Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica w ciąży


Enka33

Rekomendowane odpowiedzi

Juanita-nie bój się nacięcia krocza, u mnie nacinali w czasie skurczu nie poczułam nic, jak mały sie urodził w sumie w czasie 4 wypchnięć to czułam natychmistaową ulge..nie bolało nic, tylko zmęczenie i ulga i mały na brzuchu:)2 godziny tak leżeliśmy..a położna miedzyczasie mnie szyła w znieczuleniu i tez nic nie czułam, napradę, potem mnie umyła oczyściła i zawieżli nas na położnictwo.Uzywałam szpitalnych podkładów i majtek siateczkowych, co chwilę sie podmywałam Lactacydem, zelem do hig intymnej,pierwsze dwa dni troche mnie bolało przy siadaniu i wstawaniu to poprosiłam o paracetamol, potem juz idzie wytrzymac tylko dyskomfort, nie miałam zapalenia wszystko czysto sie goi.w domu tez czeste mycie, troche wietrzenia, zdjęcie szwów tez nie boli.a po zdjeciu szwów juz normalnie chodzic mozna i siedziec:)

Odnośnik do komentarza
Gość Juanita1975

Akolty - dzięki, że to napisałaś, bo doła złapałam po poście Adelajdy..:( Mam świadomość tego , że każdy przechodzi to inaczej, ale z tego co Ty piszesz to nie musi być jakiś horror podobnie jak i bóle porodowe jedne znoszą lepiej inne gorzej...ja się ogólnie boję nieznanego taka już jestem , a tu wiem, że nic przyjemnego mnie nie czeka to tym bardziej mam pietra, boję się co przy porodzie z moją alergią na trawy o cieśni nadgarstka nie wspominając, już się widzę jak rodzę w szynach na rękach..a w ogóle to coraz częsciej myślę o cesarce :( Tylko, że to od psychiatry zależy, a nie ode mnie ... Ucałuj Małego :) Trzymajcie się cieplutko

Odnośnik do komentarza

A ja na koniec dnia nabawiłam się nerwów, mdłości, bólów głowy i wogóle wszystkiego. Popołudniu odebrałam wynik posiewu, który zrobiono mi w poniedz. (początek 38tc), no i wykazało paciorkowca B o nazwie streptococcus agalactiae. Lekarz dał mi receptę na antybiotyk (Augamentin) i jakies osłonowe. Mam brać 7 dni. A potem wymazu już nie powtarzać tylko czekać na poród. Koleżanka dwa tyg temu miała dokładnie tak samo, teraz ma rodzić na dniach, wiec nie byłam zdziwiona, podobno czesto ta bakteria wystepuje. Wszystko bylo ok do mementu kiedy otworzyłam komputer i poczytałam o tym gównie :( Jestem zalamana. Jak się dziecko zarazi podczas porodu to grozi mu infekcja, zapalenie opon, sepsa itp. Niby antybiotyk ma mnie z tego wyleczyć, ale jak sie czyta te fora internetowe to piszą ze nie tak łatwo to wyleczyć, no i ze dziecku po porodzie zazwyczaj podaje sie antybiotyk, ale nie zawsze. Jedni piszą żeby sie tym nie martwić, ze to bardzo czesta bakteria, inni straszą. Cholerne sa te wpisy, po co ja wogóle to sprawdzałam w necie, teraz żałuję. Będę bała się żeby nie urodzić za wcześnie, żeby zdążyc przyjąć antybiotyk, no i potem po porodzie... o dziecko. Może jednak zrobić tę cesarkę, zawsze to mniejsze ryzyko zarażenia dziecka? Mam taki mentlik w głowie. I jestem z tym sama w domu :( Dziewczyny które urodziłyście, albo te w terminie, czy miałyście robiony posiew, czy wykazało wam bakterię? Wiem ze muszę zachować spokój i przestać się martwić na zapas, ale to niemożliwe z nerwicą na karku.

