Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica w ciąży


Enka33

Rekomendowane odpowiedzi

Gość basia1906

Witajcie dziewczyny. Z ogromnym przejęciem przeczytałam Izo Twój list....i doskonale rozumiem co przeżywasz. Był moment w moim życiu, że tak zafiksowałam się na bólach głowy, przełyku i żołądka, że zaliczyłam rezonans, prześwietlenia odcinka szyjnego, usg tarczycy, endoskopie i badanie błędnika:(( oczywiście w trakcie rezonansu dostałam napadu i ogromnej klaustrofobii...oczywiście wyniki wyszły bez zarzutu.( nie licząc tarczycy, którą faktycznie mam chorą ale pod kontrolą) Zobaczcie jak autentyczne są nasze objawy, skoro ja potrafiłam przekonać neurochirurga, ortopedę i gastrologa, laryngologa, że coś mi gdzieś wyrosło i uciska, dusi, zmienia postrzeganie świata...:( Iza jeśli mogę Ci coś zasugerować znajdź w swoim otoczeniu dobrego terapeutę, leki nie załatwią Twojego ozdrowienia. Mamy chorą duszę, nie ciało, choć to ciało wysyła niby sygnały. Ja doszłam do wniosku, że gdzieś po drodze w moim życiu wydarzyło się tyle bólu i chyba samotności, że to jakby pęknięta dusza cały czas woła o ratunek...a tylko tak potrafi to robić. Mandarynko, moje bóle głowy miały charakter czysto napięciowy, stres tak zawładnął moim karkiem, że ból odczuwałam jako mega migreny, z całym spektrum objawów plus drętwienie twarzy, drżenie oka, ból zębów, ból barków i drętwienie ręki i co było najgorsze zawroty głowy. Chodziłam na masaże, brałam homeopatyczne tab. na zawroty, pomagały. Jednak przełomem okazała się poduszka rehabilitacyjna do spania, mąż nie mógł już patrzeć jak się męczę i zrobił mi taki prezent:) Teraz nawet jak wyjeżdżamy zabieramy je jako najważniejszy bagaż. A wracając do detronizacji bestii, mandarynko skoro piszesz, że są dobre dni, to super, ja też takie mam i jestem wtedy w super nastroju, ale jak zbliża się mój zrzut:) przyjmuje go jako coś co po prostu mi się zdarza, może nie jak skurcz w łydce ale staram się nie przywiązywać do niego tak wielkiej wagi, przestałam się ich tak bać, nie mówię, że całkiem, bo gdyby tak było, to pewnie nie szukałabym kontaktu z Wami... Noi w całym tym ambarasie największym oparciem jest dla mnie mąż, on widzi kiedy jest coś nie tak i zaraz wkracza do akcji odwracając moją uwagę. Wiecie, że nawet jak mnie wkurzy, to zauważyłam, że atak schodzi gdzieś na plan dalszy:)). Izo, myślę o Tobie i trzymam kciuki, nie możesz być sama z tym problemem, ciekawe co będzie z nami jak nam po porodzie hormony zaczną szaleć. Proszę Cię nie poddawaj się i szukaj pomocy w terapii. Pozdrawiam:)

Odnośnik do komentarza

Witam,popryerwie,jeszcze chodze w opakowaniu promocyjnym;).bomimo moich kurczy macicy i codziennego leku że to juz, szyjka jest spoko i odczekuje do porodu w trakcie...remontu.Na szczeście doboiega konca Ciezarna27- 14go dostalam wkoncu to skierowanie do szpitala na cesarkę ale nie bylam jeszcze sięumówiec bo ..nie mialam czasu.. Od dwóch dni meczy nie dretwienie reki.Dzię okropny bol wybudzil mnie nad ranem.Nie tylko nie moge zginac palców,ręke ma,m jakąs większą ale cale ramie mnie nieźle bolalo.Fakt ,że wczoraj je przeciazylam,ale nogi tez mialam napuchnięte jak nigdy w zyciu. Ta ciąża dla mnie to wieeelki ciezar,ubieram się jak kaleka,chodze jak sparalizowana,szkoda gadać.

