Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica w ciąży


Enka33

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Abinka83

Cześć dziewczyny, gratuluję Tym które już urodziły i mają ten koszmar za sobą, mi zostały 4 tyg i strasznie się boję choć to mój drugi poród, pierwszego się tak nie bałam jak tego, też mam te myśli że nie chce być już w ciąży, mam wrażenie że nie dam rady urodzić i ciągle czarne scenariusze w głowie, nawet nie mogę się skupić na przygotowaniach, brak mi motywacji a strach dominuje, boje się szpitali, najchętniej to bym urodziła w swoim domu. Renetka ja też mam ten ból w prawej pachwinie, zaczęło się dość niedawno, a jak wczoraj byłam z dzieckiem na spacerze to myślałam że się przewrócę, ból był okropny a ja nie mogłam ruszyć z miejsca, przestraszyłam się okropnie, wieczorem jak się kładę to mam kłucia tam w dole i są bardzo bolesne, tak bardzo się boję tego wszystkiego, czasami jestem taka zła że zachciało mi się drugiego dziecka :( Ostatnio też często płacze, z byle powodu, jestem rozdrażniona i zła na wszystko i wszystkich, zamykam się w sobie, mam wrażenie że nikt z mojego otoczenia nie rozumie co czuje, mój mąż mówi że wszystko będzie dobrze ale to przecież nie on będzie rodzić, wiem że się martwi o mnie ale jego wsparcie mało do mnie dociera :( Trzymajcie się dziewczyny, pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Gość Juanita1975

Nadzieja - to zależy co gin napisze na skierowaniu - ale raczej tak...i nie ma od tego odwołania, bo podobno gdyby *coś* się stało to odpowiedzialność musi wziąc ginekolog...też chciałam zwiać do domu mam 5minut spacerkiem od punktu diagnostycznego,ale pani w rejestracji przekonała mnie, żebym siedziała grzecznie na dupci - co też zrobiłam. Nic mi się nie działo - było mi tylko pierońsko niedobrze i chciało mi się spać...teraz cały dzień prześladuje mnie smaczek tego pysznego drinka, echh. :(((

Odnośnik do komentarza

Nadzieja, ależ się u ciebie porobiło, skąd te rozwieranie szyjki?? Leż sobie, a na pewno wszystko będzie ok. Najwyżej urodzisz troche wcześniej, ale do tego choć 32 tyg wytrzymaj. Depresja to niezłe cholerstwo, nie daj się, powiedz mężowi niech ci kupi jakieś fajne gazetki o dzieciach, np. Dziecko, Mamo to ja, itp. Można się w nich trochę zaczytać, dużo fajnych ciekawostek. Ja duuużo przeleżałam od 4 m-ca, dopiero po 7 zaczęłam być bardziej aktywna. A tak to tylko łóżko, tv, net i gazetki o dzieciaczkach. Co do jogurtów to mi za bardzo nie pomagają, a nawet czasem szkodzą:/ bo u mnie z mlekiem i jego produktami jest kiepsko, jakąś słabą tolerancję mam, aż się boję żeby dziecko nie było bezmleczne, bo wtedy albo ścisła dieta albo sztuczne na receptę. Jakoś będę radzić śliwkami suszonymi, miodem i otrębami, no i czopki glicerynowe są ok. Abinka, dawno się nie odzywałaś, fajnie ze piszesz:) Jejku, to mamy podobnie, mnie też myśli o porodzie załamują, chciałabym od tak poddać się cesarce i mieć *z głowy* strach przed bólem, parciem i wszelkimi powikłaniami ktore w głowie się snują, ale nic z tego, cesarki boje sie gorzej i tego jak boli potem, a oprócz męza nie mam co liczyć na pomoc, wiec muszę naturalnie i koniec. Z tym bólem w pachwinie to musi coś być, może to rzeczywiście jakies wiązadła, tylko trudno mi w to wierzyć w momencie jak łapie ból i to w nocy. Dziś miałam spokój na szczeście. Psychicznie u mnie też nieciekawie. Mój mąż ma w głowie tylko firmę, wyceny, zlecenia, a ja poród, dziecko, rzeczy do załatwienia przed porodem. No i koszty, to moje zmartwienie, bo same wydatki... eh szkoda gadać. Czasami czuję ze jestem na granicy wytrzymałości z tym wszystkim, ryczę wtedy i zła jestem na siebie, bo od płaczu boli mnie głowa. Nie wiem czy jeszcze kiedyś będzie lepiej.