Odnośnik do komentarza

Juanita nie chciałam cię tak nastraszyć ja po prostu napisałam jak to wyglądało u mnie ,dlatego po tym co przeszłam straszenie mnie przez lekarza że cc to operacja i ryzyko i wogóle to mnie wkurza. On jest przekonany że poród naturalny najlepszy i szybko się dochodzi do siebie ,no sorry ja miałam inaczej.I po tym co było mogę chyba myśleć że to nie jest takie cudowne.Po porodzie ciągle podmywałam się TANTUM ROSA i antybiotyk brałam bo miałam zapalenie w piersiach a mimo to nie uniknęłam infekcji.Ale u każdego jest inaczej ,no i oczywiście że u ciebie może być bardzo dobrze.Tak jak pisałam wcześniej moja koleżanka z sali miała 17 szwów i następnego dnia latała jakby nigdy nic.Ja ogólnie jestem straszną panikarą i panicznie boje się bólu dlatego lekarz od razu powiedział mi że bez znieczulenia się nie obejdzie.Boje sie że znowu przechodze termin tak jak z pierwszym dzieckiem a później na gwałt będą mi wywoływać i znowu będzie jeden wielki skurcz bez odpoczynku.

Odnośnik do komentarza
Gość Juanita1975

Adelajda - absolutnie się nie przejmuj, przecież napisałam do Akolty, że każda ma inaczej - można mieć tak jak Ona, albo tak jak Ty...ja mam kumpelę, która urodziła w domu, przy sąsiadce, bez lekarza i położnej, tak szybko wystąpiła akcja porodowa... i dziewczyna pękła...to dopiero było przekichane jak ją szyli później w szpitalu :/ Mnie też moja ginekolog uczula na to, że cesarka to operacja i w ogóle, ale ja zaczynam coraz częsciej o tym myśleć...tym bardziej, że raczej nie planuję mieć więcej dzieci ;) A boję się, bo taka już jestem a najbardziej obawiam się swojej reakcji na ból, że komuś tam naubliżam, i zrobie sobie wstyd :( Renetka - ja mam mieć robione paciorkowce w czerwcu ciekawe co wyjdzie - wcześniej się bałam o toxo ze względu na mojeko kotka-znajdę z ulicy, ale on okazał się czysty jak łza no i ja przy okazji też...bardzo Ci współczuję nerwów na sam koniec :(( Ale na pewno wszystko będzie dobrze, tylko już tych forów nie czytaj :)

Odnośnik do komentarza

Witam.Praetrwalam kolejnych 12 tygodni ,mam juz 16 tydzien .Wiem ze jeszcze sporo przedemna ale wiem ze da sie to jakos wytrzymac.Przewchodze masakre nie spie a zator mam odziennie,nie wspomne o zawale.Lekarze mnie wkurzaja kazdy mowi co innego o braniu lekow.Dzis ide do kardiologa zobacze co on powie.Bez betaloku chyba umre jak nie pozwoli brac.Juanita co do wyzywania na porodowce to bym sie nie przejmowala,ja przy pierwszym dziecku taka łacina tam polecialam do wszystk ze szok wpadlam w panike i dostalo sie kazdemu.Na drugi dzien przeprosilam ale polozna byla wyrozumiala i powiedziala ze okej.Boje sie upalow.Termin mam na 27 pazdziernika wiec szmat drogi przedemna.Czepiam sie wszystkiego i wszystkich.Jestem teraz straszna.POzdrawiam mamy.Napisalam troche haotycznie ale mam metlik w glowie.

Odnośnik do komentarza

Dziewczyny bardzo ważne pytanie! W pon. mam test na obciążenie glukozą, biorę na czczo Euthyrox na tarczycę i jeszcze Cordafen i Aspargin, czy one nie sfałszują wyniku? Czy najlepiej ich nie brać? dopiero po badaniu? jedyna moja obawa, że po tych dwóch godzinach padnę z głodu ;( tym bardziej, że po tych tabl. trzeba pół godz. czekać żeby móc coś zjeść.

