Opinie o stentach

[Gość kasia]

chciałabym poznać Waszą opinię na temat tego artykułu: http://serwisy.gazeta.pl/metroon/1,0,3776583.html Moja mama od sierpnia choruje na serce. Po wszystkich badaniach podejrzewają chorobe wieńcową lub nadczynność tarczycy. Musimy podjąć decyzję o założeniu stentów. Muszą być założone od razu podczas pierwszej koronorografi, ponieważ mama nie może mieć podawanego kontrastu dwukrotnie w małym odstępie czasu. Mama ma arytmie komorową, ataki dodatkowych skórczy ok 2x w tygodniu, głównie po wysiłku. Obecnie nie może nawet powiesić prania lub iść na dłuższy spacer. Lekarz powiedził, żebym przy każdym *ataku* wzywała eRkę, jednak mama często się buntuje. Czy uważacie , że to konieczne? Miszkam w niedużej miejscowości z jednym pogotowiem, sanitariusze dobrze nas już tam znają i uważają mnie straszną histeryczkę i że wzywam karetkę bez powodu(mimo, że często zdarza się, że mama nie jest w stanie wstać sama z łóżka) Wspomnę jeszcze tylko, że mama ma 53 lata i do tej pory prowadziła b. aktywny tryb życia: narty, tenis, codziennie długie spacery lub jazda na rowerze. Nie ma nadwagi, zdrowo się odżywia, nie pali. skąd więc ta okropna choroba?? :((((

[Gość wiosna07]

Stent mialem zalozony 10 dni temu po ataku serca podczas pierwszego pobytu w szpitalu.Bylem sportowo aktywny , ale niewlasciwa dieta , a moze i geny zrobily swoje.Powrocilem do pracy po kilku dniach.Stent pokryty polimerem ok. 8 % powiklan.Lepiej wczesniej niz za pozno.

[Gość Franciszek]

Witam Kasiu! Jestem po zawale serca. Mam założone dwa stenty. Przed zawałem i zabiegami czułem sie jak Twoja mama (mam 52 lata), wcześniej prowadziłem bardzo aktywny tryb życia (praca po 12-16 godzin na dobę). Aktualnie jestem na chodzie i muszę powstrzymywać sie przed pokusą pracowania po staremu. Stenty udrożniły (zdecydowanie) mój krwioobieg, systematycznie biorę leki i czuję się zdecydowanie lepiej i pewniej! Więc uważam, że w przypadku Twojej mamy zabieg jest nieodzowny i dłużej czekać i odwlekać go nie wolno, b o może skończyć sie ttak, jak u mnie - zawałem! Pozdrawiam Franciszek