Odnośnik do komentarza

Juanitka, ja śpię w podobnych warunkach:) wersalka, mąż zajmuje 2/3, ja wciśnięta od ściany, kot albo na mnie, albo w nogach, szok. Wstaję do łazienki co 2 godz. Dziś myślałam że nie wydostanę się z tego mojego kąta od ściany, wszystko mnie bolało i nie dałam rady wstać, to był dopiero wyczyn, a jak wróciłam to wepchnęłam męża pod ścianę i zostałam już do rana z brzegu, ze strachem że mogę zostać zepchnięta przez przypadek:/ Nie wiem jak tu funkcjonować w taki sposób z takim brzuchem, gdzie jeszcz 4 tyg do końca. A wiesz ze zaczęły mi nieźle drętwiec ręce w nocy i bolą mnie wszystkie palce, tak że nie mogę zgiąć ich w pięść, już tak z tydzień czasu to trwa, mam nadzieje ze to z powodu lekkiej opuchlizny palców i ostatniego miesiąca. Ale wwspółczję ci tej cieśni. Agul, jak cie bedzie tak pieklo dalej po tabletce, to idz po inną, bo czasami nie wszystkie pasują. Ja tak miałam, paliło mnie tam po tabletce (po Nystatynie), a jak dostałam inną, taką którą zawsze dostaję to wszystko było ok (Gynalgin-tani i dobry). Jest jeszcze Gynoxin, to jest 1 globulka tylko, kosztuje 25zł, ale pomogla mi teraz w ciąży jednorazowo przyjęta.

Odnośnik do komentarza
Gość Juanita1975

Renetka to jedziemy na tym samym wózku, albo wersalce ;) Mój też cały czas tylko firma i firma, a ja swoje sprawy mam na głowie - a raczej naszego dziecka. Czasem histerii dostaję normalnie, że z niczym nie zdążę a z tymi chorymi rękami jest mi podwójnie trudno wszystko ogarnąć...a chłop jak chłop - przyjdzie dzień wolny to by przed tv zalegał albo jadł :( Co za porażka :(

Odnośnik do komentarza
Gość Ciazaznerwica

Jestem drugi raz w ciazy 1ciaza obeszla sie bez szpitali tyle co na porod musialam jechac ,a teraz masakra jestem w 13tyg. ciazy i juz 3 razy bylam w szpitalu ,a teraz jak sama wychodze z domu to nie dosc ,ze omdlenia to czuje sie jakbym byla po wplywem jakichs srodkow odurzajacych ,albo jakbym przedawkowala leki uspakajajace. Musze zaznaczyc ,ze nic nie biore oprocz lekow na podtrzymanie ciazy DUPHASTON i witamin...

Odnośnik do komentarza
Gość anusiak00

Ja nadal w dwupaku...chodze jak wulkan, bez bata do mnie lepiej nie podchodzić...chodze, co chwila jakies leki, a cisnienie skacze. W głowie sie kreci, duszności mega, ale biore heparyne. Jutro ide powtórzyć badania i zrobić inne pod tym kątem. Mam nadzieje, ze powychodza w normie i bede sie mogła uspokoic troszke. Bo ilez można nie wiem, jak mam w takim stanie dociagnąc do 25 maja...wczoraj miałam super dzien...a dzis snuje sie z konta w kont i wyje...do tego wpadłam w panike, bo ubrałam sobie wczoraj obraczke i nie moge jej sciągnąć, a ja jak mam coś na rekach i palcach i zaczyna mi to przeszkadzac to zaczynam wpadac w panike, dusic sie i wogóle...probowałam to sciagnąć i efekt taki, ze palec opuchł jeszcze bardziej...moge lezec normalnie całymi dniami i najchetniej do nikogo sie nie odzywać...oszalec można...mam ochote jechac do szpitala i błagać, zeby coś w koncu zrobili, bo znajde sie w Rybniku...jeszcze deprecha mi była potrzeba na sam koniec...brzuch napina sie cały czas i co do niczego to nie prowadzi:( Reneta powiem Ci, ze wczoraj Twoja wiadomość mnie uspokoiła, jakoś i przefunkcjonowałam cały dzien...a dziś co, zawroty głowy, osłabienie, duszności i odrazu leki...a tu jeszcze ponad 2 tygodnie:( Makadaro i akolty gratuluje:) normlanie zazdroszcze Wam tak bardzo, ze sie popłakałam:) Nadzieja37 przechodzisz widze to co ja w 25 tc:( od tego momentu tylko lezenie...a tabletek chyba brałam wiecej niż Ty:) Moja szyjka wtedy miała niecałe 3 cm i rozwracie...dlatego miałam krazek...U mnie depresja jest już mega, az sie boje co bedzie dalej... Adelajda16 widze, ze wszystkie mamy problem z oddychaniem...ja to wogole myslałam, ze to przechodzi pod koniec ciąży, a jest jeszczze gorzej, bo mi np. brzuch sie nie opuszcza, a jest już gigantyczny i z kazdym dniem wiekszy...wiec mam nadzieje, ze z tego tez duszności,a nie zator...I uwierz mi mnie takie mysli, przesladuja cały czas ostatnio...mam ochote jechać do szpitala i błagać w koncu, zeby mi dziecko wyciagneli, bo nie daje rady...chce wrócić do leczenia, cokolwiek tylko mi pomoże... Abinka widze, ze depresja i nie odzywanie do nikogo dopada kazdego na koniec...ja to mam takie jazdy, ze brak mi słów:( brzuch mi sie napina nie boli, ale nie daje oddychac:( Ciazaznerwica witamy:) Ty na poczatku, a ja na koncu przechodze to samo...chodze cały czas nie obecna i ciagle mam wrazenie ze zemdleje i te dusznosci...a u mnie totalny lek przed zatorem:( oszaleje chyba do konca:(

