Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Gość monia

Rekomendowane odpowiedzi

Ja mogę przekazać dosyć wiele informacji na temat moich lęków, historii ich leczenia, reakcji na leki itd..Problem zaczął się 6 lat temu, kiedy miałam lat 18..i sama się dziwię, że akurat problem z lękami, ponieważ zawsze byłam osobą nadzwyczaj odważną, pewną siebie, lubiłam wyzwania..pewnego dnia zrobiło mi się słabo w zatłoczonym autobusie, w upalny dzień (niby nic dziwnego)..ale strasznie się tego wystraszyłam i w obawie przed podobną sytuacją zaczęłam mieć lęki przed jazdą autobusami i tramwajami, panicznie szukając miejsca siedzącego i wysiadając z autobusu, gdy go nie było. Ale nie były to jeszcze napady silnej paniki..Następnie będąc z chłopakiem na kolacji w restauracji pomiesząłam mnóstwo potraw, popiłam winem i mnie zmuliło..poczucie dyskomfortu w brzuchu wywołało we mnie lęk przed tym, że zwymiotuję na oczach ludzi..uciekłam z restauracji i zwymiotowałam na zewnątrz - konsekwencja - zaczęłam bać się wyjść w pubbliczne miejsca, które zazwyczaj się konczyły wymiotami,bo strach przed nimi zaciskał mi żołądek i tak się kńczyło. Lekarze najpierw szukali u mnie przyczyn fizycznych, kłopotów ze zdrowiem itp. aż w końcu trafiłam do psychiatry, który zdiagnozował u mnie stany lękowe z agorafobią i napady paniki. Zanim się do niego udałam byłam już w takim stanie, że nie mogłam wyjść nigdzie, a nawet w domu , w nocy dostawał ataku lęków. Z początku brałam zoloft...i afobam doraźnie. Po pewnym czasie nastąpiła poprawa..ale ktoś polecił mojej mamie niby lepszego lekarza.. tamten postanowił zmienić mi leki na clonazepam - czułam się po nim okropnie i lęki wracały..więc poszłam do jeszce innego psychiatry - ta przepisała mi asentrę i afobam doraźnie - po asentrze miałam skutki uboczne..więc wróciła do zoloftu..zanim po tym wszystkim doszłam do siebie nie chodziłam przez pół roku do szkoły bo nie byłam w stanie tam dotrzeć z powodu lęków. Zaczęło pomagać, ale lęki i tak były czasami..mama dostała namiar na podobno najlepszych specjalistów na nowowiejskiej..tam pani psychiatra kontynuowała leczenie zoloftem - lęki minęły...zaczęło się odstawianie.. na kilka miesięcy miałam spokój, myślałam, że jestem wyleczona.Do pierwszej mocno stresującej sytuacji - egzaminów na studia, gdzie bełtałam dalej niż widziałam i byłam spanikowana - lęki wróciły..Sad trafiłam w końcu na dobrego lekarza, którzy rozpoczął leczenie seroxatem, plus xanax doraźnie.. trwało to troszkę , ale wyszłam z tego, lęki się skończyły przez ponad rok funkcjonowałam super, radziłam sobie ze stresem, leciutkie lęki się zdarzały sporadycznie, ale zaraz je opanowywałam. Aż do niedawna...jakiś miesiąc temu zaczęło się na nowo..od mniejszych ataków, to takich, które są tak silne, że tak silnych chyba nigdy nie miałam jeszcze. Kiedyś bałam się , że zemdleje w miejscu publicznyum, albo zwymiotuję, bałam się opini ludzi na ten temat, i samego okropnie nieprzyjemnego uczucia lęku...teraz jest gorzej..mam ataki potwornej paniki, w których boje się, że umrę, że się uduszę, że coś się ze mną dzieje złego, że nie mogę tego opanować. Nieważne czy jestem sama czy z bliską osobą, to uczucie strachu jest tak tragicznie obrzydliwe, że nie mogę się z niego otrząsnąć. Wczoraj dostałam takiego ataku w samochodzie gdy jechałam ze swoim chłopakiem. Nie był w stanie mnie uspokoić, chciałam uciekać, ale nie wiedziałam gdzie, trzęsłam się, dostałam spazm, cała zdrętwiałam, miałam zaciśniety żołądek do granic, usta mi zwiotczały, ledwo mówiłam, nie mogłam sie skupić, bałam, że się uduszę, umrę.. to było STRASZNE. Wcześniej, kiedy przez rok