Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Centrum Terapii Nerwic w Mosznej


Procka

Rekomendowane odpowiedzi

Witam ! Mam gorącą prośbę o opinie na temat Centrum Terapii Nerwic znajdującego się w Zamku w Mosznej - woj. opolskie. Wstępnie jestem tam zapisana na 3-tyg. pobyt od 29 września, ale waham się, czy jechać. Cena nie jest mała i dlatego przed ostateczną decyzją o wyjeździe chętnie zapoznam się ze zdaniem tych, którzy osobiście skorzystali z tamtejszej terapii (bądź ktoś z bliskich czy znajomych). Czy jesteście zadowoleni, jakie są tam formy terapii, jak wygląda taki przeciętny dzień pobytu (np. ile godzin dziennie poświęcone jest stricte leczeniu, tj. różnym zajęciom teraputycznym, itp.), czy widzicie jakąś poprawę, itd. ? Generalnie - czy polecacie ? Będę wdzięczna za każdą informację. Nadmienię, że zapoznałam się z wszystkimi informacjami i opiniami zamieszczonymi na stronie tego Centrum, ale chcę je jednak uzupełnić o mniej oficjalne refleksje - dlatego liczę na Was. Pozdrawiam wszystkich nerwusów :) Nie dajmy się zwariować ;)
Odnośnik do komentarza

Samowolka to mało powiedziane! Tam to się dopiero nerwicy można nabawić! Towarzystwo reprezentuje poziom meneli z najgorszych spelun, lekarze nie wiedzą jak sobie z tym poradzić, a leczenia praktycznie nie ma. 2 razy w tygodniu psychoterapia indywidualna to jest nic, a grupowa to lepiej nie opowiadać jak wygląda! Z doświadczenia polecam Ustroń albo Oddział 7F na Babińskiego w Krakowie

Odnośnik do komentarza
Gość leszek l z Sosnowca

Witam Państwa.Z dniem 8 pazdziernika zostałem wypisany z Mosznej.To co widziałem i jakie odczucia towarzyszyły mojemu pobytowi w ośrodku już opisałem.Ale jest coś co mnie bardzo boli i irytuje do tego stopnia że muszę naświetlić Państwu te zjawisko. Panie i Panowie o dwóch osobowościach jeżeli drugą połówkę puszczacie na leczenie i twierdzicie że darzycie ich zaufaniem to nie stresujcie,poniżajcie i upadlajcie bo te osoby zamiast się leczyć i wyleczyć wyjeżdżają zmiażdżone ciężarem oskarżeń i pomówień.Pensjonariuszka o imieniu Barbara kobieta wierna swojemu Panu musiała w trakcie rozmowy włańczać radio lub telewizor celem potwierdzenia że jest w pokoju.Telefon co pół godziny po g 18 aż do 22.Następny przypadek.Kobieta o imieniu Teresa po obiedzie aż do g 22,00 musiała siedzieć w pokoju bo mąż dzwonił na stacjonarny a ona warte pełniła żeby tylko pan i władca nie był zdenerwowany i po powrocie ją nie bił.I to samo z mężczyznami.Żony umiały podjeżdżać pod ośrodek lub z parku obserwować czy czasami mąż nie idzie na spacer z koleżanką bo to koniec małżeństwa.Jakaś paranoja co się tam dzieje z pewnymi nierealnymi i obsesyjnymi postępowaniami .Jak można się leczyć i wyjechać normalny jak w domu pozostawiony jest debil do potęgi któremu brak normalności i zaufania do swojego współmałżonka a szkoda bo nie widzą jak obrażając i podejrzewając druga połówkę dawają przykład braku miłości .Proszę Państwa każdy wyjazd jest stresem a zarazem zaufaniem który ma być spójnością a upodlenie zazwyczaj kończy się odskocznią i zdradą która prowadzi zawsze do kłamstwa,obłudy i ciemnoty jaka towarzyszy nam w codziennym życiu.Pytam się czy Wartoooo być takim draniem.

