Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica w ciąży


Enka33

Rekomendowane odpowiedzi

Też mi się tak wydaje. Juz od piewszych chwil kształtuje sie charakterek dzieciątka. Ja z kolei w 1 ciązy byłam bardzo nerwowa ( ale bez nerwicy), zalatana, ciągle w stresie, to egzaminy, to zjazdy, ciągle w ruchu i maluszek faktycznie byl spokojniejszy a teraz aniołek. Chociaz wszyscy wokól mi mowili ze z takim trybem zycia to urodze szatanka;) A teraz spokój, zero nerwów, jesli juz mnie odwiedza nerwica to objawia sie to oslabieniem, zachwianiem równowagi...a maluszek kopie jak szalony. Zaczynam się bac ze bedzie łobuziakiem. Moj synek juz zapisal nr do superniani;) Dziewczyny a odnosnie terminu porodu, to same widzicie ze kazdy lekarz wyznacza inny. A potem kobieta sie martwi ze rodzi albo przed terminem albo po. Andzia mozna powiedziec ze my jestesmy w tym samym tyg. Mi 33 tydzien zaczyna sie w czwartek a Tobie? jeniferka a Ty kiedy mialas ostatnią miesiączke?
Odnośnik do komentarza
Asia,generalnie termin porodu wylicza się na podstawie ostatniej misiaczki,i tak od daty jej nalezy odjąć trzy miesiące i dodać 7 dni,więc powinnaś mieć na 20 stycznia,z usg wychodzi jeszcze inaczej,ale kiedyś nie było takiego sprzętu i lekarze tak wyliczali i ja np.urodziłam sie równo w terminie,więc ja sugeruję się tą starszą metodą,bo teraz za dużo wymyslają.Mi 33 tydzień zaczął się w sobote i tak w kazda sobote zaczyna mi sie nowy tydzień.Dlatego tak uwielbiam soboty.
Odnośnik do komentarza
Asiu nie karmię. Jednego i drugiego synka karmiłam tylko po dwa tygodnie. Obaj za nic w świecie nie chcieli ssać. Ale obu od urodzenia dokarmiałam butelką, bo miałam mało pokarmu, oni zasypiali przy cycuniu, a potem wyrywali się i nie chcieli. Starszy jest chudziną: ma 5 lat i waży 17kg / 110cm. Młodszy za to ma 8m-cy i waży 9,4kg. Ma lekką nadwagę, hihi. I to na samym mleczku bez żadnych kaszek. Oczywiście bardzo chciałam drugiego synka karmić piersią jak najdłużej, ale i on nie chciał, i nerwica wzięła górę i poddałam się. Bardzo długo miałam wyrzuty sumienia i płacz, że on nie chce ssać, ale teraz jakoś przeszło:) Może następny dziedziaczek będzie ssał, haha. Bo mam zamiar mieć trzecie dziecko, może wreszcie uda się i będzie dziewczynka? Ale na razie trzeba odczekać:) Może za jakieś dwa lata? Zobaczymy:) Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Wiesz Matiiaga że ja tez coraz czesciej zastanawiam sie nad 3 dzieckiem...a jeszcze nie mam w domku drugiego;) Bardzo chcialam miec dziewczynkę i gdyby ktos dał mi 100% pewnosci że będe ją miec, nie wahalabym sie ani chwili;) Tylko ze wlasnie skonczylam 31 lat, zbyt dlugo zwlekalam z 2 dzieckiem. Nie wiem czy sporo po 30-stce bede miec jeszcze ochote na pieluchy;) Ja 1 synka karmilam piersia 6 m-cy ale zaczelam dokarmiac juz od 3 m-ca, dlatego ze byl strasznym pasibrzuchem. Teraz zobaczymy, ale jesli nie bede miec tyle pokamu to nie bede sie upierac przy cycku. A jak sobie radzisz z nerwica? Łykasz jakies leki? U mnie na razie jest super, ale coraz czesciej mysle o tym ze jak po porodzie wroci to co zrobie. Durna glowa, tyle juz na ten temat wiem i tyle juz przeszlam i sobie poadzilam, a znow te cholerne mysli wracają.