byłam już zdrowa nosiłam przy sobie xanax na wszelki wypadek, baaardzo rzadko go brałam, ale sama świadomość,że go mam mi pomagała. Kiedy się przeterminował, poptrosiłam lekarza rodzinnego, żeby przepisał mi go, ale nie miałam kasy na xanax, więc poprosiłam o tańszy afobam. Ponieważ miałam kilka ataków, wzięłam afobam, ale okazało się, że on nie uspokaja mnie tak jak xanax tylko otępia, ale zero rozluźnienia. To mnie przeraziło, lęki się nasiliły. Wiem już, że muszę wrócić do leczenia, bo sama sobie nie radzę, choć próbowałam bardzo, ale nawet nie wiem jak dotrę do lekarza, skoro nawet nie mogę wziąć afobamu, żeby chociaż wyjść z domu i tam pójść. Nawet jak już się znaleźliśmy u mojego chłopaka w domu, to nie mogłam się uspokoić, cały czas się bałam, każdy mały zawrót głowy czy zrobienie się gorąco wywoływało panikę, teraz wróciłam do domu i też długo nie mogłam się uspokoić, przed wyjazdem wzięłam 3 afobamy po 0,25 ale niewiele pomogło.. Żadne racjonalne myśli, że przecież to co odczuwam ze strony organizmu to reakcja na panikę nie pomagają.. Jestem zrozpaczona..mój chłopak jest też przerażony,nie rozumietej sytuacji..myśli, że nie czuję sie przy nim bezpiecznie, skoro nie udało mu się mnie uspokoić..Czy ktoś ma lub miał podobny problem? Będę wdzięczna za jakiekolwiek odpowiedzi, wskazówki itd.
Odnośnik do komentarza
Witaj Monia, nie dość ,że mamy takie samo imie to jeszcze problem. Właśnie dziś uświadomiłam sobie , że moje lęki nie są normalną reakcją. mam 22 lata i od jakis 4 miesiecy moje leki sie nasiliły. Boję się jeżdzić autobusem w obawie o to że zemdleje, duże sklepy mnie przerazaja. Czuję się jakbym miał,a zaraz zemdleć. niby wiem ze wokól jest mnóstwo ludzi i ktos mi pomoże ale to nie pomaga.Kręci mi sie w głowie, dusi mnie w żołądku i chce jak najszybciej wyjsc.Kiedy wychodze wszystko mija. Moj chlopak o niczym nie wie, z reszta nikt o tym nie wie. wstydze sie i boje że wezmą mnie za wariatke. moj chlopak zaczyna sie czegos domyslac bo jestem nerwowa.staram sie nie chodzic do sklepów bo po prostu sie boje. dzis mialam pojechac na zajecia ale boje sie wsiasc do pociagu. jest to straszne uczucie. postanowilam porozmawiac dzis z mama i zabrac sie za leczenie bo zaczynam świrować i nie mogę normalnie funkcjonować.Pozdrawiam Cie bardzo serdecznie
Odnośnik do komentarza
Witaj Monia!Ataki lęku,paniki które opisujesz również miałam,najpierw w miejscach publicznych środki lokomocji,hipermarkety,kosciół,potem również w domu.Oprócz leczenia farmakologicznego chodziłam na psychoterapię na którą Cię namawiam.Jej celem jest dotarcie do przyczyn lęku,co go powoduje,zazwyczaj musi się chopdzić dość długo zanim będą efekty.Myśle ,że w tej sytuacji najlepsze jest równoczesne leczenie farmakologiczne i psychoterapia.Zapewniam Cię ,że przy odpowiednim leczeniu bedziesz mogła normalnie funkcjonować.Przy ataku leku powtarzaj sobie ,że to tylko nerwica i nic złego Ci się nie stanie...Trzymaj się i nie załamuj
Odnośnik do komentarza
- od 3 dni biorę PAROMERCK, leczę się na agorafobię i depresję. Normalnie czuję się jak zabita po nim, też tak miałaś po SEROXACIE przez pierwsze tygodnie??? - dodam, że mam 23 lata, odeszłam z pracy, bo jako kontroler jakości tydzien temu zwymiotowałam na linkę produkcyjną i uciekłam stamtąd, tyle mnie widzieli, odwiedziałam psychiatrę, od razu powiedział, że to AGORAFOBIA. Pomyślałam sobie, zajeb..., nigdy nie bałam się wychodzić, ba można powiedzieć, że podwórko wychowało mnie. W marketach panika, na ulicach panika, pocę się, trzęsę, słabo mi, zimne ręcę mam, niskie ciśnienie, kręci mi się w głowie, zwariowałam??? czy jestem na dobrej drodze???
