Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Walka z dusznościami przy nerwicy lękowej


Rekomendowane odpowiedzi

Witam moja historia zaczeła sie niecały rok temu i od tego czasu walcze z tym *diabelstwem* wszytsko zaczelo sie od tego ,ze chodziłem w kiepskim humore przez pare tygodni ,marnie wyglądałe. Po paru tygodniach zasłabłem i trafiłem na prawie 2tyg do szpitala. Na miejscu porobili mi wszytskie badania holtery 24h, EKG, badania krwi, badanie tetnic i z wyników wyszło to ,ze mam lekkie nadcisnienie lekarze stwierdzli ,ze to najprawdopodbniej wina stresu. Od tego czasu zaczeły sie codzienne drętwienia, kołatania serca oraz straszne dusznosci. Najprawdopodobniej jest to własnie nerwica lękowa nie moge sobie z tym poradzic nie było juz od roku dnia kiedy bym sie dobrze czuł , nie było dnia kiedy bym sie cieszył zyciem.Mam dopiero 20 lat a psychicznie jestem wycienczony jakbym miał wiece o kolejne 60... W pare miesiecy stalem sie wrakiem człowieka , poprostu nie daje juz sobie rady.Najgorsze jest to ,ze czuje sie 2-3 dni w miare Ok myslisz ,ze to juz koniec ale to znowu wraca i nie mozna z tym wygrac.Byłem prywatnie u lekarzy mowili ,ze komory serca wszytsko OK. Lekarze wykluczali jakies ciezkie problemy z sercem.Od paru miesiecy zaczeły mi sie straszne dusznosci i bóle pleców , zeby zaczerpnac powietrza musze robic tzw* karpie* juz nie wiem co mam dalej robic dusznosci sa coraz gorsze , samopoczucie jest w takim stanie ,ze nawet nie da sie tego opisac. Polcie jakies sposoby jak wygrac z tym czyms oddam chyba wszytsko zeby było tak jak dawniej bo juz nie daje rady... Prosze o jakies porady , opinie, moze znacie jakies tabletki na stres. Z gory dziekuje.
Odnośnik do komentarza
U mnie zaczeło się wszystko 10 lat temu .Trzy lata temu poszłam do psychiatry i brałam spamilan po roku odstawiłam poniewaz zaszlam w ciąże byłam szczesliwa organizm się wyciszył ale moje szczescie nie mogło trwac dlugo po dwóch miesiącach poroniłam .Niedawno znowu te wszystkie dolegliwosci wrocily jak drżenie ciala,sciskanie w gardle,mysli o chorobach itd...Ja biorę walidol ,melisane,persen.Może ktos zna jakies sposoby na pozbycie się tego *cholerstwa*.Pozdrawiam wszystkich nerwicowców....
Odnośnik do komentarza
Nie obce są mi wasze objawy.Jak miałam paniczny napad lęku,że zaraz będę mieć zawał lub tym podobne,sięgałam po hydroxizinum.Wkrótce napięcie zniknęło,był całkowity błogostan ciała i duszy.Przespana cała noc.wiedzcie jednak że jak każdy lek tak i ten uzależnia,dlatego brałam go już tylko wtedy gdy nieumiałam sobie ze sobą poradzić.Lęki powodują,że życie staje się uciązliwe.Często myślałam,by z tym skończyć,bo tak okropnie udręczenie bolało.Ale dzięki hydroxizinum wracalam do zycia i teraz z tym problemu już niemam.Zrozumiałam,że to chore myśli tak dręczą.Polecam komedie sobie obejrzeć przed snem.Pewnie jak ja ciąglo was w kierunku horrorów i trillerów.Wiem znam to aż za dobrze.
Odnośnik do komentarza
Dlatego nie biore zadnych lekow tylko ziolowe.Moja koleżanka bierze już 5 lat teraz probowała odstawic po dwóch tygodniach na nowo zaczęla brac i powiedziała ze juz nie odstawi.Ja też pracuje staram się wychodzic i zyc normalnie ale jest ta blokada...juz myslałam zeby zacząc czytac książki o lękach ,nerwicach czy one pomagają...Pozdrawiam Agnes.
Odnośnik do komentarza
Gość strachynalachy
...a mój problem wyglada tak : okolo roku temu po raz pierwszy w zyciu odkad mam prawo jazdy, poczulam przerazajacy lek przed prowadzeniem w ciemnoscisch.myslalam, ze to tylko chwilowe i szybko minie.nie wiedzialam jeszcze jak bardzo sie pomylilam...niecale 3 miesiace pozniej podczas jazdy wieczornej cale moje zycie wywrocilo sie do gory nogami..Prowadzac samochod samotnie poczulam nagle drzenie rak, nog, po chwili bezwlad calego ciala, ciemnosc przed oczami, oblewajace poty, paniczny lek....lek, ze za chwile umre!..dzieki Bogu nie spowodowalam zadnego wypadku. co prawda droga dosc ruchliwa ale mialam szczescie ze przede mna jechal jakis samochod i kierujac sie wrecz po omacku , ze sie tak wyraze, jego swiatlami dojechalam do celu. wysiadlam po chwili i poprostu padlam jak dluga....To byl pierwszy atak.potem bylo juz tylko gorzej. przestalam jezdzic zupelnie samochodem, autobusami, pociagami, prawde mowiac nawet chodzic sama po ulicy bo towarzyszacy lek, dretwienia konczyn oraz brak czucia przemiennie sprawily, ze wrecz nie chcialam pozostac sama chocby na 5 min. Lekarska diagnoza- i tu uwaga!