Odnośnik do komentarza

Hej dziewczyny. Ja jakos kiepsko od wczoraj.. maz na mnie nakrzyczal wczoraj bez powodu i tak mnie tym zdenerwowal,ze strasznie mi zaczelo wariowac serce, cisnienie, puls. Nie moglam sie uspokoic, zaczelo mi brakowac tchu. Nie wiem czemu on sie tak czasem zachowuje, jak zlosliwy chlopiec. Ja odrazu spanikowalam,ze cos sie stanie dziecku, jak jestem zdenerowana, nie moglam sie uspokoic, a on sobie poszedl spac :/ Dzis mnie przepraszal,ale ja juz czuje sie gorzej i juz mysle,ze on wcale nie chce dzidziusia. Strasznie sie nakrecam jeszcze tym sercem. A Wam jak mija dzien?

Odnośnik do komentarza
Gość basia1906

Ofelio, głowa do góry:) mężczyźni to proste konstrukty, po pierwsze trzeba im wszystko tłumaczyć bardzo prosto noi trzeba pamiętać, że to takie duże dzieci. A z drugiej strony te nasze chłopy, to łatwo z nami nie mają, nie dość, że nerwowe, to jeszcze w ciąży...my, nie oni:)) Przerabiałam z moim taką samą sytuację, on spał a ja pół nocy ryczałam, a potem byłam zła na siebie, że tak maluszka zestresowałam:( następnego dnia razem się przeprosiliśmy i było już gut:) Spokojnego wieczoru:) I nie zamartwiaj się, słyszałam wypowiedź psychologa, że mężczyźni dopiero w momencie narodzin zaczynają szaleć za swoimi dziećmi, nie tak jak my...co nie znaczy, że jak są w brzuchu, to ich nie chcą...może to dla nich trochę nie do ogarnięcia...ja mojemu już wybaczam takie drobne wpadki:) kiedy zaczynam wątpić, że mnie rozumie itp.

Odnośnik do komentarza

Cześć Dziewczyny!u mnie dziś kiepsko, mam straszne zawroty głowy, bóle, kłucia i uciski właśnie w głowie też, ataki lęku, takie narastające (wtedy też głowa zaczyna bardziej boleć), ból żołądka, dziś znów wymiotowałam, ten prełyk nadal mnie boli i okropny ucisk w klatce piersiowej, połaczony z pieczeniem...jak nadchodzi lęk, to mam zaraz myśli natrętne, zeby skoczyć z balkonu i takie uczucie, ze zaraz mi coś odwali i się zabiję, albo zwariuje...nie nawidzę tego i strasznie się boję...jeszcze dzis koleżanka z osiedla mi opowiadała o jakiejś babce, która w 2002 r skoczyła z 9 piętra blok obok mojego, bo się leczyła na depresję,myślałam, ze sie zesram ze strachu, już miałam wizję, że e mną będzie tak samo i też będą o mnie mówić, ze się leczyłam...kużwa, wyobrażnia zaczęła działać...teraz od jakiejś godz mam takie cholernie ostre widzenie, jakbym miała wyczeszcz oczu, ale to chyba leki zaczynają działaś, te polówki co brałam, od jutra zaczynam całą tabletkę seroxatu brać, a widzę, ze objawy sie nasilily i są nowe..czyt na internecie, że objawy mogą się nasilić, więc to chyba normalne po tym leku...boję sie co będzie, bo od jutra znów sama z małym, córcia idzie do przedszkola, a ja mam te jazdy i okropne zawroty głowy, ataki lęku, boję się być sama, bo jak gdzieś walnę z synkiem na podłogę...jestem przerażona, a nie chcę prosic mamy o pomoc, bo potem robi mi wyrzuty...dziś ataki miałam w domu i na placu zabaw, a jak jutro będę miała będąc sama w domu...strasznie się boję... Basia, ja już mam za sobą 4 terapie, w tym 2 niepełne, bo skończone po 2 a nie 3 m-cach...w maju mam zaczać terapię behawioralno-poznawczą z bardzo fajną psychoterapeutką, spotkalyśmy się już 3 razy i mam nadzieję, ze mi pomoże, wiem, ze leki nie rozwiązują problemów, ale ja muszę trochę odpocząć od objawów, bo już brakuje mi sił...za dużo cih i za długo tak źle się czuję...jak uda mi się wyjsć na prostą, to za jakiś czas, zrezygnuje z leków i postawię tylko na psychoterapię, ale teraz nie mam siły i nie mam też czasy przy 2 dzieci, zeby częsciej niż raz w tyg chodzić na terapię...z moją obecną terapeutką spotykam się teraz co 2 tyg, w kwietniu będzie co tydz, a w maju już z tamtą mam zacząć... Mam nadzieję, ze już niedługo będę mogla znów cieszyć się swoja rodziną i tak jak kiedyś cieszyć się nawet z najdrobniejszych rzeczy...tego i Wam życzę!piszcie co u Was...

