Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica w ciąży


Enka33

Rekomendowane odpowiedzi

dzięki kochane za wsparcie dzisiaj w nocy znowu nie spałam Boże te myśli mnie dobijają wszystko mnie denerwuje w dzień jakoś sobie daję rady ale ta noc w piątek jadę do lekarza mam do niej zaufanie poproszę o leki na depresje bo wydaje mi si e że nie dam już rady jak ja chcę a wręcz pragnę być szczęśliwa pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Gość Ewusia_p
Asia79, chyba mialysmy szczescie z tymi mezami :-). Jak sie mojego pytam czy mu ta moja nerwica nie przeszkadza, to on mowi, ze jakby byla jakas druga taka taka sama ja, ale bez nerwicy, to by wzial, ale nie bylo, wiec ma mnie :-)). Moj wie, ze to nie ja wymyslam sobie problemy - ja akurat jestem szalona optymistka, dziarska i energiczna, moze dzieki temu jeszcze sie nie zalamalam. No tyle, ze mam taki feler nerwicowy. I on podobnie jak Twoj rozumie, ze to nie bardzo zalezy od nas. Tyle ze on ma pewne doswiadczenie, bo jego babcia i mam mialy ciezka postac klinicznej depresji. Ja sie bardzo dlugo wahalam, zeby isc do lekarza, zeby brac leki, bo uwazalam, ze jest to poddanie sie i ulegniecie chorobie. Ale moj maz powiedzial, ze to wlasnie odwrotnie, pojscie do lekarza i rozpoczecie terapii jest wlasnie odwaga, bo juz nie chowa sie glowy w piasek i nie udaje sie, ze wszystko jest w porzadku, chociaz czlowiek tak naprawde sie rozpada. Poza tym my mozemy probowac nad pracowac nad naszymi stanami, nad tym jak myslimy i jak w wyniku tego sie zachowujemy, ale to nie my sami jestesmy winni, ze mamy takie problemy ze swoja psyche. Jedni maja cukrzyce, a inni nerwice czy depresje :-). Moj doswiadczenia maja tez pozytywna strone. Jedno z moich dzieci miewa pewne tendencje nerwicowe i dzieki temu, ze ja sama mam problemy to wiem, ze w pore zauwaze, ze cos jest nie tak i byc mze nie rozkwitnie to tak *slicznie* jak u mnie.
Odnośnik do komentarza
Kaska - trzymaj się i słuchaj lekarki, jeżeli masz do Niej zaufanie. Będzie lepiej. Zawsze mówie - po burzy w końcu zawsze wychodzi słońce! :-))) Ewusia - no ja wiem na pewno, że z moim meżem miałam największe szczęscie w życiu, ile on rzeczy ze mną wytrzymał... Wiesz, ja od 11 lat już leczę się (okresowo raz na rok, dwa) na stany depresyjno - nerwicowe. Zachorowałam kompletnie nagle, bez żadnej przyczyny w wieku 16 lat z dnia na dzień - a byłam bardzo pewna siebie, towarzyską i pogodna nastolatką! I, mimo że nawracające stany depresyjne pewnie w jakis spoosb zmieniły moją osobowść (wykształciła się nerwica i lęk *żeby tylko to nie wrociło*, mniejsza pewnosc siebie i inne) to nadal, w okresach kiedy czuję się dobrze jestem silną, pogodna osoba i optymistką! Dziwna ta choroba.. Ja kiedyś sprobowałam dac sobie z tym radę bez leków (uległam opiniom, że depresja to choroba duszy w ziwazku z tym trzeba leczyć duszę, nie ciało) - chodziłam na psychoterapie, walczyłam, czytałam ksiązki i po 8 mcach takiej walki byłam na skraju wyczerpania - słudłam 10 kg, nie wychodziłam z domu, nie