Odnośnik do komentarza

Nadzieja, twoje leki napewno nie maja wpływu na test cukrzycowy. Poprostu weź je na czczo jak zawsze i pojedź na badanie, tam pobiorą ci krew, potem dadzą napić się cholernie słodkiej glukozy, ale to cię podniesie na samopoczuciu, nie bedziesz aż tak głodna się czuła, bo glukoza trzyma na siłach :) Potem najgorsze to czekanie, pobiorą znowu krew i mozesz od razu kanapkę do buzi wkładac. Ja to oczywiscie wzięłam ze sobą kanapę i piciu i dorwalam sie do tego jak tylko mi tę krew po glukozie pobrali:) U mnie nadal nie za dobrze psychicznie. Katuje się myślami o tej bakterii i antybiotyku i myślę co powinnam zrobić. Boję się za zaraz dostane jeszcze grzybicy, bo zawsze po antybiotyku mam, wiec globulke trzeba bedzie jeszcze zalozyc, a po niej jakis oslonowy, bo kurcze jak mnie wyjałowi, a ten paciorkowiec tam zostanie to napewno na dziecko przejdzie. Za dużo myslę, wiem. Lekarz dal antybiotyk i tyle i powiedzial że będzie ok, a ja jak jakas głupia analizuje wszystkie skutki, powiklania i jak temu zapobiec. Okropność. Oby tylko nie urodzić wczesniej i zdażyc przyjąć antybiotyk.

Odnośnik do komentarza
Gość Juanita1975

Roksi - dzięki za podniesienie na duchu :) U mnie to jest tak, że jak coś mnie boli lub bardzo dokucza, to używam całej polszczyzny...;) Robie się nieznośna a nie chcę stroić fochów w szpitalu...rozumiem, że Ty urodziłaś naturalnie? Bo przy cesarce to chyba nic się nie czuje a i ze stołu uciec nie można bo nogi są wyłączone z czucia...ciekawe, czy dają cos na uspokojenie w kroplówce, żeby kobieta zawału nie dostała na myśl, że właśnie jej kroją brzuch...:( Nadzieja - ja wzięłam wszystkie moje leki przed badaniem glukozy - tzn: seronil, magneb6 i aspargin i wyszło ok. Sama glukoza to straszny ulep i syf, po trzecim łyku ma się dosyć - dużo i gęste. Ale tak jak Reneta pisze, jeść się po tym nie chce. Możesz zjeść obfitszy posiłek na noc - ja jeszcze koło 2-giej w nocy wstawałam na jogurcik i bananka :) Ogólnie da się przeżyć ;) Renetka - kurcze, ty masz to samo co ja - grzyba po antybiotyku łapiesz? Masakra...może jednak tym razem się uda do porodu bierz te osłonowe i pij kefir i jedz probiotyki a nie jedz słodyczy - ponoć pomaga...

Odnośnik do komentarza
Gość Abinka83

Hej, u mnie jeszcze 2 tyg, cholernie się boję, we wtorek jeszcze do lekarza, ja nie miałam żadnych badań na paciorkowce, teraz Was poczytałam i dodatkowy stres, mój mały strasznie się rozciąga, czasami aż boli tam na dole, nie wiem już czy może mam jakieś skurcze czy co a to moja druga ciąża, jestem kompletnie wystraszona tym co mnie czeka, nienawidzę szpitali :( w ogóle mam beznadziejnego lekarza i może dlatego żadnych badań mi nie proponuje oprócz morfologii i moczu, mam już dość ciąży i tej całej nerwicy :( chcę już być po!

Odnośnik do komentarza

Abinka dobrze ze się odezwałaś, myślałam ze u ciebie może już po. Ja tez chciałam mieć to już za sobą. Nawet planowałam w tym tygodniu wiecej ruchu (chodzenia po schodach) i jakiś sex (lekarz poradził:) żeby przyśpieszyć skoro i tak jestem w terminie. Ale teraz wiem ze musze sie oszczedzać i uwazać zeby przez tydzień jerszcze nie urodzić i ten antybiotyk skończyć. Powiem ci ze moze to i dobrze ze nie miałas tego wymazu, bo z tego co wiem to nie wszyscy lekarze robią, czyli nie wszystkie mamy wiedzą o jakiejś bakterii. A to ze wezmę ten antybiotyk to wcale nie znaczy ze sie wylecze, bo z tego co czytałam to cieżko to wyplenić. Tylko bede sie stresować po porodzie i mega nadwrazliwosc na dziecko bede miała, czy nic złego sie z nim nie dzieje, wiem to już teraz. Przez to wszystko nie myślę o porodzie. No i nie wiem co to jest bo nigdy nie przeżyłam, ale i tak nastawiam sie na okropność, juz tak mam, totalny pesymizm. U ciebie bedzie dobrze, zobaczysz, drugi poród podobno o wiele łatwiejszy. Co do bólu krocza, to koleżanka ostatnio przez tydzień to miała i wczoraj urodziła:) Trzymaj sie i odezwij jeszcze koniecznie.