Odnośnik do komentarza
Gość ciezarna 27

Hej Kochane, pisalam do Was rano, ale mnie wywalio z neta i stracilam cierpliwosc zeby pisac jeszcze raz. U mnie mimo kiepskiej nocy i koszmarow dzien bardzo aktywny i fajny, mimo ucisku w uszach, totalnym braku sil, czasem ciezko cholernie mi sie oddycha, mysle ze to ciazowe bo nerwow nie mialam wcale! Jutro powiem o tym u gina, boje sie zeby to nie bylo krazenie i zeby nie szkodzilo malemu, bo jakis malo aktywny jest od piatku :-( Neta mi dretwieja palce u lewej reki i boli bardzo mnie lewa noga od kolana do kostki, wywala mi zyle... martwie sie i boje, zawsze jest cos, echh mam dosc!

Odnośnik do komentarza
Gość basia1906

Iza, ja właśnie na tę terapię uczęszczałam, mam nadzieję, że i Tobie pomoże. Co tydzień przez dwa lata. Nauczyłam się wykrywać tzw zniekształcenia poznawcze, które powodują, że mamy głupie myśli, które doprowadzają do szaleństwa. Dostawałam od terapeuty normalnie zadania domowe, robiłam tabelki, zapisywałam swoje lęki, wykrywałam zniekształcenia. Kupiłam specjalny podręcznik, który też mi pomagał. Nie słuchaj proszę tych wszystkich głupot, które spływają, ja wiem ,że ludzie gadając nie zdają sobie sprawy z tego, że możemy to odebrać do siebie. Mogłabym długo pisać co ja brałam do siebie. Choć tak naprawdę nigdy nie miałam myśli samobójczych, może dlatego, że mieszkałam wtedy sama z córką, widziałam, że ma tylko mnie. masz rację, że terapia musi iść dwutorowo kiedy jest Ci tak ciężko. Mi też lek. przepisał leki i miałam je zawsze pod ręką ale dzięki Bogu nigdy nie wzięłam. Jak jutro będzie Ci ciężko, pisz, będę zaglądać na stronę. A co do drętwienia ręki, słuchajcie jak gdzieś pisałam, że jest taki objaw ciążowy powyżej 27 tyg. ciąży, gdzieś na portalu ciążowym. Oczywiście mąż się ze mnie śmiał, że jak już wiem, to pewnie mnie dopadnie...łobuz:) Trzymajcie się ciepło, spokojnej nocy:)

Odnośnik do komentarza

A jak tou Was jest z puchnieciem nóg,u mnie tez od wczoraj nogi jak banie,ostatni miesiac mi puchnely ale nie tak jak wczoraj czy dzis.Fakt ,ze caly dzienna nogach,ale chyba jeszcze niemuszęsię posilkowacporadnia awaryjna w nocy??Zaczynam sie troche nakrecaca nie mam sily na panike,bo chyba nie wytrzymam leku dziś,taka jestem wypluta.