Odnośnik do komentarza
hej dziewczyny.dzisiaj rozmawialam z osoba, ktora miala ataki przez 3 lata.bala sie wyjsc z domu, wsiasc do tramwaju, ciagle sie nakrecala, a teraz jest juz dobrze i to bez lekow.nigdy nie brala zadnych psychotropow i wyszla z tego.boze jak ja bym tak chciala.ja mecze sie juz 2 lata i jakos nie zapowiada sie na koniec.a tak w ogole jak dajecie rade bez lekow.nie boicie sie, ze kiedy nie wezmiecie to dostaniecie ten cholerny atak.ja jak tylko przypomne sobie, ze zapomnialam tabletki od razu mi slabo i kreci mi sie w glowie.zdradzcie mi jak to rzucilyscie i kiedy juz nie bierzecie czy macie ataki czesciej?a tak poza tym w ciazy przytylam 20 kg!urodzilam 5 dni przed terminem.moj maluszek wazyl 3410 i mial 52cm.wtedy nie mialam jeszcze nerwicy, a byl bardzo ruchliwy w ciazy i teraz ma 2,5 roku i tez niezly z niegi lobuz.prosze napiszcie mi jak pozbyc sie nawyku brania tabletek i czy mozna tak bez tego zyc?pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Nowa nie wiem jak ci napisać o pozbyciu się brania tabletek. To jest jak uzależnienie od palenia i tp. Przez kilkanaście lat brałam tabl p/bólowe. Od 17lat mam przewlekłe zapalenie zatok o silną migrenę więc tabletki trzymały mnie przy normalnym w miarę funkcjonowaniu. Kiedy okazało się że jestem w drugiej ciąży wiedziałam że nie będę mogła brać takich ilości leków jak wcześniej. Z 6 leków brałam tylko jeden na nadciśnienie. Najgorzej było z p/bólowymi. Wszyscy gadali że można tylko apap i to sporadycznie. Ale i ginekolog i kardiolog, i pediatra potwierdzili że można np nurofen. Niektóre kobiety przez całą ciążę muszą brać takie silniejsze leki i nic się nie dzieje. Obecnie staram się jak najrzadziej brać leki, których nie muszę regularnie. Ale jak łapie mnie ból głowy to poddaję się i biorę silne leki. Asiu od czerwca 2007 roku nie biorę żadnych psychotropów i tp. Czasami jakiś ziołowy ale sporadycznie. Nawet jak mam atak staram się nie brać nic na uspokojenie. No jedyne co mam zawsze, ale to zawsze przy sobie to validol. Biorę go od trzech lat. I obecnie nie wiem czy mi pomaga, ale samo ssanie go uspokaja mnie:) Chociaż od ponad m-ca nie wzięłam nic. A mam dużo silnych przeżyć i ataki też były (m.in. jak był problem z maluchem). Na stałe biorę bisocard, prinivil - to na nadciśnienie. Do tego na cholesterol, ale tak mi spadł że chyba odstawię. Nawet w lipcu po śmierci taty nie wróciłam do leków. A w czasie ciąży byłam pewna, że po porodzie napeno sobie nie poradzę bez leków. Na szczęście myliłam się i jakoś daję radę. Oby jak najdłużej, bo mój żołądek nie wytrzymałby długo na lekach, hihi. Andzia jak byłam po porodzie to wyglądało to tak: Najpierw pielęgniarki latały żeby posprawdzać wagę dziecka. Potem przychodził obchód pediatry - oglądała dziecko, badała, pytała jak je i tp. Ewentualnie jakieś zalecenia.Potem obchód ginekologiczny - majtki w dół:) na łóżko i nogi szeroko - lekarz popatrzył, pomruczał, stwierdził że ładnie ( o boże jak można mówić że ładnie patrząc na krwawiące krocze kobiety po porodzie, be), a potem pytał jak ciśnienie, czy wszystko ok, czy coś boli i papa. A po obchodach ewentualne badania i nudy do wieczora:) wieczorem kolejny obchód lekarza położnika ale taki czy wszystko ok , kąpiel dzieci i spać:) Ani razu nie było na sali położnej od laktacji. Nikt nie pokazał jak przystawić dziecko do piersi, żadnego wsparcia. Jedynie jak miałam problem z maluchem w nocy , gdzie po ośmiu godzinach walki żeby ssał i jego histerycznego płaczu poszłam do pielęgniarki żeby dała mi strzykawkę i mleko, to zapytała czy umiem tak karmić. Na szczęście pamiętałam jak było z pierwszym i powiedziałam że wiem. A i raz mi pomogła przeurocza położna, jak mały wył to dała mi mleko w strzykawce, rurkę i pomogła potrzymać żeby mały ssał pierś, a rurka w kąciku ust wlewała mu mleko. Normalnie jazda była, ale się wreszcie najadł:) Ale się rozpisałam:) Pozdrawiam.
