Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Śmierć po rozległym zawale serca


martyna

Rekomendowane odpowiedzi

Prosze o pomoc moj tata mial rozlegly zawal-tak powiedzial lekarz. Kiedy upadl na podloge pol godziny reanimowala go moja siosa pozniej 45 minut lekarze ale moj tata zmarl,choc podczas reanimacji lekarzy widzialm na monitorze ze serce dlugo zyblo i bilo slabo ale bilo.Nie urzyto elektrowstrzasoe-czy to normalne??? Czy ktos wie co dzieje sie przy rozleglym zawale?? czy zdarza sie ze da sie po takim zawale normalnie zyc-gdy czlowiek przezyje?? Moj tata nie zyje nie moge sobie z tym poradzic nie wiemy co to oznacza ten rozlegly zawal lekarz mowil jeszcze cos o zawale kolnierzykowym czy kolnierzowym ale nikt nie slyszal o czyms takim-nawet nasz lerzarz rodzinny. czy moj tata umierajac cierpial??? prosze o odpowiedz
Odnośnik do komentarza
Witam, nie jestem lekarzem, ale odpowiem co wiem. Elektrowstrząsów nie używa się w przypadku ustania pracy serca w asystoli. Tam są nieskuteczne. Wpisz asystolia w google i poczytaj. Zobaczysz czy na elektrokardiogramie był taki zapis. Rozległy zawał jest przy zamknięciu pnia lewej tętnicy wieńcowej lub gałęzi obydwu tętnic wieńcowych. Może chodziło o zawał koniuszkowy a nie kołnierzowy
Odnośnik do komentarza
na elektrokardiogramie nie bylo takiego zapisu jak w przypadku tej asystoli-u mojego taty niebylo tej lini ciaglej na pocztku.przez caly czas reanimacji byly te ze tak napisze trojkaty ....../....../....... tylko ze one byly bardzo male,moj maz ktory widzial cala ta reanimacje mowi ze tetno bylo-najpierw wzroslo do 40 a pozniej zaczelo spadac-bylo ok 20.a dopiero potem pojawila sie ciagla linia.Czyli przez caly czas reanimacji moj tata zyl???? bo lekarz powiedzial ze to jest juz umierajace serce.Czy moj tata byl swiadomy tego co sie z nim dzieje??? A co do tego zawalu koniuszkowego to moze faktycznie cos zle uslyszelismy bo wiadomo jak to w szoku czlowiek nie rozumie nic ale w gogle nic nie ma na ten temat takiego co by moglo mi w najprostrzy sposob opisac jak to wyglada i co dokladnie sie stalo mojemu tacie-wszystko jakies medyczne terminy i nic z tego nie rozumiem. od momentu gdy moj tata upadl az do smierci byl reanimowany 1,15 minut czy po tak dlugim czasie byla szansa zeby przezyl.dlaczego nie uzywa sie elektrowstrzasow przeciez to po to chyba jest zeby to serce obudzic-jak lekarz wszedl do domu to serce jeszcze bilo slabo ale bilo przeciez mogl chyba uzyc tych elektrowstrzasow. Boze mam tyle pytan ale niewiem gdzie je zadac..... :( Łukaszu dziekuje za odpowiedz.
Odnośnik do komentarza
jak Twoj tata upadł to stracił przytomność jak przypuszczam. skoro był nieprzytomny to nie rozumiem czemu przypuszczasz, że tata mogl wiedzieć co się z nim dzieje. kiedy traci się przytomność to raczej nie jest się świadomym co się wokól nas dzieje. a te medyczne i nie jasne dla ciebie terminy możesz napisać. ktoś może się na tym znać i Ci wyjaśnić to wszystko dokładniej.
Odnośnik do komentarza
Wierzę, że zrobiliście (razem z lekarzami) wszystko żeby go uratować. Defibrylację nie zawsze się stosuje, mogą być przeciwskazania. Bazo mi przykro, ze tak się to skończyło. O postępowaniu przy zawale poczytasz więcej tu: http://www.ptkardio.pl/files/file/1997_2.pdf
Odnośnik do komentarza
ikro, poprostu sie zastanawiam bo chcialaym uwierzyc w to ze moj tata nie cierpial-ze nic go nie bolalo gdy umieral.mialam wrazenie jakby chcial lapac powietrze-wysuwal jezyk do przodu i tak mi sie wtedy zdawalo ale to moze pod wplywem naciskania na klatke piersiowa.Niewiem poprostu jest bardzo duzo w tym niezrozumialych dla mnie rzeczy
Odnośnik do komentarza
