Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Kołatanie serca, ciągłe napięcie i lęk przed kontaktem z innymi ludźmi


Rekomendowane odpowiedzi

Mam 18 lat czynniki z jakimi sie od paru lat trudze i nie potrafie ich zwalczyc: nagle przyspieszenie akcji serca nawet przy lezeniu,np zawsze kiedy sie klade spac,problemy z zasnieciem,boje sie rozmów w 4 oczy,czuje wyobcowanie w wiekszym gronie osob nawet najlepszych znajomych,nie lubie kiedy ktos na mnie patrzy,nieokreślony lęk przed wszystkim i wszystkimi,ciągle napięcie,czuje sie jakbym byl jakis inny i kazdy tez tak o mnie myslal ale nie chcial mi tego mowic,trzesące się rece,dretwienie rak,drzenie calego ciala,kiedy sie smieje robie sie czerwony,szczypanie i zaszklenie oczu,nieokreslony strach przed seksem czego skutkiem jest oslabienie potencji czeste problemy z calkowitym wzwodem,ostatnio pojawialy sie tez bole w okolicach serca i najgorsze kiedy np mam w klasie cos przeczytac, kiedy ktos w wiekszym gronie osob sie mnie o cos zapyta mam uderzenie ciepla..poprostu cos nie do wytrzymania..w przeciagu 5 sekund robie sie czerwony rozpalony (co jest BARDZO KREPUJACE!!)temperatura ciala jest bardzo duza(i utrzymuje sie dosc dlugo),serce wali jak oszalałe,robie sie mokry glownie pod bluzka i na twarzy,szklą mi sie oczy i szczypią..poprostu koszmar w tym roku mam mature i jak ja mam isc na ustną mature z tym wszystkim naraz powyzej? chyba tam umre bo nie wytrzymie tego nie chce isc do psychologa, chcialbym wiedziec czy sa np jakies leki ktore mogly by mi pomoc? jesli sa czy trzeba je brac caly czas czy uzalezniają czy szkodzą..nie wiem .. co kolwiek..jak to zwalczyc? ma tez tak ktos? te wszystkie przykre dolegliwosci utrudniają mi cale zycie..nie potrafie normalnie funkcjonowac,zycie jest dla mnie koszmarem od jakis 2 lat.. chyba nie mam problemow z niesmialością bo potrafie porozmawiac z ludzmi ale obawa przed zaczerwienieniem sie,uderzeniem ciepla,napiecie podczas rozmowy,strach przed osmieszeniem,chec jak najpredszego zakonczenia rozmowy..to wszystko pewnie w oczach ludzi robi ze mnie niesmialego bojączka chce zaznaczyc ze pale papierosy 5-10 dziennie choc nie wydaje mi sie ze one mają cos wspolnego z tym wszystkim pomozcie mi prosze ja chce normalnie zyc :((
Odnośnik do komentarza
cześć. Nie Ty jeden to masz. Ja chyba też mam tą fobię społeczną. Czuję się niepewnie wśród nieznajomych a także dalszej rodziny. Czasem trzęsą mi się ręce, co osłabia wydajność mojej pracy. Byłem u psychatry w trochę innej sprawie- depresja. Dostałem na to Paxtin 20 (niektórzy nazywają go *lekiem na nieśmiałość). Działa to na depresję, natrętne myśli, zaburzenia obsesyjno kompulsywne no i fobię społeczną. Na razie biorę to przez około 2 tyg poczynając od 1/2 tabl- na razie zbyt krótko, by ujawnilo się działanie terapeutyczne. Teraz doszedłem do 2 tabletek na dobę. Nie wiem- możesz zapytac fachowca psychiatrę, czy w Twoim przypadku ten lek byłby pomocny. Ja będę miał też psychoterapię. Może i nad nią warto się zastanowić. Nie masz się co bać psychiatrów. Ja też musiałem się zmusić do pójścia do niego, ale teraz nie żałuję.