Odnośnik do komentarza
ja też mam ten problem jest po pprostu strasznie nie mogę iŚć między ludzi bo zaraz się trzęse i ludzie się patrzĄ i jest jeszcze gorzej mój mĄż mi nie wierzy że naprawdę mam duży problem niewiem jak mam go przekonać wiem że mu to trudno zrozumieć biorę zomiren już dłuszy czas i niewiem czy mi nie szkodzi mam bóle głowy i czuję ucisk z tyłu głowy ale ja się tak rozpisuje ale naprawdę nie wiedziałam że jest tylu ludzi z tym problemem i wiem że nie jestem sama musimy trzymać się razem i dawać sobie rady chociaż tyle pozdrawiam ewelcia
Odnośnik do komentarza
Witam,witam,te wszystkie ciezko chore.Jestem na tej stronie przypadkowo.tz nie calkiem.Chyba 06 zrobilem wpis na kardio.pl i na kafeterji,ale widze ze tam juz chyba nikt nie zaglada .Wlasnie szukajac mojej notki znalazlem Wasze maile.Mysle ,ze bede mogl Wam pomoc.Wyjasniam .ze nie jestem zadnym lekarzem, psychologiem,ani innym cudotworca.Przerabialem to wszysko setki razy,bralem wszystkie leki uspokojajace,od ziolowych po ciezkie psychotropy.Najlepsza ucieczka jednak byla okowitka,jedna setka,druga i po klopocie,ale to bylo dawno.Ja mowie o okresie 20/25 lat.Wszystkie te objawy i chyba ze sto innych mialem w koncowej (mam nadzieje)fazie kilka ,kilkanascie razy dziennie.Mawialem sam do siebie ,ze gdyby nie wsyd przed innymi,to przewrocil bym sie,zemdlal,umarl i po klopocie,ale wlasnie ten wstyd przed innymi jakos trzymal mnie na nogach(bardzo chwiejnych).Teraz juz jestem ok*.Ja tez myslalem przez lata ,ze jestem sam z ta wielka choroba,ba ,ja mialem objawy wszystkich chorob jakie sa znane i jeszcze nie,ale ktoregos dnia uslyszalem na radio ,ze jezeli masz takie to a takie problemy ( mala lista z tych moich ) to zadzwon .Oczywiscie ,ze zadzwonilem,zamowilem te tasmy (zaplacilem $ 475 ) i dowiedzialem sie ,ze jestem jednym z 35 ( MILIONOW ) takich samych ludzi w tym kraju (us) ).Powiem Wam tylko tyle ,ze poczulem jak spadaja mi tony ciezaru z moich barek.Sluchalem te tasmy do bolu,pomoglo i to bardzo,ale tylko na krotko,a potem wrocilo ze zdwojona sila,ba z czasem to juz stracilem slupek miary. Ale zawsze jest koniec czegos ,dobrego -bardzo szybko,zlego -bardzo wolno,ale jest i jak ja to mawiam od wielu lat ;jak ktos czegos bardzo chce ,to bedzie to mial Wszystkie te Wasze objawy sa standardowe,nie umrzecie,nie stracicie przytomnosci,nie zabraknie Wam oddechu.Bedziecie zyc i to dobrze,bez obaw i strachow no i bez zadnych lekow.BO TO NIE JEST ZADNA CHOROBA. Jezeli ktos z Was chce pogadac ze mna na ten temat,to bardzo prosze. pozdrawiam goraco i glowa do gory.