byłam wstanie pracować, popadałam w stany skrajnej rozpaczy a od tego juz bardzo blisko do tendencji samobojczych... Kiedy w koncu wylądowałm u swojego lekarza powiedzial ze mam nigdy wiecej nie przedłuzac tak tego stanu. Jego i moim zdaniem, po licznych doswiadczeniach i probach walki moja choroba ma podłoze w duzej mierze endogenne, jakieś biochemiczne no i mam tez sklonnosci genetyczne bo chorowała moja mama. Teraz nigdy jzu nie dzialam na wlasna rekę i wiem, że skoro musze brac leki co jakis czas to musze i nie jest to zadna moja porazka ani wina. Przez cały ten czas moj maz (wtedy jeszcze chlopak) był przy mnie, wtedy tygodniami nigdzie nie wychodzilismy choc bylismy bardzo mlodymi ludzmi i bylo piekne lato, wakacje, a On godził się, że nie mam ochoty wychodzic do ludzi, że jedyne na co mnie stać to spacer po lesie, a czasami siedzenie w ciszy przed telewizorkiem, razem...Mogl znaleźc sobie inna dziewczynę, normalna, zawsze rozesmiana, a nie zasmarkana, placzaca bez powodu i smucaca się choc nie ma zadnej przyczyny *wariatke*. Kocham Go za to wszystko i moja wdzieczność jest jedna ze skladowych, dlaczego tak bardzo doceniam Jego i nasz związek. Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Cześć kasia w którym jesteś tygodniu ciąży. Kasiu ja tez nie mogłam spać w nocy bałam się wieczora bo serce waliło mi jak oszalałe kiedy miałam się kłaść spać. I zastanawiałam się czy będę dzisiaj spać czy nie. Te bezsenne noce doprowadziły u mnie do powroyu nerwicy i depresji tak że aż niedawno udałam się do mojej pani doktor. Zapisała mi leki, jem je chociaż z wielkimi wyżutami sumienia ale dzisiaj wiem że nie dałabym rady. Martwię się tylko o dzidzię.Teraz staram się dużo chodzić spacerować aby się zmęczyć i lepiej spać. Nie martw się lmówią zeby przez pierwsze trzy miesiące nie brać leków a że póżniej w ostateczności można. Jak pójdziesz do pani doktor to napewno ci coś doradzi, może wystarczy ci psychoterapia ja zaczynam od jutra psychoterapie i mam nadzieję że mi pomoże i szybko będę mogla odstawić te cholerne tabletki.
Odnośnik do komentarza
witam dzola jestem w 4 miesiącu ciąży dzisiaj maiałam pobudkę o 2,39 i nie przespałam cała noc i na dodatek syn 14 letni ma grypę szkoda gadać jestem okropnie zmęczona już nie mam siły jutro jadę do lekarza bo bez leków czuję że nie dam rady chcę żeby te głupie myśli mi dały spokój chcę cieszyć się życiem i moją drugą ciążą a nie żebym się trzęsła jak galareta mam dość pragnę się uśmiechać cieszyć się szczęściem jakie pani doktor przepisała tobie leki ja kiedyś brałam seronil bardzo mi pomógł muszę się wyciszyć bo nie dam rady pozdrawiam odezwę się
Odnośnik do komentarza
Cześc kasia pani doktor podejmnie decyzję czy potrzebne są ci leki czy nie, ja niestety muszę brać.Mam tylko nadzieję że szybko odstawię . Dziewczyny biorą różne leki w ciąży na migreę, antybiotyki, przeciw bólowe i jakoś dzieci się rodzą zdrowe.Ja dzisiaj idę do lekarza ginekologa i mam nadzieję że wszystko ok a póżniej na psychoterapię. Pa trzymaj się.