Odnośnik do komentarza
Gość anusiak00

Czesc dziewczyny:) Chyba bede sama do siebie pisac, ale nie daje rady...U mnie nerwica i depresja siega zenitu (mam nadzieje, ze nic innego gorszego), nie wiem chyba wychodzi, ze mna to wszystko na koniec co przeszłam...lęk za lękiem:(dusze sie masakrycznie, zawroty głowy mega...jak chodze to mam wrazenie ze sie wywróce...chociaz cisnienie idealne, puls zreszta w miare tez....chociaz skoki cisnienia mi sie zdarzaja coraz czesciej i nie wiem czy to z nerwow czy co:( teraz ogólnie mam pietra, bo kolejne badania krwi za mną...a zawsze, jak czekam na wyniki, to mam takie jazdy, ze szok...a teraz zrobilam pare dodatkowych własnie pod katem krzepliwości:( a już zwłaszcza boje sie tych d-dimerów:(wczoraj przepłakalam pól dnia, nigdy tyle nie wylam, a oddzywam sie tylko wtedy kiedy musze, najchetniej do nikogo bym sie nie odzywała, bo tak sie boje:( tak mi duszno było...do tego zrobilam panike podczas zastrzyku, maz na mnie nakrzyczał:( a ja sie snuje chyba oszaleje...jestem bliska zgłoszenia sie do szpitala i błagania o ta cesarke...w kazdym badz razie, jesli wyniki beda dobre, to przynajmniej nie grozi mi znowu szpital...jak złe to jade, do szpitala...sciemniam ile wlezie...byle tylko mi zrobili cesarke...bede udawac co popadnie, po za tym ze źle sie czuje...bo to naprawde...bede udawac ze czuje te skurcze i mnie bola...bo pisać mi sie cały czas pisza na ktg...z reguły ich nie czuje...ale cokolwiek, zeby to zakonczyć...nie byłam w takim stanie od niepamietnych czasow...a jesli wyniki beda okey, to jutro wizyta u mojej ginki i bede ja błagac o skierowanie na cesakre, tak czy siak...mogłby sie ktos w koncu nade mna zlitowac po moich przejsciach...poki co czekam na wyniki... makadaro jak Ty załatwiłas ta cesakre? bo ja nie wiem już co mam robić? a boje sie, ze mnie zbeda...a ja nie wyobrazam sobie tak chodzić jeszcze przez minimum 2 tygodnie:(

Odnośnik do komentarza

Anusiak :) już teraz dostajesz ode mnie order odwagi, wytrwałości i siły! Ja Cię podziwiam, nie wiem jak to możliwe, że Ty masz nerwicę mając jednocześnie w sobie tyle siły! Na prawdę jesteś moim bohaterem. Widzę, że my ogólnie wszystkie tu silne kobietki jesteśmy :) coś mi się zdaję, że nie do końca zdajemy sobie z tego sprawę i nie potrafimy wykorzystać drzemiącego w nas potencjału :) To tak dla odmiany bardzo pozytywny wpis o Was wszystkich! Buziaki :*