Moja Mama zmarła miesiąc temu. W dzień w który juz umierała rozmawiałysmy jakby nigdy nic....smiałysmy się, a ona już umierała....miała zawał tylnej ściany serca, bez żandych objawów bólowych, bez dusznosci, czuła się normalnie, dopiero wieczorem gdy nagle kontakt z nią zrobił się utrudniony, zaburzenia świadomości wezwałam karetkę. W tym czasie przez te wszystkie godziny gdy czuła się dobrze rozwijał się masywny obrzek płuc i wstrząs kardiogenny......nie mogłam jej ratowac!nic nie wiedziałam i co gorsze ona nic nie wiedziała...nie wiedziała, nie mogła krzyknąć, że cos ją boli, że........ech.................. i tez mam mnóstwo pytan, które zostają bez odpowiedzi. dlaczego moja mama nie trafiła na oddział intensywnej opieki kardiologicznej, tylko na głupi oddział wewnerzny????czy tylko dlatego, że miała także od 10 lat białaczkę i tam się leczyła*???ale tym razem skoro to było serce dlaczego nie miała dostępu do profesjnalnych urządzen???wiem, wiem, zapewne z takim obrzekiem(sekcja) też by zmarła, ale dlaczego niek nie dał jej szansy??moja kolezanka z Ochojca, oraz ratowniczka medyczna mówi, że taki pacjent w takim stanie obciąża statystyki....uhm, a więc i tak to wygląda.....mamaę podłaczyli do głupiej kroplówki z dopaminą i czekaliśmy aż ustanie akcja serca. i ustała. dlaczego nikt jej nie przewiozł na oddział kardio*?a ja nie wiedziałam jeszcze co się dzieje i nawet nie mogłam interweniować. Dodam ze zawał nie wyszedł nawet w EKG, jedynie markery były duze. tak wygląda leczenie w Polsce!!!!dlateego choć Martyno nie mam pojecia jak leczono w tych ostatnich chwilach Twego tatę-doskonale Cię rozumiem
Odnośnik do komentarza
Gabi bardzo mi przykro z powodu twojej mamy :( Z moim tata bylo troszke inaczej bo mial juz od kilku miesiecy dusznosci byl dwa razy w szpitalu i mu nic to nie pomoglo.Pierwszym razem lezal to tylko mu porobili badania i go wypuscili nic nie stwierdzili a drugim razem go zostawili w szpitalu bo pojechal tylko na kroplowke na te dusznosci ale mial migotanie przedsionkow wiec musial zostac.Tylko mu dawali tabletki i non stop go kluli pobierali mu krew i wogole.tez go wypuscili i nic zero diagnozy.Raz wezwalismy pogotowie bo ciezko mu sie oddychalo-dali mu jakies leki i po tych lekach przez dluzszy czas czul sie dobrze oddychal normalnie i wogole.W dniu kiedy zmarl tez chcial zebysmy wezwali pogotowie bo znowu mial te dusznosci -lekarz chcial go zabrac do szpitala bo cos tam mu nie pasowalo ale moj tata sie nie zgodzil bo wiedzial ze i tak mu nie pomoga,jak pogotowie pojechalo to pytalam go jak sie czuje tez z nim rozmawialam i mowil ze dobrze.Pozniej podobno wstal (bo lekarz kazal mu lezec) i siedzial normalnie ogladal telewizje nagle upadl na podloge i tak zaczelo sie najgorsze bo moja siostra szybko przybiegla i zaczela go reanimowac to trwalo jakies 30 minut zanim przyjechalo pogotowie a pozniej lekarz jeszcze 45 minut co chwila im w tym monitorze pikalo ze maja slaba baterie poprostu skandal!!! a jeszcze jak mama do mnie zadzwonila ze z tata cos sie dzieje to zaraz jak przybieglam dzwonilam na pogotowie ze moj tata lezy i ze go reanimujemy a ta babka mi powiedziala:*On dostal relanium to moze spi* ja sie wydarlam ze nie spi bo nie oddycha a ona sie rozlaczyla!!!!Od momentu kiedy moj tata upadl moja mama dzwonila na pogotowie 3 razy moj maz 2 razy jak bylismy w drodze do moich rodzicow i ja dzwonilam 2 razy juz z domu od nich.Widac szanowna pani dyspozytorka byla zmeczona tym ze wykonalismy 7 telefonow ze chcielismy ratowac mojego tate. Wogole niewiem po co dali mu relanium???!!! moj tata mial dusznosci a oni podali mu relanium nierozumiem tego z tego co wiem relanium jest na uspokojenie wqiec co ma piernik do wiatraka!!!!1 Prawda jest taka ze w Polsce sa konowały i tak tez moj tata powiedzial lekarzowi z pogotowia ktory chcial go zabrac do szpitala-*ja u konowałów nie bede sie leczył* Wiem ze ktos moze sobie pomysli ze mogl moj tata jechac do szpitala jak go chcieli wziasc,sama mialam do niego zal ze mogl isc zastanawialismy sie i nadal sie zastanawiamy ze moze by zyl gdyby poszedl ale to bylo tydzien po tym jak wyszedl dopiero co ze szpitala a prawda jest taka ze gdyby w Polsce byli inni lekarze to by kazdy chcetniej chodzil do lekarzy i do szpitali. Moj tata czul sie zle juz od kilku miesiecy byl u 5 lekarzy a na wizyte do pulmunologa mial isc dopiero 4.08 zapisalam go pod koniec maja-TAKIE SA POLSKIE REALIA-CZLOWIEK ZDAZY UMRZEC NIZ ZNAJDZIE SIE WOLNY TERMIN NA WIZYTE U LEKARZA!!!! Trzymaj sie Gabi...
Odnośnik do komentarza
