Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Gość monia

Rekomendowane odpowiedzi

Hej jestem Ola i od trzech już lat mam problem z tą nerwicą już dwa razy wzywali nawet do mnie pogotowie bo miałam takie napady paniki że nie wiedziałam co się ze mną dzieje.. trzęsłam sie jak galaretke nie mogłam złapać tchu i w ogóle wydawało mi się że umieram a gdy przyjechali do mnie lekarze to powoiedzieli ze nic mi nie jest ze to tylko mam w głowie i ze nic sie nie stanie tylko trzeba się uspokoic. Mam 18 lat i takze boje sie gdziekolwiek isc i boje sie zostawac sama w domu bo od razu panikuje ze mi sie cos stanie to jest w głowie a nie w organiźmie wiec trzeba sie opanowac. To nie jest łatwe więc trzeba się zgłosic do jakiegos psychoterapety. Ja mam nadzieje ze to pomoze .To jest straszne uczucie wiem ale trzeba sobie z tym radzić ;) Zycze wszystkim powrotu do zdrtowia (choć podobno to nie jest zadna choroba) ale zycze zebyście jakoś to przezwyciężyli a i nie mowcie ze tego sie nie da wyleczyc bo da sie !! u mnie w rodzinie mama tak miała i z tego wyszła teraz zyje normalnie i niczego sie nie boi wiec trzeba tylko chcieć :)

Odnośnik do komentarza
Gość Kamilaaaa

Cześć. Ja ciężko chorowałam na napady lęków przez 5 lat. Chodziłam na terapie, ale nie pomagała. Któregoś dnia natrafiłam na stronę o atakach paniki, którą prowadzi dziewczyna, która się wyleczyła sama. Skorzystałam z jej rad i nareszcie pokonałam to okropne uczucie lęku i palpitacji serca i mogę normalnie funkcjonować. Nie pamiętam jak się dokładnie strona nazywała,ale mail do tej dziewczyny to sabina-migza1@o2.pl. Ona prowadzi zajęcia z wieloma ludzmi.Mam nadzieje,że trochę wam to pomoże i też uda Wam się wyleczyć. Pozdrawiam. Kamila

Odnośnik do komentarza

Hej Wszystkim Nie wiem czy jeszcze ktos tu zaglada ale mam to samo co wy wszycsy ! lecze sie na ataki paniki juz od jakiegos czasu ! pierwszy atak przyszedl jakies 4 lata temu i tylko bylo coraz gorzej! trafilam do bardzo fajnej lekarki ktora zapisala mnie na grupe terapeutyczna ! lecze sie juz od roku i jest lepiej ! a bylo tal zle ze balam sie z domu wychodzic ! terapia polega na tym by stawiac czola temu czego sie boisz czyli jak boisz sie siedziec w pelnym autobusie to musisz to robic codziennie i wkoncu przechodzi . na poczatku jest ciezko wtedy mozna kogos poprosic zeby byl przy tobie ale po czasie jest latwiej ! pozdrawiam Patty

Odnośnik do komentarza

Witam mam na imie paweł mam tez takie dolegliwosci dziwne zawroty głowy i odrazu sie nakrecam ze cos mi sie dzieje ogólnie boje sie wejsc do sklepu gdzie jest dużo ludzi ogólnie ciagły strach że ta nerwica mnie zabije potrafie 10 razy zmierzyc cisnienie bo zdaje mi sie że mam wysokie niepotrafie isc do corki do szkoly na przedstawienie bo sie boje sam niewiem czego pomóżcie pozdrawiam to mój email pawelperik@interia.pl

Odnośnik do komentarza

Wogóle dużo sobie wkrecam dolegliwosci ciagle mi sie zdaje ze mi cos dolega biore seroxat doraznie cloraxen ale staram sie go niebrac bo ponoc uzależnia bo tak szczerze po nim czuje sie dobrze ale zamieniłem na hydroxyzyne biore ja rano i wieczorem ogólnie walcze z tym nerwami od 9 lat ale 5lat miałem przerwy ale silny stres wywołał u mnie nawrót tej cholery i tak sie już borykam z nia 3lata sa wzloty i upadki dodam duzo stresu w zyciu i ciezko sie psychicznie ustabilizowac ogólnie nawet jak mam wziasc jakis nowy lek to sobie zraz wkrecam ze bede miał skutki uboczne