Odnośnik do komentarza

Nadzieja, przyłączam się do twego wpisu :) Sama też czuję się rozbita, schorowana i słaba, a z drugiej strony silna do tego aby przetrwać ten czas i wszystko bym zrobila żeby tylko było dobrze. Anusiak, po takich przejściach to ja ci wróżę pożegnanie z nerwicą na dobre wraz z przyjsciem na świat twego dziecka. Będzie dobrze, zobaczysz. Co do zakrzepicy, to ja też się boję, cały czas i boję się robić badanie na to, bo jak mi wykaze tak jak tobie ponad normę to zwariuję. Przyjęłam taką strategię, ze skoro nie widać oznak (opuchlizny, mocno czerwonego miejsca, innej temperatury na zmienionej powierzchni, itp.) to zakrzepicy nie ma. Poprostu to gęsta krew daje sie w wyznaki. Tak myślę ze i u ciebie ten wynik to z duzej gęstosci krwi w ciazy wynika, ale jak bierzesz zastrzyki to przeciez całkowicie ci zakrzepica nie grozi, nie boj się. Ja jeszcze sie zastanowie czy nie zrobie jednak tego wyniku. Daj znać jak tylko bedziesz miała wyniki, co wyszło i co takiego dodatkowego wogole robiłaś oprócz d-dimerów. Wiecie co, miałam dziś pogrzeb w rodzinie, ciocia umarła. Pojechalismy z mezem i co usłyszałam od wojej własnej siostry i jej córki? ze ciężarne nie powinny na pogrzeby jezdzić, jakis przesąd. Jak ja sie wkurzyłam na tą ich prymitywną gadkę. Jak tak mozna mówić, skoro juz przyszlam i skoro wiedza ze mam nerwice i o wszystko sie boję. Ja w te glupie przesady nie wierze, ale zaraz kolejny strach w glowie sie tworzy... A tak sie ciesze ze tam byłam bo przyjechala cala nasza rodzina z drugiego konca polski, moje kuzynki, ciocie, super bylo sie zobaczyć, kazdy tez cieszył sie na mój widok z ogromnym brzuchem:) Taka mała radość w smutnym dniu.

Odnośnik do komentarza
Gość Juanita1975

Dziewczyny ja odebrałam dziś wyniki, toxo w porządku, mocz w miarę, cukier też w normie, ale morfologia mi zjechała...erytrocyty mam poniżej normy hemoglobinę i leukocyty też za to neutrofile wysokie...nie wiem co to oznacza - denerwuję się, a wizytę u ginki mam dopiero we czwartek.... Byłam też dziś na komisji lekarskiej w Zusie...Pani doktor szczegółowo mnie przepytała o stan zdrowia, chciała widzieć wszystkie wyniki, kartę ciąży, diagnozę ortopedy itp, ale podbiła to zaświadczenie o niezdolności, to myślę , że lada dzień dostanę kasę za kwiecień tzn moją śmieszną wypłatę, byłoby dobrze bo jest krucho z kasą a znowu trzeba opłacić gina, witaminy, badania, itp....błędne koło... Nadzieja - co do naszej dzielności to nie wiem, ja się nie czuję ani dzielna, ani wyjątkowa, wręcz przeciwnie, wydaje mi się, że jestem do bani matką a jeszcze przecież nawet nie urodziłam Małej...stale ryczę i mam schizy o wszystko, przedwczoraj robiłam Mojemu awantury, rozbeczałam się o głupie łóżeczko, że go jeszcze nawet nie widziałam a leży u jego siostry w piwnicy, a ja nie wiem w jakim jest stanie itp....to jeszcze obraza była, że siostra by chłamu jakiegoś przecież nie dała....a ja jestem taka że chciałabym mieć wsystko na tip-top zrobione i przygotowane niestety jestem pedantyczna i drażni mnie wiele rzeczy....u Mojego faceta również, bo on należy do tych co *zawsze mają na wszystko czas*.:/ tylko obawiam się , że później to ja będę ze wszystkim za przeproszeniem w du...ie. Reneta - mnie się śnią znowu koszmary - ostatnio cmentarz i że ugryzła mnie pszczoła w rękę, a później że się musiałam rozstać z Moim bo pracę znalazł w innym mieście...moja psychika głupieje do reszty, nie wiem to chyba lęki tłumione w dzień wychodzą nocą... Anusiak - jak widzisz deprecha nie tylko Ciebie dopada :/

Odnośnik do komentarza
Gość anusiak00

Własnie ogladałam wyniki mojej krwi, zrobiłam wszystkie pod kątem krzepliwości,fibrynogeny, jakies Aptt, INR i inne badziewia. Uwierzcie mi kazdy by chyba marzył o takich wynikach. Wszystko w normie, normalnie wyniki idealne. No chyba lepszych nie można miec i to wciazy. Nawet hemoglobina super...no, a d-dimery, cudów oczekiwać nie można...no ale jest lepiej raczej:) zostały mi w sumie tylko dwa zastrzyki, no ale jest chyba lepiej, jesli norma w ciazy to rzeczywiscie 2 500:)dla ludzików zwykłych 500:) to nie jest źle, bo spadły w ciagu tygodnia z 7 260, na 3 470:) wiec ponad połowe:) wiec mam nadzieje, ze zator już mi nie grozi:) a zastrzyki jednak pomogły...tylko skad te dusznosci to nie mam pojęcia...ale chyba poprostu psycha mi siada na koniec...nic jutro wizyta u gina, wiec zobaczymy co powie:) ale jazdy mam dalej o zator...trzymajcie sie:)