Odnośnik do komentarza
Nowa je nigdy nie bylam uzalezniona od leków wiec Ci nie pomoge;) Bralam przez ok 2-mcy i rzucilam to paskudztwo bo nie dosc ze czulam sie gorzej to balam sie uzaleznienia. I widzisz jak leki uzalezniaja, sama mysl o ich nie polknieciu napawa Cie strachem. Ale wiem ze dziewczyny ktore braly kilka lat zaczely po prostu zmniejszac dawki. Doszlo do tego ze dziennie braly doslownie okruszek tabletki az w koncu przestaly brac w ogole. Andzia u mnie obchód podobnie jak u Matiagi, tylko polozna mialam super. Od razu uczyla mnie karmic piersią. Lekarze *wpadaja* ranem i wieczorem na chwilke.
Odnośnik do komentarza
Wszystkim mamom poddaję pod refleksję : za wiele objawów opisanych wyżej może odpowiadać brak witaminy B6, a w konsekwencji magnezu. Moja pierwsza ciąża była idealna, dziecko też, po sześciu latach druga już nie tak bardzo - byłam rozdrażniona, miałam skurcze, a dziecko urodziło się ze skazą białkową, płaczliwe, chorujace. Dzisiaj dopiero wiem, że zafundowałam sobie i córce niedobór B6 i magnezu, bo ta witaminka ginie pod wpływem leków i kwasotwórczego jedzenia (słodycze, kawa, alkohol, nadmiar białka, biała mąka), unieczynnia ja też nabiał, a bez niej magnez się nie przyswaja, preparaty tylko pogarszają sprawę. Moja córka nie tolerowała nabiału aż do momentu, kiedy przestała go jeść, potem jakoś funkcjonowała, ale zdarzały się wysypki, kaszel przez całą noc. Myślałam *uczulenie*, a okazało się , że podanie B6 potrafi w dobę zlikwidować i kaszel, i katar, bo są to reakcje rzekomoalergiczne powodowane przez magnez we krwi, który nie może przedostać się do tkanek bez B6. Banalne, a jakie skuteczne. Oczywiście nie namawiam do brania czegokolwiek bez konsultacji z lekarzem i życzę bezproblemowego macierzyństwa :)
Odnośnik do komentarza
Alicja jest wiele prawdy w tym co piszesz. Bo ja przez pierwsze 4 m-ce ciazy bralam magnez B6-wlasnie z zalecenia lekarza. Bardzo wymiotowalam no i uklad nerwowy tez szwankowal. Pisalam o tym wczesniej. Teraz od 8-mca znów biore-tez lekarz zalecil. Co prawda nie codziennie ale tak raz na 3 dni. Wiem ze na pewno nie zaszkodzi, a wrecz przeciwnie w razie *w* pomoze. Z tego zo pamietam przy 1 ataku jak przyjechalo do mnie pogotowie to lekarz kazal mezowi leciec do apteki i kupic mi magnez B6-bralam go przez m-c 3 razy dziennie. Wiec cos w tym jest;)
Odnośnik do komentarza
witajcie dziewczyny prosze pomozcie bo czytam i jeszcze nie wyczytalam czy ktos ma podobnie,wiem wciaz sie p[owtazam ale ja mam dosc zycia , nieche juz zyc bo mnie to zmeczylo i nie mam nadziei,moje marzenie sie spelnilo ale w najgorszym momecie zycia zaszlam w ciaze i nawet to mnie nie cieszy ,powstrzymuje sie od najgorszego tylko dlatego ze nosze dzieciatko. moja glowa nie daje mi zyc najmniejszy szmer,stuk , krzyk powoduje ze wychodza mi poty i zanika wszystko w glowie,zawroty,zaniki,omdlenia,obsuwanie ,zanikanie widzenia ,slabosci przy tym powoduja ze nie moge chodzic bo spina mi miesnie i trace grunt pod nogami ,mdleja mi nogi ,nawet po relanium jestem pobudzona i gorzej sie boje,w nocy nie spie bo nie mam gdzie glowy schowac bo tak mi w niej sie dzieje,zatkane uszy jakby miala mi eksplodowac,nawet jak mala mnie kopnie to mi slabo i zanika mi wszystko tak sie boje wszystkiego ,boje sie ze umre przy porodzie bo moja glowa nie wytrzyma wierzcie mi ,mojego kolegi mama umarla przy porodzie siostry miala silna nerwice tylko to bylo 20 lat temu ,a ja boje sie lekarzy bo raz juz ucieklam z przed lopaty przez leki i imnie wierze bo im wszystko jedno,jak mowie ginekologowi ze jest ze mna zle ze cala ciaze leze na podlodze i rycze to mowi zebym sie wziela w garsc bo bede matka ,ale jakby to bylo takie proste to bym tak zrobila,mecze sie juz 2 lata a co jak bedzie dziecko ,nawet leki na mnie nie dzialaja , pomozcie czy znacie kogos z takimi objawami chodze na terapie ale bez skutku , niewiem ile wytrzymam ale tak zyc napewno nie bede bo te objawy sa non stop i nie naucze sie z nimi zyc ,lepiej naprawde padnac przy porodzie.