Martynko, szczerze współczuję równiez:/ ja jak dzowniłam na pogotowie i mówię kobicie, że mam utrudniony kontakt z mamą, że traci świadomośc też nie mogła zrozumieć. mówię, że od 10 lat ma białaczkę, że ostatnio miała silne infekcje, a ta żeby jej zmierzyć gorączkę. no ok. dlatego przysłali karetkę zwykła, dopiero jak zobaczyli , że moja mamunia ma juz wstrząs kardiogenny(!), wezwali *R*. mnie zastanawia jedno-skoro Twój tata od kilku miesiięcy tak żle się czuł, miał migotanie przedsionków to dlaczego nie został w szpitalu zdiagnozowany?bo moja mama nie miała żadnych objawów, nic!a jeśli On tak kiepsko się miał to czy został w szpitalu przebadany?w jakim celu osobie z dusznościami, które sugerują w pierwszej kolejności zaburzenia ze strony daje się relanium? a co do twojego ostatniego pytania-to najpierw przywraca się na miejscu, w domu pacjenta hemodynamicznie, żeby był wydolny, żeby przywrócic krażenie, potem się go przewozi na intensywną terapię. Inaczej jaki byłby tego sens?zmarłby w karetce... bardzo mi przykro.
Odnośnik do komentarza
mnie się wydaje, że i w szpitalu dostałby tego rozległego zawału.....moja mam lezała na infekcje miesiąc w szpitalu, wyszła z niego podleczona, a za tydzien dostała zawału. Infekcje przewlkełe i długie leczenie przeciwnowotworowe dobiło jej serce. i tez sie z tatą zastanawiamy, że moze gdyby ja jeszcze nie wypisali...ale to bez znaczenia. ona miała dobre EKG, zadnych objawów....nic. a leczenie w Polsce jest skandaliczne, a braki jeszcze gorsze. w moim rejonie-duże miasto!!!jest jeden oddział kardiologiczny, ale po sąsiedzku mamy słynny Ochojec. Wygarnełam ordynatorce, dlaczego mama nie została tam przewieziona, skoro jej stan hemodynamiczny byl juz wyrównany...nie potrafiła odpowiedzieć. czy ona swoją mamę z obrzękiem płuc zostawiłaby na swoim marnym oddziale wewnętrznym pod jedną marną kroplóweczką????ech, sorry, ale jestem rozżalona. Usłyszalam że się nie znam i jestem arogancka, a ja jej kazałam doktorksą dumę schować do kieszenie, bo własnie straciłam najukochańszą matkę i wiem, że nie miała dodatkowej szansy na ratowanie zycia, i tyle,pozdrawiam serdecznie.
Odnośnik do komentarza
moj tata wlasnie jak mial to migotanie przedsionkow i zostal w szpitalu to tylko mu dawali kroplowki leki i dostawal zastrzyki w brzuch byl w szpitalu tydzien i wypisali go do domu. To relanium tez mnie bardzo zastanawia-bo niewiem w jakim celu go dali mojemu tacie -niebyl zdenerwowany tylko poprostu mial dusznosci. Mojemu tacie juz nic zycia nie wroci ale chcialbym chociaz dowiedziec sie jakie byly przyczyny takiego naglego pogorszenia sie jego stanu zdrowia bo niemoge sobie z tym poradzic caly czas mysle ze moze moglo byc inaczej,moze by przezyl gdyby poszedl do tego szpitala.Niewiem .... Tyle pytan... strasznie ciezko Mam zamiar isc do lekarza ktory wtedy byl u mojego taty tego ktory chcial go wzasc do szpitala i dowiedziec sie wszystkiego bo nie daje mi to spokoju. Aha jak pogotowie przyjechalo do mojego taty jak juz stracil przytmnosc to jak zaczela im ta bateria pikac to wezwali druga karetke-ta dopiero przyjechala na sygnale ale przyjechali juz tylko po to zeby kate zgonu wystawic :(
Odnośnik do komentarza
Dlatego bys odzyskała spokój idz do lekarza....ja tak zrobiłam i ustaliliśmy, że będzie sekcja. juz miałam załatwiony pogrzeb i wszystko było na rzęsach żeby zdążyć na termin. I sekcja dopiero potwierdziła masywny obrzęk płuc, zawał bez objawów jak mówiłam. Pytałam już setki razy lekarzy czy gdybym wiedziała wczesniej, że coś jest nie tak, gdyby mama wiedziała, to aż taki obrzęk nie rozwinałby się.....ano nie, bo byłaby wcześniejsza interencja....ot taka okrutnośc losu i podstępność serca. dlatego porozmawiaj na spokojnie z lekarzem.... ja sobie tez zadaję pytanie, co by było gdyby mama została w szpitalu... ano pewnie to samo..osłabienie serca p o infekcjach i niemy zawał.... i w sumie mogłby by być jeszcze gorzej, bo też nikt by nikt nie zauważył, ani mama, mogła tam umrzeć na spaniu, a ja sotałabym tylko telefon, że juz nie zyje.. a ja jeszcze zdązyłam do niej pojechać, trzymać ją za rękę i tulić gdy odchodziła do samego konca:/ trzymaj się
Odnośnik do komentarza

