Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Gość monia

Rekomendowane odpowiedzi

czytam iczytam a ty juz prawie 3 w nocy mysle i mysle i dziekuje za te wsze wszystkie wpisy troche mi daliscie do myslenia skoro wy z tym walczycie i dajecie rade a tak ze ty sylwia77 majac mala coreczke normalnie jestem pelen podziwu ja ma dziewczyne w ciazy i strasznie ja stresuje ty ze mam ataki.szybkie bicie serca zawroty glowy sucho w ustach ucisk w klatce. i te wrazenie jak mialbym zaraz zejsc z tego swiata. martwimnie kwestjia ze nai mozna sie z tego wyleczyc, ale bede dobrej mysli. boje sie o to co bedzie jak moja panna urodzi a ja asm zostane z dzieckiem w domy dzisaj ja mialem atak to mloda mnie przytulila i tanczylismy pomoglo nie do konca ale sie uspokojilem, a ciekaw mnie kwestjia co z tym psychiatra jak wyglada takie leczenie u takiego doktorka??? i ty Lutek nie wiem ile masz lat ale zle piszesz ze nie jest to choroba ja mam 23 lata malo widzialem ale duzo przezylem moze nie tak duzo jak ty czy ktos inny ale jak dla mnie to duzo naprawde. ataki paniki to jest choroba i to bardzo zla. zawsze jak mam atak to czujne ze juz jest koniec a sylwia77 uswiadomila mi tak jak moja panna ze to nbie jiest koniec bo mam dla kogo zyc. musze wychowac dziecko i walczyc z tym byc dzielnym i nie poddawac sie bo bedzie jeszcze gorzej. i szkoda zycia jestem mlody o duzo przedemna jeszcze do zobaczenia i przezycia. pozdrawiam pawel
Odnośnik do komentarza
Panikaz Nie wiem co robic? Zaczne od tego za mam jeszcze 22 lata w tm miesiacu bede o rok starszy. Bo jestem z 1985/11/19. A dzisiejsza data to 10/11/08.i tak nie wiem co robic ostatnio dowiedziałem się ze mam ataki paniki. A zaczęło się wszystko.gdy stracilem prace w Sas international. He He zaczepem siedziec w domu i szukac pracy na nowo. Ale strasznie ciezko bo do dzis nie pracuje. To jest taki porabany okres zimowy potem jak się zacznie bussy to pewnie Tel nie przestanie się urywac. Ogólnie jestem bardzo szczesliwy mam narzeczona najwspanialsza na swiecie, pierwszy raz trafilem taka panne jak zloto nalo powiedziane. No ba nawet lepsza niż zloto. Ogólnie jest w ciazy około 7 może 8,9 tydzien strasznie się martwie o nia i o siebie. U nas w związku jest prawie idealnie ale wiadomo nie ma zwiazkuw idealnych. He He czasem jakas klutnia a czasem sprzeczka to normalka w związkach. Ale staram się jak mogę zaskakując ja i robiąc wszustko żeby jej było sobrze żeby była szcesliwa i usmiechnieta.ale czasem jest mi i nam naprawde ciezko, straszni się boje tych atakuw a ostatnio nawet nie Spie po nocach tylko udaje zaby młodej nie martwic nie wim co robic z kad zaczerpnąć pomocy jakiej kol wiek bo w tym przypadku kazda pomoc się przyda nawet ta najmniejsza strasznie duzo zawdzięczam mojej dziewczynie bo jest naprawde cierpliwa i pochmurna stara się jak może żeby mi pomuc ostatnio miałem ataki tylko w domu ale dzisiaj miałem atak w sklepie przy samej kur…… kasie jak miałem placic to mnie wmurowalo Az nie