Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Wzajemna pomoc w pokonaniu nerwicy


raken

Rekomendowane odpowiedzi

Witam serdecznie od roku walczę z nerwicą - straszna dolegliwość bo tak naprawdę nie wiadomo na co sie choruje - to serce to głowa to znowu nadciśnienie to żołądek itp. Objawy są niezłe ilu z was już prawie umierał. Ten wątek poświęcam nie objawą bo one są znane, nie códownym lekarstwom co rzekomo pomagają nie. W tym wątku chciałbym poruszyć kwestie związane z lękami JA BOJĘ SIĘ ŚMIERCI, UMIERANIA, . Ja wiem co do uleczenia jest potrzebne i będe to powoli realizował - nie wyleczę sie w dzień czy dwa , na to trzeba czasu przez tyle lat pracowałem na tą chorobę , to teraz trzeba popracować nad *lekarstwem* JA CHCĘ BYĆ ZDROWY A TY pomożmy sobie wzajemnie, A powoli będe zmieniać moje złe przyzwyczajenia na dobre, będę cieszył się każdym dniem, a jak przyjdzie atak będę z nim walczył. Piszmy nqa tym wątku czego się boimy, co nas przeraża z przeszłości, czebo boimy się teraz, jakimi jesteśmy ludzmi, czy chcemy z tego się uwolnić, mówmy oswoich doznaniach, ciemnych tajemnicach w końcu jesteśmy anonimowi. ja powoli rozwalam małżeństwo, rodzinę nie radzę z sobą ale postanawiam walczyc pomóżmy sobie bądzmy dla siebie psychologami, tabletką pozdrawiam wszystkich
Odnośnik do komentarza
Elo :) Widze ostry masz dolek chlopak, jak moj stan z przed roku. Chcesz lekarstwa na nerwice? Juz ci mowie. Ogolnie lekarze o nerwicy malo wiedza , znaczy sie zdiagnozowac od bidy potrafia. A anjlepiej z usmiechem na twarzy by ja relanium leczyli kocopoly. Po 1 nikt nigdy zadnymi psychotropami czy innym patalajstwem nerwicy nei wyleczyl. 1 miesiac bralem relanium. I nigdy wiecej !!!! Czytalem te forum ktore notabene jest jedna wielka dolina i staram sie je omijac, ale nie moge zostawic was bez mojej wskzowki na wyjscie z tej padliny :) Czytalem duzo zachodnich for najlepsze publikacje o nerwicy sa z UK i USA i nimi sie kierowalem coby ogarnac swoja chora dusze. Nie bede pierdzielil ze zycie tzreba zmienic i nastawienie, bo jak sie ma dola to sie nei wie co sie dookola dzieje a co dopiero zmeiniac :D Ok lecimy z lekarstwem: MAGNEFAR Cardio 9 tabletek dzienie 3 rano, 3 po poludniu ,3 wieczorem(mozna 4 ) duzo myslisz? nei duzo jak zaczniesz ostro srac zmeijszysz dawke ale sadze ze bedzie OK i tak ze 4 miechy pozniej dawke powoli zmiejszasz tak ze 2 miesiace zmiejszasz do ustania. Poprawa? z tygodnia na tydzien Dalej omega3 i wszystkie omegi ja laduje 4000mg dzienie jest to norma. Centrum 2x dziennie przez 4 meisiace. nie piejmy kawy herbaty i wina podnosza cisnionko. duzo rybek bo dobra na wszystko, owocow warzyw. Ogolnie to rob to co uwazasz ze jest dla ciebie dobre. Nerwica choroba duszy i leczyc ja tzreba tym co sie wydaje dobre. Kościół, psycholog itp itp... Nerwice mam i mial bede do konca zycia nie ma sie co oszukiwac. JEsli dojde do atakow 1-2 na meisiac bedzie sukces. na razie mam 1-4 tydzien jest ok, bylo duuuuzo gorzej :) Omijaj te forum bo to jedno wielkie dolowanko :) wcinaj magnez a bedziesz wielki. Nigdy z nerwicy nie wyjdziesz, jedyne co to ja zaleczysz i nauczysz sie kontrolowac ataki. Moj atak na chwile obecna trwa 1-2h w stanie lekko-srednim nie jest zle. Trwaly mi pare dni i byla mogila :/ No to trzym sie ramy to sie nie po...my Pozdro