Odnośnik do komentarza
witam was wszystkich nie Lutek mi nie przeszlo ;( wlasnie trafilam na to forum i uwarzam twöj opis bardzo rzeczywisty ja mam tez takie objawy a moze jeszcze wiecej wiecej niz ty ;) 2 lata temu jak to sie zaczelo znalazlam sobie tez wiele choröb ale lekarz ich nie potwierdzili no i teraz juz zrozumialam ze mam ataki paniki ktöre bardzo mocno ograniczaja moje zycie wszystko musze planowac gdzie ide co robie zebym wrazie czego mogla sie ewakulowac i to jest bardzo glupie bo ja wiem ze to tylko leki i panika ale nie moge o tym zapomniec ani sie tego pozbyc a przeciez to jest tylko w mojej psychice i logicznie mysläc powinnam o leku zapomniec ale nie on sie wkreca bez powodu w röznych sytuacjach i chyba przez tä cala sytuacje wpadam w depresje bo mam juz dosyc walki o kazdy dzien w tamty tygodniu bylam u lekarza i dostalam lekarstwa lexapro ale zaczelam go dopiero od wczoraj brac bo balam sie o skutki uboczne to normalne u mnie zawsze znajde sobie jakis powöd zeby sie bac no ale wzielam i dzisiaj sie jeszcze gorzej czuje ale podobno na poczätku tak jest a na efekty trzeba do tygodnia czekac potem przechodzi nie wiem jak bedzie jutro ale chciala bym bardzo przetrwac pozdrawiam was moze ktos z was bral ten lek
Odnośnik do komentarza
hi Pati,nie wiem czy bede w stanie Ci pomoc na forum,jestem z trzema osobami na NK,Jest mi duzo latwiej rozmawiac bezposrednio z kims niz z forum.Jesli masz NK i chcesz dac namiary w jakis inny sposob,nie wiem ,moze imail Wymysl cos i wtedy bezie lepsza komunikacja.To samo proponuje wszystkim.Dojscie do kogos jest duzo lepsze.Jezeli nie preferujesz tego ,to sprubujemy
Odnośnik do komentarza
Witam wszystkich nerwicowców!Doskonalerozumiem Was wszystkich.Ja z nerwicą borykam się od dziecka z wieloma latami tzw. uśpienia nerwicy. Teraz mam 31 lat, poukładane życie rodzinne, 2 letnią córeczkę i niby nie mam się czym martwić a nerwica wróciła. Ale opowiem Wam moją historię: W wieku 6 lat dotałam jakiegoś ataku i myślałam, że umieram. Cału czas chciało mi się pić. Zabranio mnie do szpitala, zrobiono wszystkie badania, łącznie z cukrzycą i innymi prześwietleniami i stwierdzono po tygodniu, że takie małe dziecko już ma nerwicę. Dodam,że byłam wychowywana przez babcię, ponieważ rodzice pracowali. Babcia zawsze straszyła mnie śmiercią i tym ,że coś mi się stanie!Robiła to z troski o mnie i bardzo mnie kochała.Jednak nie zdawała sobie sprawy z tego co robi.Byłam świadkiem jej rozmów z koleżankami, które tylko rozmawiały o chorobachi o śmierci!Wtedy jeszcze i przez wiele kolejnych lat nie zdawałam soobie sprawy jakie to bedzie miało na mnie odbicie w przyszłości.Kiedy byłam