Odnośnik do komentarza
dzola - na zachodzie stosowanie leków przeciwdepresyjnych w ciąży jest bardzo powszechne. nie można (a przynajmniej powinno zrobić się wszystko, żeby tego uniknąć) stosować leków w pierwszy trymestrze, kiedy wykształcaja się wszystkie organy dziecka, później jeżeli stan matki jest naprawdę kiepski wręcz zaleca sie stosowanie leków - nieustanny stres może miec bardzo zły wpływ na dziecko, przyczynic się do porodu przedwczesnego itd. Nie namawiam Cię oczywiście żebys brała leki jak najdłużej, bo zawsze lepiej jest starać się tego unikać, tak samo jak unika się antybiotyków w ciąży itp, ale chyba nie warto aż tak się tym zadręczać. rozmawiałam na ten temat z dwoma ginekologami i powiedzieli, że jeżeli stan mamy jest naprawdę zły to ich pacjentki biorą leki i nic się nie dzieje, ciąża jest bardziej kontrolowana pod kątem tego czy dziecko odpowiednio dużo przybiera itd, ale po pierwszym trymestrze zagrożenie że cos zaszkodzi dziecku i urodzi się z tego powodu chore jest bardzo, bardzo małe. moze porozmawiaj na ten temat ze swoim ginekologiem, bo czasem nie mamy zbyt wielu informacji, nie mamy wiedzy, dopowiadamy sobie coś i sie zamartwiamy bazując na swoich wyobrażeniach, a wystarczy rozmowa z kims kompetentnym, zeby okazało się że niepotrzebnie.
Odnośnik do komentarza
cześć dzola trzymam kciuki na terapii napisz mi w którym miesiącu ciąży jesteś a u ginekologa będzie dobrze ja właśnie byłam po wyniki za dużo mam białych ciałek krwi ale mówią że w ciąży to normalne mogą być różne wyniki napisz mi jakie leki bierzesz i jak tam dzidzia czekam pozdrawiam pa.
Odnośnik do komentarza
Cześc Kasia ja zaczełam dzisiaj 16 tydzień wczoraj po wizycie wporządku z dzidzią wszystko okej. Pytałam o to czy doktor miał pacjentki z takimi dolegliwościami co my i które brały leki mówił że miał i że dzieciom nic nie było ważne żeby nie jeść przez pierwsze trzy miesiące. I że według niego niepowinny zaszkodzić maleństwu.Pokazałam leki mówił że są gorsze a te nie są takie szkodliwe. No ale najlepiej jest nie brać mówił ale jak trzeba to się daje. Na terapi było spoko to dopiero początki opowiadanie histori swojego życia. Pani psychoklog mówiła że takie dolegliwości można wyleczyć trzeba tylko poznać przyczynę i żródło skąd się biorą mam nadzieję że mi pomoże. I może uda mi się pokonać te leki i nerwy.Zażywam seronil 20 mg raz dziennie i promolan 50 mg dwa razy dziennie. Kasia napisz czy byłaś u lekarza i co ci powiedziała. W którym jesteś tygodniu ciąży Kasiu. Asia jak ty się czujesz napisz jak dajesz radę dzięki za słowa pocieszenia. Pozdrawiam gorąco pa.
