Skocz do zawartości
kardiolo.pl

Nerwica w ciąży


Enka33

Rekomendowane odpowiedzi

Miłość zaczyna się wtedy, kiedy szczęście drugiej osoby jest ważniejsze niż twoje. (Johann Wolfgang Goethe) Nie lękajcie się miłości, która stawia człowiekowi wymagania. One są zdolne uczynić waszą miłość prawdziwą. (Jan Paweł II) Choć na chwilkę spróbuj pomyśleć o tej bezbronnej istotce , którą poczęliście a jej życie teraz tylko od Ciebie zależy .Postaraj się uwierzyć i zaufać lekarzom i tym osobom co chcą Ci pomóc .Nie zakładaj z góry że neospasmina Ci nie pomoże .Nie składaj wszystkiego na barki choroby .Nawet w jednym słowie Twoim nie wyczułam że cokolwiek robisz żeby pokochać to dziecko .Z tego wynika że Twój mąż więcej żywi uczuć do W/dziecka bo Ty kochasz tylko siebie i nie jest prawdą ,że męża kochasz nad życie , bo gdyby tak było to byś uszanowała jego prawa do dziecka , utwierdzasz się nie wiem na jakiej podstawie , że nerwica jest niewyleczalna i tym samym wprowadzasz innych w błąd i zabierasz im nadzieję .Wybacz , ale napisałam to co uważałam w tym przypadku za stosowne.Żalisz się , że nikt tu Ci nie poda sposobu na życie.... *Jeżeli cokolwiek warto na świecie czynić, to tylko jedno -miłować.* (Jan Paweł II) +++++++++++++mamo, to ja, czy mnie słyszysz...? mamo, dziękuję, za to, że mogę tu być! mamo, czy Ty aby wiesz, że ja tu jestem? kochana mamo, już wiesz, że tu jestem - na pewno. mamo, nie mogę się doczekać, aż wyjdę z Twojego brzuszka! mamo, chciałabym być kiedyś taka jak Ty! mamo, moje serduszko bije, czujesz? mamo, czy Ty mnie kochasz?++++++++++++++ Pozdrawiam Cię serdecznie nie tracąc nadziei , że i Ty jej nie utracisz bo *Nadzieja jest jak iskra, która rozpala ogień życia w każdym z nas.*
Odnośnik do komentarza
Gość doraaaa
To piękne, co napisałaś. Ja byłam dziś u psychoterapeuty, ale jedna wizyta to za mało, by cokolwiek napisać. Na razie tylko ja mówiłam. Moim celem jest znalezienie źródła moich lęków i wiem, że nie będzie to ani łatwo ani szybko, bo usłyszałam, że leczenie w moim przypadku może trwać rok albo i dłużej. Wiem tylko, że jak już kiedyś urodzę, to na pewno pójdę do psychiatry po jakieś leki, bo sama rozmowa to za mało. Muszę jakoś żyć i funkcjonować. I to prawda, że z moich wypowiedzi można wywnioskować, że nie robię nic aby pokochać to dziecko, ale tak niestety jest. Może się to zmieni... W środę za tydzień idę na wizytę kontrolną do ginekologa i wtedy i jemu powiem, co się ze mną dzieje. Może wspólnie znajdziemy jakiś *złoty środek* na to, aby przetewać ten ciężki dla mnie okres. Dziekuję wszystkim za słowa wsparcia i otuchy. Będę tu zaglądać codziennie.
Odnośnik do komentarza
Witaj doraaaa! Cieszę się, że chociaż Ty pojawiasz się tu regularnie. Fajnie, że poszłaś do psychoterapeuty. Ja chodzę co tydzień i dodatkowo na terapię grupową, ale niestety póki co nie widzę żadnego postępu. Zastanawiam się czy nie zdecydować się na szpital, to sugestia psychiatry, tam będę mogła codziennie z kimś porozmawiać (przynajmniej on tak twierdzi), ale boję się, bo to oddział psychiatryczny, a nie leczenia nerwic. Kiedyś o mały włos nie wylądowałam na oddziale zamkniętym i nie był to miły widok. Pozdrawiam Cię i życzę dużo siły!