Odnośnik do komentarza
Gość anusiak00

Dziewczynki ja tak na szybko, urodziłam a dziś w koncu udało mi sie wyjsc ze szpitala, ogólnie psychicznie mam jazdy na maksa, jak zwykle po pobycie w szpitalu, ogólnie poród to był dla mnie pryszcz, gorzej z szyciem krocza, chociaz mnie nie nacinali, ale posżłam poprostu w fatalnych miejscach które mega bolało, potem zaliczyłam krwotok i czyszczenia macicy, a póżniej nie chcieli mnie puscić ze wzgledu na wyniki moczu i straszyli sepsa...ja nie wiem mam jakiegoś pecha, teraz chodze tylko i sie modle i mysle i doszukuje u siebie objawów sepsy...oszalec można...napisze wiecej i poczytam zaległosci mam andzieje,ze jutro:) buziaki:*

Odnośnik do komentarza

Anusiak no wreszcie masz to za sobą, napisz coś o małej ,ile ważyła?ile trwał u ciebie poród? ale jak piszesz że pryszcz to pewnie poszło szybko i łatwo.W każdym razie GRATULACJE!!!!! A zdecydowałaś się na karmienie czy leki? Juanita ja bluzgałam na porodówce wszystkich jak leci ,zwłaszcza jak chciały mi na siłę pomagać czyli robiły mi masaż szyjki,niestety nie trafiłam na miły personel więc po wszystkim bąkłam jakieś tam przepraszam i wszystko.Słyszałam że były dużo gorsze dziewczyny,jedna uciekała a lekarz ją gonił normalnie cyrk!!! Ze mną był mąż więc położne czuły troche że tak powiem respekt bo jakby go nie było to pewnie by mi dały za to wszystko popalić. A tak ogólnie to moje samopoczucie jest chwiejne, jak jest pochmurnie i chłodniej to dół ,normalnie depresja mi się włącza,jak słońce i gorąco to też źle bo mi duszno i słaba jestem,ciągle marudze ja niewiem jak mój mąż to wytrzymuje.Po za tym strasznie się nudze wy też tak macie ?Każdy dzień taki sam,ja niewiem już co mam ze sobą zrobić.Tyle rzeczy bym zrobiła ale jak co do czego przychodzi to nie mam siły ani chęci.

Odnośnik do komentarza

Anusiak GRATULACJE!!! Fajnie ze juz jesteś w domu. A ktoś pomaga ci przy dziecku? No i napisz jak sie nazywa, ile waży i wogóle. Tak lżej na duszy jak napisałas że poród to pikuś:) Ale wiem ze też będę mieć zchizy na punkcie jakiegos krwotoku, sepsy, zakrzepicy i wszystkiego innego, bo będę rodzić w prywatnej klinice, a tam wątpie zeby robili jakieś badania po porodzie. Mam teraz takiego stracha. Jak do tej pory chciałam żeby było już po, to teraz niekoniecznie, boję się porodu, który moze być za tydzień, boję się tego co będzie po poprodzie:( Boję sie cesarki, że będą musieli ją robić, bo nie dam rady tak dużego dziecka urodzić. No i ta moja bakteria, która moze spowodować sepsę u dziecka albo u mnie. Szok W weekend poprasowałam wkopńcu pieluszki flanelowe i tetrowe i wysterylizowałam smoczki i kilka buteleczek które mam. Jeszcze muszę zweryfikować zawartość torby do szpitala i tyle. Choć ciągle czuję że mam 1000 rzeczy do zrobienia. Chodzę i sprzątam w kółko. Wszędzie kurz i sierść kota, to mnie wyprowadza z równowagi. A i jeszcze zakupy nie porobione, ja się martwie ze nie bede miała co jesc po porodzie, bo mąż gdzieś wkółko lata i coś załatwia i od 3 dni mówię mu żeby głupi cukier kupił bo się skończył, a ja kilograma do domu nie przywlokę ze sklepu, bo sama ledwo chodzę. Eh, jak tu nie martwić się, jak tu se odpuścić. Juanita, a ja dziś idę kotkę moją wysterylizować, bo jakby coś nie tak było między kotem a dzieckiem (moja kicia taka złosliwa bywa czasem więc nie mam pewnosci) to do rodziców ją zawiozę, niech tam pobędzie choć do miesiaca. Ale tak się obawiam tej jej sterylizacji i mam nadzieję ze w tydzień dojdzie do siebie, bo potem poród :/