Odnośnik do komentarza
witam cię dzola wczoraj byłam u mojej lekarki dała mi 10 mg doxepin mam brać na noc dzisiaj trochę spałam ale i tak nerwy nie dawają mi spokoju w ciąży jestem tak jak ty termin mam na 7 sierpnia myślę że dam radę i w końcu poczuję się lepiej chcę być szczęśliwa a smutna .pozdrawiam i czekam na odpowiedż pa
Odnośnik do komentarza
czytam te wasze odpowiedzi i jestem w szoku bardzo was podziwiam ciaza z nerwica ja sobie tego nie wyobrazam.lecze sie na nerwice prawie 4 lata a jak mnie dopadnie to jest cos okropnego pojawia sie bol w klatce piersiowej mam dusznosci ,bole glowy ,nogi mam jak z waty czuje ze zaraz zemdleje.mam 31 lat ,jedno dziecko ,chcialabym miec jrszcze jedno ale okropnie siue boje moze mi cos doradzicie pozdrawiam wszystkich z ta cholerna choroba
Odnośnik do komentarza
Hej dziewczyny. Ja nie mogę narzekac, czuję się dzięki Bogu dobrze. Oby tak dalej. Aldona, pomyślałam sobie, choc oczywiście to bardzo ważne decyzje, ja jestem obca osoba i możesz zupełnie inaczej - ale pomyślałam sobie, że rezygnować z powodu tej choroby z tak ważnyzh rzeczy jak dziecko to trochę jakby jej ulec. Byc może nie wiem jak dokładnie się czujesz, bo ja cierpię raczej na stany depresyjne, ale wierz mi, że kiedy jest źle to czuję się tak koszmarnie jakbym sięgała dna piekieł..Ale to *tylko* stan ducha, na szczęście nie jakas ciężka choroba fizyczna, uniemożlwiająca Ci zajście w ciążę. Pomyśl ile par stara się o dziecko i nie może i nigdy nie będize mogła, na pewno masz też w otoczeniu takie. Przecież dzieci to najważniejsza rzecz na świecie..Czy warto rezygnowac z nich z głupiego lęku? Ze strachu? Słuchac podpowiedzi tej iditycznej choroby? Czy za 2 lat jak może pozbędziesz sie nerwicy nie będziesz żałować, że nie zdecydowałaś się na drugie dziecko, mimo że tego chciałaś? Poza tym ciąża (nawet jeżeli byłoby fatalnie ) trwa *tylko* 9 m-cy a przed Tobą i Twoja rodziną całe życie...Tym bardziej, że jak widzisz kiedy jest naprawe źle to i wciąży można się leczyć. A od nerwicy, mimo że jest koszmarna, wpływa na wszystko i wszystko dominuje, się nie umiera ani nie wariuje. Ja chcę mieć trójkę dzieci, zawsze chciałam, teraz jestemw ciązy z drugim i nigdy nie przyszło mi do głowy żeby rezygnować z tego marzenia przez ta popieprzona przypadłość. To tak, jakbym pozwoliła jej rządzić, a nie sama była panem własnego losu... Powodzenia! Pozdrawiam wszystkie Was serdecznie i zycze dobrego dnia!
Odnośnik do komentarza
witam wszystkie panie aniak aldone oraz dzole kazda ma jakieś lęki ja dzisiaj jadę na drugą wizyte do lekarza mam takie nerwy że ledwo daję sobie rade muszę się leczyć na depresje bo nie wytrzymam w poniedziałek jadę do ginekologa boję się co tam z dzieckiem bo od piątku biorę na noc leki nie mogę spać a pponich chociaż przesypiam do 5 rano ale budzę się z takim waleniem serca że szok i w dzień jestem roztrzęsiona napiszcie jak wy sobie radzicie proszę i pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
witam dziewczyny.czytalam Asia twoja wypowiedz i jest w niej duzo optymizmu i bardzo dobrze.jesli moge wiedziec ,to ile masz lat? dzisiaj i w poniedzialek dobrze sie czulam a 2 dni wczesniej przemeczylam sie caly dzien.,koszmarne dusznosci ....,wielkie zmeczenie jakbym gory przenosila .a ciaza od kobiety wymaga energii,pozytywnego myslenia ,a ja narazie tego nie mam.a moja matka nigdy mnie nie pocieszala .nigdy mnie nie wspierala jeszcze bardziej dolowala - to jest okropne.ostatnio nawet mnie zkrytykowala ze kupilam sobie psa ,wierzcie mi ,ale to jest trudne dla mnie.tak naprawde nerwice mialam juz jako male dziecko ,pozniej sobie jakos radzilam-oczywiscie sama .prosze o rade .trzymajcie sie zdrowo.