Odnośnik do komentarza

Anusiak ,co do duszności to ja cię chyba najlepiej rozumiem to raczej kolejny objaw nerwicy u mnie bardzo rozwinięty i bardzo dokuczliwy czasami mam juz dosyć ale dopóki nie duszę się w nocy to jakoś żyję.Najgorzej jak przez to nie mogłam spac ,jak tylko zamykałam oczy to od razu się dusiłam i tak wkoło.Teraz troche odpuściło,ale i tak jeszcze w ciągu dnia kilka razy się pojawiają.Jeśli wyniki masz dobre to znaczy ze wszystko jest ok.A co do cc to ja też się nieźle wkurzyłam bo byłam wczoraj u mojego gin i mówie mu że ja raczej też chce cc bo się boje że przy porodzie złapie mnie atak itd a on mi wyjechał żebym wyluzowała bo to jest operacja i że to zawsze jest ryzyko.Myślałam że się przesłyszałam,przecież zna moja historie rozmawiałam z nim juz wcześniej a tu tak mi powiedział.Aż mnie zatkało i zbaraniałam teraz się boje że on się na to nie zgodzi.Powiedział też że jest jeszcze czas i że narazie mam sobie głowy nie zawracać no szok.Niewiem jeszcze co ja z tym zrobię. A tak z innej beczki wyszło wczoraj że mały waży 2140 to podobno dużo jak na 31 tydzień ja juz nie pamiętam jak to bylo z pierwszym synem.Troche się uspokoiłam bo bałam sie że przez ten setaloft dziecko będzie małe i słabe a do tego jeszcze mam słabe wyniki tzn morfologie ciągle łykam dodatkowo żelazo które i tak mi niewiele daje, teraz dostałam jakieś tabletki do żucia i zobaczymy.

Odnośnik do komentarza
Gość anusiak00

Niby wyniki wszystkie super:( a tak fatalnie sie czuje, ze szok:( dziś ide do mojej ginki, bo w sumie l-4 mi sie konczy...a od rana znowu jakies duszności i zawroty głowy takie, ze z ledwościa patrze na oczy...z cisnieniem różnie...a to mnie tylko dodatkowo nakreca...boje sie tylko, ze bedzie chciała, zebym szła do szpitala, a to mi sie nie usmiecha wcale:( bo tam beda mnie pewnie tylko obserwowac...i co bede lezec 2 tygodnie:(co innego jakby mi dała wskazania do cesarki, czy coś, to już dzisiaj bym sie tam zgłaszała:(bo normalnie sie wykoncze w ciagu tych dwóch tygodni:( do tego, od wczoraj w nocy walcze z bolesnymi mega skurczami w róznych odstepach czasu, ale które do niczego nie prowadza:( a już miałam nadzieje, ze moze zaczne rodzić...ale poza mega bólem brzucha i krzyży, jakoś nie widze, zeby sie coś działo:(normalnie albo to, albo zapytam ja o relanium bo inaczej nie bede funkcjonować do konca ciazy:( Nadzieja37, jakoś tego nie czuje, bo tyle czasu walczyłam, a teraz na sam koniec, totalna załamka, leki i wogóle:( Reneta ja nie widze pożegnania z nerwicą, tylko coś czuje, ze jesli wytrwam to zamiast karmic piersia wróce do leczenia, cokolwiek, zeby tylko poczuć sie dobrze zarówno fizycznie, jak i psychicznie:( Juanita nic sie nie martw, da Ci lekrz jakie witaminki i morfologie sobie podniesiesz:) adelajda16 wczoraj własnie powiedzialam mezowi, ze byłabym w stanie wszytstko wytrwać, tylko nie duszności i bóle z zawrotami głowy...bo z tym to nawet nie idzie funkcjonowac normalnie w ciągu dnia:( i człowiek sie tylko cały czas dodatkowo nakreca:( Własnie ja nie wiem czemu oni nie chca tak cesarek robić:( szczerze mi to zwisa, jedna operacje już w ciazy przeszłam, wiec niech mi zrobia kolejna...do tego wiecej dzieci po moich przejsiach nie planuje...