Odnośnik do komentarza
Uwierz , że znajdziecie taki złoty środek , który pomoże przejść skutecznie przez ten tak bardzo trudny okres w jakiem znalazła się Twoja rodzinka , to znaczy Ty , Twój mąż i W/jeszcze nie narodzone dziecko przez tę niesamowicie wredną chorobę .A jak będziesz tak bardzo chciała pokochać dzieciątko to pokochasz a wtedy będzie Ci dużo łatwiej przetrwać do końca ciąży , tylko nie myśl że chcesz poronić , myśl co zrobić żeby zrodziło się uczucie miłości do dziecka(przecież tak wiele od Ciebie zależy).Postaraj się w to uwierzyć bo mówi się że wiara czyni cuda , a miłość może żywić się najmniejszą odrobiną nadziei,ale zupełnie bez niej istnieć nie zdoła (Walter Scott) , więc nie trać nadziei ********* Tymi słowy chcę Cię wesprzeć dlatego bo nawet nie wiesz jak bardzo Cię rozumiem. Nie zapominajcie , że praktycznie na tym forum porad doświadczonych lekarzy czy też psychologów tu nie ma , więc nie rezygnujcie z ich wiedzy , z ich rad i z ich sposobów leczenia a w razie wątpliwości zawsze jest możliwość konsultacji z innym lekarzem. Wszystkim Wam wspierającym się życzę sił , dużo sił w przetrawaniu tego trudnego dla Was okresu , szczęśliwego rozwiązania i w rezultacie pokonania tej choroby i dalszego życia bez lęku .
Odnośnik do komentarza
Witam. Już od dawna chciałam wypowiedzieć się na forum o mojej nerwicy w ciąży. Z nerwicą walczę od 9 lat. W ciąży oczywiście wszystko się nasiliło. Na początku nie było źle. Miałam zawroty głowy, ok. standard. Później pojawiły się niepowściągliwe wymioty 2,5 m-ca – schudłam 4 kg. wtedy było jeszcze ok nie miałam objawów nerwicowych, z którymi nie mogłam sobie poradzić, ale jak pojawiło się kołatanie serca, tętno ponad 100, duszność w 4 m-cu to zaczęłam się tracić kontrolę, później pojawiły się napady paniki i strach o dziecko, że poronię. Ale jak w 5 m-cu doszły dodatkowe skurcze serca to myślałam, że oszaleję. Bez przerwy niepokój, lęk czasem pobudzenie. A najgorszy strach, że dostanę zawału, że serce nie ruszy po dodatkowym skurczu. Pojawił się niesamowity ciężar ciała ledwo, co mogłam się ruszać oraz ból głowy. Od kardiologa dostałam leki na wyrównanie pracy serca i prośbę, aby leżeć. W nerwicy najgorsze, co może być to leżenie i myślenie, wsłuchiwanie się w siebie. Mój stan się pogarszał, doszła depresja, niesamowity strach. Pod koniec ciąży prawie nie mogłam chodzić, doszły zaburzenia widzenia,( cienie przelatujące na skraju pola widzenia) oraz częstoskurcz napadowy tętno ponad 200, moja ciąża zakończyła się cesarką. Sama nie wiem jak to przeżyłam. Największy koszmar w moim życiu, ale warto było. Mam cudowną, spokojną córkę, mój skarb najdroższy. Chcę jeszcze podzielić się żalem do lekarzy z ginekologii, (byłam przyjęta do szpitala kilka dni wcześniej przed planowaną cesarką), którzy traktowali mnie jak totalnie chorą psychicznie, kiedy bałam się o swoje życie przy napadach częstoskurczu. Uważali, że robię przedstawienie, naśmiewali się, zaczęli mnie olewać, bagatelizować, to samo z pielęgniarkami. Zamiast przyjść uspokoić, chociaż na chwilę- wiadomo to pomaga. Wiem że są zajęci ale trochę życzliwości, zrozumienia. Dziś miną już 5 m-c od porodu nadal mam dodatkowe skurcze serca i czasem zaburzenia widzenia. Boję się tego, choć jestem po konsultacjach i wszystko jest w porządku. Nie biorę leków na nerwicę, bo karmię piersią, choć mam objawy. Ale po tym, co przeszłam w ciąży i w połogu to lajcik Pozdrawiam wszystkie znerwicowane mamusie.