w szkole podstawowej i pojechałam na śmierć dziadka to po tym jak widziałam go takiego bladego w trumnie śniło mi się to po nocachj i wydawało mi się,że tez się robię taka blada i umieram.Ogólnie u mnie w domu nigdy nie było jakiegos optymistycznego nastawienia do życia. Wszyscy byli tzw. kubusiami fatalistami.No ale póżniej z nerwica był długo długo spokój. Mając 24 -25 lat pierwszy dziwny atak pojawił mi się w kościele.Zaczęło mi nagle tak strasznie walić serce,że nie wiedziałoam cio się ze mną dzieje!Było to coś okropnego!Strasznie się bałam, bo nie wiedziałam jeszcze o to jest. Od tej pory *boje* się kościoła.Stoję albo na dworze albo gdzieś blisko wyjścia. Ale to były tylko krótkie epizody ataków. Skończyłam studia byłam w ciągłym wirze zdarzeń i nie miałam czasu myśleć o pierdołach. Teraz od dwóch lat jestem w domu z dzieckiem i zaczęły u mnie występować dziwne objawy które się nasiliły. jescze do niedawna myślałabym,że jestem chora na jakąś dziwną chorobę, ale odwiedzając to forum i czytajc o objawach nerwicy lękowej jakie Wy przechodzicie, jestem pewna, że choruję na to paskudztwo.I najgorsze jest to,że sama muszę sobie z tym poradzić.Na katar i ból głowy są tabletki, a tu?Nerwicę można zaleczyć,ale nie wyleczyć.Wiem,że powrót tej choroby był spowodowany tym ,że siedzę w domu i żyję teraz w ciągłej monotoni.Skupiam się na tym, co się dzieje z moim organizmem i jak tyko zaczynam o tym myśleć to to się dzieje. Kołatanie serca, ogromny lęk,że za chwilę się coś stanie, drżenie ciała itp. itd. Najgorzej jest w upalne dni. Jest mi słabo , boję się wyjść z domu, masakra!Kiedyś godzinami leżałam na słońcu i nic.A teraz*?Co się dzieje???Jak wychodzę sama na miasto to idę w ogromnym napięciu, cały czas towarzyszy mi lęk. Boje się zostać sama, jechać sama samochodem, bo cały czas myślę, że coś mi sie stanie!A przecież uwielbiam jeździć autem!Jak pojawia się atak, to jakby nie jestem sobą. Robi mi się gorąco, duszno, nie rozumiem co ktoś do mnie mówi...koszmar...i jeszcze to potworne bicie serca.....Na razie radzę sobie bez lekówale strasznie mnie męczy walka z Tą potworą!łyka magnez i cynk, bo czasami miałam wrażenie, że nie mam siły ruszyć ręka ani nogą.A przecież mam mała córeczkę, która kocham ponad życie i musze być dla niej silna. Mój mąż jest bezradny bo pierwszy raz styka sięę z czym takim.Riozumiem go. Nikt nie jest w stanie nas zrozumieć jeśli sam tego nie przeżył.Także podsumowujc: boje się dużych marketów, kiedy nie widzę wyjścia, kościoła, zatłoczonych miejsc, upałów.....czy ktoś tez ma podobne odczucia. Napiszcie.Teraz ide z małą na podwórko. Póżniej wrócę.Pozdrawiam Wszystkich na tym forum.
