Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica w ciąży


Enka33

Rekomendowane odpowiedzi

Cześc dziewczyny!Ja jakoś przeżyłam kolejny dzień,choć naprawdę nie jest mi łatwo!W poniedziałek idę do swojej pani psychiatry niech mi coś zaradzi bo to zaczyna być koszmar!Bardzo malo jem,po nocach nie mogę spać a jak już przysnę ,to mam takie sny że co chwila przebudzam się i jestem roztrzęsiona na maxa a to dopiero 8 tydz ciąży a gdzie tu jeszcze do końca!!:::(Modlę się do boga żeby dał mi siłę w walcę z tą chorobą!
Odnośnik do komentarza
czy ktoś tu jeszcze zagląda na to forum?Chyba wszystkie kobitki już urodziły i teraz już nie mają zbytnio czasu:::)Szkoda bo fajnie bbyło by popisać z kimś w tym samym stanie i z tymi samymi dolegliwościami niestety::(Pozdrawiam was wszystkie serdecznie!Bardzo dużo czytałam na forum o tym co pisałyście i naprawdę można was tylko podziwiać że macie tyle siły i wiary w siebie!!!!
Odnośnik do komentarza
witam was. mam mały problem jestem w 6 miesiącu ciąży i nastąpił nawrót choroby. Poszłam do swojego lekarza ginekologa i powiedział ze nam się zgłosic do psychiatry . Zapisał mi on minimalna dawkę anafralinu biorę go parę dni i jest mi lepiej , ale boje sie ze zaszkodzi to dziecku. A musze byc też zdrowa jak je urodzę . Czy któraś z was miała coś podobnego. Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Cześć!Ja też w czwartek idę do swojej psychiatry i chyba bez leków się niestety nie obejdzie::::(Mój organizm jest już tak wyczerpany że masakra!Najgorsze jest to że nawet w nocy nie mogę odpocząć bo co chwila wybudzają mnie jakieś lęki,to jest poprostu straszne a jestem dopiero w 8 tygodniu ciąży.A w dzień wogóle nie mogę funkcjonować !To cholerstwo nie odpuszcza mnie ani na minutę!Już niewiem co robić !!!!
Odnośnik do komentarza
Nowa napisz co u Ciebie jak się czujesz,bo ja czasami dostaje fioła już poprostu nie daję sobie z tym rady jestem wściekła na siebie że mam w brzuszku upragnioną fasolkęa nie mogę poradzić sobie z cholernym choróbskiem czasami to mam siebie dość,bo inni potrafią sobie dać radę a ja się użalam nad sobą,ale niestety moje samopoczucie jest tak kijowe że inaczej się nie da,choć uwieżcie że BARDZO się staram!
Odnośnik do komentarza
cześć ja już też chyba troche się poddałam. ciąza nie powinna byc najgorszym okresem w naszym życiu, lecz najpiękniejszym. u mnie raz lepiej raz gorzej. najgorsze są noce od miesiąca, ide spać leże do trzeciej. to nie sen tylko wegetacja, mój organizm w ogóle nie odpoczywa tylko czuwa. są dni że daje rade z zachwile znów to samo. dzwoniłam do psychiatry umówiłam się na 4 lutego. Pani doktor jest super, zawsze daje mi ostrego kopa w tyłek, tłumaczy jak krowie na rowie, mi nawet świadomość spotkania z nią bardzo pomaga. mówiła mi że jest lek którego już stosowałą u pacjentek i można go brać. najlepiej od 3 trymestru, ale jak jest koniecznośc wcześniej to też można. jestem w 17 tyg, ale mam wrażenie że do końca ciązy może wytrzymam, lecz co po porodzie. przecież najwięcej sił potrzebujemy później, jak jesteśmy wykończone w czasie ciąży to po porodzie nie będzie nic lepiej a nasze słoneczko najbardziej potrzebuje nas wtedy. myśle że jeśli będzie tak nadal to zdecyduje się na ten lek, odstawie 2 tyg pred porodem aby karmić choć trochę a co później to się okaże. moja pani ginekolog też jest za tym twierdząć ze więcej krzywdy wyżądzam zdiecku złym samopoczuciem, niż lekkimi lekami. sama nie wiem co o tym wszystkim sądzić. co byście zrobiły na moim miejscu, proszę pomóżcie.