Odnośnik do komentarza
Gość leszek l z Sosnowca

Witam napiszę co nieco o pobycie,opiece i wrażeniach jakie odniosłem w trakcie pobytu w Mosznej.Aktualnie kończy mi się pobyt i niedługo będę w innej bajce.Ośrodek nowoczesny,zadbany,wygodny ale nie do końca wyposażony w niezbędne atrybuty chociażby krzesełka i stoliki w pokojach.Ogólnie wszystko nowe i pachnące.Co do opieki medycznej nie zgadzam się z wieloma krytycznymi wypowiedziami.Moim lekarzem prowadzącym jest Pani dr.Kubik psychiatra z wieloletnim stażem o której mogę tylko wyrazić się w samych superlatywach.Ale ostrzegam tych co lubią zaglądać do zastrzeżonych środków tzw alkoholu.U tej Pani zakończycie pobyt bardzo szybko jest bezpardonowa choć ma gołębie serce.Większość personelu również podchodzi do tego tematu bardzo rygorystycznie.Psychologiem prowadzącym jest Pani mgr Katarzyna piękna kobieta o nieskazitelnym przekazie językowym.Nawet baran ją zrozumie co miała na myśli.Na jej warsztatach zawsze pełna sala pensjonariuszy.U mnie zainteresować tematem że człowiek zapomina o przerwie.Jestem mile zaskoczony i pod wielkim wrażeniem inteligencji,spokoju kunsztu warsztatu oraz języka jakim posługuje się aby osoba chora mogła zrozumieć przesłanie.Za to bardzooo w swoim i moich koleżanek i kolegów dziękuję.Proszę Państwa Moszna to ośrodek gdzie się leczy nerwicę i depresję ale środkami farmakologicznymi oraz warsztatem psychologów i terapeutów.Jeżeli ktoś z Państwa odstąpi od tej reguły terapii a zastosuje środek pochodny w postaci alkoholu oraz tzw spotkań wieczorowo nocnych z Paniami w celach towarzysko erotycznych to gwarantuje że na drugi dzień wyjedzie z ośrodka z wilczym biletem.Nie ma dyskusji z lekarzami.Są kulturalni ale stanowczy.Obojętnie jest czy pacjent to lekarz,generał czy minister takie same prawa obowiązują dla wszystkich.Opinie które wygłaszane są na forum że do Mosznej jedzie się aby pić i ku***ć się to zapraszam.Przekonacie się na własnej skórze czy wasz pobyt będzie długi w celach leczniczych czy baardzo krótki w celach erotyczno alkowych.Moje krótkie ale uważam że prawdziwe spostrzeżenia kieruje do wszystkich tych Państwa którzy nigdy w tym ośrodku nie byli a uwagi uważam że często krzywdzące skierowane do pracowników lekarzy,psychologów i służb logistycznych są krzywdzące i wielokrotnie fałszowane w celach detronizacji osób którzy wkładają całe serce aby Nas cierpiącyh na choroby 21 wieku wyleczyć .Pozdrawiam i życzę miłej lektóry.Leszek L