Odnośnik do komentarza
Hej Ciciop!!! Widzę, że kolejna osoba postanowiła opisać swoje przeżycia związane z nerwicą w ciąży. Dla nas dziewczyn udzielających się tu na forum to niezwykle ważne, móc przeczytać, że jest kolejna osoba, która przeżywała to samo, co my i jakoś udało jej się wytrwać. To, jak zostałaś w szpitalu potraktowana przez lekarzy i pielęgniarki, to rzeczywiście smutne. Ale niestety trzeba to powiedzieć, taka jest służba zdrowia ( państwowa). Ja cały czas walczę ze swoją chorobą i muszę powiedzieć, że dziś po raz pierwszy czuję, że w końcu spałam w nocy spokojnie. Aż mój mąż się uśmiechał i cieszył, jak wychodząc z domu, ja jeszcze leżałam w łóżku, mimo iż zazwyczaj już dawno byłam na nogach. Ja myślę, że to też dzięki pogodzie. Gdy nie ma ogromnych upałów, po prostu lepiej mi się śpi. Myślę, że dla kobiet w ciąży upał to prawdziwa mordęga. Ciociop - bo ja też chciałabym mieć cesarkę właśnie ze względu na moją chorobę ( nie wyobrażam sobie rodzić naturalnie!!!), powiedz mi, jak można to załatwić? Czy to musi wypisać lekarz? Ty miałaś problemy z tętnem i sercem, więc myślę, że to była główna przyczyna podjęcia decyzji o takim rozwiązaniu ciąży, ale czy mając takie lęki jak ja i ogólną niechęć do życia, też można dostać takie zaświadczenie? To dla mnie niezwykle ważne, bo naprawdę nie wyobrażam sobie rodzić naturalnie. Dla mnie sama myśl o pójściu do szpitala, to koszmar.
Odnośnik do komentarza
witam wszystkich na forum mam 35 lat 14 letniego syna i jestem w drugiej ciąży termin mam na 4 sierpnia i panicznie boję się drugiego porodu no i szpitala jak tam przetrwam mój mąż twierdzi że ja nie pierwsza nie ostatnia a ja już nie mam siły myślę żeby skończyć ze sobą bo niedaję rady leczyłam się na nerwicę przez 4 lata ale ona chyba została ze mną a teraz powróciła leczyłam się po smierci mojej mamy boję się że nie dam rady.
Odnośnik do komentarza
Ja również mam nerwicę o 2 lat.Męczę się bardzo...Pół roku temu wyszłam za mąż,chcemy bobasa...jedna biorę leki na ta chorobę.Byłam u lekarza i powiedział Mi,że w tych dawkach co ja biorę tzn takich małych mogę zajść w ciążę.Oczywiście lepiej by było jakbym nie brała,ale ja mam tak zaawansowaną chorobę i już chyba uzależnienie że się n ie da nie brać.Mój psychiatra zabronił odstawiać...Nie wiem już sama,z ta ciążą to jednak ryzyko-boję się;(że dziecko się urodzi chore albo uzależnione...
Odnośnik do komentarza
Marciocha, a jakie bierzesz leki? Pytam, bo jeżeli czytałaś moje wcześniejsze posty, to wiesz, że ja też mam poważną nerwicę i depresję a już jestem w ciąży, a widzę, że bez leków w moim przypadku się nie obędzie. Wcześniej już przyjmowałam leki, ale je odstawiłam, bo tak zalecił mi mój ówczesny psychiatra. A teraz czuję, że muszę coś brać.... Nie wiem, co Ci poradzić... Nerwica i depresja to dziwne choroby, w zasadzie nigdy do całkowitego wyleczenia, bo zawsze będę w Tobie siedzieć. Ja jestem w 5 miesiącu i to co przede mną to prawdziwy koszmar...