Pewnie u Twojego taty wystapila tzw. aktywnosc elektryczna serca bez tetna (PEA). To rytm nie do defibrylacji. Nie *strzela* sie wtedy pradem, bo jest to bezcelowe, podobnie jak w asystolii, ktora pokazuje na EKG ciagla, prosta linia. Te *trojkaty* ktore widzialas na elektrokardiogramie, to mogl byc rowniez zapis tzw. zespolu umierajacego serca. Szczerze Ci wspolczuje, tez stracilam juz tate, wiem, jak sie czujesz. Zazwyczaj na dlugo przed zawalem ludzie choruja na *wiencowke*, jedni bardziej przykladaja sie do jej leczenia, drudzy mniej. U jednych choroba bardziej niszczy naczynia okalajace serce, u innych postepuje wolniej. Nie ma na to reguly. Sa zabiegi udrazniajace i wzmacniajace naczynia wiencowe. Przedluzaja zycie serca. Jesli zawal byl rozlegly, jak mowili lekarze, po prostu nie ma szans na ratunek. Ludzkie mozliwosci sa ograniczone, a lekarze, to nie cudotworcy.

Odnośnik do komentarza

Witam . Mam 13 lat i byłem swiadkiem tragicznej chwili ,mój tata chciał się schylić i nagle zaczął szybko oddychać i chciał szybko do okno. Położyliśmy go na ziemię ,a on cały siny ,po 5 minutach przychało pogotowie. Podali 4 zastrzyków adrenaliny ,300 mg czegoś oraz 6 defibliracji. Wkońcu go zabrali. Okazało się że serce ma jak wrak. Przynajmniej chore od 10 lat. Ma poważną miażdyce i teraz godz. 21:54 ma 3 godzinną operację serca. Moja mama ma tętniaka więc nie mogę jej denerwować ,ale to mnie zjada od środka. Pewnie będzie potrzebny przeszczep serca...Jakieś porady błagam.