Odnośnik do komentarza
Magii ja na poczatku ciazy tez zle sie czulam i dzwonilam do moeje psychiary z nadzieja,ze mi powie ,ze mam przyjechac po recepte ,ale ona powiedziala ,ze nie da mi zadnych lekow ,bo pozniej bede zalowala...mialam doraznie relanium ..pilam meliske ,bralam ziolowe...a mialam duzo problemow i jakos dlaam rade zobacz juz jutro zaczyna mi sie 37 tydz
Odnośnik do komentarza
Hej dziewczynki!Noc jakoś przespałam ,ale oczywiście co chwila się przebudzałam z jakimś dziwnym lękiem.Moje objawy to:Straszne osłabienie,które nie odpuszcza ani na sekundę,dziwne drżenia w środku,nie mogę się na niczym skupić,nawet jak zaczynam coś robi,ć to już nie mam siły,takie ciągłe poddenerwowanie.Czuję się tak jak by stało się coś strasznego a ja nie mogę przestć o tym myśleć.W głowie mam tak jak by błędnik mi szalał szok!
Odnośnik do komentarza
Dziewczyny moge wam poradzic tylko leki ziolowe. Kiedy mnie w ciazy dopadlo tez psychiatra polecil brac relanium. Ale moj gin powiedzial zebym sie starala to przetrzymac, bo potem moge zalowac. I tak urodzilam wczesniej a jakbym byla jeszcze na lekach to dopiero malenstwo moglo byc mniejsze slabsze...nie wiem. Dlatego mowil ze litrami moge pic melise, brac 3 razy dziennie validol i pic neospasminke. To wszystko ziola ktore nie zaszkodza malenstwu a jak juz sie wycisze to w ogole nic nie bede brac. I tak bylo. M-c czasu sie pomeczylam ale z dnia na dzien na ziolach bylo coraz lepiej. Na pewno same wmawianie sobie ze wszystko ok i mi przejdzie tez duzo dalo...i to forum z wami;) Silniejsze leki tylko uzalezniaja i trudno sobie potem bez nich poradzic...a nie karmic przez leki to szkoda. Tyle cennych skladników jest w pokarmie . Takze same to przemyslcie i tak jak pisze Nowa nam sie udalo to i wam sie uda;) Tylko trzeba w to wierzyc i walczyc ze swoimi myslami a najlepiej *zaprzyjaxnic* sie z nerwica, ktorą kiedy się *oswoi* nie jest juz taka straszna;) Kiedys na forum dziewczyna pisala ze brala leki w ciazy i potem malenstwo bardzo plakalo, bylo nerwowe to lekarz powiedzial ze teraz maluszek musi sie odzwyczaic od leków, ktore ona brala a ktorych mu teraz brakuje......to zadajcie sobie pytanie czy naprawde warto? Buziaki.
Odnośnik do komentarza
Dzięki dziewczynki tak bardzo bym chciała żeby i mi się udało,tak pragnę tego dzieciątka całego i zdrowego!Walczę jak LEW,tylko że czasami brakuje mi już sił na tą walkę.Nowa te objawy o których pisałam nie są raczej spowodowane ciążą,bo kiedyś jak nie byłam w ciązy to miałam też takie objawy,a póki nie wiedziałam o ciąży jakoś dawałam radę bez leków a z momentem jak się dowiedziałam jakiś dziwny szok,przerażenie i się zaczeło!Wiem że to moja psycha zryta coś sobie wymyśla i dlatego tak się dzieje,nabiłam sobie do głowy różnych głupot i mam tego efekty!