Odnośnik do komentarza
Gość spanikowana

Witajcie, borykam sie z tym od jakiegos czasu, mam ataki paniki takie ze zawsze konczy sie wzywanie pogotowia bo mysle ze umieram na atak serca czy cos takiego, mam zawsze uczucie scisku w klatce piersiowej, kolatanie serca, dretwienie konczyn i drgawki calego ciala. Zanim dojezdzam do szpitala to wszystko sie uspokaja i potem niewiem juz co mam lekoarzom powiedziec, czemu sie tam znalazlam. Calymi dniami w glowie mam 1000 mysli ze mi rosnie cisnienie (mierze kilka razy dziennie, co rowniez wywoluje u mnie strach), ze serce bije nierowno (ciagle sparawdzam puls na rece) itp itd. Mam rowniez niedobory potasu wiec te objawy sercowe moga byc tym spowodowane, a dla mnie to oznacza ze zaraz umre i jeszcze sie tym nakrecam. Od lekow tez mam zawsze pelno skutkow ubocznych i czuje sie jeszcze gorzej. Ostatnio nie wychodze z lozka zeby tylko nic mi nie dolegalo i spie jak najdluzej byly tylko dotrwac do nastepnego dnia. Bylam u psychiatry ktory tylko zaproponowal mi leki, ktorych nie chcialam brac wiec dowidzenia. Powoli przestaje sobie z tym radzic, niewiem jak odpedzic te czarne mysli... Macie jakies rady?

Odnośnik do komentarza

TAk, ja mam kilka rad. 1. Kup sobie w super pharm Sedivitax- na półce z lekami na uspokojenie. 2. W między czasie możesz popijać melisę. 3. Kup sobie Cardiomin B6 i zazywaj na początku dwie tabletki dziennie , a za jakiś czas tj. np. 6 miesięcy mozesz zejść do jednej tabletki dziennie. 4. Poczytaj kilka książek na temat paniki, ataków, nerwicy itd. 5. Jeśli mozesz to idz do psychologa na terapię behawioralno-poznawczą. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Choruje na ataki paniki od dobrych 10 lat niewiem czy ktos jeszcze tu zaglada fajnie pogadac z kims kto rozumie biore leki raz jest lepiej raz gorzej na ta chwile jestem w stanie zapanowac nad atakiem chociaz wiele mnie to kosztuje zdrowia po ataku 2 dni chodze jak struta i ciagle czekam na nawrót....chore.piszcie to moj adres wioleta0107@wp.pl

Odnośnik do komentarza

Wiem przez co przechodzicie , mialam badz mam to samo. Pierwszy raz atak paniki mialam na imprezie (uwielbialam imprezowac, byla dusza towarzystwa) wypilam piwo z sokiem, i nagle poczulam ze brakuje mi tchu. Poszlam do domu , zaczelam sie trzasc, nie czulam palcow, bylo mi zimno, nie moglam oddychac, bylam blada, no Umieralam ! przyjechala karetka, sprawdzili poziom tlenu- wszytsko ok ! sprawdzili prace serca - tez ok ! przez kilka nocy spalam z mama bo balam sie ze umre. Wybralam sie do lekarza, sprawdzili mi krew, zalozyli urzadzenie ktore bada serce przez 24h (holter??) Czasami podskakiwalo mi do 172 uderzen na minute ! Stwierdzili nerwice, nie wierzylam w to bo nie bylo zadnych czynnikow zewnetrznych... Dali tabletki, nie pomogly ale tez nie zaszkodzily. Przestalam je brac, wyjechalam na studia zamieszkalam z chlopakiem, koszmar trwal dalej. Ataki lapaly mnie wszedzie- na spacerze, w restauracji, w samochodzie, w kinie, w domu na kanapie, w nocy, podczas romantycznej kompieli... wszedzie ! bylam wrakiem czlowieka, wrocilam do domu, poszlam do innego lekarza, powiedzialam ze chyba mam cos z tarczyca, zrobilam test online, i mialam wszytskie objawy! dusznosci, musialam ziewac zeby wziac oddech... i wiele innych. Lekara powiedziala ze nie mozemy tak gdybac, wyslala mnie na badania krwi. Sciagneli ze mnie 6 ampulek myslalam ze odlece na krzesle ;) okazalo sie ze mam NIEDOBOR WITAMINY B12 ! dostalam 5 zastrzykow z ta winamina , w przeciagu 2 tyg. Odeszlo ! jak reka odjal ! nie na dlugo... wrocilam do chlopaka, i znow to samo, poszlismy do restauracji i znow to samo! pojechalismy do domu... kiedys tak sie upilam ze na kaca zdretwialy mi rece, wygielo mi palce do tylu, zdretwiala mi szyja kolana nogi wszytsko! przyjechala karetka, stwierdzili atak paniki. Teraz na wlasna reke biore podwojna dawke witaminy B12 i na razie jest spokoj... od dwoch dni, no chyba ze pomysle o ataku, wtedy sie zaczyna. bede kontynuowala branie tych witamin, do lekarza oczywiscie sie wybiore, jezeli nie przejdzie wezme psychotropy, a jezeli pomoze to bede brala witaminy. wiec wy zbadajcie sobie krew! moze brak witaminy B12 powoduje u was nerwice i depresje i stany lekowe ?! Poczytajcie o niedoborze witaminy B12. Jezeli macie jakies pytania to piszcie na milena.krol@hotmail.co.uk sluze pomoca i was rozumiem ! Oby bylo nam lepiej ...