Odnośnik do komentarza
Witam. Mam 26 lat. Nie wiem jak to nazwac po imieniu, ale ja chyba również cierpię na jakiegos rodzaju lęki. U mnie to się zaczeło w ok. 3 klasie szkoły podstawowej. Nigdy się nie leczyłem, nigdy o tym z nikim nie rozmawiałem. Jest to dla mnie trochę krępujące. Postanowiłem że może o tym napiszę w internecie i może ktoś ma podobny problem. Otóż zawsze panicznie bałem się w szkole odpowiedzi przy tablicy, jakis publicznych wystąpień, wyznań itp. Teraz jestem dorosły i nadal unikam takich sytuacji ale nie zawsze to jest możliwe i staram się z tym walczyc z różnym skutkiem. Jest to dla mnie silny stres, trzęsą się ręce, nie moge złapac oddechu, nogi się robią jak z waty, sucho w ustach, drgawki, przestaje wogóle myślec logicznie, boję się reakcji otoczenia. Wydawało by się to banalne zwykły stres na studiach itp. Ale najgorsze jest to, że na samą myśl o tym że będę się stresował, podkręca mnie to bardziej jak jakiegoś rodzaju panika i przychodzi ze zdwojoną siłą. I często nie mogę tego opanowac, dostaję blokady, wolę zawalic daną sprawe niż znowu to przeżywac. Wtedy jedynym wyjściej jest poprostu ucieczka, wycofanie się z takiej sytuacji. Ogólnie boję się takich sytuacji kiedy jakaś grupa ludzi skupia na mnie uwagę. Bardziej koncentruję się nad tym że ktoś mi się przypatruje niż nad tym co ja mam zrobic. To bardzo utrudnia życie, a wiem ze kiedyś znowu przyjdzie taki moment że będe musiał się z tym zmierzyc, narazie poprostu unikam takich sytuacji. Na codzień jestem raczej optymistą, mam wielu znajomych, chodzę na imprezy, żyję jak większośc z was, może jestem troche nieśmiały.Ogólnie jestem zdrowy i nic mi nie dolega poza ta sferą psychiczną. Może ktos z was ma podobne problemy?, może ktoś z was wie jak sobie z tym poradzic?
Odnośnik do komentarza
witam!a ja mam do was wszystkich taka oto sprawe.otoz od wielu lat cierpie na na zaburzenia lękowe, mam przeokrutne ataki paniki, a przede mna wyrywanie zębow!boje sie strasznie, mam wrazenie ze po podaniu znieczulenia moje serce stanie.kompletnie nie wiem co mam zrobic.zeby sa w takim stanie, ze tylko pozostalo ich usuniecie:(a ja nie wyobrazam sobie tego wyrywania, bo boje sie ze to skonczy sie przynajmniej zawalem.czytalam na temat znieczulen dentystycznych i skutki uboczne mnie sparalizowaly, a ja oczywiscie jestem przekonana ze bede miala je wszystkie.na sama mysl o wykonaniu telefonu na chirurgie dentystyczna mam atak paniki.za kilka dni ide skonsultowac te kwestie se swoim psychiatra, ale coz, ona za mnie zeba sie nie pozbedzie...zanim zaczelo mi sie to pieklo, chodzilam do dentysty i w ogole sie nie balam, wysmiewalam ludzi, ktorzy bali sie dentystow...generalnie bylam *twarda*, a dzis odczuwam paniczny lek.gdy ostatnio bylam u stomatologa, pomimo, ze nie dostalam znieczulenia, bo mialam zwykle borowanie, odczulam masakryczny atak paniki, mialam wrazenie, ze to juz koniec.modlilam sie do Boga zeby nie pozwolil mi tu umierac.teraz jak o tym mysle-wstydze sie sama przed soba, ale wtedy to byl armagedon.i jak ja mam pozwolic podac sobie znieczulenie, ktore moze spowodowac jakies odczuwalne zmiany w sercu, a sami dobrze wiecie, ze kazdy falszywy stukot serca i jest gotowy atak...co mam robic, czy ktos moze mial juz podobne doswiadczenie?czy istnieje inna metoda wyrwania zeba?
