Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Zespół wydłużonego QT a nerwica


Gość katamaran

Rekomendowane odpowiedzi

Szukam kontaktu z osobami z syndromem QT. Chcialabym sie dowiedziec, czym to się u Was objawia, czy przymujecie jakieś leki, czy wystarczaja raczej preparaty magnezu? U mnie ten syndrom to jakaś dziwna sprawa... Przed laty zachorowal nagle moj brat. Mial ataki przypominajace epilepsje. Bardzo dlugo lezal w szpitalu. Lekarze szukali przyczyn jego objawow w glowie, a tymczasem okazalo sie ze mial juz bardzo zaawansowane zapalenie miesnia sercowego. Wykryto to u niego dosłownie w ostatniej chwili. Badania serca wykazaly rowniez u nieg syndrom QT. Poniewaz to moze byc dziedziczne przebadano cala rodzinę. Ma to mój tata. Obecnie jest po 70, i dzieki Bogu, nie ma i nigdy nie mial zadnych problemow z sercem. Moje Ekg rowniez wskazywalo wtedy na ten syndrom. Kardiolog mojego brata chcial mi przepisac propranolol (brat musi to brac juz dozywotnio), ale sie nie zgodzilam, poniewaz czulam sie zdrowa. Po latach zaczelam sie dziwnie czuc. Zaczeło sie od nocnego ataku leku. Zerwalam się ze snu z przekonaniem, ze umieram. Moje serce bilo mocno i bardzo szybko. Czulam potworny, nie dajacy sie slowami wyrazic lęk. Nastepnie zrobila mi sie zimno, zaczelam *dzwonic zębami*, drzalo mi cale cialo, az w koncu wszystko przeszlo. Oczywiecie rodzice wezwali pogotowie. Lekarz podal mi relanium i zapewnil, ze byl to atak nerwicy lekowej. Zaczelam sie coraz gorzej czuc. Pomyslalam, ze to na pewno z powodu syndromu QT, choc w miedzyczasie robilam mnostwo badan i wszyscy lekarze potwierdzali nerwice lekową. Badałam również serce u najlepszego wówczas kardiologa w miescie. Powiedzialam mu o swoich wątpliwosciach. Zapewnial, ze mam serce jak dzwon, a opisywane przeze mnie objawy to rzeczywiscie nerwica. Od paru lat mieszkam w Niemczech. 2 lata temu zaczelam troszke uprawiac sport i *wpadlam* w rece lekarza sportowego. EKG wysiłkowe wykazało u mnie...syndrom QT. Wpadłam w panikę. Pomyslałam, ze skoro to mam, a nie lecze, to na pewno grozi mi przeszczep serca. Lekarz sie tylko rozesmial. Powiedzial, ze to nic groznego. Kazał mi o tym w ogóle nie myslec i ...cwiczyc. Jedyne , co moze mi grozic, to uposledzenie sluchu w prawym uchu. Wyjasnił mi tez, ze mój brat bierze propranolol nie z powodu syndromu QT, tylko po przebytym, nie wykrytym w pore zapaleniu miesnia sercowego. Bardzo mnie to zdziwilo, bo przeciez gdybym sie przed laty zgodzila, to tez lykałabym do dziś propranolol wlasnie z powodu syndromu QT(przypominam, ze chciala mi go przepisac kardiolog brata) Słowa lekarza spotrowego potwierdził zresztą i lekarz internista. Tez kazal mi zapomniec, ze to w ogole mam (łatwo powiedziec) W zeszłum roku odezwala mi sie nerwica (wrócila do mnie po kilku *zdrowych latach*) Znowu zaczelam myslec o moim QT. Ostanio poszlam po porade do naszej lekarki rodzinnej (pierwszy raz se soba) Powiedziala, ze opisywane przeze mnie objawy to na pewno nerwica. Skierowała mnie tez do kardiologa (osłuchowo moje serce nie budzi zadnych zastrzezeń, mam tez bardzo dobre wyniki krwi) Podobno przy QT niewskazane są wszelkiego typu antydepresanty. Dodała tez, ze Syndrom QT ma ...dwa przebiegi, czym oczywiscie pogłebiła moje obawy. Naturalnie kazała mi sie nie martwic, bo na pewno mam ten *lepszy* przebieg, a ona zlecila badanie dla czystej formalnosci (jako moja lekarka rodzinna musi miec badanie potwierdzajace u mnie ten syndrom) Tak. Czekam na termin u kardiologa i...umieram ze strachu. Pocieszam się, ze skoro dwoch lekarzy w Niemczech przekonywało mnie, ze to nic cięzkiego, to chyba tak jest, ale...nie bardzo w to wierze. Zwłaszcza, ze wyczytałam gdzies w internecie (wiecej artykułow medycznych czytac nie bede) że mozna zejsc nagle, bez wyraznej przyczyny, a w tej bardziej optymistycznej wersji czasem moze byc potrzebny rozrusznik. Strach przed smiercia jest u mnie uczuciem dominujacym z powodu nerwicy, a po tym artykule to juz w ogole...Nasilila mi sie oczywiscie nerwica i oczywiscie mam głownie objawy ze strony serca... Dodam, ze jestem po 30, mam dziecko, ktore przyszlo na swiat poprzez cesarskie ciecie. Poniewaz mialam trudna ciąze, mnostwoczasu przelezałam w szpitalu. Robiono mi wtedy min. badania serca (mdlałam, ale jak sie okazalo bylo to reakcja polekowa, odstawiono mi wszystkie leki i przestalam miec ten problem) Były bardzo dobre...Jak to mozliwe, ze nikt nie powiedział mi o syndromie QT??? (mam na mysli szpital w Polsce) Raz go mam, a raz nie? Niczego juz nie rozumiem. Mam nadzieje, że kardiolog wyjasni mi wszystko wkrotce i ...potwierdzi opinie swoich poprzedników, tj. ze mam o tym zapomniec.
Odnośnik do komentarza