Odnośnik do komentarza
nie martw się więc tak bardzo. Matura to w sumie przyjemne przeżycie. Ja z moją dolegliwością skończyłem studia- to też przyjemny okres w życiu. Sądzę więc, że nie należy demonizować matury. Warto się jednak zastanowic nad ewentualnym wyborem kierunku studiów i unikać tych zawodów, gdzie trzeba byc *przebojowym* i mieć dużo kontaktu z ludźmi, bo inaczej praca może być dla Ciebie męczarnią. Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
z tego co czytalemn to Paxtin 20 ma wiele nie porzadanych skutkow jego brania ..jesli chodzi o mature ustna bo tylko ta sie stresuje to naprawde wiem po sobie jak to bedzie wygladac ..nie wiem co zrobie jak wejde do tego pokoju i wypuszcza mnie jak beda chcieli..kiedy bede musial stanac przed paroma onbcymi osobami i przedstawic to co przygotowalem i caly czas mowic a oni sie beda na mnie patrzec czego nienawidze i co sprawia ze czasem robie glupoty..do tego bardzo podwyzszona temp ciala jak zawsze w takich sytuacjach....powaznie nie widze tego:(
Odnośnik do komentarza
Już Ci mówiłem, abyś nie przejmowal się tak bardzo maturą ustną. Po pierwsze będziesz miał kupę czasu na przygotowanie prezentacji. Będziesz mógł ćwiczyć wystąpienie przed lustrem a później przed rodziną i znajomymi- może dzięki temu nauczysz się trochę radzić sobie z wystąpieniami publicznymi. Po drugie nauczycielom zasiadającym w komisji egzaminacyjnej na pewno nie będzie zależało na tym, aby Cię udupić- bo wpłynie to negatywnie na obraz poziomu nauczania w szkole, a co za tym idzie niegatywną ocenę ich pracy. Poza tym prezentację wykonujesz pod okiem nauczyciela i on ją w pewien sposób zatwierdza i legitymuje swoim nazwiskiem, dlatego nie będzie chciał tego później podważać. Jego koledzy zasiadający w komisji też nie będą chcieli podkładać mu świni oblewając Cię. Poza tym w tym jednym jedynym dniu sądzę, że nauczyciele raczej będą chcieli Ci pomóc i ułatwić zadanie- będą czuli do Ciebie pewien sentyment- wszak uczyłeś się przez 3 lata w ich szkole.... Reasumując nauczyciele w tym jednym jedynym dniu będą z Tobą a nie przeciwko Tobie. Poza tym na kartce możesz napisać sobie konspekt, co może być pomocne, gdybyś stracił wątek. Nie ma się więc tym co przejmować. Matura ustna jak również obrona pracy magisterskiej to przyjemne przeżycia. Powodzenia!
Odnośnik do komentarza
ja to wszytko wiem rozumiem Cie o co Ci chodzi ale ogolnie troche wyszlismy z tematu ;p bo tu nie chodzi glownie o te mature bo jakos rade bede musial dac..chodzi o te moja nerwice i fobie co ja mam z tym zrobic..nie rozumiem dlaczego jedni tacy jak ja maja tyle problemow..nie wyobrazam sobie jak dla ludzi korzy nie cierpia na te chorobe zyciu musi byc zajebiste i proste..chcialbym choc na jeden dzien byc kims takim..pewnym siebie odwaznym spokojnym zrelaksowanym..powiem szczerze ze jestem lubianą osoba przynajmniej tak mi sie wydaje ..mysle ze jakbym znajomym powiedzial o tym ze mam taki problem ze soba to by nie uwierzyli ...bo staram robic sie tak by nie bylo poznac (choc czesto nie wychodzi) i to wszystko zostaje we mnie i zbiera sie i zbiera i jest coraz ciezej..bywaja zajebiste dni ze az sam sie dziwie ale to moze jeden dzien na 2 tyg jest taki..zamiast cieszyc sie z kolejnego dnia mam na odwrot..przynajmniej polowe kazdego dnia jestem przybity nawet jesli nie mam do tego konkretnego powodu..myslalem tez o tym czy nie cierpie w dodatku na depresje..ale czy mozna cierpiec na nerwice fobie i depresje naraz? bo wiele czytalem o tych chorobach i z kazdej pokolei mam wiele objawow..to wsystko laczy sie w calosc i pieprzy mi cale zycie ;/
Odnośnik do komentarza
Co możesz z tym zrobić? Ano możesz zastosować następujące (dopełniające się) strategie walki z zaburzeniami nerwicowymi: 1. Optymalizacja *stylu życia*: - rozumne, zbilansowane odżywianie (w szczególności rezygnacja z pokarmowego badziewia w rodzaju fast-foodów, batoników, *dopalaczy*) - stosowne suplementy (zwłaszcza kwasy tłuszczowe omega-3, magnez, witaminy z grupy B) - systematyczna aktywność fizyczna (np. pływanie, rower lub 30 - 60 minut energicznego marszu codziennie) - porzucenie lub przynajmniej radykalne ograniczenie używek - zadbanie o stosowną ilość snu (7-8 godzin) 2. Autopsychoterapia - rozmaite techniki pracy nad sobą (od technik relaksacyjnych i medytacyjnych po autoterapię poznawczo--behawioralną). 3. Psychoterapia indywidualna / grupowa (w szczególności zoptymalizowana pod kątem osób z fobią społeczną). 4. Środki farmakologiczne (przypisywane przez internistę lub psychiatrę) - od środków uspokajających przez środki podnoszące nastrój po betablokery (ograniczają palpitacje/czerwienienie się). Pamiętaj jednak, że mają one rozmaite skutki uboczne i choć mogą pomóc na pewnym etapie, to nie zastąpią tego, o czym mowa w punktach (1) - (3). Szczegóły (1) - (4) znajdziesz w licznych poradnikach - jeden z najlepszych, bo wszechstronny i sprawdzony, to *Jak zwalczyć stres i osiągnąć pełen relaks* Davis, Eshelman i McKaya.