Odnośnik do komentarza
Gość Juanita1975

Dziewczyny, ja dziś złapałam takiego nerwa, że pół dnia sprzątałam - odkurzałam i myłam okna, sama jestem w szoku jak to zrobiłam tymi chorymi rękami...denerwuję się jutro moja Mama znowu idzie do szpitala na chemię, a jeszcze po tamtej do siebie nie doszła :(( są paskudniejsze rzeczy od nerwicy i deprechy niestety :(( Renetka - dziś w nocy zmarła moja Ciocia - siostra Taty ...a mnie się dwie noce temu cmentarz snił i taka niespokojna byłam - właśnie o Mamę bo o nią się boję najbardziej :( Na pogrzeb Cioci się nie wybieram, jakoś tak nie mogę ...nie żebym była pzesądna, ale... Kiepsko to wszystko u mnie wygląda, szkoda że takie rzeczy się właśnie w ciąży na mnie zwaliły - jakby nie miały kiedy :((((

Odnośnik do komentarza
Gość sandra90

Witam sama nie jestem pewna czy to nerwica serca... A wiec tak prawie 5 lat temu w 6 miesiacu ciazy tuz przed slubem mialam trwajacy 3 godziny atak serca nie potrafilam sie uspokoic ale z moja mama doszlysmy ze to moze dziecko ucisnelo jakis nerw i stad te kolatanie ale po urodzeniu jakis rok puznie znowu to samo, i tak prawie co rok okropny atak serca dusznosci i zimny pot... W zeszlym roku mialam w pazdzierniku a teraz gdy zaszlam 2 raz w ciaze to mialam na koniec lutego i tydzien temu znowu, boje sie ze trafie do szpitala. a wiem ze w dziecinstwie mialam leczona ziolami nerwice. nie wiem jak sobie pomoz. mieszkam od grudnia w niemczech bo z pols´ki musialam normalnie uciekac bo przywalona rodzina mojego meza mnie juz psychicznie wykaczala.... Od kiedy jestem tutaj staram sie o tym wszystkim co bylo tam niemyslec a ataki i tak mam coraaz czestrze dodam jesze ze mam dretwienie rak i nog w nocy a jak zle sie poloze to serce od razu mi przyspiesza. czy podczas tych atakow moze stac sie cos dzidzi czy takie jednorazowe cisnienie nie szkodzi. na ogol to mam niskie cisnienie, sama juz nie wiem, Martwie sie doradzcie cos. czy ma tu ktoras z was nerwice serca...

Odnośnik do komentarza

Witaj sandra, ja chyba też mam nerwice serca (albo niezdiagnozowaną chorobę), jestem w 31 tc i miałam kilka razy różne sercowe akcje (nierówne bicie serca, arytmia) raz nawet wylądowałam na pogotowiu na obserwacji, dostałam wtedy magnez i na drugi dzień wysłali mnie do domu. Na szczęście od jakiś 3 mcy nie mam większych sensacji sercowych, jedynie czasem szybkie bicie serca mi dokucza albo dodatkowe skurcze, często właśnie tak jak u ciebie - gdy się położę, czasem wystarczy zmiana pozycji, przekręcenie się na drugi bok, albo na chwilę na wznak, czasem muszę wstać. Pewnie macica uciska na naczynia krwionośne, albo na jakiś nerw, sama nie wiem. A w którym tyg ciąży jesteś? Bierzesz jakieś leki?

Odnośnik do komentarza
Gość sandra90

Hej ja jestem dopiero w 16 tygodniu i zadnych lekow nie biore... i mialam juz 2 razy ten atak w tej ciazy tak po pol godziny, i u lekarza z tym nie bylam a na usg i pozostalych badaniach wszystko ok. ale boje sie ze jak bede miala nastepny ze moze byc dluzszy bo mialam po 3 i 4 godziny a tak dlugie wysokie cisnienie moze dzidzi chyba zaszkodzic... Moze pic jakies herbatki na uspokojenie. a ucisk to raczej nie bedzie bo i mialam te ataki nawet jak w ciazy nie bylam :(

Odnośnik do komentarza
Gość anusiak00

Cześć dziewczyny:) lekarka stwierdziła, ze normalne sa takie odczucia fizyczne pod koniec ciazy...mam nadzieje, bo lek ze umieram mam już codziennie...dziś w sumie nadaktywnie spedziłam dzien...tak ze teraz wszystko mnie boli i schizuje na sam koniec, jak codziennie ostatnio lek głownie przed zatorem i gestoza...kosmos...a moja mowi, ze brzuch mam wysoko stad te dusznosci, bo ponoc pod samymi łukami zebrowymi...powiedzialam mojemu, ze jak schizy siegna zenitu to pojedziemy do szpitala...mam wrazenie, ze 2 tygodnie to całe wieki:(dzis ostatni zastrzyk...a nawet teraz tego nie moge przetrwac, prawie mdleje, jak maz mnie kłuje... Juanita biedna Twoja mamcia:* trzymaj sie dzielnie:* własnie sa gorsze rzeczy:( ale ja np. odreagowuje je psychicznie po pewnym czasie:(

Odnośnik do komentarza
Gość Juanita1975

Anusiak - wierzę Ci że się tak beznadziejnie czujesz, ja wczoraj przeciążyłam się przy zakupach, sprzątaniu i jeszcze obiad zrobiłam jakiś a wieczorem to zupełnie nie mogłam oddychać a raczej złapać tchu...tylko wydaje mi się, że to nie przez duży brzuch, tylko przez nerwy :(( Jak moja Młoda się nie urodzi przedwcześnie to naprawdę będzie cud przy tym co przechodzę w ciąży... Zaraz spadam do gina na wizytę i do Mamy do szpitala, Anusiak, Ty też się trzymaj dzielnie - to już niedługo !!