~-NADCZYNNOSC TARCZYCY!faszerowal mnie przez 10 miesiecy. oczywiscie sie pomylil!ale ktory lekarz sie do tego przyzna?!lekow nie biore,. oprocz lekow na nadczynnosc tarczycy zapisal mi afobam!cudowny lek. po 7 dni stosowania wstalam rano i az chcialo sie krzyczec z radosci...poczulam sie jak nowo narodzona!!!!!!odstawilam.i leki znowu wrocily. przysielam sobie, ze sama je przezwycieze.biore jedynie validol, mentowal, mirocardin...i przede wszystkim unikam sytuacji, ktore wywoluje paniczny lek. wiem, ze to takie oszukiwanie samej siebie ale poki co inaczej nie potrafie. one sa. uspione, ale sa. jak wierny towarzysz mojej ziemskiej egzystencji... Ale jestem dobrej mysli. w porównnaniu to tego jakie bylo ich naterzenie kilka miesiecy temu teraz da sie przezyc. 3 dni dobrze, 4 leki powracaja i wywrcaja zycie do gory nogami....Najwazniejsze by sie nie poddac!by nie rzucac sie od razu na lpsychotropy tylko sprobowac przezwyciezyc chorobsko wlasnymi silami!!!!mi sie powoli udaje....Potrafie juz sama zostac w domu w ciagu dnia.co prawda jak tylko sie sciemni to zaraz łapie za telefon i wydzaniam do wszystkich z ksiazki telefonicznej by tylko nie poczuc sie samotna i przez to w *niebezpieczenstwie*... Glowa do gory!mi juz sie zyc nie chialao. a teraz?teraz tryskam energia. i wcale nie szkodzi, ze tylko przez pol tygosnia. co z tego , ze druge pol ma doloa i boje sie wychodzic z domu. pocieszam sie, ze za niedlugo to minie i znowu nadejdzie te lepsze pol tygodnia:) i to trzyma mnie przy zyciu i nie pozwala oszalec..... POWODZENIA
Odnośnik do komentarza
Jak sięgam pamięcią od dziecka miałam paniczne lęki,zwłaszcza przed śmiercią.Jak miałam 10 lat,byłam świadkiem zawału dziadka,w panice wołałam na pomoc sąsiadów.W szpitalu pożył zaledwie parę dni.Ten widok mam wciąż przed oczami.4 lata póżniej mama miała wylew.Lęki się nasiliły.Ciągle mi się wydawało,że zaraz ja się przewrócę,bo miałam ciężkie bóle w klatce,w autobusie słablam,musiałam wysiadać parę przystanków wcześniej.Potem wystąpiły u mnie zaburzenia rytmu serca,miałam uczucie,że mi się zatrzymuje.Potem mięśnie zaczęły drgać.Noce totalnie bezsenne.Jedyny ratunek to wspomniane hydroxizinum.Lekarze to mi wszystkie choroby wymyśliła,także tarczycę.Po leku eutyrox to niemal wzrok traciłam,a głowę z bólu to mi chciało rozerwać.Serce małam badane i dostałam lek bisocard,by uspokoić niemiarowe bicia serca.To wszystko na tle nerwowym.Myślałam,że mam w sobie masę chorób.Ale uświadomienie sobie problemu,że to nasza wyobrażnia płata nam figle powoduje,że czuję się lepiej.Pozdrawiam Was serdecznie.
Odnośnik do komentarza
Hej. Mój problem pojawił się 2,5 tyg.temu podczas przygotowań do sesji egzaminacyjnej na studia. Mam 22 lata i zawsze co prawda byłam pesymistką,mialam trudne dzieciństwo tzn bardzo stresujące. bardzo przeżyłam śmierć ojca i choć minęło ponad 10 lat ja nadal nie mogę się pogodzić. Wtedy podczas nauki miałam pierwszy atak- nie mogłam złapać tchu,poleciałam do okna i mimo mrozu stałam w nim 40 min, a przy tym przechodziły mi *prądy* przez nogi i ręce-jak bym miała padaczkę.oddychałam głęboklo i minęło ale na dobę...potem ze szkoły zabrało mnie pogotowie, gdyż znowu nie mogłam złapać tchu i serce biło jak oszalałe,bałam się zawału....badania wyszły dobre,ekg itd. Potem psychiatra stwierdził nerwicę lekowa,przepisał alprox ale go nie wykupiłam gdyż jest to lęk psychotropowy i bałam się uzależnienia. lecze sie persenem forte,noszę przy sobie validol i piję melisę.pod reką mam jeszcze stilnox na sen ale za duzo skutków ubocznych i wolę nie przespać pół nocy niz wziąć go.także boję się sama gdzieś wychodzić,mam lęk przed tym że coś mi się stanie,że karetka nie zdąży przyjechać... :-( Dziś jechałam załatwić parę zaległych spraw,nie byłam sama, jechałam metrem,czułam się świetnie