Odnośnik do komentarza
Gość ciezarna 27

Neta ja jeszcze nie puchne, ale bola mnie strasznie nogi i wywala mi zyly, nie mam przy tym sily i ciezej sie oddycha :-( Tobie jezeli po nocnym odpoczynku rano schodzi opuchlizna to nie ma sie czym martwic, jezeli jednak nie to zadzwon do swojego gina i powiedz o tym, a cisnienie masz przy tym dobre? U Ciebie to juz chyba jakas koncoweczka co? Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Wspolczuje tej opuchlizny,to jeszcze wszystko przede mna. Ja spac nie moge,splakalam sie strasznie przez meza. Basiu staralam sie nie denerwowac i pomyslalam wlasnie,ze moze nie beda go interesowac ubranka itd i poprosilam o pomoc przy wyborze wozka,lozeczka. Wiadomo facet,wiec pomyslalam,ze beda go interesowac bardziej konkretne rzeczy,a ja nie bede naciskac. Niestety sie zawiodlam,maz powiedzial,ze nie bedzie tego szukal,tak jak zawsze zreszta. Nie chce widziec nic co jest zwiazane z rzeczami dla dziecka.Ja sama wszystkiego nie wybiore,bo nawet nie mam po to jak pojechac. Sama nie wiem czemu tak postepuje,bo bardzo chcial dziecko.Wierze w to co mowilas Basiu,ze zakocha sie w dziecku jak sie urodzi,ale dzidzius musi gdzies spac i miec cala wyprawke. Jak to u Was dziewczyny wyglada? Czy mezowie/faceci Wam pomagaja? Wspieraja? Przytulaja brzuszek?

Odnośnik do komentarza
Gość ciezarna 27

Hej. moj przytula brzuszek, cauje, czasem bajke przeczyta, ale do mnie mu daleko... Do wszystkiego podchodzi na luzie, zero stresu, nerw, kazdy moj bol brzucha ignoruje ze przesadzam lub tak musi byc... on wie ze bedzie dobrze... Mowi, ze to ja bede wstawac do dziecka i sie nim zajmowac w nocy bo on pracuje i zarabia na nas wiec bedzie musial miec spokoj... czasem wkurzyc mnie bardzo potrafi i nakrzyczec tez, mowie mu ze mnie denerwuje i ze nie moze krzyczec na ciezarna ale on jakby to mial w dupie, tez juz pare razy plakalam przez niego. Rzeczy sam chce kupowac, wybierac ale wszystko po mojej akceptacji...

Odnośnik do komentarza

Dziekuje dziewczyny,ze sie dzielicie ze mna tym jak zachowuja sie wasi mezowie :) Ciezarna, wiem o czym mowisz z tym zdenerowaniem, tez mowie mezowi, ze w ciazy nie mozna sie denerwowac, ale chyba on o tym zapomnia.. Fajnie,ze chce kupowac rzeczy, moj na to nawet nie patrzy ani chyba do glowy by mu nie przyszlo,zeby przeczytac bajke dziecku czy calowac brzuszek. Nie wiem wlasnie, czy on nadal chce dzidziusia, bo przed ciaza zachowywal sie zupelnie inaczej i moze byly to tylko slowa bez pokrycia. Moze sie to kiedys zmieni, nie wiem.. ale musi mi pomoc jakos przy zakupach, bo sama nie moge tego zrobic, przez te problemy ze zdrowkiem. Dzis pomyslalam,ze moze zajme sie przygotowaniami do Wielkanocy, pomysle jak ubrac dom itd, zeby nie myslec o tym i zajac czyms swoje mysli. Wy jak sie dzis czujecie? Dzis u mnie juz gorszna pogoda, wieje i slonka nie ma.

Odnośnik do komentarza
Gość ciezarna 27

Dziewczynki ja odliczam godziny, minuty, sekndy do godz 17... a to dopiero 11... znowu swedza mnie dlonie i mam na nich jakies czerowne plamki, nawet krem antyalrgiczny nie pomaga... to chyba nie jest nerwowe, pokaze dzisiaj gin, musze zrobic liste co mam jej powiedziec bo tyle sie tego uzbieralo ze moge o czyms zapomniec :- moj synek od wczoraj wieczorem znowu bardzo aktywny :-) az mnie bola zebra :-) Jak tam u Was? Po pieknym weekendzie, dzisiaj u mnie zimno i wieje! brrr znowu wiosenna kurtke trzeba schowac do szafy!