Odnośnik do komentarza
Dziewczyny a jak myślicie we wtorek idę do gina jak byłam dwa tygodnie temu to robił mi usg dopochwowe żeby stwierdzić czy jest ciąża to był piąty tydzień,myślicie że jak teraz pójdę to zrobi mi normalne i że powie mi czy dobrze się rozwija?Czy wogóle będzie mnie jakoś badał?Bo chciała bym wiedzieć czy jest narazie wszystko oki?
Odnośnik do komentarza
Gość kajkens_781
Witam Kochane! Ja jak narazie kilka dni bez lęków, ale boję się, że mnie najdą. Staram się nie myśleć, to wtedy mi lepiej. Nie brałam żadnych tabletek (chodzi mi o te ziołowe) już 2tyg, jestem z siebie naprawde dumna! Myślę, że każda z nas może sobie z tym poradzić! Buźki dla Was
Odnośnik do komentarza
Cześć dziewczyny. Trafiłam na to forum kilka dni temu z wiadomych przyczyn i postanowiłam napisać - nie żeby się przyłączyć, bo wiem, że niektóre osoby (np mnie) takie fora strasznie wciągają, a staram sie tego unikac. Chcę napisać swoja historię bo może niektórym z Was troszkę ona pomoże. Ja choruję na stany depresyjno-nerwicowe od 11 lat. Zaczęło się od zupełnie niespodziewanej i niespowodowanej niczym z zewnątrz depresji jak miałam lat 16, lekarze twierdzili ze prawdopodobnie to zaburzenia hormonalne. Ten okres wywołał jednak we mnie taki lęk i szok, że nałożyła się na to nerwica i tak mam *nawroty* raz na rok, na półtora. Biorę wtedy leki antydepresyjne, które na szczęście działają na mnie doskonale, tak że po pewnym czasie czuję się normlanie. Nie mogę sie zgodzić z opiniami niektórych, że leki to nie wyjście, że tylko psycholog, że można sie uzaleznić. Każdy przyapdek depresji i nerwicy jest inny i to, że twoja nerwica ma podłoże emocjonalne nie znaczy, że osoba obok ma depresję spowodowaną zaburzeniami biochemii w mózgu i zwyczajnie musi brac leki, tak jak chory na grypę bierze apirynę, a na serce nitrogliceryne. Dlatego z takimi opiniami, tj radami typu *nie bierz leków mi wspaniale pomogła psychoterapia, a leki sa be i uzalezniają*, ostrożnie. Kiedyś nasłuchałam sie takich opinii, prawie rok starałam sie wyjść bez leków, z pomocą psychologa i wewnętrzną walką i po roku byłam wrakiem człowieka, bałam sie wszystkiego, schudłam ok 10kg, przestawałam funkcjonować. Ja jestem w tej chwili w 16 t.c. To moja druga ciąża, rok po roku - synka urodziłam 9 m-cy temu, także jestem bardzo na bieżąco. W pierwszej ciąży czułam się bardzo dobrze, oczywiście bez leków, do 8-9 mca. No ale przetrzymałam to. Potem chciałam karmić, a raczej...czy nie jest troszkę tak, że boimy się reakcji otoczenia na *matkę niekarmiącą piersią*? Propaganda karmienia naturlanego jest teraz tak silna, że wydaje mi się że dla niektórych może być szkodliwa. Owszem, mleko matki najlepsze, ale nie możan wzbudzac w kobietach które z różnych względów nie mogą