Odnośnik do komentarza
Bo ja jestem wielką optymistką i w tym tkwi paradoks. Tym bardziej możesz wyonrazić sobie moje przerażenie, kiedy zupełnie nagle z godziny na godzine cos zaczęło sie ze mną dziać, zrobiłam się smutna, zgaszona, przestraszona, miałam ochotę schowac się przed światem...Myślałam, że wariuję, miałam niecałe 17 lat :-( Teraz mam 29. A robisz Aldona coś ze swoją nerwicą? Leczysz się, masz lekarza, próbowałaś psychoterapii? W moim przypadku jedynym skutecznym wyjściem są antydepresanty jak na jakiś czas, ale tak jak pisałam ja mam raczej depresję niz nerwicę. Może Tobie pomogłaby psychoterapia wspomagana farmakoterapia np na początku? Ciąża nie wymaga aż tyle energii, nie ma co wyolbrzymiać. Pozytywne myślenie tez nie jest niezbędne, choć niewątpliwie ciąża z nim jest o wiele milsza, spokojniejsza, jest takim doznaniem jakim powinna być, radościa dla mamy..No i lepiej dla dziecka, kiedy mama jest pogodna, nie ma co ukrywać. Ale podobo grunt, żeby mama kochała swoje poczęte dziecko i chciała go, wtedy ten stres nie oddziałuje tak na maluszka, tak czytałam. Współczuję Ci, że tak bliska osoba jak mama nie jest dla Ciebei oparciem. A jeżeli mogę zapytać, jesteś mężatką? Masz kogoś, kto Cię wspiera, akceptuje, rozumie choć troszkę? Ja w mamie akurat miałam oparcie zawsze, bo sama przechodziła kiedys depresję. Poza tym nie miałam nikogo, nikomu nie mówiłam, nawet najblizsi przyjaciele nic nei wiedzieli i to udawanie bylo czasem koszmarne, doporwadziło do tego, że unikałam ludzi, urkywałam się, niektóre znajomości tego nie przetrwały. Zwierzyłam się dopiero swojemu meżowi i, mimo że nigdy nie miał takich problemów to kocha mnie i akceptuje taka jaka *bywam* i to jest dla mnie niesamowicie ważne.
Odnośnik do komentarza
tak sobie czytam i myślę że chyba dobrze trafiłam, jestem w 13 tyg, to moja trzecia ciąża, pierwszą poroniłam z drugiej mam synka, mam wadę serca, (nie wiem czy grożną - jeden poród cc juz przeżyłam), strasznie mnie to męczy, wciąż mam złe przeczucia, wogóle zawsze taka byłam, bałam się o wszystko i o wszystkich, wciąż nękały mnie czarne myśli, nie umiem sobie z tym poradzić, moja mam od kilku lat cierpi na schizofremię, nie mam w niej żadnego oparcia, mężowi wstydzę się powiedzieć, siada mi psychika, siedem miesięcy staraliśmy się o dzidziusia a teraz ogarnia mnie paniczny strach ze nie przeżyję tego porodu, przed wizyta u lekarza mam czarne myśli, boje się że dziecko się nie rozwija albo że nie bije mu sreduszko, męczy mnie kołotanie serca, dwa razy miałm częstoskurcz, do tego dochodza bóle i pieczenie w klacie co jeszcze bardziej mnie pogrąża, proszę podpowiedzcie mi jak często mogę pić melsię na uspokojenie i czy jak biorę Feminatal N to mogę do tego łykać osobno Magnez, jestem przerażona swoim stanem, patrzę na synka i wmawiam sobie ze zrobiłam mu krzywde zachodzac w ciąże bo teraz na pewno umrę i moje dziecko będzie sierotą, zjadłam ostatnio kukurydzę w KFC i uroiłam sobie że ta kukurydza to genetycznie modyfikowana i na pewno zaszkodziłam dziecku i urodzi się z wadami, takich przykładów mogłabym tu wypisać masę, wiem że coś ze mną nie tak, nie wiem tylko czy to nerwica czy już depresja ?