Odnośnik do komentarza
mam jeszcze taki pomysł, że skoro podejrzewasz u siebie depresję, to pewnie ją masz. Ja również sądziłem, że mogę mieć depresję albo przynajmniej obniżony nastrój. Zrobiłem sobie tzw. test Becka (określa, czy ma się depresję i ile jej jest) i wyszło mi, że jestem na granicy średniej i ciężkiej depresji- nie sądziłem, że sprawa jest aż tak poważna. Ten Paxtin jest lekiem przeciwdepresyjnym. Może warto go pobrać albo coś innego. To Twoje życie i Ty decydujesz. A co do Twojego pytania, czy można mieć nerwicę i depresję jednocześnie, należy na nie odpowiedzieć, że owszem. Jest to w dodatku sytuacja dość częsta. Ja mam np. zaburzenia nerwicowe ( hipochondria), stany lękowe, natrętne myśli i jeszcze kompulsje oraz depresję. Moa rada: idź do dobrego psychiatry- szkoda się tak męczyć. Może warto wybrać się też na psychoterapię- mnie ona czeka. Może podobnie jak ja masz poczucie niższej wartości i inne problemy psychiczne, które psychoterapia jest potencjalnie w stanie przyczynowo rozwiązać. Może stąd bierze się Twój strach przed ludźmi i wchodzenie z nimi w relacje. A co do matury, to nie przejmuj się nią, bo tak na prawdę nie ma czym. Zastanów sie przez ten rok który Ci został lepiej, co zamierzasz robić w przyszłości, byś nie wybrał zawodu, który nie będzie zgodny z Twoimi zainteresowaniami i profilem psychologicznym. To ogromnie ważne. Życzę spokoju ducha.
Odnośnik do komentarza
Witam jeszcze raz. Widzę, że niestety jesteśmy do siebie pod wieloma względami podobni: kompleksy, obniżony nastrój, niemożność nawiązania i utrzymania realcji z innymi. Zdobyłeś 33 pkt. To dużo- znaczy to, że jesteś w głębokiej depresji. Szczerze radzę odwiedzić dobrego psychiatrę. Mówię poważnie. On oceni Twój stan, postawi diagnozę (bo może oprócz depresji i fobii społecznej cierpisz na inne jeszcze schorzenia) i dobierze Ci lek oraz jego dawkę. Jeśli idzie o ten Paxtin, to mój psychiatra przepisał mi go, ponieważ ma najszerszy zakres działania. Kazał mi odstawić Bioxetin, który brałem wcześniej, lecz zbyt krótko by zaczął działać. Paxtin jest silnym lekiem przeciwdepresyjnym. Ja biorę obecnie 2 tabl. po 20 mg. Do tej dawki dochodziłem stopniowo. Za jakieś 2 tyg lek powinien zacząć działać. Jest on skuteczny na depresję, stany lękowe, fobię społeczną, natrętne myśli oraz kompulsje- czyli wszystko co mam obecnie. Lek dostępny jest wyłącznie na receptę- chyba jak wszystko co naprawdę działa. Ja w teście Becka nabiłem około 25 pkt. Jeszcze raz radzę Ci i proszę Cię byś udał się do psychiatry. Naprawdę nie warto się z tym aż tak męczyć!!!!!!!!