karmić, poczucia, że sa złymi matkami, a tak własnie jest. Ja męczyłam się do 3go m-ca życia mojego synka, czułam sie z dnia na dzien gorzej, ryczałam, całymi dniami chodziłam na spacery gdzies z dala od ludzi.. Strasznie starałam sie być pogodna dla mojego dziecka, wymuszałam uśmiech, ale było mi coraz ciężej. A przeciez tez mamy prawo cieszyć się macierzyństwem! Atakowaly mnie coraz bardziej okropne natrętne myśli, męczyłam się okropnie i podjęłam decyzję - wracam do leków i odstawiam synka. Biłam sie z myślami okropnie, cały czas mialam to poczucie winy podjudzane przez społeczeństwo *co ze mnie za matka, egositka*. Teraz wiem, ze była to bdb decyzja. Synek rozwija sie doskonale, fizycznie znacznie szybciej od innych dzieci, nie choruje. Ja po dwóch miesiącach leków zaczęłam wreszcie cieszyć się macierzyństwem i to było cudowne. Teraz żałuję nawet, że zmarnowałam te pierwsze 3 m-ca na płaczach i rozmyslaniach..Dziewczyny, pamiętajcie, jeżeli będziecie czuły się źle po urodzeniu dziecka to decyzja o lekach i karmieniu należy tylko do was! Nie dajcie sobie wmówić, że myślac o swoim samopoczuciu, jestecie egositkami. Przeciez dziecko potrzebuje mamy sprawnej, mamy silnej, mamy pogodnej, a wreszcie i my na to wszystko zaslugujemy! Mleko modyfikowane to nie trucizna, na miłość Boską... Teraz niestety od paru dni czuję się gorzej. Bardzo się boję, że *to* własnie wraca. A do porodu jeszcze kuuuuupa czasu. W tej chwili nie biorę pod uwagi mozliwości powrotu do leków, mimo że lekarze twierdzą że w stwierdzonych depresjach jest to wskazane. Boję się, bo skutki brania leków w ciąży są wciąż niezbadane. Nie chcę potem, jeśli z dzieckiem cokolwiek bedzie nie tak obiwniać się, że to przeze mnie. Ale nie wiem co będzie. Jeżeli moje samopoczucie pogorszy się dramatycznie..? Zdam się na zdanie lekarzy. Oby nie. Wiem, ze muszę funckjonowac także dla starszego synka. Dlatego decyzję o lekach każda z was równiez powinna podjąc sama, z mężem i lekarzem prowadzącym (ginekologiem i psychiatrą). Tu takze rady innych np* ja dałam radę, ty tez dasz* mają średni sens, bo nerwice i dperesje maja bardzo rózny przebieg i nasilenie. To że ktoś dał rae mogło wynikac z tego, że generalnie czuł się o wiele lepiej od ciebie. Jezeli czujesz się koszmarnie, jezeli nie sypiasz, chudniesz bo nie jesz, jezeli całe dnie wali ci serce...decyzję powinien podjąc twoj lekarz. Na pewno nie leki w pierwszym trymestrze, ale ten mija bardzo szybko. Niektórym z was pewnie szkodzi pogoda i na wiosnę samopoczucie sie poprawi. Życze wam wszystkim zdrowia, siły, opieki Bożej, wytrwalości oraz rozsądku w podejmowaniu wywazonych i dobrych decyzji. Ale podkreslam - wlasnyc decyzji, a nie tych podpowiadanych przez badz co badz nieznajome osoby na forach. Pozdrawiam seredcznie.