moglem się wyslowicale jakos dalem zade nie miałem wyjscia strasznie głupio mi się zrobilo jak ekspedientka na mnie spojzala i powiedzila Money Money. Caman. Normalnie masakra.szukam wsparcia w każdy ale naprawde jest mi ciezko o tym z kim kol wiek rozmawiac poniewz boje się ze mnie wyśmieją. Gadalem na ten temat z siostra ale ona potrafi tylko krzyczdec a pyzatym tez ma swoje problemy ni nie chcem je Glowy zaracac swoimi problemami. Jak już pisalem szukam wsparcia wszedzie ale jest ciezko rozmawiałem z ojcem ale się tylko zdenerwowal. I popwiedzial synu to nie jest choroba. To siedzi u ciebie w psychice i uspokój się wszystko będzie dobrze. Chciałbym w to Wierzyc ale z dni na dzien jest coraz gorzej. I boje się o siebie i swoje miłości największe a to sa Kacperek Luska i Kubus. He He kubik jest chorutki bo ma zespól doawna. Ale jest czderski i najcudowniejszy jak stawia sprzeciw to jest masakra. Ale kocham go tak jak kocham cala moja rodzine.ale czasem mam wszystkiego dosyc. Boje się o nastepny atak i mam schorowane mysli bo sa to mysli samobójcze i nie wiem co z tym robic nie chcem nikogo krzywdzic bo wiem jaka bym im wszystkim krzywde wyzadzil. I co by znajomi gadali. Chociaż to mnie naj bardziej pierdoli. Ale sam chcem być silny dla siebie i dla swoich miłości sytnka dziewczyny i calej rodziny… bo za bardzo ich kocham wszystkich i musze pamietac ze MILOSC JEST WSZYSTKIM………. I trzeba z tym trwac nie możemy się lamac przeciez mamy dla kogo zyc to do wszystkich NERWICOWCUW Z RUZNYMI DOLEGLIWOSCIAMI BADZCIE SILNI . pa
Odnośnik do komentarza
Czesc mam na imie Ola mam 23 lata,cierpie na nerwice lękową z okropnymi atakami ,czasem serce wali mi 240 razy na minute... to straszne ,nie pracuje ,nie wychodze wcale z domu nie ciesze sę życiem ,moje życie z pięknego zamieniło się w koszmarne... mam męża o ponad roku i wiem że jemu tez jest ciężko z tym życ... Jeśli chciałby ktoś porozmawiac o tym oto mój mail : turkusek85@tlen.pl ,może razem będzie nam łatwiej . Ps. Monia mam podobne jak Ty... nie wszytskie posty z tego tematu przeczytałam ale te które czytałam ,to tak jakbym czytała o sobie... czasem myśle że łatwiej byłoby umrzec ...ale boje się śmierci i nie chce opuszczac bliskich... Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
ta choroba nie da żyć i nie da umrzeć..biorę lexotan 6mg ..zaproponujcie mi coś innego bo biore chyba już za długo bo 5 lat .ale nie cały czas...no teraz to muszę przyznać sie ,że codziennie..tak od miesiąca ..czuję,że jest coraz gorzej..może zmienić na xanax,bo do lekarza to ja nie chodzę bo się zwyczajnie boję...boję sie diagnozy
Odnośnik do komentarza
Boisz się diagnozy? a co on Ci może powiedzieć?że za bardzo ufasz lekom?Niunia wróć do posta od *starejbaby* strona 2. Przekonasz się, że da się z tym żyć. Ja zaliczałam już z powodu nerwicy hiperwentylację (tak to nazwali na pogotowiu). Poszukaj własnego sposobu oprócz leków. Dasz radę!Ja daję, Tobie też się uda! ale nie wmawiaj sobie bo się pogorszy!