Ja to podejrzewam u siebie. Mam 39 lat i nadwagę. w październiku 2013 obudziłem się nagle ok 5h rano z walącym sercem (ok. 140 bpm). Nie umiało się zatrzymać. Dopiero jak trochę pochodziłem i zrobiłem próbę Valsalvy, to przeszło. W sumie ok 10 min. Nie byłem po żadnym alkoholu, wypoceniu itp. Jedyne, co kojarzę, to duże zmęczenie, jak kładłem się spać. Po ok miesiącu miałem znów podobny epizod. Potem po miesiącu znów i znów. Zawsze nad ranem (4-6h) i zawsze w trakcie wyraźnego snu. Styczeń-luty 2014 to 28 dni ciągłych epizodów pobudek w nocy po 3 razy z walącym sercem, ale nie tak, jak wcześniej rano, tylko wolniej i szybko się uspokajało (po kilku sekundach). Ale byłem chronicznie niewyspany. Dopiero po odstawieniu leku na nadciśnienie Tritace epizody minęły. Fakt, że przez cały rok, aż do dziś, miewam takie ataki od 1 do 3 w nocy, ale słabsze; czasami mam nawet 3 noce z rzędu bez ataków. Łykam tylko betaloc zok 25 mg i zauważyłem, że jak zmniejszam dawkę do połówki lub 3/4 tabletki, to bywa lepiej. Unikam alkoholu, bo on pogarsza (zdrowotna lampka wina dziennie? zapomnij! po tym mam jazdę). Nie mam nadciśnienie, schudłem, dużo piję płynów, wcinam dużo warzyw, nie jem słodyczy, unikam pieczywa i makaronów, nie łykam magnezu i potasu, bo po nich jest gorzej (dlaczego??). Wykluczyłem bezdech senny (nie mam badania polisomnograficznego, bo to w Polsce niemal niemożliwe do przeprowadzenia, 2 niezależnych kardiologów wykluczyło anomalie, jak WPW, Brugadów, wydłużony odcinek QT), miewam regularne echa serca i EKG, miałem 3 razy Holtera. Nic. Null. Zero. Ale objawy wciąż miewam. W połowie roku przez ok 3 miesiące, gdy byłem na diecie, aby schudnąć, nabawiłem się ostrych bigeminii (ale fakt, że wtedy ataków tachykardii nie miałem). Na szczęście po powrocie do pieczywa i kaszy bigeminie zniknęły (dlaczego??). Generalnie ostatni jest w miarę ok, ale cały czas się boję, że tyka jakaś bomba zegarowa. Że kiedyś gdzieś nie dośpię, będę w podróży służbowej, napije się wina i obudzę się z migotaniem komór. Od listopada miałem spokój z tym porannym czestoskurczem uspokajanym Valsalvą, ale przedwczoraj rano znów mnie taki obudził (budzik dzwonił). Poleżałem minutę w łóżku, pooodychałem i przeszło, nie musiałem robić Valsalvy. Ale znów się cham pojawił. Czy to Long QY Syndrome?

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×