Odnośnik do komentarza
Gość Juanita1975

Hej dziewczyny ! Anusiak, widzisz? jakoś to poszło :)) Super i gratuluję :)) Napisz co i jak z Małą i jak się czujesz, a czemu pękłaś - nie nacinali ci nic?.... Ja wczoraj byłam pierwszy raz na porodówce, na dniach otwartych szpitala w którym mam rodzić - wszystko jak zwykle od kasy zależy - można rodzić w pieknym apartamencie z wanną i wodotryskiem a można w zwykłych przedzielonych ściankami boksach (co mnie czeka bo nie mam na saluny, niestety) .... Renetka - mój kocio też sypie kudłami wszędzie - mam je na ubraniach, w buzi, w pościeli i w ogóle, na szczęście nie jest złośliwcem, ale nie mam bladego pojęcia jak zareaguje na Małą bo kocha się przytulać a niedługo już nie będzie jedyny do kolan a wręcz przeciwnie ;/

Odnośnik do komentarza

Anusiak gratuluję :) Cieszę się, że masz to już za sobą, teraz będzie tylko lepiej :) Reneta to teraz kolej na Ciebie będziemy trzymać kciuki i to mocno :) Jak mam podobnie tak się cieszyłam, że już co raz bliżej a teraz zaczynam mieć stracha. Byłam dziś na tej glukozie, wynik 98 a norma od 60 do 100 ;) fuksło mi się, tylko nie wiem co znaczy 172 po 2 godzinach i 75 ml. Poza tym, że po wypiciu tego słabo mi było przez te dwie godziny i myślałam, że będę wymiotować to spoko, faktycznie miałyście rację to syci i nie czułam głodu.

Odnośnik do komentarza

Nadzieja, wynik 98 jest jak najbardziej ok, miałam identyczny :) Lekarze mówią że norma nawet do 120. Natomiast po glukozie 75g to nie mam pojęcia, bo po 50g jest chyba 140, ale liczy sie tez to ze poprzedniego dnia nie jadłas za dużo cukru i na 12 godz przed badaniem tez nic nie jadłas, bo inaczej wynik moze wyjsc troche wyzszy. No zobaczysz co ci lekarz powie, ale ogólnie cukrzyca ciązowa nie jest czymś strasznym, poprostu trzeba pilnować diety, chyba ze wyniki sa naprawde wysokie. Będę wdzięczna za to trzymanie kciuków :))) Jakoś nie dociera do mnie to ze jeszcze tydzień/półtora i bede mieć dziecko. To jest dla mnie takie przerażające, wczesniej tak nie myslałam, a teraz nie dość ze boję się porodu to jeszcze boję sie dziecka :/ Cały czas myślę o porodzie, zastanawiam sie jak to u mnie bedzie, ta lżejsza, czy ciężejsza wersja :) Wiem ze bywa różnie, niektorzy naprawde szybko i bez problemu, a inne kobiety mecza sie niesamowicie. Jakos nie wierze ze u mnie bedzie lekko :( Oby tylko deprechy poporodowej nie załapać, bo nie wiem kto za mnie będzie sie wszystkim zajmował :( Anusiak, czekamy z niecierpliwoscia na wiecej info od ciebie. Jestes tu na tym forum kimś bardzo ważnym, tyle czasu tu pisałaś, dzielilaś sie informacjami, mam nadzieje ze nie uciekniesz z tego wątku :) Pisz do nas jak *po staremu* :)

Odnośnik do komentarza

Anusiak gratulacje!!! udało się Tobie dotrwać do końca:) Napisz coś o dzidzi i w ogóle jak się czujesz. Reneta, ja mojego męża też muszę 100 razy o coś prosić żeby to zrobił, to jest straszne, bo przed ciążą jak coś chciałam zrobić to po prostu to robiłam, a teraz jestem uzależniona od innych. Wczoraj byłam u lekarza bo męczyły mnie częste skurcze no i dostałam nakaz leżenia/odpoczywania i duphaston na podtrzymanie i no-spe doraźnie. Bałam się strasznie, że dostane fenoterol, ale lekarka mnie uspokoiła że mi tego leku na pewno nie przepisze bo wie że mam problemy z arytmią, poza tym fenoterol podaje się max do 35 tyg a u mnie końcówka 33. Szyjka się jakoś trzyma na szczęście i tym sie pocieszam. Boję się żeby mala nie urodziła się za szybko. Mam nową schize do martwienia się. Ale jest jeden plus - przestałam się bać porodu, boję się jedynie aby nie stało się to zbyt wcześnie.