Odnośnik do komentarza
Gość elcias10
Witam wszystkich wiem o czym piszecie i doskonale was rozumiem.Mam to co wy i też tak sie męczę.Wiecie mam nerwicę od 4 lat i wiem co znaczy życie z nią.Przez jakiś czas miałam spokój i wydawało mi się że już mam to za sobą ale niestety.....Wszystko wróciło znowu mam lęki przed wychodzeniem z domu ....Moje dolegliwości są takie :zawroty głowy,nudności,ściskanie żołądka i ból głowy,wrażenie że zaraz zwariuję,ogólnie dostaje paniki....ROZUMIECIE?Jeśli ktoś z was chciałby podzielić sie ze mną swoimi przeżyciami to to jest mój adres Elcia81@amorki.pl Pozdrawiam wszystkich i życzę dużo zdrowia
Odnośnik do komentarza
Cześć Sylwia77, ja mam dokładnie to samo, i mam już tego szczerze dość. Rzuciłam intratną pracę, bo nie mogłam wysiedzieć w miejscu. Dostawałam w pracy jednego wielkiego ataku paniki, który trwał i trwał i trwał. Dwa razy uciekłam z pracy, z kościoła raz. Po tych zdarzeniach powiedziałam sobie dość, nie nadaję się do bycia z ludźmi. Zaszyłam się w domu. Nie wychodzę nigdzie. Ale czuję się z kolei depresyjnie, bez życia. No bo jakie to życie... Nie mogę nic zdziałać, a byłam naprawdę energiczną osobą. Mam naprzemian jak nie ataki paniki to stany depresyjne. Sama ze sobą nie mogę wytrzymać. Mam dni kiedy czuję się bardzo ale to bardzo zmęczona, moje ruchy są wtedy bardzo powolne i nawet jakbym chciała coś zrobić to zajmuje mi to 10 razy dłużej niż normalnie. I wkurza mnie to, że inni ludzie są szczęśliwi i pełni życia a ja się czuję jak trup. U mnie w rodzinie też tylko wiało wiecznie śmiercią. Więcej było pogrzebów i samobójstw niż wesel i urodzin. Mam nadzieję, że może w końcu to minie (walczę już 15 lat i powoli się poddaję). Ale czuję, że się zmieniam tylko że ataki paniki nie ustępują a jeszcze się pogarszają wrrrrrrrrrrrrr jestem już na to wszystko wkurzona.
Odnośnik do komentarza
Witam Was wszystkich bardzo serdecznie. Mam 37 lat i walcze z atakami paniki od okolo 20 lat nawet o tym nie wiedzac. Mieszkam we Wloszech i odkad tu jestem ciagle slyszalam o atakach paniki, mowili o tym aktorzy, dziennikarze, ludzie telewizji itp. myslalam sobie co oni znow wymyslili?? pewnie nie radza sobie z problemami wiec tak sobie to nazywaja. Tak myslalam do wczoraj, kiedy to obejrzalam program z udzialem psychologow. psychiatrow i ludzi, ktorych ten problem dotyczy bezposrednio. Sluchalam z uwaga opisow roznych sytuacji, objawow, reakcji i dopiero wtedy uswiadomilam sobie, ze mam dokladnie ten sam problem. U mnie zaczelo sie to, kiedy mialam okolo 7 lat, budzilam sie nagle w nocy, serce walilo mi jak oszalale,pocilam si okropnie i mialam wrazenie, ze zaraz umre. Wtedy reagowalam krzykiem, moi rodzice mysleli, ze mam koszmary nocne bo bardzo czesto wlasnym wrzaskiem budzilam caly budynek. Sytuacja nasilala sie po przykrych wydarzeniach, kiedy zginal moj kolega, zmarl moj dziadek i podobne sytuacje. Nikt nie wiedzial co mi jest wiec przebadalo mnie 1000 lekarzy bo sprawa zaczela robic sie powazna kiedy nagminnie mdlalam. Zbadali mi serce, tarczyce, mozg... i nie znalezli nic co mogloby powodowac omdlenia. Moj przypadek jest dosc dziwny bo moje ataki przychodzily w momentach kiedy bylam sama, nie balam sie ani wystapien