Odnośnik do komentarza
Gość Filipek600

Witam. Stany lękowe , napady paniki , dezorientacja , zawroty głowy , szybkie bicie serca i problem ze złapaniem powietrza . Pierwszy raz nawiedził mnie taki stan w wieku 21 lat był to bardzo nasilony stan więc pojechałem do szpitala nie wiedziałem czy mam zawał czy jakiś udar mózgu , dostałem zaszczyk na uspokojenie chyba relanium , przeszło , zrobili mi ekg itp. powiedział że nic mi nie jest i nie mam się czym martwić . Ale po jakimś czasie ataki wracały podczas kierowania autem w towarzystwie w dużych marketach itp. Zauważyłem że ataki paniki miałem po spotykaniu się ze znajomymi i spożywaniu alkoholu. Na drugi dzień rano. Przyszło mi do głowy że te nagłe ataki suchość w ustach zawroty głowy i przyspieszony puls to po prostu kac , więc zrobiłem test kiedy miałem silny atak wypiłem piwo i po 5-6 minutach przeszło więc to mnie uspokoiło , ale ataki były coraz częściej i się nasilały nie miałem wyboru poszedłem do lekarza rodzinnego dokładnie opisałem jak sie to objawia i co sie zemną dzieje , odpowiedz była zaskakująca stany lękowe napady paniki , spytałem co jest tego przczyną lekarz odpowiedział że uszkodzony układ nerwowy , kiedy układ nerwowy zaczyna szwankować zaczyna sie dezorientacja masz odczucie jak by drętwiały ci nogi , zimno sie robi albo gorąco , wtedy twój mózg nie wie co sie dzieje i objawy sie nasilają czasem są tak silne że nie jesteś w stanie kontrolować swojego chodu . Skierowano mnie do psychiatry zapisał leki w tym xsanax 1mg oczywiście pomagał kiedy brałem go przez 6 miesięcy + inne leki , kiedy objawy minęły postanowiłem że wyjadę do pracy do Niemiec miejąc pewność że po takim czasie brania leków i braków objaw choroby wszystko będzie ok , myliłem się , kiedy odstawiłem xsanax pewnej nocy o 4 rano dopadło mnie Napad lękowy był tak silny że myślałem że umrę nie mogłem oddychać serce waliło mi tak szybko i tak mocno że myślałem ze zaraz dostanę zawału , kolega zadzwonił po karętkę przetłumaczył im co mi dolega i jakie leki brałem dopiero w Niemczech sie dowiedziałem że xsanax , afomam i inne tego typu leki bardzo uzależniają a po drugie mają takie same działanie jak kokaina albo inne podobne narkotyki , Ojbjawy które macie są spowodowane uszkodzonym układem nerwowym tego się nie wyleczy ale można przytłumiać tylko że te objawy są spowodowane trudnym dzieciństwem , nadmiernym spożywaniem alkoholu lub narkotyków zwłaszcza marihuana niszczy układ nerwowy potem alkohol . Powiem tak jest na to sposób od 8 lat z tym walczę aż w końcu odkryłem patent na to, na tą paskudną chorobę która nas niszczy i nie jest to psychiatra leki alkochol czy narkotyki :-) Piszczie na mojego maila waskifilip@aol.pl lub na Zapraszam na Facebooka w wyszukiwarce Felipe Roszczka - UK Swindon