Odnośnik do komentarza

Posiłki stanowią ciemną stronę mocy CTN-u. Ponieważ jednak każdemu smakuje co innego, pozwolę sobie przytoczyć przykładowy zestaw dzienny: śniadanie – pieczywo (tyle co w koszyku, bo dokładek nie ma), mała kosteczka masła (czytaj: margaryny), liść sałaty, dwa zimne jajka na twardo, letnia kawa zbożowa w stężeniu: 90% wody, 5% mleka, 5% kawy); obiad – przezroczysta zupa zawierająca na dnie nieliczne kawałki ziemniaków, marchewki i np. kaszy, drugie danie: ziemniaki, surówka i kula zawierająca w sobie zmieloną (podobno) rybę i kawałki namoczonej i niezmielonej bułki, rozcieńczony do granic możliwości i w związku z tym pozbawiony smaku „kompot” (herbata również). Gwoli sprawiedliwości dodać należy, że z reguły zupa była w miarę ciepła, ale drugie dania już niekoniecznie. W komplecie do obiadu jest owoc w postaci np. jabłka czy mandarynki. Kolacja: pieczywo, masło, sałata, kilka plasterków ogórka i kawałek pasztetu. Od strony technicznej również są braki. Nie ma ani solniczek, ani pieprzniczek, choć tu winę należy raczej upatrywać w samych kuracjuszach, którym się takie przedmioty kleją do ręki. Jeśli już jednak taka pieprzniczka na stole stoi, to z reguły jest pusta i nie można doprosić się jej uzupełnienia. Talerze są po użyciu obmywane wodą, a później wkładane do zmywarki. Jest to metoda z pewnością szybsza, ale niedokładna. Zdarzyło mi się dostać talerz z niedomytą, pomarańczową obwódką po serwowanej dzień wcześniej pomidorowej. Kto nie wierzy może sprawdzić metodą skrobania paznokciem, ale uprzedzam, że obrzydzenie może na długo odebrać apetyt. Sztućce również bywają niedomyte, dlatego co wrażliwszym proponuję zabrać z domu swoje. Tak przy okazji w pokojach na wyposażeniu są tylko: łóżko, szafa, szafka, wieszak na ubrania, suszarka na pranie, lampka nocna, lustro i telewizor, więc proponuję zabrać ze sobą również kubek/szklankę, łyżeczkę, nóż, talerzyk i ściereczkę (plus sztućce dla wrażliwych). Propozycja uzasadniona, ponieważ z jadalni zastawy wynosić nie wolno. Osoby wydające posiłek (celowo nie piszę przygotowujące, ponieważ obiady gotowane są gdzie indziej – podobno w zamku – i przywożone do budynku CTN-u w pojemnikach) zmieniają się, w związku z czym można zauważyć różnice w obsłudze. Personel, który określę mianem „młodszy” sprawia wrażenie, jakby pracował tu za karę. Każdą prośbę, np. o czysty talerz, odbiera jako zawracanie głowy i nie można oprzeć się wrażeniu, że realizuje ją z łaską. Jedna z pań w przerwie pomiędzy wydawaniem posiłków miała zwyczaj siadania w kącie między kaloryferem i oknem, i wyciskania sobie syfów na rękach i dekolcie. To fascynujące przedstawienie mieliśmy okazje oglądać przez okienko do wydawania posiłków. Nie wiem czy tak jest wszędzie, ale w CTN-ie normą było stanie w ogonku po śniadanie, kolację i drugie danie. O ile mogę zrozumieć to ostatnie, to nie pojmuję pierwszego i drugiego. To chyba żadna filozofia porozkładać talerzyki z liściem sałaty, odrobiną masła i kawałkiem pasztetu. Tak na marginesie: zdarzyło się kilka razy, że obiad był tak długo wydawany, że ostatnia osoba w kolejce odebrała drugie danie o godzinie, o której zaczynały się kolejne zajęcia. Paradoksem jest więc wymaganie obecności na zajęciach, na które nie można zdążyć ponieważ obiad wydaje tylko jedna osoba, która nie daje sobie z tym rady i przez to wydłuża stanie w kolejce do ponad 20 minut. Błędem jest również nastawianie się na zjedzenie tego, co jest napisane w jadłospisie. Z reguły tuż przed posiłkiem obsługa kuchni skreśla jakąś pozycję i długopisem wypisuje co innego. Nie udało się ustalić bezpośredniej przyczyny, ale większą część populacji dopadły podczas pobytu następujące dolegliwości: wysypka, zaparcia i biegunka. Zachorowań było sporo, więc nie można mówić o przypadku. Według mnie przyczyną było złe jedzenie. Tak na marginesie dodam, że nie do zniesienia dla mnie było oglądanie gości, którzy na stołówkę przychodzili w krótkich gaciach. W trakcie mojego pobytu był jeden oblech, który w krótkich gaciach chadzał nie tylko na stołówkę, ale również na wszystkie zajęcia. Koszmar. W sumie można było mu asertywnie zwrócić uwagę, ale sądzę, że prędzej zburzyłoby to mój spokój niż jego. Mniej wkurzały mnie bose stopy w laciach, aczkolwiek to też budziło spory niesmak. Jedzenie w towarzystwie człowieka, który