Odnośnik do komentarza

Mam 13 lat. Mój tata miał 57 gdy zmarł w szpitalu na zawał, miał jeszcze jeden, ale 9 lat wcześniej. Umarł w lipcu br. Zapadł w śpiączkę, gdyż karetka nie zdążyła przyjechać w porę, był wówczas u swojego brata, ale ten mieszka w chatce w lesie, gdzie trudno dojechać. Karetka jechała prawie 30 min. W 2008 roku wyjechał z moją siostrą na Filipiny, a przyjechał tego roku w czerwcu mnie odwiedzić, a po dwóch miesiącach miał wyjechać z powrotem. Widziałem się z Nim po jego przyjeździe 2,5 tygodnia. Przed wyjazdem na Filipiny był przystojny nie miał zbędnego ciałka, ale był dość potężny, a gdy przyjechał tu po 4 latach był chudy jak patyk i pomarszczony. Żeby ustalić dlaczego umarł zrobiono mu sekcję. Teraz w swojej świadomości wspominam go jako drobniutkiego i chudziutkiego człowieczka.

Odnośnik do komentarza
Gość 5211andrzej

W tym roku mam nadzieję skończę 63 lata.Przez te lata poza grypo-przeziębieniami nie chorowałem.W szpitalu bywałem tylko jako gosć.Nie liczyłem nigdy kalorii ale nie obżerałem się,Nigdy nie miałem ąni kilograma nadwagi ,zawsze miałem wagę katalogową,Nigdy nie miałem nadciśnienia.Nie miałem cukrzycy,Piłem tylko okazyjnie do tego stopnia aby o własnych siłach trafić do domu.Dużo chodziłem i jeździłem rowerem.We wrześniu 2013 r.pojechałem z silnym bólem w klatce piersiowej i wszystkich kości od pasa w górę.Wszedłem sam na piętro przychodni i poprosiłem lekarza aby mi coś dał na uśmierzenie bólu a on mi zameldował że mam ciężki rozległy zawał ściany przedniej STEMI .Potem to już szybko poszło .Wstawili mi stent i po 3 miesiącach wróciłem do pracy i tak jest do dziś Andrzej

Odnośnik do komentarza

Moj tata byl herosem pracy, zawsze aktywny ...ok lubil tez poimprezowac, ale kto z nas nie lubi, byl mlody w miare, nie palil, wsiadl na rower i spadl..a najgorsze jest to , ze nie bylo mnie przy nim:( tak tesknie..nigdy nie spodziewalabym sie , ze moj tata umrze w tak nieoczekiwany sposob...nigdy sie z tym nie pogodze..

Odnośnik do komentarza

Ciśnieniomierz to dobra profilaktyka na zawał i udar. Krążeniowe sprawy to wada genetyczna głównie. Przechodzi z pokolenia na pokolenie. Dowiedziałam się tego w poradniku dotyczącego udarów. Dla seniorów polecałbym ciśnieniomierz Sanity, bo ma bardzo duży wyświetlacz. Dodatkowo bo nie uciska ręki.

Odnośnik do komentarza

Jak patrzę po swoich znajomych to większość wychodzi z założenia – że ich problemy ze zdrowiem nie dotkną. Myślą że zawały i udary to się zawsze zdarzają – tym innym. A to niestety nie jest prawda. Ja kupiłam sobie ciśnieniomierz na początku lata i bardzo mi się przydaje, kontroluję sobie ciśnienie i widzę jak duże są wachnięcia w zależności od pogody choćby.

Odnośnik do komentarza
Gość sosenka48

Witam.Chciałam Wam opisać ból zawałowy serca,przeżyłam zawał i naprawdę boli to bardzo nie da się tego bólu opisać,ale spróbuję,to silne skurcze serca jakby ktoś złapał za serce i je ściskał z całej siły,ból straszny. Mi się udało przeżyć, widocznie nie wybiła moja godzina.Miałam śmierć przed oczami nie życzę nikomu takiego cierpienia i takiego widoku oraz świadomość że to zbliżająca się śmierć.Paniczny lęk mnie ogarnął i ogromny ból, nie da się tego opisać. Śmierć zawałowa to niesamowity ból przy czym człowiek nie jest w stanie odezwać się ruszyć ani wezwać pomocy.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×