Odnośnik do komentarza

Byłam wczoraj na usg i lekarz powiedział ze synek wazy juz 3700g!!!! ale ze na poród to sie jeszcze nie zapowiada i ze urodze w terminie, czyli za 3 tyg, a dziecko rosnie ok 300g tygodniowo. Takze przyjdzie mi urodzić własnymi siłami takie 4,5 kg, super. Anusiak, wyobraź sobie ze ja juz tez mam kompletną zchize na punkcie zakrzepicy. Łydki mi czerwienieją i pieką i cały czas sie im przyglądam. Poza tym ręka po nocy mnie boli na dłoni. Idę robic ten wynik na d-dimery. A duszności są okropne, wczoraj wieczorem to mało ataku paniki nie dostałam, tak mi było ciezko, do tego nos zapchany, jakby alergia, ale ja jej nie mam. Synek jakos mało sie rusza przez caly dzień, ale na usg było ok, wiec chyba nie ma co sie martwić. Juanita, co do cieśni, to czy oprócz dretwienia rąk, bolały cię wszystkie palce jak próbowałaś je zgiąć i wierzch dłoni? Ja od kilku dni jak wstaję rano, to nie mogę palcami ruszyć, sa lekko podpuchniete, ale takie obolałe, no i ten ból na wierzchu dłoni, jakby pod żyłami, taki męczący. Tak sie zastanawiam cóz to znowu jest :/ Sandra, mysle ze nie powinnas sie bac o skok wyzszego cisnienia jak masz atak lekowy. Wysokie cisnienie szkodzi jesli jest przewlekłe i niespowodowane lękiem, tylko zmianami w organizmie, ktore moga prowadzic do zatrucia ciazowego, ale mysle ze ci to nie grozi. Jestes jedna z nas, chora na nerwice, jak poczytasz se wczesniejsze posty, to zobaczysz co sie tam nie raz działo i dojdziesz do wniosku ze nie jest z toba az tak zle i ze nie jestes sama z tym problemem. Ataki lekowe i nerwicowe nie szkodza ciąży, chyba ze naprawde totalny odlot, ale tez watpie. Dobrze gdybys miala pod reka Relanium jak cie chwyci atak, a tak to ziołowymi przynajmniej sobie pomagaj, wszystko na walerianie jest ok.