dzień w dzień pokazuje swoje owłosione łydki nie jest przyjemne. Akustyka budynku nie pozwala normalnie funkcjonować. Co prawda regulamin zabrania chodzenia w obuwiu na stukających obcasach, ale nie wszyscy, a zwłaszcza kobiety, go przestrzegają. Co druga ściana w pokoju jest z płyty kartonowo-gipsowej, co nie pozwala ani zasnąć, ani pospać. Słychać wszystko, o czym rozmawiają mieszkańcy przyległego pokoju. Nocne chrapanie również. Z pokojem umieszczonym za drugą ścianą połączy was przechodnia łazienka co oznacza, że jeśli wy jeszcze lub już śpicie, a mieszkaniec zza ściany bierze prysznic lub używa suszarki, to również możecie zapomnieć o śnie. Przyzwyczaj się również do tego, że będziesz zmuszony słyszeć wszelkie inne odgłosy dochodzące z łazienki, także te związane z wypróżnianiem. Plusem jest utrzymanie czystości w pokojach i w budynku. Jednak w tym wypadku jest to broń obosieczna, bo sprzątanie jest w dni robocze do południa i jeśli nie masz zajęć, a chciałbyś się przespać, to możesz o tym zapomnieć. Odkurzacz słychać na całym piętrze, a w miarę zbliżania się do twojego pokoju jego dźwięk z pewnością podniesie ci ciśnienie. Około 3-4 k. od CTN-u znajduje się bardzo dobrze wyposażony Lewiatan, w którym można kupić całą spożywkę i chemię. Jest też miejsce z ciuchami i wszelkim badziewiem (świeczniki, wazony, sztuczna biżuteria). To co będzie ci najszybciej schodzić to papier toaletowy. Można go kupić w recepcji i blisko położonym GS-ie, ale drożej niż w Lewiatanie. Dlatego jeśli przyjedziesz autem – jesteś wygrany. Jeśli nie – może uda dogadać ci się z kimś, kto ma auto i skoczyć do klepu raz w tygodniu. Do tradycji należy cotygodniowe ognisko, organizowane na terenie przynależącym do zamku. Zbiórka po 1 – 2 zeta na drewno. Kiełbasa i dodatki we własnym zakresie. Co zabrać: 1. Ręczniki (można wypożyczyć, ale za opłatą). 2. Kubek/szklanka/talerzyk. 3. Sztućce (nóż, łyżeczka, nóż, ew. widelec). 4. Klapki pod prysznic. 5. Kosmetyki (podstawowe można kupić w niedalekim sklepie). 6. Ściereczka i ręcznik papierowy. 7. Jasiek lub jakaś poduszka pod głowę, ponieważ sporo zajęć jest w pozycji leżącej i z jaśkiem będzie wygodniej niż na przykład ze zwiniętą w kłębek górą od dresu. 8. Sportowe buty (będziesz miał zajęcia w sali gimnastycznej, gdzie obowiązuje obuwie zmienne, a jeśli biegasz lub chodzisz z kijkami to weź również adidasy). 9. Strój sportowy dla osób, które po zajęciach preferują aktywny wypoczynek, a nie lubią biegać w kurtkach. 10. Na zajęcia luźne ciuchy: dres, t-shirty, lekkie buty sportowe. 11. Można zabrać papucie do pokoju, ale można też poprzestać na lekkich butach sportowych, w których będziesz chodzić na zajęcia (BYLE NIE NA TRZASKAJĄCYCH SIĘ OBCASACH !!!). 12. W telewizji szału nie ma jeśli chodzi o kanały, więc dobrze zabrać coś, co wypełni czas: mp3, książka, robótki ręczne, radio, karty, jakieś gry, kijki do chodzenia, krzyżówki, aparat fotograficzny, laptopa – w przypadku tego ostatniego dobrze jeśli masz bezprzewodowy internet (choć nie każdy zadziała). Na czas mojego pobytu internetu w CTN-ie nie było. Tak jak stolików w pokojach. Osoby mające telefon w sieci ORANGE mogą mieć również problem z zasięgiem. 13. W pokoju nie ma też czajników, które są dostępne w pokojach socjalnych na korytarzu. Jeśli więc masz ochotę na kawę lub herbatę gdy już jesteś w piżamie, to weź szlafrok lub coś, w czym będziesz mógł wyjść z pokoju. 14. Możesz się nie obawiać zimna w pokojach, bo trzeba przyznać, że jest ciepło. 15. Przyzwyczaj się również do tego, że w oknach nie ma klamek. Wynika to z tego, że ośrodek ma status szpitala psychiatrycznego. Pokój można wywietrzyć otwierając lufciki albo prosząc siostrę oddziałową o wypożyczenie klamki ;) - oczywiście pod nadzorem. 16. Po przyjęciu dostajesz książeczkę, z którą chodzisz na zajęcia i zbierasz pisemne potwierdzenia obecności na zajęciach (dobrze jest mieć swój długopis, bo przydaje się czasami na ćwiczeniach). Patrząc na nią w pierwszej chwili (a nawet w drugiej i trzeciej) masz wrażenie, że nie ogarniesz o co w tym chodzi. Nie przejmuj się, nie ty jeden. Daj sobie tydzień, a wszystko przyjdzie samo. Rozpiska zajęć, która jest kompletem do książeczki, również jest skonstruowana w sposób niezrozumiały. Tego też się nauczysz, z tym, że to może zająć więcej niż tydzień :)