publicznych, odpowiedzi w szkole, wyzwan, trudnych sytuacji.. Apogeum nadeszlo w momencie, kiedy urodzilam dziecko i z przyczyn osobistych zostalam z nim sama przez rok, matko!!! to co wtedy przezylam bylo okropne ale.. wlasnie zdajac sobie sprawe, ze nie moge juz krzyczec kidy przychodzi atak bo przeciez mam malutkiego synka i nie moge go wystraszyc, wtedy ze strachy mdlalam nawet kilka razy w tygodniu. Nikt nie umial mi pomoc i nie wiem dlaczego nikt nie wpadl na pomysl, ze to sa ataki paniki, zawsze szukali u mnie przyczyn czysto fizycznych,sama zaczelam myslec, ze pewnie mam jakas straszna chorobe, ktora powoli mnie zabija. Ten rok w samotnosci wzmocnil mnie i jakims cudem udalo mi sie przekonac sama siebie, ze nie moge tak mdlec bo moj syn moze sie wystraszyc i... I przeszlo. Zupelnie nieswiadomie stworzylam sobie moj maly swiat, ktory pomaga mi przetrwac, jestem bardzo uporzadkowana, punktualna i zorganizowana bo to daje mi jakies dziwne poczucie bezpieczenstwa i dzieki temu zyje w miare spokojnie. Czasem cos sie wydarzy, ostatni at5ak paniki nadszedl z powodu wrecz aburdalnego, zadzwonili do mnie ze szkoly syna , ze wlasnie mija czas, w ktorym mialam wypelnic dokumenty na przyjecie go do gimnazjum. Ja gdzies w miescie, wiem, ze te dokumenty sa niewypelnione, a ja musze je dostarczyc. Zadzwonilam do meza, juz po glosie poznal, ze cos jest nie tak, na szczescie wlaczam wtedy cos w umysle, co pomaga przetrwac mi te chwile, tlumacze sobie spokojnie zaraz to rozwiaze, nic sie nie stalo dam rade i dzieki Baogu dziala. W kazdym razie chcialam Wam powiedziec, ze ataki paniki to juz udowodniona choroba i nalezy ja leczyc, na poczatek psycholog a w niektorych przypadkach psychiatra, leki ponoc nie zawsze ale jednak pod kontrola pomagaja wielu takim jak my. Jesli ktos z Was chce porozmawiac to jestem do dyspozycji, pozdrawiam bardzo serdecznie. Bianca
Odnośnik do komentarza
hey ja mam 23 lata i od roku moje ataki paniki do ktorych dochodzi dretwieni e i mrowienie reki nogi szczeki pozatym od jakichs 6 miesiecy niew potrafie zostac sama w domu bo sie boje boje sie ze jak zlapie mnie moj atak i zemdleje albo cos to ikt mi nie pomoze i umre bo tak naprawde to wlasnie tego sie boimy w naszych atakach nadchodzacej smierci zalosne no ale coz jak ktos ma jakis sposob jak z tym sobie radzic albo zapobiec to moj mail kasia_quite@hotmail.com dziekuje
Odnośnik do komentarza
Witam wszystkich regularnych wariatów! Ciesze się, że nie jestem jedyny w swojej przypadłości, chociaż nikomu jej nie życze. Jestem stosunkowo świeżym panikarzem (mój staż można liczyć od 14.12.2008)choć pierwsze symptomy pojawiały się dużo wcześniej. Nie mogę się wymądrzać odnośnie metod jak zwalczać tą zmorę bo swojej jeszcze nie zwalczyłem ale podziele sie z wami informacją, że rozpocząłem zmasowaną walkę z tą podłą suką. Ale od początku bo trochę chaotycznie zacząłem...Nie wiem w jaki profil psychologiczny mieścicie się wy moi towarzysze niedoli bo i prawdopodobnie nie ma jednego szablonu, który by nas szlachetnych wariatów objął ale ze mną było tak... Urodziłem się w czerwcu, w PRL-u i byłem wesołym dzieckiem numer 6. W moim domu nie było patologii, chyba była miłość choć nikt jak