Odnośnik do komentarza
witaj ibeti dzięki za odpowiedz trochę o sobie mam 31 lat mam żonę i dwuletniego synka mam też nerwicę od jakiegoś roku bralem lekarstwa na poczatek 1 póżniej 2 tabletki citabax ale to było za mało póżniej 2 tabletki seronil, ale to nic nie pomagało w końcu stwierdziłem że jak mam sie żle czuć to nic nie będę brał i nic nie biorę. Przez ostatnie dwa lata miałem pogrzeb mamy babci dziadka znajomej znajomego, do tego przez całe zycie zyłem z ojcem gestapowcem ( służy w wojsku) było kiepsko do tego pił i awantury. Całe zycie miałem dużo energi zapału potrafiłem wszystko - teraz ze mnie to uleciało. Czasami wydaje mi się ze jest lepiej a ty zaskoczenie i znowu napad. Chodzę do psychoga, ale na razie nic z tego ale pewnie bedzie lepiej. na razie to tyle. pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
cześć Marcin29 też mam na imię marcin, owszem mam doła ale to przejdzie. jeżeli chodzi o twoją receptę to nic z tego- czy ty wierzysz że leki pomagają -pomyłka. z tymi forami to może i trochę prawdy ale nie do końca- wydaje mi się że jest to rodzaj terapii grupowej, - napisz nie jak się wyleczyć ale czego się boisz , kto ci namieszał w życiu na kogo jesteś zły, co cię wkurza, takie rzeczy są terapią a nie opisywanie bólu, objawów na razie muszę kończyć
Odnośnik do komentarza
witaj marcin sie wie psychoterapia sport hobby pasja trochę egoizmu - myślimy i robimy to co jest dla nas ważne cieszące pasjonujące - a mgb6 tj. magnez a i owszem zgadzam sie dotego zmiany mniej rutyny zmiana nawyków życia i już jesteśmy zdrowi - a tak w ogóle to my nie jesteśmy chorzy tylko nam się tak wydaje. koniec rozczulania nad sobą dupę w garść i do przodu, ja do końca roku będę całkowicie wyzwolony z tego. pozdrawiam wszystkich którzy chcą z tego wyjść. pozdrawia marcin marcina PS ile masz lat
Odnośnik do komentarza
Witaj raken! Też cierpię na nerwicę lękową.I to już od bardzo dawna. Uważam,że wątek,który założyłeś jest naprawdę interesujący. Przeważnie tematem innych forum są objawy nerwicy,ludzie opisują to co im dolega. Natomiast Ty utworzyłeś całkiem inne treści. Jest to w pewnym stopniu rodzaj psychoterapii,pomocy samemu sobie,wyrzucenie na zewnątrz z Naszej duszy tego co ,,boli,, , denerwuje,sprawiło przykrość tak ogromną,że utkwiło to na tyle w Naszej psychice,że przerodziło się w końcu w lęki. Bo przecież nerwica nie bierze się od tak z siebie. Ja podobnie jak i Ty boję się smierci,boję się tego,że umrę,że zostawię dzieci,męża,najbliższych. Iea-zadałaś pytanie-,,boisz się zatem samej śmierci czy umierania,,. Myślę,że było to pytanie skierowane do rakena.A rakenowi chyba chodziło o to samo co ja napisałam,tzn.że boii się śmierci,że boii się tego,że umrze.Proste.Ale napisał to w sposób tak oczywisty,że nie widzę problemu w interpretacji tego. Chyba każdy zrozumiał o co chodzi.Dziwię się,że Ty tego nie zrozumiałaś. Myslę raken,że To forum będzie naprawdę miało,że tak napiszę duże wzięcie. Miałeś naprawdę super pomysł.Tylko żeby ludzie pisali na temat . Pozdrawiam wszystkich.