Odnośnik do komentarza
Co Ty wypisujesz,lepiej padnąć przy porodzie?przecież będziesz miał dziecko,to wielka radość,bądz cierpliwa jak urodzisz napewno połowę zapomnisz,mówię o nerwicy,każdy kto o niej myśli ma podobne objawy.Ja też tak jak Ty bałam się puknięcia w ścianę,dzwonka do drzwi,każdego szmeru i też leżałam i czułam się jakbym odchodziła z tego świata,byłam na nim zupełnie obca,to depresja.Wyszłam z niej,kiedy zrobiło się ciepło a ja znalazłam sobie zajęcie.Myślisz,że my miałyśmy łatwo?też się męczyłyśmy,teraz czasami też nas odwiedza ta podstępna nerwica,ale póżniej będzie Ci łatwiej z nią żyć,musisz to przetrwać,bądz dobrej myśli,złe odganiaj w cholerę,nie daj się,nie może Tobą rządzić!Porozmawiaj o tym wszystkim z psychologiem,on od tego jest zeby Ci pomóc,my tylko mozemy być dla Ciebie podporą,nie pomożemy Ci jak on,bo byśmy musiały być przeszkolone i rozmawiać z Tobą,ale nie na forum.Niech Ci dzidzia pomoże to wszystko przetrwać,módl się.Pan Bóg dużo nam pomaga:)
Odnośnik do komentarza
czesc dziewczyny..szczegolnie asia i andzia...nie bylo mnie troche......mam termin na za niecale dwa tygdonie......wyobrazcie sobie biore efectin juz miesiac pod okiem mojego lekarza..kiedy mialam ataki bralam xanax...bardzo sie pozbieralam ..jezdze do pracy ..chodizmy na zakupy do kina i znajomych....niestety ataki sie pojawiaja....malo teog pojawiaja sie niestety z prostej przycyzny ..nie ustapil mi objaw wyobcowania siebie ii otoczenia..lekarz twierdzi ze musze dotrwac do pordu bo lek ktory teraz biore jest w dawcw pediatrycznej....tan objaw jest baaardzo niepokojacy..strasznie sie ciesze ze za moment urodze i bede mogla smialo sobie poradzic.....duza w tym moja wina..gdybym miala jak asia sile woli pewnie bylabym po nerwicy....niestety mam tendencje do dreczenia sie nia..myslenia od rana do wieczora o objawach a ataki sama prowokowac strachem.....dziewuszki trzymajcie sie cieplo i napiszcie czy wiecie jak odstawiac xanax bo moja dawka byla dorazna przy atakach niestety teraz po poprawie samopoczucia organizm sie przyzwyczail do niego i pragnie wiecej.....najwiecej biore 1mg dziennie.....bez niego czuje mocny niepokoj....efectin bede mogla zwiekszyc po porodzie ..buziaki
Odnośnik do komentarza
jeniferka a po co ci objawy innych masz swoje....mialam takie jak asia bycie za szyba dekncentracja....gonitwa mysli....wyobcowanie....siebie najblizszych miasta....mieszkania.....i to wyobcowanie niestety mnie meczy...staram sie ti olewac wtedy ...jest lepiej...xanax tego nie likwiduje ale uspokaja...i masz to gdzies....a najgorsze sa ataki paniki...kompletne bycie poza..jakby sie odlatywalo....jakby sie mialo stracic pamiec....ale to tylko wyobraznia i nerwica....trwa i odchodzi......