w filmach amerykańskich nie mówił kocham cię na zakończenie dnia. Jak każdy dzieciak miałem swoje wielkie jak na rozmiar problemy ale bez wypadków i przemocy w rodzinie. Z siniakami i zadrapaniami na kolanach szedłem sobie przez życie. W wieku lat 15 straciłem ojca, który miał nadciśnienie i cholerne poczucie obowiązku pracy od świtu do zmierzchu.Musze w tym miescy nadmienić, że tata odszedła nagle, bez łóżek szpitalnych i bladych w nich twarzy. Wyszedł jak codzień, do pracy. Nigdy nie wrócił. W mojej mamie coś pękło...Jej życie polegało na drżeniu o nas i ciąglym zamartwianiu się i podsycaniu w sobie bezradności i samotności. Niestety nigdy w stosunkach z mamą (które uważałem za dobre) nie doszedłem do etapu mówienia sobie o wszystkim wiec nie mogłem znać szczegółów tego przez co brnęłą. Tak minęło 12 lat zycia bez taty. Mama bała się o mnie, o braci, o siostry. Przestrzegała mnie żebym dbał o siebie bo po ojcu oprócz wszystkich tych dobrych rzeczy odziedziczyłem też skłonności do nadciśnienia. W Nowy Rok 2007 wyszedłem z domu i już nigdy do niego nie wróciłem. Mama odeszła. Jak tata bez ceregieli, bez uprzedzenia, bez choroby. Mama często czuła się źle. Nikt nie brał tego serio. Mama czuła się źle, szła do lekarza, wracała z kompletem badań jak u nastolatki. Tego dnia mama czuła się źle, umarła. Tak jak tata, młodo i sama, cicho... A ja? Ja straciłem dom. Dwuwymiarowo. Ten złożony z ludzi i ten złożony ze ścian. Nie ma go. Czy to są przyczyny moich lęków? Nie wiem. Nikt mnie nigdy nie zdiagnozował. W grudniu dopadło mnie. Było nierealnie, sztwywniałem, bałem się, umierałem. Bałem sie umrzeć, boje się umrzeć...Pare godzin i minęło. Byłem w moim wynajętym domu, czułem się dobrze. O tym co się ze mną działo myślałem dużo. Nic sie nie działo aż do 2 stycznia. Od wtedy zesztywniałem na tydzień. Od wtedy świat postrzegam przez oczy pełne lęku. Od rana do nocy. Od niedzieli do niedzieli. Czego sie boje? Ze umrę, że zwariuje. Że moja narzeczona zostanie na tym świecie sama a z nią nasze dziecko, które ma się urodzić we wrześniu. Analizuje swoje ciało, stale, ciągle. I czekam. W piątek, w sobotę wyłem płakałem. Chcę się wyzbyć lęku, chce żyć wolny od lęku. Byłem w Polsce, wszedłem do kościoła, wyspowiadałem się. Jeśli jest Bóg, a ja żyje z nim w zgodzie nie mam czego sie bać a jeśli nie ma to czego się bać. Zrobiło mi się lepiej. Czemu to piszę? Kręci mi się w głowie i staram się o tym nie myśleć, czymś się zająć. Nie jestem lekarzem. Nie mam monopolu na prawde ale nie biore żadnych prochów i nie chcę brać. Byłem na hipnoterapii. Po pierwszej sesji ponad tydzień, zero lęków. Druga sesja ciężej. Ostatni czwartek i sobota- koszmar. Jutro o 17 mam sesje numer 3. Wierze? Chcę wierzyć, chcę żyć jak przed 14.12.08. Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