Odnośnik do komentarza
Czesc dziewczyny i witam szczegolnie troskliwego meza ktory chce pomoc zonie moj taki nie jest nie jest zly ale chyba jest mna zmeczony... przede wszystkim wspierac byc blisko i duzo przytulac to naprawde jest niewiele ale dziala cuda kiedy ma sie opiekunczego partnera:) wiem ze wiekszosc naszych mezow pracuje i nie moga sie nami zajmowac cale dnieale wystarczy odrobina czulosci chwila rozmowy to by mi pomoglo np... doraaaa ja tez mialam takie mysli nie jestes sama z tym problemem ja czasami nawet tereaz zastanawiam sie czy jestem wogole godna macierzynstwa... ale taka byla wola Boga i ja musze jakos sprostac temu zadaniu chociaz ciezko jest i to bardzo... te glupie objawy wrocily ze zdwojona sila bo bralam xanax 0*5 mg 3 razy dziennie a teraz biore tez 3 razy ale po pol tabletki i mam straszne dusznosci nieostre widzenie i dretwiejace miesnie w rekach i w nogach wizyte u psychiatry mam na 24 lipca to juz niedlugo:) ale boje sie ze bez lekow nie dam rady... jezeli trzeba bedzie to bede brac bo musze byc zdrowa dla moich dzieciaczkow!!! ciciop jestes silna babka bo ja zrezygnowalam z karmienia piersia i teraz tego bardzo zaluje ze nie potrafilam inaczej... karmilam 3 miesiace lekarka mowila ze to i tak dlugo przy tej chorobie... ale to marna pociecha... dwoje starszych dzieci karmilam piersia dosc dlugo dlatego teraz jestem zla na siebie... ale coz stalo sie moge sie tylko cieszyc ze wogole karmilam a Tobie gratuluje ze robisz to caly czas i zycze duzo zdrowka:) buziaki dla wszystkich walczacych:***
Odnośnik do komentarza
Dziewczyny, ja do Was zaglądam codziennie odkąd Was znalazłam, tylko nie uwierzycie !! Dodałam do ulubionych stronę 104 i za każdym razem jak wchodziłam to widziałam tylko tą stronę i nie zwróciłam uwagi, że na dole doszły już kolejne dwie i myślałam, że Wy nic nie piszecie...a tu tyle nowych wpisów poszło... Ja jestem po pierwszej wizycie i pani psycholog, jestem średnio zadowolona ale to przecież dopiero początek, więc zobaczymy. Chodzę na razie państwowo do szpitala ginekologicznego, namiar dał mi mój gin a ja nawet nie wiedziałam, że są takie możliwości żeby do szpitala chodzić sobie na terapię. Pytanie tylko co po porodzie, gdy już nie będę w ciąży to też mi przysługują takie wizyty? Tego nie wiem i muszę to ustalić. Natomiast co do leków to nadal w szafie leży xanax, i dostałam jeszcze receptę na relanium, wszystko leży nie ruszone ale nie ma dnia żebym nie chciała po to sięgnąć :( Po przeczytaniu Waszych nowych wypowiedzi moje odczucia bardzo pasują do wypowiedzi Pauliny24, może jeszcze tu zajrzy...
Odnośnik do komentarza
Gość niewyspana
czesc dziewczyny. postanowilam napisać tutaj może mi coś poradzicie co robić. Od dobrych kilku lat borykam się z nerwicą lękową. W zeszłym roku po kilkuletnim leczeniu i poprawie samopoczucia stopniowo odstawiłam leki. Pod koniec roku zaszłam w ciążę, teraz kończy sie 7 miesiąc ciąży. Do 6 m-ca było naprawdę nieźle (aż sama się dziwiłam) natomiast od miesiąca chyba nerwica powróciła :( zaczął mnie ogarniać paniczny lęk o zdrowie dziecka i natrętne myśli czy wszystko będzie ok, czy dzidzia zdrowa. Mimo że na początku ciąży zrobiłam badanie USG u dobrego lekarza w specjalistycznej klinice i że lekarz stwierdził że jego zdaniem jest OK i nie ma powodów do zmartwień, to świadomość że na 100% nie ma jednak nigdy pewności nie daje mi spać :(( Kilka razy na dzień wracają uporczywe myśli, analizuję wyniki po sto razy, czytam w necie opinie, porównuję, rozmyślam i dodatkowo jeszcze przez to się nakręcam. Nie mogę spać w nocy, w dzień jestem stale poddenerwowana. Nie mogę opanować natrętnych złych myśli i już nie wiem co robić. Dziś znów nie spałam z tego powodu :( Jak sobie poradzić??