Odnośnik do komentarza
Gość Angelinka

Poczytałam, pomyślałam i porównałam z miejscem gdzie byłam na leczeniu. Bylam w niebie i to takim gdzie moje zdrowie polepszyło sie znacząco. Polecam Zieloną Klinikę koło Lublina. Super warunki, atmosfera. Wszyscy mili, uśmiechnięci, czułam, że jestem ważną osobą, której wszyscy chcą pomóc. Byłam dwa tygodnie bo tyle wystarczyło - nie było potrzeby dłużej. teraz przyjeźdzam do nich na wizyty co miesiąc, nie muszę być na pobycie (choć nie powiem, było fajnie ale jednak taniej mieszkac w domu). Jak tylko kogoś stać to niech się nie zastanawia. tak mam dobrane leki, że wreszcie wiem, co to znaczy dobrze się czuć.

Odnośnik do komentarza

Budynek, jest nowy, zadbany. Centrum mieści się w przepięknym parku, jest gdzie spacerować, dużo ciszy i spokoju, ukojenie na zszarpane nerwy. Byłem na pobycie prywatnym, jestem zadowolony, wypocząłem, mam dużo problemów w relacjach z innymi ludźmi, pojawiają się u mnie różne lęki, które nie pozwalają mi żyć pełnią życia. Po tej krótkiej terapii czuję, że zrobiłem postęp, a to już dużo dla mnie znacz. Polecam!

Odnośnik do komentarza

CTN Moszna w nowym pawilonie to wielka improwizacja i pomyłka.Zacznę od budynku-korytarze są tak wąskie że idąc nim np.z kawą czy herbatą można zostać udarzony otwierającymi się drzwiami a w pokoju nie można mieć czajników elektrycznych.Łazienka wraz z ubikacją jest dla 5 osób i o której należy wstać aby zdążyć na pierwsze zajęcia na 6.30 co rodzi olbrzymie konflikty szczególnie wśród kobiet.Stołówka a właściwie pokój z 9-oma stalikami gdzie jest bardzo ciasno i wymyślono spożywanie posiłków na trzy tury.Wprowadzono zakaz chodzenia w butach na obcasach gdyż słychać wszędzie kroki.Ścianki miedzy pokojami i łazienkami są tak cienkie że słychać:chrapanie , wypróznianie i inne nieciekawe odgłosy. Nie wolno zamykać pokoi nawet w nocy a z sąsiednich pokoi można przejść przez łazienkę (brak zabezpiecznia).Kto przywiózł ze sobą rower musi trzymać go na dworze i zdarzały się próby niszczenia ich.Gdy zapytano się Pani Dyrektor Nowak co z budową rowerowni to oświadczyła że potrwa kilkanaście lat.Proszę przemysleć i przeczytać wszystkie fora internetowe aby podjąć decyzję co do pobytu.Byłam dwa tygodnie prywatnie straciłam 2.100 zł i nic mi to nie dało oprócz fajnych ludzi których poznałam. Z poważaniem Fabia

Odnośnik do komentarza

Byłem od 05.08.2014 r w Mosznej obiekt nowy ,warunki higieniczne dobre.Pobyt 4 tyg. daje możliwości dobrego odpoczynku.Chyba prawdą jest, że trzeba sobie samemu organizować wolny czas.Byłem pierwszy raz i ostatni ,człowiek się nasłuchał, jakie to nieszczęścia mają ,jakie biedne kobiety, mężowie okropni ,itd i co współczułem.Po kilku dniach szok, zero moralności ,uczciwości, warunki luzu pokazują prawdziwe oblicze . Każda chce poderwać, a że więcej panów, no to nam było dobrze. Zgorszony wróciłem była taka Pani G.fajna młoda babka zadawała się ze starszym o 20 lat facetem, a mówiła na społeczności jaki mąż nie dobry , urzędowała przez cały czas pobytu z facetem. Było to obrzydliwe. Ale to nie wina CTN tylko ludzi.Jak tacy powracają do domów, jak się czują, oszukują dzieci i psychologów.Leczenie takich ludzi nie jest łatwe. Może, ktoś był i też tak myśli.Janusz