witajcie Ja męcze sie z nerwica lekową od 8 lat - to jest straszne. ale teraz oprzyszlo mi do glowy, że opisujemy objawy, zobaczcie one sa podobne; dretwienie, paniczny lek, nimozność chodzenia, drżenie. chcialabym abysmy sobie pomogli. Piszmy o kazdym wydarzeniu, ktore spowodowalo, że zapomnielismy o lęku, ze bylo nam dobrze. Ja bardzo wierze, że to nasze mysli i sposob myslenia. wiemy, że objawy sa podobne, może nasze podejscie do różnych sytuacji też? Ja wyczytalam, że bardzo często na nerwice lekowa cierpią perfekcjonisci, czy jestescie perfekcjonistami?, czy lubicie kazdy dzień mieć zaplanowany od poczatku do końca? Jakie programy telewizyjne oglądacie? Czy czesto proiwadzicie ze soba wewnętrzny dialog? Ja jestem biologiem, zawsze interesowalam sie psychologia. I postanowiłam sobie i innym pomóc - załóżmy tezę uda nam sie wyjść z tych napadów lęku. Pozdrawiam Teresa
Odnośnik do komentarza
Witam.Ja chyba też mam nerwicę.Zaczęlo się to niedawno, (mam 15 lat)moze miesiąc temu...Mam drgawki, boję się spać, w nocy budzę się z atakiem paniki ze umrę, albo się uduszę. Byłam u lekarza kazał mi zrobić podstawowe badania echo serca, morfologię itd. Boję się chodzić do szkoły. Czuję się jakbvy wszystko mi sie wymykalo z pod kontroli. Tylę się uczę, a później dostaję i tak słabą ocenę.(zawsze byłam bardzo dobra uczennicą). Ciągle mam wrazenie ze zawiodla,m wszystkich. Jeszcze ta atmosfera w szkole... Nie wiem już jak sobie z tym radzić. Napoczątku gdy się stresowałam mama kupywala mi NEOSPASMINE przechodziło mi/. Ale teraz te lęki sie nasilają i nie pomaga mi już zbytnio. Lekarz przepisał mi LABOFARM i magnez(podczas ataku dusznosci zebym wzieła VENTOLIN). macie moze jakies namiary na dobrego psychologa?
Odnośnik do komentarza
Powitać wszystkich :) Hah niestety mam ten sam problem dziwne jazdy ze tak powiem odczucie leku . Zaczelo sie to Dawno w sumie jakies 3 lata temu :] hah a nadal zyje :) ale te ataki bywaja naprawde meczace u mnie rozwinelo sie to przez dragi jestem wiecej niz pewna A najbardziej chyba od marihuany ...:| zaczelam palic jak muialam nie wiem 15 lat teraz mam 23 i nie pale juz bardzo dluuugo na poczatku jazdy byly minimalne myslalam ze to takie przejsciowe i tez ze cos sie ze mna dzieje ze jestem jakas chora przezs jakis rok sie z tym borykalam ciagle jakies dziwne stany pozmniej zaczelam bac sie wszystkiego jezdzic autobusem tramwajem wychodzic z domu no MASAKRA a ogolnie jestem dusza towarzystwa ktoregosd razu tata wyslal mnie do sklepu po mleko :] hah Poszlam do tego sklepu i oczywiscie tak szybko jak poszlam tak szybko wrocilam do domu weszlam bez zakupow i poprostu padlam na lozko i sie poplakalam strasznie juz mialam dosc tego nie moglam sie ogarnac ciagle jakies chore sytuacje Brak zlapania oddechu dziwny bol reki np lewej i juz myslalam ze to stan przedzawalowy i wieeele wieeeele roznych dziwnych jazd moj tata stwierdzil natychmiast ze idziemy do lekarza oczywiscie przed wyjsciem z domu 20 min na toalecie (biegunka) bole brzucha mdlosci przekupil mnie tym ze pojdziemy na zakupy ;] no i oczywiscie weszlam do lekarza z jakims patyczkiem od lizaka w buzi gazeta w reku to mnie jakos odstresowywalo :] powiedzialam jak jest zapytalam czy mnie wysle na badania krwi a olekaerz do mnie ze to ta nieszczesna NERWICA LĘKOWA;/;/ ... Jak to uslyszalam kamien mi z serca spadkl ze nie jestem jakas chora :)) poszlam z tata na zakupty oczywiscie Lekarz przepisal mi slynny AFOBAM ... kazal brac gora miesiac i kazal rowniez udac sie do lekarza ja balam, sie jesc tego afo oczywiscie jak roznych innych lekow nawet przeciw bolowych pozniej