Odnośnik do komentarza
Zgadzam się z Tobą Ania79 całkowicie,dlatego ja nigdy nie doradzam tutaj niczego innego jak konsultacja z lekarzami,bo przecież nie znam ludzi a ni ich przypadków a forum to za mało,poza tym każdy ma inne objawy i nie wolno tego lekceważyć,nie jesteśmy lekarzami więc nie pomożemy,możemy się tylko wspierać nawzajem,to wszystko.Co do leków w ciąży,oczywiście są które można brać,sama jestem jego przykładem,tzn zdrowym człowiekiem,chorej psychicznie matki która brała leki kiedy była ze mną w ciązy,a ja wogóle nie choruję,moje przeziebienie to katar raz na rok.Dodam,że nie karmiła mnie piersią,więc to nie prawda ze jak matka karmi sztucznym to dziecko nie ma odporności,to gówno prawda.Bardziej znaczenie ma jak odzywiamy dziecko w wieku najwiekszego wzrostu i rozwoju czyli tak 3-10 lat,no wiadomo ze jak małe to też,przez całe życie musimy zdrowo się odzywiać,bo póżniej są konsekwencje tego w postaci różnych chorób,noi jeszcze geny,grupa krwi mają ogromne znaczenie a nie jakim mlekiem jest karmione dziecko.Ja natomiast bardzo chcem karmić piersią,ze względów choćby finansowych,bo tylko jedno z nas pracuje,ale nie mam tak silnej nerwicy zeby uzalezniać się lekami,więc tak jak mówię każdy z nas ma inny przypadek i rozumiem ludzi którzy nie potrafią funkcjonawoać bez leków,bo to wszystko kwestia psychiki,nikt nie ma takiej samej,niektórzy są słabsi i nie dają rady,zgadzam się z Tobą droga koleżanko!
Odnośnik do komentarza
Aniu79 zgadzam się w zupełności z tym wszystkim o czm napisałaś,ponieważ choruję na to samo od 6 lat:::(I niestety też musiałam brać leki które mnie trochę wyciągneły z tego bagna!Teraz jestem w 8tyg ciąży i niestety wszystko zaczyna wracać,boję się co będzie dalej jak już nie będę dawała rady,teraz jeszcze staram się przetrwać z dnia na dzień ale próbuję!Pozdrawiam cię serdecznie i dużo zdrowia ci życzę!
Odnośnik do komentarza
Nowa i Asia! ja jeszcze nie urodziłam,to już 8 dni po terminie.W sobotę byłam w szpitalu i niepotrzebnie tam pojechałam bo lekarka na którą trafiłam chciała i prawie jej sie udało zrobić ze mnie kompletną idiotkę zawracającą niepotrzbnie głowę lekarzom.Zrobiła łaskę,że zbadała,bo powiedziała ze szpital to nie przychodnia i przy tak ogromnej liczbie porodów nikogo nie interesuje mój pzrypadek.Dodam,że byłam umówiona w czwartek ze swoim lekarzem,ale go nie było wiec położna powiedziała zebym pojechała do szpitala bo jest juz po terminie i jak minie 7 dni to pewnie zostawią na obserwacje i badania.A ta lekarz,spytała czy coś mi dolega,no bo niby po co przyjechałam,wiec powiedziałam dlaczego,niestety zakpiła ze mnie,powidziała ze teraz to ona ma cesarki i będę czekać sobie na nią,wogóle to się zdziwiłam ze tylko jeden lekarz przyjmuje dla wszystkich.Czekałam godzinę na nią,po czy miałam bardzo nieprzyjemną wizytę.Nie grzeczne odzywki do mnie,ach nawet nie chce mi sie opisywac szczegółów.Nie dowiedziałam sie niczego,czy mam przyjezdzac na badania(ktg)nic kompletnie poza jej chamstwem.Dziś poszłam do swojej ginki i kazała przyjechać do szpitala (innego)na jej dyżur,dzis o 14.00 na dokładne badania,i jak wszystko bedzie ok to wypuszczą a jak do środy nie urodzę to biorą już na oddział,teraz wiem na czym stoję i jestem juz spokojna.W przychodni byłam taka zdenerwowana ze dostałam wysokiego ciśnienia,ale teraz kamien mi spadł z serca ze ona tak zyczliwie do mnie noi przede wszystkim z zainteresowaniem o zdrowie dziecka.Wiem jaką mamy służbę zdrowia,ale do cholery takie chamstwo,to już przesada,a jeszcze ta nerwica mi nie daje spokoju no bo jak w takich przypadkach...
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×