Odnośnik do komentarza
witaj dorka dziięki za zrozumienie przed chwilą napisałem Tobie bardzo długą odpowiedz ale niestety niechcący wyłączyłem komputer a nie jestem w stanie tego powtórzyć pisałem to pod wpływem impulsu. chciałem Tobie powiedzieć tylko jedno ja staram się myśleć o śmierci jak o czymś dobrym to że kiedyś wszystcy umrzemy to jest pewne ale próbujmy przeżywać każdy dzień tak jak byśmy wiedzieli że jutro odejdziemy po prostu żyjmy. co do nerwicy - eksperymentuje- doszedłem do wniosku że nie będę walczyć z objawami nerwicy, tylko nauczyć się z nimi zyć, potraktować je jak coś normalnego, coś co jest ze mną, - zobaczysz objawy będą słabsze. dorka a ty dlaczego boisz śię śmierci ? ja boję się dlatego że nie wiem jak moja rodzina sobie poradzi, że nie będę mógł patrzeć jak mój synek rośnie, że ominie mnie tyle ciekawych rzeczy, ż e nie dokończę swoich zaczętych spraw, ale czy warto się bać czegoś nieuniknionego w końcu wszyscy to przejdą a od nrewicy się nie umiera w końcu PRAWDA lea w naszej kulturze śmierć jest tematem TABU - tematem który wywołuje lęki i strach, a my nerwicowcy to dodatkowo potęgujemy. i jak tu się nie bać, ale co jakoś trzeba przeżyć to życie (jakoś patetycznie zabrzmialo) - przeżyć znaczy być szczęśliwym. Pozdrawiam Was wszystkich :))))
Odnośnik do komentarza
Witam wszystkich :) Tak czytam te Wasze wpisy i powiem Wam,że miałam to samo,ale już tego nie mam. Dlatego teraz chcę innym pomóc. Po pierwsze nalezy zbadać sobie hormony tarczycy (TSH, FT3, FT4) oraz poziom magnezu. Jesli chodzi o mnie to mój lekarz (jestem tej pani doktor wdzięczna) przepisał mi ASPARGIN i MAGNEB6 leki nalezy brać regularnie, zażywałam też calcium gluconicum (wapno) Pamiętajmy o tym,że nasze życie jest stresowe, my też za bardzo się przejmujemy,a jednak nie uzupełniamy braków. Czekam na poprawę u Was. Piszcie .Pozdrawiam :)
Odnośnik do komentarza
Witam wszystkich :) Tak czytam Wasze wypowiedzi i muszę Wam powiedzieć,że miałam to samo, ale wszystko minęło. Po pierwsze najpierw zbadajcie sobie poziom hormonów tarczycy we krwi (TSH FT3 FT4) oraz magnez. Jeśli chodzi o mnie to moja pani doktor (jestem jej bardzo wdzięczna) przepisała mi ASPARGIN , MAGNEB6 oraz CALCIUM GLUCONICUM. Leki należy brać regularnie. Nasze życie jest bardzo stresowe, za bardzo przejmujemy się, tracimy mikroelementy,a nie pamiętamy o ich uzupełnianiu, dopiero pokazujące się dolegliwości (nie choroba) ujawniają te braki. Czekam na Waszą poprawę. Piszcie. Pozdrawiam :)
Odnośnik do komentarza
witaj nutka57 tym nie myśleć dziękuję za opinie ale niestety uważam że nie jest to takie proste, staram się muśleć jak zdrowy człowiek ale niestety bóle są nieznośne, staram się o tym nie myślęć ale nic z tego mam na nerwicę receptę ale niestety nie wychodzi mi ją zastosować, nie biorę leków (już sam je odrzuciłem) biorę nerwicę na *żywca* uczę sie z nią żyć, wiem że leki w tej dolegliwości nic albo nie wiele pomagają, ja wierzę że wyjdę z tego tylko powoli będę realizował moje założenia, właśnie obchodzę rocznicę ( pierwszą ) mojej nerwicy i wiem że ostatnią. Cieszę sie że Tobie pomogło i tak na prawdę wiem że każdy z nas ma swoje skuteczne lekarstwo, ja jeszcze nie znalazłem to skuteczne ale próbuję.
Odnośnik do komentarza
:) Widzę,że nie chcesz sobie pomóc,ale każdy postępuje tak,jak uważa. Z reguly lekarz przepisuje leki uspokające, które nie leczą ,a uzależniają, przy kołataniu, leki które zwalniają pracę serca i tak dalej i tak dalej...,na każdą dolegliwość coś, te leki nie leczą...nerwica doprowadza do zaburzeń wegetatywnych czyli występują dolegliwośći róznych narządów... niestety jedynym leczeniem jest uzupełnienie mikroelementów, o których juz pisałam. Pozdrawiam :)
Odnośnik do komentarza
Piszesz *Pomóżmy sobie* i ja chcę Ci pomóc, zobaczysz posłuchaj,a będzie wszystko dobrze. Te kłucia po lewej stronie, to nie serce (ale my myślimy,że to serce,że to już koniec,że umieramy :) tez tak miałam) , to są skurcze mięśni, a przeczytaj sobie za co jest odpowiedzialny magnez !!!! Zobaczysz bedziesz brał to,co napisałam regularnie I WSZYSTKO MINIE!!! Piszesz,że życie tez miałeś cięzkie (piszesz o tacie) także napięcie,stres swoje robią. Ja jestem tego przykładem,że wszystko minęło, posłuchaj mnie i tez bedziesz szczęsliwy :)
Odnośnik do komentarza
cześć nutka57, dzieki za post, pewnie masz rację że trzeba uzupełniać mikroelementy w organiźmie, ale nerwica to nie jest do końca niedobór mikroelementów, myślę ze każda tabletka w którą uwierzymy pomoże takie placebo- lecz to nie jest dokońca rozwiązanie na nerwicę, oczywiście codziennie biorę MGB6, czyli uzupełniam magnez i staram sie pić sok z komidorów - cenny potas który lepiej pomaga przyswajać magnez w organizmie, ale to nic take terapie mogą wspomagać nie wyleczą, Nerwica jest chorobą dusz , to problem z nieodreagowanymi emocjami, to różnego rodzaju lęki. To że boli nas serce to jest normalne ( dlaczego nikt nie mówi że boli go trzustka, jelito cienki, mały palec u nogi itp.) dlatego że za pracę serca odpowiada móżg, cała ta nasza choroba siedzi pod czaszką- lęki, strach, ból, to jest wina naszej psychiki, to ją trzeba leczyć. Wiele osób a myślę ze zdecydowana większość osób ( ja również) na tych forach tak na prawdę nie zmienia nic w swoich obecnych życiach, nie próbóje pozbyć się choroby, nie stosuje zmian w swoim życiu i tym właśnie karmi swoją własnąie nerwiczkę, nie wiem w jakim stopniu u Ciebie się rozwineła, ale cieszę się że czujesz się dobrze że jesteś wyleczona. Pozdrwiam Ciebie serdeczniei Trzymaj się w zdrowiu i szczęściu - bo to jest najważniejsze.