jakos poczulam sie lepiej sam fakt tego ze nie jestem jakas chora na cos i wogole :) mialam ataki ale staram sie nie brac leku Pozmniej jak mi juz przeszlo wzielam jedna tabletke afo na noc w nocy sie obudzilam i pomyslalam ze kurcze jak ja sie czuje swietnie teraz mogla bym podbic to miasto haaah . bralam afobam bardzo dlugo ale jedna tabletke dziennie fakt ze mialam go przy sopbie zawsze mnnie uspokajal wkoncu ktoregos razu skonczykl mi sie afobam ale czulam sie dobrze ... niestety do czasu mysl ze niemam leku i wogole ciezko bylo ale jakos sobie radzilam ... Okazalo sie ze mam okazje wyjechac za granice zakupilam owy lek i polecialam jedna tabletka dziennie standard zebym sie nie poczula zle nawet jak czulam sie dobrze sama swiadomosc ze to zjadlam mnie uspakajala wrocilam do polski bylam tam okolo 3 miesiecy wrocilam do polski jakos niedawno :) nie mialam juz afo wofgole nie jadlam czulam sie dobrze az wkoncu znow bum ... ostatnio 1 kwietnia zlapala mnie taka jazda ze nie wiedzialam co sie ze mna dzieje ale caly dzin sie jakosc dziwnie czulam wyszlam na ** ŁAWKI** osiedlowa miejscowka i z kolega poszlismy do sklepu w polowie drogi mnie zlapalo dziwny ogrom wszystkiego strach lęk chcec zlapania powietrza zgielam sie w pol i poprosuilam zebysmy wrocili bo barfdzo zle sie czuyje rece mi sie zaczely trzesc zrobilam sie blada po czym poszlam do domu weszlam na 4 pietero to juz wogole myslalam ze umieram nie wiedzialam co sie ze mna dzieje takiego ataku nie mialam juz chyba z 3 lata i od tej pory nie ruszam sie mnigdzie z domu bo mam ataki ...:| niesttey wybieram sie do lekarza co rtez neui jest latwe ale kolezanka mnie zawiezie autem tajk sie czuje bezpieczniej PSYCHIKA LODZKA NIE ZNA GRANIC MAM NADZIEJE ZE SIE Z TEGO JAKOS WYLECZE BO NIE WYOBRAZAM SOBIE ZYCIA Z TA CHOROBA ... ZYCZE WSZYSTKIM Z CALEGO SERCA SZYBKIEGO POWROTU DO ZDROWIE :)) POZDRAWI,
Odnośnik do komentarza
czesc borykam sie z tym samym co Wy..a zaczelo sie to od czasu kiedy pierwszy raz zemdlalam w sklepie kilka lat temu.od tamtej pory napady dusznosci, bole w sercu, zawroty glowy, pocenie oraz *odplywanie w glowie* nie daje mi spokoju.przestalam chodzic do hipermarketów, w autobusie musze usiasc, bo jesli jest duzo ludzi po prostu robi mi sie słabo.probowalam wmawiac sobie, ze nic mi nie jest ale niestety nie przynosi to efektów.idzie lato a wlaasnie wtedy moje objawy nasilaja sie..kilka lat temu bylam u lekarza, ale on powiedzial,ze sa to objawy dorastania (mam 18 lat), ale lekarze zawsze tak mowia.juz nie wiem co mam robic...:(
Odnośnik do komentarza
Czesc chce opisac swoj problem zwiazany ze zdrowiem a wiec wazylem 100kg kiedy zlapal mnie atak dziwnej dusznosci braku powietrza tak jakbym mial zaraz kipnac ...od tamtego momentu zlapal mnie ogromny strach ktory niestety rozwinal sie wedlug lekarzy w nerwice lekowa.schudlem 20kg ale muj stan zdrowia pogorszyl sie wlasnie leze w szpitalu mialem badania;ekg ,holter ,badanie tetnic wiencowych ,tetnic czaszkowych ,ekg24 echo, ,test wysilkowy i wiele innych badan z ktorych wyniklo ze moje serce jest jak dzwon
Odnośnik do komentarza