Odnośnik do komentarza
Niewyspana, gdybym była na Twoim miejscu już w 7 miesiącu ciąży, to chyba najbardziej by mnie cieszyło to, że tak naprawdę za 2 miesiące już rozwiązanie a to naprawdę niedługo. Ja jestem dopiero na półmetku a termin mam dopiero na połowę grudnia... i też codziennie borykam się z nerwicą lękową. Miewam ni stąd ni zowąd napady lęku i paniki, tyle, że jeżeli czytałaś uważnie moje poprzednie posty, to wiesz, że ja martwię się raczej o siebie, a nie o dziecko, które we mnie rośnie, bo wiem, że moje samopoczucie wiąże się właśnie z tym, że jestem w ciąży. Gdybym nie była, podejrzewam, że byłoby inaczej. Jak mnie złapał nagle ten lęk, to też nie mogłam spać w nocy, mąż kupił mi neospasminę i zaczęłam łykać, i po kilku dniach przynajmniej śpię lepiej, żeby nie powiedzieć, że dobrze. Ja to bym chciała tak zasnąć i obudzić się już po rozwiązaniu, aby cały okres jaki mi pozostał przeleciał, bo sobie z tym kompletnie nie radzę. Myślę, że powinnaś udać się do lekarza. Jedna z dziewczyn na innym forum napisała mi i słusznie, że nerwica to choroba, którą trzeba leczyć i jeżeli zajdzie taka potrzeba to również i w ciąży.Ja byłam raz na psychoterapii, ale nie wyszłam z tego spotkania zadowolona i zastanawiam się, czy nie zrezygnować i czy nie iść do psychologa, który skupi się na tym konkretnym problemie, jaki teraz mam, a nie na ogóle, bo na tym chce się skupić psychoterapia. Mi musi pomóc ktoś w tej chwili przejść jakoś psychicznie przez tę ciążę, a nie szperać w przeszłości znajdując odpowiedź na pytanie, co tak w ogóle jest przyczyną moich lęków. To może ale później, teraz chciałabym się skupić tylko na psychicznym przetrwaniu tego czasu, jaki mi pozostał do rozwiązania... Tobie życzę powodzenia. Pisz, ile zechcesz. Z mojej strony zawsze możesz liczyć na odpowiedź.
Odnośnik do komentarza
Hej, Niewyspana, jesteśmy trochę w podobnej sytuacji aczkolwiek odwrotnej, bo ja to co Cię dopadło teraz przerabiałam przez pierwsze 5 miesięcy ciąży i właśnie takie schizowanie i analizowanie dosłownie wszystkiego co związane z ciążą po 100 razy i wieczne złe myśli doprowadziły mnie do nerwicy. Tyle, że u mnie ciąża była od samego początku zagrożona i miałam naprawdę podstawy żeby się zamartwiać i dokładnie to właśnie robiłam: umartwiałam się, całymi dniami !! Siedząc na L4, rano odpalałam laptopa i od razu zaczynałam wyszukiwanie, siedziałam tak po 10 godzin w necie szukając różnych informacji i tak wpędziłam się w jeszcze większy stres. Teraz kończę 6 miesiąc i od miesiąca walczę z atakami nerwicy, jakich nigdy w życiu nie miałam, nie spanie w nocy to najdrobniejszy z objawów (jak chcesz poczytać o mnie więcej to zajrzyj na stronę 104)... Moja jedyna metoda na to to odcięcie się od forów ciążowych gdzie w co drugim poście dziewczyny opisują jakieś problematyczne sprawy, bo wszystko potrafię zaraz odnieść do siebie, więc lepiej po prostu tego nie czytać. Jakbym miała taką sytuację jak Ty, że od początku z ciążą byłoby wszystko ok i lekarz by mnie o tym przekonywał to za wszelką cenę starałabym się skupić na tej pozytywnej myśli i jej się trzymać. Sama teraz też tak robię, jak lekarz mówi, że jest ok to sobie to wmawiam na siłę i jak tylko przychodzi mi do głowy żeby zacząć w to wątpić to powtarzam sobie w myśli słowa lekarza, i pocieszam się, że następna wizyta już za chwilę, i znowu lekarz mnie wtedy uspokoi itd. Kończysz już 7 miesiąc, to naprawdę już prawie końcówka, nawet nie wiesz jak ja już bym chciała być na tym etapie co Ty :) niby dzieli nas tylko miesiąc ale dla mnie to jakby cały rok... trzymaj się, pisz czasem, razem jakoś przetrwamy te ostatnie miesiące :) A jeszcze co do bezsenności to ja wczoraj miałam najgorzej, nie spałam od 0:30 do 3 nad ranem i myślałam, że się wykończę leżąc tak z tym łomoczącym sercem i natłokiem myśli. Dziś w nocy było już lepiej, wybudzałam się dokładnie co 3 godziny ale na szczęście tylko na parę minut i udawało mi się zasnąć.