Odnośnik do komentarza

Witam.Juanita oczywiscie ze rodzilam naturalnie,cesarki bym nie chciala.Tego nastepnego porodu sobie nie wyobrarzam.Teraz jestem nieprzytomna.Cisnienie dzis mialam 80/60,padam na dziup.Jak jest upal to masakra.Niedosc ze wykanczaja mnie dodadkowe skurcze to zasypiam na stojaco jeszcze a mam jeszcze corcie pod opieka.Nie spie w nocy,rzucam sie z boku na bok.Za tydzien ide na usg i moze bede wiedziala co bedzzie ,chociaz z przyczyn ekonomicznych fajnie by bylo jakby byla dziewczynka bo mam wszystko po corce.Boli mnie tez ciagle brzuch jak za duzo pochodze a wes tu 5 latce powiedz ze mamusia najchetniej by sie polozyla.Pozdrawiam wszystkie mamy

Odnośnik do komentarza
Gość Juanita1975

Heloł dziewczyny! U mnie beznadzieja...przyszło gorąco i alergia na pyłki się dołączyła...nie biorę żadnych leków tylko cromosol spray do nosa i ginka kazała mi wapno pić oraz w wietrzne ciepłe dni nie wychodzić z domu. Super perspektywa...a ja jeszcze muszę tyle zrobić, tyle rzeczy dla Małej kupić... Czuję się beznadziejnie pół nocy nie spałam, wstałam o 5:30 i znowu będę nie przytomna...płakać mi się chce na to wszystko :(((

Odnośnik do komentarza

Juanita współczuje:( ja czuje się podobnie - nie spałam prawie całą noc z powodu kataru, nie mam alergii tylko jakiś wirus mi się przyplątał. Też jestem nieżywa, w dodatku cały czas mnie kręci w nosie i od ciągłego kichania boli mnie podbrzusze. NIENAWIDZĘ mieć kataru!!!