witam wszystkich... Już myślałam, że jestem jakimś wyjątkiem.. mam wszystkie objawy takie jak Wy. Do autobusu nie wsiadam, boje sie że jak wyjdę gdzieś sama na ulice to padne gdzieś po drodze i nikt mnie nie uratuje.. kiedyś zemdlałam w tramwaju ale na szczęście była ze mną koleżanka. Ogólnie boje się sama wychodzić z domu. Co najlepsze, pracowalam przez 4 lata w wielkim hipermarkecie, a teraz omijam je szerokim łukiem, bo nie moge tam oddychać, i ogólnie sie czegos boje. Nie mogę normalnie funkcjonować. Lęki nasilają sie od jakiś 2 miesięcy. Przeraża mnie to że czytam tu wypowiedzi niektórych osob, które borykaja sie z lekami juz tyle lat ;(((((( Ja chce być normalna. Kiedyś niczego się nie bałam, uwielbiałam podróżować, a teraz boje sie wyjsc z domu ;((((((( pojechałam dziś do psychologa, ale niestety okazało się, że jest chora.. już myślałam, ze mi cos pomoże. Ogólnie juz nie wiem co mam robić.. moi wszyscy znajomi są normalni, nie rozumieją mojego stanu ;( Właśnie szukam w internecie jakiegoś gabinetu psychoterapii w Szczecinie.. a może ktoś z Was by coś polecił? Wiem, że sama nie dam sobie rady i porada ze specjalistą jest konieczna.. Mam nadzieje, że coś pomoże
Odnośnik do komentarza
*nikt* jak widzisz jest nas troche... Można się pocieszyć chociaz tym, że nie jesteśmy sami, bo chociaz my siebie rozumiemy. Bo dla innych nie zrozumiałe jest to, jak mozna sie bac wyjsc z domu.. Moi znajomi też nie wiedzą o co dokładnie chodzi.. widza że coś jest nie tak i staraja sie mnie z domu wyciągać, myśla chyba że to depresja.. a ja jeszcze bardziej sie tym stresuje, ze jestem nienormalna, że nie mam ochoty na te wszystkie imprezy, wyjazdy i spotkania tak jak wszyscy w moim wieku ;(((((( Ehhhh.. Już nie wiem co mam robić.. Jak sobie przetłumaczyć... Jak sie dzis zorientowalam to na prywatne wizyty u psychoterapeutów mnie nie stac... a państwowo to sie czeka na wizyte 3 tygodnie masakra ;(((((((((((((( Ale tak w ogóle to mnie zastanawia to,że naprawdę, wiele z nas ma te same objawy.. hipermarkety, autobusy, kościół...
Odnośnik do komentarza
Witam! Z zainteresowaniem przeczytałam Wasze posty.Tak samo jak Wy walczę już z tym dziadostwem 6 lat,przeszłam terapie,zaliczyłam paru psychologów i psychiatrów a efektów nie widać. Aga przecież My jesteśmy normalni tylko cierpimy na nerwice która się nie proszona do nas przypałętała.Jestem tak samo jak Ty ze Szczecina.Pozdrawiam!
Odnośnik do komentarza
beti nie załamuj mnie.. Psycholog to moja ostatnia deska ratunku.. jak on mi nie pomoże to kto? ;-( Ja wiem,że jesteśmy normalni... chodziło mi po prostu o to, że ja chce normalnie żyć.. tak jak rok temu.. bez lęków o byle co.. o to że np pszczoła lata obok.. zaraz mnie użądli.. pewnie jestem uczulona i co teraz... umre.. po prostu koszmar.. ja chce sie obudzić i normalnie żyć ;( ;( ;( Beti jezeli jeszcze wejdziesz na to forum napisz mi proszę gdzie sie leczyłaś... Trzymam za Was wszystkich kciuki... :*
Odnośnik do komentarza
hej Beti :) właśnie sie wybieram na żołnierska.. tylko watpie żeby mi cos pomogła ta terapia bo wizyty raz na 3 tygodnie to chyba troche mało.. ale na razie innego wyjścia nie mam :/ Mysle jeszcze o rozpoczęciu ćwiczeń z jogi.. ponoć są pomocne... Napisz czasami jak sie czujesz Pozdrawiam :D
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×