już w sumie od paru dni coraz lepiej (persen forte daje rezultat podobno właśnie po 2 -4 tygodniach) i tu nagle, w metrze zrobiło mi się duszno ,(dodam ze niczym sie nie stresowałam wcześniej,wręcz przeciwnie miałam dobry humor!). Wysiadłam i szłam piechotą spokojnie aby uniknąć ataku. niestety po chwili serce zaczelo mi walić,oddech coraz gorzej.wiec szlam,szłam i szłam poki nie polepszyło się-oddychając równo. minęło. teraz jest lepiej. mam nadzieję, że dziś prześpię noc normalnie. U mnie z punktu fizycznego wygląda to tak: nerwobóle,głownie pod piersiami, ścisk,mrowienie w gardle, jakby ból-czy ciężar w mostku, ból przy głębszych oddechach; ogólnie-napięte nerwy... od 19 zaczynam psychoterapię i liczę,ze psycholog mi pomoże.nie chcę leków. chcę żyć! u mnie choroba wynika ze stresu i lękiem przed sprawami które właściwie są....błache. zapalnowałam już zmiany w swoim zyciu i psychicznie-jestem,staram się być szczęśliwa,jednak nerwica nie pozwala nawet pojechać na miasto samej... cieszę się że znalazłam to forum i mogę podzielić się z kimś kto to przeżywa i rozumie moim problemem,pragnę aby to się nie rozwinęło... I wciąż mam nastawienie:żadnych silnych leków chcę wygrać sama. Czy uda się??
Odnośnik do komentarza
Czesc! Ja też bym chciała pokonac to bez żadnych leków psychotopowych ale czasami mam już dosc,Teraz byłam tydzien na urlopie i nie miałam powodów a jadnak lęk mi cały czas towarzyszy.Ty Kasiaa męczysz sią od niedawna a ja już z 10 lat z przerwami.Pozdrawiam wszystkich.
Odnośnik do komentarza
Cześć. Wspólczuję Ci MALA bo ja doskonale rozumiem o co chodzi chociaż mam to od niedawna :-( tez mialam tak ze wszystko dobrze,kiedy nagle w metrze zabraklo mi tchu,wysiadłam i po 5 min.piechotą i dosttalam kolatania i musiałam iść przed siebie jakieś 30 min (dobrze ze mialam przy sobie validol i butelke wody,bez tego ani rusz!).Kiedy tak szłam przeszło a potem taxi i do domu z wystawioną głową przez szybę... Byłam u lekarza i dostalam skierowanie do neurologa (po malej awanturze zresztą) na własne życzenie,bo neurolog mojej babci powiedział jej żebym przyszła ze skierowaniem bo to nerwy i to trzeba leczyć. Dzis tez atak ale krótki i poradziłam sobie z nim. A jakie masz metody na uspokojenie?czy też podczas ataków nier możesz złapać tchu i po atakach boli cię klatka piersiowa i masz nerwobóle? Pomóż jeśli masz jakiś sposób bo ja juz sobie nie radzę. :-( Moim sposobem na te *mocniejsze*ataki jest marsz na powietrzu-wtedy nie czuć kołatania... W czw. ide do psychologa,więc nadzieję jeszcze w sobie mam..
Odnośnik do komentarza
Początek tego wszystkiego był najgorszy a teraz musze sobie radzić zawsze mówie nie takie ludzie mają problemy!Ja też nie ruszam się z domu bez Walidolu i melisany.Ja mam nerwice żołądka i czuje tak dziwnie w żołądku,rece mi sie trzęsą serce wali ,wgardle sciska .najgorsze są lęki i ten niepokój .Ja na początku tez byłam u psychologa ale wedłóg mnie to jest jak dobra koleżanka przed którą się wygadasz *moje zdanie* Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Witam wszystkich! Podobnie jak wy też cierpię na nerwicę, miałam silne lęki, bałam się, że nie zapanuje nad swoimi odruchami, że wyskoczę przez okno. Czasami wydawało mi się to jedynym wyjściem z sytuacji. Polecam wszystkim terapię... nie śmiejcie się i dajcie się przekonać. Są ośrodki gdzie jedzie się na kilka miesięcy a jeśli nie dacie rady bo pracujecie lub uczycie się lub macie inne życiowe obowiązki to znajdźcie czas na jedną godzinę tygodniowo u psychologa. To pomaga. Efekty nie będą widoczne po pierwszej wizycie ale daję słowo po kilku już zaczynacie kumać o co biega z problemem. Bo problemem są nasze tłumione emocje, pragnienia, które chcieliśmy realizować a których nie możemy, bo musimy spełniać ambicje innych, problemem są różne traumy. Na terapii człowiek poznaje siebie. Gdy zaczęłam chodzić nie wiedziałam kim jestem. Czułam się jak ktoś bez twarzy. Teraz jest trochę lepiej, odnalazłam to co kocham, na razie leczę się swoją pasją - rysunkiem i projektowaniem odzieży... i układam życie na nowo... Życzę powodzenia!!!
Odnośnik do komentarza
Gość Tomek2626