Odnośnik do komentarza

Moszna jest balsamem na moją znerwicowaną duszą .Personel cudowny,życzliwy,pomocny.Zajęcia psychoterapeutyczne dające dużo do myślenia ;czyli można sobie pomóc .Warunki lepsze,niż w szpitalu.Jedzenie polepszyło się bardzo ,od kiedy katering jest z zamku. Cóż ludzie chcieliby za 5.50 ? Cudne miejsce,dla tych ,którzy chcą się leczyć :D .Pozdrawiam wszystkich z oddziału I A i do zobaczenia we wrześniu !

Odnośnik do komentarza
Gość Leszek L z Sosnowca

Witam.Po raz kolejny jadę do Mosznej.Nie mogę doczekać się 28 kwietnia 2015r.Właśnie w tym dniu będę szczęśliwcem a zarazem Pacjentem ośrodka.Byłem tam kilkakrotnie i nie narzekam.Tam trenuję i szlifuje zdrowie gdyż w domu nie ma czasu a jak jest to odrabiam i doganiam to coś co ucieka nam po 50 ce.Cieście się tym co macie jeżeli jeszcze coś macie z poczucia przypływu endorfiny bo biadolenie i narzekanie to syndrom starości a do dr.Piaseckiego lub Glinki jeszcze mi daleko.Pozdrawiam i do zobaczenia. Leszek

Odnośnik do komentarza

Zgadzam się z tym co pisze GOO i dodam że jedzenie jest fatalne bo przywożone nie z Zamku tylko ze Szpitala w Korfantowie a wiadomo jakie jest jedzenie szpitalne!! U mnie depresja objawia się bezsennością i podczas pobytu w Mosznej , miałam taką nadzieję nastąpi poprawa mojego snu, stało sie wręcz odwrotnie i P.doktór zaaplikował mi podwójna dawkę psychotropu.....nie uwierzycie !! W wypisie znalazło sie takie oto prorocze zdanie - nastąpiła poprawa stanu pacjentki. Nie wiem śmiać sie czy płakać

Odnośnik do komentarza
Gość dom schadzek

Witam. Jeśli chodzi o szpital w Mosznej  to jeśli ktoś chce się skutecznie pozbyć na dobre drugiej połówki z domu to niech ją/jego tam wyśle. Romans i rozwód gwarantowany, co tam się wyprawia wieczorami, chodzenie po pokojach do kobiet i odwrotnie, nocne niby rozmowy,  spacerki pod rączkę między zajęciami wspólne wypady na basen, imprezy. ogniska  itd. personel zamiast zainteresować się nocnym życiem pacjentów to niby nic nie widzi. I jaka to niby terapia, a co mają zrobić małżonkowie ,żony które niczego nie świadome siedzą w domu z rodziną i czekają na powrót tej drugiej połówki, która po takich erotycznych przeżyciach wraca do domu tylko po ta oby oznajmić o tym że chce rozwód. Były przypadki że żony przyjeżdżały do mężów w odwiedziny oni szybko chcieli się ich pozbyć bo tam w pokoju już czekała samotna wybranka sanatoryjna, która spuszczona ze smyczy bez męża była zachwycona nowym znajomym.Zastanówcie się zanim zgodzicie się na wyjazd tej drugiej osoby do Mosznej. 

Odnośnik do komentarza

Witam was  własnie  jestem na turnusie w Mosznej powiem wam towarzystwo super warunki super pogoda  podpisuje na spacery duzo ładnych kolezanke mozna z kim pospacerowac po parku i nie tylko.Blisko do sklepu monopolowego ceny  bardzo atrakcyjne lokal z obiadami i z alkoholem. a Odnoscie pocia to prawda nie mozna pic alkoholu ale jak ktos jest spokojny i nie szuka zaczepki i nie chodzi po korytazu to kazy wie ze mozna pic. Co dwa dni ognisko i zabawy tanczene udało mi sie poznac do 3 dniach miła usmiechetna kolezanke jak mowi co wydażyło sie w MOSZNEJ zostaje  MOSZNEJ  Jestem bardzo zadowolony byłem 2 lata  temu w  Ustroniu w Tulipanie to  typowa nora nawet z kolezanka nie mogłem wziąć prysnica  bo był zamały 

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×