Odnośnik do komentarza
Gość anusiak00

Cześć dziewczynki:) korzystam z chwili wolnego, kiedy mała spi, chociaz najchetniej poszłabym tez spać, ale wiem ze ona zaraz tez wstanie, a jesli nie to trzeba odciagnać pokarm...w sumie karmie tak pół na pół. Poród ogólnie miałam krotki, bo o 7:30 odeszły mi wody...na porodówce byłam po 9:00 jeszcze bez skurczy, a o 10:00 jak dostałam skurczy, to w ciagu 40 minut miałam rozwarcie do 8 cm. A 12:40 było po wszystkim. Wiecie co Wam powiem, ze poród to pryszcz przy moich problemach....powiem Wam jedno, bardziej boli szycie krocza (chociaz ja np. nie miałam cietego. Ale troszke popekałam, a dwa po tym moim krwotoku, miałam czyszczenie macicy, uwierzcie mi...to jest dopiero bol...ja płakałam i mowiłam ze ja wole rodzic...a teraz jeszcze wiekszy koszmar...ciagle walcze z piersiami, mam ciagłe zastoje...już dostałam antybiotyk...jakby mi sie zaczął stan zapalny...i jak tylko dostane goraczki...to rezygnuje...narazie łykam tabletki przeciwbolowe i po 2 godziny walcze z mezem, płaczac zeby odblokować piersi z guzków...i ciagle mysle nad rezygnacja z karmienia...zwłascza, ze przy mojej malej ciezko nadazyć z karmieniem bo to mały głodomorek i leniwiec...wiec odciagam, karmie ja naturalnym i dokarmiam sztucznym, zwłaszcza w nocy. Bo mała nie chce ssac piersi i kaprysi, wiec musze odciagać:/ Co do Małej to jest cudna, naprawde...i poki co odpukać naprawde grzeczna...a okaz zdrowia jak ich mało:) Ważyła 3300 i miała 51 cm:) taki pulpecik Mały z niej:) w spzitalu najbardziej bolało to, ze ona mogła wyjsc ze szpitala, a musielismy siedziec przeze mnie... Teraz ogólnie jest mega ciezko...nie powiem, ze nie, jazdy mam różne, ale to pewnie dlatego, ze hormony sie stabilizuja...najbardziej, dalej sie boje wszelakich chorób...po tych moich przejsciach...naprawde koszmar..a mowie teraz boje sie ropniaka piersi...bo mam guzki, ze hej...a dwa, wczoraj bylam z wynikami z moczu i morfologia u mojej lekarki...i ogólnie z moczem już mam okey, wiec sepsa mi raczej nie grozi, ale za to mam anemie, taką, ze szkoda gadać...musiałam zwiekszyc dawke zelaza...do 2 tabletek hb 9 ale tez inne parametry mi pospadały, które swiadcza o anemi... i za tydzien mam powtórzyc badanie...a tabletki bede brac 3 miesiace...za tydzien tez zrobie jeszcze raz mocz...i te d-dimery sprawdze jak po ciąży...Z anemia jest mi ciezko, bo jestem mega osłabiona...czasami, az sie boje, bo poł dnia chodze nie przytomna z niewyspania, a dwa z osłabienia...mam nadzieje, ze jakoś ta krew pojdzie w góre...A tu zlituj sie nie ma dzieciatkiem ktoś sie musi zając:) Adelajda16, jak urodzisz to dopiero dni i noce zreszta beda wygladać tak samo...mysmy sie nawet zastanawiali przed chwila z mezem czy Mała wstawała w nocy, czy nie...szkoda gadac:) Reneta88, ogólnie wszystko sama, poza kąpaniem wieczornym, bo poki co mama kapie a ja patrze lub pomagam...maż pomaga jak moze jesli jest w domu...bo poki co sprzata zebysmy mogli wrocic do siebie...jest ciezko, no ale wiecie, chodzbym padała na łeb na szyje, jak tylko ja usłysze odrazu człowiek staje do pionu:)przynajmniej na te pare chwil...Widzisz ja krwotok zaliczyłam, sespsa mnie straszyli, a o zakrzpicy wole nie myslec...ogólnie wole nie myslec, bo bym oszalała...mam nadzieje, ze rzeczywiscie w ciagu tych 6 tygodni dojde do siebie...zostało jakies 5... Mykam odciagać piers i Mała zaraz pewnie wstanie...trzymajcie sie:*

Odnośnik do komentarza
Gość Juanita1975

Anusiak, fajnie, że sobie tak dobrze ze wszystkim radzisz, teraz po porodzie to już z pewnością będziesz miała z górki...tylko nie zniknij nam z forum, proszę...A jak Małej dałaś na imię, bo nie pisałas? Mnie interesują też Wasze porady po ciąży - dziewczyny, które urodziłyście odzywajcie się i piszcie o opiece nad dziećmi, o samopoczuciu, zawsze można będzie skorzystać z Waszych doświadczeń :)) Agul - ja nadal źle sypiam, wstaję wiele razy w ciągu nocy a później jestem nefretete w ciągu dnia...brakuje mi oddechu chodzę i dyszę, słabo się czuję a to dopiero początek óśmego miesiąca u mnie jakoś na dniach ... beznadzieja...a na kiedy Ty masz termin???? Renetka - a Ty czemu milczysz - jak sytuacja porodowa u Ciebie?

Odnośnik do komentarza

Juanita termin mam na 14 lipca, pocieszam się że to już na prawde niewiele zostało. Czasem mam wrażenie że oszaleje, np dziś. Znów nie spałam prawie całą noc, duszę się w pozycji leżącej, serce wali mi 140/min i czuje że zwariuje niedługo. Jak wstane jest lepiej, no ale kiedyś trzeba spać!! Dziś czuję się jakbym miała lada chwila umrzeć, nie mam siły na nic, a mój mąż nawet nie potrafi zrobić obiadu, próbował dziś coś upichcić, niestety nie wyszło i wylądowało w koszu, po czym pojechał sobie na bilard zostawiając mnie samą sobie. Cudownie, nie ma to jak oparcie w facecie. Jakbym miała siłę to bym go chyba udusiła.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×