Odnośnik do komentarza
Pyśka po pierwsze witaj! Po drugie - pytasz czy to tylko nerwica czy juz depresja. Nerwica i depresja to dwa zaburzenia z podobnej grupy ale nie jest tak, że depresja to jakies dalsze stadium nerwicy. Można nigdy nie miec nerwicy i chorowac na depresję, mozna podonie jak u mnie na tle depresji nabawic się stanów nerwicowych. Czytajac czasami wypowiedzi i rozmawiajac z ludzmi chorującymi na nerwicę zastanawiałabym się czy nerwica to takie *tylko* a depresja to już tragedia. Czasem wolę chorować na ta swoją koszmarną depresję raz na rok, wziąć leki i po czasie znowu zyc zupełnie normalnie, byc silna i pogodną osobą, a nie jak osoby cierpiące na nerwicę zmagac się z lękiem, czarnymi myslami i natrectwami czasami całe życie. To przykre, że wstyd Ci porozmwaiac o swoich obawach z mezęm. Może jednak powinnaś sprobować? To Twój maż, osoba postawiona kolo Ciebie na dobre i na złe, przeciez nie musisz zawsze byc tylko dobra i silną żona, kucharka i matka, jestes tez człowiekiem, masz prawo czuć się gorzej, masz prawo miec leki, masz prawo chorowac. Ja tez czasami nie opowiadam mezowi ze szczegolami jakie konkretnie miewam mysli i leki bo dla osoby *z zewnątrz* musi brzmiec to absurdalnie, ale sama swiadomośc, że mogę sobie poplakać, że nie muszę udawac ze wszystko jest w porzadku, ze moge powiedziec mu ze się boję, ze znowu sie zaczyna itd bardzo mi pomaga. Jestem zwolennikiem rozmow, ale takich przemyslanych, na spokojnie, na osobnosci. Myslę, że samotnośc tej chorobie jest najgorszym wyjsciem - czlowiekowi wydaje się , ze wariuje, stara się udawac ze nic mu nie jest, dusi to w sobie, na zewnatrz poniekad pokazuje maske i bledne kolo sie napedza. Pomysl o tym. Jezeli chodzi o Twoje mysli, ze dziecku moze cos byc, ze moze umarlo, ze zjadlas cos i mu zaszkodziło to jak na moj gust one sa calkiem normalne i powszechne. Na pewno osoby ze sklonnosciami nerwicowymi bardziej sie na tych myslach skupiaja i wywoluja one wiekszy lek, ale zaufaj mi ze kazda dziewczyna, ktora robi usg jest na poczatku troche wystraszona - dopoki nie zobaczy serduszka, nie zobaczy ze wszystko jest w porzadku. Mam kolezanki bez nerwicy i depresji i tez maja rozne filmy, ze zjadly antybiotyk i czy dziecko bedzie zdrowe, ze zjadly surowe mieso, ze dziecko sie nie rusza, ze na pewno umarlo itd itp. Normalka. Jezeli natomiast chodzi o Twoje watpliwosci dotyczace porodu i tego czy go przezyjesz - dziwi mnie zawsze, dlaczego nie pojdziesz porozmawiac na ten tenmat ze specjalistą? Mowisz, ze nie wiesz jaka masz wade serca. Może to cos zupelnie niegroznego i twoje leki są kompletnie bezpodstawne a Ty marwtisz sie na zapas? Pojdz do kardiologa, niech Cię przebada, niech wypowie sie a propos ryzyka w czasie ewentulanego porodu, pojdz do ginekologa - powiedz mu, ze jestes osoba troszke nerwową, ze boisz się tego porodu i co Ci radzi, zapytaj o te leki czy mozesz brac jeszcze magnez i melisę, nie rob nic na wlasna rękę, po to jest lekarz prowadzacy. Naprawde to nie jest taki wstyd jak Ci się wydaję. Ja mojej ginekolozce przyznalam sie bardzo zazenowana ze miewam stany depresyjne i musze doraznie leczysc sie lekami, a ona powiedziala zebym sie tak nie stresowala bo ma takich pacjentek pelno i teraz sporo kobiet tak miewa. Lekarz to lekarz i słyszal o wiele gorsze historie i glupsze pytania, mozesz byc pewna. Nie sądzisz tez ze moglabys wybrac się do psychiatry? Porozmawaic o swoich lekach, obawach, o kolotaniu serca? Moze rozmowa z kims obeznanym w temacie Cię uspokoi., ze to co Ci dolega to tylko glupia nerwica i cierpi na nia co ktorys czlowiek, ze objawy ktore masz sa typowe i stare jak swiat i ze nie robi to na nim tak wielkiego wrazenia.. Ja na pewno bym tak zrobila. Siedzenie i glowkowanie samemu, zamykanie sie w skorupie swoich mysli i lęków jeszcze nikomu nie pomoglo, nie jestesmy specjalistami, nie znamy się,, a umysl czlowika jest w stanie napisac najgorsze scenariusze i lęk gotowy - kiedy tak naprawde polowy jego mozna by uniknac gdybysmy zawczasu porozmawiali z kompetentnymi osobami. Powodzenia!