Odnośnik do komentarza
Nie można (kurację antydepresyjną dobiera psychiatra - psycholog nie ma prawa wystawiania recept, więc w kwestii leków nie pomoże). Wypadałoby wszelako zacząć od fachowej diagnozy Twoich problemów (fobia społeczna czy nerwica lękowa generują wiele *depresjopodobnych* objawów). Być może fachowiec uzna, że w pierwszej kolejności może Ci pomóc np. terapia poznawcza, która umożliwia modyfikację nawyków/schematów myślowych generujących *czarne i negatywne myśli*.
Odnośnik do komentarza
a czy ktos zna jakies leki na czerwienienie sie ? mysle ze glownie w tym tkwi problem ze przy ludziach sie czerwienie nie wiem czemu..nawet jak z kumplem gadam to sie czerwienie i bo mam podwyzszona temp ciala..w wiekszym gronie osob szczypią mnie oczy a policzki lekko palą a jak sie mnie ktos o coś zapytya to juz jest problem .. mysle ze to moze byc przyczyna tego ze nie lubie ludzi bo przy kazdej rozmowie z byle kim mysle o tym ze jestem burakiem i czekam az ktos mi cos powie..a najgorsze kiedy ktos zwróci ci uwage;/ ( co jest moim zdaniem nieco bezczelne) są jakies leki na czerwienienie sie? i czy mozna je kupic bez recepty? sory ze zawracam wam glowe ale musze cos z tym zrobic :( nie wytrzymuje sam ze sobą..
Odnośnik do komentarza
Nie ma leków specjalnie na czerwienienie się. Niekiedy osobom z fobią społeczną przypisywane są (do doraźnego stosowania) betablokery - standardowo stosowane głównie w rozmaitych schorzeniach kardiologicznych. Są to leki dostępne wyłącznie na receptę, mogą powodować (przy dłuższym stosowaniu w większych dawkach) rozmaite skutki uboczne i powinny być przyjmowane w uzgodnieniu z lekarzem. Na dłuższą metę lepsze rezultaty może przynieść (auto)psychoterapia i rozmaite techniki psychologiczne, o których dowiedzieć się możesz w rozmowie ze specjalistą lub ze stosownych poradników. Lepiej *poczerwienić się* trochę w gabinecie psychologa/psychiatry, który już niejednego takiego delikwenta widział, niż jeszcze przed maturą stać się lekomanem :)
Odnośnik do komentarza
Gość rzymianka
Bardzo dobrze Cię rozumiem.Ja też to miałam.Było strasznie i potwornie.Czerwienienie się było przyczyną koszmaru w życiu. Po wielu latach znalazłam przyczynę nadmiernego rumienienia się. A mianowicie nadmiar witaminy PP (hiperwitaminoza PP) w organiźmie jest tego przyczyną.Znalazłam tę informację w sieci kilka lat temu.Niestety nie skopiowałam, a teraz nie mogę jakoś tego znaleźć.Witamina PP powoduje, że naczynia krwionośne się rozszerzają i wtedy więcej krwi napływa do tętniczek znajdujących się w okolicach twarzy i efekt rumieńca gotowy. Prawie całkowicie z tego wyszłam dzięki odpowiedniej diecie.Trzeba po prostu unikać pokarmów zawierających duże ilości substancji rozszerzających naczynia krwionośne Substancjami tymi są m.in.: wspomniania witamina PP, oraz inne witaminy z grupy B aminokwas zwany kwasem glutaminowym, histamina itd. Drugą zasadą jest spożywanie pokarmów, w których występują substancje zwężające naczynia i zmniejszające ukrwienie a także utrudniających wchłanianie witaminy PP , np.wit.K., organiczna krzemionka itp. Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Ludzie, co wy tak wierzycie tym psychiatrom. Niejednego czlowieka zniszczyli. Nic tak nie pomoze w walce z depresja jak zyczliwi ludzie, zajecie, cel, pasja czy tez lono matki natury. Trzeba czyms sie zajac, wyjsc z tego zakletego kregu, myslec optymistycznie, nie rozmyslac i uzalac sie nad soba. Psychiatra taki sam czlowiek, tyle ze przeczytal wiecej ksiazek i zaliczyl na studiach odpowiednie przedmioty. Pozdrawiam i zycze optymizmu.