Ją też mam problem że stresem i lękami. Boję się lekarzy, wszelkich badań i wszystkiego co się z medycyna kojarzy. Poza lękiem dochodzi olbrzymią, niczym nie uzasadniona awersją do całej służby zdrowia. Nie potrafię myśleć o personelu medycznym inaczej, niż jako o ludziach którzy mogą tylko wyrządzić krzywdę. Jasna sprawa że do lekarza nie poszedłem. Biorę haiłe jakieś leki bez recepty i czekam na jakiś cud, który wiadomo że się nie stanie. Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza

Witam mam 23 lata od jakiegos czasu lecze sie na astme ale nie wiem co mi jest nagle dretwieja mi rece nogi mam bezwlad dusznosci lek ze zaraz umre nie wiem bylem u lekarza lekarz stwierdzil ze to moze byc nerwica dretwieje tez mi jezyk policzki usta nie wiem co jest wyniki mam dobre leczylem sie na watrobe mialem podniesione ezymy i TG nie wiem co jest nie jest lepiej lecze sie na nadcisninie ale wszytko jest wparzadku zyje w starchu mam leki ze zaraz mi sie cos stanie nie pije ale od jakiegos czasu nan noc lubie sie napic piwa bo to mnie rozluznia pomusie mi i co mi jest dzisja np. siedzialem przy komputerze i nagle jest mi garaca nie czuje rak dretwieja mi i mam uczucie jak bym, mial zemdlec co mi jest porosze o odpisanie.

Odnośnik do komentarza
Gość chris810
W dniu 6.01.2009 o 11:39, Gość mala napisał:

U mnie zaczeło się wszystko 10 lat temu .Trzy lata temu poszłam do psychiatry i brałam spamilan po roku odstawiłam poniewaz zaszlam w ciąże byłam szczesliwa organizm się wyciszył ale moje szczescie nie mogło trwac dlugo po dwóch miesiącach poroniłam .Niedawno znowu te wszystkie dolegliwosci wrocily jak drżenie ciala,sciskanie w gardle,mysli o chorobach itd...Ja biorę walidol ,melisane,persen.Może ktos zna jakies sposoby na pozbycie się tego *cholerstwa*.Pozdrawiam wszystkich nerwicowców....

Witam, z nerwicą mam do czynienia już lat 30  ,podleczyć uda mi się na jakiś czas ale bez tabletek ani rusz

polecam wizytę u dobrego psychiatry takie leki jak Persen to do kosza strata kasy

Pozdrawiam

Krzysztof

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×