zmniejszajac dawke, to juz nie chce wiecej brac. Bo drogi, a i chemia to chemia, prawda? A nie jest to taka choroba ze bez lekow nie da rady funkcjonowac. Musimy sie uczyc radzic sobie z problemem zupelnie samodzielnie, a nie wspierajac sie wszystkim czym popadnie zamiast wlasna silna wolna i wiedza! Bo wiemy o swoim problemie duzo, prawda? Postanowilam wrocic do terapii z psychologiem behawioralnym zeby zmienic moje nastawienie troszke i naczuyc sie inaczej obserwowac swiat i swoje zachowanie nizli jako ciagle zagrozenie zdrowia/zycia. 99% naszych atakow czy stanow lekowych wynika z panikowania i nakrecania sie. A to jest kwestia zlego myslenia, troszke tez charakteru i otoczenia. Ale to da sie rozpracowac! I mam nadzieje, ze takie rozmowy pozwola mi zmienic zachowanie. Nauczylam sie doraznie radzic s problelem, czas rozpracowac ZRODLO problemu. Czy ktoras z Was podeszla do tego jak ja? Czy ogolnie zmiana sposobu myslenia o swiecie zeczywiscie pomogla wam zredukowac liczbe histerii?
Odnośnik do komentarza
Na tym właśnie między innymi polega terapia,zmianie sposobu myślenia.Też przeszłam terapie i bardzo sobie ją cenię inaczej z pewnością byłabym w gorszym stanie.W zasadzie silnych ataków lęku nie mam od dawna,niekiedy pojawia się napięcie,ale i to coraz rzadziej,a to co mnie dawniej przerażało np dalsze wyjście teraz mnie cieszy.Oczywiście zdarzają mi się gorsze dni ,szczegolnie wtedy kiedy spada na raz dużo problemów...ale większość chyba tak reaguje na stres nawet nie mając nerwicy.Kiedyś psycholog powiedziała mi ,że jak jest powód do smutku,to nie udawać ,że go nie ma tylko go przeżyć żeby potem móc się znowu cieszyć.Dużo w tym racji,przynajmniej u mnie się to sprawdziło.Niemniej staram się podchodzić optymistycznie do choroby,życia choć nie zawsze mi się to udaje,ale wciąż dzielnie nad tym pracuje:) Lek o którym piszesz Kasiu ja kiedyś musiałam odstawić bo bardzo zle się po nim czułam,ale pamietam że cena była wysoka.Obecnie zażywam całkowicie refundowany lek więc przynajmniej nie ponoszę kosztu,a na wiosnę myśle ,że i jego się pozbędę.
Odnośnik do komentarza
A widzisz - ja Cipramil dobrze tolerowalam, poza oczywiscie pierwszym tygodniem brania i ostatnim. Niestety, to podobno standard ze organizm reaguje nasileniem objawow wlasnie przy pierwszym braniu i przy zmniejszaniu i odstawianiu. Ja dotychczas terapie mialam w celu nauczenia sie radzenia sobie kiedy juz mam ataki i myslenia o tym zanim jeszcze sie rozwinie calkowicie. Oraz zeby nie doprowadzac sie do stanu w ktorym musze sie polozyc do lozka bo mi sie juz w glowie kreci. Co do pokazywania uczuc- zgodze sie. Ostatnio wlasnie, jak mi wrocily leki, w glebi duszy bylam zalamana i siebie sama karcilam za to, bo przeciez *juz bylo dobrze i zepsulam*. Przez to tak mi sie zbieralo, zbieralo, i jakis czas temu mialam taki wybuch - drgawki, dusznosci, dlawienie sie, mdlosci. Czy typowy niekontrolowany atak paniki, ktory poszedl wlasnym torem z moja pomoca (czyli histeryzowaniem). Wyladowalo sie jednak, i nastepnego dnia czulam sie troche lepiej, bo wiekszosc uszla. Ale nasza przypadlosc ma to do siebie, ze czasami, kiedy bylo ciezej, zyjemy wspomnieniem tego co bylo ostatnio i troche boimi sie, ze bedzie znowu. Antycypacja, tak? Mysle, ze moje obecne trudnosci z lykaniem wynikaja z leku przed tym co bylo i ze znowu bedzie. Ale walcze z tym. Moj ukochany na dzisiaj wymyslil nam kino (choc jestem zmeczona ze hejho!). A na jutro sobie wzielam wolne i na piatek zeby odpoczac po tych wszystkich stresach i sie wyspac. Mam nadzieje, ze to pomoze! No, to ja powoli uciekam dziewczyny i do zobaczenia wieczorem! Moje gg jakby cos: 3443991 Chetnie porozmawiam w szybszym trybie niz posty na forum! Papa!
Odnośnik do komentarza
Witam. Kasiu zgadzam się z tym co napisalaś,ja podobnych rzeczy uczę się na terapii,ogólnie zmienil mi się sposób myślenia i podejście do pewnych spraw.A w szczególności do tych ktore powodują u nas lęki i niepokoje,czyli liczba tych ataków się zmniejszyła.Więc coś w tym jest,dużo od nas zależy,jak myślimy i czy potrafimy swoje negatywne mysli sprowadzic na dobre tory.Sama nad tym cały czas pracuję już ponad rok,ale wierzę że będzie coraz lepiej. Tym czasem nadal choruję,byłam na kontroli,niestety nie ma poprawy....mam zastrzyki oba płuca zawalone... Wszystkim dziękuję za życzenia z całego serca,mimo choroby ciepło mi na serduszku jak Was czytam. Pozdrowionka i buziaczki :)
Odnośnik do komentarza
Witajcie! niby nie tak wcześnie ,a ja pierwsza:) Pogoda paskudna u mnie,ciemno i pada co nie wpływa na szczęście na mój nastrój ,dalej optymistyczny.Dziś sporo mam do zrobienia co prawda wielkiej mocy to ja nie czuję w sobie,ale będe się musiała sprężyć:) Miłego dnia
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×