Odnośnik do komentarza

Hej Sorry, że dopiero teraz, ale trochę źle się czuję, nie miałam siły na komputer. 5 maja miałam przyjechać na kolejne ktg. Przyjechałam, a na wykresie wyszły spadki tętna Młodej, słabe skurcze macicy, a rozwarcie na 4 cm. No to ja w panice, że nawet niech robią cesarkę, byleby Mała była ok, zrobili konsultacje, nie chcieli ciąć, bo Mała jest b. mała (na usg wyszło 2500g), wezwali ordynatora. A on obejrzał wyniki, kazał pokazać sobie wyniki wcześniejszych usg (żeby nie było że termin źle obliczony, i że zrobią cięcie na wcześniaku), i powiedział, że nie ma się nad czym zastanawiać: to już 39 tydzień, są skurcze, są wahania tętna płodu (spadki poniżej 100 ud/min), płód ma cechy hipotrofii (usg wskazało rozwój na poziomie 34-35 tydzień), do tego względne wskazania od psychiatry, a tu widać że mama wystraszona. I czy wyrażam zgodę na cięcie. Ja się zgodziłam, zadzwoniłam po męża, żeby przywiózł mi torby, no a mnie zaczęli od razu przygotowywać. Lewatywa, podgalanie, wenflon, leki dla Niuni na płuca, cewnik, no i na stół. Miła pani anestezjolog wytłumaczyła mi co będzie robić, wkłucie dokręgosłupa i... nie zadziałało. Ruszałam nogami, czułam skórę brzucha... Musieli mnie dopiero uśpić. Po godzinie, a może mniej było po wszystkim. Ale dostałam takiego stracha, że mną aż trzęsło. Poprosiłam o coś na uspokojenie, no i dostałam relanium domięśniowo. Puściło na 2h (jestem niestety odporna na relanium), potem cały czas powtarzałam jak mantrę, że wszystko jest ok, nic mi nie jest, itd, itp. Znieczulenie w kręgosłup zadziałało z opóźnieniem, do rana nóg nie czułam, potem zaczęłam brać przeciwbólowe. Najgorsze było to, że nie można nic jeść. I od tego czasu bolą mnie jelita. Co nie zjem, to wzdęcia i pieruńska kolka jelitowa. Po 14h spionizowali mnie, po kolejnych 4h przeszłam do sali ogólnej. Młodą zobaczyłam koło północy (cesarkę miałam ok. 21ej), a na stałe dostałam ją dopiero rano. Zuzanna urodziła się z cechami wcześniactwa, 50 cm, 2530g, cała oblepiona mazią płodową, włochata jak brzoskwinka, ale donoszona, 10 pkt Apgar, więc nie mieli do niej specjalnych zastrzeżeń. Musieliśmy szybko kupować rzeczy jak dla wcześniaka, bo w przygotowanych ubrankach po prostu tonie. Karmię piersią, nie wiem jak długo dam radę, ale przynajmniej tyle mogę jej dać na start. Mama przez tą chorobę trafiła jej się *lewa* i nie wiem kiedy będę musiała wrócić do leków, ale ile mogę to będę karmić, żeby miała jak najlepszy start. I już ryczę jak to piszę. Do domu chcieli nas wypisać już w niedzielę, ale doczytali że cesarka była prawie w nocy i wypis dostałam w poniedziałek. Pomału odstawiłam leki przeciwbólowe, niestety mam co wieczór gorączkę. Dzisiaj byłam na ściągnięciu szwów, to lekarz powiedział, że tak może być, ale jeżeli będzie się utrzymywała, to trzeba będzie to skonsultować. A jak mam gorączkę to od razu leci mi nastrój i ryczę. A tak to po cesarce szybciej wracam do formy niż przy porodzie naturalnym (gdyby nie te kolki...). No i mogę siedzieć ;). Z dnia na dzień mam gorszy nastrój, bo też jestem ciągle niedospana. Młodą karmię co 2-3h, po ok30-40min, to nawet na sen niewiele mam czasu, zwłaszcza, że w domu są jej starsi bracia, którzy potrzebują też dużo miłości, troski, czułości i zainteresowania. Czasami zwariować idzie, ale jestem już *po*. Teraz muszę dać radę jak najdłużej. Jeżeli macie jakieś pytania, chętnie odpowiem, jak tylko będę miała znowu siłe i czas na siedzenie przed kompem.

Odnośnik do komentarza
Gość Juanita1975

Witajcie Jestem po badaniu gin - podobno wszystko ok, Młoda wazy 1100 gram - czyli kilo z kawałkiem, wyniki krwi ponoć mam w normie dla ciężarnych, mocz też, glukoza książkowa. Dostałam receptę na leki zmniejszające obrzęk tkanek (te cholerne ręce mi puchną!). Tak więc nie jest źle, tylko moja psychika jest w proszku...Mam też udać się do psychiatry bo to ona podejmie główną decyzję czy urodzę dołem, czy górą :/ Sama nie wiem co bym wolała - ginka przekonuje mnie do porodu naturalnego, tym bardziej że Mała już wisi sobie główką w dół i przesłanki do porodu naturalnego jak najbardziej są ;) A ciąza jak na razie rozwija się super. Makadaro - dzięki, że tak dokładnie wszystko opisałaś, tym bardziej, że tez będę musiała pomyśleć nad porodem a jestem zielona w tym temacie :( Nie wiedziałam, że dziecko będące już w terminie może mieć cechy wcześniactwa?...Człowiek się uczy całe życie i dowiaduje róznych rzeczy..Napisz więcej jak odzyskasz siły, jak sobie radzisz i czy długo to się goi. Reneta - co do cieśni, to paluchy bolą i puchną - mogę zwinąć dłoń w pięść, gorzej z rozprostowaniem, bo to naprawdę bardzo boli. Boli też śródręcze, ale raczej spód niż wierzch. Tzn. odczuwam to jako ból środka dłoni. Myślę, że u Ciebie to jednak może nie cieśnia...ekspertem nie jestem, ale przy cieśni ból jest wyjątkowo paskudny :((( I przede wszystkim nie daje w nocy spać, bo człowiek mimo woli zgina rękę co doprowadza do niszczenia nerwu i jeszcze większego bólu i obrzęku. Szyny odrobinę ratują sytuację...:/ Ogólnie mam dziś doła i jestem okropnie zmęczona ....w 9mies ciązy to chyba już będę emocjonalnym i fizycznym wrakiem, tak to na ten moment widzę :///

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×