Odnośnik do komentarza
Witam Was serdecznie :) Nazywam się Magda, mam 19 lat i mam nerwicę... Zaczęło się to w wakacje, osamotnienie, byłam druhną - więc duże przeżycie, oczekiwanie na wyniki matury, wyniki dostania się na studia, chłopak, który dla mnie mógłby być wszystkim, traktuję mnie jak przyjaciela... Brat ma od czerwca żonę, więc z Nami nie mieszka, stąd też poczułam pustkę też, nigdy nie miałam szczęścia do koleżanek, każda kartkówka, matura - wszystko się pogłębiło... w sierpniu wyjechałam na Śląsk do rodziny, było cudownie, jednak już wtedy wciąż byłam smutna... któregoś wieczora zaczęłam źle oddychać, chodziłam z pokoju do pokoju, w końcu mama dała mi promolan i przeszło, następnego dnia wracaliśmy już do domu, 5 godzin podróży było masakryczne, czułam, że słabo oddycham, strasznie się denerwowałam... jednak wakacje w domu, bardzo nie zwracałam na to uwagi... jednak przyszły studia i zaczęła się tragedia :( pierwszy dzień w szkole pocenie rąk, problem z oddechem... kolejne dni jakoś przeszły, jednak minął prawie miesiąc i zaczęła się istna katastrofa :( w szkole ciągle coś mnie bolało, nycie w brzuchu, ból głowy, osłabienie, ciągła myśl, że zaraz zemdleje, słaby oddech, duszności, na 1 listopada nie dałam rady stać na cmentarzu, niesamowity ból nóg i duszności, ciężkość w klatce piersiowej. Wszystkie wyniki mam super, bo robiłam i ekg i krew - wszystko ok! W niedzielę wieczorem było tak źle, że ja płakałam i mama płakała... czułam się strasznie, leki nie pomagały ani ziołowe, ani promolan. Następnego dnia pojechałam z tatem do lekarza, bo mama ma taki charakter jak ja, że by od razu płakała... Pani doktor kazała mi iść do psychologa i przepisała mi syrop. Tego samego dnia byłam u psychologa, u niego, a raczej u niej też płakałam... za tydzień mam kolejną wizytę, bo tutaj nie liczą się pieniądze, ale zdrowie... często mam straszne myśli, przemijanie, śmierć... a najgorsze z tego wszystkiego jest, że dojeżdżam do szkoły autobusem i podczas jazdy drętwieją mi usta, ręce... to uczucie jest straszne!!!! Dzisiaj tak było, i to się zrobiło po tym wyjeździe na Śląsk, może zbyt duża odległość od domu... wierze, że psycholog mi pomoże, trzy razy dziennie piję łyżeczkę syropu... boję się ludzi, stresuje się na wykładach, od sierpnia nie byłam na dyskotece, bo boję się, że coś mi się stanie, próbuję sobie to układać, tłumaczyć, ale nie zawsze to pomaga, często myślę o oddechu, a raczej cały czas, że zaraz go stracę i karetka mnie zabierze. A ja tak bardzo chcę żyć, cieszyć się z życia, co wieczora zadaje pytanie Bogu, dlaczego ja?? Jestem osobą, która w życiu nie miała alkoholu ani papierosów w ustach... grzeczna, pomocna. Więc dlaczego?? Moja sytuacja wygląda tak... Nie ma dnia żebym nie płakała, wiem, że tak nie można, ale nie umiem się powstrzymać... mam nadzieję, że Pani Psycholog pomoże, zadała mi do domu wypisać swoje wady i zalety... piszcie Kochani, bo mimo, że różni Nas wiek nie wiedziałam, że aż tyle ludzi na to cierpi... pomóżmy sobie!!! Może to głupie, ale ja czuję się lepiej, gdy wiem, że nie tylko ja na to cierpię...
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×