Odnośnik do komentarza
Gość wykonczona007

Witam Filipek600, ja też choruję na to paskudztwo już 9 lat i jestem tym wykończona .Stany lękowe napadają mnie wszędzie i w róznych sytuacjach ,dzisiaj na przykład w drodze do szkoły kiedy odprowadzałam dziecko (gdzie szkoła mieści się 200 metrów od naszego domu,beznadzieja...). Powiem krótko, MAM DOSYĆ ograniczeń jakie stawia przede mną ta choroba i tego co się ze mną dzieje podczas ataków.Nie mam już siły z tym walczyć...Jeżeli znasz jakiś sposób ,którym potrafisz wyciszyć stany lękowe to proszę Cię o podpowiedź . Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witam wszystkich. Również zmagam się z Tym problem od okolo 4 lat :/ Właśnie dzisiaj, jakąś godzinę temu miałam kolejny atak. Już miałam dzwonić i w środku nocy postawić rodziców na nogi, ale połknęłam Afobam i jak zawsze tłumaczyłam sobie samej, że to tylko kwestia mojej psychiki, a nie stanu zdrowia. Dla upewnienia się szukał w necie info o stanach lękowych i trafiłam na to forum. Zaczęłam czytać Wasz posty i w tym czasie objawy paniki zupełnie ustąpiły. Pomaga świadomość, że jest się osamotnionym w tych sprawach. W moim przypadku zaczęło się po wypadku komunikacyjnym, w którym miałam nieprzyjemność uczestniczyć. Miałam wiele obrażeń wewnętrznych, uraz rdzenia, wylądowałam na wózku.Po kilku miesiącach wróciłam do domu i w tedy się zaczęło. Każdy drobny ucisk, ukłucie, niegroźny ból..itd. powoduje atak paniki. Uderzenia gorącą i zimna, spocone dłonie,mdłości, łomotanie serca,drżenie mięśni, duszność. Oddycham, ale czuję jakby powietrze nie trafiało do płuc. Przerażenie i lęk, że to już koniec. Na początku straszyłam rodzinę, wzywali pogotowie. Ci robili mi badania i ostatecznie kończyło się czymś na uspokojenie. Potem przechodziło i było mi głupio, że straszę wszystkich niepotrzebnie. Psychiatra zmieniał mi juz kilkakrotnie leki ( Zoloft, Escitil, itd.) Żaden nie jakoś znacząco nie ograniczył występowania napadów. Afobam doraźnie pomaga, ale można się uzależnić. Teraz w chwili ataku starałam się być maksymalnie spokojna, mówię sobie ze zaraz przejdzie, ze to kwestia psychiki. Siedzę z telefonem w dłoni, czasem dzwonię do kogoś z rodziny i mówię, że czuję się słabo i ze to prawdopodobnie atak, ale czuję się pewniej jak ktos, ze mna jest i kontroluje moj stan. staram się zająć myśli czym innym i w końcu zasypiam. Jak się budzę jest ok. Może ktoś znalazł lepszy pomysł i zechce się podzielić ?