Odnośnik do komentarza
Gość andzia25
Cześć Asia.Co u Ciebie?obiecałyśmy sobie że będziemy pisać.Jak się czujesz?nerwica odeszła?u mnie raczej tak,ale i tak wciaż mam stres,bo martwię pokarmem,mam mało,lekarz zlecił dokarmianie,bardzo chcem go karmić jak najdłużej,a tu taka klapa.Poza tym wszystko w biegu,nie mam czasu dla siebie,a bo to mi płacze,ja nie wiem czy głodny,czy kolki go męczą,ciągle przy nim,bo nie uleży mi długo sam w łóżeczku,czasem obiadu nie mam czasu zrobić,a apetyt mam wielki.U Ciebie też tak było na początku?noi stres mi się udziela,a od stresu popadam zaraz w nerwicę i wszystkim się denerwuję,nawet głupim telefonem,jak ktoś dzwoni lub ja gdzieś muszę w pilnej sprawie.Co za paranoja.Ogólnie jestem zmęczona,zestresowana ale bardzo,bardzo szczęśliwa,mam już szkraba na świecie i kocham go nad życie,nawet jak ciągle beczy:)Pozdrawiam i zdrówka życzę,odezwij się koniecznie.
Odnośnik do komentarza
Czesc Asiu.Ja choruje na nerwice juz prawie 4 lata.mam 30 lat jestem mezatka ,mam juz jedno dziecko ,ale jak chodzilam w ciazy to nie mialam nawet pojecia co to znaczy miec nerwice. Maz bardzo mi pomaga i mam w nim ogromne wsparcie .pomaga mi we wszystkich domowych obowiazkach.chodzilam kiedys na psychoterapie .szczerze to troche mi pomogla.Wiesz co jak mnie dopadla ta cholerna nerwica to mi sie wszystkiego odechcialo.Przed choroba ,bylam osoba energiczna ,uczylam sia gralam w siatkowke ,chodzilam na lekcje plywania ,i wszystko narazie sie urwalo.Mam wielka nadzieje ,ze kiedys wyjde z tego bagna.Asia czytalam,ze osoby z depresja musza duzo przebywac ze zwierzetami,przytulac sie do nich ,rozmawiac z nimi.Masz jakies zwierzatko?ja mam 3 zwierzatka i uwierz mi ,ze naprawde dobrze wplywaja na nasza psychike.niektorzy ludzie nie rozumieja naszych przypadlosci a zwierze zrozumie.Trzymaj sie cieplutko .pa
Odnośnik do komentarza
witam kochane proszę o pomoc potrzebuję psychiatre od kobiet w ciąży bo mój lekarz nie może mi pomóc jestem z dolnegośląska jestem w 20 tygodniu ciąży wczoraj byłam u ginekologa z dzieckiem jest wszystko wporządku rozwija się bardzo dobrze tylko ja potrzebuję pomocy dzola pisała na forum ale się teraz nie odzywa proszę podajcie jakiś adres lekarza który mi pomorze może jest jakiś w Oleśnicy lub w pobliżu dajcie znac....
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×