Odnośnik do komentarza
darus 90 mam tak samo jak Ty, dokładnie Cię rozumiem i zastanawiam się własnie, czy by nie pojsc do psychologa, ale ja jeszcze do tego mam problemy z sercem (tachykardia i arytmia nadkomorowa) wszystko to jest tak bardzo uciazliwe, ale trzeba zyc pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
darus_90 chętnie odpowiem bo miałam identyczne objawy co Ty, właśnie będąc w liceum. Niektóre z nich mam do dziś, ale w sumie to więszość minęła, a z częścią po prostu nauczyłam się żyć i ignorować je. Słuchaj, ja miałam taką fobię przed ludźmi, że jak miałam wyjść na środek do odpowiedzi , czy coś to nie tylko się robiłam czerwona, ale tez dostawałam różne tiki, twarz mi cała drgała, powieki mi drżały, mięśnie mi się trzęsły, to było coś potwornego. Nie dawałam rady rozmawiać ludźmi, bałam się im patrzeć w oczy bo bałam się, że się orientują jak bardzo jestem zestresowana. Im bardziej bałam się zrobić czerwona tym częściej się czerwieniłam. I wiesz co? Przebrnęłam przez szkołę, maturę zdałam. W szkole miałam taki sposób, ze gdy wiedziałam, że czeka mnie coś megastresującego , to zaczynałam myśleć o tym z dalszej/szerszej perspektywy. Wyobrażałam sobie np,, że za 10 lat to będzie już tylko wspomnienie i może nawet będę się śmiać z tego, ba! za godzinę to już będzie przeszłość, historia, nieważne i nieistotne. Kiedy tak sobie myślałam o tym , to powoli stwierdzałam , że wsumie to nic takiego i ostatecznie dawałam radę:) Drugi mój sposób był taki, że starałam się spojrzeć na siebie oczami innych ludzi. I wtedy, o dziwo orientowałam się, że oni nie mają nawet pojęcia , że ja się tak stresuję, nie znają moich myśli i wystarczy udawać, że ze mną ok to pomyślą, że naprawdę jest ok. Działało:) Znalazłam też sposób na czerwienienie się i ataki onieśmielenia, przechytrzyłam je :D A jak? Już mówię - Kiedy czułam , że czerwień spływa mi na twarz i, ze zaczyna się taki *atak*, sama pierwsza zaczynałam o tym głośno mówić rozmówcy. Np. mówiłam : *sorry, jakoś tak się onieśmieliłam przy tobie, hehe*, albo *o kurcze! czuję , że się robię czerwona jak cegiełka:)* i dodawałam do tego uśmiech i za moment przechodziło bo jak już to głośno powiedziałam to wiedziałam że rozmówca wie i jest spoko i zaraz zapominałam o tym! No i jeszcze rzuciłam palenie - papierosy podnoszą ciśnienie więc częściej się można zaczerwienić dlatego lepiej rzuć fajki! Żułam gumę, często nawet 3 naraz, słodką, owocową orbit dla dzieci. Pomagało mi to, kiedy np. nie wiedziałam co zrobić z twarzą w trakcie rozmowy to po prostu żułam, albo zagryzałam na niej zęby - TO POMAGA!! Jak czułam , że nadchodzi *atak* to czasem szczypałam się mocno w skórę ręki- jak zabolało to od razu zapominałam o ataku bo się skupiałam na tym, ze mnie ręka boli. brałam magnez - pomaga przy trzęsących się mięśniach i powiekach. No i przede wszystkim cieszyłam się, że kończę niedługo szkołę i że będę to miała wreszcie głowy - to była moja motywacja przy maturze! POMOGŁO Gdybyś chciał jeszcze poczytać o tym czerwienieniu się to wpisz w google *erytrofobia*, ale wydaje mi się, że Ty nie masz tego, Ty masz to samo , co ja miałam, tylko na razie Cię to przeraża bo dopiero 3 lata to masz. A ja , odkąd się w zasadzie pogodziłam z tym ,że mam takie objawy i nic nie poradzę na to, to one zaczęły mi same mijać. Tobie też z czasem przejdą, może nie wszystkie, ale większość na pewno! aufaj mi - już 9 lat się z tym borykam więc wiem co mówię. Pij neospasminę i bierz perseny - pomagają! Będzie dobrze! Zobaczysz, ani się obehrzysz, a matura będzie zdana, a częsć objawów Ci złagodnieje, albo minie:)!!! Pozdrawiam Cię:)!