Odnośnik do komentarza

Witam! w listopadzie będzie moja 5 rocznica jak zmagam się ze stanami paniki i lęków. Zawsze byłem wyluzowany, przyjmowałem zasadę , że jednym uchem wpuszczę a drugim wypuszcze. Lecz coś się we mnie zmieniło. Pamiętam swój pierwszy atak paniki ( chyba każdemu zostaje on do końca życia) objawy ksiązkowe lecz świadomosć podpowiadała inaczej, wiecie napewno co podpowiada, że to koniec umieranie itd. Od tego momentu radziłem się różnych lekarzy, doszukując się jakieś choroby somatyczne-bezkutecznie. Aż w końcu wylądowałem na kozetce u psychiatry(pamiętam moją pierwszą wizytę, sam się sobie dziwiłem że ja facet, który jest twrardy poszedł do takiego lekarza) przełamałem sie i poszedłem. oczywiście pierwsze co jemu powiedziałem to objawy somatyczne, gdyż one mi najbardziej przeszkadzały w codziennym życiu. Przerabialiście to samo , jestem tego pewien:). Nie usłyszałem dignozy tylko otrzymałem leku ze wskazówkami stosowania. Oczywiście, pierwsze co zrobiłem to przeczytałem ulotkę no i się zaczeło. W trakcie stosowania(Setaloft) oczywoscie miałem wszystkie skutki uboczne wg. ulotki-masakra. wiecie sami po sobie jak człowiek sie męczy wtedy. Po jakims czasie stosowania (chyba po miesiacu ) odczułem poprawę. Inne spojrzenie na świat, rodzinę, powróciła w pewnym sensie radość z życia (żadko sie zdaż u nas, prawda?:))i oczywiście, człowiek w kat. mojej doszedł do wniosku że jak się polepszyło to po co (oczywiście bez konsultacji z lekarzem) mam brać i się *truć* lekami i to był błąd. Jakiś po 3 miesiacach nie zażywania leków stany lekowe powróciły. I tak się bujałem o jednego do drugiego psychiatry w przekonaniu że następny mi pomoże-błąd myślenia.Teraz na to patrzę w perspektywie czasu. Zaczęło sie od wprowadzania nowych leków, które wg. mnie nie działały, gdyż po nich się jeszcze gorzej czułem niż przed kuracją. I ta świadomość, myśli że nikt i nic nie może Tobie pomóc. Psychoterapia zaliczona w pewnym sensie-lecz bez skuteczna. dalej cżłowiek pozostaje sam sobie ze swoimi lękami, natrętnymi myślami. Najgorsze są poranki, aby sie rozkręcić potrzebuję ok. 2 godz. no i oczywiście sen ponad 8 godz. a wstajesz zmeczony, rozczęsiony, z przewodnią myślą- czy bedzie tak samo jak w poprzednim dniu?? czy może coś się zmieniło przez noc?? Następuje Twoja walka o przeżycie kolejnego dnia wsłuchując sie w swoje ciało i umysł, odcinając się zarazem od świata zewnętrznego nie zauważając uroków życia. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Raf40 ...... twój post.... 2 godziny na rozkręcenie :D i walka o kolejny dzień, normalnie ja..... mija jeden objaw a wchodzi następny i tak w kółko, nie będę pisał co mi dolega bo wiadomo.... za to nie wiadomo jak sobie z tym radzić , układ współczulny w połączeniu z długotrwałym strachem jest jak bomba burzaca dom, rozpier.. na kawałki a odbudowa trwa bardzo długo, niestety nawet fakt że dobrze znam zagadnienie nie sprawia że czuje się fizycznie zdrowy....dalej jestem na tropie choroby i zapewne nigdy jej nie znajdę ;p

Odnośnik do komentarza

Odnośnie nerwicy i leczenia.... jeśli chodzi o wszelkiego rodzaju leki to jedyny sens mają dobre anty depresanty..... pół roku, rok, właściwe podejście, uświadomienie i problem z głowy... jedyna przeszkoda to czas z jakim działają w porównaniu z huydro specyfikiem...także wytrwałości !

Odnośnik do komentarza

Siemka. Oczywiście problem MIAŁEM ten sam wiec sie nie rozpisuję, Psychiatrów czterech. Leczenie? Paroxinor... badziew. Afobam nie leczy...badziew ale pomaga (na dziś) i jeszcze z 5 innych magicznych tablet. Aż, wkoncu piąty psyhiatra skierowal mnie na badanie tarczycy. Efekt - nadczynność. Dzis mijają 2 lata od diagnozy - zero napadów, zero prochów, prócz tych od tarczycy, normalne życie. Podobno tarczyca ma duży wpływ na NL. Szczegółów nie znam, bo im mniej wiesz tym lepiej sie czujesz.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×