Odnośnik do komentarza
Dziewczyny ja, andzia, aga ( pewnie juz bawi dzidziusia ) no i jowi, ktora jeszcze nie tak dawno pisala ze nie da rady, jestesmy przykladem że jednak mozna pokonac tę cholerę. Mozna ale tylko wtedy kiedy w to się wierzy. W waszych wypowiedziach tej wiary niestety nie widac, macie pesymistyczne podejscie i na samym starcie skazujecie się na porażke. Malo tego wy nawet nie pobujecie walczyc...to jakim cudem ma wam sie udac???? Caly czas piszecie slowo *NIE* . Zacznijcie mowic sobie *Tak*. Tak damy rade, tak pokonamy ją...nawet wtedy kiedy jest naprawdę cięzko, kiedy jestesmy w totalnym dolku i wydaje nam sie ze nie mamy wyjscia z tej sytuacji. Nikt wam nie pomoze jesli same nie uwierzycie ze mozna z tego gowna wyjsc. To są wasze glowy i same musicie do nich trafic.
Odnośnik do komentarza
Dokładnie Asia,ja pamiętam jak też już nie miałam siły na tą gadzinę,ale wciąż szukałam rozwiązania,choć nie miałm wsparcia w rodzinie,wśród lekarzy nawet nie mogłam sobie porozmawiać tak jak teraz na forum.Myślałam,że jestem z tym sama,nie wiedziałam jak mam się pozbierać,od ojca tylko słyszałam* weż się w garść*nie miałam z kim o tym pogadać.Było mi ciężko a czas z tym cholerstwem tak mi się dłużył,miałm wrażenie że to cała wieczność.Strasznie się nacierpiałam,dużo zkołotanych nerwów.Od tamtego czasu minęło juz 5 lat,w tym czasie też bywało różnie,ale już nie to samo,przynajmniej mogłam normalnie myśłeć i funkcjonować.Dlatego widzicie dziewczyny,że da się wszystko jak się chce,wiem że zależy też dużo od naszej osobowości,silnego charakteu,noi ja taki mam,nigdy się nie poddaję:)Zyczę wam też sił do walki,dacie radę,wierzę w to.
Odnośnik do komentarza
Asiulka,powiedz jak się czujesz?ja ogólnie dobrze,ale noce i poranki mam nie fajne.W nocy drobne koszmarki mnie wybudzają noi toaleta,wiec nie jestem wyspana,nad ranem przechodzę małe piekiełko,otóż obudzę się,wyślę męża do pracy,i za wszelką cenę chcem usnąc bo niby spać mi się chce,ale nie mogę zasnąć,denerwuję się ,wiesz mówiłam Ci mam *motylki w brzuchu* kręce się,przewracam z boku na bok,mały bardzo ruchliwy o tej porze,wstaję piję łyżkę neospasminy,znów prubóję zasnąć,jestem już spokojniejsza i może na chwilę uda mi się przysnać,póżniej już wstaję wymęczona na maksa i zestresowana,boję się o maleństwo,czy po narodzinach nie będzie mi płakał nad ranem,czy może być niespokojny jak ja tak codziennie,naprawdę każdego dnia,mam to samo,a jestem śpochem i nie potrafię wstać z łóżka wczesnym rankiem,tym bardziej że mi się spać jeszcze chce.Znów muszę zaczać pić regularnie meliskę.Te nieświadome nerwy nad ranem są okropne,całą od środka chodzę.
Odnośnik do komentarza
Hej Andzia. No ja tez czasami mam takie koszmarki nocne, wtedy budze sie z kolataniem serca i takim pobudzeniem ze trudno mi zasnąc. Potem caly dzien mam do kitu. Nie wiem czy ze zmeczenia czy z pobudzenia. Myśle ze to juz nie tylko nerwica ale sama ciaza i swiadomosc ze juz niedlugo rozwiazanie. Ostatno rozmawialam z kuzynka, ktora urodzila m-c temu. Cala ciaze miala problemy ze snem, koszmary itd lekarz dal jej wlasnie neospasminke na noc, ktora niewiele jej pomagala. A dziewczyna nie ma nerwicy ani nie jest nerwusem. Takze ciąza tez robi swoje. Budze sie juz normalnie, ale polowe ciązy wstawalam z takimi motylkami w brzuchu.Moj maly rusza się roznie, wczoraj prawie w ogole a dzisiaj od samego rana daje mi czadu. Za tydz mam wizytę i jestem ciekawa czy wszystko ok. Czasami mam wrazenie ze kopie mnie za mocno, lub rusza sie tak gwaltownie jakby byl w cos zaplatany. tez czasami masz takie wrazenie? Jejku nie pamietam zebym w 1 ciazy tez tak czula, a moze nie zwracalam na to uwagi.
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×