Odnośnik do komentarza
Gość domalka94
witam wszystkich, podobnie jak darus mam ten problem , dokładnie identyczny, przy każdym spotkaniu z mało znaną mi osobą robię się calutka czerwona , to na prawdę denerwujące , do tej pory używałam tylko środków takich jak krem na naczynka lub tonik , przy spotkaniu z kolegą musiałam wziąć tabletkę uspokajającą żeby chociaż w 0,01 % ograniczyć rumień , ale chyba nie pomogło , jeśli ktoś zna dobre leki typu jakieś depresyjne to piszcie na moje gg : 1989205 , na teście Becka wyszło mi 24 pkt, nie mogę wybrać się do psychologa , bo jakoś ciężko jest mi powiedzieć komukolwiek z bliskich o moim problemie , na ten temat mówię otwarcie tylko na forum , gdzie wiem , że inni z ten samym problemem mnie zrozumieją , gorąco pozdrawiam :)
Odnośnik do komentarza
Gość Smutny ;((
Darus 90 mam takie same problemy jak ty ale nauczylem sie troche nad tym panowac oczywiscie barddzo utrudnia to zycie... powiem szczerze ze nei da sie normalnie zyc.W tej chwili mam15 lat, wszystko zaczelo sie kiedy mnialem 12 wtedy przeprowadzilem sie do nowej miejscowosci oczywiscie musialem zaczac chodzic do nowej szkoly... Przedtem bylem chyba najbardziej lubianym chlopakiem w klasie bylem bardzo odwazny, pewny siebie nie znalem pojecia strach lek cierpienie stres nerwy. No i kiedy zaczalem chodzic do tej nowej szkoly na poczatku wszystko bylo ok ale pozniej poznalem sie na tych ludziach.. rownolegla klasa skladala sie z samych nadpobudliwych idiotow ktorzy zazwyczaj chodzili cala bada po 10 no i kto im podskoczy... tlukli mnie i nie tylko mnie przez 4 lata od 6 do 3 gim. Najbardziej panikowalem przed wyjsciem do szkoly i w drodze kiedy wiedzialem ze zaraz mi spuszcza lanie ;/ nieraz sie im stawialem ale co ja moglem zrobic sam...ja nowy nikogo nie znalem ;[ po tym wszystkim stracilem sens zycia, wystepuja u mnie praktycznie wszystkie objawy jak u ciebie tak naprawde to nie widze sensu dalszego zycia chcialbym sie zabic ale nie potrafie.. nie chce wiecej cierpiec, Teraz jeezeli w ogole zdam 3 gim to nie wiem jak poradze sobie 2 szkole sredniej ;(( depresja i nerwica coraz bardziej mnie dobijaja uniemozliwiaja mi nauke a tak bardzo chcialbym sie uczyc ;( nie wiem co robic chcialbym zaczac brac leki ale wtedy bym musial powiedziec o wszystkim rodzicom a nie chce z nikim o tym mowic ;(
Odnośnik do komentarza
Jestem w 1kl. LO, w teście miałem 33 pkt. Ja też mam problemy z przebywaniem w towarzystwem i rozmawianiem z ludźmi. Przez 16 lat mojego życia zdobyłem tylko 2 przyjaciół. W klasie nie jestem lubiany ani nielubiany. Po prostu jestem członkiem klasy. Kiedy mam iść do odpowiedzi, mózg mam wyczyszczony z informacji, panika,trzęsące się ręce chowam za plecami, nogi jak z galarety, kiedy stanę muszę napiąć wszystkie mięśnie, żeby się nie trząść za bardzo. Nie boję się iść do psychologa, tylko reakcji moich nadopiekuńczych rodziców, kiedy im powiem, że chcę do niego iść. Gdy ktoś mnie o cokolwiek zapyta, robię się mocno zdenerwowany, odpowiadam krótko i na temat. Odchodzę od rozmówcy jak tylko nadarzy się okazja, bo serce mi tak przyśpiesza, że nie wiem czy zawału nie dostanę. Z dziewczynami w ogóle nie potrafię rozmawiać. Gdy jakaś do mnie podejdzie porozmawiać, dostaję napadu panicznego lęku, zawrotów głowy i udaję, że muszę zrobić coś innego. Z rozmów z ludźmi tylko rozmowa z moimi dwoma przyjaciółmi sprawia mi przyjemność. Wszystkie dolegliwości zmniejszyły mi się troszkę, gdy zacząłem biegać wieczorami. Ale i tak jest tragicznie. Nie wie ktoś, czy można iść do psychiatry bez wiedzy rodziców?
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×