Odnośnik do komentarza
Gość basia1906

Cześć Dziewczyny:) Jak ja nie lubię poniedziałków, znowu sama w domu. Widzę, że zrobił nam się temat wiodący pt. nasze drugie połówki:) Powiem Wam, że ja zasadniczo, to nie mam prawa powiedzieć nic złego na temat mojego męża. Od grudnia przejął wszystkie moje obowiązki, chwilami z podziwem patrzę jak wraca z pracy z zakupami, sprząta i staje do prasowania,ale...ale czasem wolałabym brudny dywan a żeby potulił mnie dłużej...Ale tak jak pisałam cały czas muszę przypominać sobie, że faceci zupełnie inaczej myślą, patrzą, traktują świat zadaniowo. Co do maluszka, to rozpieszcza mnie kulinarnie, głaszcze brzuszko, nasłuchuje jak puka, czasem zagada do synka...ale ja bym chciała więcej i więcej:) tak więc myślę, że jednak hormony też odbierają mi jasność myślenia. ..Co do zakupów, to ja oglądam a mąż decyduje, te kółka do bani, ten kolor nie praktyczny, też już ryczałam o wózek, ale sprawę przemyślałam, wróciłam i porozmawialiśmy spokojnie, noi wszystko wskazuje na to, że kupimy ten co ja chciałam:)) Wiecie, to trudne chwile dla naszych związków, ja mam trochę chopla na punkcie psychologii, czytam, uczę się i wiem, że każdy ma prawo inaczej odczuwać daną sytuację..Ofelio a może tak spokojnie pogadać z mężem, powiedzieć jak jak Ty odbierasz teraz świat bez oceniania jego postawy...wiem, to trudne...ja już miałam pomysł by poprosić mamę żeby pogadała z moim ale ostatecznie sama za cenę nerwów przebrnęłam przez tę rozmowę. Powiem Ci, że mój mąż nie miał zielonego pojęcia jak inaczej odbieram jego odzywki, zachowania...Sama nie wiem...w chwilach zwątpienia cały czas staram się pamiętać, że mam obok siebie mężczyznę, który jest moim najlepszym przyjacielem i wsparciem, ma prawo do potknięć...to pomaga:) U mnie dziś słonko, przesyłam promyki. Ciekawe jak dziś

Odnośnik do komentarza
Gość ciezarna 27

Ofelia oszaleje jak zobaczy malenstwo zobaczysz! ja sie kiepsko czuje od rana uderzenia goraca w uszy i ucisk... Nie wiem co juz o tym myslec... nawet jak leze na lewym boku to mi nie pomaga. echh u mnie wiatr i brak slonka i zimno brrr

Odnośnik do komentarza

Nasze drugie połówki... Biologiczny ojciec mojego dziecka zostawił mnie w 4 tygodniu ciąży. Niezbyt się interesuje mną, ciążą, dzidziusiem. Jego strata. Czasem sobie przypomina w przypływie niezidentyfikowanego rozumowania. Jest przy mnie ktoś jednak. Chce byc ojcem dla mojego maleństwa i mężem dla mnie. Bardzo mi pomaga. Tylko niestety pracuje zagranicą. Gdyby nie on to chyba bym się totalnie załamała. Nazywam go *partner* :))) Jest wspaniałym człowiekiem. Wiem, że mogę na niego liczyc. O mojej nerwicy wie wszystko. Mam nadzieję, że wspólnymi siłami zbudujemy coś fajnego ;)) U mnie dziś mega dół. Napiszę później coś. Póki co czytam Wasze posty. Miłego dnia!!!

Odnośnik do komentarza
Gość basia1906

Mandarynko i bardzo dobrze, że zostawił tak wcześnie, to może przewrotne myślenie, widać nie było Wam po drodze. ja rozeszłam się po 7 latach małżeństwa, bo mój starszy mąż okazał się nieodpowiedzialnym dupkiem. Zostałam z 6 letnią córką, kredytami...dałam radę, tylko wtedy wybuchła ta nerwica.ale nie żałuję swojego kroku, teraz mam szczęśliwy związek i upragnione maleństwo w drodze, wiesz..ja już taka młódka nie jestem...:) Głowa do góry kochana, trzeba wierzyć, że wszystko dzieje się po coś a najlepsze wciąż przed nami:) ściskam