Odnośnik do komentarza
Tu starababa - mam nerwicę chyba od zawsze. Jako dzieciak,potem przerwa - wrociła gdy miałam 28 lat - dzisiaj 61.Czyli mogę powiedzieć - menda nieuleczalna.*nauczyłam* się z nią zyć.nowoczesne leki jakoś pomagają miw zyciu,jedyna pociecha jaką mogę Wam dać - nie umarłam do tej pory,a przeżyłam chyba wszystkie objawy tej francy.Musialam wychować dzieci,borykać się z ich nieszczęściami które je dopadły,pracować i walczyć sama z sobą. Nauczycie się z nią żyć.Powodzenia
Odnośnik do komentarza
odnośnie wizyt u dentysty, ja ciebie mogę pocieszyc tylko tyle, że sam się boje dentysty to druga rzecz której boję się najbardziej po publicznych wystąpieniach i dlatego myje zęby prawie po każdym jedzeniu żeby tego uniknąc, ważne jest też zdrowe odżywianie no i cechy genetyczne, jak narazie to nie mam problemów z zębami i mam wszystkie zdrowe ale kiedyś napewno nie unikne tego, a jak już nie ma wyjścia to pewnie jest dobrze łyknąc coś mocniejszego :) choc nie wiem jak to się ma do znieczulenia
Odnośnik do komentarza
Witam wszystkich ataki mam od 2 do maks 4 miesiecy pierwszy powazny atak mialem jak dziewczyna wracala z przacy powiedzialem jej co i jak to sie wystraszyla o mnie wrucila pojechlismy do szpitala jestem u uk. I uwiezcie jest naprawde ciezko dogadac się z lekazemktory patrzy na ciebie jak na debila. Ale dla mnie to nie jest smieszne. Zaczęło się jak pilem przez slomka i wydalo mi się ze picie nie wlecialo do zaladka tylkogdzies się wylalo we mnie oj masakra. Dzis miałem kolejny atak i naprawede jest to wraezenie jak bym miał zawal wylew ale na prwde jest nie przyjemne. Nikomu nie zycze czegos takiego ale musze sobie z tym radzie prawie sam bo narzeczona jest w ciazy i nie chcem jej zamartwiac. Nie wybaczyl bym sobie tego jak cos by się jej stalo z mojej winy, boje się o nia i o siebie podczaj ataku gdy ona prubuje mnie uspokojic to ja jeszcze bardziej wybucham i jest jeszcze gorzej bo wiem ze ona chce dobrze a ja na nia się dre jak głupi. Zupełnie nie potrzebnie ale strach robi swoje.........
Odnośnik do komentarza
Boije sie psac zasnac lezec w luzku mimo tego ze odok lezy naprawde fajna laska he he to moja milosc. a ja jakis glupiec z atakami apniki az sie bije o nastepny bo mam mieszane uczucia glowa polsuje zimny pot zawirowania pod kopula.ale musze pamietac ze swobodne oddychanie przedewszystkii pozytywne ruwne i spokojne oddychanie i spokojne myslenie o zeczach dla mnie przyjemnych wszystko co przyjemne mnie otacza jakas super wypasiona laka z ladnymi kwiatami ina lace same zajefajowe kobitki tak. bikini albo toplez oj oj oj oj rewelacja same fajne widoczki he he, nie wiem jak to leczyc i boje sie o siebie tak jak wy wszyscy sie bojicie. watpie zeby byl jakis kozak na to. ha ha ha pewnie nie ma bo nawet najtwardszy kolo swiata wymieka przy ataku paniki nie ma kozaka na to, prosze pomuzcie mi i mojej dziewczynie bo nie chcem jej stresowac bo zle to na nia dziala i wogule zna ktos jakies sprawdzone sposoby albo tabletki uspokajajace?????????????????? ja ma kalms i hydroxyzinum.te pierwsze to ziolowe uspokajacze. a drugie mam od siostry olezanki tez uspokajacze pewnie jakies psychusy mniejsza o to najwazniejsze ze pomagaja.i to sie liczy naprawde. boje sie i jezeli ktos zna jakis sposub na wyleczenie sie z tego to prosze mi dac namiary na tabletki badz dobrego doktorka od takich kwestji. bo nie jest to przyjemna sprawa mic tak banke poryta.nikomu nie zycze miec takich klopotuw ze zdrowiem. pamietaj wszystko kupisz oprucz prawdziwej milosci i zdrowia. czytalem ze trzeba un ikac alkocholi papierosuw kofeiny i cukruw. stosuje sie do tego ale ciezko z cukrami i papierosy ale nie pale juz 3 dzien. mimo tego zjaralem dziaj maks 3 papierosy 1 przed atakiem a prawie dwa po. i co dajej robic? help me pleace
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×