Odnośnik do komentarza
Doraaaa, napisałam długiego posta do Ciebie i gdzieś go wcięło :( teraz muszę pisać od nowa i nie wiem czy wszystko mi się uda z pamięci... Piszesz o neospasminie, czy ona jest na receptę ? Bo może ja też powinnam spróbować? Choć pewnie na ulotce piszą żeby w ciąży nie brać, jak na wszystkim a Ty weź i się wykończ człowieku :( Doraaaa, trzymam za Ciebie kciuki, żebyś dała radę do grudnia !!! I choć dla Ciebie to pewnie będą puste słowa, to jest duża szansa, że po porodzie dziecko będzie miłością Twojego życia choć teraz czujesz inaczej. Ja też żyję z poczuciem, że gdybym nie była w tej ciąży to nie walczyłabym z nerwicą bo dopadła mnie ona przez wieczny lęk o zagrożoną ciążę i tu się różnimy bo ja ciąży chciałam, nawet więcej walczyłam o nią 2,5 roku. I teraz wychodzi na to, że ponoszę jakąś karę za to, że tak tej ciąży chciałam i ją *zdobyłam*, straszne to jest...
Odnośnik do komentarza
Gość Stella24
Ja choruję na nerwicę już 8 lat,mam trzy letnie dziecko.Przed zajściem w ciąże brałam silne leki.Kiedy dowiedziałam się że będe mamą tak się ucieszyłam że odstawiłam wszystkie leki,i było naprawdę dobrze ale w szóstym miesiącu zaczęłam mieć problemy ze wzrokiem prawie nic nie widziałam do porodu i jeszcze kilka miesięcy po porodzie miałam robione badania i wszystko było ok. więc jestem pewna że było to na tle lękowym.Ale i tak mogę sobie pogratulować że tak dobrze sobie poradziłam,wiem że moja wypowiedż nie bardzo wam pomoże i pozwoli przejść te dziewięć miesięcy bez lęków,bo ja w tej chwili chce mieć jeszcze jedno dziecko i znów nie wyobrażam sobie tego że zostanę bez leków.Ale chciałam się z wami podzielić swoimi przeżyciami.Pozdrawiam i gratuluję wszystkim mamom.
Odnośnik do komentarza
Gość niewyspana
Dzięki dziewczyny za szybką odpowiedź. Mój problem chyba polega na tym że od pewnego czasu straciłam przekonanie do mojego lekarza prowadzącego. Nie wyjaśnia mi wszystkiego co chciałabym wiedzieć, a jak pytam to mówi jakoś dla mnie mało konkretnie. Mnie sie zaraz wydaje że coś wtedy ukrywa i nakręcam się strasznie przez to :( Poza tym ciągle towarzyszy mi niepokój taki wewnętrzny, w nocy nie moge spać, poce się strasznie i przez to też czuje się źle.
Odnośnik do komentarza
Gość madzialena_24
Cześć dziewczyny! Dobrze, że jest ktoś z takimi doświadczeniami. Szukam odpowiedzi na pytanie czy przed planowaniem ciąży należy odstawić leki przeciwdepresyjne? Lekarz psychiatra twierdzi, że nie ma potrzeby, najważniejsze jest moje samopoczucie, ale dla mnie najważniejsze jest zdrowie moich przyszłych dzieci. Jak było w waszym przypadku i jakie dawki ewentualnie można stosować, jak odstawiać i kiedy? Z góry dzięki za odpowiedź. Pozdrawiam:)
Odnośnik do komentarza
Gość Stella24
Ja bardzo chciałam mieć dziecko i planowałam ciąże wtedy brałam silne leki,ale zaczęłam je odstawiać jeszcze przed zajściem stopniowo i gdy okazało się że jestem byłam już na etapie końcowym.Mój lekarz twierdzi że najlepiej nic nie brać bo może to mieć zły wpływ na rozwój dziecka.Wiadomo jeśli ktoś wcale nie może dać sobie rady to lekarz przepisze coś słabszego,no ale zawsze to jest jakieś ryzyko.
Odnośnik do komentarza
Ja z nerwicą walczę odkąd jestem w ciąży także nie wiem jak to jest z lekami w trakcie starań i przed ciążą. Natomiast na tych co mam (xanax i relanium) napisane jest, że nie można ich podawać w I trymestrze. Ja jestem w drugim i je dostałam, choć mój gin xanaxu i tak mi zabronił i pozwolił tylko to relanium. Niewyspana, ja myślę, że z naszym nastawieniem psychicznym i nerwicą to zawsze i do każdego lekarza będziemy mieć zastrzeżenia i wątpliwości bo to po prostu jest jednym z naszych problemów, wieczne doszukiwanie się czegoś. Jesteś już na takim etapie ciąży, że chyba nie ma sensu szukać nowego lekarza, którego zanim byś dobrze poznała to i tak już będziesz rodzić. Życzę Wam wszystkim spokojnej nocy, obyśmy przespały ją bez wybudzania.
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×