Odnośnik do komentarza

Moglby oszalec, bo jak nie to ja oszaleje przez niego ;) Mandarynko najwazniejsze,ze jest ktos przy Tobie kto Cie wspiera. Lepiej, ze nie denerwujesz sie teraz przez ojca dziecka, jak jest nieodpowiedzialny, to jest jego problem, masz bliskie osoby, ktore beda kochac dzidziusia i wszytsko bedzie tak jak trzeba. Basiu podziwiam Cie,ze sobie poradzilas, teraz masz wspanialego partnera , corke i dzidziusia w drodze :) Jak macie dola to piszcie, nie czytajcie tylko. Jak zaczniecie pisac to moze minie. Pozdrowionka

Odnośnik do komentarza
Gość ciezarna 27

Beatko tylko po co nam ta nerwica? I to jeszcze w ciazy!? Wiem, ze na nerwice pracujemy latami i ze nic nie dzieje sie bez przyczyny, okej ja sie pogodzilam juz z tym ze mam to cholerstwo, ale w ciazy mogloby odpuscic, bo zamiast radosci ciagle jest cos... I zamiast sie cieszyc i odpoczywac. to ja skreslam tygodnie i dni na kalendarzu i marudze ze jeszcze 9 tyg i sobie pomoge lekami, zamiast juz za 9 tyg bede miala malenstwo w ramionach.. Oczywiscie ciesze sie bardzo, kocham go i uwielbiam, moje leki sa glownie o jego zdrowie, ale nie jest to taka czysta radosc jaka powinna byc... chyba wiecie co mam na mysli.. i codziennie mowie sobie, byle do wieczora, byke do nocy bo wtedy jest zawsze ulga, no dobra prawie zawsze... A co do dretwienia reki, w nocy zdretwiala mi cala prawa reka, a spalan na lewej... ale juz tak mialam jakis miesiac temu lub jeszcze wczesniej i podobno w ciazy to norma. Ach ten bol kosci krocza... dzisiaj ledwo chodze!!

Odnośnik do komentarza

U mnie coś pękło. Nie mam juz siły. Wszystko mi się wali na głowę. Dziś się okazało z tym zusem, że raczej nie dostanę chorobowego. Dzięki moim pracodawcom. Ale to długa historia. Nie ma jeszcze decyzji z zusu ale mam tam rodzine i udało się zernąc w moje papiery a tam podobno namotane jak nie wiem... Szkoda gadac. Remont zatem stanął pod znakiem zapytania. Przybiło mnie to strasznie. Nerwcica od paru dni jest nasilona, mam to wstrętne odrealnienie, łeb mi pęka, źle się czuję we własnej skórze. Chcę z niej wyjśc. Nie widzę sensu... Czemu znów przyszła? Wszystko mi wisi i powiewa generalnie. Do tego jeszcze się wczoraj zdenerwowałam, bo powiększył mi się bardzo pieprzyk na lewej piersi. Kiedyś był taki malutki. Nie wiedziałabym o tym gdyby wczoraj nie zaczęło mnie coś piec w tej okolicy. Czasami tak popieka... Boję się że to jakieś nowotworowe. Dziś wszystko mi się zawaliło. Nie potrafię znaleźc wyjścia z tej sytuacji. Jeszce ten zus... totalnie mnie to przytłoczyło. Nawet się jeszcze nie umyłam z tego wszystkiego. Siedzę w piżamie. Myślałam, ze najgorsze za mną ale nie. Nie może byc ani chwili spokoju, wytchnienia. Nie mam siły. Odkąd mam nerwicę to cay czas życie rzuca mi jakieś kłody pod nogi. I już jak się trochę podniosę to znów upadam. I tak w kółko. Nigdy nie było tak źle... A tu dzidziuś w drodze....

Odnośnik do komentarza
Gość basia1906

Mandarynko, nie wiesz jak bardzo Ci współczuję...nie znam Twojej sytuacji ale ze szczątkowych informacji z ostatnich postów widzę, że faktycznie dostałaś po tyłku z każdej strony. A dla nerwicy to woda na młyn..:( niestety. Co do pieprzyka, to może jest to efekt powiększania się piersi, naciąga się skóra, to i pieprzyk...ja mam jasną karnację i obserwuję jak przybyło mi w ciąży wiele przebarwień i też zerkam na nie w właściwą nam uwagą:) Dziewczyny, musimy się trzymać, dla naszych dzieci, nikt tak jak one nie będą nas potrzebować. Ciekawe jak dziś Iza daje sobie radę ze swoimi pociechami....

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×